Problem
"Biochemii Harpera"
W
przypadku tej lektury nie chcę nawet wnikać kto naprawdę ją
uważnie przeczytał. Na pewno nie jest to pozycja lekka, łatwa i
przyjemna - taka w sam raz do poduszki. Co nie zmienia faktu, że
każdy internetowy ekspert się na nią powołuje. Można
zaobserwować zjawisko podobne do sporów wokół tekstów
biblijnych. "Biochemia" podobnie jak Biblia jest
interpretowana na każdy możliwy sposób. Każdy znajduje w niej
potwierdzenie swoich poglądów i argumenty przeciw wyznającym
poglądy odmienne. Każdy interpretuje ją tak, by pasowała do jego
wiary dietetycznej. Porównanie do Biblii nie jest bynajmniej
przypadkowe. Współczesna dietetyka, jak i medycyna - to formy
religii. Mają swoje kościoły, sekty, odłamy i heretyków. Póki
co stosy spalające na popiół innowierców płoną tylko na
internetowych forach i miejmy nadzieję, że do tego to się
ograniczy.
Problem
metodologii badań
Lewis
Wolpert w książce "Nienaturalna natura nauki" dowodzi, że
technika nie jest w ścisłym tego słowa znaczenia nauką. Tymczasem
trening sportowy to w dużej mierze właśnie połączenie techniki i
sztuki. Stąd też sporo nieporozumień i chybionych badań. Tym
jednak zajmę się niebawem oddzielnie.
Wydaje
się, że technika opiera się na nauce i jest tak w istocie. Jednak
nie są tożsame. Nauka operuje pojęciami, natomiast technika
wytwarza przedmioty użytkowe (ostatnio też coraz więcej
bezużytecznych). Jest wielkim nieszczęściem naszych czasów, że
uważa się, iż prawdziwa nauka to taka, która od razu ma
zastosowanie. Dlatego na spore nakłady może liczyć inżynier
projektujący gadżety, a nie matematyk czy fizyk teoretyk. Ten
pierwszy nie jest naukowcem. Drudzy nimi są. W perspektywie ogólnego
postępu ludzkości bardziej powinno się cenić naukowców
teoretycznych. Niedouczony polityk rozdzielający pieniądze na naukę
czy krzykacz internetowy nie zdają sobie sprawy z tego, że gdyby
nie wyliczenia Leibniza (1646-1716) czy Kartezjusza (1596-1650), nie
mogliby teraz wystukiwać różnych bzdur na laptopach czy
smartfonach. Nie byłoby bowiem czegoś takiego jak informatyka i
komputery. Podobnie mają się prace Maxwella do zagadnienia fal
radiowych.
Rzecz
jasna takie ujęcie techniki i nauki jako zupełnie odrębnych jest
uproszczeniem. Im bardziej złożona technika, tym z bardziej
złożonych badań i wyliczeń naukowych musi korzystać. Jednak
technika zajmuje się głównie tym "jak to zrobić, by
działało", zaś nauka "jak to działa" lub "co
by było, gdyby zrobić tak". Przy czym to ostatnie "zrobić"
odnosi się bardziej do sfery pojęciowej niż fizycznego działania.
Są to głównie inne-odmienne sposoby myślenia i spojrzenia na
świat. Nieco bardziej złożona jest ta relacja, gdy rozważa się
ją w drugą stronę. Nauka korzysta z techniki i stara się często
uogólniać to do czego różni konstruktorzy czy praktycy dochodzą
na drodze eksperymentalnej. Mamy też wreszcie badania oparte na
doświadczeniach empirycznych. Są albo wynikiem eksperymentów
ściśle kontrolowanych, albo też obserwacji określonych zjawisk.
Dużo zależy od dziedziny nauki, ale również od podejścia
metodologicznego. Naukowcy korzystają często z urządzeń
pomiarowych, jakich dostarczają im technicy.
Wiele
badań jest obciążonych wymaganiami sponsorów, jak i niechęcią
do zmiany obowiązującego w danej dziedzinie paradygmatu. Nie chodzi
o to, by z tego powodu od razu wszelkie badania dyskredytować.
Trzeba jednak zdawać sobie sprawy z obciążeń jakim podlegają.
Wymagania sponsorów to rzecz oczywista. "Płacę, więc
wymagam". Nie zawsze naciski są wprost skierowane w autorów
badań. Czasem podlega im kierownictwo danego działu czy uczelni, a
już ono powinno wyegzekwować takie czy inne wyniki. Bywa, że
dochodzi do poważnego ostracyzmu wobec badaczy kwestionujących
ustalone prawdy. Niekiedy tracą pracę, uznaje się ich za oszustów,
albo zastrasza. Jedni się poddają, a inni nie. Trudno im cokolwiek
opublikować, ale do tego jeszcze wrócę. Na pewno nie każdy, kto
podważa ustalone prawdy naukowe jest wiarygodny, ale to nie zmienia
faktu, iż takie naciski mają wpływ na rzetelność badań i morale
naukowców.
