czwartek, 17 grudnia 2015

Marketingowe ogłupianie cz. 2


Skoro pokazałem już pewien schemat kroków podejmowanych w celu ogłupienia nas i nakłonienia do kupowania często zupełnie bezwartościowych produktów, pora teraz poświęcić trochę uwagi temu, jakie podjąć kroki, by nie dać się ogłupić

Krok pierwszy – zacznij krytycznie myśleć.

Zachęcenie wszystkich do krytycznego myślenia jest jednym z najważniejszych celów, jak postawiłem sobie pisząc tego bloga. Nie chodzi bynajmniej o to, by kwestionować wszystko dla zasady.
Chodzi raczej o to, by nie budować sobie kultu autorytetów. Nie wierzyć w reklamy. Zawsze, gdy oglądasz jakąś reklamę lub czytasz artykuł zastanów się nad tym, co chce przez ten przekaz osiągnąć autor.
Nie chcę też, by ktokolwiek wierzył mi bez zastrzeżeń. Dlatego nie lubią określeń typu guru czy coach. To drugie zwłaszcza dlatego, iż istnieje już polskie słowo trener i nie ma sensu wprowadzać na siłę anglicyzmów. Nie mam zamiaru być wielkim autorytetem. Podaję pewne propozycje, Wy je macie sprawdzać i przyjmować na tyle na ile działają w Waszym przypadku.
To samo dotyczy wszelkich uznanych autorytetów w sporcie, w dietetyce, czy też jakichkolwiek innych dziedzinach. Nie chodzi o to, by zgadzać się z kimś w 100%. To z polityki i z religii przenika do naszego umysłu myślenie totalitarne. Musisz być za albo przeciw. Popierać tę partię i kląć na tamtą. Wierzyć albo całkowicie zaprzeczać. Pan X jest kryształowo czysty, a pan Y to zwykła świnia.
Należy czytać, sprawdzać i porównywać. W jednej sprawie będę się zgadzał np. z Poliquinem, a w innej nie. To samo dotyczy każdego innego. Jest wiele osób, z których poglądów czerpię inspirację, ale to nie znaczy, że muszę z nimi zgadzać się we wszystkim. Tymczasem co się dzieje? Ludzie powtarzają non stop te same plany, mity żywieniowe mimo iż nie odnoszą sukcesu. No ale przecież ON tak powiedział… Parafrazując Gombrowicza jak ma działać, skoro nie działa? Czy jeśli na danym planie siła nie idzie w górę to masz go robić przez następne 2 lata, aż zadziała? Czy jeśli na tonach ryżu z bajki o ektomorfiku rośnie Ci tylko brzuch, to znaczy, że masz go jeść jeszcze więcej?
Jak to wygląda w związku z badaniami naukowymi, na które tak chętnie powołują się internetowi eksperci? Większość z takich ekspertów czyta jedynie abstrakty, w których zwykle nie przedstawia się metody podjętych badań. Musimy wyzwolić się z pozornego autorytetu badań naukowych. Nie oznacza to, że jestem przeciwnikiem takich badań. Jestem tylko wrogiem korupcji jaka zapanowała w nauce. Lansowana przez współczesne rządy i pseudointelektualistów idea powiązana biznesu z nauką jest niczym innym, jak naroślą rakową na tradycji uniwersyteckiej. Powiązania te skutkują tym, że naukowcy orzekają to za co im się zapłaci. Często nagina się wynik badań, tak aby zadowolił sponsora. Coraz trudniej o obiektywizm. Płacimy podatki i mamy prawo wymagać, by z nich opłacano uniwersytety, uczelnie i rzetelne badania. Niestety tak się nie dzieje. Kolejne rządy zamiast o to zadbać bredzą o niezaradności uczonych, którzy nie chcą zakładać własnych firm. Uczony ma być uczonym, a nie biznesmenem. Ma się zajmować badaniami i ewentualnie pracą dydaktyczną. Nazbyt często spotykam się ze zjawiskiem idiotycznych szkoleń dla pracowników naukowych, w których paniusia półanalfabetka poucza pracowników naukowych, jak to są niesamodzielni i powinni zająć się biznesem, bo ich praca nie daje nikomu korzyści. Ciekawe, jakie korzyści daje „praca” tej paniusi.
