Jeśli nie wchodzą w grę wady postawy, to garbienie się jest przede wszystkim nawykiem i efektem słabości mięśni rdzenia nie zdolnych do dłuższej pracy. Można oczywiście wspomagać się np. ćwiczeniami na mobilność łopatek, czy ćwiczyć statycznie przed lustrem przybieranie prawidłowej postawy, ale fundamentem jest wykształcenie nawyku trzymania się prosto i lekkiego napinania brzucha zawsze, kiedy się siedzi, stoi czy chodzi. Tego się tak naprawdę nie przeskoczyć, bo nawet jeśli na siłowni trzymasz podczas ćwiczeń idealną postawę, a poza nią o nią nie dbasz, to efekt będzie mizerny. W najlepszym razie ograniczasz w ten sposób ryzyko kontuzji w czasie ćwiczeń. W praktyce najlepszą metodą jest chyba po prostu starać się przypominać sobie od czasu do czasu o wyprostowaniu się i spędzić tak kilka minut. Na początku to męczy, a potem staje się naturalne i bardzo wygodne :)
Jak najbardziej się zgadzam z tym co napisał Marek. Gdyby już jednak wskazywać na jakieś ćwiczenia to: - przenoszenie klatkowe - szrugsy w opadzie. Oba ćwiczenia z perfekcyjną techniką. Sam pamiętam, że w młodym wieku przestałem się garbić właśnie wtedy, gdy wprowadziłem do treningu przenoszenia.
Dobrze byłoby określić co jest przyczyną garbienia się. Być może wystarczy rozciągnąć taśmę przednią. Co myślisz o siedzeniu na poduszce sensomotorycznej? Znasz jakieś dobre materiały lub praktyczną wiedzę odnoszącą się do zespołu wyparcia?
Jak na mój gust, to czymś takim można sobie dopiero wykończyć kręgosłup. Jak już ktoś musi długo siedzieć to powinien mieć stabilną pozycję. Stąd nacisk na to, by np. krzesło miało 4 nogi a nie jedną obrotową. O wiele lepiej jest od czasu do czasu zmieniać pozycję z lekkiego wychylenia w przód do lekkiego pochylenia w tył. Oraz wyrobienie sobie nawyku wyciągania pleców w górę siłą własnych mięśni.
Dzięki. Przenoszenia wprowadziłem ale na zasadzie traktowania tego ćwiczenia właśnie jako rozciąganie i dzięki min temu klatka się ruszyła. Kontroluję się ale mam 38 lat i wady postawy. Stąd właśnie pytanie, czy sama kontrola ma jakiś większy sens, czy nie lepiej by było coś porozciągać aby pewne "przykurcze" wyeliminować. Myślałem o jakimś porannym zestawie ćwiczeń.
Jeśli wady są od dzieciństwa, to niestety już raczej utrwalone w kośćcu i trudno coś zmienić. Nie, żeby czasem się nie dało, ale to wymaga naprawdę dużej cierpliwości i systematyczności. Możesz robić rano prostą rzecz. Weź na początek lekkie hantle i połóż się na ławie. Zrób nimi kilka wyciskań dla rozgrzewki. Potem rozłóż lekko ugięte ramiona w bok, tak jak przy rozpiętkach. Łopatki mocno spięte. W tej pozycji wytrzymaj kilkadziesiąt sekund. Rob tak codziennie. Po pewnym czasie lekko zwiększ obciążenie itd. Oczywiście powinno to być w sporym oddaleniu czasowym od treningu. Inna opcja to robić to po normalnym treningu na koniec sesji.
Stefan, dziękuję, ogarnąłem sobie zestaw ćwiczeń. Robię rano lub po treningu. Czy takie coś jako alternatywa dla przenoszenia ( w kontekście rozciągania a nie budowania masy) jest ok? https://www.youtube.com/watch?v=bBy1DqghsaI
Praktycznie wszystko może, jeśli jest jedzone w dużych ilościach. W małych raczej nie. Jest też różnica pomiędzy masłem zrobionym z mleka prosto od krowy, a sklepowym.
Jakiś czas temu pisałem, ze moje stopce są dość wodniste. Obstawiałem jajka i wyeliminowałem je na dwa tygodnie. Niestety bez skutku. Czy może to być podświadomym stresem związanym z praca?
Może. Musisz też wziąć pod uwagę, że nawet po odstawieniu czynnika wywołującego taki efekt, objawy nie zawsze od razu mijają. Czasem trzeba czasu, a czasem trzeba dodać dodatkowe substancje, by wesprzeć jelita w regeneracji.
Płyn lugola wodny roztwór. Nie może być inny! - bierz na początku po 1 kropli wlewanej do wody. Jak będzie ok to z czasem powoli zwiększasz ilość. Do tego trzeba jeść 1-2 orzechy brazylijskie na dobę. Niekoniecznie w tym samy momencie. Olej kokosowy - tu również zaczynasz od bardzo małych ilości. L-glutamina - na godzinę przed posiłkiem na pusty żołądek. Jak wyżej, na początek niewielkie ilości i stopniowo zwiększaj.
Nie bierz wszystkiego na raz. Na początek wybierz jedno. Dopiero po pewnym czasie możesz dodać kolejne. Na początku objawy mogą się nasilić, szczególnie jak zaczniesz od zbyt dużych ilości. Dlatego naprawdę mało na początek. Po kilu tygodniach powinna być poprawa.
Dziękuję Ci bardzo. Orzechy brazylijskie jem od kilku mięsięcy. Zacznę od L-glutaminy, bo najłatwiej ją dostać za granicą. Czy w takim wypadku muszę całkowicie zrezygnować z jajek? Może wystarczy ograniczyć do 3-4 dziennie?
Ciężko będzie mi z nich zrezygnować na dłuższy okres czasu, bo był to mój główny białkowy posiłek. Ale coś się wymyśli.
A teraz z innej beczki. Czy mielibyście jakieś wartościowe kanały youtube do polecenia? Żeby czasami do kawki albo do obiadu coś obejrzeć i się dokształcić?
Do kawy i ogólnie w czasie wolnym, bardzo polecam wykłady nieżyjącego już niestety profesora Vetulaniego. Można się dużo dowiedzieć i przy okazji dobrze pobawić :) Całkiem sporo zostało nagranych i opublikowanych na Youtubie.
Można. Szczególnie z tabletek. Jednak ile komu trzeba, to rzecz bardzo indywidualna, jak i to, że różne formy magnezu różnie działają na poszczególne osoby. Oznaką przedawkowania jest taka ospałość przez cały dzień. Człowiek czuje się jak zombie :)
1. Dlatego, że takie proporcje są w naturalnym pożywieniu np. mięsie, do jakiego przystosowaliśmy się ewolucyjnie. 2. Nadmiar wielonienas. nie może zostać wykorzystany i podlega utlenianiu co prowadzi do szeregu chorób. Może inicjować nowotwory, a czasem także cukrzycę. 3. Nie uczestniczą w procesach budulcowych, jak tworzenie błon komórkowych, hormonów itd. Dlatego ich nadmiar może prowadzić do degeneracji niektórych tkanek i upośledzeniu funkcji życiowych. 4. Podnoszą ciśnienie krwi.
Stefanie czy mógłbyś podrzucic jakiś trening, który można wykonywać na początek w domu żeby się przygotowac do siłowni? Brak sprzętu, ale można coś dokupić jeżeli byłoby to niezbędne. Chodzi o osobę lekko otyła. I najlepiej coś co można wykonywać przez 2-3 miesiące i potem ewentualnie jakoś to lekko zmienić. A może ktoś z forumowiczów już coś takiego ma? Byłbym bardzo wdzięczny za pomoc.
Masz dostęp do drążka? Potrafisz się podciągnąć? Na początek nauka techniki przysiadu bez obciążenia - poczytaj moje artykuły na ten temat. Do tego pompki i ewentualnie podciąganie. Wszystko w kilku seriach 3 razy w tygodniu z pewnym zapasem sił.
Drążek jest, ale nie dam rady się podciągnąć. Artykuły przeczytane. Czy oprócz drążka, przysiadu i pompek mogę coś jeszcze dorzucić? Jaki okres czasu mogę tak trenować? Co potem? Dziękuję za pomoc
To rób negatywy na drążku. Nie wiem jaki czas. To zależy jak Ci pójdzie. Ważne, by na tym etapie opanować technikę. Bez sprzętu raczej więcej ćwiczeń nie zrobisz. Jest jeszcze ewentualnie żuraw, ale nie wiem czy dasz radę. Za jakieś 2-3 miesiące przydałoby się dysponować jakimś sprzętem i wtedy trochę rozbudować plan. Na początek musisz sobie wyrobić nawyk systematyczność nim zaczniesz coś kupować. Wiele osób kupuje sprzęt, który potem tylko leży i się kurzy. Dlatego warto się przekonać, czy wystarczy Ci motywacji i wytrwałości :)
Czy jeżeli przy wykonywaniu wyciskania na klatkę na skosie górnym odczuwam obolałość mięśniową, a przy skosie dolnym ich nie ma, to powinienem wykonywać tylko to pierwsze ćwiczenie? Dodatkowo robię przenoszenie klatkowe i pompki na poręczach.
DOMSy mogą świadczyć o rozwoju, ale nie muszą. Czasem można chodzić tygodniami z bólem i nic z tego nie mieć. Bywa też tak, że bez większych DOMSów się rośnie. Dlatego to czy się pojawiają czy nie nie powinno być wyznacznikiem doboru ćwiczeń.
Jeżeli ktoś nie słyszał to w skrócie przedstawię o co chodzi: 1.Robimy maksa w danym ćwiczeniu (oczywiście z zachowaną techniką) 2.Obliczmy 80% z maska i po przerwie robimy maksymalną liczbę powtórzeń ( również z zachowaniem techniki)
I dany wynik jaki uzyskamy świadczy o zakresie powtórzeń w jakim powinniśmy trenować, aby uzyskać najlepsze przyrosty siły/masy.
Test znany od lat i kompletnie do niczego nieprzydatny. Jak ktoś w ostatnich miesiącach jechał na wysokich zakresach to zrobi więcej, jak ktoś ćwiczył na niskich to zrobi mniej.
Dziś pierwszy raz w TV spotkałem się z pojęciem arsen. Czy ten diabeł rzeczywiście taki straszny? Czy tłuszcz w okolicach brzucha schodzi praktycznie na samym końcu redukcji wagi czy jak zwykle "to zależy"?
Z arsenu robi się truciznę - arszenik, małe ilości mogą zabić :) Na końcu schodzi tłuszcz z dołu pleców, pośladków, ud, dołu brzucha. Zawsze w okolicy środka ciężkości będzie schodził najpóźniej. Mowa oczywiście o prawidłowo funkcjonującym organiźmie.
Skad sie bierze ta zaleznosc, ze srodek ciezkosci wplywa na trudnosc zrzucenia tkanki tluszczowej? W takim razie wady postawy moga wplynac na osadzanie sie tejze tkanki?
Organizm zawsze dąży do homeostazy, nawet w takim przypadku jak odkładanie tłuszczu, będzie on w pierwszej kolejności upychany tam, gdzie najmniej przeszkadza, czyli wokół wspomnianego środka ciężkości, najsilniejszych mięśni(pośladki), najmocniejszych zginaczy(staw biodrowy). U mężczyzn będzie to więc brzuch i okolice, a u kobiet z racji, że mają proporcjonalnie dłuższe nogi od facetów i do tego z przodu piersi, to tłuszcz ląduje nieco niżej i bardziej z tyłu, na udach, biodrach i pośladkach. Przy większej otyłości te zależności są bardzo widoczne, przy nie wielkiej w grę wchodzą jeszcze hormony. Myślę, że w jakimś stopniu wady postawy, naturalne proporcje kończyn czy też ich brak, mogą mieć wpływ na umiejscawianie się fatu.
Podobno jest w stanie zastąpić metforminę, przechodzi barierę krew mózg, działa m.in. przeciwbakteryjnie,zółciotwórczo, ten alkaloid działa naprawdę wielokierunkowo - jest sporo nowych, ciekawych badań na jego temat.
Wadą jest słaba przyswajalność, no ale ideałów nie ma.
Coś w tym stylu - ale to naprawdę nie byle jaki alkaloid :)
Jeśli faktycznie jest w stanie konkurować z metforminą - to już nie będą żarty, tylko poważny - lek ziołowy (o ile go zarejestrują - co jest drogą przez mękę, stąd ma status suplementu niestety). Trzeba szukać hcl, standaryzowanych ekstaktów - i wierzyć, że nasypali go kapsułek ;-)
Kalafior nie. Większość krzyżowych należy choćby krótko obrabiać termicznie, by nie rozwalić sobie tarczycy goitrogenami. Wyjątek to np. rzodkiew, którą można jeść na surowo. Tak samo można jeść sałatę czy cebulę. Jednak większość warzyw lepiej gotować. Można np. na parze.
No ja akurat brokuł i kalafior gotuję, bo surowe mi do niczego nie pasuje. ale wielokrotnie zetknąłem się z tym, że nie trzeba.. Teraz to już nie wiem :) Z surowej cukinii za to, robię makaron do spaghetti.
Ps: łodyki i liście też zjadamy, podobno mają nawet więcej wartości odżywczych niż same kwiaty...
Witam.Mam pytanie odnosnie badań na nietolerancje pokarmowe wykonywane z krwi.Czy są skuteczne i warto je wykonac?Wiem ze nie toleruje nabiał,glutenu, ale jeszcze jest coś co mi szkodzi.Mam katar, po odstawieniu jajek trochę lepiej mi jest.W mojej okolicy koszt badań to 1000zł.Nie wiem czy wykonanie tych badań mi pomoże.Pozdrawiam
Najlepiej określić drogę eliminacji właśnie nietolerancje. Znam sporo osób,które tak robiły i teraz wiedzą co im szkodzi, choć się to ma nijak do testów na nietolerancję. Po prostu pokarm, który podejrzewasz odstawiasz na 2 tygodnie i obserwujesz czy się coś poprawiło. Potem kolejny. Przy czym trzeba pamiętać, że wiele rzeczy np. gluten często dodaje się do produktów, w których byśmy tego wcale nie podejrzewali, np. do wędlin.
Drogi Stefanie, Czy masz moze jakis pomysl na cwiczenie majace wzmocnic zginacze bioder. Wrocilem do uprawiania koszykowki i tutaj mam najwieksze braki. W domu polmostek biodrowy oraz szlifowanie techniki przysiadu ma miejsce regularnie, ale to tylko ciezar ciala. Od rozbratu z silownia, na zlote cwiczenia wykonywalem tylko dipsy/podciaganie. Mam wrazenie, ze na ten moment sila gory ciala w stosunku do dolu bardzo odstaje i boje sie czy moze doprowadzic to do kontuzji w dluzszym rozrachunku? Ale tak jak pisalem, czy bylaby mozliwosc podpowiedzi jak wzmocnic te zginacze bioder?
Jesteś pewny, że chodzi o zginacze bioder, czy raczej o prostowniki. Głównym zginaczem biodra są m. proste uda, czyli jedna z głów czworogłowego. Więc podstawa to przysiad, potem prostowanie nóg na maszynie i marsze z obciążeniem.
Tak, potwierdzam mowa o zginaczach biodra. Postaram się dokładniej opisać w czym problem, bo nie wiem czy to siła, czy brak rozciągnięcia. Albo jedno i drugie. W przypadku poręczy i robienia figury L-sit (poziomka) prostuje nogi, ale w tej ostatniej fazie nie mogę wyprostować nóg do końca, jakby odcina mi moc. Wyprost ma miejsce do 3/4. I teraz nie wiem czy to słabe mięśnie brzucha, czy zginacze bioder. Dodam, że jak mogłem robić przysiady z obciążeniem, to kłopot nie występował. I tez moje drugie pytanie. Czy ćwicząc przez dłuższy czas górę ciała siłowo (drążek/dipsy), nie mając możliwości na daną chwilę trenować z obciążeniem przysiadu/martwego ciągu, jestem narażony na kontuzję w większym stopniu? Bo zakładam, ze odstawienie treningów gory ciała, nie jest rozwiązaniem.
Jeśli na razie nie możesz robić przysiadów czy MC, to być może właśnie marsze z obciążeniem przynajmniej częściowo pomogą. Tam pracuje mocno i brzuch i prosty uda oraz sporo innych mięśni. Bezpośrednio nie jesteś narażony na kontuzje w tym układzie, ale oczywiście będzie cierpiała siła ogólna no i wygląd sylwetki.
Drogi Stefanie, ja też mam temat :) Ostatnio zacząłem medytować a w zasadzie stosować uważność, ćwiczenia oddechowe, skupianie się na oddechu aby wyciszyć myśli. W sumie to można robić to w każdej pozycji ale ta typowa medytacyjna wydaje się być ciekawa. Spróbowałem i klops. Jest dla mnie nie komfortowa strasznie. Problem z miednicą i problem z rozciągnięciem czworogłowych (chyba). Po pierwsze kolana nie leżą na podłodze, po drugie plecy są mocno zaokrąglone i jestem zgarbiony a najchętniej to oparłbym się z tyłu na rękach. Albo usiadł z oparciem. Czy Ty mógłbyś rozkminić, co tam może przeszkadzać a przy okazji podpowiedzieć jakieś ćwiczenia? Chodzi po prostu o siad skrzyżny. Thx.
