Fundament
rzemiosła
Czym
naprawdę zajmuje się dobry trener sportowy? Powinien wprowadzić w
daną dziedzinę sportu. Powinien ustrzec przed typowymi błędami.
Powinien pokazać poprawną technikę wykonywanych ćwiczeń i
ruchów. Dopilnować tej techniki. Pomóc ułożyć optymalny
plan....
Wszystko
to jest prawdą, jednak coraz częściej umyka wszystkim jeden bardzo
ważny aspekt relacji zawodnika z trenerem. Wielu szumnie
nazywających się trenerami wręcz u podstaw łamię tę
najważniejszą zasadę. Pragnie tym samym nadmiernie uzależnić od
siebie swoich podopiecznych. Czasem robi to dla pieniędzy, czasem
dla prestiżu. O co chodzi? Najważniejsza jest zdolność
krytycznego myślenia. Trener ma uczyć, ale często musi najpierw
oduczyć bezkrytycznego kopiowania planów pisanych przez różnych
wynajętych autorów, którzy nigdy nie przekroczyli progu siłowni
lub też przez mocno skoksowanych kolesi. Trener musi przekonać
podopiecznego, że nie zawsze imponujący wygląd i wielka siła są
jednoznaczne z wiedzą. Dlaczego? Pomijając już wspomaganie
farmaceutyczne często dużą rolę odgrywają wrodzone
predyspozycje. To sprawia, że niektórzy mimo totalnie błędnego
treningu mogą osiągnąć niezłe wyniki. Rzecz jasna wszystko do
czasu. Jeśli ktoś ma wielkie kaptury, to raczej nie dowiesz się od
niego jak rozwinąć tę grupę mięśni, bo często okaże się, że
rosną mu bez skupiania na nich specjalnej uwagi.
Kiedyś
zapytałem pewnego faceta, który wyciskał dość spore ciężary na
ławie - jak do tego doszedł. Co usłyszałem? "Wyciskałem
100kg przez 2 tygodnie, potem zrobiło się lekko to dodałem 10kg i
znowu jak się zrobiło lekko dodałem 10kg i tak co 2-3 tygodnie..."
No i co? Każdy może skorzystać z tej rady?
Trzeba
każdego nauczyć, by szukał optymalnych dla siebie rozwiązań, a
nie kopiował bezkrytycznie to co robią inni. By nie porównał się
z innymi, ale z sobą z przed kilku tygodni czy miesięcy. Nie ćwiczy
wg planu,który ma "podbudowę naukową", ale takim, który
na Ciebie działa. Nie na kolegę czy na Doriana Yatesa, ale właśnie
na Ciebie.
Istota
planu treningowego
Nie
istnieje plan idealny. Nie tylko w takim znaczeniu, że nie ma
idealnego planu dla wszystkich. Nie ma też idealnego planu dla danej
osoby. Nawet takiego wysoce zindywidualizowanego. Każdy plan ma
jakieś drobne niedogodności i wady. Cała sztuka polega na tym, by
te wady zminimalizować, ale nigdy nie uda się tego zrobić do
końca.
To
samo dotyczy periodyzacji. Nigdy nie uda się idealnie ułożyć
wszystkich etapów i tak je przeprowadzić, by uniknąć drobnych
błędów. Nikt nie jest doskonały, więc i plan doskonały być nie
może. Zresztą - nie u każdego i nie zawsze periodyzacja będzie
tym najlepszym rozwiązaniem. Czasem trwanie przy tym samym planie
przez cały rok może lepiej odpowiadać potrzebom fizycznym i
psychicznym zawodnika.
Trener
wie więcej
Tak
powinno być. Nie ma sensu trenować pod kierownictwem kogoś, kto
wie mniej i ma mniejsze doświadczenie. To co obecnie można
obserwować na siłowniach jest plagą. Plagą trenerów
personalnych. Nie chcę wszystkich wrzucać do jednego worka, bo może
znajdą się pośród nich osoby kompetentne, ale jest to rzadkość.
To często ludzie wykonujący przez parę miesięcy zestaw
dyskotekowy. Potem idą na weekendowy kurs trenera personalnego czy
kulturystycznego. Wracają z papierkiem i zatrudniają się na
najbliższej siłowni. Potem każą wszystkim siadać na maszynach i
"ćwiczyć". Przysiady niszczą kolana, a martwy ciąg
kręgosłup. Jeśli już, to oczywiście nie są ćwiczenia dla
kobiet. Po co się podciągać, skoro są wyciągi? Oto poziom, jaki
prezentuje wielu z nich.
