piątek, 11 lutego 2022

Dyskusja czasu zimy przeplatanej deszczem

 


200 komentarzy:

  1. Przemek, czy kwestia lodówki dotyczy tylko kapsułek? Czy tabletki też trzymasz w lodówce?
    D3 chyba nie tak łatwo przedawkować...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, w lodówce - jak masz zaufanie do firmy, że tam faktycznie jest to co na etykiecie ;-)

    Chociaż może czasem lepiej nie wiedzieć co dali do środka, to człowiek spokojniejszy. Nie wszyscy wiedzą, że nie musza pisać na etykiecie wszystkich dodatków technologicznych, które zastosowali.

    Dałem przykład tego Heverta, jego witaminy wkładałbym do lodówki. Ale jest drogi.

    Generalnie witaminy lepiej w pozajelitowo (z grupy B przykładowo), podskórnie jeśli można wg producenta - wiem, że to mało popularny pogląd, ale fizjologii nie oszukasz. Jak wstrzykniesz, to się wchłonie, a droga pokarmową... no to może być różnie. Wystarczy trochę soli magnezowych kwasów tłuszczowych itp. i jest problem. Tlenku tytanu unikaj za wszelka cenę, jest rakotwórczy i za parę lat będą go w Europie wycofywać jako dodatek technologiczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaminy wcinam z podkowy. Tlenku unikam i wszystkiego co brzmi jak niepotrzebne dla organizmu. Najbardziej boli mnie azotyn sodu w swojskiej kielbasie. Ludzie sadza, ze sol peklowa jest ok, bo mieso pozostaje rozowe:-(
      Co do chlorku, co sadzisz o moczeniu nog?

      Usuń
  3. Musi być wyższa temperatura i długo... pewnie z godzinę.

    Chlorek magnezu jest ok, ale rozpuszczony w wodzie. Np. 1g na 100 ml wody i pite po trochu w ciągu dnia. Wiadomo jak to smakuje, można by to sokiem osłodzić.

    Związki nieorganiczne (chlorek) wchłaniają się dobrze - jak ktoś jest chory, osłabiony, ma kiepski stan układu pokarmowego, to należy zapomnieć np. o chelatach, te są dla zdrowych byków.

    Wtedy, przy ciężkich chorobach, dużych niedoborach, (wersja ekstremalna) zastrzyki z np. siarczanu magnezu. Trzeba pamiętać, że należy mieć na podorędziu coś co wypiera magnez z ustroju w razie wstrząsu (chlorek wapnia). Tu nie ma żartów - można zejść z tego świata, jak się przesadzi. Wiadomo, że kroplówka jeszcze lepsza...

    Jest ciekawy paradoks jeśli chodzi o Dolomit - jak wiadomo jest organiczny i to w sumie magnez i wapń razem w kupie. Nie powinno się toto wchłaniać, na zdrowy rozum (konkurencja). Jakby związku były nieorganiczne, tak by było. Ale natura nie takie cuda potrafi - wchłania się elegancko :-)

    Jeszcze za komuny, profesor Aleksandrowicz bardzo ten dolomit promował, preparaty były w aptekach, no ale w latach 90-tych koncerny i konkurencja wyparła te produkty.

    Interesujący jest np. fosforan magnezu.

    Są takie stare i sprawdzone preparaty, które się wchłaniają już w jamie ustnej (traktujesz tabletkę jak cukierek), oparte na wodorofosforanie magnezu. Czyli układ pokarmowy jakby omijasz częściowo.

    Fosfor działa wybitnie anabolicznie, wiedziano o tym już bardzo dawno temu (były preparaty na nim oparte). Nie radzę samodzielnie eksperymentować z czystym fosforem, przedawkowanie powoduje, że człowiek spala się dosłownie od środka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie sądzisz, że w żołądku też zmienia się w kancerogen pod wpływem kwasów trawiennych?

    Może jakaś podpowiedź co do starych preparatów:-) ?

    Dolomit...wiadomo, mam kilka kg w komórce do roślin. Ten jest beżowy. Kiedyś kupowałem, to były białe. Czyli bez tlenku tytanu. Ale chyba do diety się nie nada:-D

    Je*any tlenek mam w lekach przeciwpadaczkowych...
    Będę z nich schodził. Bo wyniki badań są obiecujace.

    Fosfor kojarzy mi się z granatami z wojny wietnamskiej, a konkretnie z Plutonem Stone'a

    Stefan, co myslisz o owijkach na nadgarstki do Push Press'a?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapomiałbym.
    Perukowca sadzisz i ekstrachujesz. Czy znasz jakieś gotowe preparaty Przemku?

    OdpowiedzUsuń
  6. Znowu wraca pytanie o wchłanianie magnezu przez skórę, a do tej pory nikt nie zdołał przedstawić przekonywującego argumentu, że w takiej formie sól magnezu w ogóle może się wchłaniać i oddziaływać inaczej, niż tylko na zewnętrzne warstwy skóry. W jaki sposób moczenie nóg nawet przez cały dzień miałoby sprawić, że sól pokona barierę hydrolipidową? No, chyba że będziemy moczyć nogi tak długo, aż się ta bariera uszkodzi, ale chyba nie o to nam chodzi, prawda?
    Argument, że taki zabieg działa, w oparciu wyłącznie o subiektywne doświadczenia (np. lepszy sen i inne skutki suplementacji magnezem) nie jest niestety w tym przypadku przekonujący, bo bardzo łatwo tutaj o efekt placebo, a zresztą moczenie nóg w ciepłej wodzie ogólnie jest przyjemne i relaksujące, więc łatwo można uznać ów relaks za efekt przyjęcia magnezu. Tego ostatniego nie będzie co prawda w przypadku nacierania skóry magnezem, ale taki zabieg również ma potencjał do powodowania efektu placebo. A odpowiedniej ilości magnezu w ustroju jak nie było, tak dalej niestety nie będzie.
    Jestem otwarty na argumenty. Kiedyś sam stosowałem ten sposób suplementacji, ale kiedy ktoś po raz pierwszy go tutaj zakwestionował, nie byłem w stanie doszukać się nigdzie kontrargumentu, ani nikt inny go nie przedstawił. Co więcej, wszystko co znalazłem na temat funkcjonowania skóry, włącznie z rozmowami ze znajomym dermatologiem i kosmetolożką, wskazuje, że niestety wchłanianie magnezu przez skórę, zwyczajnie nie jest możliwe.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno działa relaksująco i nawet nie nadużywałbym to pojęcia placebo. O ile samo leżenie w ciepłej wodzie jest relaksujące, to dodanie do takiej kąpieli magnezu na pewno ten efekt relaksujący zwiększy. Natomiast kwestia wchłaniania faktycznie jest wątpliwa. Kiedyś zbyt pochopnie zasugerowałem się tą koncepcją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie w jaki sposób suplementujecie magnez?

      Usuń
    2. Cytrynian magnezu z podkowy.

      Usuń
  8. Nie posadziłem jeszcze, zrobię to na wiosnę. Gotowych preparatów nie ma w Polsce jak sądzę. Trzeba zrobić samodzielnie 1:10 (1 cz. surowca suszonego na 9 cz. alkoholu, wytrząsać) proporcja na 60 % alkoholu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem na myśli aparat Soxhleta.
      Myślisz, że się nada?
      Alkohol zamienia mnie w mutanta.
      Dlatego preferuję odparować.
      Dysponujesz imponującą wiedzą o roślinkach. Mnie uczono, że powinno się używać 70% alko do nalewek leczniczych. Pewnie bzdura jakaś. Dziękuję za info.

      Usuń
  9. Stężenie alkoholu w nalewkach leczniczych zależy od tego co ekstrahujesz. Niektóre związki przechodzą do 70% lub nawet wyżej – 90%, niektóre już do 40%.

    Rośliny świeże często zalewa się mocniejszym alkoholem, albowiem woda w nich zawarta robi np. z 70% - 35% lub mniej ostatecznie.

    Z drugiej strony zbyt wysokie stężenie alkoholu dla świeżego surowca denaturyzuje białka – i bądź tu mądry…
    Przy tym trzeba po prostu myśleć.
    Można prowadzić ekstrakcję dwuetapowo np. zalać roślinę 40% w jednym słoju i 70% w drugim, po paru tygodniach połączyć oba wyciągi w jeden. Można dodawać trochę alkoholu cukrowego (np. sorbitolu) do nalewek, aby ustabilizować związki jakie w nalewce mamy.

    Tego jest dużo pisania. Można odparowywać alkohol, czyli zagęszczać wyciąg nawet w piekarniku z otwarta klapą na termoobiegu.

    Aparat Soxhleta jest ok.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś widziałem, że zalecany był na tutejszym blogu płyn lugola. Jak się odniesiecie do poniższego?
    https://www.wykop.pl/artykul/6542065/plyn-lugola-oraz-jak-nie-dziala-i-podstawowe-zasady-zazywania-jodku-potasu/

    OdpowiedzUsuń
  11. Widziałeś tzw. źródła? Tekst aż bije po oczach propagandą. Płyn Lugola zawiera i jod i jodek potasu. Zresztą nie chodzi tu tylko o ochronę przed radioaktywnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem źródła. Ciężko mi określić wiarygodność, dlatego chciałem poprosić o merytoryczna dyskusje. A raczej zapytać Was, co o tym sądzicie?