Nie jestem pewny czy chodzi Ci o komfort medytacji czy bardziej o rozciąganie mięśni. Samą medytację najlepiej robić w takiej pozycji, jaka jest dla Ciebie wygodna i tu nie ma co wydziwiać. Natomiast rozciąganie tego obszaru już kiedyś opisywałem. Zakładasz nogę na nogę i rękami rozciągasz naciskając równomiernie na kolano. Potem zmiana nogi. Rzecz w tym, że trzeba takie rozciąganie wytrzymać przynajmniej po kilka minut dziennie.
Myślisz, że tylko to ćwiczenie załatwia sprawę? Poza kolanami uniesionymi do góry jest też chyba kwestia ułożenia miednicy - stąd okrągłe plecy lub chęć podpierania się z tylu na rękach lub ścianie. Świadczyłoby o tym to, że gdy siedzi się wyżej np na poduszce to problem w dużej mierze znika. Ale chyba najważniejsze w tym wszystkim jest to co napisałeś, że pozycja ma być komfortowa a nie taka jak opisują w poradnikach. W końcu to mój wybór.
Nie wiem czy załatwi całkiem sprawę, ale cierpliwie stosowane na pewno poprawi sytuację. Tylko nie spodziewaj się wielkiej różnicy po tygodniu. To musi potrwać.
Stefanie, mógłbyś rozwinąć dlaczego u niektórych osób przerwa w treningach powoduje spadki masy i nie mogą sobie pozwolić na przerwy niedłuższe niż długość ich standardowego mikrocyklu?
To jest wynikiem wielu nakładających się czynników. 1. Są osoby, które mają na tyle dobre predyspozycje i pobudzony układ nerwowy, że mogą sobie pozwolić na dłuższe przerwy. 2. Im większa była częstotliwość i intensywność, tym mniejsze będą spadki w czasie przerwy. 3. Zależy też jak się taką przerwę spędza, czy aktywnie czy tylko w fotelu. Pewnie są też jeszcze inne dotąd nie ustalone indywidualne czynniki.
Jest tylko jeden sposób, by się przekonać. Zrobić sobie tydzień przerwy. Jak po przerwie wrócisz silniejszy, to taką przerwę warto robić. Jak wrócisz słabszy, to raczej należy przerw unikać. Tylko tyle. Oczywiście czasem warto odpocząć i tak, ale w takiej sytuacji wystarczy raz na rok tydzień czy dwa bez siłowni.
Czy kreatyna ma jakiś związek z przeziębieniami? Zadałem kiedyś podobne pytanie na jednej z grup na facebooku znanych YTberów fitness-gwiazd, którzy zalecają branie kreatyny okrągły rok(w sumie 90% teraz tak zaleca) to dostałem tam bana :) Od kiedy ją biorę tj 2 miesiące czuję, że coś mnie próbuje brać, a nie poskładało mnie tylko dlatego, że nauczony poprzednimi doświadczeniami z tym specyfikiem zaopatrzyłem się w witaminę C. Miałem wyjazd na weekend gdzie przez 3 dni nie brałem kreatyny, jeszcze od środy robiłem deload i jestem wypłaszczony do zera. Czytałem artykuły Stefana Nasuwa mi się więc pytanie do ludzi z większym doświadczeniem: Czy jest w ogóle jakikolwiek sens brania kreatny?
Czasami można zapodać w okresie jak masz super obciążający trening. Co do brania cały czas - raczej nie, wyczerpiesz receptory, przestaniesz reagować. Co do wpływu kreatyny na przeziębienie, to uzasadnienie to może mieć tylko teoretyczne, poprzez oszczędzanie energii, wpływ na stres oksydacyjny itp.
To już bardziej wierzę w witaminę C, P, cynk/selen w kwestii przeziębienia. A najbardziej to w propolis , bo na spirytusie :-)
Pogrzebię trochę w literaturze w domu, to wrzucę recepty fachowca w kwestii przeziębienia - to ogólnego pożytku.
No właśnie w ciągu dwóch lat gorączkę miałem raz przez jeden dzień. Wziąłem kreatyne i od razu czułem po dwóch tygodniach, że coś się dzieje. Moi znajomi też zawsze "coś" na cyklu, ja 2 poprzednie cykle zakończyłem w łóżku. Trenuję na kreatynie raczej tak samo często jak zawsze, z podobną objętością więc na to bym mie składał, jeszcze te zalecenia do brania cały rok pachną mi teorią spiskową.
Coś w tym jest z tą kreatyną, też miałem podobną reakcję za pierwszym razem i masa ludzi opisywała podobne sytuacje. Jednak organizm dość szybko "przyzwyczaja się" do "nowego" środka w organizmie i za 2 i 3 razem na cyklu już było u mnie wszystko ok. Jednak ten 3 raz był tym ostatnim i 4 już nie będzie, bo uważam, że nie warto :) Jeżeli ktoś ma trening i dietę dopiętą na ostatni guzik, to kreatyna może zrobić różnicę, szczególnie przy diecie z wysokimi węglami i odpowiednim nawadnianiem, w innym wypadku lepiej wydać tą kasę na witaminę C. :)
Coraz mniej widzę sensu w braniu kreatyny. Lepiej kupić więcej mięsa i jajek. To co opisujesz może być też reakcją uczuleniową na samą kreatynę lub na jakiś dodatek w suplu. Nie wszystko producenci podają na etykiecie.
Pytanie natury techniczno-biomechanicznej. Nie jestem stworzony do przysiadu. Mam krótki tors, bardzo długie nogi, marną mobilność w stawie skokowym i "celtyckie biodro". Nie jestem w stanie zrobić front squatu bo w połowie ruchu przechyla mnie do przodu, high bar też wygląda żałośnie i bardziej po nim czuje prostownik niż nogi, zakwas w czwórkach możliwy tylko przy małej intesywnosci i wielu powtórzeniach. Rozwiązaniem części tych problemów byłyby buty do siadów ale... chciałem spytać czy jest sens. Z siadem low bar nie mam trudności, wygląda w miarę dobrze, w końcu większe pochylenie to naturalna pozycja w tym siadzie, a żeby poruszyć czwórki przerzuciłem się na sumo dl, który wydaje mi się bardzo naturalnym ruchem i całkiem mi się spodobał. Te moje "ograniczenia", o których wspomniałem w żaden sposób nie przeszkadzają mi w życiu. Czy jest sens z nimi walczyć?
Niepotrzebnie komplikujesz sprawę :) Właśnie po to są różne odmiany przysiadów, by dopasować je do własnej budowy i potrzeb. Jak dobrze wchodzą low bar i sumo, to właśnie takie trzeba robić. Możesz jeszcze wypróbować Zerchera, może akurat też Ci wejdzie. Jak się nie wybierasz w przyszłości na zawody, to nie ma sensu inwestować w takie buty.
Nie wybieram się na zawody bo mój wynik w siadzie jest taki jak w wyciskaniu płaskim, mimo że plaskiej nie robiłem 2 lata, a siady ćwiczyłem zawsze, niby bez priorytetu, ale jednak zawsze były w planie. Dopiero jak włączyłem sumo do planu przekroczyłem 80 w siadzie, gdzie sam prawie tyle ważę. Słyszałem też, że buty przeszkadzają w martwym ciągu, więc musiałbym zmieniać je w zależności od ćwiczenia. Wydawało mi się, że low bar to takie "wybrakowane" przysiady, no i chciałem poruszyć te czwórki, ale samymi siadami jednak już ich nie ruszę, bo prędzej padają mi prostowniki i chcę już je odciążyć. Jeszcze gdzieś słyszałem, że używanie butów generuje większe obciążenie na kolana. Od dziś zaczynam z lowbarem.
Na pewno nie jest to wybrakowana wersja. Jest praktycznie najmocniejsza ciężarowo. Kluczem jest napięcie rdzenia. Prostowniki grzbietu też z czasem się wzmacniają. Ciężkie marsze z obciążeniem robione codziennie lub prawie codziennie, też mocno anagżują prostowniki, jak i tył uda, pośladki, brzuch itd.
Tak, zauważyłem ich wzmocnienie, ale obawiam się, że przez niepoprawny, tak mocno pochylony high bar uszkodzę lędźwiowy odcinek kręgosłupa. Nie mam tam hiperlordozy czy kociego grzbietu podczas ćwiczenia, czy w takim razie moja obawa jest słuszna?
Miał być low bar :) Tak naprawdę dopóki nie widzę jak mocne jest to pochylenie, to trudno mi coś powiedzieć. Ważne też jest napięcie rdzenia. Nigdy całkowicie nie wyeliminujesz możliwości złapania kontuzji, ale dobra technika może znacznie ograniczyć szanse na uraz.
Panowie, wiemy, że mięso w ciągu najbliższych 10-15 lat przestanie być dostępne. Można już chyba wreszcie pisać o tym wprost, prawda? http://wyborcza.pl/7,155287,23118631,potrzebny-nowy-podatek-od-miesa-raport-greenpeace-w-2050-roku.html#Z_BoxBizLink
Wnioskuję o przepisanie faq dotyczącego żywienia, bo już się deaktualuzuje i teraz pozostaje nabiał i jaja oraz masło, olej kokosowy i odżywki. Dobrze dedukuję? To jest część Agenda 2030 United Nations plan i to nie jest kwestia już do dyskusji, że to zostanie przeprowadzone (oczywiście z psychologicznym wpływem na lemmingowe masy), ale co będziemy Stefan jeść? Jaki jest wersja faq w Nowym Wspaniałym Świecie?
Ile to już razy ktoś chciał rządzić światem? Wszystko jest cykliczne jak przyroda. Jak się już to komuś uda to znajdzie się następny który będzie spiskował, żeby to odwrócić.
Takie dywagacje są niepotrzebne. Albo ludzie się opamiętają i będzie w miarę normalnie, albo wprowadzi się sztuczne żywienie i dalej będzie uprawiało zakłamaną dietetykę. W tym drugim wypadku ludzkość wyginie i nie będzie komu czytać nowego FAQ :)
Haha :) To mnie trochę uspokoiliście ;) W planach Stefanie jest nowy typ człowieka. Altered carbon...chyba jest taki serial na netflixie i nie oglądałem, ale założe się, że to jest o tym. ;)
Czy zbyt duży deficyt kaloryczny paradoksalnie może doprowadzić do nabierania tkanki tłuszczowej, gdyż organizm w ten sposób przygotowuje się na brak pożywienia?
To nie jest takie proste. Jednym będą szkodzić, a innym nie. Gotowanie pomaga w przypadku krzyżowych. Psiankowych już niekoniecznie. Sporo informacji wraz ze źródłami znajdziesz w: Izabela Wents, Marta Nowosadzka - "Zapalenie tarczycy. Hashimoto"
Czy jest możliwość gdzieś zakupu dobrego gotowego tatara? Generalnie te z większości marketów zawierają azotyn i askorbinian sodu, mógłbym zakupić kawałek mięsa dedykowany przez producenta na tatar, ale trzeba to zmielić i zjeść od razu po. Są jakieś alternatywy?
Jak to jest Stefan z tym wchłanianiem się węglowodanów po treningu? Podobno po ciężkim wysiłku fizycznym transport glukozy odbywa się bez udziału insuliny. Wychodziło by na to, ze jest to okres, kiedy można bezkarnie napychać się WW bez przeciążania trzustki. Dobrze kombinuję? Chodzi mi o to, czy można po takiej 45-cio minutowej intensywnej jeździe rowerem, spożyć np. 100g maltodekstryny, aby uzupełnić to, co spaliłem? Czy może lepiej nie, bo pachnie to cukrzycą?
A czytałeś cykl art o odżywianiu? Na tym blogu Stefan promuje dietę paleo low carb a Ty się pytasz o napychanie maltodekstryną... Kaszę czy ziemniaki jeszcze bym zrozumiał bo powiedzmy nie jesteś na low carb, ale przetworzone węgle? Po co? Poczytaj wpierw artykuły, zajrzyj do FAQ, znajdź sobie blog Stefana - hormon wzrostu i tam przeczytaj cykl: http://hormonwzrostu.edu.pl/dieta-bez-mitow-i-ryzu/nowe-spojrzenie-na-diete-masowa-i-redukcyjna-cz-1/ i nie grzesz więcej :)
Ja wiem i wszystko rozumiem. Czytałem HM i czytam też Dziedzictwo, ale chyba nikt mi nie powie, że po takiej intensywnej 20km przejażdżce rowerem nie trzeba uzupełnić zapasów glikogenu itd. Organizm przecież nie chodzi na powietrze, a i z samych tłuszczów nie będzie energii czerpał. Czytałem dużo o kolarstwie i kolarze jadą właśnie na napojach węglowodanowych.Ciekawe dlaczego?
Kolaże robią po 150-200 km podczas jednego dnia ścigania się, a wyścig trwa tydzień albo i dłużej. To nie 20km. Bez ładowania węgli w trakcie wyścigu by padli na trasie, z resztą jest sport wyczynowy, niekoniecznie wszystko co oni robią jest zdrowe. Większość z nich też koksuje, też będziesz się koksował bo jeździsz 20 km rowerem? Zrób sobie przejażdżkę, zajedź do domu i zjedz porządny obiad, to wystarczy.
Anonimowy, jesteś ofiarą marketingu. Jak myślisz czym się żywią np. chłopcy ze specnazu brnąc po kilkadziesiąt kilometrów w śniegu na Syberii z kilkudziesięcioma kilogramami sprzętu na plecach? Piją może napoje węglowodanowe czy raczej jedzą słoninę i mięso? Obecnie coraz więcej sportowców wszelakich dyscyplin przerzuca się na low-carb choć się tym nie chwali, by nie stracić zysków z reklam supli. Ta Twoja maltodekstryna nie dość, że nie pomoże to będzie wywoływać stany zapalne w organizmie, a w przyszłości cukrzycę i parę innych powikłań. Ludzie pracują ciężko po kilka godzin albo i dłużej i nie mają żadnych spadków. Normalny facet je mięso po wysiłku.
Niezły koleś, w tym wieku nawet jeśli koksuje to czapki z głów, że utrzymuje taką formę: https://sportowefakty.wp.pl/kulturystyka/743195/ma-cialo-na-podobienstwo-rzezb-michala-aniola-72-letni-artur-gaj-zadziwia-sylwet
Wiadomo, że szampony, mydła, pasty do zębów, płyny do mycia naczyń czy czyszczenia zawierają wiele niebezpiecznych substancji. Jak podchodzicie do tego tematu, jakie produkty stosujecie? http://kosmetykinaturalne.blogspot.com/2008/05/szkodliwe-skadniki-kosmetykw.html
Nie skladnik a jego dawka, stezenie szkodza. Dla przykladu, mam problem z sucha skora, zalecono mi zastapienie zeli z SLS jakimis z naturalnymi skladnikami. Kupilem zel do kapieli Yope bez rzekomo szkodliwych substancji, a skora i tak jest sucha i bez oliwki sie nie obejdzie. Wiec moim zdaniem troche pic na wode z tym SLSem. Na liscie szkodliwych substancji jest rowniez alkohol izopropylowy, ale bez przesady, w zadnym kosmetyku nie ma on jakiegos szkodliwego stezenia.
Inna kwestia jest flour w pastach do zebow, mam bardoz mieszane uczucia i sam osobiscie przerzucilem sie na naturalne pasty i plukanki. Badania nawzajem sobie przecza, faktem jest, ze kiedys fluoru nie uzywano i ludzie mieli zdrowe zeby, co z resza do tej pory tyczy sie odseparowanych od cywilizacji plemion.
Kamil, jednak te substancje przenikają do organizmu i przez wiele lat mogą się kumulować, to chyba nie przypadek że ludzie są słabsi i chorują więcej, na pewno ta chemia ma na to jakiś wpływ http://blog.goodies.pl/parabeny-w-kosmetykach-cala-prawda-o-parabenach/ także w miarę możliwości wolałbym tego uniknąć. Na razie z mojego rozeznania udało mi się znaleźć takie najtańsze opcje:
1)mydło http://www.zielonykrok.pl/?68,naturalne-recznie-robione-mydlo-ekologiczne-bez-dodatkow 2)mydło do włosów https://www.4szpaki.pl/produkt/mydlo-do-wlosow-na-konopnym-sznurku/#reviews 3)pasta do zębów lavera (choć sam w ogóle już dawno zrezygnowałem z używania past i czyszczę tylko szczoteczką elektryczną i nicią dent) 4)proszek do prania/płyn do mycia naczyń czy kostki do zmywarki są dosyć proste do samodzielnego wykonania wg przepisów tutaj http://www.greensign.pl/jak-zrobic-naturalny-ekologiczny-proszek-do-prania/ więc się chyba skuszę.