Trener
wie więcej, ale nie wie wszystkiego. Może popełniać błędy, ale
też musi słuchać tych, których prowadzi. Słuchać nie tylko
słów, ale wsłuchiwać się w reakcje ich organizmów. Ciągle
powinien się uczyć. Nie jest tak, że w pewnym momencie wie się
już wszystko. Niezależnie od tego, czy trenuje się tylko samego
siebie, czy innych, zawsze jest przestrzeń do nauki. Do powiększania
wiedzy i doświadczenia. Tak naprawdę nauka na temat sportu to
dziedzina raczkująca. Widziałem wiele rzeczy na siłowni, które
całkiem przeczyły "badaniom amerykańskich naukowców" i
innym "najnowszym badaniom". Nawet takie, które przeczyły
mojemu doświadczeniu czy nawet zdrowemu rozsądkowi. Ciągle trzeba
wszystko weryfikować.
Trener
z 20-30 letnim stażem naprawdę wie więcej niż młody doktorant,
który próbuje na siłę udowodnić jakąś swoją tezę. Tylko
trzeba tu poczynić ważne zastrzeżenie. Doświadczenie też może
zaślepiać. Coś robi się tak a nie inaczej przez wiele lat, bo tak
się nauczyło, bo tak robili zawsze wszyscy i... nie przyjmuje się
do wiadomości tego, że można inaczej, że istnieją inne
rozwiązania, że czasem pewne osoby potrzebują zupełnie innego
podejścia i prowadzenia. O klapkach na oczach świadczy też to, że
wielu trenerów np. trójboju bluzga na strongmenów. Trenerzy
kalisteniki piszą brednie o szkodliwości przysiadów ze sztangą, a
wszyscy jednym chórem plują na kulturystykę, choć z jej poprawnym
wydaniem nigdy się nie zetknęli.
Dobry
trener musi odpowiednio motywować do ciężkiej pracy, jak i do
wyluzowania i zmniejszenia intensywności, gdy to jest potrzebne.
Czasem musi też zrugać, a niekiedy pochwalić. Niektórzy myślą,
że prowadzenie zawodnika polega na tym, by ciągle nad nim stać i
ryczeć jak opętany kozioł. Ktoś chce mieć za trenera ryczącego
kozła?
Stefan a czy tak szczerze taką prawdziwą funkcją trenera osobistego nie jest danie alibi osobie trenującej, że coś trenuje, coś robi ze sob?? A jego celem i głownym wyznacznikem jego warsztatu jest umiejętność sprzedaży siebie? Przecież nie chodzi o wyniki, gdyby tak było trener personalny musiałby być naprawdę wyedukowany, tzn umieć, wiedzieć i rozumieć coś poza tym co jest w pismach typu Kif itp. Przecież w dzisiejszym świecie nie chodzi o prawdę, ale umiejętność sprzedaży swoich przekonań jako prawdy. Za dużo Stefan wymagasz :) W czasach instagrama przysiad bez zdjęcia na profilu społecznościowym po prostu się nie liczy i nikogo nie obchodzi ;)
OdpowiedzUsuńNie piszę dla tych, którzy tylko szukają wytłumaczeń i sami siebie oszukują, ale dla ludzi, którzy naprawdę chcą coś osiągnąć.
OdpowiedzUsuńMyślę że dobrym przykładem tego jaki trener powinien być jest Sebastian Kot. Wieloletni praktyk z wynikami, ale też dokształcający się cały czas oraz potrafiący myśleć krytycznie. Ciężko mi znaleźć tak na szybko kogoś kto zna się jednocześnie na kulturystyce oraz trójboju siłowym. Dzięki niemu sporo w tym kraju zmieniło się na lepsze jeśli chodzi wiedzę w zakresie treningu i techniki wykonywania ćwiczeń odkąd stał się tak rozpoznawalny i znany w środowisku.
OdpowiedzUsuńDla mnie Wodyn jest najlepszym przykładem trenera. I oczywiście Stefan jest poza wszelką konkurencją!
OdpowiedzUsuńTrenerzy dziś to temat rzeka. Na siłowni mam kilku po dobrym cyklu, a przysiadów nie robią. Jest jednak jeden fajny przykład. Byłem u kolegi na treningu i wyszedł gość z 75kg wagi, wysoki, szczupły. Wyglądał sportowo, ale masy mu brakowało. Na plecach napisane "Trener" pomyślałem będzie ciekawie. Zmieniłem zdanie jak gościa chwilę posłuchałem jak z kimś trenował. Rzeczowy, konkretny, słychać było, że ma pojecie i potrafi swoją wiedzę przekazać. I co mi się podobało najbardziej, że wyjaśniał wszystko co kazał robić. Dlaczego tak, a nie inaczej, miałem wrażenie, że uczy,a nie tylko rozkazuje.
OdpowiedzUsuń