Jeszcze
trochę na temat snu
Napisano
już o tym mnóstwo książek i artykułów. O ile w sprawach
treningu czy żywienia można się spotkać z bardzo różnymi i
najczęściej sprzecznymi opiniami, o tyle na temat roli snu w
zasadzie wszyscy są zgodni. Czy w takim razie ma sens wracać do
tego tematu? Myślę, że tak, bo nie wszystko do końca zostało
powiedziane.
Napisałem
już kiedyś i chyba nawet nie jeden raz, o tym jak bardzo różne
włączone urządzenia mogą zaburzać sen. Świecące diody, choć
pozornie ich nie widzisz przypominają oczy drapieżnika jarzące się
w mroku. Czyli przypominają nam stare ewolucyjne zaszłości. Taki
widok, nawet z pod zamkniętych powiek był sygnałem do przebudzenia
się i walki lub ucieczki. Dziś w naszych mieszkaniach zwykle takich
drapieżników nie ma, ale instynkt pozostał.
Kolejny
problem to telefony komórkowe. Nawet jeśli nie wierzysz w
zagrożenie, jakie mogą nieść naszemu mózgowi, to i tak najlepiej
całkowicie wyłączyć telefon na noc. Dzięki temu uniknie się
tego, że ktoś przypadkowo lub umyślnie przerwie Twój sen.
Praktycznie od początku, gdy tylko stałem się posiadaczem komórki,
zawsze wyłączam ją na noc. W zasadzie już na półtora godziny
przed snem i włączam dopiero jakiś czas po porannej sesji
treningowej. Jeśli ktoś w tym czasie chce do mnie dzwonić to jego
problem. Naprawdę nie musi tego robić nocą, a jeszcze z czasów
telefonu stacjonarnego pamiętam, że niektórym się to zdarzało.
Czasami były to zwykłe pomyłki, ale i tak wystarczyły, by
całkowicie rozbudzić i wytrącić ze snu.
Letnie
obżarstwo
Jest
jeszcze jeden ważny aspekt całej sprawy. Od kiedy mamy do
dyspozycji światło elektryczne, zwykle siedzimy dłużej wieczorem.
Z czym to się kojarzy naszemu organizmowi, który co by nie
powiedzieć ma w niektórych sprawach dość pierwotne odczucia?
Skoro dłużej jest jasno, to znaczy, że jest lato. W pewnym sensie
nawet zimą w jasnym i ciepłym mieszkaniu organizm czuje się jak w
lecie. Czego jest dużo w lecie? Owoców. To dobry czas, by się
nieco ponad miarę napchać węglowodanami na zimę. Dzięki temu
zyska się trochę tkanki tłuszczowej potrzebnej do przetrwania w
okresie zimna i braku żywności. Skoro zaś nagle dla organizmu cały
rok panuje lato, to - hulaj dusza piekła nie ma. Dochodzi do
całorocznego obżarstwa. Trudniej się powstrzymać od zjadania
większych ilości węglowodanów. Ma się większą chęć na
słodkie itd. Zaś brzuch i ogólnie poziom tkanki tłuszczowej
rośnie. Leptyna - hormon zmniejszający apetyt - też wytwarzana
jest głównie w czasie snu. Im więcej snu, tym więcej leptyny, a
tym samym mniejsza chęć na opychanie się bez opamiętania.
Jak
temu zapobiec? Nie używać światła i nie ogrzewać mieszkania? Nie
trzeba od razu popadać w skrajności. Potrzebne są tylko dwie
rzeczy, by zapanować nad sytuacją. Pierwsze to świadomość tego
procesu, który opisałem powyżej. Już samo to częściowo pomaga
opanować obżarstwo. Druga to dbałość o odpowiednią długość
snu. Organizm musi wystarczająco długo przebywać w ciemności i
najlepiej wtedy po prostu spać.
Stresowanie
się problemami ze snem
Rzecz
jasna - i trzeba sobie to dobrze uświadomić - często teoria swoje,
a życie swoje. Wystarczy mieć trochę hałaśliwych sąsiadów, by
kilka razy przebudzić się w ciągu nocy. Czasem coś nas zestresuje
czy zaabsorbuje w czasie dnia na tyle, że zakłóci nocny sen lub po
prostu go spłyci. Tak bywa. Ze snem jest jak z dietą, należy dbać
o jego jakoś, ale nie przejmować się drobnymi odstępstwami. Nie
jesteśmy maszynami, by wszystko zawsze przebiegało dokładnie tak
samo. Jeśli w nocy się przebudzisz to lepiej chwilę pomedytować
niż się wkurzać, że znowu się w pełni nie zregenerujesz. Czasem
nawet dobra zabawa może usprawiedliwić braki snu. Byle nie za
często. Poprawa stanu samopoczucia jest tego warta. Dobrze jest też
znaleźć sobie czas na krótkie popołudniowe drzemki. Im ciężej
trenujesz, tym więcej snu się przyda. Nocą wydziela się również
większa część testosteronu. Stąd jego nadwyżka nad ranem. Nie
ma sensu utrącać tego procesu nadmiernym stresowaniem się jakością
snu.
