Nowa moda
Nastała
oto moda na tzw. trening funkcjonalny. Coraz częściej można
spotkać się z tym pojęciem. Czym tak naprawdę jest a czym nie
jest? Wielu trenerów wprowadza w swojej ofercie właśnie ów
trening funkcjonalny, co tak naprawdę świadczy o ich nieuctwie lub
też jest dyktowana chęcią marketingowego ogłupiania potencjalnych
klientów. Trening funkcjonalny często jest nim bardziej z nazwy niż
faktycznie. Jest zwykle przeciwstawiany kulturystyce co sugeruje, że
ta ostatnia jest nie-funkcjonalna. Trzeba zatem zastanowić się czym
jest a czym nie jest kulturystyka oraz co właściwie znaczy
funkcjonalność.
Funkcjonalność
Uznajmy,
że funkcjonalność to zdolność do wykonywania określonych
funkcji. Zapewne od razu uznacie, że to pleonazm czyli tzw. masło
maślane. No cóż - będziecie mieli rację. Jednak tak właśnie
jest, gdy ktoś posługuje się terminem "trening funkcjonalny',
no bo niby czym innym jest jakikolwiek trening, jak nie działaniem w
celu poprawienia określonej funkcji. Powiedzmy, że trenujesz swoją
pamięć specjalnym zestawem ćwiczeń. Co robisz? Poprawiasz funkcje
pamięci! Trenujesz bieganie? Poprawiasz funkcję biegania itd.
Przykłady można mnożyć bez końca. Nie inaczej będzie z
treningiem na siłowni. Ćwiczysz, by poprawić funkcje motoryczne:
siłę, szybkość, moc, wytrzymałość. Jasne, że niektóre formy
treningu mogą poprawić te funkcje bardziej a inne mniej, ale każdy
taki trening w jakimś stopniu jest funkcjonalny.
Jeśli
ktoś ćwiczy tylko wyciskanie na ławie i unoszenie ramion, to
oczywiście funkcjonalność tego treningu pozostaje nieco
dyskusyjna, ale do pewnego stopnia też jest to trening funkcjonalny
To, że zaburza balans mięśniowy i idzie prostą drogą do kontuzji
to osobny problem. Tak samo będzie z podciąganiem i ściąganiem
linki wyciągu. To pierwsze będzie lepiej poprawiać funkcjonalność,
ale nie jest tak, że na wyciągu w jakimś stopniu też jej nie
poprawimy. Szczególnie jeśli ktoś z powodu jakichś problemów
zdrowotnych jest na tyle słaby, że podciąganie czy nawet negatywy
na drążku są na razie poza jego zasięgiem.
Tymczasem
co się często dzieje na tzw. treningach funkcjonalnych? Zwykle
obowiązuje zasada "im więcej tym lepiej". Katuje się
mnóstwo przysiadów jednocześnie kalecząc technikę. Zwykle też
nie tylko więcej, ale im szybciej tym lepiej. Robi się częściowe
podciągania z podskokiem i tylko do czoła, wszystko byle więcej,
bo to przecież takie "funkcjonalne". To samo można
zresztą napisać o crossfit. Dla wielu jest to i tak synonim
treningu funkcjonalnego. Podobno też naśladuje się zwykłe
codzienne czynności. Ciekawe kiedy to w ciągu dnia robi się jakieś
podskoko-szapranio-zarzuty ciałem na drążku w ciągu dnia.
Kulturystyka
Teraz
zajmijmy się pojęciem kulturystyki. Jakie ma cele? Ano poprawa
zdrowia, siły, wyglądu i do diabła... funkcjonalności. Tak było
od samego początku i dopiero era Weidera namieszała w temacie, ale
nawet jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku mieliśmy do
czynienia z silnymi i sprawnymi facetami. Jak wspomina Mike Quinn:
najpierw był trening, potem dieta, a dopiero na końcu koks. Dziś
przychodzą do niego młodzi i nim zaczną trenować pytają o
prochy. Trzeba to dobrze zrozumieć. Trening kulturystyczny to
mieszanka ćwiczeń złotych i izolacji. Bynajmniej te izolacje nie
są nie-funkcjonalne. Poprawiają funkcje danego mięśnia, czy grupy
mięśni. Czasem wyrównują balans siłowy, by nie dopuścić do
zaburzeń i kontuzji. Trening złożony z samym izolacji nie jest
treningiem kulturystycznym, a jego parodią - więc nie może być
punktem odniesienia. Z drugiej strony same ćwiczenia złote po
pewnym czasie nie wystarczą, by wejść na wyższy poziom
funkcjonalności - skoro już mamy posługiwać się tym kuriozalnym
pojęciem.
Niewiedza i marketing
Jak
zatem widać, powstające obecnie modne "formy treningu"
bazują tylko i wyłącznie na niewiedzy i na marketingu. Nowa nazwa
to dobry chwyt, by przeciągnąć więcej klientów. Szczególnie
jest to żenujące, gdy taki trener ma za sobą jedynie weekendowy
kurs i nie ma pojęcie o połowie funkcji wielu mięśni. To nic -
liczy się funkcjonalność, ale - mózgu też! Jeśli będziesz
ćwiczył szybko i jak najwięcej nim opanujesz technikę, to w
najlepszym razie skończysz u ortopedy.
Trening funkcjonalny kojarzy mi się z treningiem w stylu sandbag.Przenoszenie worków z piachem,przerzucanie kamieni,podciaganie na drążku i świeżym powietrzem.Sam tak trenuje przy sprzyjającej pogodzie w lesie jak jest słabo to w piwnicy.Do szczęścia potrzebnie jest wiadro,worki na groz, kamienie lub jak kto woli piach.