Akurat tę pastę do zębów używam sam :) więc jest jak najbardziej ok. Delikatny środek myjący (to: Sodium Cocoyl Glutamate jest ok SLS, SLES itd to prawie jak detergent z płynu do mycia naczyń), zioła itd. Płukanka bez alkoholu a to ważne, bo alkohol w takich rzeczach niszczy dziąsła. Ogólnie sylveco jest ok. Sprawdź sobie ceny na lawendowaszafa24, bo wydaje mi się, że mają taniej i co chwile promocje 10-20% jak newslettera masz.
Co do mydeł w kostce to polecam Alterra z rosmanna. Tanie i dobry skład ma. Sprawdzajcie tylko składy bo np o zapachu granatu ma alkohol dodany, lepiej wziąć inne, np pomarańczowe. Mydła w płynie to z tej strony lawendowaszafa np planeta organica są fajne, dobre składy i dość tanie jak na pojemność i skład, np: https://lawendowaszafa24.pl/pl/p/Planeta-Organica-zel-pod-prysznic-organiczny-olej-cedru-syberyjskiego/1023 a ten pachnie tak, że chce się go zjeść :): https://lawendowaszafa24.pl/pl/p/Planeta-Organica-zel-pod-prysznic-organiczna-olej-z-ekwadorskiego-kakao/1040
Siedzę a temacie od kilku dni i pozwolę się z Tobą zdecydowanie nie zgodzić, niestety szczególnie w temacie żelów, spójrz sobie na te listy: http://kosmetykinaturalne.blogspot.com/2008/05/szkodliwe-skadniki-kosmetykw.html http://luskiewnik.strefa.pl/acne/toksyny.htm http://www.juliacaban.pl/2014/01/ktore-detergenty-w-kosmetykachszamponac.html Mydło też lipa, po co tam np. dwutlenek tytanu i tlenek żelaza. Pasta zawiera benzoesan sodu i sorbinian potasu. Związek chemiczny to związek chemiczny, czy syntetyczny czy występujący naturalnie niczym się nie różni.
Poniżej wyniki mojego rozeznania, ale takie na 100%, bez kompromisu po składzie: Proszek: http://www.greensign.pl/jak-zrobic-naturalny-ekologiczny-proszek-do-prania/ składniki: https://www.drogeria-ekologiczna.pl/6-surowce-i-skladniki-do-wlasnych-proszkow- przygotowany zestaw składników: https://www.drogeria-ekologiczna.pl/betterland/4818-zestaw-wlasny-proszek-do-prania-.html
Mydło: https://sklep.ekologiazdrowia.pl/pl/p/100-ROSLINNE-NATURALNE-MYDLO-DELFIN-vege-200g/197 albo to, ale droższe http://www.zielonykrok.pl/?68,naturalne-recznie-robione-mydlo-ekologiczne-bez-dodatkow
do włosów: https://www.4szpaki.pl/produkt/mydlo-do-wlosow-na-konopnym-sznurku/#reviews
płyn do mycia naczyń: http://www.greensign.pl/plyn-do-mycia-naczyn-domowy-ekologiczny-zrob-to-sam/ składniki: https://www.drogeria-ekologiczna.pl/6-surowce-i-skladniki-do-wlasnych-proszkow-
tabletki do zmywarki http://www.greensign.pl/ekologiczne-mycie-naczyn-przepis-na-proszek-i-tabletki-do-zmywarki-zrob-to-sam/ składniki: https://www.drogeria-ekologiczna.pl/6-surowce-i-skladniki-do-wlasnych-proszkow-
pasta do zębów: http://www.zielonykrok.pl/?67,remineralizujaca-naturalna-pasta-proszek-do-zebow-diy lavera jest ok, którą wcześniej podawałem. O pastach http://baranowscy.eu/wordpress/pasty-dla-doroslych-bez-fluoru-ranking-organicznych/
Wiesz, zawsze domowe, zrobione samemu będzie lepsze od kupowanego ze sklepu. Kosmetyki bez konserwantu nie będą stabilne mikrobiologicznie i się po prostu zepsują więc nikt nie sprzedaje ich bez konserwantu - jeśli nie podają tego w liście składników to na 99% oszukują. Zastanówmy się też ile tego konserwantu tam jest - jest na końcu listy więc bardzo mało. Ile czasu masz to na skórze, 30 sekund? Nie dajmy sie zwariować. Ja wcześniej używałem środków z SLS i widzę znaczą poprawę skóry po przejściu na delikatniejsze środki myjące. Głowę mogę myć 2 bez problemu razy w tygodniu, a nie codziennie bo się tak nie przetłuszcza. Wróciliśmy też do mydła w kostce do mycia rąk, bo chociażby takie zwykłe mydło jest antybakteryjne, mydła w płynie niekoniecznie. To mydłko co podałeś jest niezłe: https://sklep.ekologiazdrowia.pl/pl/p/100-ROSLINNE-NATURALNE-MYDLO-DELFIN-vege-200g/197 W rossmanie da się znaleść podobne, ale jak ktoś lubi zapachowe to allterra będzie niezłym wyborem. Podkreślam niezłym, nie dobrym, czy broń Boże najlepszym. Jak masz czas robić pastę do zębów czy proszek diy, to super, mi brakuje czasu na treningi więc ja się w to nie bawię.
Niestety te substancje przenikają nawet do organizmu http://dziecisawazne.pl/czarna-lista-skladnikow-w-kosmetykach/ przez całe życie się kumuluje. No cóż wg składu mydła i pasty, które podałem są w porządku, ale z Twoim argumentem nie jestem w staniu polemizować, aczkolwiek myślę, że są badania i producenci są zobowiązani do podawania składu i takie rzeczy można łatwo wychwycić, także przyjmuję że np. pasta Lavera czy ta z „zielonegokroku” są ok https://naturalnadrogeria.pl/pl/p/Pasta-do-zebow-dla-dzieci-z-wyciagiem-z-truskawek-i-malin-LAVERA/1454?gclid=EAIaIQobChMItYLh2av42QIVEkMYCh2qDQOLEAQYASABEgIA9_D_BwE Mydła nie zamierzam robić, bo z tym jest rzeczywiście więcej roboty. Zrobienie proszku czy płynu (jeśli czytałeś) polega na zmieszaniu 3 składników, tak więc nie jest to wyzwaniem nawet dla takiego typa jak ja. Ponadto jest też gotowy proszek http://www.zielonykrok.pl/?59,ekologiczny-proszek-do-tkanin-bialych-z-aktywnym-tlenem ale zrobienie proszku jest tak banalne, że bez sensu jest przepłacać. Zrobiłem taki przegląd po to, żeby nie poprawiać sobie samopoczucia, że kupuję coś za duże pieniądze (przykładowo „mydła eko” czy niby „eko” były nawet po 30PLN-daje do myślenia jakie potrafią być tu marże) i uspokajać swojego sumienia, że kupuję coś co mi nie szkodzi, a do końca tak nie jest. Mi chodziło o to żeby było jak najtaniej i spełniało wymóg w zakresie składu. Mądrze się, ale w sumie dopiero kilka dni temu zwróciłem na to uwagę (o fluorze w paście miałem jedynie świadomość już chyba >10lat temu). Przyjąłem natomiast podejście jak wyżej i nie interesuje mnie kupowanie czegoś pod szyldem eko z fajnym marketingiem, co eko do końca nie jest, a kosztuje niebotyczne pieniądze. Rossmanów itp. jeśli mam wybór staram się unikać, bo to nie są polskie sieci.
Alescie pogmatwali. A juz myslalem, ze jestem w 100% natural uzywajac tej plukanki i pasty :P
A co sadzicie o tej oliwce? https://polskikoszyk.pl/hipp-oliwka-pielegnacyjna-dla-niemowlat-od-1-dnia-zycia-200-ml.html?gclid=CjwKCAjwhcjVBRBHEiwAoDe5xzBQ7rYVwrrnJhg_bg0NyZbDIbuYA7ddmG2Zuu2hT4k8ZHE76RDa0hoCHIIQAvD_BwE
Sklad wydaje sie spoko tylko... w ogole na mnie nie dziala. Po uzyciu skora nadal swedzi i jest podrazniona. Cos na to poradzicie?
parfum - https://wolna-polska.pl/wiadomosci/10-szkodliwych-chemikaliow-w-kosmetykach-2014-12 Kamil, niestety ne ma innego wyjścia spójrz na listy które wkleiłem w pierwszym poście w tym wątku, jak nie ma na liście, to szukaj info w necie o jakimś składniku aż się upewnisz, że jest ok.
Czy chwyt naprzemienny jest bardzo złym rozwiązaniem do martwego ciągu i rack pull? Przy pewnych ciężarach mój chwyt już nie daje rady. A łapiąc sztangę naprzemiennie, jestem w stanie dorzucić 30-40kg.
Próbowałem zamkowego i miażdżę sobie kciuk haha Wiem, dziwnie to brzmi, ale takie mam odczucie. W takim razie jadę normalnie. Problem jest taki, że przy dźwiganiu sztanga mi się roluje i przez to otwiera palce.
Jest to: WITAMINA B KOMPLEKS B-50 100t complex NOW FOODS. Nawet jak wezmę pół tabletki, to kolor moczu się trochę zmienia. A co mówić, jak jest jeszcze wersja b-100, tam to dawki dla gigantów chyba. :D
Czyli na podstawie koloru moczu można przyjąć dawkę odpowiednią dla siebie? Wtedy, kiedy kolor się nie zmienia (nie jest wydalany nadmiar) możemy uznać, że dawka jest w porządku?
Niekoniecznie. Trzeba uważać z witaminami w tabletkach. Jedynie przedawkowanie C nie ma specjalnie ubocznych skutków poza biegunką. W przypadku witamin z grupy B może dojść do uszkodzenia nerwów.
Rozumiem. A więc pozostają płatki drożdżowe jako ewentualne uzupełnienie braków. W przypadku mniejszych funduszy mogą być zwykłe drożdże zalane wrzątkiem?
To zależy co rozumiesz przez przebicie się. Jeśli popracujesz z kilkoma klientami na początek i Twoje porady dadzą dobre skutki, to jakąś tam renomę możesz zdobyć, ale nie będzie zarabiał nie wiadomo ile. Do tego trzeba współpracować z producentami supli. Dlatego, ja też raczej na tym nigdy nie zarobię. W każdym razie niezbyt dużo.
Co może być przyczyną nocnego wstawania, aby oddać mocz? Średnio po ok. 4-5h od ostatniego oddania moczu przed snem budzę się w środku nocy by pójść do łazienki i nie mogę rozgryźć w czym sęk.
Też kiedyś nad tym główkowałem, bo to całkowicie wybija człowieka, później nie można zasnąć z powrotem i człowiek jest niewyspany. Ja robię tak: załóżmy, że idę spać o 24.00, załatwiam potrzebę o 22 i o 24 zaraz przed snem i jest ok. Piję herbatę ostatnią 21.30-22.00 po dopiero co skonsumowanej jajecznicy z pięciu jajek. Pewnie wszystko zależy też od człowieka.
No kombinuję, czy to chodzi o podaż minerałów i płynów, przerost prostaty jakiś, jakaś kandydoza, pasożyty czy co. No nie wiem, staram się znaleźć jakąś korelację, bo tak jak mówisz - jak się sporo ćwiczy to już w ogóle porażka, bo regeneracja siada kompletnie.
Przyczyn może być dużo. Może chodzić o złą pracę nadnerczy. Może faktycznie za mało minerałów lub zaburzona równowaga w podaży. Chodzi przede wszystkim o równowagę między sodem a potasem. Inna rzecz, że czasem jest to kwestia przyzwyczajenia. Organizm się przyzwyczaja do takiej pory i wybudza, bo "koniecznie teraz musi".
Wziąłbym najpierw pod lupę może podaż sodu i potasu. Stefan, jest może jakiś wyjściowy stosunek gramatury tych dwóch minerałów względem siebie od którego mógłbym wyjść? :)
Niby obecnie przyjmuje się, że stosunek sodu i potasu powinien być mniejszy niż 1, co oznacza, że potasu ma być nieco więcej niż sodu. Jednak w praktyce różnie z tym bywa. Organizm czasami szybko pozbywa się sodu i potrzebuje go więcej. To samo dotyczy ilości. Zależy od wagi, od tego na ile organizm dobrze gospodaruje minerałami.
Co do wybudzania, miałem tak jak lubiłem sobie wypić piwo przed snem. Na okres Wielkiego Postu odstawiłem piwo, problem zniknął. Nie chodzi tu raczej o sam alkohol, a o nawyk organizmu do wstawania nocnego z powodu przepełnienia pęcherza.
Wzdryga mnie jak ktoś wspomina o siemiu lnianym, brrrrrr.... Jestem uczulony, wystarczy mały kęs czegokolwiek z siemiem i: - swędzenie gardła, - ból głowy, - ból brzucha, - cały dzień rzygania i umierania. Czuję jak kościste kończyny śmierci się do mnie dobierają.
Moja młoda raz mnie tak urządziła, pojechaliśmy oglądać perseidy. Ona kupiła ten batonik BA czy jakoś tak. Pełnoziarnisty, mówi "weź Piotr spróbuj, mały kęsik" "- nie Love, to są zboża, nie mogę" "- no weź, nic Ci nie będzie" "- eh, mały gryzik" Naprawdę ugryzłem mały kęsik, tak ciut ciut. Nagle poczułem swędzenie w gardle, dziwne uczucie w brzuchu, lekko bolała mnie głowa. Mówię sobie "dalej Piotrek, to pewnie psychiczne, wmawiasz sobie" I tak wytrzymałem 1h. Potem wracając do domu, prowadzę auto, jest coraz gorzej, oczy mi się mrużą bo czuję że się coś zbliża. Dojechaliśmy do domu, wychodzę, mówię: "Love, weź ten koc, bo ja muszę..." Oddaję młodej koc, i kieruję się do drzewa....zaczynam srogo wymiotować Dialog w windzie: "- Piotr.... przepraszam..." "- Co?" "- 5% siemię lniane" To był zamach....
Oczywiście nie je się tego na co jest się uczulonym. Cokolwiek bym tutaj zachwalał, a ktoś ma na to uczulenie, to nie powinien tego jeść. Dlatego też podkreślam, że dietę trzeba opracowywać indywidualnie. Każdy sam dla siebie.
Zauważyłem tutaj istną gloryfikację smalcu wieprzowego. Czy nie zastanawia was, że za tak niską cenę raczej nie dostaniecie w pełni pełnowartościowego produktu. Już lepszy będzie smalec gęsi. A mimo wszystko to i tak odpad.
Niczego się nie gloryfikuje. Cena nie zawsze jest wyznacznikiem jakości. Smalec gęsi ma zbyt dużo kwasów nienasyconych, by można było go używać w większych ilościach.
Kwas chlebowy domowej roboty warto - dobry dla jelit.
Tylko, nie wiem jak to podciągniesz pod paleo - ale nie takie cuda się widziało :)
Podobnie wartościowa jest np. inulina z cykorii, omanu, kefiry itp. fermentowane rzeczy. Co dobre dla jelit dobre i dla ćwiczących (lepsze przyswajanie białka, produkcja hormonów - masa plusów).
Ale już z aptecznymi probiotykami bym uważał, albo są nic nie warte (martwe szczepy), albo jak już trafisz na działający, to przegniesz w jedną stronę z jednymi grupami bakterii i wytłuczesz inną - i dosłownie dupa zbita.
Stefan z tymi witaminami to jest skomplikowana sprawa. Może tak być, że te z polskich aptekach sprzedają nieaktywne biologicznie i z racji tego nie działają.
Jak czyta się stare farmakopeje, to przecież piszą o hiperwitaminozie np. przy przedawkowaniu witamin D, czy A.
A ludziska w Polsce ostatnimi czasy łykają na potęgę D+K2 i... no właśnie nic, w badaniach jak poziom metabolitów był niski, tak jest niski po suplementacji.
Podobnie naszą krajową witaminą A, nie są w stanie zmian skórnych wyleczyć. A dawki podaje się spore).
Możliwe, że sposoby produkcji, technologia jest lipna, albo już tak nafaszerowali zakłady produkcyjne polem elektromagnetycznym, że ostatecznie wypuszczają placebo.
Jak już ktoś musi uzupełnić niedobory to niech kupuje witaminy w krajach gdzie są sprzedawane jako leki - Niemcy, Szwajcaria, Rosja, Ukraina, Białoruś.
Są takie ciekawe badania Szwajcarów - badali dzieci z Afryki mające szkorbut. Podali im oficjalna, uznaną witaminę C - czysty kwas askorbinowy. Ku ich zdumieniu objawy szkorbuty nie ustępowały. Podali następnie koncentraty roślinne - szkorbut zniknął.
Wniosek z tego pisania jest taki - nie jest powiedziane ostatecznie, czy to co nazywamy witaminą C jest nią w istocie ;-)
Co do ADEK, taniej niż od Zięby wyjdzie to: https://sklep.drjacobs.pl/pl/p/Witamina-ADEK/291 600 porcji w sumie. Do porównania przeliczając tylko po wit D 800 jednostek x 600 porcji = 480 tyś jednostek za 90 zł, u Zięby 60 tabletek x 2000 jednostek = 120 tyś jednostek za 50 zł. Może warto się skusić. Jedyna wada to olej słonecznikowy, ale 20 ml rozłożone na parę miesięcy myślę, że nikomu mocno nie zaszkodzi.
