sobota, 6 października 2018

Internetowi "badacze" i "naukowcy", czyli o manowcach zdobywania wiedzy cz. 3


Problem "Biochemii Harpera"
W przypadku tej lektury nie chcę nawet wnikać kto naprawdę ją uważnie przeczytał. Na pewno nie jest to pozycja lekka, łatwa i przyjemna - taka w sam raz do poduszki. Co nie zmienia faktu, że każdy internetowy ekspert się na nią powołuje. Można zaobserwować zjawisko podobne do sporów wokół tekstów biblijnych. "Biochemia" podobnie jak Biblia jest interpretowana na każdy możliwy sposób. Każdy znajduje w niej potwierdzenie swoich poglądów i argumenty przeciw wyznającym poglądy odmienne. Każdy interpretuje ją tak, by pasowała do jego wiary dietetycznej. Porównanie do Biblii nie jest bynajmniej przypadkowe. Współczesna dietetyka, jak i medycyna - to formy religii. Mają swoje kościoły, sekty, odłamy i heretyków. Póki co stosy spalające na popiół innowierców płoną tylko na internetowych forach i miejmy nadzieję, że do tego to się ograniczy.


Problem metodologii badań
Lewis Wolpert w książce "Nienaturalna natura nauki" dowodzi, że technika nie jest w ścisłym tego słowa znaczenia nauką. Tymczasem trening sportowy to w dużej mierze właśnie połączenie techniki i sztuki. Stąd też sporo nieporozumień i chybionych badań. Tym jednak zajmę się niebawem oddzielnie.
Wydaje się, że technika opiera się na nauce i jest tak w istocie. Jednak nie są tożsame. Nauka operuje pojęciami, natomiast technika wytwarza przedmioty użytkowe (ostatnio też coraz więcej bezużytecznych). Jest wielkim nieszczęściem naszych czasów, że uważa się, iż prawdziwa nauka to taka, która od razu ma zastosowanie. Dlatego na spore nakłady może liczyć inżynier projektujący gadżety, a nie matematyk czy fizyk teoretyk. Ten pierwszy nie jest naukowcem. Drudzy nimi są. W perspektywie ogólnego postępu ludzkości bardziej powinno się cenić naukowców teoretycznych. Niedouczony polityk rozdzielający pieniądze na naukę czy krzykacz internetowy nie zdają sobie sprawy z tego, że gdyby nie wyliczenia Leibniza (1646-1716) czy Kartezjusza (1596-1650), nie mogliby teraz wystukiwać różnych bzdur na laptopach czy smartfonach. Nie byłoby bowiem czegoś takiego jak informatyka i komputery. Podobnie mają się prace Maxwella do zagadnienia fal radiowych.


Rzecz jasna takie ujęcie techniki i nauki jako zupełnie odrębnych jest uproszczeniem. Im bardziej złożona technika, tym z bardziej złożonych badań i wyliczeń naukowych musi korzystać. Jednak technika zajmuje się głównie tym "jak to zrobić, by działało", zaś nauka "jak to działa" lub "co by było, gdyby zrobić tak". Przy czym to ostatnie "zrobić" odnosi się bardziej do sfery pojęciowej niż fizycznego działania. Są to głównie inne-odmienne sposoby myślenia i spojrzenia na świat. Nieco bardziej złożona jest ta relacja, gdy rozważa się ją w drugą stronę. Nauka korzysta z techniki i stara się często uogólniać to do czego różni konstruktorzy czy praktycy dochodzą na drodze eksperymentalnej. Mamy też wreszcie badania oparte na doświadczeniach empirycznych. Są albo wynikiem eksperymentów ściśle kontrolowanych, albo też obserwacji określonych zjawisk. Dużo zależy od dziedziny nauki, ale również od podejścia metodologicznego. Naukowcy korzystają często z urządzeń pomiarowych, jakich dostarczają im technicy.
Wiele badań jest obciążonych wymaganiami sponsorów, jak i niechęcią do zmiany obowiązującego w danej dziedzinie paradygmatu. Nie chodzi o to, by z tego powodu od razu wszelkie badania dyskredytować. Trzeba jednak zdawać sobie sprawy z obciążeń jakim podlegają. Wymagania sponsorów to rzecz oczywista. "Płacę, więc wymagam". Nie zawsze naciski są wprost skierowane w autorów badań. Czasem podlega im kierownictwo danego działu czy uczelni, a już ono powinno wyegzekwować takie czy inne wyniki. Bywa, że dochodzi do poważnego ostracyzmu wobec badaczy kwestionujących ustalone prawdy. Niekiedy tracą pracę, uznaje się ich za oszustów, albo zastrasza. Jedni się poddają, a inni nie. Trudno im cokolwiek opublikować, ale do tego jeszcze wrócę. Na pewno nie każdy, kto podważa ustalone prawdy naukowe jest wiarygodny, ale to nie zmienia faktu, iż takie naciski mają wpływ na rzetelność badań i morale naukowców.
Paradygmat jest pojęciem filozoficznych z zakresu metanauki i dla wielu naukowców samo jego używanie jest błędem. Jednak wielu innych przyjmuje jego użycie pozytywnie. Wg Thomasa Khuna, który to pojęcie wprowadził, jest to zbiór teorii i pojęć stanowiących podstawę danej dziedziny naukowej w określonym czasie. W pewnym sensie i z wieloma zastrzeżeniami można porównać paradygmat do dogmatu religijnego. Zwykle trzeba mocnego wstrząsu lub namnożenia faktów podważających stary paradygmat, by mógł powoli ukształtować się nowy. Często starsi wiekiem i stażem naukowcy protestują przeciw zmianie paradygmatu. Trudno przecież przyjąć, że dorobek całego życia traci wartość. Nowy paradygmat, jeśli taki się pojawi, przyjmuje dopiero kolejne pokolenie uczonych. Nauka rozwija się tak ewolucyjnie, jak i nierzadko rewolucyjnie. w końcu dochodzi do przewrotu, który obala większość przyjętych do tej pory teorii. Każda teoria naukowa ma jakieś luki. Czasem są drobne, np. dziesiąta cyfra po przecinku nie pasuje, a czasem bardziej poważne. Nie ma teorii, która nie miałaby jakichś luk. Zwykle z czasem okazuje się, że im dokładniejsze badania, dokładniejsze metody i narzędzia stosowane przez naukowców, tym więcej luk i faktów, które nie pasują. Gdyby każda przyjęta teoria była od razu doskonała, nie byłoby mowy o żadnym postępie nauki. Nie byłoby też potrzeby prowadzenia kolejnych badań.