Paradygmat
jest pojęciem filozoficznych z zakresu metanauki i dla wielu
naukowców samo jego używanie jest błędem. Jednak wielu innych
przyjmuje jego użycie pozytywnie. Wg Thomasa Khuna, który to
pojęcie wprowadził, jest to zbiór teorii i pojęć stanowiących
podstawę danej dziedziny naukowej w określonym czasie. W pewnym
sensie i z wieloma zastrzeżeniami można porównać paradygmat do
dogmatu religijnego. Zwykle trzeba mocnego wstrząsu lub namnożenia
faktów podważających stary paradygmat, by mógł powoli
ukształtować się nowy. Często starsi wiekiem i stażem naukowcy
protestują przeciw zmianie paradygmatu. Trudno przecież przyjąć,
że dorobek całego życia traci wartość. Nowy paradygmat, jeśli
taki się pojawi, przyjmuje dopiero kolejne pokolenie uczonych. Nauka
rozwija się tak ewolucyjnie, jak i nierzadko rewolucyjnie. w końcu
dochodzi do przewrotu, który obala większość przyjętych do tej
pory teorii. Każda teoria naukowa ma jakieś luki. Czasem są
drobne, np. dziesiąta cyfra po przecinku nie pasuje, a czasem
bardziej poważne. Nie ma teorii, która nie miałaby jakichś luk.
Zwykle z czasem okazuje się, że im dokładniejsze badania,
dokładniejsze metody i narzędzia stosowane przez naukowców, tym
więcej luk i faktów, które nie pasują. Gdyby każda przyjęta
teoria była od razu doskonała, nie byłoby mowy o żadnym postępie
nauki. Nie byłoby też potrzeby prowadzenia kolejnych badań.
Do ostracyzmu ze strony dziadków-naukowców dochodzi teraz jeszcze ten za poglądy - patrz przypadek profesora wyrzuconego z CERN-u. Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać ;-)
OdpowiedzUsuńPonoć miał być usunięty,ponieważ stwierdził iż kobieta i mężczyzna różnią się od siebie pod względem biologicznym.Czy to ten przypadek?
Usuń"Chwałą Bożą jest rzecz ukryć, a chwałą królów rzecz zbadać." :)
OdpowiedzUsuńStefan słowa uznania za to co piszesz. Twoje dziedzictwo niesamowicie motywuje do nauki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj odkryłem library genesis, Sci hub i jestem oczarowany możliwościami internetu.
Prosiłbym o listę książek z danych dziedzin które poleciłbyś początkującym i te które były dla Ciebie ważne.
Skąd czerpać wiedzę na temat metodologii badań naukowych,założeń EBM, logiki i argumentacji?
Dzięki
Trudno tu podać na szybko listę. Ważne jest, by nie wierzyć na słowo w to co się przeczyta w jednej książce, czy artykule, tylko sprawdzać, poszukiwać i porównywać.
OdpowiedzUsuńNa początek np.:
Kuhn T. - Struktura rewolucji naukowych
Lewis Wolpert - Nienaturalna natura nauki - ta przedstawia sprawy zbyt optymistycznie, ale jest sporo przydatnych wyjaśnień.
Co do medycyny to np.:
Ravnskov U. - Cholesterol naukowe kłamstwo
Jeffrey M. Smith – Nasiona kłamstwa
Obie pokazują na konkretnych przykładach możliwe manipulacje i nadużycia.
Potem już masz konkretne pracy z danych dziedzin. Głównie podręczniki, choć nierzadko znajdą się tam też przekłamania.
Idąc w kierunku EBM - prace Cochrane'a. Coś też powstało w stylu "Podstawy EBM.." po polsku, ale nie wiem ile to warte.
Przykładem dobrej pracy z anatomii są książki i artykuły prof. Nowotnego. W sportach siłowych prof. Trzaskoma, Kraemer, Zaciorski, Verkhoshansky.
Jeśli chodzi o samą logikę, to akurat nie ma problemu. Wystarczy dowolny podręcznik do logiki. Tylko nie należy sięgać od razu po logikę matematyczną, bo to trochę co innego i o wiele bardziej złożone.
To wszystko tylko przykłady tak na szybko. Trudno mi wymienić wszystko co przeczytałem w tej tematyce przez ostatnie 30 lat. Z niektórych książek wyciąga się 10% z innych 50%, a są i takie które zmieniają sposób myślenia o 180 stopni :)
Dzięki Stefan,
OdpowiedzUsuńzatem zabieram się za gromadzenie i czytanie. Fala taniego fitnessowego contentu zalewająca nas ze wszystkich stron doprowadza do bólu głowy, na szczęście ta strona przywraca wiarę w naukę i ludzi 👍
Wiedza jest w książkach i to jest święta prawda.Zawsze trzeba mieć otwarty umysł,analizować i czerpać garściami.Musimy kolekcjonować te wartościowe pozycje,bo być może będą niedługo zakazane w świecie "jedynej słusznej racji".Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOsobiście bardzo polecam "Pułapki myślenia" Kahnemana. Dosyć gruba, ale naszpikowana opisami badań i dobrze napisana książka. Bardzo dobra do nauki sceptycyzmu poznawczego :)
OdpowiedzUsuń