Czas na przystosowanie
Żyjemy
w czasach wielkiego pośpiechu. Wszystko musi być szybko. Nie chodzi
tu już o wydajną i szybką pracę. Wypoczynek - o ile to jeszcze
jest wypoczynek - musi być szybki. To czego chcemy musimy dostać na
już. Nie stać Cię na kupno nowego gadżetu? Weź go na raty, albo
weź kredyt. Wszystko teraz. Bez zastanawiania się nad
konsekwencjami w przyszłości. Bez próby zrozumienia ile tak
naprawdę będzie nas kosztował kredyt i bez przejmowania się tym,
czy będziemy w stanie go spłacić. Reklamy i media wpędzają
społeczeństwo w infantylizm.
Co
to ma wspólnego z dietą? Bardzo dużo. Ciągle dostaję na maila
spam, którego "autorzy" proponują natychmiastową
redukcję wagi. Nie wnikam co przez to rozumieją, bo nie czytam
takich rzeczy, ale już sam tytuł mówi wiele. Podobne hasła można
znaleźć w wielu innych dziedzinach - nauka języka w 2 tygodnie - i
podobne brednie. Tymczasem każdy kto siedzi głębiej w temacie wie,
że utrata ok 1-2kg tkanki tłuszczowej na tydzień to dobry i
akceptowalny wynik. Szybsza utrata wagi zwykle oznacza utratę wody -
tak może być na początku i to też nie powinno niepokoić - albo
utratę masy mięśniowej - i to już powinno dać do myślenia.
Zresztą zbyt szybkie spalanie tłuszczu wcale nie jest tak pożądane,
jak się pozornie wydaje. Żyjemy w środowisku bardzo toksycznym,
jemy wiele toksycznych rzeczy i często niewiele możemy z tym
zrobić. Jedyne co możemy to poprzez odpowiednią podaż witamin czy
też unikanie żywności nadmiernie przetworzonej i szkodliwej,
możemy wzmocnić nasz układ odpornościowy, by radził sobie z
toksynami.
Trzeba
sobie zdać sprawę z tego, że większość toksyn, które nie
zostały usunięte z organizmu gromadzi się właśnie w tkance
tłuszczowej. Jeśli zatem będziemy pozbywać się tkanki
tłuszczowej zbyt szybko, to do krwiobiegu dostanie się znaczna
ilość toksycznych substancji i układ odpornościowy nie nadąży z
ich usuwaniem. To też kolejny powód, by spożywać większe dawki
witaminy C w czasie odchudzania. Jakby nie było jest to
najskuteczniejsza substancja zwalczająca wszelkie toksyny.
Wiemy
już więc, że szybkie pozbywanie się tłuszczu niekoniecznie musi
być takie dobre. Teraz odwróćmy sytuację i zastanówmy się na
szybkim nabywaniem masy mięśniowej. Na pewno jest to zjawisko
pozytywne. Jednak tak naprawdę tylko niewielka część populacji ma
do tego predyspozycji, by szybko budować mięśnie. Mowa oczywiście
o metodach naturalnych bez wspomagania się ciężką farmakologią.
Trzeba też pamiętać o prostym fakcie, który podkreślam już też
do znudzenia - masa mięśniowa nie rośnie liniowo, a przynajmniej
bardzo rzadko tak się dzieje. Często jest tak, że na początku
rośnie się szybko nawet na złym planie i bez dbania o dietę.
Potem ten proces zwalania. Niekiedy przez kilka miesięcy może nie
dziać się nic, by potem doszło do nagłego skoku. Dużo zależy od
długofalowego planowania, od odpowiedniego różnicowania bodźców
treningowych. Zawsze najważniejszym czynnikiem jest wzrost siły lub
jego brak i na to należy zwracać uwagę.
Powróćmy
jednak do diety. Wielu autorów podało miesiąc jako czas, który
organizm potrzebuje na przestawienie się na dietę tłuszczową.
Jednak im dłużej siedzę w temacie i śledzę współczesne
doniesienia, tym bardziej przekonuję się, że miesiąc to zwykle o
wiele za mało, by się przestawić. Zresztą nie możemy zapominać,
że badania Kreamera czy inne - w których mowa o miesiącu - są już
dość stare. Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Przede wszystkim
jakość żywności jest gorsza niż była 20 lat temu. To zaś
oznacza, że organizm osoby, która stara się obecnie zmienić
nawyki, będzie w dużo gorszej sytuacji niż miało to miejsce u
podopiecznych. prof. Kreamera cz pacjentach dr Lutza. Coraz częściej
mamy problemy z jelitami, brak odpowiednich bakterii lub nadwyżki
tych mniej pożytecznych. To tylko jeden z problemów. Do tego
dochodzi zbyt mało kwasu żołądkowego i enzymów. To wszystko
sprawia, że proces przystosowania trwa o wiele dłużej niż kiedyś.
