Nie
tylko szkorbut, nie tylko antyoksydant
Zacznę
od tego, że witamina C bierze udział w kilkuset różnych reakcjach
biochemicznych w naszym organizmie. Spora cześć z nich nie została
jeszcze przebadana i do końca wyjaśniona. Sprowadzanie jej do roli
przeciwdziałania szkorbutowi czy też jako antyoksydantu - modne
słówko w arsenale współczesnego dietetyka - jest wyrazem zwykłej
ignorancji. Szkorbut to stan, w którym poziom witaminy C w
organizmie jest już praktycznie zerowy, ale nawet dawki
rekomendowane, które zapobiegają szkorbutowi tylko maskują
problem. Są ciągle niewystarczające do prawidłowego
funkcjonowania. Natomiast antyoksydanty to osobny i bardziej niż się
powszechnie sądzi złożony problem. Dlatego o tym napiszę kiedy
indziej.
Właśnie
z powodu wspomnianej wielozadaniowości witaminy C, jak i tego, że
zapotrzebowanie na nią powinno się liczyć w gramach, coraz
częściej podnoszą się głosy, iż raczej powinna być traktowana
jako makroskładnik obok białka, tłuszczu i węglowodanów - niż
jako mikroskładnik.
Dawkowanie
To
jest sprawa bardzo indywidualna. Wielu autorów podaje zasadę, że
im poważniejsze są stany zapalne w organizmie, tym więcej trzeba
przyjmować witaminy C. Wg moich obserwacji nie do końca jest to
prawdą. Prócz nasilenia stanów zapalnych istotny jest fakt - na
ile organizm jest w stanie ekonomicznie wykorzystać tę substancję.
Mnie wystarczyły już 2 gramy, by odczuć znaczącą poprawę, mimo
iż stany zapalne w układzie oddechowym były naprawdę poważne.
Jednak znam sytuację, gdy dopiero po stopniowym przyzwyczajeniu się
do większych dawek, przy kilkunastu gramach na dobę następowała
widoczna poprawa. Dlatego to tzw. kalibrowanie witaminy C też nie do
końca będzie wiarygodne. Mimo, że możesz potrzebować jej
znacznie więcej, już przy mniejszych dawkach może wystąpić
przeczyszczenie. Wtedy trzeba cierpliwie przyzwyczajać organizm i
stopniowo zwiększać dawkę dzieląc ją na kilka porcji w ciągu
dnia.
Chciałbym
być dobrze zrozumianym. Nie twierdzę, że witamina C jest w stanie
wyleczyć każdą chorobę. Ani też żadna inna witamina. Tak samo,
jak dietą nie wyleczy się każdej choroby. Szczególnie wrodzonej.
Jednak tak właściwa dieta, jak i przyjmowanie dodatkowych witamin w
wielu sytuacjach może pomóc, a przynajmniej uchronić od mnóstwa
schorzeń. Dlatego każdy współczesny człowiek wg mnie powinien
przynajmniej 1-2 gramy kwasu L-askorbinowego profilaktycznie
przyjmować. Jak już podkreślałem, substancja ta jest
odpowiedzialna za kilkaset różnych reakcji w organizmie. O
niektórych z nich za chwilę. Dodam tylko, że jeśli ktoś ma
jakieś problemy z żołądkiem, to wtedy dobrze jest pomyśleć o
formie buforowanej.
Odchudzanie
Wydaje
się, że temat witaminy C jest bardzo odległy od zagadnienia
odchudzania. Jest jednak całkiem inaczej. Obiecałem, że napiszę o
niektórych z wielu procesów w jakich uczestniczy w organizmie ta
substancja. Zatem oto kilka z nich:
-
Przemiana tyrozyny warunkująca dobrą pracę tarczycy, a więc także
pośrednio regulującą metabolizm.
-Aktywacja żelaza -
transportera tlenu niezbędnego do spalania tłuszczu.
-
Częściowo zapobiega wychwytowi glukozy, gdyż bazuje na tych samych
receptorach.
-
Stymuluje produkcję karnityny odpowiedzialnej za transport tłuszczu
do mitochondriów, jak i za rozwój mięśni. Pełni ważną funkcję
w detoksykacji komórek i usuwaniu nadmiaru średnio - i
krótko-łańcuchowych kwasów tłuszczowych. Od razu dodam, że
suplementacja L-karnityną nie daje wielkich efektów ani w paleniu
tkanki tłuszczowej ani budowie mięśni, jak to reklamują spece od
marketingu. Być może problem leży właśnie w braku synergicznych
substancji w takich suplementach. Forma ALC poprawia nieco
funkcjonowanie układu nerwowego, więc jeśli już ktoś chciałby
próbować suplementacji L-karnityną to lepiej właśnie w formie
Acetylo-L-carnityny.
-
Kwas L-askorbinowy dezaktywuje wiele toksyn, a jak wiadomo część z
nich gromadzi się w tkance tłuszczowej. W czasie odchudzania
przedostają się do krwi i mogą powodować problemy, dlatego
potrzebne są wyższe dawki witaminy C, by szybko je usunąć z
ustroju.
Jak
widać witamina C nie jest substancją odchudzającą, ale ma
pośrednio wpływ na przebieg procesu utraty nadmiaru tkanki
tłuszczowej. Na pewno też sprawi, że proces ten będzie przebiegał
bardziej zdrowo. W kolejnej części napiszę o kilku innych
niedocenianych czynnikach.
Suplementacji ALC można spróbować po prostu żeby poprawić lekko swoje wyniki sportowe? Jakie dawkowanie przyjąć w takim przypadku?
OdpowiedzUsuńTo jest tak, że brałem ALC kilka lat temu i faktycznie czułem, że trochę poprawia wyniki. Jednak nie było to nic bardzo spektakularnego. Może na kogoś innego zadziałać trochę bardziej, a może też wcale. Wiem, że od jakiegoś czasu próbuje się tym leczyć niektóre choroby układu nerwowego, jak np. Parkinson czy Alzheimer. Ponoć daje to jakieś wyniki.
OdpowiedzUsuńSensowna dawka to 2 gramy dziennie. Najlepiej to podzielić na dwie porcje, o ile jest możliwość, bo w sumie należy brać na pusty żołądek.