OdpowiedzUsuńTo zupełnie odrębna sprawa :) jednak trzeba pamiętać, że tego typu ćwiczenia bez sprzętu, tylko z wykorzystaniem otoczenia, mają swoje ograniczenia. Niemniej konia z rzędem temu, kto podniesie naraz np. kilka worków wylewki po 25-50 kg każdy. A są tacy. Parę lat temu pracował u mnie pewien robotnik, starszy facet, potwornie chudy. Wyładowywaliśmy razem worki z cementematem, chyba po 30 kg. Byłem z siebie całkiem zadowolony, kiedy z pomocą tego faceta nosiłem po dwa naraz (zakładał mi je na ręce). Zadowolenie minęło, jak zobaczyłem, że gość sam nosi po trzy i sam je sobie nakłada :) gość umiał też dźwigać naraz po kilka regipsów (niby lekkie, ale trzeba sporo siły bo diabli nieporęczne) itp. itd. A za wygląd nikt by grosza za niego nie dał :)
OdpowiedzUsuńMnie też wkurzają te nowe pojęcia, zwłaszcza, że dla "treningu funkcjonalnego" jest już pewne podejście, które mogłoby pozwolić wybaczyć tautologizm. Mianowicie trening kulturystyczny połączony z rozsądnym treningiem wytrzymałościowo-sprawnościowym (choćby zwykła gra w piłkę, albo spacery po lesie). Wydaje mi się, że to jest ten element, którego nieco brakuje w kulturystyce, a który warto uzupełniać, żeby być rzeczywiście zdrowym i sprawnym. Tylko, że już jest inna nazwa dla takiego podejścia i nazywa się aktywny tryb życia :) Nie trzeba tworzyć żadnych magicznych systemów treningowych. Zwykła zabawa z psem albo gra w piłkę daje tyle samo albo znacznie więcej. I nic się za to nie płaci.
Jasne, że takie dodatki się przydają. Dla jednego będzie to gra w piłkę, dla innego pływanie, a na przykład dla mnie marsze z obciążeniem. Tu trzeba zdecydowanie odejść od modelu z lat osiemdziesiątych, gdy zalecano ograniczanie wszelkiego ruchu i wysiłku poza siłownią.
OdpowiedzUsuńCzyli takie treningi sztuki walki również zaliczają się do tych "dodatków"? :)
OdpowiedzUsuńTak.
OdpowiedzUsuńTrzeba tylko pamiętać, że jest subtelna różnica między dodatkiem, a główną aktywnością. Wiele też zależy od poziomu sprawności danej osoby. Ktoś, kto dużo się rusza może sobie pozwolić na znacznie więcej i dalej traktować kulturystykę jako główny sport.
OdpowiedzUsuńInaczej też będzie jeśli ktoś ma ciężką pracę fizyczną. Wtedy już raczej nie ma sensu sobie dokładać dodatkowej aktywności i siłownia wystarczy.
OdpowiedzUsuńTo o mnie :) Zazwyczaj mam pracę umiarkowanie ciężką, ale bywają dni typu, jak opisał Marek, rozładunki, przerzucanie rusztowania itp. Nie widzę sensu w takim dniu robić jeszcze treningu siłowego, bo to potrafi rozbić regenerację na cały tydzień - sprawdzone.
UsuńWitam Stefanie co myślisz o kalistenice i czy łączyć ja z siłownia, czy znasz jakieś źródło aby trochę nabrać wiedzy o tym.
UsuńOdpowiadałem już na to pytanie chyba ze sto razy. Ma swoje plusy i minusy. Nie zastąpi normalnego treningu siłowego. Jeśli masz odpowiednio silne nogi to np. przysiady bez obciążenia nie będą wystarczającym bodźcem do rozwoju. Zamiast tego proponuje się pistolety, które większości zniszczą kręgosłup. Tak samo będzie np. z pompkami czy nawet dipsami. Na dłuższą metę trzeba dodać obciążenie. Tu nie chodzi o podążanie za modnymi trendami typu kalistenika, ketle, fitnes, walenie głową na czas o ścianę - chodzi o to, by ćwiczyć tak aby mieć postępy.
OdpowiedzUsuńMożesz sobie poczytać Tsatsolina, ale na niektóre rzeczy typu wspomniane pistolety uważaj.
Rozumiem to, nie patrzę na kalistenike jako na trend, aktualnie miałem ciężki dostęp do siłowni, a chciałem jakoś trenować, teraz będę chciał czerpać najlepsze z treningu na siłowni, a również z kalisteniki.
OdpowiedzUsuńWitam Stefanie, mam problem z łysieniem i myślę nad środkami z finasterydem, czy to nie niesie za sobą działań niepożądanych.
UsuńPrzyznam się szczerze, że nie mam żadnych wiarygodnych informacji na temat tego, by podobne środki faktycznie pomagały. Natomiast jest faktem, że takie środki mogą powodować trwałą dysfunkcję seksualną. O ile kojarzę, jeden z producentów przegrał proces w USA, bo nie informował o tym klientów.
OdpowiedzUsuńWitam, powiedz mi Stefanie jak rozciągac mięśnie aby zrobić głębszy Przysiad bez wysuwania kolan za linie palców, puki co daje rade delikatnie niżej 90 stopni
OdpowiedzUsuńZmniejsz ciężar i rób z kilkusekundową pauzą na dole.
OdpowiedzUsuń