W tym miejscu proszę o to, by nie rozpętywać dyskusji politycznej. Obecny stan rzeczy jest grzechem wszystkich rządków jakie po kolei nastają. Tutaj nie dyskutujemy o polityce i religii!Poruszyłem ten temat tylko po to, by pokazać uwarunkowania współczesnej nauki. Nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie. By dać jasno do zrozumienia, dlaczego trzeba do poszczególnych badań odnosić się krytycznie.
Muszę jeszcze dla dopowiedzenia zająć się kwestią tzw. zastosowań. Ktoś kiedyś stwierdził, że gdyby nauka koncentrowała się tylko na zastosowaniach to mielibyśmy jedynie coraz dłuższe włócznie. Prace matematyczne takich ludzi jak Kartezjusz, Leibniz czy Pascal znalazły swoje zastosowanie dopiero w dwudziestym wieku w informatyce. Co zatem stracimy, jeśli będziemy ciągle naciskać na naukowców w sprawie zastosowań? Tak naprawdę jest to postawa infantylna, dziecinne podejście. Musimy mieć już i teraz! Zresztą jakie to mają być zastosowania? Kolejne gadżety do ogłupiania społeczeństwa? Czy może bardziej sztuczne jedzenie? Lodówka powiązana z ze smartfonem popchnie ludzkość do przodu?
Musimy również mieć na uwadze ten często pomijany fakt, iż badania w sporcie prawie zawsze mają charakter wtórny. Oznaczy to, że najpierw zawodnicy i trenerzy drogą prób i błędów wypracowują jakąś metodę, a dopiero potem – często po kilkudziesięciu latach – biorą ją na warsztat naukowcy i próbują zrozumieć dlaczego działa. Nie wierzcie w doniesienia z kolorowych czasopism o tym, jak to naukowcy odkryli nową cudowną metodę treningową. Zwykle artykuł jest sponsorowany i znajdziecie w nim również informacje, że trzeba wesprzeć się takimi czy innymi suplementami. Zresztą nie zawsze musi chodzić o suplementy. Innym ciekawym przykładem jest platforma wibrująca. Od lat prowadzi się badania nad wpływem wibracji na rozwój muskulatury. Wyniki są bardzo sprzeczne. Jednym pomaga, innym wręcz odwrotnie. Próbuje się dobierać różne częstotliwości i inne parametry. Skutek jest jeden – brak jednoznacznych wyników. Jednak nie przeszkadza to specom od marketingu wciskać tysiącom ludzi na całym świecie super platform czy pasów wibrujących.

3 komentarze:

  1. Stefan wszyscy wiemy że najlepszym ćwiczeniem na klatkę są dipsy. A co sądzisz o dipsach na kółkach gimnastycznych?Są lepsze czy gorsze jeśli chodzi o rozwój klatki?

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha i czy to dobry pomysł żeby wykonywać dipsy i podciąganie na kółkach gimnastycznych metodą drabiny w super serii tzn. 1 powtórzenie dipisów 1 podciągnięcie, 2 dipsy 2 podciągnięcia itd. I jeśli to dobry pomysł to jakie przerwy wtedy robić?

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie jest tak, że jedno jest lepsze a drugie gorsze, czy odwrotnie. Zależy. Jeśli ktoś ma problemy z nadgarstkami czy rotatorami, to lepiej nie bawić się kółkami gimnastycznymi.
    Teoretycznie kółka lepiej rozwiną, są trudniejsze. Jednak też wszystko do czasu. Trudnij i bardziej niebezpieczne jest w nich dowieszanie obciążenia.

    Co do drugiego pytania to też zależy. Co chcesz osiągnąć, jak wychodzą proporcje siły w dispach i w podciąganiu itd.

    OdpowiedzUsuń