8 komentarzy:

  1. Do ostracyzmu ze strony dziadków-naukowców dochodzi teraz jeszcze ten za poglądy - patrz przypadek profesora wyrzuconego z CERN-u. Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć miał być usunięty,ponieważ stwierdził iż kobieta i mężczyzna różnią się od siebie pod względem biologicznym.Czy to ten przypadek?

      Usuń
  2. "Chwałą Bożą jest rzecz ukryć, a chwałą królów rzecz zbadać." :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Stefan słowa uznania za to co piszesz. Twoje dziedzictwo niesamowicie motywuje do nauki.

    Właśnie dzisiaj odkryłem library genesis, Sci hub i jestem oczarowany możliwościami internetu.
    Prosiłbym o listę książek z danych dziedzin które poleciłbyś początkującym i te które były dla Ciebie ważne.
    Skąd czerpać wiedzę na temat metodologii badań naukowych,założeń EBM, logiki i argumentacji?
    Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  4. Trudno tu podać na szybko listę. Ważne jest, by nie wierzyć na słowo w to co się przeczyta w jednej książce, czy artykule, tylko sprawdzać, poszukiwać i porównywać.
    Na początek np.:
    Kuhn T. - Struktura rewolucji naukowych
    Lewis Wolpert - Nienaturalna natura nauki - ta przedstawia sprawy zbyt optymistycznie, ale jest sporo przydatnych wyjaśnień.

    Co do medycyny to np.:
    Ravnskov U. - Cholesterol naukowe kłamstwo
    Jeffrey M. Smith – Nasiona kłamstwa
    Obie pokazują na konkretnych przykładach możliwe manipulacje i nadużycia.

    Potem już masz konkretne pracy z danych dziedzin. Głównie podręczniki, choć nierzadko znajdą się tam też przekłamania.
    Idąc w kierunku EBM - prace Cochrane'a. Coś też powstało w stylu "Podstawy EBM.." po polsku, ale nie wiem ile to warte.
    Przykładem dobrej pracy z anatomii są książki i artykuły prof. Nowotnego. W sportach siłowych prof. Trzaskoma, Kraemer, Zaciorski, Verkhoshansky.
    Jeśli chodzi o samą logikę, to akurat nie ma problemu. Wystarczy dowolny podręcznik do logiki. Tylko nie należy sięgać od razu po logikę matematyczną, bo to trochę co innego i o wiele bardziej złożone.

    To wszystko tylko przykłady tak na szybko. Trudno mi wymienić wszystko co przeczytałem w tej tematyce przez ostatnie 30 lat. Z niektórych książek wyciąga się 10% z innych 50%, a są i takie które zmieniają sposób myślenia o 180 stopni :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki Stefan,
    zatem zabieram się za gromadzenie i czytanie. Fala taniego fitnessowego contentu zalewająca nas ze wszystkich stron doprowadza do bólu głowy, na szczęście ta strona przywraca wiarę w naukę i ludzi 👍

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedza jest w książkach i to jest święta prawda.Zawsze trzeba mieć otwarty umysł,analizować i czerpać garściami.Musimy kolekcjonować te wartościowe pozycje,bo być może będą niedługo zakazane w świecie "jedynej słusznej racji".Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Osobiście bardzo polecam "Pułapki myślenia" Kahnemana. Dosyć gruba, ale naszpikowana opisami badań i dobrze napisana książka. Bardzo dobra do nauki sceptycyzmu poznawczego :)

    OdpowiedzUsuń