Już
nawet nie ma co się rozwodzić na "prawidłową" postawą
w czasie spania. Jest to już przykład galopującego fanatyzmu.
Śpij, tak jak Ci wygodnie. Masz wypocząć, a nie się spinać. Na
napięcie rdzenia i poprawną postawę przyjdzie czas na treningu.
Może akurat spanie na brzuchu z wielu powodów nie jest dobrym
rozwiązaniem, ale inne pozycje są dopuszczalne. I tak często
człowiek przewraca się w czasie snu. Co wtedy? Należy skorygować
postawę ciała? Bzdura. Chęć nadmiernej kontroli całego życia
ludzi, przez niektórych delikwentów tytułujących się mianem
"trenerów", "coachów", czy wręcz "legendarnych
trenerów" - świadczy raczej o ich nadmiernie rozbuchanym ego i
skłonnościach totalitarnych.
Na
tym na razie zakończę ten cykl. Nie opisałem tu wszystkiego co
związane jest z tym tematem, bo tak naprawdę jest to bardzo
rozległa gałąź wiedzy, ale tylko chciałem zwrócić uwagę na
kilka spraw, które często się pomija lub lekceważy. Czasami zaś
nadmiernie demonizuje, jak opisaną wyżej pozycję w czasie snu.
Akurat w sprawie pozycji do snu, sprawa wydaje mi się dość dyskusyjna. Zgadzam się oczywiście, że nie ma co w tej kwestii wydziwiać i tworzyć problemów tam, gdzie ich nie ma, więc nie chodzi mi o to, by kogokolwiek namawiać, aby spał tak, a nie inaczej, niemniej jestem zdania, iż pewna optymalna, przynajmniej dla większości osób pozycja istnieje i jest to pozycja na boku,tzw. embrionalna. Śpiąc w ten sposób rozluźniamy większość mięśni, a także ukrywamy nasze szyje i miękkie podbrzusze, co może nie ma dużego znaczenia w domowej sypialni, ale zaspokaja poczucie bezpieczeństwa na podobnej zasadzie co brak diod w otoczeniu. Nie bez powodu ta pozycja jest naturalną dla osób przestraszonych i cierpiących, kiedy kładą się gdzieś, żeby się wypłakać. Tymczasem śpiąc na plecach wszystko mamy dla potencjalnych drapieżników idealnie odsłonięte, nie mówiąc o pozycji na brzuchu, gdzie bez problemu można nas przygnieść.
OdpowiedzUsuńNatomiast czy to będzie bok lewy czy prawy nie ma dużego znaczenia bo serce i tak jest dość głęboko schowane w klatce piersiowej i żaden drapieżnik nie kieruje się jego położeniem przy okazji atakowania ofiary. To dopiero całkiem świeży ewolucyjnie pomysł człowieka :)
Marek, spróbuj pospać bez poduszki (albo na b. płaskiej) w tej pozycji:
OdpowiedzUsuńhttp://www.doktor-mama.pl/2017/07/dlaczego-niemowleta-spia-z-rekami-do.html
Myślę, że niemowlaki nie wiedzą jak jest najzdrowiej spać wg różnych autorytetów i śpią instynktownie tak jak im najwygodniej.
A pozycja ta jest super wygodna, naprawdę:) ja śpię tylko na plecach i tylko w takiej pozycji się wysypiam dobrze. Niekoniecznie z rękami w górze, ale na plecach. Nie wyobrażam sobie spania w pozycji embrionalnej, nie jest dla mnie wygodna. Czasem śpię na boku, ale to jak się pokręcę w nocy. Śpiąc na brzuchu (czasem nad ranem tak się budzę) bardzo często mam koszmary, gdzieś czytałem że ma to właśnie związek z tą pozycją we śnie. W związku z tym przychylam się bardziej do słów Stefana - spij jak Ci wygodnie :)
Jak komuś pasuje to można i tak, jednak często zapomina się o dwu sprawach:
OdpowiedzUsuń- niemowlaki mają inne proporcje ciała
- póki nie chodzą działanie grawitacyjne cały dzień jest też inne niż na dorosłego. Stąd inne rozładowanie napięcia mięśni, które zresztą jest u nich jeszcze bardzo słabe.
Bardziej chodziło mi o to, że potwierdzam Stefan Twoje słowa - każdy powinien spać tak jak lubi i jak mu wygodnie - niemowlaki mają inne proporcje ciała i inne napięcie mięśniowe (do tego są super rozciągnięte, lub inaczej - mało pospinane. Mój mały dotknie nosem do ziemi siedząc z nogami z przodu bez żadnego oporu, dorosły jest rozciągnięty jak czołem do kolan dotknie) i śpią tak jak im natura podpowiada. Tak samo my dorośli powinniśmy spać tak jak nam jest wygodnie i jak nam ciało podpowiada. Dużo zależy też od poduszki. Jak ktoś ma dużą to na plecach nie da rady spać, musi na boku, bo inaczej będzie uniesiony i będzie go poducha uwierać. Ja mam płaską i śpię jak śpię:)
OdpowiedzUsuń