Niekiedy trzeba mu dodatkowo pomóc np. poprzez podawanie HCL.
Im
dłużej jadło się niewłaściwe jedzenie, im człowiek jest
starszy, tym proces dłuższy. Nie jestem też zwolennikiem nagłych
zmian. Lepiej powoli zmieniać skład posiłków i nawyki
żywnościowe, by organizm mógł spokojnie przejść w nowy tryb.
Tym czego brakuje współczesnemu człowiekowi jest cierpliwość. Tu
znowu muszę na chwilę wrócić do rozważań natury socjologicznej.
Jesteśmy zalewani reklamami i komunikatami, które promują dwa
rodzaje zachowań. Po pierwsze kupuj, nabywaj i używaj. Wszystko
powinno być robione szybko i bez zastanowienia. Kup teraz, a jak nie
masz pieniędzy to weź kredyt. Wcale też nie chodzi o nabycie
czegoś trwałego. Trzeba ten nowy nabytek zużytkować jak
najszybciej i kupić kolejny. Tak w kółko. Po drugie, by utwierdzić
tę postawę odwołuje się do zwykłej ludzkiej zazdrości, Ma to
postać już oklepanego stwierdzenia, że Twój sąsiad już ma nowy
samochód a Ty jeszcze nie.
To
samo podejście przenosimy na sferę diety i treningu. Stąd modne
propozycje, by zrzucić 6kg tygodniowo, albo nabrać 13kg mięśni w
3 miesiące. Niby nikt w to nie wierzy, ale jakoś takie propozycje
się sprzedają. Proponują, by SZYBKO zrzucić zbędne kilogramy lub
nabrać masy. Co więcej, jeśli im nawet nie ulegamy to zaczynamy
odczuwać wątpliwości. Może z nami coś jest nie tak, bo inni
szybko a my nie. Zaczynamy się porównywać z kolegami z siłowni -
Twój kolega już taki byk, a Ty nie! On szybko, a Ty nie!
W
ten sposób zaczynasz porównywać nieporównywalne. Nie wiesz czy
Twój kolega koksuje czy nie. Jaką ma tolerancję na poszczególne
pokarmy i wysiłek. Nie wiesz jak funkcjonuje jego układ nerwowy
itd. Ty widzisz tylko, że je byle co i rośnie. Szybko zniechęcasz
się do obranej drogi i wracasz do starych nawyków w przekonaniu, że
to co wcześniej nie zadziałało, teraz nagle zrobi z Ciebie pakera.
W ten sposób nie dajesz organizmowi czasu na przystosowanie, które
niekiedy może wymagać nawet kilkunastu miesięcy. Sporo już
napisano o tym, że bezmyślne kopiowanie planów zawodowych
kulturystów może tylko zrobić krzywdę. Jednak dodam do tego, że
to samo dotyczy zachowania innych użytkowników siłowni.
Od siebie dodałbym, że cierpliwość jest (zwykle) domeną osób nieco starszych. Trudno wymagać od 20latków aby chcieli czekać na wyniki kilka miasięcy a nawet lat - w ich skali czasowej te miesiace dłuża sie jak lata. Taki psychologiczny relatywizm czasowy :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno jednak przyda się trochę więcej pokory i słuchanie doświadczeń osób które próbowały wielu dróg (czesto błądzac).
Niestety sławetne wielokrotnie cytowane "to zależy" działa obosiecznie bo skoro "zależy" to te doświadczenia innych też "zależały" od wielu czynników. A człowiek i tak lubi iść na skróty i generalnie po to mamy wolną wolę i (całkiem) sprawne mózgi aby móc wybierać te skróty. Niektóre prowadzą na manowce a niektóre faktycznie zbliżają nas w miarę bezpiecznie do celu.
Sorry za filozofowanie ale jakoś tak mnie naszło przy niedzieli po serii dipsów które nie szły wczoraj a dzisaj jakoś tak poszły lepiej - ciekawe od czego to "zależy" - może (dziś) od pogody :-)
Wiesz, że czasem to naprawdę zależy od pogody :) Słońce świeci i człowiek odżywa, nagle ma więcej motywacji i lepiej mu wszystko idzie. Osobna sprawa to tzw. meteopatia, czyli dość silne oddziaływanie pogody na niektóre osoby - nagłe wahanie ciśnienia itp.
OdpowiedzUsuń