Telomery
Nie
wnikając w szczegóły wspomnę tylko jeszcze o telomerach. Potem
już możemy zająć się bardziej szczegółowo praktycznymi
metodami radzenia sobie ze stresem. Telomery to części chromosomów
na ich końcach, które zabezpieczają chromosomy przed uszkodzeniem
przy kopiowaniu. Po każdym podziale komórek stają się krótsze,
co przyjmuje się jako wskaźnik starzenia się. Im krótsze masz
telomery, tym jesteś biologicznie starszy. Jednak okazuje się, że
długość telomerów nie zależy tylko od ilości przeżytych lat.
Nadmiar reakcji stresowych, z którymi człowiek sobie nie radzi,
przyspiesza proces starzenia. Natomiast właściwe podejście do
problemów i zagrożeń może znacznie opóźnić ten proces. Im
większe poczucie kontroli na swoim życiem - do czego jeszcze
powrócę - tym wolniejszy proces skracania telomerów i wolniejsze
starzenie się.
Obecnie
prowadzi się badania nad możliwością wydłużania telomerów
dzięki enzymowi zwanemu telomeraza. Jednak trzeba do nich podchodzić
z pewną dozą sceptycyzmu. Enzym ten jest również zaangażowany w
tworzenie się nowotworów. Do tego mamy typowe polityczno-poprawne
zalecenia, że aby doszło do wydłużenia telomerów należy przejść
na "wegetarianizm" i lekkie spacery. No cóż, już wiele
razy podkreślałem, że jeśli ktoś myśli, że takie spacerki są
wystarczającym bodźcem do jakichś zmian w organizmie, to jest po
prostu połączeniem lenia z idiotą.
Bliskie
relacje z ludźmi - dotyk
Poczucie
osamotnienia to nie to samo co samotność. Można mieć rozległą
sieć kontaktów towarzyskich, a i tak czuć się samotnym. Można
też mieć zaledwie kilka bliskich osób i nie czuć się
osamotnionym. Dość często bywa tak, że osoby chwalące się dużą
ilością "znajomych i przyjaciół" tak naprawdę nie mają
zbyt bliskich relacji z ludźmi, lecz raczej dość powierzchowne.
Nierzadko też taki nadmiar znajomości jest tak naprawdę formą
ucieczki przed bliskością. To już jednak osobny temat. Warto
sięgnąć już po klasyczną pozycję z socjologi "Samotny
tłum" Riesmana, by zgłębić ten problem.
Przyjmuje
się, że rozległa sieć kontaktów towarzyskich pomaga zachować
zdrowie i pozwala lepiej radzić sobie ze stresem. Niewątpliwie
każdy z nas doświadczył tego, że "wygadanie" się komuś
bliskiemu z problemów zmniejsza znacznie napięcie psychiczne. Można
tu jeszcze dodać, że od strony fizjologicznej - zadawanie się z
większą grupą ludzi sprawia, że nasz układ odpornościowy jest
bardziej pobudzony i rzadziej grozi nam zapadnięcie na jakieś
choroby wywołane przez drobnoustroje. Oczywiście ten miecz jest
obosieczny - zadawanie się z ludźmi chorymi może sprowadzić
chorobę także na nas. Dlatego raczej przychylam się do tezy, że
ważniejsza jest jakość - także w kontekście psychologicznym -
niż ilość kontaktów z ludźmi.
Szczególną
formą bliskości jest dotyk lub wręcz przytulenie. Warto przy tym
na chwilę zapomnieć o aspekcie seksualnym, bo nie o to tu chodzi.
Także tego typu kontakt łagodzi znacznie negatywne reakcje
stresowe. Niekiedy jest wręcz konieczny dla zdrowa, jeśli
przypomnicie sobie to co pisałem już o niemowlętach pozbawionych
czułości i związanej z tym karłowatości wynikającej z
zaburzenia wydzielania hormonów. Ogólnie kobiety mają z tym mniej
problemów i być może dlatego statystycznie żyją dłużej. Kiedyś
zresztą było czymś normalnym, że przyjaciele po dłuższym
niewidzeniu przytulali się na chwilę. Dziś takie zachowanie jest
napiętnowane podejrzeniem o homoseksualizm i dlatego większość
mężczyzn się go wystrzega. Istnieją jednak wyjątki. Przypatrzcie
się na przykład drużynie sportowej (piłka nożna, siatkówka,
koszykówka itd.) na koniec zwycięskiego meczu. To jedna z
nielicznych sytuacji, gdy grupa mężczyzn "bezkarnie"
przytula się i ściska publicznie. Nie twierdzę, by teraz należało
ściskać wszystkich bez umiaru, sam mam przed tym opory, ale warto
zwrócić więcej uwagi na ten aspekt naszego życia.
Jeśli
już o oporach mowa, to mamy tu - jak zawsze - pewien haczyk. Są
osoby, które nie lubią nadmiernej bliskości. Może to wynikać z
niezbyt przyjemnych doświadczeń z dzieciństwa lub po prostu z
tego, że za mało w życiu doświadczyły bliskości i nie są do
niej przyzwyczajone. Wtedy takie momenty bliskości mogą
paradoksalnie zwiększać reakcje stresowe. Przynajmniej do momentu,
gdy przełamią swoje opory. Jednak w takie sytuacji należy to robić
powoli małymi krokami. Jednak ogólnie rzecz ujmując warto zadbać
o bliskie kontakty z najbliższymi osobami, bo - bez żadnej
przenośni - można powiedzieć, że przedłużają nam życie i
sprawiają, że jesteśmy zdrowsi.
Z tym przytulaniem - pełna zgoda ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie złapałem się na tym, że się tak witam z przyjaciółmi.
Trochę off topic:
Są też ziółka wpływające na skracanie telomerów:
"Udowodniono, że astraglozyd IV obecny w traganku zwiększa aktywność telomerazy, przedłużając tym samym żywotność chromosomów."
Drugim ziółkiem jest tarczyca bajkalska, ale nasza krajowa działa ponoć równie dobrze.
Pozdrowienia
Pytanie, jak to się ma do innych ich działań. Czy np. nasilając działanie telomerazy nie zwiększają ryzyka powstawania nowotworów? Ten aspekt sprawy mnie trochę niepokoi.
OdpowiedzUsuń