      Usuń
    2. Przede wszystkim artykuł zawiera sporo uproszczeń, ale i truizmów i nawet przekłamań.
      1. "Płyn Lugola nie jest lekiem przeciwradiacyjnym" - truizm. Nigdy nie spotkałem się z takim wyjaśnianiem działania płynu Lugola, przynajmniej nie w żadnym choćby pozującym na poważne źródle. Wynika z tego, że autor najpierw wymyśla absurdalne argumenty, by później je z hukiem obalić.
      2. Jako argument przeciw przyjmowaniu płynu Lugola w przypadku katastrofy nuklearnej autor podaje fakt, że izotopy jodu nie są jedynym uwalnianym produktem, a więc potencjalny wpływ suplementacji chroni jedynie tarczycę. Z tego zdania autor wnioskuje, że nie ma w takim razie sensu go przyjmować. Pozostawiam do własnej oceny taki sposób myślenia, ale ja tam wolałbym, żeby chociaż tarczyca się uchowała, jak już wszystko inne mi napromieniują...
      3. "Płyn Lugola z apteki nie jest przeznaczony do konsumpcji przez ludzi" - w oryginale napisane wielkimi literami i z trzema wykrzyknikami. Tymczasem to zwykłe kłamstwo. Odsyłam do ulotki.
      4. "W PRL-u podawano go wyłącznie dlatego że Obrona Cywilna nie posiadała wystarczająco dużych zapasów zalecanych medykamentów więc zdecydowano się podać substancję bogatą w jód" - co najmniej nieznajomość faktów. Po katastrofie w Czarnobylu podawano płyn Lugola nie po to, żeby kogokolwiek ochronić przed radiacją, tylko jako sposób na uspokojenie reakcji społeczeństwa. Decyzję podjęto z tego co pamiętam 4 albo 5 dni po wybuchu, więc było już za późno na skuteczne działania profilaktyczne. Środki wybierano więc najprawdopodobniej głównie pod kątem kosztów i dostępności, a nie, tak jak pisze autor, z braku innych leków. Niby wychodzi na to samo, ale świadczy o niekompetencji piszącego, a przy okazji nie stanowi to tak naprawdę żadnego argumentu w dyskusji merytorycznej.
      5. "Nieuzasadnione spożywanie płynu Lugola lub przyjmowania tabletek jodku potasu może powodować lub pogarszać przebieg niedoczynności tarczycy, powodować również rozwój nadczynności tarczycy a także wywoływać lub nasilać postęp choroby Hashimoto" - tu już autor przeczy sam sobie. Najpierw na początku tekstu pisze, że jod z płynu Lugola prawie się nie wchłania, a teraz nagle wykazuje negatywny wpływ na tarczycę. Oczywiście jod w nadmiarze, zwłaszcza u osób z chorobami tarczycy, na czele z Hashimoto jest szkodliwy i niewskazany, ale do tego oddziaływanie jodu na organizm bynajmniej się nie sprowadza, a takie wrażenie można odnieść na podstawie omawianego artykułu.
      Oprócz tego można podnieść argument, że wygrywa ochrona przed większym złem. Mając do wyboru narażenie na promieniotwórcze izotopy jodu, wywołujące raka i wieloletnie problemy z tarczycą albo krótkoterminowe przedawkowanie jodu, co w najgorszym razie może prowadzić do jej czasowego osłabienia, wybieram to drugie. Nikt u siebie nie wywoła Hashimoto zażywając jod przez tydzień czy dwa, choćby nie wiem ile go przyjmował (chyba że w zastrzykach).
      6. "Ludzie powinni przyjmować Jodek Potasu tylko za radą urzędników zdrowia publicznego lub służb ratunkowych. Z przyjmowaniem jodku potasu w innych sytuacjach wiąże się zagrożenia dla zdrowia." - tu się w 100% zgadzam, ale najpierw ci urzędnicy zdrowia publicznego musieliby się zacząć zdrowiem publicznym przejmować. To tak jak ze stwierdzeniem, że wszelka suplementacja czy leczenie powinno się odbywać w konsultacji z lekarzem. Niby prawda, ale co zrobić kiedy lekarz ma mnie w dupie albo jest niedouczony?
      7. Na sam koniec autor pisze, że lepszym wyjściem dla ochrony tarczycy może być jodek potasu. Z tym nie dyskutuję, bo nie mam odpowiedniej wiedzy, natomiast faktem (o którym wspomina sam autor) jest, że płyn Lugola jest znacznie tańszy i szerzej dostępny. Nawet jeżeli chroni słabiej, to dużo łatwiej zastosować go na szeroką skalę. Drugim faktem (o którym już autor zapomniał) jest, że płyn Lugola również zawiera jodek potasu obok krystalicznego jodu.

      Usuń
    3. Podsumowując, autor coś tam wie i próbuje zebrać to do kupy, w myśl przyjętego z góry założenia. Artykuł i wybrane argumenty mają wyłącznie wspierać początkową tezę. Brakuje tu krytycyzmu, a w dodatku w kilku miejscach artykuł jest albo przekłamany albo mocno niedopracowany. Jak na tak krótką formę o tak zasadniczym wydźwięku są to czynniki kompletnie dyskredytujące. Możliwe, że tabletki z jodkiem potasu rzeczywiście dają lepszą ochronę niż płyn Lugola, ale to wymagałoby serii badań naukowych, na które autor nie powołuje się wcale. Zamiast tego cytuje artykuły z amerykańskich stron rządowych, które żeby uznać jakąś substancję za zdrową lub nie, muszą najpierw dogadać się z odpowiednim lobby stojącym za jej produkcją oraz z lobby odpowiadającym za interesy konkurencji. Zero w tym wszystkim krytycyzmu, a jedynie bezmyślna wiara w to, co ktoś na tych stronach napisał.

      Usuń
  12. Jeszcze na koniec chciałbym podkreślić coś, o czym nie wolno dzisiaj zapominać. Obecnie w Europie Środkowo-Wschodniej nie ma zagrożenia radiacyjnego, a informacje na ten temat pochodzą wyłącznie z fake newsów. Oczywiście działania wojenne na terenie sąsiada, który posiada sześć reaktorów atomowych stwarzają ryzyko takiej katastrofy, więc może warto się w jakiś sposób przygotować, ale moim zdaniem to ryzyko jest stosunkowo niewielkie. Precyzja rażenia współczesnej broni jest na tyle duża, że o przypadkowe trafienie wcale nie tak łatwo. Ostrzały w okolicach reaktorów jądrowych stanowią najprawdopodobniej element wojny psychologicznej jednej lub drugiej strony. Paradoksalnie takie sytuacje działają w pewien sposób na korzyść Ukraińców, bo powodują dalsze podważanie autorytetu i legalności działań Rosji. W dodatku rosyjscy żołnierze sami raczej nie byliby zachwyceni gdyby przyszło im walczyć nieopodal płonących reaktorów nuklearnych.
    No i wreszcie, last but not least, w naszym regionie, jak i na całym świecie, dominują wiatry zachodnie. Ewentualna katastrofa najgorsze skutki przyniosłaby (rzecz jasna oprócz samej Ukrainy) właśnie Rosji. Istnieją też inne sposoby odcinania przeciwnika od energii niż niszczenie samych elektrowni (wystarczy zniszczyć linie przesyłowe), a przejęte reaktory mogą stanowić w przyszłości rodzaj łupu wojennego, który może pomóc Rosji skompensować ponoszone straty gospodarcze.
    Stąd uważam lęk przed katastrofą jądrową za w dużej mierze nieuzasadniony, choć może nie całkiem irracjonalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałbym jeszcze podkreślić, że kiedy piszę o możliwym działaniu ukraińskiej propagandy, albo że Rosjanie sami prawdopodobnie będą na te reaktory uważali, nie mam na myśli żadnego wartościowania jednej czy drugiej strony. Mam oczywiście na ten temat pewną własną opinię, ale to nie jest dobre miejsce, żeby ją wyrażać. Trzeba też pamiętać, że w gruncie rzeczy dysponujemy zaledwie szczątkowymi informacjami na temat tego, co naprawdę dzieje się na Wschodzie. Jakiś ogólny zarys może się z tego wyłania, ale Ukraina sama przyznaje, że publikuje wyłącznie informacje o swoich sukcesach, a rosyjskiej narracji nie wolno ufać z samej natury rzeczy :)
      Teoretycznie coś tam publikują wywiady, na przykład amerykański, ale one też przecież filtrują przekazywane informacje w zgodzie ze swoim interesem. Na przykład informacja, że pierwotnie Rosja planowała zajęcie Kijowa w ciągu 48 godzin może być albo prawdziwa i świadczyć o jakichś błędach Rosjan, albo może być fake newsem, mającym na celu podważenie ich wizerunku.
      To trochę jak z obserwowaniem partii szachów. Można kibicować jednemu graczowi i nawet nie cierpieć drugiego, ale nie zwalnia nas to z obiektywnego analizowania tego, co dzieje się na szachownicy. Podejście "nie lubię ich, więc akceptuję każdą złą informację na ich temat" to błąd myślenia.
      Uważny czytelnik pewnie domyśli się, któremu graczowi kibicuję, ale z góry uprzedzam, że w ewentualnej dyskusji będę odpowiadał wyłącznie na argumenty ściśle merytoryczne. Rozpisałem się, ale mimo wszystko uważam, że nie jest to miejsce na dyskusje polityczne, choćby prowadzone z najlepszymi intencjami.

      Usuń
    2. Dlatego mam nadzieję, że za chwilę nie rozpęta się tu dyskusja o Ukrainie itd. :) Takie dyskusje należy prowadzić - jeśli już ktoś musi - w odpowiednich ku temu miejscach.

      Co do jodu to w sumie zgadzam się prawie ze wszystkim prócz może punktu 4, bo uważam, że decyzja władz PRL była może trochę spóźniona, ale miła pewien pozytywny wpływ na zdrowie i zmniejszyła skutki awarii.
      Mało też kto dziś pamięta, że jakieś 50 lat temu w USA dodawano jodu do chleba. Zaprzestano tego, bo nie było to w interesie pewnych korporacji.

      Usuń
  13. Na jakim poziomie kobiety powinny trzymać poziom węglowodanów? Od czego to zależy? Komu zalecane są większe ilości, a komu mniejsze?

    OdpowiedzUsuń
  14. To oczywiście zależy od samej kobiety. Od jej budowy i metabolizmu. Tu przypomnę choćby o typach genu APOE warunkującego w pewnym stopniu proporcje makroelementów i tolerancję węglowodanów czy tłuszczu. Zależy od proporcji włókien mięśniowych. Im więcej szybkokiurczliwych tym można tych ww potrzebować więcej. No i wreszcie zależy od poziomu aktywności. Jednak bym z tym nie przesadzał. Pisanie, jak to było na Tłustym_życiu, o tym iż aktywna kobieta potrzebuje 200 gram ww jest sporą przesadą. Zazwyczaj tyle nie potrzebuje. Chyba, że jest olimpijską zawodniczą trenującą 8 godzin dziennie. Zazwyczaj będzie się to mieściło w przedziale 70-150 gram na dobę. Trzeba jeszcze pamiętać, ze czasem głód węglowodanów jest tak naprawdę spowodowany niedoborami białka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy można jakoś zbadać proporcje włókien mięśniowych? A takze, jakie badanie polecisz do sprawdzenia APOE?

