Maraton a zanieczyszczenia
Ten
problem może potraktować nieco żartobliwie i z przymrużeniem oka,
ale po głębszym zastanowieniu dojdziemy co wniosku, że nie ma w
nim nic zabawnego. Czy zwróciliście uwagę, że wiele maratonów
odbywa się w centrach dużych miast? Teraz dodajcie do tego fakt, że
podczas biegu dochodzi do wzmożonego poboru tlenu i nie tylko. Gdy
tysiące czy nawet setki ludzie przebiegnie miasto wciągnie w swoje
płuca mnóstwo zanieczyszczeń. Wprawdzie będzie też wydychało
mnóstwo dwutlenku węgla, ale w porównaniu z tym co wciągnie do
płuc, to akurat niewielki problem. Możecie przyjąć to jako żart
- jak przed chwilą wspomniałem - ale powietrze w mieście zaraz po
maratonie jest czystsze. Niestety, nie można tego powiedzieć o
organizmach maratończyków przesiąkniętych teraz masą metali
ciężkich i innych szkodliwych substancji. Nie muszę nikomu
tłumaczyć, jaki to ma wpływ na zdrowie.
10 minutowy spacer dla zdrowia?
Przegięciem
w drugą stronę jest propozycja krótkich kilkuminutowych czy
kilkunastominutowych spacerów dla zdrowia. Taki spacer jest zbyt
słabym bodźcem, by zainicjować jakiekolwiek zmiany w organizmie.
Jeśli jesteś osobą niepełnosprawną, która ma problemy z
chodzeniem - to tak. Piszę to z całym szacunkiem dla takich osób,
sam mam sporo problemów zdrowotnych, taki spacer może być
wyzwaniem i pomoże jeśli nie poprawić zdrowie, to choć trochę
polepszy kondycję.
Jednak proponowanie krótkich
spacerów ludziom, którzy nie mają problemów z chodzeniem, jest
kretynizmem. Takie rzeczy wymyślają ludzie sami niewiele się
ruszający. To nic innego jak porada tłustego i słabego lenia dla
innych tłustych i słabych leni. Oto wspaniała promocja zdrowia!
Iluzji spaceru dla zdrowia ulegają nawet ci, którzy promują w
miarę sensowne podejście do zdrowia, jak choćby modny ostatnio
Jerzy Zięba.
Sensowniejsze formy wysiłku
Praca
fizyczna w takiej czy w innej formie jest nam niezbędna dla zdrowia.
Jeśli chcesz żyć długo, to jednym z ważnych czynników, które
mają na to wpływ jest ciężka praca nóg. Trzeba tu podkreślić,
że raczej ciężka niż długotrwała. Nie mam zamiaru narzucać
nikomu tego jaki rodzaj sportu powinien uprawiać. Rób to co lubisz,
ale rób to z głową! Zgodzę się nawet z opinią, że nie każdy
musi ćwiczyć na siłowni, choć uważam, że sporo wtedy traci.
Można podjeść do sprawy inaczej. Iść gdzieś do lasu i dźwigać
ciężkie kamienie i bele. Można nimi rzucać itd. To też na pewno
dobry sposób na rozwinięcie muskulatury, choć może być
kłopotliwe z powodu zmienności pogody. Można też znaleźć sobie
jakąś ciężką pracę fizyczną.
Niezależnie
więc od wybranego sportu, warto wyciągnąć dla siebie wnioski z
tego co zostało napisane. Chcesz jeździć na rowerze to weź po
uwagę, że lepsze będę interwały z jazdą szybką i wolną na
przemian lub wjazdami na wzniesienia niż wielogodzinne powolne
pedałowanie. To ostatnie tak naprawdę daje mniej niż zwykłe
chodzenie.
Lubisz
chodzić to dobrze. Weź plecak z obciążeniem i rób marsze na
kilkaset metrów lub kilka kilometrów tak często jak możesz.
Lubisz biegać? Zobacz co napisałem powyżej o jeździe na rowerze.
