Ketoza cz. 2
W
pewnym stopniu należy ketony traktować nie tylko jako substancje
energetyczne. Całą sytuację zaciemnia fakt, że do pewnego stopnia
działają praktycznie tak jak hormony. Jest to o tyle ciekawe, że
bardzo dobrze zabezpieczają mięśnie przed katabolizmem. Wg Ellisa
działają wręcz anabolicznie na mięśnie. Z ketonów korzysta
także nasze serce - o czym pośrednio wspominał już Lutz - dlatego
to właśnie brak tłuszczu w diecie jest zabójczy dla serca i
powoduje jego złe funkcjonowanie.
Nieprzyjemny
zapach z ust czy moczu, wcale nie jest oznaką, że ketoza dobrze
przebiega. Pisałem już o tym przy okazji omawiania proporcji białka
i tłuszczu. Taki zapach raczej oznacza, że dzieje się coś złego.
Zwykle - o czym też już wspomniałem - chodzi o niedobory białka i
wynikające z tego braki enzymatyczne, co uniemożliwia prawidłowe
trawienie tłuszczu. Może też chodzić o poważne braki
mikroelementów, o które łatwo jeśli dla kogoś ketoza -
całkowicie błędnie - oznacza jedzenie głównie tłuszczu i
jeszcze raz tłuszczu. To częsty i dość niebezpieczny błąd.
Niestety ciągle w internecie można spotkać wiele wpisów i filmów
"specjalistów" twierdzących, że owocowy zapach z ust to
znak, że wszedłeś w ketozę! Nie! Tak naprawdę to znak, że jest
już źle i można nawet oznaczać kwasicę ketonową - sytuację,
gdy stężenie ketonów jest zbyt wysokie, a organizm sobie z nimi
nie radzi. Konsekwencje zdrowotne mogą w tym wypadku być naprawdę
poważne.
Powstało
wiele nieporozumień wokół podaży białka w diecie ketogenicznej.
Wspomniałem już o niekorzystnych zjawiskach związanych ze zbyt
niską podażą białka, co uniemożliwia prawidłowe trawienie
tłuszczu. Jest faktem, że przy zbyt dużej podaży białka nie
osiągnie się ketozy. Jednak co to znaczy za dużo? Obecnie uważa
się, że górna granica to 2 gramy na kg masy ciała! Z racji na
pewne różnice osobnicze i inne czynniki osobiście proponowałbym
osobom pragnącym spróbować ketozy ustalić podaż tego
makroskładnika na poziomie ok. 1,2-1,5 grama na kg masy ciała, przy
jednoczesnej podaży tłuszczu na poziomie 2-2,5 gr. na kg masy
ciała. Rzecz jasna przy bardzo niskiej podaży węglowodanów. Zdaje
sobie sprawę z tego, że często podaje się wartość 50 gram
białka na dobę jako górną granicę spożycia, by wejść w
ketozę. Napisałem już powyżej, dlaczego jest to błędne
podejście. Ostatecznie nie chodzi o to, by być na ketozie dla idei,
tylko o nasze zdrowie. Jeśli ktoś nie ma odpowiednich
predyspozycji, to choćby żywił się samym smalcem w ketozie nie
będzie. Zapomina się również o ketogenicznym działaniu wysiłku,
co pozwala przy odpowiednio ciężkich treningach być w ketozie i
jeść więcej białka.
Od
powyższej reguły możemy odejść jedynie na początku, czyli w
czasie wprowadzania organizmu w ketozę. Wtedy faktycznie należy
obciąć mocno tak białko, jak i węglowodany, ale nie można tego
ciągnąć zbyt długo. Po kilku dniach należy powoli zwiększać
podaż białka. Z czasem można także dodać nieco więcej
węglowodanów. Niektórzy po okresie adaptacji mogą spożywać
nawet i 100 gram węglowodanów nie wybijając się z ketozy.
Jednak
taki zabieg adaptacyjny nie jest wcale konieczny. Ketozę
definiuje się jako stan z poziomem ciał ketonowych powyżej 0,2
mmol/dl. Już proponowany przeze mnie post ok. 13 godzin powoduje, że
wzrasta w organizmie ilość ciał ketonowych do ok. 1 mmol/dl.