      Usuń
  15. Proporcje włókien łatwo określić samemu. Jeśli rośniesz szybko w odpowiedzi na każdy krótkotrwały ciężki wysiłek, to masz więcej szybkokurczliwych. Jeśli tak nie masz to masz ich mniej. Więcej tak naprawdę w praktyce amatora nie trzeba.
    Badanie to genotypowanie APOE, ale nie wiem jak jest z ceną i dostępnością obecnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi włóknami to długi proces żeby określić. Nie ma jakiejś szybszej możliwości?
      Czy w przypadku mężczyzn, ilość potrzebnych ww też zależy od APOE i typu włókien?

      Usuń
  16. Można zrobić biopsję, tylko tak naprawdę, po co? :)
    U mężczyzn podobnie, ale tu lepiej stawiać na więcej tłuszczu i białka.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tylko że tę biopsję trzeba by zrobić nie w jednym miejscu, ale na każdym większym mięśniu z osobna:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiedzę na temat swojego organizmu zdobywa się latami. To jak reaguje na takie czy inne żywienie, rodzaje treningu, objętość czy intensywność. Jak najlepiej wypoczywać itd. Jeśli zabraknie do tego cierpliwości to niewiele da się osiągnąć. Ciągle się przekonuję, że po 33 latach ćwiczeń i uczenia się na ten temat, wiem niewiele i organizm potrafi mnie zaskoczyć.

    OdpowiedzUsuń
  19. Stosujecie coś na zwiększenie testosteronu? I oczywiście coś do lepszego "wchłaniania"? Mam na myśli naturalne środki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Palma, Buzdyganek.
    Działa na libido. Tyle moge empirycznie stwierdzić. Nie robiłem badań, ale chyba nie zaszkodzi;-) Wczesniej korzen pokrzywy. Wrócę do niego. Też robił robotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie stosowanie? Można razem czy w odstępach czasowych z tą palmą i buzdygankiem?

      Usuń
  21. Jeśli weźmiesz kilka na raz to skąd będziesz wiedział co naprawdę na Ciebie działa? Bierzesz jedno 4-6 tygodni i potem robisz tak samo długą przerwę. Potem możesz spróbować czegoś innego.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak tak, to chyba nawet przerwa nie będzie potrzebna. Jeśli jedno ziółko zastąpi się drugim?
    Stefan, co sądzisz o ściskaczu na przedramię o dużym oporze(113kg)? Jako forma mini drugiej sesji dla przedramion:-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Radziłbym zrobić przerwę. To nie jest tak, że każdy środek przestaje działać dzień po odstawieniu.
    Jak dasz radę taki ściskać to może być, tylko trzeba to mądrze wpleść w całość planu.

    OdpowiedzUsuń
  24. Macie jakiś sprawdzonych producentów jeżeli chodzi o palme i buzdyganka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Medverita ostatnio.
      Weź sam buzdyganek, tak jak radzi Stefan. Dorzuć może tatara do diety jak najwięcej:-)

      Usuń
  25. Stefan nawiązując do tego wpisu:
    "Stefan27 października 2021 08:15
    Z podkowy trochę tego jest obecnie:
    Co drugi dzień:
    10k IU D3 +K2 i do jeszcze k2 osobno dodakowo
    60k IU beta karotenu
    Wit E nie pamiętam teraz ile tego jest.
    B3 500 mg
    Dziennie cytrynian potasu
    Co kilka dni:
    B complex i magnez."

    Coś dodatkowo jeszcze przyjmujesz czego nie ma u podkowy?: )

    OdpowiedzUsuń
  26. Pytam ponieważ, nie wspomniałeś o witaminie C itp. Zastanawiam się czy po prostu wymieniłeś to co bierzesz z podkowy czy to jest wszystko czym się na ten momet suplementujesz?: )


    Wit. E. Którą opcje lepiej wybrać?: )

    https://podkowa.eu/pl/p/Kompleks-Witamina-E-kapsulki-500-mg.-60-szt.-Nowosc/1786

    https://podkowa.eu/pl/p/Naturalna-Witamina-E-kompleks-tabletki-300-mg.-Nowa-formula/1767

    OdpowiedzUsuń
  27. Witaminę C oczywiście ze Stanlabu dziennie.
    Teraz jeszcze biorę MSm i testuję ALA na układ nerwowy, ale póki co nie widzę efektu.
    Witaminę E biorę tę pierwszą. Szkoda, że nie ma tam porządnej A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Miałem się zapytać o msm.
      Czy jest możliwe, że mam po tym nadciśmienie?

      Usuń
  28. Tak, możliwe. MSM podwyższa ciśnienie. Dlatego nie można brać za dużo i trzeba sobie robić od siarki przerwy. Jak masz nadciśnienie to odstaw przynajmniej na 2 miesiące.

    OdpowiedzUsuń
  29. Mial ktos stycznosc z treningiem 5/3/1 Jima Wendlera?

    OdpowiedzUsuń
  30. Metoda jak metoda. Musisz sprecyzować o co dokładnie Ci chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  31. Stefan dwa pytania: )

    Na jakiej podstawie niektóre witaminy bierzesz codzienne inne co 2 dni a jeszcze inne co pare dni?: )

    I pewnie pytanie na które nie ma prostej odpowiedzi. Skąd bierzesz wiedzę na temat witamin, jakości, stosowania itp? Masz jakieś konkretne źródła Czy są to informacje zbierane wybiórczo przez lata i z różnych źródeł?: )

    OdpowiedzUsuń
  32. 1. Zależy od dawek i reakcji organizmu. Witaminy rozpuszczalne w tłuszczach można kumulować w organizmie, więc można wziąć np. większą dawkę co drugi dzień lub nawet co kilka dni. Tak zwykle taniej wychodzi. Jednak np. takiej wit. C nie da się. Trzeba brać mniej dziennie, bo inaczej dostaniesz biegunki.
    2. Sporo czytałem i porównywałem, a sporo z własnego doświadczenia i obserwacji. Jak reaguję na to czy tamto, jak reagują inne osoby itd. Niestety w internecie, jak i nawet w wielu książkach przedstawia się opinie na zasadzie kopiuj wklej bez ich weryfikacji. Wszyscy bezkrytycznie powtarzają to samo. Przykład omega 3 ponoć obniżających ciśnienie, gdy często jest odwrotnie. Albo czystek nie mający skutków ubocznych. Tymczasem prawie każdy z kim rozmawiałem czuł się po nim źle.
    Do wiedzy niestety nie ma drogi na skróty. Trzeba szukać, błądzić i ciągle weryfikować. Jeśli coś potwierdziły tzw. badania naukowe to już jest świętość, a niekiedy wystarczy poczytać dokładnie opis, by się przekonać, ile błędów metodologicznych takie badanie zawiera.

    OdpowiedzUsuń
  33. Mam 2 dylematy.
    1. Czy miód w koglu-moglu/mleku to zło?
    2. Czy stosowanie pasków nigdy nie bywa zasadne. t.j. przy high pullu, który robię po ciągach i podciąganiu. Dłonie aż pieką...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Wg mnie wszystko zależy od ilości dostosowanej do indywidualnych potrzeb. Wiem, że to żadna konkretna odpowiedź, ale zwykle jest tak, że "wszystko zależy" :)
      Miód ma sporo pozytywnych właściwości, więc rozpatrywanie go tylko jako źródła cukrów prostych byłoby niepoważne. Z drugiej strony jest właśnie źródłem cukrów prostych, więc nie należy przesadzać. No i na koniec zostaje bardzo ważny efekt psychologiczny, bo sprawianie sobie od czasu do czasu przyjemności taką mieszanką, zwłaszcza jak się jest chorym jest ważniejsze niż nadmiar cukru w diecie. Pod warunkiem, że się oczywiście nie przesadzi.
      Generalnie opinia, że taką mieszanka może być zła bierze się chyba stąd, że połączenie w diecie cukru i tłuszczu to najgorsza możliwa kombinacja. Tylko jest haczyk: chodzi o ogólne proporcje w diecie, a nie poszczególne posiłki. Więc z tej perspektywy na pewno nie można uznać takiej mieszanki za szkodliwą.
      2. Znowu: to zależy :)
      Paski to jeden z mniej szkodliwych dodatków sprzętowych. Stefan twierdzi, że lepiej ich unikać, bo chwyt stanowi naturalny bufor i "lepiej żeby puścił chwyt niż plecy". To oczywiście prawda, ale niekoniecznie ma zastosowanie np. właśnie przy długich seriach. Natomiast w krótkich seriach, przynajmniej dla mnie, paski e ogóle nie mają sensu, bo o ile MC robię z ciężarem do 130kg, to już rację pulla spokojnie z 160 czy 170, więc chwyt nie stanowi żadnego problemu przy MC.

      Usuń
    2. Chodziło oczywiście o rack pulla :)

      Usuń
    3. Z nad kolana ciągniesz RP czy spod? Miałem już 160 z ziemi. Ale teraz jakoś niełatwo dobić do tej wagi. Może przez to, że sztanga twarda do powerliftingu.
      Moze jestwm nadal po prostu za slaby:-)
      Pisałem o konkretnym przykładzie jesli chodzi o paski.

      Usuń
    4. RP z poziomu kolan. Ogranicza mnie w sumie chwyt. Na trzy powtórzenia robiłem do 155kg, a potem chwyt już puszczał. Stąd przypuszczam, że na jedno byłoby 160-170kg. Z paskami nigdy nie sprawdzałem. Podejrzewam, że wynik byłby podobny jak w ćwierćprzysiadzie, czyli trochę ponad 200kg.
      Co do ciężarów, od kilku miesięcy ćwiczę na takiej fajnej salce na mojej siłowni przeznaczonej do dwu- i trójboju. Po pierwsze jest tam super sprzęt (dwie klatki i chyba z pięć par stojaków), a po drugie ludzie, którzy tam ćwiczą naprawdę motywują do pracy. To zdecydowanie wpływa na człowieka, kiedy się widzi, że obok ktoś przysiada 250kg albo ciągnie tyle i więcej w martwym. Zupełnie inna perspektywa.

