Alternatywa dla interwałów
Publikacja
tego tekstu nie oznacza, że zakończyłem pisać o diecie. Za czas
jakiś pojawią się kolejne części. Teraz jednak pragnę krótko
zająć się innym dość aktualnym tematem. Tak się składa, że
gdy gdzieś o czymś napomknę komuś w dzienniku, od razu pojawiają
się pytania innych Czytelników. Nie ma sensu, by każdemu tłumaczyć
wszystko z osobna, więc postanowiłem opisać w czym rzecz.
Marsze
z obciążeniem są alternatywą dla wszelkiej maści interwałów
czy Tabaty. To całkiem dobre narzędzie do budowania masy, jak i
zmniejszenia BF (wprowadzając marsze zwiększ ilość
mikroskładników, ale nie zwiększaj makro, jeśli chcesz zmniejszyć
BF). Mamy akurat lato, więc pora do tego jest jak najlepsza. W
zasadzie, o ile pogoda nie jest bardzo niesprzyjająca (np.
oblodzenie) można je stosować przez cały rok. Są też o wiele
bezpieczniejsze od biegania. Jeśli ktoś z jakiegoś powodu nie może
lub nie powinien biegać, może sięgnąć właśnie po to narzędzie.
Nie chodzi jednak o to, by teraz wszyscy zaczęli maszerować. To
tylko propozycja, jedna z możliwości. Jeśli ktoś dopiero zaczyna
treningi siłowe, jeśli nie opanował jeszcze podstaw, to nie ma
sensu dodawać sobie marszów. By podać jakiś rozsądny limit
napiszę, że warto odczekać przynajmniej rok porządnych treningów
i diety, nim sięgnie się po to narzędzie. Warunkiem koniecznym
jest również kontrola nad rdzeniem. Brak umiejętności napinania
rdzenia dyskwalifikuje. Podobnie jak problemy z kręgosłupem czy
kolanami.
Praktyka i bezpieczeństwo
Byłoby
nawet zabawne, gdyby nie było niebezpieczne, że wielu różnych
ekspertów z trzyliterowych for wypowiada się negatywnie na temat
takich marszów, promując jednocześnie bieganie na bieżni
mechanicznej lub bieganie z obciążeniem przymocowanym do kostek.
Tymczasem to właśnie te formy aktywności stanowią zagrożenie dla
stawów. Wiadomo, że w normalnych warunkach człowiek chcąc
przenieść jakiś duży ciężar na większą odległość stara się
go albo zarzucić na plecy, albo do pleców przymocować. Idea
plecaka jest prawie tak stara, jak ludzkość. Natomiast nikt
rozsądny nie przymocuje sobie w takiej sytuacji np. upolowanego
zwierzaka do kostki. Zawsze najbezpieczniejszą formą było noszenie
obciążenia umocowanego wysoko na plecach. Zresztą... dokładnie
tak samo robi się przysiady! W tej pozycji jesteśmy w stanie
przenieść najwięcej.
Marsze a ćwiczenia na nogi
Na
początku może być trudno pogodzić marsze z innymi ćwiczeniami na
nogi. Muszę tu od razu wyjaśnić, że podobnie jak przysiady czy
MC, nie jest to ćwiczenie tylko na nogi. Do pewnego stopnia działa
na całe ciało. Jeśli umiejętnie wprowadzimy je do naszego
rozkładu, to nawet nie trzeba specjalnie zmieniać "normalnego"
treningu na nogi. To co zwykle podkreślam w dziennikach, gdy ktoś
zaczyna jakąś nową formę aktywności - zacznij lekko i stopniowo
zwiększaj intensywność. Naucz się prawidłowej techniki ćwiczenia
i dopiero dodawaj ciężary. Nie inaczej będzie w przypadku marszów.
Na początek mała odległość, niewielkie obciążenie, a potem
można zwiększać jeden i drugi parametr. Nie jest prawdą, o czym
już częściowo wspomniałem, jakoby takie marsze miały jakoś
specjalnie przeciążać kręgosłup. Jeśli nie było z nim do tej
pory problemów, to i dalej nie będzie. Ważne, aby pilnować
lekkiego napięcia rdzenia - co dla osoby z pewnym stażem
treningowym powinno być już odruchem podświadomym - i nie ma
prawie żadnego zagrożenia. Rzecz jasna, zawsze można się
poślizgnąć czy potknąć i wywrócić, ale tak naprawdę z takimi
zagrożeniami spotykamy się codziennie. Praktyka pokazuje, że
łatwiej zrobić sobie krzywdę w czasie zwykłego spaceru niż
niosąc coś ciężkiego. Jest tak, gdyż w tej drugiej sytuacji
zwykle bardziej się pilnujemy.
