Poniższe
zasady dotyczą tylko treningu siłowego. Żywienie i regeneracja to
osobne sprawy, których w tym artykule nie poruszam. Zasady są dość
toporne i tak naprawdę nie ma tu już nic nowego, czego wcześniej
nie napisałem. Myślę jednak, że warto pewne rzeczy uporządkować
i przypomnieć.
1.
Trenuj odpowiednio ciężko
Większość
zwolenników treningów siłowych dzieli się na dwie grupy. Jedni
przestrzegają przed nadmiernym wysiłkiem i ostrzegają na każdym
kroku przed przetrenowaniem. Często korzystają z różnych
wydumanych tabelek pokazujących rzekomo ile to regeneruje się dany
mięsień. Inni popadają w drugą skrajność. Zalecają trening do
całkowitego upadku i wymęczenia. Trzymają na siłowni wiaderko do
wymiotowania i obrzucają wulgaryzmami każdego, kto nie robi
pięćdziesięciu serii do upadku każdego dnia.
Jestem
jak najbardziej zwolennikiem ciężkiego treningu. Nawet bardzo
ciężkiego. Jednak wszystko trzeba robić z głową. Do odpowiedniej
intensywności, objętości i częstotliwości - należy dochodzić
stopniowo. Tak, by przyzwyczajać organizm powoli do coraz większych
obciążeń. Jeśli dopiero zaczynasz ćwiczyć to wystarczą Ci
krótkie treningi 2-3 razy w tygodniu. Jednak, jeśli ćwiczysz już
kilka lat i nadal ćwiczysz tylko 2-3 razy w tygodniu i robisz kilka
lekkich serii - nie dziw się, że nie widzisz postępów. W miarę
zaawansowania należy zwiększać intensywność, czyli procentowe
obciążenia w odniesieniu do jednego maksymalnego powtórzenia.
Jednocześnie trzeba też zwiększać objętość, czyli robić
więcej serii i więcej sesji. Rzecz jasna w ramach własnych
możliwości czasowych. Nawet osoby dysponujące niewielką ilością
czasu, mogą na tych 2-3 sesjach w ciągu tygodniach wymagać od
siebie coraz więcej. Poprzez zwiększanie ciężarów, skracanie
przerw itp. Ważne jest, by nie rozczulać się nad sobą. Nie
marudzić, że gdyby się miało więcej czasu, lepsze zdrowie,
lepszy sprzęt, lepsze geny... ble, ble, ble. Tak naprawdę już
teraz masz wszystko co potrzebne, by stać się silniejszym.
2.
Rób przede wszystkim ciężkie ćwiczenia podstawowe
Nie
ma nic złego w ćwiczeniach izolacyjnych, o ile naprawdę wiesz jak
je robić i kiedy. Nawet niektóre maszyny do ćwiczeń mogą się
czasem przydać, choć większość z nich jest tak naprawdę
bezużyteczna. Jednak zawsze i niezależnie od poziomu zaawansowania,
najważniejsze są ciężkie ćwiczenia wielostawowe. Począwszy od
przysiadów, martwych ciągów, podciągań na drążku czy dipsów.
Zaraz za nimi idą wszelkie wyciskania na głowę stojąc z push
pressem na czele oraz różne formy wiosłowań. Bez tego nigdy nie
zbudujesz prawdziwej siły i masy.
Wcale
nie jest tak, że każdy musi wykonywać typowy przysiad ATG. Dobrze
jeśli nie ma żadnych przeszkód zdrowotnych czy sprzętowych. Jeśli
są zawsze można dobrać pod siebie inną formę przysiadów. Nie
masz stojaków? Rób hack squaty - bardzo bezpieczna i całkiem
niezła forma. Można robić goblety lub przysiady z obciążeniem
nad głową. Ważne tylko, by przestrzegać podstawowych zaleceń
technicznych i w szczegółach przystosować je do siebie. Z jakichś
powodów zdrowotnych nie możesz robić pełnych przysiadów, to rób
chociaż ćwierć przysiady. Zawsze to lepsze niż nic. To samo można
napisać o każdym innym podstawowym ćwiczeniu. Nie umiesz się
podciągać? Rób na początku negatywy czy też uzupełniaj je
ruchami częściowymi. Zawsze znajdzie się jakaś wymówka od tego,
by nie robić tego czy tamtego ćwiczenia, by usiąść wygodnie na
maszynie i "ćwiczyć". Jednak jest to wymówka prowadząca
nie do rozwoju, ale poważnego ograniczenia własnych możliwości.
3.
Ćwicz w miarę krótko
Nie
baw się w długie sesje treningowe. Lepiej zrobić w ciągu dnia 2-3
sesje - o ile masz możliwość - niż robić 2-3 godzinne sesje.