Jakieś 30 lat temu witaminy z Polfy były jeszcze w miarę ok. Potem weszły firmy farmaceutyczne, moda na suplementy i stopniowo wszystko się pogorszyło. Osobiście korzystam z witamin D3+k2 i A ze sklepu dla koni i jest ok. Co do tego szkorbutu to nie wiadomo w takich opisach co dokładnie używano i nazywano witaminą C. Dlatego takimi badaniami można nieźle manipulować. Ludzie łykają na potęgę witaminy i nie ma efektu dlatego, że często to co się nazywa witaminami ma z nimi niewiele wspólnego, jak i to, że tabletki nie zastąpią w pełni diety i ruchu. Mają być ewentualnie uzupełnieniem. Co z tego, że ktoś się napcha witaminami D3 czy A, E jak nie je do tego tłuszczu, albo witaminami z grupy B a nie je wystarczająco białka.
To nie to samo. Poczytaj czym jest witamina K1 a czym witamina K2. Jedyny olej roślinny, który warto brać pod uwagę to kokosowy. Innych lepiej unikać. Jedną z przyczyn tego, że obecnie mamy tyle chorób cywilizacyjnych jest właśnie to, że wmówiono ludziom, iż oleje roślinne są zdrowe.
Z tymi witaminami dla koni to masz rację. Wąski rynek, duża kasa wchodzi w grę - kto będzie ryzykował sprzedawanie badziewi, można to zrobić raz, później klient ucieknie. A opinia pójdzie w świat.
Inaczej z produkcją dla ludzi - tu można wałki robić w nieskończoność przy obecnym prawie. Przecież realnie nikt tego nie kontroluje.
Za 2017 rok Nobla otrzymano za okołodobowy rytm u organizmów żywych. Czy zatem, będąc w temacie diety, należałoby jeść dopóki słońce za oknem, a później basta? W okresie jesienno-zimowym raczej trudne zadanie.
Wykonywanie ćwiczeń na siłowni na bosaka będzie korzystniejsze niż w obuwiu?
Albo inaczej: nie ma nic złego w czytaniu badań naukowych (wręcz przeciwnie), ale tylko pod warunkiem, że analizuje się je całościowo, a nie na przykład na podstawie abstraktów czy artykułów prasowych. Dziennikarz może napisać co mu ślina na język przyniesie, a w abstrakcie nie da się wychwycić wielu potencjalnych błędów w danym badaniu. Zastanów się na przyklad, na jakich organizmach były prowadzone badania. Czy można rzeczywiście odonieść je bezpośrednio do ludzi, a może stanowią po prostu kolejną cegiełkę w wiedzy na temat funkcjonowania organizmów żywych? Może na tyle ważną cegiełkę, że Nobel był zasluzony, ale wciąż tylko cegiełkę, której nie sposób interpretować w oderwaniu od reszty wiedzy?
Tzn. że ludzie pierwotni nie siedzieli przy ognisku i nic nie jedli, jak już słońce zaszło? Tak samo rytm dobowy wcale nie jest taki sam dla wszystkich. Już kiedyś była o tym mowa i wtedy Marek słusznie zauważył, że przecież cała grupa jaskiniowców nie spała w tym samym czasie. Ktoś musiał czuwać. Do tego zauważyłem, że mój rytm dobowy zmienia się mocno z wiekiem. Zresztą ma na niego wpływ wiele czynników.
Akurat pomysł ćwiczenia na bosaka, jeśli masz taką możliwość, jest bardzo dobry.
Poprzez receptory stopa przekazuje wtedy więcej informacji o podłożu, o położeniu ciała w przestrzeni. Czyli jakby z czasem poprawia się orientacja motoryczna. Zwiększa siła impulsów nerwowych. Niekoniecznie od razu należy robić cały trening na bosaka. Można zacząć od jednego ćwiczenia lub tylko od rozgrzewki i dopiero z czasem wprowadzać więcej. O ile ktoś nie ma poważnych problemów ze stopami i pomieszczenie, w którym się ćwiczy faktycznie to umożliwia.
Cześć, mam pytanie co do żurawai. Ćwiczę na siłowni jednak nie mam maszyny żeby zastapić żurawia, więc chciałbym go robić, wiadomo, najlepsze ćwiczenie. Ale co jeśli mam wciąż zbyt słabe mięśnie na to ćwiczenie? I druga sprawa, przy robieniu żurawia strasznie bolą kolana, znaczy kości bardziej w nich mimo podkładania czegoś miękkiego. Macie jakieś sprawdzone pomysły?
Same negatywy, a podkładkę robisz pod kolana, ale rzepki muszą wystawać przed, aby mogły pracować. Musisz znaleźć układ dla siebie. Mi świetnie sprawdza się podkładka do klęczenia przy dziecku :) http://allegro.pl/mata-ochronna-do-siedzenia-klecznik-podkladka-kapi-i6235168278.html o taka. Super do żurawia, ale rzepki wystają delikatnie przed.
Morfologia, OB, cukier, cholesterol. Czy to wystarczające profilaktyczne badania, dla dwudziestolatka ćwiczącego siłowo 4 razy w tygodniu, przestrzegającego zasad diety z tego forum?
Pytanie po co chcesz robić badania. Jeśli nie masz żadnych problemów zdrowotnych i nic złego się nie dzieje, to nie ma to za bardzo sensu. Ewentualnie raz na kilka lat.
Czy wysokie ilości tłuszczy nasyconych, przy wysokiej podaży węglowodanów przy długoterminowym stosowaniu spowodują jakieś problemy zdrowotne? Przykładowo w diecie są jaja, olej kokosowy, masło. O te składniki opierają się śniadania i kolacje. Jednak obiady to potrawy z mąki pszennej i ziemniaków(naleśniki, placki ziemniaczane, racuchy, frytki, kluski parowe, pierogi, kopytka).
Ciekawi mnie podobna sprawa - co w sytuacji, w ktorej dostarcza sie zarowno sporo tluszczow, przede wszystkim nasyconych, np. 200-250 g, jak i weglowodanow, nawet zlozonych? Jak wyglada wtedy mechanizm czerpania energii?
Rozejrzyj się, zobacz jak wygląda większość społeczeństwa i masz odpowiedź. Nie tylko zresztą w kwestii wyglądu, ale też całej masy chorób. Skoro organizm dostaje dużo więcej ww to niespecjalnie pracuje mechanizm beta-oksydacji. Zamiast tego wszystko przerabia insuliną, co ostatecznie kończy się problemami z trawieniem tak tłuszczy jak i ww. Właściwie dieta łącząca dużo tłuszczu i dużo ww jest jeszcze gorsza niż wysokowęglowodanowa przy niskiej podaży tłuszczu.
Tak mąka powoduje choroby. Ale na to jest recepta;) https://businessinsider.com.pl/firmy/strategie/bayer-przejmie-monsanto-zgoda-unii-europejskiej/f2ske7c
Być może trochę tak, ale nie są to aż tak wielkie różnice jak się czasem sugeruje. Nie wspominając już o tym, że większość współczesnych ludzi to jeden wielki miks genetyczny.
^Deski to jedno, znam przypadek, gdzie osoba ktora miala ogrzewanie podlogowe miala spore problemy z roznymi bolami - glowy, zoladka itd. Okazalo sie, ze za namowa jakiegos starego budowlanca wymienili marketowe panele i meble na prawdziwe, drewniane. Roznica byla odczuwalna od razu, zupelnie inny komfort mieszkania.
"LaLanne blamed overly processed foods for many health problems. For most of his life, he advocated primarily a meat and vegetable diet; eating meat three times per day with eggs and fruit in the morning and many servings of vegetables in the afternoon and evening.[23] For six years he was a vegetarian. In his later years, he appeared to advocate a mostly meatless diet which included fish,[24][25] and took vitamin supplements.[26][27][28]
He ate two meals a day and avoided snacks. His breakfast, after working out for two hours, consisted of hard-boiled egg whites, a cup of broth, oatmeal with soy milk, and seasonal fruit. For dinner, he and his wife typically ate raw vegetables, egg whites, and fish. He did not drink coffee.[5]
LaLanne said his two simple rules of nutrition are "if man made it, don't eat it" and "if it tastes good, spit it out".[29] He offered his opinion of the average person's diet: “ Look at the average American diet: ice cream, butter, cheese, whole milk, all this fat. People don't realize how much of this stuff you get by the end of the day. High blood pressure is from all this high-fat eating. Do you know how many calories are in butter and cheese and ice cream? Would you get your dog up in the morning for a cup of coffee and a donut? Probably millions of Americans got up this morning with a cup of coffee, a cigarette and a donut. No wonder they are sick and fouled up.[1]"
Ok, dziękuje, pójde jak najszybciej do lekarza. Zapewne będe miał robione badania krwi. O jakie badania dodatkowo mogę poprosić darmowe lub płatne (oczywiście coś w miarę taniego gdyż jestem studentem) aby dowiedzieć się coś więcej nawet dla samego siebie?
Stefan, help. Ćwiczę co 2 dzień, czasem mam dwa dni przerwy. Sesje po godzinę z kawałkiem. Nie wyrabiam czasowo popołudniami, szukam zmiany aby mieć dwie sesje w tygodniu dłuższe albo najlepiej jedną a kilka krótkich. W sumie powiedzmy 5 dni treningowych lub 6 ale żeby 4 - 5 sesji trwało jakieś 20 minut. Ma to sens? Jakbyś to rozłożył wiedząc że wykonuję następujące ćwiczenia: Dipsy Podciąganie Przenoszenie Rozpiętki - bardziej jako rozciąganie Skos Wyciskanie stojąc Unoszenie ramion leżąc Biceps uginanie Przysiad Prostowanie maszyna
Jeśli te sesje miałyby trwać 20 minut to ewidentnie chciałbym poczuć ostro trening i ten no biceps lub nogi to może być więcej ćwiczeń. Skosu mogę nie robić w ogóle. Dipsy i podciąganie same w sobie są wyczerpujące.
Czy warte zainteresowania jest przebudzenie się i wstawiania w przerwie między cyklami snu, tj wielokrotność ok.90 minut, kiedy nasz mózg jest bardziej aktywny? Zastanawiam się nad tym poważnie, ponieważ dzisiaj budzik przerwał mi głęboki sen i cholernie trudno było mi się zmobilizować do wstania.
Cześć, macie jakieś gotowe zestawy ćwiczeń na tzw garbienie się?
OdpowiedzUsuńJeśli nie wchodzą w grę wady postawy, to garbienie się jest przede wszystkim nawykiem i efektem słabości mięśni rdzenia nie zdolnych do dłuższej pracy. Można oczywiście wspomagać się np. ćwiczeniami na mobilność łopatek, czy ćwiczyć statycznie przed lustrem przybieranie prawidłowej postawy, ale fundamentem jest wykształcenie nawyku trzymania się prosto i lekkiego napinania brzucha zawsze, kiedy się siedzi, stoi czy chodzi. Tego się tak naprawdę nie przeskoczyć, bo nawet jeśli na siłowni trzymasz podczas ćwiczeń idealną postawę, a poza nią o nią nie dbasz, to efekt będzie mizerny. W najlepszym razie ograniczasz w ten sposób ryzyko kontuzji w czasie ćwiczeń.
OdpowiedzUsuńW praktyce najlepszą metodą jest chyba po prostu starać się przypominać sobie od czasu do czasu o wyprostowaniu się i spędzić tak kilka minut. Na początku to męczy, a potem staje się naturalne i bardzo wygodne :)
Jak najbardziej się zgadzam z tym co napisał Marek.
OdpowiedzUsuńGdyby już jednak wskazywać na jakieś ćwiczenia to:
- przenoszenie klatkowe
- szrugsy w opadzie.
Oba ćwiczenia z perfekcyjną techniką. Sam pamiętam, że w młodym wieku przestałem się garbić właśnie wtedy, gdy wprowadziłem do treningu przenoszenia.
Dobrze byłoby określić co jest przyczyną garbienia się. Być może wystarczy rozciągnąć taśmę przednią.
OdpowiedzUsuńCo myślisz o siedzeniu na poduszce sensomotorycznej?
Znasz jakieś dobre materiały lub praktyczną wiedzę odnoszącą się do zespołu wyparcia?
Jak na mój gust, to czymś takim można sobie dopiero wykończyć kręgosłup. Jak już ktoś musi długo siedzieć to powinien mieć stabilną pozycję. Stąd nacisk na to, by np. krzesło miało 4 nogi a nie jedną obrotową. O wiele lepiej jest od czasu do czasu zmieniać pozycję z lekkiego wychylenia w przód do lekkiego pochylenia w tył. Oraz wyrobienie sobie nawyku wyciągania pleców w górę siłą własnych mięśni.
OdpowiedzUsuńDzięki. Przenoszenia wprowadziłem ale na zasadzie traktowania tego ćwiczenia właśnie jako rozciąganie i dzięki min temu klatka się ruszyła. Kontroluję się ale mam 38 lat i wady postawy. Stąd właśnie pytanie, czy sama kontrola ma jakiś większy sens, czy nie lepiej by było coś porozciągać aby pewne "przykurcze" wyeliminować. Myślałem o jakimś porannym zestawie ćwiczeń.
OdpowiedzUsuńJeśli wady są od dzieciństwa, to niestety już raczej utrwalone w kośćcu i trudno coś zmienić. Nie, żeby czasem się nie dało, ale to wymaga naprawdę dużej cierpliwości i systematyczności.
OdpowiedzUsuńMożesz robić rano prostą rzecz. Weź na początek lekkie hantle i połóż się na ławie. Zrób nimi kilka wyciskań dla rozgrzewki. Potem rozłóż lekko ugięte ramiona w bok, tak jak przy rozpiętkach. Łopatki mocno spięte. W tej pozycji wytrzymaj kilkadziesiąt sekund. Rob tak codziennie. Po pewnym czasie lekko zwiększ obciążenie itd.
Oczywiście powinno to być w sporym oddaleniu czasowym od treningu. Inna opcja to robić to po normalnym treningu na koniec sesji.
Stefan, dziękuję, ogarnąłem sobie zestaw ćwiczeń. Robię rano lub po treningu. Czy takie coś jako alternatywa dla przenoszenia ( w kontekście rozciągania a nie budowania masy) jest ok? https://www.youtube.com/watch?v=bBy1DqghsaI
UsuńRaczej coś takiego nie może się równać z ciężkim przenoszeniem. Hulajnoga też jest alternatywą dla samolotu, ale sam wiesz jaka to alternatywa :)
UsuńCzy masło jedzone codziennie może uczulić?
OdpowiedzUsuńPraktycznie wszystko może, jeśli jest jedzone w dużych ilościach. W małych raczej nie. Jest też różnica pomiędzy masłem zrobionym z mleka prosto od krowy, a sklepowym.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu pisałem, ze moje stopce są dość wodniste. Obstawiałem jajka i wyeliminowałem je na dwa tygodnie. Niestety bez skutku.
OdpowiedzUsuńCzy może to być podświadomym stresem związanym z praca?
Może. Musisz też wziąć pod uwagę, że nawet po odstawieniu czynnika wywołującego taki efekt, objawy nie zawsze od razu mijają. Czasem trzeba czasu, a czasem trzeba dodać dodatkowe substancje, by wesprzeć jelita w regeneracji.
OdpowiedzUsuńJakie substancje masz na myśli? Mógłbyś coś polecić?
UsuńPłyn lugola wodny roztwór. Nie może być inny! - bierz na początku po 1 kropli wlewanej do wody. Jak będzie ok to z czasem powoli zwiększasz ilość. Do tego trzeba jeść 1-2 orzechy brazylijskie na dobę. Niekoniecznie w tym samy momencie.
OdpowiedzUsuńOlej kokosowy - tu również zaczynasz od bardzo małych ilości.
L-glutamina - na godzinę przed posiłkiem na pusty żołądek. Jak wyżej, na początek niewielkie ilości i stopniowo zwiększaj.
Nie bierz wszystkiego na raz. Na początek wybierz jedno. Dopiero po pewnym czasie możesz dodać kolejne. Na początku objawy mogą się nasilić, szczególnie jak zaczniesz od zbyt dużych ilości. Dlatego naprawdę mało na początek.
Po kilu tygodniach powinna być poprawa.
Dziękuję Ci bardzo. Orzechy brazylijskie jem od kilku mięsięcy. Zacznę od L-glutaminy, bo najłatwiej ją dostać za granicą. Czy w takim wypadku muszę całkowicie zrezygnować z jajek? Może wystarczy ograniczyć do 3-4 dziennie?
UsuńDopóki nie naprawisz jelit lepiej zrezygnować całkiem. Najlepiej też szukaj czystej L-glutaminy w proszku.
OdpowiedzUsuńL-glutamina przed każdym posiłkiem? Jaka dawka?
UsuńNa początek przed jednym. 1 gram albo i mniej. Potem można zwiększać.
UsuńCiężko będzie mi z nich zrezygnować na dłuższy okres czasu, bo był to mój główny białkowy posiłek. Ale coś się wymyśli.