      Usuń
    5. https://youtu.be/9J1geyFW0uY

      Mnie motywuje, że na starość można być sprawnym gościem, a nie jęczeć, że wszystko boli:-)

      Usuń
    6. Mam znajomego, którego starość dopadła jeszcze przed dwudziestką :)
      Źródła motywacji są bardzo różne. To o czym piszesz to jedno z nich, w pewnym sensie może nawet najważniejsze. Ostatecznie zdrowie i podstawowa sprawność przez całe życie jest zdecydowanie ważniejsze niż jakiekolwiek rekordy siłowe. Najlepiej to jednak łączyć i dlatego zacząłem sobie stawiać wyższe wymagania. Kiedy ćwiczyłem sam albo w otoczeniu ludzi dla których byłem bardzo silny bo przysiadałem 100kg, to ciężary rzędu 200kg wydawały się kosmiczne. Teraz 200kg w MC i proporcjonalny przysiad stanowi mój cel na najbliższe parę lat :)

      Usuń
    7. Jak zobaczyłem ten filmik to moje wyniki siłowe zrobiły się jeszcze bardziej groteskowe. Z tego co zrozumiałem to babcia siada 150 polskich kilogramów. Dla mnie wstyd. Jutro Low Bar leci:-)

      Usuń
  34. Odnośnie miodu to łyżeczka na 9żółtek.

    OdpowiedzUsuń
  35. Mniej więcej zgadzam się z tym co napisał Marek.
    1. Z miodem jest tak, że dla jednych będzie zdrowym dodatkiem używany z umiarem, dla innych nie. Tu wchodzi w grę na pierwszym miejscu osławiona insulinooporność. Jeśli nie ma z tym problemu to ok. Druga sprawa to ogólna pula ww. No i nie każdy powinien jeść miód. Jest taka zależność, ze jeśli ktoś nie lubi jabłek, nie powinien też jeść miodu. No i tak naprawdę jest tak jak z wszystkim innym. Dwie kostki czekolady czasem to nic złego, cała tabliczka na raz to już co innego. Piwo raz albo dwa na tydzień będzie ok, schlanie się jak świnia albo picie dziennie już nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stefanie,z paskami j.w.
      Chodziło mi o ten konkretny przypadek. Piekąca skóra dłoni.
      High Pull jadę szeroko snach grip'em. Będę już musiał to sobie w ostatnich seriach najwyżej pomogę.
      Jabłka lubiłem. Przy tradycyjnych metodach sadowniczych. W latach 90tych :-) teraz drapie mnie rura zazwyczaj jak zjem. Miód uwielbiam. Tą łyżeczkę to dałbym prawie dziennie. Chcę jeść dużo jajek. I zastanawiam się jak z przyswajalnością po dodaniu tego miodu.
      Węgli może jem nawet za mało. Nie zawsze chce mi się gotować kaszę np. (Ten sam problem dotyczy warzyw.) I jakoś nie cierpię poniżej 50g WW na dzień.
      Czy są osoby, które mogą niemal nie jeść węglowodanów.
      Piwo...
      Piję najwięcej 2 na raz. Ale później staję się kimś zupełnie innym i leci 15:-D dlatego abstynent od listopada. Ten smalec to od takich ilości pifa mam.

      Usuń
  36. 2. Jestem przeciw paskom tak i ogólnie pasom. Jednak dużo zależy od poziomu zaawansowania. Jest niepoważne jeśli ktoś przychodzi na siłownię pierwszy czy drugi raz, zakłada od razu pas, paski i jeszcze koszulkę do wyciskania. Czym innym będzie ktoś kto ma 10, 15 i więcej lat stażu i podnosi naprawdę dużo. Z czasem pewne zasady się zmieniają. Najpierw wytrenuj przedramię do określonego poziomu, a potem można je dodatkowo wspomagać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie siadają przedramiona. Zaprawione są samogwałtem:-DDD. Dłonie Milorda mnie pieką:-)

      Usuń
  37. Używasz magnezji? Wtedy też pieką? Bo paski tu raczej nie pomogą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zazwyczaj używam, ostatnio magnezji w płynie. Pieką od ściskania drążka. Aż się mi skóra odkształca na jakiś czas na dłoni. Mało ergonomiczny są uchwyty drążka. Sztanga rodełkowanie ma aż ostre i do tego jestem ulańcem z ciężarem u pasa:-)
      Po prostu nie muszę się z paskami skupiać na chwycie i tym dyskomforcie. I ładnie idzie mi w obręcz barkową ten high pull. Będę próbował bez.

      Usuń
  38. Niektórzy używają różnych maści do rąk po treningu, ale osobiście zawsze wolałem postawić na to, że skóra zgrubnie i się przystosuje. Ewentualnie, jak bardzo dokucza można czasem wymoczyć w ciepłej wodzie z sodą.

    OdpowiedzUsuń
  39. Po treningu problem znika po niedługim czasie.
    Dorwałem jakieś miękkie uchwyty w markecie do roweru. Może pomogą zoptymalizować doznania drążkowe:-)

    OdpowiedzUsuń
  40. Mam pytanie odnośnie metody, w której podstawę stanowi zakres 5x5 albo podobne. Czy uważasz, że lepiej stosować w niej stały ciężar roboczy (np. po krótkiej rampie albo po innym ćwiczeniu) czy może tak, jak ostatnio mówił o tym Wodyn, tzn. stopniowo zwiększając obciążenie, zaczynając od 50-70% maksa z czwartą serią na poziomie 90% i dopiero ostatnią na 100%?
    W tym drugim przypadku ćwiczenie upodabnia się oczywiście do rampy z tą różnicą, że liczba serii i ciężar są z góry założone.
    Oczywiście każda z tych metod jest po prostu inna, ale ciekawi mnie Twoje zdanie na ten temat, bo w zasadzie nie kojarzę, żebyś w ten sposób kiedykolwiek to rozpisywał. Zawsze podawałeś albo stały zakres albo rampę albo jakieś inne metody, ale nigdy tego rodzaju "półrampy" :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Na jakimś etapie sprawdzi się jedno podejście, a na innym drugie. Ma też pewne znaczenie mentalność zawodnika. Jeden woli tak, a inny tak. Dlatego bym tego nie przeciwstawiał. Można tu jeszcze na przykład od kompletu dodać falę ze stopniowym zwiększaniem obciążenia. Np. 70% 80% 90% 80% 95-100% - wariacji jest mnóstwo.

    OdpowiedzUsuń
  42. Co dzieję się z resztkami pokarmowymi, które zalegną w jelitach(zaparcie). Miałem takie przypadki, przy większej podaży jedzenia. W kolejnym dniu wizyta w toalecie i muszla czysta. Zaś kolejny dzień i niewielkie wypróżnienie, choć winno być znacznie więcej materiału. Czy możliwe, by tak długo to zalegało a może gdzieś to jest "przechowywane"?

    OdpowiedzUsuń
  43. Zalegają w jelitach. To albo problem złej motoryki jelit albo złej flory bakteryjnej. W końcu organizm to wydali, ale nie jest zdrowo jak takie resztki dłużej zalegają. Mogą doraźnie pomóc większe dawki witaminy C, napar z cząbru, napar z piołunu.

    OdpowiedzUsuń
  44. Mała płaska łyżka starczy czy większa wit. C?

    OdpowiedzUsuń
  45. To już zależy od osoby od tego czy przyjmuje się regularnie witaminę C. Z czasem tolerancja rośnie. Kiedyś, lata temu, u mnie by wystarczyło. Teraz potrzebowałbym przynajmniej 2 łyżeczki przez kilka dni. Sporo osób jest w stanie spożywać znacznie więcej bez efektu biegunki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio się dowiedziałem, że zaparcia może też powodować niedobór magnezu.

      Usuń
  46. Cześć Wam, poszukuję publikacji na temat ilości węglowodanów, które powinni spożywać kobieta/mężczyzna. A także czegoś o ilości glutenu w obecnych zbożach i tego jak się zmieniła ilość witamin w warzywach i owocach na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Może macie coś takiego?

    OdpowiedzUsuń
  47. https://www.veed.io/view/1aa32942-f791-4b17-89d7-91d0f6a57fe6?sharingWidget=true
    Bólu jako takiego w tym barku nie odczuwam. Tylko słychać strzelanie. Cóż to może być?

    OdpowiedzUsuń
  48. Nie bardzo można się dostać do tego linka. Trzeba tam podawać maila itd. Nic tez konkretnego nie napisałeś. Dlaczego pojawił się problem (wypadek, uraz), w jakiej pozycji dokładnie strzela, czy strzela po rozgrzaniu itd. To tak jakbyś przyszedł do lekarza z hasłem "jestem chory", ale nawet nie pozwolił się zbadać.

    OdpowiedzUsuń
  49. Rzeczywiście już niedostępny. Chyba usunęli. Z 8 lat już tak jest, przyzwyczaiłem się. Nie wiem co było przyczyną. Tak z dnia na dzień się stało. Strzela zawsze, gdy wyprostuję rękę do góry. Wyłącznie przy ustawieniu jej na wprost, w bok jest już ok.

    OdpowiedzUsuń
  50. Czyli jak podnosisz rękę nad głowę?

    OdpowiedzUsuń
  51. Możesz spróbować odwrotnych szrugsów w wiszeniu na drążku. Tak, by skupić się na ruchu łopatek. Dokładnie powoli i cierpliwie przez dłuższy czas.

    OdpowiedzUsuń
  52. Nie bardzo rozumiem jak ma to wygladać.

    OdpowiedzUsuń
  53. Wisisz na drążku. Podnosisz ciało samym spięciem łopatek. Potem wolno rozluźniasz.

    OdpowiedzUsuń
  54. Przy powrocie do pozycji wiszącej słychać chrupanie przy prawej łopatce.

    OdpowiedzUsuń
  55. https://nowaortopedia.pl/baza-wiedzy/ortopedia/barkk/351-zespol-trzaskajacej-lopatki Cytując House'a - Fit.

    OdpowiedzUsuń
  56. Powinien to obejrzeć na żywo jakiś fizjo, bo tak można tylko gdybać.

    OdpowiedzUsuń
  57. Stefan, jakie masz obecnie zdanie na temat maksymalnej ilości białka w jednym posiłku? Przez lata zalecenie brzmiało "30, 40 gramów, bo reszta się zmarnuje", jednak coraz częściej znajduję info, że to nie ma znaczenia. Pytam, bo mnie wygodniej jest spożywać rzadziej i więcej.

    OdpowiedzUsuń
  58. Wiesz, przez ostatnie sto lat wydumano mnóstwo wartości liczbowych nadając im pozór naukowości. Przykład to dawki witamin, czy normy cholesterolu. Czasem stoi za tym ciąg błędnych badań, często niestety chęć zysku czerpanego z niszczenia ludzkiego zdrowia.
    Nie ma limitu białka, zjesz więcej - będziesz dłużej trawił i tyle. Choć oczywiście każdy ma jakiś indywidualny limit i nie da się wcisnąć w siebie każdej ilości bez ograniczeń.