Takie długie przesiadywanie na siłowni jest zwykle raczej czasem
przegadanym niż przećwiczonym. Po wykonaniu kilku czy kilkunastu
ciężkich serii 2-4 złotych ćwiczeń na raz, można ewentualnie
zrobić jeszcze jakieś izolacje, ale niewiele więcej. Chyba, że
nie ćwiczy się odpowiednio ciężko. Jeśli chcesz to rób izolacje
lub inne dodatkowe ćwiczenia na maszynach, gdy już nie masz sił na
ciężkie ćwiczenia złożone.
Długie
przerwy między seriami były często wprowadzane w treningu
trójboju. Jednak starzy mistrzowie tak nie ćwiczyli. Ich przerwy
były bardzo krótkie i dziś wraca się do tej formy, gdyż jest o
wiele bardziej wydajna na dłuższą metę. Zwiększa nie tylko siłę
i masę, ale znacznie poprawia możliwości regeneracyjne. Pomysł
jest bardzo prosty - wykonać jak najwięcej jak najcięższej pracy
w jak najkrótszym czasie.
4.
Ćwicz w miarę często
Jak
pogodzić duże ciężary, dużą objętość i jednocześnie krótkie
sesje? Wspomniałem już o krótkich przerwach między seriami. Do
tego należy dodać zwiększoną ilość sesji. Na początek ćwicz
ze 3 razy w tygodniu. Stopniowo dodawaj sesji, tak by było ich 6 w
tygodniu. Potem, o ile czas pozwoli, możesz stopniowo wprowadzać
kilka sesji na dzień. Jednak wszystko na spokojnie i nie od razu. By
do tego dojść trzeba lat systematycznych treningów. To nie jest
program na kilka tygodni czy miesięcy. Z czasem im więcej będziesz trenował, tym większe będą Twoje możliwości regeneracyjne.
"wykonać jak najwięcej jak najcięższej pracy w jak najkrótszym czasie." - trochę tu crossfitem zajechało :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie bardzo fajne podsumowanie, czekam na więcej.
To nie jest żaden crossfit. Tak ćwiczono 100 lat temu. Teraz nagle odkrywa się rzeczy dano znane.
OdpowiedzUsuńMożemy doprecyzować czym jest "upadek" w tym sensie? Jeśli robię przysiad - technicznie schodzę w dół, chwila pauzy na dole i już wstać nie mogę tylko zrzucam sztangę - to jest to upadek? W takim razie należałoby w ogóle nie zejść ze sztangą, co też moim zdaniem jest niewykorzystaniem potencjału organizmu choćby do samego negatywu.
OdpowiedzUsuńDefinicja upadku jest jasna: to moment, gdy nie jesteś już w stanie wykonać pełnego poprawnego technicznie powtórzenia. Poprawnego technicznie, czyli też m.in. w zaplanowanym tempie. Jeśli robisz serię 10 przysiadów w tempie 1010 i w 8 powtórzeniu zamiast tego wychodzi Ci 1020, to już należy to traktować jako łagodny upadek. Nawet bardzo łagodny. Ciężki jest wtedy, kiedy z submaksymalnym ciężarem zejdziesz na dół i nie dasz rady wstać. Takie rzeczy bardzo mocno działają na CUN, więc raczej nie ma tu mowy o wykorzystaniu takiego negatywu. Jednorazowo może i coś by to dało w niektórych przypadkach, ale powtórz taką sztuczkę na kilku treningach pod rząd, a Twoja siła zmniejszy się o kilkadzieścia procent.
OdpowiedzUsuńStefan często widzę, że polecasz hack squat czy opisywałeś gdzieś technikę poprawną na blogu lub którymś dzienniku? Nie mogę sobie pozwolić na przysiad tylny na razie i myślę nad zamiennikiem, ale hack kojarzy mi się z przysiado-ciągiem:)
OdpowiedzUsuńRobisz tak samo jak normalny przysiad. Tylko zaczynasz od dołu. Trzymasz gryf za sobą w wyprostowanych rękach. Jest to trochę tak pomiędzy MC i przysiadem, ale daje całkiem niezłe efekty.
OdpowiedzUsuńhttps://www.bodybuilding.com/exercises/barbell-hack-squat - tylko należy wziąć mniejsze talerze i na dole dotknąć podłogi. Tak dobrać to sobie, by nie robić jak gość na filmie półprzysiadu. Schodzić albo trochę głębiej, albo trochę bardziej płytko jeśli inaczej się nie da.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za wyjaśnienie. Musze popróbować co nieco i zobaczymy jak pójdzie. Wiem,że kiedyś miałem problem z utrzymaniem pozycji technicznej.
OdpowiedzUsuń