OdpowiedzUsuńA teraz z innej beczki. Czy mielibyście jakieś wartościowe kanały youtube do polecenia? Żeby czasami do kawki albo do obiadu coś obejrzeć i się dokształcić?
Wpisz Pod Mikroskopem. To taki poza mainstreamem. Tylko czysta wiedza.
UsuńDo kawy i ogólnie w czasie wolnym, bardzo polecam wykłady nieżyjącego już niestety profesora Vetulaniego. Można się dużo dowiedzieć i przy okazji dobrze pobawić :)
UsuńCałkiem sporo zostało nagranych i opublikowanych na Youtubie.
Zaobserwowałem u siebie lekkie kłucia w stawie łokciowym, kolanowym i nadgarstku. Dorzucić coś do diety? Co o tym myślicie?
OdpowiedzUsuńPrzyczyn może być sporo. Zacząłbym od sprawdzenia, czy nie przyjmujesz za mało płynów.
OdpowiedzUsuńCzy magnez można przedawkować? Dziennie spożywam ok. 1000 mg w dwóch tabletkach. Zauważyłem, że odkąd go stosuję lepiej się wysypiam.
OdpowiedzUsuńMożna. Szczególnie z tabletek. Jednak ile komu trzeba, to rzecz bardzo indywidualna, jak i to, że różne formy magnezu różnie działają na poszczególne osoby. Oznaką przedawkowania jest taka ospałość przez cały dzień. Człowiek czuje się jak zombie :)
OdpowiedzUsuńCzytam blog i zastanawiam się dlaczego powinno spożywać się zdecydowanie mniej kwasów tłuszczowych wielonienasyconych niz pozostałych?
OdpowiedzUsuń1. Dlatego, że takie proporcje są w naturalnym pożywieniu np. mięsie, do jakiego przystosowaliśmy się ewolucyjnie.
OdpowiedzUsuń2. Nadmiar wielonienas. nie może zostać wykorzystany i podlega utlenianiu co prowadzi do szeregu chorób. Może inicjować nowotwory, a czasem także cukrzycę.
3. Nie uczestniczą w procesach budulcowych, jak tworzenie błon komórkowych, hormonów itd. Dlatego ich nadmiar może prowadzić do degeneracji niektórych tkanek i upośledzeniu funkcji życiowych.
4. Podnoszą ciśnienie krwi.
dr Andrzej Vogt sporo wyjaśnia w tym temacie:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=ChI_ruTbLyw&t=206s
Polecam pooglądać wszystkie filmy z jego wystąpieniami - niegłupi Gość.
Co prawda osobiście mam inne zdanie w kilku kwestiach, niż ten polski naukowiec - jednak moim zdaniem warto go wysłuchać.
OdpowiedzUsuńStefanie czy mógłbyś podrzucic jakiś trening, który można wykonywać na początek w domu żeby się przygotowac do siłowni? Brak sprzętu, ale można coś dokupić jeżeli byłoby to niezbędne. Chodzi o osobę lekko otyła. I najlepiej coś co można wykonywać przez 2-3 miesiące i potem ewentualnie jakoś to lekko zmienić.
OdpowiedzUsuńA może ktoś z forumowiczów już coś takiego ma? Byłbym bardzo wdzięczny za pomoc.
Masz dostęp do drążka? Potrafisz się podciągnąć?
OdpowiedzUsuńNa początek nauka techniki przysiadu bez obciążenia - poczytaj moje artykuły na ten temat.
Do tego pompki i ewentualnie podciąganie. Wszystko w kilku seriach 3 razy w tygodniu z pewnym zapasem sił.
Drążek jest, ale nie dam rady się podciągnąć. Artykuły przeczytane. Czy oprócz drążka, przysiadu i pompek mogę coś jeszcze dorzucić? Jaki okres czasu mogę tak trenować? Co potem? Dziękuję za pomoc
UsuńTo rób negatywy na drążku. Nie wiem jaki czas. To zależy jak Ci pójdzie. Ważne, by na tym etapie opanować technikę. Bez sprzętu raczej więcej ćwiczeń nie zrobisz. Jest jeszcze ewentualnie żuraw, ale nie wiem czy dasz radę. Za jakieś 2-3 miesiące przydałoby się dysponować jakimś sprzętem i wtedy trochę rozbudować plan. Na początek musisz sobie wyrobić nawyk systematyczność nim zaczniesz coś kupować. Wiele osób kupuje sprzęt, który potem tylko leży i się kurzy. Dlatego warto się przekonać, czy wystarczy Ci motywacji i wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńCzy jeżeli przy wykonywaniu wyciskania na klatkę na skosie górnym odczuwam obolałość mięśniową, a przy skosie dolnym ich nie ma, to powinienem wykonywać tylko to pierwsze ćwiczenie? Dodatkowo robię przenoszenie klatkowe i pompki na poręczach.
OdpowiedzUsuńCo rozumiesz przez obolałość? Chodzi o DOMSy na drugi dzień, czy ból w czasie wykonywania ćwiczenia?
UsuńTak, DOMSy.
UsuńDOMSy mogą świadczyć o rozwoju, ale nie muszą. Czasem można chodzić tygodniami z bólem i nic z tego nie mieć. Bywa też tak, że bez większych DOMSów się rośnie. Dlatego to czy się pojawiają czy nie nie powinno być wyznacznikiem doboru ćwiczeń.
UsuńCzy słyszał ktoś o teście neuromuskularnym?
OdpowiedzUsuńJeżeli ktoś nie słyszał to w skrócie przedstawię o co chodzi:
1.Robimy maksa w danym ćwiczeniu (oczywiście z zachowaną techniką)
2.Obliczmy 80% z maska i po przerwie robimy maksymalną liczbę powtórzeń ( również z zachowaniem techniki)
I dany wynik jaki uzyskamy świadczy o zakresie powtórzeń w jakim powinniśmy trenować, aby uzyskać najlepsze przyrosty siły/masy.
A 30% tejże wartości to nasze IQ, jeśli wierzymy w bzdury tego rodzaju :)
OdpowiedzUsuńTest znany od lat i kompletnie do niczego nieprzydatny. Jak ktoś w ostatnich miesiącach jechał na wysokich zakresach to zrobi więcej, jak ktoś ćwiczył na niskich to zrobi mniej.
UsuńDziś pierwszy raz w TV spotkałem się z pojęciem arsen. Czy ten diabeł rzeczywiście taki straszny?
OdpowiedzUsuńCzy tłuszcz w okolicach brzucha schodzi praktycznie na samym końcu redukcji wagi czy jak zwykle "to zależy"?
Z arsenu robi się truciznę - arszenik, małe ilości mogą zabić :)
UsuńNa końcu schodzi tłuszcz z dołu pleców, pośladków, ud, dołu brzucha. Zawsze w okolicy środka ciężkości będzie schodził najpóźniej. Mowa oczywiście o prawidłowo funkcjonującym organiźmie.
U faceta najpóźniej chyba schodzą tzw. boczki :)
UsuńSkad sie bierze ta zaleznosc, ze srodek ciezkosci wplywa na trudnosc zrzucenia tkanki tluszczowej?
UsuńW takim razie wady postawy moga wplynac na osadzanie sie tejze tkanki?
Organizm zawsze dąży do homeostazy, nawet w takim przypadku jak odkładanie tłuszczu, będzie on w pierwszej kolejności upychany tam, gdzie najmniej przeszkadza, czyli wokół wspomnianego środka ciężkości, najsilniejszych mięśni(pośladki), najmocniejszych zginaczy(staw biodrowy). U mężczyzn będzie to więc brzuch i okolice, a u kobiet z racji, że mają proporcjonalnie dłuższe nogi od facetów i do tego z przodu piersi, to tłuszcz ląduje nieco niżej i bardziej z tyłu, na udach, biodrach i pośladkach. Przy większej otyłości te zależności są bardzo widoczne, przy nie wielkiej w grę wchodzą jeszcze hormony.
UsuńMyślę, że w jakimś stopniu wady postawy, naturalne proporcje kończyn czy też ich brak, mogą mieć wpływ na umiejscawianie się fatu.
Co myślicie o berberynie?
OdpowiedzUsuńPodobno jest w stanie zastąpić metforminę, przechodzi barierę krew mózg, działa m.in. przeciwbakteryjnie,zółciotwórczo, ten alkaloid działa naprawdę wielokierunkowo - jest sporo nowych, ciekawych badań na jego temat.
UsuńWadą jest słaba przyswajalność, no ale ideałów nie ma.
Kolejny "cudowny" suplement "na wszystko". Normalnie epidemia :)
UsuńCoś w tym stylu - ale to naprawdę nie byle jaki alkaloid :)
OdpowiedzUsuńJeśli faktycznie jest w stanie konkurować z metforminą - to już nie będą żarty, tylko poważny - lek ziołowy (o ile go zarejestrują - co jest drogą przez mękę, stąd ma status suplementu niestety). Trzeba szukać hcl, standaryzowanych ekstaktów - i wierzyć, że nasypali go kapsułek ;-)
Czy trening siłowy i dieta wystarczą, by zejść <10% BF?
OdpowiedzUsuńOczywiście, nawet sama dieta by wystarczyła, tylko nieco inny byłby efekt :)
UsuńPod warunkiem, że nie ma się poważnych schorzeń i robi ciężki trening siłowy, a nie durnoty w stylu wielogodzinnych aerobów.
UsuńJakie koktajle warzywne przygotowujecie?
OdpowiedzUsuńŻadnych, uważaj co dodajesz, bo większość warzyw nie powinna być jedzona na surowo. Tak popularny w tym przypadku szpinak, wypadałoby chociaż sparzyć.
UsuńA które w takim razie można wcinać na surowo?
UsuńBrokuł, kalafior, cukinia na pewno. Resztę sobie wygoogluj :)
UsuńKalafior nie. Większość krzyżowych należy choćby krótko obrabiać termicznie, by nie rozwalić sobie tarczycy goitrogenami. Wyjątek to np. rzodkiew, którą można jeść na surowo. Tak samo można jeść sałatę czy cebulę. Jednak większość warzyw lepiej gotować. Można np. na parze.
OdpowiedzUsuńNo ja akurat brokuł i kalafior gotuję, bo surowe mi do niczego nie pasuje. ale wielokrotnie zetknąłem się z tym, że nie trzeba.. Teraz to już nie wiem :)
UsuńZ surowej cukinii za to, robię makaron do spaghetti.
Ps: łodyki i liście też zjadamy, podobno mają nawet więcej wartości odżywczych niż same kwiaty...
Witam.Mam pytanie odnosnie badań na nietolerancje pokarmowe wykonywane z krwi.Czy są skuteczne i warto je wykonac?Wiem ze nie toleruje nabiał,glutenu, ale jeszcze jest coś co mi szkodzi.Mam katar, po odstawieniu jajek trochę lepiej mi jest.W mojej okolicy koszt badań to 1000zł.Nie wiem czy wykonanie tych badań mi pomoże.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBrokuły też gotujemy.
OdpowiedzUsuńTakie testy niespecjalnie się sprawdzają. Poczytaj sobie np. to http://www.tlustezycie.pl/2017/02/testy-na-nietolerancje-pokarmowa.html
OdpowiedzUsuńNo własnie czytałem ten artykuł i dlatego zamiescilem tutaj pytanie odnośnie tych badań.dzieki za szybką odpowiedz.
OdpowiedzUsuńNajlepiej określić drogę eliminacji właśnie nietolerancje. Znam sporo osób,które tak robiły i teraz wiedzą co im szkodzi, choć się to ma nijak do testów na nietolerancję. Po prostu pokarm, który podejrzewasz odstawiasz na 2 tygodnie i obserwujesz czy się coś poprawiło. Potem kolejny. Przy czym trzeba pamiętać, że wiele rzeczy np. gluten często dodaje się do produktów, w których byśmy tego wcale nie podejrzewali, np. do wędlin.
OdpowiedzUsuńDrogi Stefanie,
OdpowiedzUsuńCzy masz moze jakis pomysl na cwiczenie majace wzmocnic zginacze bioder. Wrocilem do uprawiania koszykowki i tutaj mam najwieksze braki. W domu polmostek biodrowy oraz szlifowanie techniki przysiadu ma miejsce regularnie, ale to tylko ciezar ciala. Od rozbratu z silownia, na zlote cwiczenia wykonywalem tylko dipsy/podciaganie. Mam wrazenie, ze na ten moment sila gory ciala w stosunku do dolu bardzo odstaje i boje sie czy moze doprowadzic to do kontuzji w dluzszym rozrachunku? Ale tak jak pisalem, czy bylaby mozliwosc podpowiedzi jak wzmocnic te zginacze bioder?
Jesteś pewny, że chodzi o zginacze bioder, czy raczej o prostowniki. Głównym zginaczem biodra są m. proste uda, czyli jedna z głów czworogłowego. Więc podstawa to przysiad, potem prostowanie nóg na maszynie i marsze z obciążeniem.
UsuńTak, potwierdzam mowa o zginaczach biodra. Postaram się dokładniej opisać w czym problem, bo nie wiem czy to siła, czy brak rozciągnięcia. Albo jedno i drugie. W przypadku poręczy i robienia figury L-sit (poziomka) prostuje nogi, ale w tej ostatniej fazie nie mogę wyprostować nóg do końca, jakby odcina mi moc. Wyprost ma miejsce do 3/4. I teraz nie wiem czy to słabe mięśnie brzucha, czy zginacze bioder. Dodam, że jak mogłem robić przysiady z obciążeniem, to kłopot nie występował. I tez moje drugie pytanie. Czy ćwicząc przez dłuższy czas górę ciała siłowo (drążek/dipsy), nie mając możliwości na daną chwilę trenować z obciążeniem przysiadu/martwego ciągu, jestem narażony na kontuzję w większym stopniu? Bo zakładam, ze odstawienie treningów gory ciała, nie jest rozwiązaniem.
UsuńJeśli na razie nie możesz robić przysiadów czy MC, to być może właśnie marsze z obciążeniem przynajmniej częściowo pomogą. Tam pracuje mocno i brzuch i prosty uda oraz sporo innych mięśni.
UsuńBezpośrednio nie jesteś narażony na kontuzje w tym układzie, ale oczywiście będzie cierpiała siła ogólna no i wygląd sylwetki.
Drogi Stefanie, ja też mam temat :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zacząłem medytować a w zasadzie stosować uważność, ćwiczenia oddechowe, skupianie się na oddechu aby wyciszyć myśli. W sumie to można robić to w każdej pozycji ale ta typowa medytacyjna wydaje się być ciekawa. Spróbowałem i klops. Jest dla mnie nie komfortowa strasznie. Problem z miednicą i problem z rozciągnięciem czworogłowych (chyba). Po pierwsze kolana nie leżą na podłodze, po drugie plecy są mocno zaokrąglone i jestem zgarbiony a najchętniej to oparłbym się z tyłu na rękach. Albo usiadł z oparciem. Czy Ty mógłbyś rozkminić, co tam może przeszkadzać a przy okazji podpowiedzieć jakieś ćwiczenia? Chodzi po prostu o siad skrzyżny. Thx.
Nie jestem pewny czy chodzi Ci o komfort medytacji czy bardziej o rozciąganie mięśni.
OdpowiedzUsuńSamą medytację najlepiej robić w takiej pozycji, jaka jest dla Ciebie wygodna i tu nie ma co wydziwiać. Natomiast rozciąganie tego obszaru już kiedyś opisywałem. Zakładasz nogę na nogę i rękami rozciągasz naciskając równomiernie na kolano. Potem zmiana nogi. Rzecz w tym, że trzeba takie rozciąganie wytrzymać przynajmniej po kilka minut dziennie.
Myślisz, że tylko to ćwiczenie załatwia sprawę? Poza kolanami uniesionymi do góry jest też chyba kwestia ułożenia miednicy - stąd okrągłe plecy lub chęć podpierania się z tylu na rękach lub ścianie. Świadczyłoby o tym to, że gdy siedzi się wyżej np na poduszce to problem w dużej mierze znika.
UsuńAle chyba najważniejsze w tym wszystkim jest to co napisałeś, że pozycja ma być komfortowa a nie taka jak opisują w poradnikach. W końcu to mój wybór.
Nie wiem czy załatwi całkiem sprawę, ale cierpliwie stosowane na pewno poprawi sytuację. Tylko nie spodziewaj się wielkiej różnicy po tygodniu. To musi potrwać.
UsuńStefanie, mógłbyś rozwinąć dlaczego u niektórych osób przerwa w treningach powoduje spadki masy i nie mogą sobie pozwolić na przerwy niedłuższe niż długość ich standardowego mikrocyklu?
OdpowiedzUsuńTo jest wynikiem wielu nakładających się czynników.
OdpowiedzUsuń1. Są osoby, które mają na tyle dobre predyspozycje i pobudzony układ nerwowy, że mogą sobie pozwolić na dłuższe przerwy.
2. Im większa była częstotliwość i intensywność, tym mniejsze będą spadki w czasie przerwy.
3. Zależy też jak się taką przerwę spędza, czy aktywnie czy tylko w fotelu.
Pewnie są też jeszcze inne dotąd nie ustalone indywidualne czynniki.