    OdpowiedzUsuń
  59. W jaki sposób liczyć %RM w ćwiczeniach z dowieszanym ciężarem, takich jak podciąganie czy dipsy? Pytam, ponieważ zawsze obliczałem na podstawie tego, co dowieszałem, czyli np. w podciąganiu 90%RM to 27kg. Problem w tym, że z takim obciążeniem jestem w stanie zrobić jedną, góra dwie serie po dwa powtórzenia, podczas gdy np. w przysiadzie z 90%RM spokojnie robię 10x2. W związku z tym dochodzę do wniosku, że lepiej jednak liczyć te procenty od ciężaru dowieszonego plus waga ciała. W tym przypadku 90%RM to dla mnie około 20kg i z tym ciężarem 10x2 zrobię już bez problemu.

    OdpowiedzUsuń
  60. Oczywiście, że musisz wliczyć wagę ciała. W końcu większość tego co podnosisz to ciało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, teraz jak już do tego doszedłem wydaje się to wręcz głupie :) wychodzi na to, że cały czas próbowałem cisnąć na submaksymalnych ciężarach rzędu 98 czy 99%.

      Usuń
  61. Zauważyłem korelację między jakością wody a przetłuszczaniem włosów. W Polsce, konkretnie na śląsku, gdzie przebywam, nawet trzykrotne mycie w ciagu tygodnia nie daje pożądanego efektu. W Holandii zaś, gdzie również się pojawiałem, wystarczyły takie dwa razy i efekt o niebo lepszy. Szampon ten sam oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle oficjalne organy zapewniają, że woda w kranie jest wspaniała. Tymczasem z własnego doświadczenia mogę stwierdzić, że jest ohydna nawet po przegotowaniu. No i na Śląsku wybitnie droga.

      Usuń
    2. Zależy od regionu. W Krakowie kranówka jest zupełnie w porządku, zwłaszcza na nowych osiedlach, gdzie rury nie zdążyły jeszcze zardzewieć :)
      Natomiast co do włosów, to obawiam się, że chodzi raczej o jakość powietrza. Kiedy jest duże natężenie smogu, znacznie szybciej się przetłuszczają.

      Usuń
    3. Mieszkam na wsi, więc kwestia powietrza odpada. Tylko ta "woda" pozostaje.

      Usuń
    4. Nie wiem gdzie konkretnie mieszkasz, ale niestety jakość powietrza w Polsce jest niska nie tylko w miastach. Sprawdzałeś mapy zanieczyszczeń dla swojego regionu?

      Usuń
    5. Zielono mi. Zastrzeżeń brak.

      Usuń
  62. Jakie aminokwasy polecicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z mięsa i jajek:) tutaj raczej nikt supli Ci nie poleci.

      Usuń
  63. Nie jesteś zawodowym kulturystą, to kupowanie aminokwasów jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto.

    OdpowiedzUsuń
  64. Rozumiem, że samo przyjmowanie z pożywienia wystarcza?
    A czy mógłbyś coś podpowiedzieć o węglach dla kobiet? Na jakim poziomie kobiety powinny trzymać poziom węglowodanów? Od czego to zależy? Komu zalecane są większe ilości, a komu mniejsze?

    OdpowiedzUsuń
  65. Wklejam swój wpis z 6 marca, bo to już było wałkowane tysiące razy.

    To oczywiście zależy od samej kobiety. Od jej budowy i metabolizmu. Tu przypomnę choćby o typach genu APOE warunkującego w pewnym stopniu proporcje makroelementów i tolerancję węglowodanów czy tłuszczu. Zależy od proporcji włókien mięśniowych. Im więcej szybkokiurczliwych tym można tych ww potrzebować więcej. No i wreszcie zależy od poziomu aktywności. Jednak bym z tym nie przesadzał. Pisanie, jak to było na Tłustym_życiu, o tym iż aktywna kobieta potrzebuje 200 gram ww jest sporą przesadą. Zazwyczaj tyle nie potrzebuje. Chyba, że jest olimpijską zawodniczą trenującą 8 godzin dziennie. Zazwyczaj będzie się to mieściło w przedziale 70-150 gram na dobę. Trzeba jeszcze pamiętać, ze czasem głód węglowodanów jest tak naprawdę spowodowany niedoborami białka.

    OdpowiedzUsuń
  66. Ostatnio czytam, że jakaś kobieta przedawkowała witaminę D dla koni. Podobno 50 000 jednostek brała regularnie. W sumie to nie najgorsza wiadomość (choć nie dla niej..). Oznacza to, że D3 od Podkowy jest aktywna i działa. Jak wiadomo D3 kumuluje się m.in w wątrobie, więc przesada nie jest wskazana. 50 000 jednostek zażyte jednorazowo jest toksyczne dla dorosłego, lepiej to dzielić i zachować odstęp czasowy, dać szansę wątrobie. Odnośnie tej kobiety, ona zwyczajnie naiwna była, żeby nie napisać gorzej. Brała do tej D3 +k2mk7m jeszcze wapń i co było zwyczajnie głupie, przy tej ilości witaminy D.

    Generalnie w kwestii D3 wśród fachowców od lat panuje raczej zgoda, takie duże dawki D3 są niebezpieczne przy regularnym dawkowaniu. Jeśli już to 1x na dłuższy czas tego rozmiaru dawki rozdzielone np. 2x po 25 000 jednostek - w miesiącu albo jeszcze rzadziej.

    OdpowiedzUsuń
  67. Niestety zawsze się znajdzie ktoś kto ma skłonności do przeginania. Tylko potem utrwalają się opinie, że witaminy są złe i bezpieczne dawki to te śmieszne oficjalne.

    OdpowiedzUsuń
  68. Nie mówiąc o tym jak wspaniale to później brzmi w gazecie, zwłaszcza wyjęte z kontekstu. Tak się rodzą i utrwalają mity na temat różnych środowisk. Podobnie było z tymi nieszczęsnymi golasami na Babiej Górze. Kilka kompletnie nieprzygotowanych i nie wytrenowanych osób w jeden dzień zrobiło paskudną reklamę całemu środowisku.

    OdpowiedzUsuń
  69. Stefanie mam pytanie czy poruszałeś, w którymś ze swoich artykułów temat powtórzeń wysoko stymulujących/efektywnych? Z założenia powinniśmy tak trenować gdy ciężar jest taki, że faza koncentryczna spowalnia i jest to ciężar z lekkim zapasem (RPE8-10, RiR2-0) lub upadek, pobudzamy jednostki motoryczne wysoko progowe. Kwestia tego, że wg tej teorii liczy się te ostatnie powtórzenia jako faktyczną efektywną objętość sprzyjającą hipertrofii. To by się po części zgadzało, że najogólniej dobrać taki ciężar żeby był wyzwaniem. Czytałem, że wcześniejsze powtórzenia mają funkcję przygotowawczą. Zmierzam do tego, że teraz mam odnowioną kontuzję barków, przez co ciężary ograniczyłem w podstawowych ćwiczeniach dla góry ciała, ale czy można pobudzać nadal włokna mięsniowe na niższym ciężarze stosując np zmianę tempa, tut, wstępne zmęczenie itp metody czy jednak ten ciężar jest tutaj najważniejszy i bez osiągnięcia tych ciężarów wysokich ta zdolność hipertrofii jest niższa? Czy może wdrożenie tych metod spowoduje tylko większe zmęczenie, a wpływ na hipertrofię będzie mały?

    OdpowiedzUsuń
  70. Nie do końca wiem co Ci napisać. Dużo to wiedzę wpływu pseudotrenerów i cały bagaż komplikowania spraw przez niepotrzebne teoretyzowanie. Efektywna jest cała seria, a nie tylko ostatnie powtórzenie. Nawet rozgrzewka, czego sam długo nie rozumiałem. Hipertrofię i siłę buduje się ciężarami od 70% 1RM w górę. Upadków raczej należy unikać a nie ciągle do nich doprowadzać.
    Tempo optymalne to wolna faza negatywna 3-5s. i szybka wybuchowa pozytywna. Oczywiscie nie zawsze, ale to podstawa.
    Jak masz kontuzję to ją wylecz zamiast kombinować. Ciężki przysiad buduje całe ciało poprzez pobudzenie odpowiedzi hormonalnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się czy ta teoria powtórzeń efektywnych czy wysokostymulujących nie jest właśnie wymyślaniem pewnych już znanych teorii na nowo. W końcu tak jak piszesz czy nie pokryje się to z 70% 1RM w górę.
      Z tą odpowiedzią hormonalną przysiadu też krążą różne teorie jedni mówią, że ma wpływ, inni, że pewnie, ale poziom hormonów anabolicznych po treningu szybko wraca do normy. Nawet Christian to gdzieś potwierdzał. Niby fajnie bo nauka daje nowe możliwości badań i analiz, a w praktyce pojawia się więcej wątpliwości i zamieszania.

      Usuń
    2. Co do kontuzji to wraca pewien ból w okolicach barku lewego regularnie, komplet badań, usg, fizjo nie stwierdzili jakiegoś problemu poważnego, ale jednak po jakimś czasie wraca problem przy intensyfikacji treningu. Co prawda wzmocnienie rotatorów pomogło, ale jednak przy końcówce cyklu gdzie chciałbym jeszcze intensywność podkręcić często wraca, stąd pytanie o inne metody.

      Usuń
    3. Wypróbowałbym tu zestaw na szyję Wodyna. Niby nie ma związku, ale...

      Usuń
    4. Spróbuję to dobry pomysł.

      Usuń
  71. Pooglądaj sobie filmy Wodyna. Może to Ci trochę rozjaśni sprawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię filmy Wodyna bo prezentuje starą szkołę treningu jednak warto czasem poczytać nowsze rzeczy, których Wodyn jeszcze nie poruszał.

      Usuń
  72. Moja znajoma jest bardzo wyjałowiona przez antybiotyki. Powoli wraca do siebie. Orientujecie się może czy są jakieś środki uzupełniające florę bakteryjną w jelitach?

