poniedziałek, 29 kwietnia 2013
Postawa plażowa
W
ramach małego przerywnika od serii tekstów na temat metod
treningowych postanowiłem napisać coś co wydaje się proste i
oczywiste, ale często właśnie z tymi prostymi rzeczami mamy
największy kłopot. Więc być może komuś się to przyda, a ja nie
będę musiał powtarzać tego przy okazji każdego nowego dziennika
treningowego.
Tytuł
może sugerować, iż wydźwięk tego tekstu będzie ironiczny. Otóż
nie! Samo pojęcie postawy plażowej zaczerpnąłem od Christiania
Thibaudeau. Wbrew pozorom opanowanie tej postawy ma kluczowe
znaczenie dla całej kariery kulturystycznej, czy ogólnie
sportowej. Najlepiej opanować ją jeszcze nim zacznie się wykonywać
ćwiczenia złote. Postawa plażowa obowiązuje nas w większości
ćwiczeń. Są od niej tylko pewne nieliczne wyjątki. Np. nie można
robić podciągania z cały czas ściągniętymi łopatkami. Podobnie
będzie z wiosłowaniem. Tam musi dochodzić do wyraźnego ruchu
łopatek.
Innym
przykładem będą niektóre izolowane ćwiczenia na barki, w
których brodę opiera się o klatkę piersiową. Tyle o
przykładach odstępstw, by zbytnio nie zamieszać. Skupmy się teraz
na samej postawie.
Oto
jej elementy:
- nogi lekko rozstawione
- kolana skierowane w tę samą stronę co stopy
- brzuch napięty (napięty, a nie wciągnięty!)
- pośladki lekko spięte
- łopatki ściągnięte
- klata wypięta w przód
- głowa podniesiona, spojrzenie przed siebie
Powinniśmy
się nauczyć nie tylko przyjmować tę postawę w czasie ćwiczeń,
ale również na co dzień tak chodzić. Panie, które
narzekają na zbyt mały biust zobaczą, że już sama zmiana postawy
wizualnie powiększa im tę część ciała. Każdy człowiek dzięki
tej prostej sztuczce będzie wyglądał atrakcyjniej i zdrowiej.
Postawa
plażowa ma też niebagatelne znaczenie dla naszej psychiki. Biorąc
pod uwagę interakcje jakie zachodzą między ciałem, a psychiką
można stwierdzić, że zmniejsza się ryzyko popadnięcia w
depresję. Zatem?
sobota, 13 kwietnia 2013
Metody treningu cz. 7
Dante
Byłoby
jednak nieporozumieniem sprowadzać HIT tylko i wyłącznie do
wymienionych w poprzedniej części nazwisk. Nim pójdziemy
dalej przypomnijmy jeszcze przywołanego uprzednio Dantego. Jego
wersja tej metody jest nieco sensowniejsza i czasami może się
sprawdzić. Jednak nie u wszystkich i nie zawsze. Na pewno nie można
tak trenować na okrągło.
Tym
co sprawia, iż DogCrapp może dać lepsze efekty nawet u kulturysty
naturalnego jest przeplatanie poszczególnych ćwiczeń. Co
oznacza, że tylko co trzeci trening dany mięsień jest poddawany
temu samemu bodźcowi. To nieco odsuwa od nas możliwość
przetrenowania. Lecz całkowicie jej nie redukuje.
Na
plus można także policzyć Dantemu, iż nie popadł w skrajność
niskiej częstotliwości tak, jak Mentzer i jego naśladowcy. Kto
może spróbować czasowo tej metody? Ktoś kto odrobił
wcześniejsze lekcje, czyli etap ćwiczeń złotych, olimpijskich,
izolacji i ma za sobą przynajmniej z 6 lat uczciwego stażu.
Stuart McRobert
Podejście
MCRoberta jest w jednym punkcie styczne z tym, co na omawiany temat
pisał Poliquin. Nie można na okrągło ćwiczyć do upadku, choć
na krótką metę może to być znakomity bodziec
hipertroficzny. Na tym kończy się zbieżność z wujem Charlesem.
Wspomniany
autor proponuje więc wykonywać naprzemiennie 2 tygodnie trening do
upadku, potem 2 tygodnie lekko z dużym zapasem i tak na przemian. We
wnioskach na końcu artykułu wyjaśnię dlaczego nie jest to
rozwiązanie optymalne.
Inne sposoby intensyfikacji
Być
może należałoby tutaj napisać o często wprowadzanych metodach
większej intensyfikacji, jak myo reps, rest-pause, super slow, czy
pre-gatyga. Jednak są to odrębne metody, które w swoim
czasie postaram się szerzej omówić.
Wnioski
Jakie
wnioski możemy wyciągnąć z tych rozważań o HITcie? Przede
wszystkim takie, iż niebezpieczne jest popadanie w skrajności i
trzymanie się ich uparcie. Trening HIT ma swoją wartość wtedy,
gdy na przykład jest przeplatany treningami o wysokiej objętości,
które niejako przygotowują późniejszą kumulację
efektów, jakie można tą metodą uzyskać.
Nie
jest to metoda dla początkujących. Trzeba zdobyć pewną wiedzę i
doświadczenie, a przede wszystkim wyczucie własnego organizmu, by
po nią okazjonalnie sięgać. Przy czym kluczowe jest tu właśnie
słowo okazjonalnie. Trzymanie się dłużej niż kilka tygodni HIT-u
skończy się jeśli nie przetrenowaniem i gwałtownym spadkiem siły,
to na pewno rozczarowaniem.
Nie
jest to też dobra metoda na wypracowanie detalu, czy też wyrównanie
dysbalansu siłowego. Na to trzeba nieraz większej objętości i
sporej precyzji w doborze ćwiczeń. Tego nie załatwi się
zwyczajnym czasowym zmniejszeniem intensywności, zgodnie z
propozycją McRoberta.
Dlatego
też wszelkie twierdzenia, że to jedyna i najlepsza metoda treningu
dla prawdziwych twardzieli, możemy potraktować z przymrużeniem
oka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)