Nawiązując do punktu pierwszego, masz jakieś wskazówki dla przeciwieństwa osób o których piszesz? Bo coś mi się wydaje, że ja do takich należę. :)
UsuńJest tylko jeden sposób, by się przekonać. Zrobić sobie tydzień przerwy. Jak po przerwie wrócisz silniejszy, to taką przerwę warto robić. Jak wrócisz słabszy, to raczej należy przerw unikać. Tylko tyle. Oczywiście czasem warto odpocząć i tak, ale w takiej sytuacji wystarczy raz na rok tydzień czy dwa bez siłowni.
OdpowiedzUsuńCzy kreatyna ma jakiś związek z przeziębieniami? Zadałem kiedyś podobne pytanie na jednej z grup na facebooku znanych YTberów fitness-gwiazd, którzy zalecają branie kreatyny okrągły rok(w sumie 90% teraz tak zaleca) to dostałem tam bana :) Od kiedy ją biorę tj 2 miesiące czuję, że coś mnie próbuje brać, a nie poskładało mnie tylko dlatego, że nauczony poprzednimi doświadczeniami z tym specyfikiem zaopatrzyłem się w witaminę C. Miałem wyjazd na weekend gdzie przez 3 dni nie brałem kreatyny, jeszcze od środy robiłem deload i jestem wypłaszczony do zera. Czytałem artykuły Stefana Nasuwa mi się więc pytanie do ludzi z większym doświadczeniem: Czy jest w ogóle jakikolwiek sens brania kreatny?
OdpowiedzUsuńCzasami można zapodać w okresie jak masz super obciążający trening. Co do brania cały czas - raczej nie, wyczerpiesz receptory, przestaniesz reagować. Co do wpływu kreatyny na przeziębienie, to uzasadnienie to może mieć tylko teoretyczne, poprzez oszczędzanie energii, wpływ na stres oksydacyjny itp.
OdpowiedzUsuńTo już bardziej wierzę w witaminę C, P, cynk/selen w kwestii przeziębienia. A najbardziej to w propolis , bo na spirytusie :-)
Pogrzebię trochę w literaturze w domu, to wrzucę recepty fachowca w kwestii przeziębienia - to ogólnego pożytku.
No właśnie w ciągu dwóch lat gorączkę miałem raz przez jeden dzień. Wziąłem kreatyne i od razu czułem po dwóch tygodniach, że coś się dzieje. Moi znajomi też zawsze "coś" na cyklu, ja 2 poprzednie cykle zakończyłem w łóżku. Trenuję na kreatynie raczej tak samo często jak zawsze, z podobną objętością więc na to bym mie składał, jeszcze te zalecenia do brania cały rok pachną mi teorią spiskową.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest z tą kreatyną, też miałem podobną reakcję za pierwszym razem i masa ludzi opisywała podobne sytuacje. Jednak organizm dość szybko "przyzwyczaja się" do "nowego" środka w organizmie i za 2 i 3 razem na cyklu już było u mnie wszystko ok. Jednak ten 3 raz był tym ostatnim i 4 już nie będzie, bo uważam, że nie warto :)
OdpowiedzUsuńJeżeli ktoś ma trening i dietę dopiętą na ostatni guzik, to kreatyna może zrobić różnicę, szczególnie przy diecie z wysokimi węglami i odpowiednim nawadnianiem, w innym wypadku lepiej wydać tą kasę na witaminę C. :)
Coraz mniej widzę sensu w braniu kreatyny. Lepiej kupić więcej mięsa i jajek. To co opisujesz może być też reakcją uczuleniową na samą kreatynę lub na jakiś dodatek w suplu. Nie wszystko producenci podają na etykiecie.
OdpowiedzUsuńPytanie natury techniczno-biomechanicznej. Nie jestem stworzony do przysiadu. Mam krótki tors, bardzo długie nogi, marną mobilność w stawie skokowym i "celtyckie biodro". Nie jestem w stanie zrobić front squatu bo w połowie ruchu przechyla mnie do przodu, high bar też wygląda żałośnie i bardziej po nim czuje prostownik niż nogi, zakwas w czwórkach możliwy tylko przy małej intesywnosci i wielu powtórzeniach. Rozwiązaniem części tych problemów byłyby buty do siadów ale... chciałem spytać czy jest sens. Z siadem low bar nie mam trudności, wygląda w miarę dobrze, w końcu większe pochylenie to naturalna pozycja w tym siadzie, a żeby poruszyć czwórki przerzuciłem się na sumo dl, który wydaje mi się bardzo naturalnym ruchem i całkiem mi się spodobał. Te moje "ograniczenia", o których wspomniałem w żaden sposób nie przeszkadzają mi w życiu. Czy jest sens z nimi walczyć?
OdpowiedzUsuńNiepotrzebnie komplikujesz sprawę :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie po to są różne odmiany przysiadów, by dopasować je do własnej budowy i potrzeb. Jak dobrze wchodzą low bar i sumo, to właśnie takie trzeba robić. Możesz jeszcze wypróbować Zerchera, może akurat też Ci wejdzie.
Jak się nie wybierasz w przyszłości na zawody, to nie ma sensu inwestować w takie buty.
Nie wybieram się na zawody bo mój wynik w siadzie jest taki jak w wyciskaniu płaskim, mimo że plaskiej nie robiłem 2 lata, a siady ćwiczyłem zawsze, niby bez priorytetu, ale jednak zawsze były w planie. Dopiero jak włączyłem sumo do planu przekroczyłem 80 w siadzie, gdzie sam prawie tyle ważę. Słyszałem też, że buty przeszkadzają w martwym ciągu, więc musiałbym zmieniać je w zależności od ćwiczenia. Wydawało mi się, że low bar to takie "wybrakowane" przysiady, no i chciałem poruszyć te czwórki, ale samymi siadami jednak już ich nie ruszę, bo prędzej padają mi prostowniki i chcę już je odciążyć. Jeszcze gdzieś słyszałem, że używanie butów generuje większe obciążenie na kolana. Od dziś zaczynam z lowbarem.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest to wybrakowana wersja. Jest praktycznie najmocniejsza ciężarowo. Kluczem jest napięcie rdzenia. Prostowniki grzbietu też z czasem się wzmacniają. Ciężkie marsze z obciążeniem robione codziennie lub prawie codziennie, też mocno anagżują prostowniki, jak i tył uda, pośladki, brzuch itd.
OdpowiedzUsuńTak, zauważyłem ich wzmocnienie, ale obawiam się, że przez niepoprawny, tak mocno pochylony high bar uszkodzę lędźwiowy odcinek kręgosłupa. Nie mam tam hiperlordozy czy kociego grzbietu podczas ćwiczenia, czy w takim razie moja obawa jest słuszna?
OdpowiedzUsuńMiał być low bar :)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę dopóki nie widzę jak mocne jest to pochylenie, to trudno mi coś powiedzieć. Ważne też jest napięcie rdzenia. Nigdy całkowicie nie wyeliminujesz możliwości złapania kontuzji, ale dobra technika może znacznie ograniczyć szanse na uraz.
Czy znacie kanały youtube wyznające podobne poglądy jak tutaj?
OdpowiedzUsuńPanowie, wiemy, że mięso w ciągu najbliższych 10-15 lat przestanie być dostępne. Można już chyba wreszcie pisać o tym wprost, prawda?
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.pl/7,155287,23118631,potrzebny-nowy-podatek-od-miesa-raport-greenpeace-w-2050-roku.html#Z_BoxBizLink
Wnioskuję o przepisanie faq dotyczącego żywienia, bo już się deaktualuzuje i teraz pozostaje nabiał i jaja oraz masło, olej kokosowy i odżywki. Dobrze dedukuję? To jest część Agenda 2030 United Nations plan i to nie jest kwestia już do dyskusji, że to zostanie przeprowadzone (oczywiście z psychologicznym wpływem na lemmingowe masy), ale co będziemy Stefan jeść?
Jaki jest wersja faq w Nowym Wspaniałym Świecie?
Ile to już razy ktoś chciał rządzić światem? Wszystko jest cykliczne jak przyroda. Jak się już to komuś uda to znajdzie się następny który będzie spiskował, żeby to odwrócić.
OdpowiedzUsuńTakie dywagacje są niepotrzebne. Albo ludzie się opamiętają i będzie w miarę normalnie, albo wprowadzi się sztuczne żywienie i dalej będzie uprawiało zakłamaną dietetykę. W tym drugim wypadku ludzkość wyginie i nie będzie komu czytać nowego FAQ :)
OdpowiedzUsuńHaha :) To mnie trochę uspokoiliście ;)
UsuńW planach Stefanie jest nowy typ człowieka. Altered carbon...chyba jest taki serial na netflixie i nie oglądałem, ale założe się, że to jest o tym. ;)
https://wolnemedia.net/sztuczne-mieso-trafi-w-tym-roku-do-sprzedazy/
UsuńCzy zbyt duży deficyt kaloryczny paradoksalnie może doprowadzić do nabierania tkanki tłuszczowej, gdyż organizm w ten sposób przygotowuje się na brak pożywienia?
OdpowiedzUsuńNie, nie da się odkładać z niczego. Nastąpi to dopiero po zwiększeniu ilości pożywienia - efekt jojo.
UsuńCzyli mit obalony.
OdpowiedzUsuńNie ma czegoś takiego jak deficyt kaloryczny. Już samo to jest bzdurą. Poczytaj FAQ i przestań wierzyć w kalorie.
UsuńCzy warzywa psiankowate po lekkiej obróbce termicznej są mniej szkodliwe dla tarczycy? Jeżeli tak to dlaczego? Macie jakieś źródła na ten temat?
OdpowiedzUsuńTo nie jest takie proste. Jednym będą szkodzić, a innym nie. Gotowanie pomaga w przypadku krzyżowych. Psiankowych już niekoniecznie. Sporo informacji wraz ze źródłami znajdziesz w:
OdpowiedzUsuńIzabela Wents, Marta Nowosadzka - "Zapalenie tarczycy. Hashimoto"
Czy jest możliwość gdzieś zakupu dobrego gotowego tatara? Generalnie te z większości marketów zawierają azotyn i askorbinian sodu, mógłbym zakupić kawałek mięsa dedykowany przez producenta na tatar, ale trzeba to zmielić i zjeść od razu po. Są jakieś alternatywy?
OdpowiedzUsuńMozesz poprosić w mięsnym, żeby Ci konkretny kawał mięsa zmielili na tatar. Mozesz samemu drobniutko pokroić.
UsuńKupić kawałek mięsa i samemu przygotować...
OdpowiedzUsuńJak to jest Stefan z tym wchłanianiem się węglowodanów po treningu? Podobno po ciężkim wysiłku fizycznym transport glukozy odbywa się bez udziału insuliny. Wychodziło by na to, ze jest to okres, kiedy można bezkarnie napychać się WW bez przeciążania trzustki. Dobrze kombinuję? Chodzi mi o to, czy można po takiej 45-cio minutowej intensywnej jeździe rowerem, spożyć np. 100g maltodekstryny, aby uzupełnić to, co spaliłem? Czy może lepiej nie, bo pachnie to cukrzycą?
OdpowiedzUsuńA czytałeś cykl art o odżywianiu? Na tym blogu Stefan promuje dietę paleo low carb a Ty się pytasz o napychanie maltodekstryną... Kaszę czy ziemniaki jeszcze bym zrozumiał bo powiedzmy nie jesteś na low carb, ale przetworzone węgle? Po co? Poczytaj wpierw artykuły, zajrzyj do FAQ, znajdź sobie blog Stefana - hormon wzrostu i tam przeczytaj cykl: http://hormonwzrostu.edu.pl/dieta-bez-mitow-i-ryzu/nowe-spojrzenie-na-diete-masowa-i-redukcyjna-cz-1/ i nie grzesz więcej :)
UsuńAmen
UsuńJa wiem i wszystko rozumiem. Czytałem HM i czytam też Dziedzictwo, ale chyba nikt mi nie powie, że po takiej intensywnej 20km przejażdżce rowerem nie trzeba uzupełnić zapasów glikogenu itd. Organizm przecież nie chodzi na powietrze, a i z samych tłuszczów nie będzie energii czerpał. Czytałem dużo o kolarstwie i kolarze jadą właśnie na napojach węglowodanowych.Ciekawe dlaczego?
UsuńKolaże robią po 150-200 km podczas jednego dnia ścigania się, a wyścig trwa tydzień albo i dłużej. To nie 20km. Bez ładowania węgli w trakcie wyścigu by padli na trasie, z resztą jest sport wyczynowy, niekoniecznie wszystko co oni robią jest zdrowe. Większość z nich też koksuje, też będziesz się koksował bo jeździsz 20 km rowerem? Zrób sobie przejażdżkę, zajedź do domu i zjedz porządny obiad, to wystarczy.
UsuńAnonimowy, jesteś ofiarą marketingu. Jak myślisz czym się żywią np. chłopcy ze specnazu brnąc po kilkadziesiąt kilometrów w śniegu na Syberii z kilkudziesięcioma kilogramami sprzętu na plecach? Piją może napoje węglowodanowe czy raczej jedzą słoninę i mięso?
UsuńObecnie coraz więcej sportowców wszelakich dyscyplin przerzuca się na low-carb choć się tym nie chwali, by nie stracić zysków z reklam supli.
Ta Twoja maltodekstryna nie dość, że nie pomoże to będzie wywoływać stany zapalne w organizmie, a w przyszłości cukrzycę i parę innych powikłań. Ludzie pracują ciężko po kilka godzin albo i dłużej i nie mają żadnych spadków. Normalny facet je mięso po wysiłku.
Anonimowy, Dobropolski dokladnie tlumaczyl roznice pomiedzy energia z wegli a beta oksydacja kwasow tluszczowych, poczytaj jego blog.
UsuńNiezły koleś, w tym wieku nawet jeśli koksuje to czapki z głów, że utrzymuje taką formę:
OdpowiedzUsuńhttps://sportowefakty.wp.pl/kulturystyka/743195/ma-cialo-na-podobienstwo-rzezb-michala-aniola-72-letni-artur-gaj-zadziwia-sylwet
Wiadomo, że szampony, mydła, pasty do zębów, płyny do mycia naczyń czy czyszczenia zawierają wiele niebezpiecznych substancji. Jak podchodzicie do tego tematu, jakie produkty stosujecie?
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetykinaturalne.blogspot.com/2008/05/szkodliwe-skadniki-kosmetykw.html
Nie skladnik a jego dawka, stezenie szkodza. Dla przykladu, mam problem z sucha skora, zalecono mi zastapienie zeli z SLS jakimis z naturalnymi skladnikami. Kupilem zel do kapieli Yope bez rzekomo szkodliwych substancji, a skora i tak jest sucha i bez oliwki sie nie obejdzie.
UsuńWiec moim zdaniem troche pic na wode z tym SLSem. Na liscie szkodliwych substancji jest rowniez alkohol izopropylowy, ale bez przesady, w zadnym kosmetyku nie ma on jakiegos szkodliwego stezenia.
Inna kwestia jest flour w pastach do zebow, mam bardoz mieszane uczucia i sam osobiscie przerzucilem sie na naturalne pasty i plukanki. Badania nawzajem sobie przecza, faktem jest, ze kiedys fluoru nie uzywano i ludzie mieli zdrowe zeby, co z resza do tej pory tyczy sie odseparowanych od cywilizacji plemion.
Kamil, jednak te substancje przenikają do organizmu i przez wiele lat mogą się kumulować, to chyba nie przypadek że ludzie są słabsi i chorują więcej, na pewno ta chemia ma na to jakiś wpływ http://blog.goodies.pl/parabeny-w-kosmetykach-cala-prawda-o-parabenach/
Usuńtakże w miarę możliwości wolałbym tego uniknąć.
Na razie z mojego rozeznania udało mi się znaleźć takie najtańsze opcje:
1)mydło http://www.zielonykrok.pl/?68,naturalne-recznie-robione-mydlo-ekologiczne-bez-dodatkow
2)mydło do włosów https://www.4szpaki.pl/produkt/mydlo-do-wlosow-na-konopnym-sznurku/#reviews
3)pasta do zębów lavera (choć sam w ogóle już dawno zrezygnowałem z używania past i czyszczę tylko szczoteczką elektryczną i nicią dent)
4)proszek do prania/płyn do mycia naczyń czy kostki do zmywarki są dosyć proste do samodzielnego wykonania wg przepisów tutaj http://www.greensign.pl/jak-zrobic-naturalny-ekologiczny-proszek-do-prania/ więc się chyba skuszę.
Usik, znasz się na tym, co sądzisz o tej paście i płukance? Skład wydaje mi się ok, ale będę wdzięczny jak rzucisz fachowym okiem:
OdpowiedzUsuńhttps://enaturalnie.pl/pasty-do-zebow/pasta-do-zebow-solna-organiczna-swiezy-oddech-75ml-agafii_682.html
https://enaturalnie.pl/plyny-do-plukania-jamy-ustnej/plyn-do-plukania-jamy-ustnej-ziolowy-500ml-sylveco_581.html
Akurat tę pastę do zębów używam sam :) więc jest jak najbardziej ok. Delikatny środek myjący (to: Sodium Cocoyl Glutamate jest ok SLS, SLES itd to prawie jak detergent z płynu do mycia naczyń), zioła itd. Płukanka bez alkoholu a to ważne, bo alkohol w takich rzeczach niszczy dziąsła. Ogólnie sylveco jest ok. Sprawdź sobie ceny na lawendowaszafa24, bo wydaje mi się, że mają taniej i co chwile promocje 10-20% jak newslettera masz.
