Zawodnik
doskonały
Wielu
trenerów zachowuje się tak, jakby metody treningowe były tylko dla
ludzi doskonałych. Ich zawodnicy podnoszą wielkie ciężary i
odnoszą sukces za sukcesem. Dzieje się tak dlatego, że do
trenowania wybierają sobie w miarę zdrowych i już solidnie
wypakowanych byczków. Co z tymi, którzy nie mieli tyle szczęścia?
Wg mnie prawie żadna choroba czy wada postawy nie dyskwalifikuje
całkowicie od treningu. Co więcej - nie powinna być wymówką od
tego, by porządnie od siebie wymagać. Trzeba tylko dopasować do
siebie odpowiednie ćwiczenia albo ich specyficzne formy. Trzeba
rehabilitować co się da, a czego się nie da przyjąć z
dobrodziejstwem inwentarza. Jeśli szkodzą normalne przysiady,
poszukaj takich które będą odpowiednie i zamiast szkodzić będą
pomagać. Jak mawiał wielki siłacz z przed wieku Georg
Hackenschmidt "Nie można oddzielić treningu siłowego od
zdrowia". Obecnie zaś wielu zwolenników Weidera z
trzyliterowych for powtarza, że kulturystyka nie jest zdrowym
sportem. Pewnie - ta w ich wydaniu nie jest!
Na
pewno praca z osobami, które mają poważne problemy zdrowotne jest
trudniejsza. Pierwszym i najlepszym przykładem dla mnie samego
jestem właśnie ja sam! Ten pozorny pleonazm może wyjaśnić
dlaczego praca z takimi ludźmi jest dla mnie ciekawsza niż
trenowanie zawodników "światowej czołówki". Często
czuję też złość, gdy odsyłam kogoś z poważnym problemem do
lekarza, a ten zamiast pomóc nie widzi problemu lub go lekceważy.
Metoda
treningu i ćwiczenia muszą motywować do pracy. Nie ma sensu
zmuszać kogoś do przysiadów ze sztangą, jak woli ćwiczyć z
ketlami. Rzecz jasna rola trenera polega też na uświadamianiu
plusów i minusów danej metody i danego ćwiczenia, ale musi to
korespondować z potrzebami konkretnej osoby. Na pewno nie ma sensu
trenować kogoś, kto nie chce robić przysiadów w żadnej formie i
trenować nóg. To już nie jest kwestia preferencji, ale tylko
lenistwa. Jednak, gdy ktoś woli zamiast przysiadów ze sztangą
robić goblety z odważnikiem albo przysiady z kłodą drewna na
grzbiecie - należy tylko zbadać poprawność techniki.
Warunki
nieoptymalne
Kiedyś
Poliquin zapytany o to, co ma zrobić ktoś kto nie jest w stanie
wykonywać jego treningu na ramiona w dwu sesjach dziennie
odpowiedział;" Niech się pier...". To typowy obrazek
jednego z "wielkich trenerów". Wtedy też pierwszy raz
mocno stracił w moich oczach. No tak. Najlepiej trenować
doskonałego zawodnika w doskonałych warunkach. Takiego, który ma
na wszystko czas i dostęp do wszelkiego rodzaju sprzętów.
Niestety. Nie każdy ma racka. Nie każdy może ćwiczyć z sankami
czy powlerami. Nie każdy ma czas ćwiczyć więcej jak 2-3 razy w
tygodniu. Ludzie muszą pracować na swoje utrzymanie, mają rodziny,
muszą zająć się dziećmi itd. Więc co panie Poliquin? Wszyscy
mają się p...?
Uważam,
że każdy komu naprawdę zależy znajdzie czas przynajmniej na te 2
sesje po 20-30 minut w tygodniu. To jest pewne minimum, choć znam
osobę, która ćwiczy raz na tydzień i postępy też ma. To trochę
mało, ale czasem trzeba akceptować sytuację życiową konkretnego
człowieka. Dobrze jest mieć podstawowy sprzęt do dyspozycji, ale
zawsze można posiłkować się pomysłowością. Ciężkich rzeczy
do dźwigania znajdzie się w pobliżu aż nadto.
Jak
to wszystko ma się do mojej skromnej osoby? To już nie mnie
oceniać. Być może tym artykułem kręcę bat na samego siebie. Sam
nie uważam się za wielkiego trenera. Raczej dzielę się widzą i
doświadczeniem. Jakoś tak z tego dzielenia się zrodziły się
dzienniki treningowe i pisanie planów.
Fakt
komunikacji przez internet też w jakiejś mierze ogranicza i
sprawia, że nie wszystko może być zrealizowane do końca. Z
drugiej strony jest to plus, bo właśnie zmusza do większej
samodzielności i myślenia. Każdy sam musi ocenić bilans plusów i
minusów. Na koniec jeszcze jedno - żaden nawet najlepszy trener i
najlepszy sprzęt nic nie dają, jeśli brakuje samozaparcia i silnej
motywacji w dążeniu do celu.
Stefan, pytanie z innej beczki. Przysiad ze sztangą, ćwiczony regularnie od ponad 2,5 roku. Przy wadze 74kg, doszedłem do serii 3x8 powtórzeń po 100kg i ciężko mi iść dalej w górę. Dodam, że siłownie przeplatam bieganiem i nie traktuję jej w 100% priorytetowo. Jakieś rady? Z góry dziękuję za pomoc!
OdpowiedzUsuńCały czas robisz po 3 serie x 8? Jeśli tak to nie dziw się stagnacji. Zrób sobie rampę x 3, rampę x 5, rampę x 7 i tak zmieniaj co 3-4 tygodnie.
OdpowiedzUsuń