    OdpowiedzUsuń
  73. Nie do końca mam zaufanie do aptecznych priobiotyków. Często powodują więcej problemów niż to jest warte. Proponowałbym powoli wprowadzać naturalne kiszonki. Do tego np. takie rzeczy jak żurek na porządnym zakwasie. Jeśli nie ma problemów z nabiałem to kupić u rolnika mleko prosto od krowy i pić zsiadłe. Sklepowe jogurty to ściema.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj się nie zgodzę, miałem takie przejścia z synem, który miał wyjałowioną florę bakteryjną jelit i gastroenterologo powiedział, że kiszonki, żurki, fermontowane produkty mleczne są bardzo fajne jako dbanie i uzupełnianie flory bakteryjnej, natomiast odbudowę najlepiej zrobić pod kontrolą lekarza. U syna po 2 miesiącach jak ręką odjął wszystkie problemy związane z układem trawiennym.

      Usuń
    2. Też tak słyszałem, że kiszonki itp są ok do utrzymywania flory we właściwej kondycji. Ale co jeżeli jest wybita?
      Kraken, co stosowaliście?

      Usuń
    3. Szczerze nie pamiętam, ale to był jakiś lek dobierany przez tego gastro. Ja stosując swego czasu po antybiotykach z firmy Sanprobi, ale od dłuższego czasu nie stosuję więc nie wiem czy nie spadli z jakości. Polecał mi je dietetyk.

      Usuń
  74. Od tego też jest wyrostek robaczkowy, by w takich sytuacjach uzupełnić florę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, a ona w wieku 6 lat miała wycięty wyrostek. Do tego ma problemy psychologiczne.. Jak pomoc oprócz kiszonek?

      Usuń
  75. To już z jakimś sensownym lekarzem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiego lekarza szukać? W jakiej specjalizacji?

      Usuń
  76. Czy wie ktoś może, gdzie można znaleźć oryginalną wersję planu 15-10-5 Wodyna? Wszędzie widzę tylko różne interpretacje, a na kanale YT Wodyna nie ma odnośnika do podstawowej wersji.

    OdpowiedzUsuń
  77. https://kulturystyka.pl/metoda-15-10-5-alternatywne-progresje-by-wodyn/

    OdpowiedzUsuń
  78. Cześć Stefan,
    Od razu zaznaczam, ze moje pytanie nie ma natury prosby o ekspertyzę medyczną, bardziej zależy mi na Twojej opinii jak i pozstałych użytkowników tego forum. Wylądowałem na zajęciach z rehabilitacji, które mają mi pomoc radzić sobię z bólami kręgosłupa. Cała rehabilitacja polega na treningu stabilizacji centralnej. W dużym skrócie stwierdzono, że mam osłabione mięśnie głebokie i musze je wzmocnić. Jestem po trzecich zajęciach i na ten moment niezmiennie ćwiczymy napianie mięśni zwieracza odbytu lub tez mieśnie cewki moczowej (miesnie odpowiedzialne za wstrzymywanie moczu). Twierdzą, że umiejętność napinania tych mięśni jest mi niezbędna do umiejętności napinania mieśni głębokich i wypracowania stabilizacji centralnej. Problem w tym, że nie potrafię i nigdy też nie myśałem o tym, żeby świadomie napinać mięśnie zwieracza odbytu. Jak rozumiem Panowie tutaj nie macie z tym problemów i potraficie napinać świadomie mięśnie zwieracza odbytu? Dlatego możliwe, że czeka mnie wizyta u innego specjalisty. Reasumując czy waszym zdanie trening mieśni głębokich w tym napianie mieśni cewki, zwieracza czy innego wewnętrznego narządu przybliży mnie do poprawienia tej stabilizacji centralnej, czy też opowiadają mi bajki i naciągają mnie na pieniądze? Myślałem, że tutaj zawsze chodzi o napięcie mięśni pośladków i mięśni brzucha żeby osiagnąć stabilizację kręgosłupa, ale nie spotkałem się z tym, żeby stabilizacja centralna wymuszala perfekcyjne opanowanie napiecia mięśni głębokich.

    OdpowiedzUsuń
  79. Umiejętność świadomego napinania m. głębokich może się przydać, ale masz rację, że nie bardzo w kwestii stabilizacji kręgosłupa. Tu faktycznie pośladki i brzuch, trochę prostu uda. Poszukaj u Wodyna wypowiedzi na temat aktywizacji poprzez stanie na jednej nodze z zamkniętymi oczami.

    OdpowiedzUsuń
  80. Stanie na jednej nodze z zamkniętymi oczami to tylko jedno z wielu takich ćwiczeń, zresztą najprostsze :)
    Można to sobie komplikować na mnóstwo sposobów. Na przykład wykonywać krążenia albo odwodzenia uniesioną nogą, można robić jaskółkę z zamkniętymi oczami albo przysiad na jednej nodze. To naprawdę niesamowicie rozwija zmysł równowagi, czucie własnego ciała i mobilizuje mięśnie odpowiedzialne za stabilizację.
    Innym dobrym patentem są ćwiczenia na bosu - w sumie podobne, jak opisałem wyżej, tylko na początek raczej bez zamykania oczu, bo to już by była naprawdę najwyższa szkoła jazdy :)

    OdpowiedzUsuń
  81. Stosował ktos z Was różaniec gorski albo ashwagandhe albo czarodzieja? Jeżeli tak to czy były efekty?

    OdpowiedzUsuń
  82. Zależy jakich efektów oczekujesz. Cudów na pewno nie będzie. Osobiście mam negatywne doświadczenia z różeńcem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co się działo po różeńcu?

      Usuń
    2. To było jak miałem jeszcze poważne problemy z oskrzelami i zatokami i nim odkryłem leczenie witaminą C. Zacząłem brać różeniec i po jakimś czasie dostałem ciężkiego zapalenie płuc. Może to przypadkowa zbieżność, a może nie. Jednak po tym fakcie nie mam zaufania do adaptogenów.

      Usuń
    3. Ok, dziękuję za info. A powiedz proszę czy od przyjmowania doustnie większych ilości wit C, nie powstają u Ciebie kamienie nerkowe?

      Usuń
  83. Nie, przy czym dawka profilaktyczna u mnie to 3-4 gramy. Jak coś mnie łapie to ok 10. Polecam wszystkim książkę Thomas E. Levy - Vitamin C, Infectious Diseases, and Toxins.

    OdpowiedzUsuń
  84. Z tego co wiem to raczej wit. C przeciwdziała powstawaniu kamieni.Z tego co wiem to raczej wit. C przeciwdziała powstawaniu kamieni.

    OdpowiedzUsuń
  85. A właśnie, ktoś tutaj wypróbował tego całego "czarodzieja"? W reklamach na YT i na stronie obiecują wręcz cuda. Pytam z ciekawości, i tak mnie na to nie stać, wolę kupić jedzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekaw. Ja chyba kupię, ale nie czarodzieja, a samą substancję czynną, która w tym jest.

      Usuń
  86. Stefanie zaglądam do Ciebie regularnie, a ostatnio zainteresował mnie temat rozbudowy konkretnego fragmentu mięśnia. Jak z tym w końcu jest? Często się spotykam z wpisami o poprawie np góry piersiowego, czy dołu najszerszego, środka klatki, czy konkretnej głowy czworogłowego. Da się poprawiać konkretne fragmenty czy to jeden z mitów?

    OdpowiedzUsuń
  87. I da się i nie da :) Wszystko zależy od dobrego zrozumienia tematu. Zwróć uwagę, że dana głowa to nie jakiś wykrojony kawałek mięśnia, ale jakby taki podmięsień. Czasem nawet tak się je opisuje np. czworgołowy jako m. prosty uda, mięsień obszerny boczny itd. W tym sensie da się odpowiednio położyć nacisk, by dana głowa pracowała mocniej. Natomiast jakbyś chciał np. skupić się na środkowej części prostego uda - to się nie da. Podobnie jak z głowami będzie z tzw. aktonami. Czasem też chodzi o wyeksponowanie jakiegoś obszaru poprzez rozwój mięśnia leżącego pod nim. Np. brachialis - szczyt bicepsa, piersiowy mniejszy - góra klatki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak to rozumiałem, ale wolałem się upewnić. Dzięki

      Usuń
    2. Po przemyśleniu mam pytania. A z tym piersiowym górą cz. obojczykową to jej nie da się poprawić w końcu te włókna są ułożone w poprzek klatki i czuć różnicę w pracy na ławce poziomej, a skośnej czy tylko rozbudowę piersiowego mniejszego? A mógłbyś podać jakieś dobre ćwiczenia na brachialisa, piersiowy mniejszy i dolną część czworobocznego niestety trap raise w ogóle nie czuję tego ćwiczenia.

      Usuń
    3. Da się poprawić, choć nie u każdego zadziała skośna. Inny sposób to wyciskanie wąskim chwytem z brzucha. Można wypróbować podchwyt. To ogólnie poprawi górę klatki.
      Na brachialisa modlitewnik - wypróbuje sobie różne chwyty i różne ułożenia ramion. Do tego szybkie mocne uginania ramion takie niby najnormalniejsze, ale szybkie i nawet trochę oszukiwane. Takie trochę zarzuty. Przy okazji normalne zarzuty pod olimpijskie też się nadadzą i od razu zaatakujesz kaptury. Spróbuj też odwrotnych szrugsów na poręczach na dół kapturów.

      Usuń
    4. Wąski chwyt u mnie mocniej atakuje tricepsy i co jakiś czas gości w planie. Popróbuję tych odwrotnych szrugsów. Dzięki za rady

      Usuń
  88. Polecicie jakiś sklep zielarski? Chciałbym kupić i spróbować różeńca, ashwagandhy i Leuzea carthamoides.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupowałem w SwissHerbal kilka razy i były na prawdę fajne. Polecił mi je dietetyk ale kupowałem je z 6 lat temu więc nie wiem jak z ich jakością teraz.

      Usuń
  89. Zastanawiam się nad wprowadzeniem kurkuminy, podobno ma bardzo fajne właściwości przeciwzapalne i ogólnie prozdrowotne. Sama kurkuma średnio mi podchodzi. Polecał mi znajomy zwłaszcza w okresie budowania masy gdzie jedzenia jest sporo i ogólnie pojawia się sporo stanów zapalnych. Warto czy raczej odpuścić?

    OdpowiedzUsuń
  90. Licz się z tym, że może wystąpić biegunka. Spora część populacji tak ma. Z tego zresztą powodu, tak naprawdę, nie dokończono większości badań nad kurkumą. Hindusi są przyzwyczajeni, więc na nich nie ma się co wzorować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy jak zareaguję. Myślałem właśnie nad wprowadzeniem czegoś przeciwzapalnego poza warzywami z diety :)

      Usuń
  91. Hej, co myślicie o 10x iron man, o czym teraz tak głośno? Pan Karaś chyba poszedł po bandzie, podziwiam jego wytrzymałość i przede wszystkim odporność psychiczną, ale jak dla mnie to jest to wypaczenie sportu. Przecież ciało człowieka to nie maszyna. Po takim czymś to w wieku 40 lat na rentę się idzie bo serce nie wyrobi.