UsuńCo do mydeł w kostce to polecam Alterra z rosmanna. Tanie i dobry skład ma. Sprawdzajcie tylko składy bo np o zapachu granatu ma alkohol dodany, lepiej wziąć inne, np pomarańczowe. Mydła w płynie to z tej strony lawendowaszafa np planeta organica są fajne, dobre składy i dość tanie jak na pojemność i skład, np:
https://lawendowaszafa24.pl/pl/p/Planeta-Organica-zel-pod-prysznic-organiczny-olej-cedru-syberyjskiego/1023
a ten pachnie tak, że chce się go zjeść :):
https://lawendowaszafa24.pl/pl/p/Planeta-Organica-zel-pod-prysznic-organiczna-olej-z-ekwadorskiego-kakao/1040
Siedzę a temacie od kilku dni i pozwolę się z Tobą zdecydowanie nie zgodzić, niestety szczególnie w temacie żelów, spójrz sobie na te listy:
Usuńhttp://kosmetykinaturalne.blogspot.com/2008/05/szkodliwe-skadniki-kosmetykw.html
http://luskiewnik.strefa.pl/acne/toksyny.htm
http://www.juliacaban.pl/2014/01/ktore-detergenty-w-kosmetykachszamponac.html
Mydło też lipa, po co tam np. dwutlenek tytanu i tlenek żelaza.
Pasta zawiera benzoesan sodu i sorbinian potasu. Związek chemiczny to związek chemiczny, czy syntetyczny czy występujący naturalnie niczym się nie różni.
Poniżej wyniki mojego rozeznania, ale takie na 100%, bez kompromisu po składzie:
UsuńProszek:
http://www.greensign.pl/jak-zrobic-naturalny-ekologiczny-proszek-do-prania/
składniki:
https://www.drogeria-ekologiczna.pl/6-surowce-i-skladniki-do-wlasnych-proszkow-
przygotowany zestaw składników: https://www.drogeria-ekologiczna.pl/betterland/4818-zestaw-wlasny-proszek-do-prania-.html
Mydło:
https://sklep.ekologiazdrowia.pl/pl/p/100-ROSLINNE-NATURALNE-MYDLO-DELFIN-vege-200g/197
albo to, ale droższe
http://www.zielonykrok.pl/?68,naturalne-recznie-robione-mydlo-ekologiczne-bez-dodatkow
do włosów:
https://www.4szpaki.pl/produkt/mydlo-do-wlosow-na-konopnym-sznurku/#reviews
płyn do mycia naczyń:
http://www.greensign.pl/plyn-do-mycia-naczyn-domowy-ekologiczny-zrob-to-sam/
składniki:
https://www.drogeria-ekologiczna.pl/6-surowce-i-skladniki-do-wlasnych-proszkow-
tabletki do zmywarki
http://www.greensign.pl/ekologiczne-mycie-naczyn-przepis-na-proszek-i-tabletki-do-zmywarki-zrob-to-sam/
składniki:
https://www.drogeria-ekologiczna.pl/6-surowce-i-skladniki-do-wlasnych-proszkow-
pasta do zębów:
http://www.zielonykrok.pl/?67,remineralizujaca-naturalna-pasta-proszek-do-zebow-diy
lavera jest ok, którą wcześniej podawałem.
O pastach http://baranowscy.eu/wordpress/pasty-dla-doroslych-bez-fluoru-ranking-organicznych/
Wiesz, zawsze domowe, zrobione samemu będzie lepsze od kupowanego ze sklepu. Kosmetyki bez konserwantu nie będą stabilne mikrobiologicznie i się po prostu zepsują więc nikt nie sprzedaje ich bez konserwantu - jeśli nie podają tego w liście składników to na 99% oszukują. Zastanówmy się też ile tego konserwantu tam jest - jest na końcu listy więc bardzo mało. Ile czasu masz to na skórze, 30 sekund? Nie dajmy sie zwariować. Ja wcześniej używałem środków z SLS i widzę znaczą poprawę skóry po przejściu na delikatniejsze środki myjące. Głowę mogę myć 2 bez problemu razy w tygodniu, a nie codziennie bo się tak nie przetłuszcza. Wróciliśmy też do mydła w kostce do mycia rąk, bo chociażby takie zwykłe mydło jest antybakteryjne, mydła w płynie niekoniecznie. To mydłko co podałeś jest niezłe:
Usuńhttps://sklep.ekologiazdrowia.pl/pl/p/100-ROSLINNE-NATURALNE-MYDLO-DELFIN-vege-200g/197
W rossmanie da się znaleść podobne, ale jak ktoś lubi zapachowe to allterra będzie niezłym wyborem. Podkreślam niezłym, nie dobrym, czy broń Boże najlepszym. Jak masz czas robić pastę do zębów czy proszek diy, to super, mi brakuje czasu na treningi więc ja się w to nie bawię.
Niestety te substancje przenikają nawet do organizmu http://dziecisawazne.pl/czarna-lista-skladnikow-w-kosmetykach/ przez całe życie się kumuluje.
UsuńNo cóż wg składu mydła i pasty, które podałem są w porządku, ale z Twoim argumentem nie jestem w staniu polemizować, aczkolwiek myślę, że są badania i producenci są zobowiązani do podawania składu i takie rzeczy można łatwo wychwycić, także przyjmuję że np. pasta Lavera czy ta z „zielonegokroku” są ok https://naturalnadrogeria.pl/pl/p/Pasta-do-zebow-dla-dzieci-z-wyciagiem-z-truskawek-i-malin-LAVERA/1454?gclid=EAIaIQobChMItYLh2av42QIVEkMYCh2qDQOLEAQYASABEgIA9_D_BwE
Mydła nie zamierzam robić, bo z tym jest rzeczywiście więcej roboty. Zrobienie proszku czy płynu (jeśli czytałeś) polega na zmieszaniu 3 składników, tak więc nie jest to wyzwaniem nawet dla takiego typa jak ja. Ponadto jest też gotowy proszek http://www.zielonykrok.pl/?59,ekologiczny-proszek-do-tkanin-bialych-z-aktywnym-tlenem ale zrobienie proszku jest tak banalne, że bez sensu jest przepłacać.
Zrobiłem taki przegląd po to, żeby nie poprawiać sobie samopoczucia, że kupuję coś za duże pieniądze (przykładowo „mydła eko” czy niby „eko” były nawet po 30PLN-daje do myślenia jakie potrafią być tu marże) i uspokajać swojego sumienia, że kupuję coś co mi nie szkodzi, a do końca tak nie jest. Mi chodziło o to żeby było jak najtaniej i spełniało wymóg w zakresie składu.
Mądrze się, ale w sumie dopiero kilka dni temu zwróciłem na to uwagę (o fluorze w paście miałem jedynie świadomość już chyba >10lat temu). Przyjąłem natomiast podejście jak wyżej i nie interesuje mnie kupowanie czegoś pod szyldem eko z fajnym marketingiem, co eko do końca nie jest, a kosztuje niebotyczne pieniądze.
Rossmanów itp. jeśli mam wybór staram się unikać, bo to nie są polskie sieci.
Alescie pogmatwali. A juz myslalem, ze jestem w 100% natural uzywajac tej plukanki i pasty :P
UsuńA co sadzicie o tej oliwce?
https://polskikoszyk.pl/hipp-oliwka-pielegnacyjna-dla-niemowlat-od-1-dnia-zycia-200-ml.html?gclid=CjwKCAjwhcjVBRBHEiwAoDe5xzBQ7rYVwrrnJhg_bg0NyZbDIbuYA7ddmG2Zuu2hT4k8ZHE76RDa0hoCHIIQAvD_BwE
Sklad wydaje sie spoko tylko... w ogole na mnie nie dziala. Po uzyciu skora nadal swedzi i jest podrazniona. Cos na to poradzicie?
parfum - https://wolna-polska.pl/wiadomosci/10-szkodliwych-chemikaliow-w-kosmetykach-2014-12
UsuńKamil, niestety ne ma innego wyjścia spójrz na listy które wkleiłem w pierwszym poście w tym wątku, jak nie ma na liście, to szukaj info w necie o jakimś składniku aż się upewnisz, że jest ok.
Czy chwyt naprzemienny jest bardzo złym rozwiązaniem do martwego ciągu i rack pull? Przy pewnych ciężarach mój chwyt już nie daje rady. A łapiąc sztangę naprzemiennie, jestem w stanie dorzucić 30-40kg.
OdpowiedzUsuńJak nie szykujesz się właśnie pod zawody, to raczej zły pomysł. A próbowałeś chwytu zamkowego? Z dwojga złego to byłoby lepsze rozwiązanie.
UsuńPrzedramię z czasem się wzmocni. Nie warto ryzykować uszkodzenia kręgosłupa.
UsuńPróbowałem zamkowego i miażdżę sobie kciuk haha Wiem, dziwnie to brzmi, ale takie mam odczucie.
UsuńW takim razie jadę normalnie. Problem jest taki, że przy dźwiganiu sztanga mi się roluje i przez to otwiera palce.
Do zamka trzeba przywyknąć, aczkolwiek też nie warto stosować za często. Może zwyczajnie magnezja rozwiąże sprawę.
UsuńCzy podczas przyjmowania kompleksu witamin B, zmiana barwy moczu na cytrynową to negatywny objaw, czy to oznacza, że dawki są za duże?
OdpowiedzUsuńRaczej tak. Jaki kompleks witamin bierzesz? Bo te z polskich aptek bardziej szkodzą niż pomagają.
UsuńJest to: WITAMINA B KOMPLEKS B-50 100t complex NOW FOODS. Nawet jak wezmę pół tabletki, to kolor moczu się trochę zmienia. A co mówić, jak jest jeszcze wersja b-100, tam to dawki dla gigantów chyba. :D
UsuńNajprawdopodobniej przedawkowałeś. Odstaw na kilka miesięcy, bo nie warto tracić kasy i zdrowia.
UsuńCzyli na podstawie koloru moczu można przyjąć dawkę odpowiednią dla siebie? Wtedy, kiedy kolor się nie zmienia (nie jest wydalany nadmiar) możemy uznać, że dawka jest w porządku?
UsuńNiekoniecznie. Trzeba uważać z witaminami w tabletkach. Jedynie przedawkowanie C nie ma specjalnie ubocznych skutków poza biegunką. W przypadku witamin z grupy B może dojść do uszkodzenia nerwów.
UsuńRozumiem. A więc pozostają płatki drożdżowe jako ewentualne uzupełnienie braków. W przypadku mniejszych funduszy mogą być zwykłe drożdże zalane wrzątkiem?
UsuńNie, to muszą być drożdże nieaktywne biologicznie.
UsuńHmm, dopytuję, bo Stefan w 2014 roku pisał o drożdżach zalewanych wrzątkiem i chciałem zapytać go o stanowisko obecne w tej sprawie,
UsuńWrzątek "zabija" drożdże, więc będą nieaktywne :) Można próbować, jak kogoś nie odstrasza smak.
UsuńWiem, że ilość to sprawa indywidualna, ale jaki przedział orientacyjny byś polecił Stefanie? Gdzieś zacząć od 1 łyżeczki na dzień? :)
UsuńCzy znacie osoby wyznające podobne założenia jak na forum będące trenerami personalnymi?
OdpowiedzUsuńNie sądzę, że takich znajdziesz.
OdpowiedzUsuńAha, czyli nie ma co działać w tej branży. Nie przebijesz się.
OdpowiedzUsuńTo zależy co rozumiesz przez przebicie się. Jeśli popracujesz z kilkoma klientami na początek i Twoje porady dadzą dobre skutki, to jakąś tam renomę możesz zdobyć, ale nie będzie zarabiał nie wiadomo ile. Do tego trzeba współpracować z producentami supli. Dlatego, ja też raczej na tym nigdy nie zarobię. W każdym razie niezbyt dużo.
OdpowiedzUsuńCo może być przyczyną nocnego wstawania, aby oddać mocz? Średnio po ok. 4-5h od ostatniego oddania moczu przed snem budzę się w środku nocy by pójść do łazienki i nie mogę rozgryźć w czym sęk.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś nad tym główkowałem, bo to całkowicie wybija człowieka, później nie można zasnąć z powrotem i człowiek jest niewyspany. Ja robię tak: załóżmy, że idę spać o 24.00, załatwiam potrzebę o 22 i o 24 zaraz przed snem i jest ok. Piję herbatę ostatnią 21.30-22.00 po dopiero co skonsumowanej jajecznicy z pięciu jajek. Pewnie wszystko zależy też od człowieka.
UsuńNo kombinuję, czy to chodzi o podaż minerałów i płynów, przerost prostaty jakiś, jakaś kandydoza, pasożyty czy co. No nie wiem, staram się znaleźć jakąś korelację, bo tak jak mówisz - jak się sporo ćwiczy to już w ogóle porażka, bo regeneracja siada kompletnie.
OdpowiedzUsuńO soli Stefan pamiętam pisał, żeby solić potrawy.
UsuńPrzyczyn może być dużo. Może chodzić o złą pracę nadnerczy. Może faktycznie za mało minerałów lub zaburzona równowaga w podaży. Chodzi przede wszystkim o równowagę między sodem a potasem.
UsuńInna rzecz, że czasem jest to kwestia przyzwyczajenia. Organizm się przyzwyczaja do takiej pory i wybudza, bo "koniecznie teraz musi".
Wziąłbym najpierw pod lupę może podaż sodu i potasu. Stefan, jest może jakiś wyjściowy stosunek gramatury tych dwóch minerałów względem siebie od którego mógłbym wyjść? :)
UsuńNiby obecnie przyjmuje się, że stosunek sodu i potasu powinien być mniejszy niż 1, co oznacza, że potasu ma być nieco więcej niż sodu. Jednak w praktyce różnie z tym bywa. Organizm czasami szybko pozbywa się sodu i potrzebuje go więcej. To samo dotyczy ilości. Zależy od wagi, od tego na ile organizm dobrze gospodaruje minerałami.
UsuńCo do wybudzania, miałem tak jak lubiłem sobie wypić piwo przed snem. Na okres Wielkiego Postu odstawiłem piwo, problem zniknął. Nie chodzi tu raczej o sam alkohol, a o nawyk organizmu do wstawania nocnego z powodu przepełnienia pęcherza.
UsuńCzy warto wprowadzić do diety siemię lniane w postaci ziaren? Wprawdzie ma ono wiele wielonienasyconych, ale do śniadania powinno się nadać.
OdpowiedzUsuńJeśli nie będzie ich za dużo, to jak najbardziej można.
OdpowiedzUsuńWzdryga mnie jak ktoś wspomina o siemiu lnianym, brrrrrr....
OdpowiedzUsuńJestem uczulony, wystarczy mały kęs czegokolwiek z siemiem i:
- swędzenie gardła,
- ból głowy,
- ból brzucha,
- cały dzień rzygania i umierania.
Czuję jak kościste kończyny śmierci się do mnie dobierają.
Moja młoda raz mnie tak urządziła, pojechaliśmy oglądać perseidy.
Ona kupiła ten batonik BA czy jakoś tak. Pełnoziarnisty, mówi "weź Piotr spróbuj, mały kęsik"
"- nie Love, to są zboża, nie mogę"
"- no weź, nic Ci nie będzie"
"- eh, mały gryzik"
Naprawdę ugryzłem mały kęsik, tak ciut ciut.
Nagle poczułem swędzenie w gardle, dziwne uczucie w brzuchu, lekko bolała mnie głowa.
Mówię sobie "dalej Piotrek, to pewnie psychiczne, wmawiasz sobie"
I tak wytrzymałem 1h.
Potem wracając do domu, prowadzę auto, jest coraz gorzej, oczy mi się mrużą bo czuję że się coś zbliża.
Dojechaliśmy do domu, wychodzę, mówię:
"Love, weź ten koc, bo ja muszę..."
Oddaję młodej koc, i kieruję się do drzewa....zaczynam srogo wymiotować
Dialog w windzie:
"- Piotr.... przepraszam..."
"- Co?"
"- 5% siemię lniane"
To był zamach....
Oczywiście nie je się tego na co jest się uczulonym. Cokolwiek bym tutaj zachwalał, a ktoś ma na to uczulenie, to nie powinien tego jeść. Dlatego też podkreślam, że dietę trzeba opracowywać indywidualnie. Każdy sam dla siebie.
OdpowiedzUsuńCzy warto pić kwas chlebowy?
OdpowiedzUsuńZauważyłem tutaj istną gloryfikację smalcu wieprzowego. Czy nie zastanawia was, że za tak niską cenę raczej nie dostaniecie w pełni pełnowartościowego produktu. Już lepszy będzie smalec gęsi. A mimo wszystko to i tak odpad.