Dobór parametrów
Mamy
trzy podstawowe parametry, które trzeba rozważyć. Do tego dochodzę
jeszcze pewne dodatkowe opcje, o których też wspomnę. Te parametry
to: częstotliwość marszów, ciężar i odległość. Wprawdzie
można jeszcze dodać czas, ale osobiście odradzam mierzenie sobie
czasu. To nie jest ćwiczenie, w którym należy bić rekordy w stylu
ile przejdę z jakim obciążeniem w jak najkrótszym czasie.
Odradzam, bo nie będziemy szli w warunkach kontrolowanych. Poza
domem czy siłownią może się wydarzyć sporo rzeczy: przejeżdża
samochód, rower, przebiega pies czy człowiek itd. Często wówczas
trzeba zwolnić, czasem się odsunąć. Jeśli jeszcze mamy na sobie
kilkadziesiąt kilogramów, to nie warto ryzykować i pędzić na
złamanie karku - oby nie dosłowne.
Z
doświadczenia wynika, że marsze spełniają swoje zadanie dobrze,
gdy częstotliwość jest duża. To oznacza od 4-6 razy na tydzień.
Nie oznacza to, że jeśli ktoś nie ma czasu i będzie chodził
tylko raz czy dwa na tydzień nic na tym nie zyska. Jednak efekty
będą o wiele mniejsze. Najlepiej tak je ustawiać, by przynajmniej
jeden dzień w tygodniu lub w mikrocyklu - jeśli nie pokrywa się z
tygodniem - był całkiem wolny. Tak od treningów na siłowni, jak i
od marszów.
Drugi
parametr to ciężar. Wspomniałem już, że powinno się zaczynać
lekko. Jednak trzeba dość szybko dojść do punktu, w którym
jednak będziemy odczuwać, że coś niesiemy. Jeśli dorosły i
zdrowy facet niesie 3kg to trudno tu mówić o marszu z obciążeniem.
Musi być w miarę ciężko, ale nie tak by paść i wypluć płuca.
Wreszcie zostaje nam odległość. Ten parametr też trzeba dobrać
pod swoje możliwości. Nie tylko kondycyjne. Jeśli ma się mało
czasu to lepiej maszerować z większym ciężarem krócej, jak ma
się więcej - można chodzić dalej. Z czasem, by uniknąć
nadmiernej rutyny, warto te opcje przeplatać. Czasem iść dalej a
czasem bliżej. Można też stosować taktykę stopniowego
zwiększania odległości z danym obciążeniem, a potem dopiero
dodania ciężaru i znowu stopniowego zwiększania odległości.
Przykład:
-
20kg - 500 m - kilka dni
-
20kg - 800 m - kilka dni
-
20kg - 1 km - kilka dni
-
22kg - 500 m kilka dni itd.
To
tylko przykład. Ogólnie odległość może być wynosić od
kilkuset metrów do kilku kilometrów. Przy czy nie trzeba dokładnie
wyliczać sobie każdego metra.
Wspomniałem
o dodatkowych parametrach. Chodzi głównie o ukształtowanie terenu.
Na początek najlepiej, żeby było w miarę prosto i płasko. Z
czasem można sobie znaleźć nieco bardziej pagórkowaty obszar, ale
nie jest to konieczne. Jeśli mieszkasz na osiedlu to obejdź kilka
bloków i też będzie dobrze.
Sprzęt
W
zasadzie mamy do wyboru dwie opcje. Albo kamizelka z obciążeniem
albo dobry plecak. Wcale nie trzeba kupować od razu kamizelki.
Plecak sprawdza się doskonale. W ramach obciążenia można włożyć
do niego kilka talerzy od sztangi. Można też wypełnić wodą lub
piaskiem plastikowe butelki po tzw. wodach mineralnych. Ewentualnie
przejść się po marketach budowlanych i kupić coś taniego a
ciężkiego. Możliwości jest sporo. Ważne, by plecak był
umieszczony stosunkowo wysoko. Raczej w okolicy odcinka piersiowego
kręgosłupa a nie lędźwiowego. Nie należy też lekceważyć
sprawy butów. Trzeba mieć dobre solidne buty, najlepiej takie w
jakich zwykle wychodzi się w góry.