    OdpowiedzUsuń
  92. To jest ciągle otwarte pytanie. Na ile należy przesuwać granice. Gdzie jest wyzwanie, a gdzie już przegięcie. Tu już raczej mamy do czynienia z tym drugim :)

    OdpowiedzUsuń
  93. a może tran z dorsza z witaminą D na stany zapalne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie próbowałem. Zawsze standardowe Omega-3

      Usuń
  94. Można, ale nie należy przesadzać z omega-3. Co do witaminy D3 to najlepiej wychodzi z Podkowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaminę D biorę jakąś apteczną, ale też nie biorę tego zbyt dużo. Pilnuję regularnie badaniami i tak koło połowy normy czasem trochę wyżej.

      Usuń
  95. Witam pootrzebuję porady bo nie mogę pewnych rzeczy zrozumieć. W wielu planach treningowych zapis jest żeby używać na przykład 75 lub 80% CM w danym ćwiczeniu, ale przecież ciężar maksymalny jest dla 1 powtórzenia, a jak mam w planie wykonać 6 powtórzeń przysiadów z 80% ciężaru maksymalnego to nie ma szans. Przecież 80% CM na jedno powtórzenie to zdecydowanie więcej niż mój maks na 6 powtórzeń więc jak wykonać tak zapisane serie?

    OdpowiedzUsuń
  96. To oznacza, że taki plan nie jest dla Ciebie. Jest raczej dla ludzi z dobrymi predyspozycjami do wytrzymałości siłowej. Nie warto bezkrytycznie kopiować planów z netu. Jeśli już, to trzeba je dopasować pod siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plan mam ułożony tylko zastanawiają mnie takie zapisy, nie mam dużego doświadczenia bo raptem rok ale jak dla mnie większość będzie mieć problem wykonać 6 czy 8 powtórzeń z 80% 1 powt maksymalnego. Jak by to było 80% maksa dla 6 powtórzeń to bardziej logiczne, ale dla 1 powtórzenia dla większości niewykonalne.

      Usuń
  97. Nie wiem jaka była intencja autora planu, ale jeśli to 80% z 6RM a nie 1RM to jest ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak oczywiście wtedy bym nie miał wątpliwości bo jest miejsce na progresję ciężarową.

      Usuń
    2. Bierzemy dla przykładu 100kg w jednym maxie, więc 80% to 80kg na 6 powtórzeń, naprawdę to jakiś kosmos?

      Usuń
    3. Nie tyle kosmos bo do podniesienia ale gdzie miejsce na progresje ciężarową. 80kg na 6 powtórzeń to Twój maks jest ok 100kg na 1 powtórzenie więc zaczynasz teoretycznie mikrocykl od maksa, a gdzie miejsce na progres choćby kilkutygodniowy? Pod tym kątem patrzę :)

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Patrząc na to z racji tylko progresu kosztem techniki, powiedzmy że ten max to wtedy ze 120kg więc robienie maxa przy 100kg z poprawną techniką zawsze pozostaje miejsce na progres, siły jeszcze są jednak technika ponad wszystko, to trochę jak z martwym bez pasków, siła jest jednak dłonie puszczają.

      Usuń
    6. Pozostawia* jedyny minus tego bloga to brak edytowania wpisu, z telefonu czasem wychodzą niezłe krzaczki 🤣

      Usuń
  98. Ja to zawsze rozumiałem jako procent od RM1, chyba że zaznaczone było inaczej. Wodyn np. często o tym wspomina, że trzeba ćwiczyć ciężarami powyżej 70% RM1. Co ważne, w układach na określoną liczbę serii i powtórzeń wcale nie trzeba zawsze wykonać założonej ilości - liczy się żeby spróbować i przynajmniej kilka pierwszych serii zrobić w pełni. Weźmy jedno z jego ostatnich nagrań o treningu 10x10. Wodyn podkreśla tam, że ciężar ma być na tyle duży, żeby zrobić tylko około trzech pełnych serii. Wręcz uznaje to za błąd, jeśli ktoś weźmie taki ciężar, żeby zrobić pełne 10x10.
    Przykładowo przy mojej wytrzymałości siłowej, 70-80% RM1 akurat pokrywa się z moim maksem na dziesięć powtórzeń w przysiadzie. Gdybym chciał zrobić pełne 10x10 musiałbym wziąć ledwie 50-60%. Taki rodzaj treningu też coś tam oczywiście buduje i jest niesamowicie męczący, ale wg Wodyna jeśli chcesz budować masę i siłę, to nie tędy droga. Intuicyjnie mi się takie podejście podoba, bo oszczędzanie się na treningach prowadzi do miernych rezultatów. Nie chodzi mi o to, żeby zajeżdżać się za każdym razem na maksa, ale treningi po prostu muszą dążyć do tego, żeby przekraczać bariery stawiane przez organizm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem założenie, że powyżej 70% 1RM, ale jeśli wskoczysz na większy zakres powtórzeń to nie jest to takie proste. Wodyn jednak preferuje treningi na niższym zakresie wówczas powiedzmy na 3 powt czy 5 powt powyżej 70% 1RM jest ok, ale przy 8 czy 10 już faktycznie może być za dużo taki ciężar.

      Usuń
  99. Dużo zależy od celu i predyspozycji. Dla siły maksymalnej będzie tak jak napisałeś. Jednak jeśli ktoś trenuje pod wytrzymałość siłową, to mniejszy ciężąr i więcej serii może okresowo mieć sens.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celem była budowa masy mięśniowej.

      Usuń
  100. https://youtu.be/6VA5OdKlBTs

    Polecam obejrzeć. Mowa jest właśnie o zakresie 10x10 :)

    Wodyn o tym nie mówi, ale ćwiczenie niższymi ciężarami na dużym zakresie wg mnie da efekt głównie w postaci lepszej wytrzymałości siłowej na stosunkowo niskim ciężarze i niewiele więcej. To może być dobre na przykład w sportach w rodzaju wioślarstwa i podobnych.

    OdpowiedzUsuń
  101. Mała poprawka, bo Wodyn akurat wspomina o wioślarzach w tym filmie. Tym bardziej zachęcam do obejrzenia, bo tak naprawdę nie mam wiele więcej do powiedzenia od siebie ponad to, o czym mowa w nagraniu :)

    OdpowiedzUsuń
  102. Czesc Stefan. Czy moglbys napisac jakich cwiczen nie wykonywac, aby nie obciazac kregoslupa, oraz jakie cwiczenia wykonywac, aby go wzmocnic. Chodzi mi o cwiczenia zarowno z ciezarami, jak i z ciezarem wlasnego ciala. Pytam sie, poniewaz jestem po wypadku samochodowym, ktory mialem w maju, a ostatnio po zrobieniu cwiczen na rozciaganie karku i kregoslupa, na nastepny dzien przy pochylaniu glowy do przodu, zaczalem odczuwac przechodzace prady w obydwu rekach od barkow, az po palce. Bylem u fizjoterapeuty i mnie ponastawial i widze, ze juz troche jest lepiej, ale czytalem i slyszalem, ze kregoslup trzeba cwiczyc. Ze bezruch go zabija. Dodam, ze mozna powiedziec i z jestem wysportowany. Na silownie chodzilem ok. 15 lat, trenowalem muay thai, oraz bjj wiec jakies tam pojecie mam, oraz moje cialo jakos tam do cwiczen jest przystosowane. Chcialbym zaczac cwiczyc na silowni, byc moze z ciezarami, a byc moze tylko z ciezarwm wlasnego ciala, lecz nie wiem jakich cwiczen unikac, a jakie robic w szczegolnosci, aby kregoslup byl zadowolony. Poradzisz cos? Dzieki.
    Didam, ze mam swoja silownie w piwnicy, drazek itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj trudno jakoś ustalić ogólne wytyczne dla wszystkich. Zależy co dokładnie jest nie tak z kręgosłupem. Jednemu pomogą ciężkie przysiady, a innemu zaszkodzą. Jakiekolwiek ćwiczenia będziesz robił - kręgosłup "będzie w ruchu". Na pewno przez jakiś czas unikałbym ćwiczeń dynamicznych - PP, wiosła, inne z dwuboju olimpijskiego. Nie rób wyciskań w górę siedząc.
      Na pewno warto robić dipsy i podciągania. Z tym nie powinno być problemu. Przysiad i MC można próbować z małym ciężarem i zobaczyć, jak organizm zareaguje.
      Jako swoisty rehab spróbuj unoszenia nóg na poręczach.

      Usuń
  103. Cześć Stefan, czy stres metaboliczny i ćwiczenia do upadku są zawsze mniej efektywne niż progresja siłowa? Pytam, bo mam wrażenie, że w przypadku małych grup mięśniowych jak biceps triceps całkiem dobrze się to sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stres metaboliczny występuje zawsze na skutek ćwiczeń. Mniejszy lub większy. Cała sztuka polega na tym, by jego poziom był taki aby rozwijać a nie niszczyć. Wiadomo też, że czym innym będzie upadek w przysiadzie, a czym innym w uginaniu ramion.

      Usuń
  104. https://youtu.be/s1kgNcPoQcs

    Jeszcze jedno nagranie Wodyna, gdzie porusza kwestię ćwiczenia na submaksymalnych ciężarach. Tutaj nawet więcej na ten temat. Plan 5x5 wykonywany w wersji z clusterami. W sumie 25 powtórzeń z ciężarem na poziomie 87,5% RM1 na pierwszy trening i potem progresja o ok. 1% co tydzień.
    Tak jak pisze Stefan, czasami warto okresowo poćwiczyć na zaniżonym ciężarze, ale to raczej musi być wyjątek niż reguła. Jak chcesz mieć progres, to musisz ćwiczyć tak, żeby było to dla Ciebie cholernie trudne. Oczywiście trzeba pamiętać o regeneracji, uważać żeby nie przesadzić itd. Czasami bardzo trudno jest tak balansować. Najlepszym przykładem jest to, co Stefan pisał ostatnio o swoich treningach. Nawet po wielu latach treningów ulegamy różnym złudzeniom. Raz będzie to ćwiczenie lżej niż jesteśmy w stanie, a innym razem pójdziemy o krok za daleko i coś pójdzie nie tak.