OdpowiedzUsuńNiczego się nie gloryfikuje. Cena nie zawsze jest wyznacznikiem jakości. Smalec gęsi ma zbyt dużo kwasów nienasyconych, by można było go używać w większych ilościach.
UsuńJa jem od 7 lat tylko najtańszy smalec i tanie mięso. Tylko. Piękny, zdrowy i silny.
UsuńKwas chlebowy domowej roboty warto - dobry dla jelit.
OdpowiedzUsuńTylko, nie wiem jak to podciągniesz pod paleo - ale nie takie cuda się widziało :)
Podobnie wartościowa jest np. inulina z cykorii, omanu, kefiry itp. fermentowane rzeczy. Co dobre dla jelit dobre i dla ćwiczących (lepsze przyswajanie białka, produkcja hormonów - masa plusów).
Ale już z aptecznymi probiotykami bym uważał, albo są nic nie warte (martwe szczepy), albo jak już trafisz na działający, to przegniesz w jedną stronę z jednymi grupami bakterii i wytłuczesz inną - i dosłownie dupa zbita.
Stefan z tymi witaminami to jest skomplikowana sprawa. Może tak być, że te z polskich aptekach sprzedają nieaktywne biologicznie i z racji tego nie działają.
OdpowiedzUsuńJak czyta się stare farmakopeje, to przecież piszą o hiperwitaminozie np. przy przedawkowaniu witamin D, czy A.
A ludziska w Polsce ostatnimi czasy łykają na potęgę D+K2 i... no właśnie nic, w badaniach jak poziom metabolitów był niski, tak jest niski po suplementacji.
Podobnie naszą krajową witaminą A, nie są w stanie zmian skórnych wyleczyć. A dawki podaje się spore).
Możliwe, że sposoby produkcji, technologia jest lipna, albo już tak nafaszerowali zakłady produkcyjne polem elektromagnetycznym, że ostatecznie wypuszczają placebo.
Jak już ktoś musi uzupełnić niedobory to niech kupuje witaminy w krajach gdzie są sprzedawane jako leki - Niemcy, Szwajcaria, Rosja, Ukraina, Białoruś.
Są takie ciekawe badania Szwajcarów - badali dzieci z Afryki mające szkorbut. Podali im oficjalna, uznaną witaminę C - czysty kwas askorbinowy. Ku ich zdumieniu objawy szkorbuty nie ustępowały.
Podali następnie koncentraty roślinne - szkorbut zniknął.
Wniosek z tego pisania jest taki - nie jest powiedziane ostatecznie, czy to co nazywamy witaminą C jest nią w istocie ;-)
Co do ADEK, taniej niż od Zięby wyjdzie to:
OdpowiedzUsuńhttps://sklep.drjacobs.pl/pl/p/Witamina-ADEK/291
600 porcji w sumie. Do porównania przeliczając tylko po wit D 800 jednostek x 600 porcji = 480 tyś jednostek za 90 zł, u Zięby 60 tabletek x 2000 jednostek = 120 tyś jednostek za 50 zł.
Może warto się skusić. Jedyna wada to olej słonecznikowy, ale 20 ml rozłożone na parę miesięcy myślę, że nikomu mocno nie zaszkodzi.
Doczytałem, że K2 w tym suplu jest z syntezy organicznej i nie jest używana soja do tego :) kupuję, skuszę się. Zobaczę jak działa.
UsuńUsik, daj znać po jakimś czasie jak się spisuje. :)
UsuńJakieś 30 lat temu witaminy z Polfy były jeszcze w miarę ok. Potem weszły firmy farmaceutyczne, moda na suplementy i stopniowo wszystko się pogorszyło.
OdpowiedzUsuńOsobiście korzystam z witamin D3+k2 i A ze sklepu dla koni i jest ok.
Co do tego szkorbutu to nie wiadomo w takich opisach co dokładnie używano i nazywano witaminą C. Dlatego takimi badaniami można nieźle manipulować.
Ludzie łykają na potęgę witaminy i nie ma efektu dlatego, że często to co się nazywa witaminami ma z nimi niewiele wspólnego, jak i to, że tabletki nie zastąpią w pełni diety i ruchu. Mają być ewentualnie uzupełnieniem. Co z tego, że ktoś się napcha witaminami D3 czy A, E jak nie je do tego tłuszczu, albo witaminami z grupy B a nie je wystarczająco białka.
Właśnie , ta korelacja jest ważna. A D E K to rozpuszczalne w tłuszczach, wiadomo. Mógłby ktoś wymienić jeszcze inne?
OdpowiedzUsuńCo witaminy A to duże ilości masła powinny załatwić sprawę z niedoborem. Gorzej z E. Rozumiem, że K2 dostępna w suplemencie D3+K2MK7 to to samo co K?
OdpowiedzUsuńPatrzę w skład olejów i widzę sporą przewagę jednonienasyconych. Także smażenie odpada, ale na zimno taki dobrej jakości olej sprawdziłby się?
To nie to samo. Poczytaj czym jest witamina K1 a czym witamina K2. Jedyny olej roślinny, który warto brać pod uwagę to kokosowy. Innych lepiej unikać. Jedną z przyczyn tego, że obecnie mamy tyle chorób cywilizacyjnych jest właśnie to, że wmówiono ludziom, iż oleje roślinne są zdrowe.
OdpowiedzUsuńZ tymi witaminami dla koni to masz rację. Wąski rynek, duża kasa wchodzi w grę - kto będzie ryzykował sprzedawanie badziewi, można to zrobić raz, później klient ucieknie. A opinia pójdzie w świat.
OdpowiedzUsuńInaczej z produkcją dla ludzi - tu można wałki robić w nieskończoność przy obecnym prawie. Przecież realnie nikt tego nie kontroluje.
Jak ktoś zna niemiecki, trochę zmieniając temat.
OdpowiedzUsuńWarto poczytać portal:
https://www.gigaherz.ch/
Naukowcy twierdzą, że są niezależni, badania wiarygodne.
Wyniki zaś niepokojące...
Możesz napisać coś więcej w skrócie? Co takiego odkryli?
UsuńZa 2017 rok Nobla otrzymano za okołodobowy rytm u organizmów żywych. Czy zatem, będąc w temacie diety, należałoby jeść dopóki słońce za oknem, a później basta? W okresie jesienno-zimowym raczej trudne zadanie.
OdpowiedzUsuńWykonywanie ćwiczeń na siłowni na bosaka będzie korzystniejsze niż w obuwiu?
Anonimowy. Sprawdź sam co ci służy, bo jak będziesz tylko powtarzał co "odkryli jacyś naukowcy", nie będziesz miał nawyku samodzielnego myślenia.
UsuńAlbo inaczej: nie ma nic złego w czytaniu badań naukowych (wręcz przeciwnie), ale tylko pod warunkiem, że analizuje się je całościowo, a nie na przykład na podstawie abstraktów czy artykułów prasowych. Dziennikarz może napisać co mu ślina na język przyniesie, a w abstrakcie nie da się wychwycić wielu potencjalnych błędów w danym badaniu.
UsuńZastanów się na przyklad, na jakich organizmach były prowadzone badania. Czy można rzeczywiście odonieść je bezpośrednio do ludzi, a może stanowią po prostu kolejną cegiełkę w wiedzy na temat funkcjonowania organizmów żywych? Może na tyle ważną cegiełkę, że Nobel był zasluzony, ale wciąż tylko cegiełkę, której nie sposób interpretować w oderwaniu od reszty wiedzy?
Tzn. że ludzie pierwotni nie siedzieli przy ognisku i nic nie jedli, jak już słońce zaszło? Tak samo rytm dobowy wcale nie jest taki sam dla wszystkich. Już kiedyś była o tym mowa i wtedy Marek słusznie zauważył, że przecież cała grupa jaskiniowców nie spała w tym samym czasie. Ktoś musiał czuwać. Do tego zauważyłem, że mój rytm dobowy zmienia się mocno z wiekiem. Zresztą ma na niego wpływ wiele czynników.
OdpowiedzUsuńAkurat pomysł ćwiczenia na bosaka, jeśli masz taką możliwość, jest bardzo dobry.
Stefanie, mógłbyś napisać coś więcej o korzyściach ćwiczenia na bosaka? Sam tak już ćwiczę od blisko dwóch miesięcy i sobie chwalę. :)
UsuńPoprzez receptory stopa przekazuje wtedy więcej informacji o podłożu, o położeniu ciała w przestrzeni. Czyli jakby z czasem poprawia się orientacja motoryczna. Zwiększa siła impulsów nerwowych. Niekoniecznie od razu należy robić cały trening na bosaka. Można zacząć od jednego ćwiczenia lub tylko od rozgrzewki i dopiero z czasem wprowadzać więcej. O ile ktoś nie ma poważnych problemów ze stopami i pomieszczenie, w którym się ćwiczy faktycznie to umożliwia.
UsuńCześć, mam pytanie co do żurawai. Ćwiczę na siłowni jednak nie mam maszyny żeby zastapić żurawia, więc chciałbym go robić, wiadomo, najlepsze ćwiczenie. Ale co jeśli mam wciąż zbyt słabe mięśnie na to ćwiczenie? I druga sprawa, przy robieniu żurawia strasznie bolą kolana, znaczy kości bardziej w nich mimo podkładania czegoś miękkiego. Macie jakieś sprawdzone pomysły?
OdpowiedzUsuńSame negatywy, a podkładkę robisz pod kolana, ale rzepki muszą wystawać przed, aby mogły pracować. Musisz znaleźć układ dla siebie. Mi świetnie sprawdza się podkładka do klęczenia przy dziecku :)
Usuńhttp://allegro.pl/mata-ochronna-do-siedzenia-klecznik-podkladka-kapi-i6235168278.html
o taka. Super do żurawia, ale rzepki wystają delikatnie przed.
Morfologia, OB, cukier, cholesterol. Czy to wystarczające profilaktyczne badania, dla dwudziestolatka ćwiczącego siłowo 4 razy w tygodniu, przestrzegającego zasad diety z tego forum?
OdpowiedzUsuńPytanie po co chcesz robić badania. Jeśli nie masz żadnych problemów zdrowotnych i nic złego się nie dzieje, to nie ma to za bardzo sensu. Ewentualnie raz na kilka lat.
OdpowiedzUsuńCzy wysokie ilości tłuszczy nasyconych, przy wysokiej podaży węglowodanów przy długoterminowym stosowaniu spowodują jakieś problemy zdrowotne? Przykładowo w diecie są jaja, olej kokosowy, masło. O te składniki opierają się śniadania i kolacje. Jednak obiady to potrawy z mąki pszennej i ziemniaków(naleśniki, placki ziemniaczane, racuchy, frytki, kluski parowe, pierogi, kopytka).
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie podobna sprawa - co w sytuacji, w ktorej dostarcza sie zarowno sporo tluszczow, przede wszystkim nasyconych, np. 200-250 g, jak i weglowodanow, nawet zlozonych? Jak wyglada wtedy mechanizm czerpania energii?
UsuńRozejrzyj się, zobacz jak wygląda większość społeczeństwa i masz odpowiedź. Nie tylko zresztą w kwestii wyglądu, ale też całej masy chorób.
UsuńSkoro organizm dostaje dużo więcej ww to niespecjalnie pracuje mechanizm beta-oksydacji. Zamiast tego wszystko przerabia insuliną, co ostatecznie kończy się problemami z trawieniem tak tłuszczy jak i ww. Właściwie dieta łącząca dużo tłuszczu i dużo ww jest jeszcze gorsza niż wysokowęglowodanowa przy niskiej podaży tłuszczu.
Zależy co rozumiesz przez duże spożycie węglowodanów, jaka to granatura.
UsuńWięcej niż ok. 150 gram. Czasem może być nieco więcej, ale nie więcej niż 200. W wielu wypadkach to już jest znacznie za dużo.
UsuńTak mąka powoduje choroby.
OdpowiedzUsuńAle na to jest recepta;)
https://businessinsider.com.pl/firmy/strategie/bayer-przejmie-monsanto-zgoda-unii-europejskiej/f2ske7c
Czy rejon świata z jakiego pochodzimy ma wpływ na to co powinniśmy jeść?
OdpowiedzUsuńByć może trochę tak, ale nie są to aż tak wielkie różnice jak się czasem sugeruje. Nie wspominając już o tym, że większość współczesnych ludzi to jeden wielki miks genetyczny.
OdpowiedzUsuńW kwestii desek do krojenia: drewno czy plastik?
OdpowiedzUsuńNajlepiej drewno, ale nie popadajmy w paranoję. Zresztą niektóre deski i tak są powlekane lakierem.
OdpowiedzUsuń^Deski to jedno, znam przypadek, gdzie osoba ktora miala ogrzewanie podlogowe miala spore problemy z roznymi bolami - glowy, zoladka itd. Okazalo sie, ze za namowa jakiegos starego budowlanca wymienili marketowe panele i meble na prawdziwe, drewniane. Roznica byla odczuwalna od razu, zupelnie inny komfort mieszkania.
OdpowiedzUsuńOdnosnie dawnych kulturystow:
https://en.wikipedia.org/wiki/Jack_LaLanne#Personal_health_routine
"LaLanne blamed overly processed foods for many health problems. For most of his life, he advocated primarily a meat and vegetable diet; eating meat three times per day with eggs and fruit in the morning and many servings of vegetables in the afternoon and evening.[23] For six years he was a vegetarian. In his later years, he appeared to advocate a mostly meatless diet which included fish,[24][25] and took vitamin supplements.[26][27][28]
He ate two meals a day and avoided snacks. His breakfast, after working out for two hours, consisted of hard-boiled egg whites, a cup of broth, oatmeal with soy milk, and seasonal fruit. For dinner, he and his wife typically ate raw vegetables, egg whites, and fish. He did not drink coffee.[5]
LaLanne said his two simple rules of nutrition are "if man made it, don't eat it" and "if it tastes good, spit it out".[29] He offered his opinion of the average person's diet:
“ Look at the average American diet: ice cream, butter, cheese, whole milk, all this fat. People don't realize how much of this stuff you get by the end of the day. High blood pressure is from all this high-fat eating. Do you know how many calories are in butter and cheese and ice cream? Would you get your dog up in the morning for a cup of coffee and a donut? Probably millions of Americans got up this morning with a cup of coffee, a cigarette and a donut. No wonder they are sick and fouled up.[1]"
Wiecie moze dlaczego czsami zdarza sie tak ze jestem dosc zolty mozna powiedziec na twarzy? Czuje sie dobrze a jednak cos tak dziwny kolor.
OdpowiedzUsuńTo może być żółtaczka, może coś z wątrobą, zespół Gilberta. Trzeba to jak najszybciej zbadać u lekarza.
UsuńOk, dziękuje, pójde jak najszybciej do lekarza. Zapewne będe miał robione badania krwi. O jakie badania dodatkowo mogę poprosić darmowe lub płatne (oczywiście coś w miarę taniego gdyż jestem studentem) aby dowiedzieć się coś więcej nawet dla samego siebie?
UsuńStefan, help. Ćwiczę co 2 dzień, czasem mam dwa dni przerwy. Sesje po godzinę z kawałkiem. Nie wyrabiam czasowo popołudniami, szukam zmiany aby mieć dwie sesje w tygodniu dłuższe albo najlepiej jedną a kilka krótkich. W sumie powiedzmy 5 dni treningowych lub 6 ale żeby 4 - 5 sesji trwało jakieś 20 minut. Ma to sens? Jakbyś to rozłożył wiedząc że wykonuję następujące ćwiczenia:
OdpowiedzUsuńDipsy
Podciąganie
Przenoszenie
Rozpiętki - bardziej jako rozciąganie
Skos
Wyciskanie stojąc
Unoszenie ramion leżąc
Biceps uginanie
Przysiad
Prostowanie maszyna
Jeśli te sesje miałyby trwać 20 minut to ewidentnie chciałbym poczuć ostro trening i ten no biceps lub nogi to może być więcej ćwiczeń. Skosu mogę nie robić w ogóle. Dipsy i podciąganie same w sobie są wyczerpujące.
Ok, coś mogę poskładać, ale chwilę to potrwa.
UsuńMC nie robisz? Jak chcesz krótkie sesje to powinny się skupiać głównie na podstawowych ćwiczeniach.
UsuńBrakuje mi tu też czegoś na rotatory i uginania nóg. Jest ważniejsze niż prostowanie.
UsuńNie robię MC. Robię półmostek biodrowy (nie napisałem o tym). Uginanie też uwzględnij. Rotatory mam w porannej gimnastyce. Dzięki
UsuńCzy warte zainteresowania jest przebudzenie się i wstawiania w przerwie między cyklami snu, tj wielokrotność ok.90 minut, kiedy nasz mózg jest bardziej aktywny? Zastanawiam się nad tym poważnie, ponieważ dzisiaj budzik przerwał mi głęboki sen i cholernie trudno było mi się zmobilizować do wstania.
OdpowiedzUsuńTakim czymś tylko się wymęczysz. 90 minut może trwać drzemka po południu, ale w nocy trzeba spać z 7 godzin.
OdpowiedzUsuń