Mięśnie
Napisałem
już o korzyściach z marszów z obciążeniem. Napisałem też, że
pracuje prawie całe ciało. Pora na koniec podać listę tych
mięśni, które odczują najbardziej takie marsze, czyli gdzie można
spodziewać się DOMSów. To głównie całe podudzie, czyli zarówno
trójgłowy łydki, jak i m. piszczelowe przednie. Potem idą całe
uda, tak przód jak i tył łącznie z pośladkami. Nie obejdzie się
bez brzucha. Na koniec, co mogę podać z własnego doświadczenia,
mogą pojawić się od plecaka DOMSy na kapturach w ich przedniej
części.
Dobra zaprawa przed dłuższymi wypadami w góry, gdzie plecak potrafi ważyć i 20kg, zanim trafiłem na bloga planowałem takie marsze, ale problemy z kręgosłupem i wiadomo, obszedłem się smakiem :)
OdpowiedzUsuńJaki jest Twoim zdaniem maksymalny ciężar do takiego ćwiczenia? Wiadomo, że na spacer do lasu, czy nawet po drodze przed domem 100 kg nie zabierzemy, ale może to też jest jakaś opcja? Np. Założyć na sztangę submaksymalny ciężar dla 2-3 powtórzeń i przejść się tak z jednego końca siłowni na drugi i z powrotem, oczywiście jeśli są do tego dobre warunki tj. dużo miejsca i mało ludzi.
OdpowiedzUsuńByłoby to coś takiego jak spacer farmera, tylko ze sztanga na plecach, a więc potencjalny ciężar mógłby być dużo, dużo większy, może nawet w granicach 120-130% tego, co podnosimy w Przysiadzie. Oczywiście wiąże się to z koniecznością maksymalnego skupienia, a nie jakiegoś tam dreptania bezmyślnie w tę i z powrotem :)
UsuńTo tzw. spacer buszmena :) Niektórzy w ten sposób się oswajają z ciężarem przed biciem rekordu w przysiadzie.
UsuńTak i to jest jakby zupełnie inne ćwiczenie. W marszach chodzi o to, by jednak pokonać dość znaczny odcinek czyli minimum te kilkaset metrów. Górną granicę limituje to raczej czas i psychika. ELlis chodzi dziennie 13 mil z 40 funtami na sobie. To spory kawałek :)
OdpowiedzUsuńTrudno podawać ciężar, bo to zależy od możliwości danej osoby. Myślę, że górna rozsądna granica dla naprawdę solidnych pakerów to jakieś 40-50kg. Dla większości będzie to 20-30kg.
Jeszcze a propos tego oswajania się z ciężarem, kiedyś było przyjęte, by w górnej pozycji przytrzymywać dużo większe obciążenia niż jest się w stanie podnieść. Chodziło o pobudzenie układu nerwowego i przyzwyczajenie stawów do ogromnych obciążeń. Było to stanie z gryfem na barkach lub takie chodzenie jak opisałeś. Inna opcja to trzymanie nad sobą gryfu w leżeniu. Najlepiej pod rackiem. 2 osoby pomagały podnieść i potem się wytrzymywało w tej pozycji kilka minut.
Bardzo lubię marsze z obciążeniem. Ostatnio robię trasę po plaży - Polskim Wybrzeżem z plecakiem o wadze do 30 kg. Mój dzienny przebieg kilometrów to 25km. Buty, jak piszesz górskie za kostkę. Jest lato, temperatury do 35 stopni, więc warunki niezbyt komfortowe, ale w nogi pięknie wchodzi. Maksymalny ciężar jaki niosłem to 35km na odległość 14 km. Mój wzrost to 170 i waga 70kg
OdpowiedzUsuńChcesz powiedzieć, że codziennie spędzasz 4h na marsz z 30kg?
UsuńNiezły wynik :)
OdpowiedzUsuńA co to są DOMSy na kapturach w ich przedniej części? albo zmniejszenie BF?
OdpowiedzUsuńTo pytanie na poważnie?
OdpowiedzUsuńZespół opóźnionego bólu mięśniowego (DOMS – ang. delayed onset muscle soreness)
BF - Body Fat
Czy z racji tego ze marsze z obciazeniem pobudzaja duzo jednostek motorycznych jest to takze dobra metoda na budowanie masy?
OdpowiedzUsuńnie dotyczalem sorry
Usuń