Hiperplazja
a receptory androgenowe
W
tym miejscu muszę poruszyć jeszcze jeden dość kontrowersyjny
temat, jakim jest hiperplazja. Według tradycyjnego ujęcia każdy z
nas rodzi się z określoną ilością włókien mięśniowych i stan
ten się nie zmienia w ciągu całego życia. Do niedawna uważano
nawet, że proporcje poszczególnych włókien o typach szybko i
wolnokurczliwych, też pozostają bez zmiana i tym samym predysponują
albo do sportów siłowych, albo do wytrzymałościowych. Dziś już
na pewno wiadomo, że pod wpływem określonego rodzaju treningów
można do pewnego stopnia przekształcać włókna mięśniowe.
Jednak
nadal uważa się, że wielkość mięśni można zwiększać tylko
na drodze hipertrofii, czyli zwiększania ich
przekroju. Tymczasem istnieje sporo badań sugerujących, że może w
pewnych warunkach zachodzić także hiperplazja, czyli mnożenie się
ilości włókien mięśniowych. Wyniki nie są jednoznaczne, a same
badania zbyt niedokładne, gdyż najczęściej oparte na wnioskowaniu
po fakcie. Oparte zwykle na porównaniu ilości włókien u
niećwiczących z kulturystami czy dwuboistami
(którzy przecież na pewno muszą coś brać (sic!)).
Te wnioskowanie post factum uzupełniono o badania na
zwierzętach, którym podawano
sterydy,
co dało nieco dokładniejsze dane. Z tych badań wynika, że
faktycznie przyjmowanie hormonów anabolicznych nie tylko przyspiesza
hipertrofię, ale też w pewnych warunkach powoduje hiperplazję.
(Gudz 1968, 1976; Gonyea 1980; Hether et al, 1991; Tamaki et al,
1992; Antonio & Gonyea 1994). Jednak trudno ich wyniki
jednoznacznie odnieść do ludzi.
Wspominam
o tych teoriach i badaniach nie bez powodu. Nieco na wyrost i bez
dokładnego poparcia w faktach, uważa się, że nowo powstałe
włókna mięśniowe charakteryzują się większą ilością
receptorów androgenowych mających też większą wrażliwość! Tak
więc czynnikami mającymi wywoływać efekt hiperplazji mają być:
SAA, HGH oraz pewne formy treningu. Do przyjmowania z zewnątrz
hormonów nikogo nie zachęcam, natomiast nad formami treningu warto
się chwilę zatrzymać i trochę po-spekulować.
Trening
na hiperplazję
Wiele
spekulacji na temat tego, jaki to trening wywołuje hiperplazje, jest
częściowo wynikiem badań na szczurach, a częściowo lub nawet
głównie, osobistych upodobań czy poglądów autorów tych
spekulacji. Tak oto mamy teorię krótkich sesji. Dlaczego trening
dziesięciominutowy maiłby dawać lepsze efekty w zakresie
hiperplazji - nie wiem. Już bardziej sensownie brzmi postulat
częstych sesji treningowych - nawet do kilku w ciągu dnia. Na
drugim końcu spektrum takich spekulacji leżą sesje o bardzo dużej
objętości. Można więc dojść do wniosku, że hiperplazję
wywołuje się albo w ciągu 10 minut, albo dopiero po 2-3 godzinach
treningu. Zatem wchodzimy w świat bzdur, pobożnych życzeń i
pseudonauki, jakiej jest niestety mnóstwo w sporcie.
Moje
przypuszczenia
Myślę,
że po blisko 32 latach treningów, obserwacji, eksperymentów i
czytania mniej lub bardziej poważnych publikacji na temat sportów
siłowych, mogę pokusić się o własną teorię. Rzecz jasna przy
hipotetycznym założeniu, że hiperplazja dzięki treningom
faktycznie może zachodzić. Korzyścią z takiego stanu rzeczy
byłoby nawet nie tyle więcej włókien mięśniowych - co na pewno
też jest dość przydatne - co większa ilość bardziej wrażliwych
receptorów androgenowych na tych nowo-powstałych włóknach.
Na
pewno na pierwszym miejscu postawiłbym te ćwiczenia, które
wywołują silne rozciąganie ekscentryczne, czyli głównie
wszystkie przenoszenia. Zwłaszcza klatkowe i grzbietowe. Wiem, że
sam mam problem z rozwojem wszystkich mięśni. Natomiast po
zastosowaniu przenoszenia blisko 30 lat temu, nagle klatka poszła
mocno w górę i teraz reaguje o wiele lepiej na wszystkie ćwiczenia
niż inne mięśnie. Niestety nie znalazłem równie wydajnej metody
dla innych grup mięśni. Budowa klatki sama w sobie najlepiej
umożliwia jej ekscentryczne rozciągnięcie bez wielkiego zagrożenia
kontuzją. Na pewno mogą też ogrywać pewną rolę ćwiczenia,
które nazwałem rozciąganiem hipertroficznym. Być może można je
też uznać za rozciąganie hiperplazyjne!
Swoje
przypuszczenia kieruję również w kierunku dynamicznych ciężkich
ćwiczeń. Duży ciężar, niski zakres i duża szybkość ruchu. Ich
skuteczność może również nasuwać możliwość inicjacji
hipertrofii. Najlepiej, gdy są wykonywane w wielu seriach na ok.
90-95% możliwości. W tym kontekście rzeczywiście może się
sprawdzić układ kilku sesji dziennie. Niestety nie każdy amator
może sobie pozwolić na taki luksus. Jednak wykonanie 7-12 serii w
zakresie 2-3 powtórzenia, ciężko i szybko, może dać całkiem
niezły efekt.
W
kolejnej części powrócę do problemy wrażliwości receptorów...
Bardzo ciekawy cykl
OdpowiedzUsuńSkoro sterydy powodowały hiperplazję komórek mięśniowych, to czy mogą też działać w ten sposób na inne komórki i zwiększać ryzyko nowotworów?
OdpowiedzUsuńTaka możliwość istnieje i podobne teorie były rozważane, ale póki co nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi.
OdpowiedzUsuń