Wysiłek fizyczny daje czasem nawet 2 mmol/dl. Jeśli do tego dodamy
podaż makroskładników w proporcjach, podanych przeze mnie powyżej
- prawdopodobnie i tak wejdziemy przynajmniej czasowo w ketozę (nie
wszyscy, co już wcześniej tłumaczyłem). Natomiast stan powyżej
10 mmol/dl to już kwasica ketonowa, czyli zagrożenie (osoby zdrowe
i przestrzegające zasad raczej nigdy nie przekroczą poziomu 6).
Dlatego z powodu problemów z insuliną, osoby mające cukrzycę lub
będące na granicy zachorowania na nią, nie powinno doprowadzać do
ketozy. Ich organizm nie potrafi dobrze metabolizować ketonów, gdyż
albo wcale nie wydzielają insuliny albo mają jej zbyt silne
wyrzuty. Tajemnica zdrowej i skutecznej ketozy to insulina na niskim
poziomie, ale jednak obecna w całym procesie! Nie polecam też
nagłego skoku na głęboką wodę, czyli przejścia z dnia na dzień
w diety wysokowęglowodanowej na ketozę. Nie powinny doprowadzać do
ketozy osoby mające poważne problemy z nadnerczami (wypalenie), czy
też z tarczycą.
Ketony
w moczu lub ich brak nie są jednoznacznym wyznacznikiem, czy jest
się w ketozie czy nie. Mogą pojawić się początkowo, jednak jeśli
po dłuższym czasie jest ich nadal dużo to raczej też nie jest
dobry znak. Skoro ketony są wydalane w dużych ilościach, to
zapewne organizm sobie z nimi nie radzi. Jeśli ktoś chce mieć
pewność powinien wykonywać pomiary poziomu ciał ketonowych we
krwi. Obecnie coraz więcej glukometrów ma też taką opcję.
Chcę
tu też podkreślić za Dobropolskim, że ketoza to nie tylko kwestia
żywienia. To także styl życia. Wystarczy tu przytoczyć przykład,
że dłuższy intensywny wysiłek może być w pewnych warunkach
ketogeniczny. Jeśli więc ktoś ma problemy z regularnym trybem
życia, nie śpi regularnie, nie potrafi sobie poradzić z własną
psychiką i nadmiarem stresu, to nie ma sensu manipulować za bardzo
przy diecie i próbować ketozy. W ten sposób tylko sobie zaszkodzi.
Pisałem
już, że nie chodzi o jedzenie tłuszczu i tylko tłuszczu, a
najlepiej jeszcze więcej tłuszczu. Ważne są też proporcje kwasów
tłuszczowych, o czym było na innym miejscu. Często w imię ketozy
popełnia się błędy polegające na braku odpowiedniej ilości
mikroelementów. Szczególnie wychodzi to w odniesieniu do potasu i
równowagi pomiędzy sodem a potasem. Dlatego nie wolno zapominać o
soleniu potraw, jak i o tym by w menu znalazło się trochę
ziemniaków, pomidorów czy bananów. Trzeba również uważać na
braki witamin rozpuszczanych w wodzie i znowu kłaniają się
warzywa.
Na
koniec oczywiste pytania jakie mogą się pojawić. Czy ja jestem w
ketozie? Czy Ty jesteś w ketozie? Nie wiem i szczerze powiedziawszy
nie jest to aż tak ważne. Jeśli dobrze się czujesz, mięśnie
rosną, poziom tkanki tłuszczowej spada, poprawia się siła i stan
zdrowia - jest dobrze. Nie ma sensu zastanawiać się czy jesteś czy
nie jesteś w ketozie.
Stefan, mam nadzieje ze znasz angielski. Moglbys jakos odniesc sie do tego belkotu: https://nutritionfacts.org/2016/11/17/fat-is-the-cause-of-type-2-diabetes/
OdpowiedzUsuńbo z tego, co zrozumialem, to tluszcz jest be i powoduje insulinoodpornosc, a weglowodany to samo zdrowie. Ktos tu jest jakis nienormalny, czy to moze my mamy jakas zbiorowa schize?
Nie po to piszę ten cykl artykułów, by potem po raz milionowy odpowiadać na te same pytania. I nie! Nikt nie jest nienormalny. To jest wielki biznes niszczenia ludziom zdrowia poprzez sponsorowania sfałszowanych badań, by potem byli całe życie uzależnieni od drogich leków.
OdpowiedzUsuńW przypadku okresu adaptacji do ketozy, wskazane przez Ciebie wartości 1.2 - 1.5gB i 2 - 2.5gT dotyczą beztłuszczowej masy ciała czy ogólnej? :)
OdpowiedzUsuńOgólnej.
OdpowiedzUsuń