To samo można odnieść do pływania. Na pewno nie zawsze i nie do
każdego sportu da się wprowadzić te założenia, ale czasem warto
pomyśleć i dzięki temu odnieść więcej korzyści zdrowotnych.
Jeśli możesz odstaw samochód i częściej idź do pracy czy sklepu
piechotą. Zamiast windy wybierz schody. To wszystko są małe
kawałki wielkiej układanki Twojego zdrowia.
A więc dla nas facetów lepsza będzie praca fizyczna niż umysłowa, tak?
OdpowiedzUsuńCzemu tylko dla facetów? Niepotrzebnie przejaskrawiasz. Jasne, że tzw. praca intelektualna jest potrzebna i też rozwija. Chodzi o to, by nie pozostawać cały dzień w pozycji siedzącej. W takim wypadku właśnie potrzebny jest jakiś intensywny wysiłek. Uprawianie sportu lub kilka godzin pracy fizycznej. Niekoniecznie zarobkowo. Chodzi też o to, by jak już idziesz na siłownię nie siadać na maszynach, tylko większość ćwiczeń robić wolnymi ciężarami i na stojąco.
UsuńCieszę się podejmujesz takie bardziej kontrowersyjne tematy... O tym 10 minutowym spacerze dla zdrowia ... tak jak piszesz, dla niepełnosprawnych lub w podeszłym wieku :)
OdpowiedzUsuńRąbanie drewna rządzi :-)
OdpowiedzUsuńZ tym długim bieganiem to prawda, pozostają jednak sprawa krótkich sprintów np. 10x60-100m i do domu spacerkiem.
Tylko przestrzegam przed bieganiem na 100% możliwości, takie numery można robić sporadycznie, na treningach tego typu biega się na 80-90% max. Trzeba mieć rezerwę bo pozrywacie achillesy lub wiązadła nawet, o naciągnięciach nie wspominając.
Pisze takie rzeczy, opierając się na wieloletniej praktyce ;-)
Mnie najbardziej smucą osoby otyłe, które biegają a trening siłowy nie mieści im się w główce.
OdpowiedzUsuńCzy dobrym pomyslem bylo by znalezienie np 100 metrowego pagorka, wzniesienia. I tak jak wyzej wbiec i potem w dol spacerkiem i tak z 10 razy? Bo jestem osoba ktora lubi gdzies pobiegac ale brak konkretnych planow.
OdpowiedzUsuńTak. Oczywiście nie przesadź na początku z szybkością tego wbiegania. Zwiększaj ją powoli, tak by przyzwyczaić stawy, ścięgna i więzadła.
OdpowiedzUsuńDla hardkorowców nie mających chwilowo w okolicy żadnej górki, zawsze zostaje ciągnięcie opony na linie/gumie lub spadochron (są takie wynalazki dla sprinterów).
OdpowiedzUsuńA jeżeli ktoś zaczął biegac, po kilkanascie minut, dla ruchu swojego to jak powinien wygladać początkowy trening z górką i jak tu progresować żeby mieć wyniki kondycyjne?
UsuńMożliwości jest kilka.
OdpowiedzUsuń- można zwiększać z czasem ilość tych wbiegnięć,
- można stopniowo zwiększać szybkość.
- ewentualnie manipulować i jednym i drugim.
Dziękuję Stefanie za odpowiedź, już to wdrożyłem i bardzo fajne uczucie, człowiek się czuje jak Rocky Balboa podczas swoich treningów, haha. Swoją droga pomysl proszę o takim artykule z wariantami i szczegółowym wytłumaczeniem treningów z biegiem pod górke czy oponą. Było by to fajne zwięczenie całego cyklu o bieganiu.
UsuńŚwietne artykuły. Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że nie jestem stworzony do biegania na dłuższe dystansy. Zwyczajnie bolały mnie plecy. Nigdy nie miałem tego problemu nawet gdy miałem ochotę katować się sprintami. Choć po co one gdy można sobie zrobić wykroki chodzone ze sztangą...jak mężczyzna:-)
OdpowiedzUsuń