    OdpowiedzUsuń
  105. Zna ktoś osobę z trójmiasta, która postrzega trening siłowy podobnie do autora bloga? To znaczy pokaże i wytłumaczy jak wykonywać dane ćwiczenia poprawnie technicznie. Może ułoży plan. Trener/trenerka personalny/a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, ja często jestem w Trójmieście

      Usuń
  106. Cześć Wam, szukam jakiejś książki o saunowaniu. Coś w stylu instrukcji saunowania. Może macie jakieś dobre pozycje do polecenia?

    OdpowiedzUsuń
  107. Cześć, szybkie pytanie: picie wina a budowanie sylwetki. Jak bardzo wino utrudnia budowanie ładnej sylwetki. Myslę o regularnym treningu i dość regularnym piciu wina i aperola?
    Dzięki za odpo, może być bez umoralniania;)

    OdpowiedzUsuń
  108. Nie chodzi o umoralnianie, ale picie piciu nierówne. Jeśli sobie wypijesz kieliszek czy dwa z 2-3 razy w tygodniu - nie ma problemu. Jeśli chcesz obalać flachę czy więcej za każdym razem - daj sobie spokój z treningami.

    OdpowiedzUsuń
  109. Stefan,
    Kolega (46l) ma mocno zniszczone stawy kolanowe. Przyczyna? Być może miał jakieś tendencje, bo w rodzinie ten problem występuje.
    Ćwiczy natomiast w sposób typowy jak to było na siłkach w latach 90-tych (ławeczka pozioma itp.), kolana go tak bolą, że ciężko mu zrobić przysiad bez ciężaru, nie ma mowy nie tylko o przysiadzie ale również o MC.
    Czy jest jakaś opcja, aby wzmocnić tutaj rdzeń, żeby nie zajechał kręgosłupa? Od siebie pokazałem mu żurawia, ale nie wiem czy będzie mógł to robić bez szkody dla kolan.
    Na stawy to jedyne co mi do głowy przychodzi to MSM i galaretki mięsne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  110. Porady w ciemno zwykle nie mają większego sensu. Najpierw trzeba ustalić co z tymi kolanami. Może u jakiegoś fizjo, bo ortopedzi w tym kraju to tragedia. Może próbować mocno bandażować kolana i próbować schodzić tyle ile się da w miarę bez bólu w przysiadzie. Choćby tylko kilka stopni. Poza tym ładować dużo na sztangę na stojakach i po prostu stać 2-3 minuty z tym ciężarem na barkach. MSM, wit. C, kolagen, dużo białka i tłuszczu w diecie.

    OdpowiedzUsuń
  111. Od siebie dodam, że jak ktoś ma problem z jakimiś stawami, to absolutnie najgorszym rozwiązaniem jest "oszczędzanie" ich i unikanie ruchu. To prosta i wygodna droga do tego, żeby z czasem problem się coraz bardziej pogarszał. Nie chodzi mi oczywiście o to, żeby od razu bezmyślnie robić ciężkie przysiady jak kolana bolą, ale trzeba koniecznie wdrożyć porządną fizjoterapię, bo inaczej za parę lat gość będzie niepełnosprawny na własne życzenie. A, i tak na marginesie, wyciskania na ławce też nigdy porządnie nie zrobi bez silnych nóg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak wynika i z mojego doświadczenia, nawet jak trochę jeszcze boli po jakiejś kontuzji to warto stopniowo wdrażać ćwiczenia i stopniowo wszystko wraca do normy. Będę się starał pomóc ile będę tj. zwrócić uwagę na coś delikatnie, nic na siłę, wiecie jacy są ludzie. Dzięki.

      Usuń
  112. Czy mogę dać namiar na tego bloga znajomej która choruje na stwardnienie rozsiane? Czy kulturystyka i odpowiednie żywienie może mieć pozytywny wpływ na zdrowie takiej osoby?

    OdpowiedzUsuń
  113. Namiar można dać każdemu :) Na pewno odpowiednio dobrane ćwiczenia i dieta mogą pomóc, ale nie liczyłbym na jakieś cuda. Prawdopodobnie mogą spowolnić postęp choroby, ale w pewnych okolicznościach mogą go też przyspieszyć. Trzeba uważać. Sporo też zależy od danej osoby. Żadna choroba - szczególnie neurodegeneracyjna - nie przebiega tak samo u wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  114. Stefanie opisywałeś gdzieś przeciwwskazania (jeśli takie są) do wykonywania mc i podciągania na jednym treningu, dużo mitów tu narosło, a nie mogę znaleźć jakichś rzetelnych informacji czy można czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  115. Istnieje koncepcja zakładająca, by nie robić podciągania przed MC czy przysiadami. Chodzi o to, że w podciąganiu dochodzi do dekompresji kręgosłupa a w MC czy przysiadach do kompresji i może dość do wypadnięcie krążka międzykręgowego. Jednak badania, jak i praktyka rehabilitacji, pokazują, że do realnej dekompresji dochodzi dopiero po ok. 25 minutach. Czyli musiałbyś się podciągać lub wisieć przynajmniej przez taki okres czasu. Generalnie lepiej podciągać się po MC, ale jeśli ktoś ma inne priorytety to można i przed. Dmuchałbym tu na zimne i odradzał takie połączenie jedynie przy poważnych problemach z kręgosłupem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odpowiedź, sporo o tym szukałem ale teorie takie jak by paraliż groził po takim treningu :)

      Usuń
  116. Dodam ze swojej perspektywy, czyli osoby ze stosunkowo słabym chwytem, że nie wyobrażam sobie łączenia MC z podciąganiem. Albo ucierpiałyby wyniki, albo palce, a najpewniej i to, i to. Stefan dawno temu roztropnie zaproponował mi plan, w którym podciąganie towarzyszy przysiadom, i będę się tego zawsze trzymał, niezależnie od zaawansowania. Ale mówię, to rada dla ludzi, których ogranicza chwyt.

    OdpowiedzUsuń
  117. Hej Stefan, na bazie twojego doświadczenia ile gram białka uważasz za optimum dla osób ciężko ćwiczących? Pytam, bo znalazłem ciekawe badania z których wynika, że przyswajalność białka jest tym wyższa im więcej energii z nim spożywamy.
    Druga sprawa to forma zakresów i progresji w ćwiczeniach na biceps i triceps. Czy są według ciebie klasyczna progresja linowa z wysoką objętością (3-5x10-12) to optymalny sposób na siłę i masę? Znasz może lepsze metody? Czy "to zależy"? :)

    OdpowiedzUsuń
  118. Wszystko "zależy" :) Już dawno przestałem zawracać sobie głowę współczesnymi badaniami, w których chodzi o grant, o udowodnienie tego co chce sponsor, a nie o rzetelne wyniki. Amerykańscy uczeni już dawno udowodnili, że potrafią udowodnić wszystko za co im się zapłaci.
    To ile kto potrzebuje białka zależy od wielu czynników i będzie się wahało w przedziale 1 do 4 a może 5 gramów na kg masy ciała.
    Co do zakresów powtórzeń na ramiona - najważniejszy jest poziom wydajności neuromuskularnej danej osoby. Przy wysokiej może wystarczyć 3-5, przy niskiej może to być nawet 20-30 a czasem więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Możesz rozwinąć wątek wydajności neuromuskularnej - na czym polega, jak można ją oszacować?

      Usuń
  119. Najkrócej - im więcej włókien szybkokurczliwych posiadasz i im szybciej i mocniej jesteś w stanie je zrekrutować - tym wyższa wydajność neuromuskularna.
    Podstawa to pomiar obwodu nadgarstka. 20 cm i więcej to zwykle wysoka wydajność. Im mniejszy obwód tym mniejsza wydajność. Jeśli przedramię rośnie dobrze nawet bez specjalnych ćwiczeń - wysoka. Jeśli jest oporne - niska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak rozumiem mowimy tutaj o szybkokurczliwości w odniesieniu do ramion? Pytam, bo samemu mam dość cienkie nadgarstki i ciężko mi zbudować masę mięśniową ramion. Natomiast obwód kostek mam dość spory i z masa mięśniową łydek, nóg nie mam większego problemu. Czy sprowadza się to właśnie do tego, że szybkokurczliwość/wolnokurczliwość należy rozpatrywać bardziej w kontekście partii mięśniowej, aniżeli ciała jako takiego?

      Usuń
    2. To ciekawe, bo nadgarstek jak i ogółem kości mam bardzo małe w obwodzie, ale przedramiona rosną mi ostatnio od podstawowych bojów, sa takze odczuwalnie angażowane w uginaniu ramion ze sztangą łamaną.
      W ramach testu będę wykonywał uginanie w formie 5/3/1 od Jima Wendlera, zobaczę czy biceps siłowo ma sens.

      Usuń
    3. Do pewnego stopnia tak jest, że szykokurczliwość czy dominacja włókiem w poszczególnych partiach mogą się różnić. Dlatego nie ma sensu podporządkowywać całego planu pod jeden schemat, jeśli widzi się u siebie duże różnice pod tym względem. Można ćwiczyć nogi na niskich zakresach, a ramiona na wysokich. Czasem może też być odwrotnie.
      Kamil - małe to znaczy ile dokładnie?

      Usuń
  120. Stefanie, w badaniach krwi wyszedł mi taki lipidogram:
    Cholesterol całkowity 242 mg/dl
    HDL 63
    LDL 157
    Nie-HDL 179
    Trójglicerydy 109

    Czy według ciebie to prawidłowe wyniki przy diecie LCHF opartej na tłuszczach zwierzęcych? Może warto sprawdzić homocysteine?

    Ciekawi mnie obecność ketonów w moczu - 10 mg/dl pomimo, że jem ok 100 g węglowodanów dziennie przy 250 g tłuszczów. Co więcej, ostatni posiłek przed badaniem zawierał prawie całą dzienna pulę węgli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałem się podpisać, Kamil :)

      Usuń
    2. Poziom trójglicerydów masz niski i to jest tu najważniejsze. Wg mnie jest dobrze. Ketony też wcale nie są wysokie.

      Usuń
  121. Panowie, dużo siedzącej pracy i kręgosłup świruje. Co byście polecili do 1500zł, by móc wrzucić w firmie do pokoju i raz na czas skorzystać? Poruszać kręgosłup i coś sobie pomóc. Roller, gumy?

    OdpowiedzUsuń