Podsumowanie
tematu medytacji
W
zasadzie na tym chciałbym na razie zakończyć temat medytacji jako
takiej. Pewne rzeczy dopowiem jeszcze na końcu tego cykl, a być
może kiedyś napiszę coś więcej w nowej serii artykułów. Być
może część osób uzna, że napisałem za mało i niekiedy sam
odnoszę takie wrażenie. Jednoczenie momentami czuję coś wręcz
przeciwnego, że już powiedziane zostało za dużo. Trudno to
wyważyć, a nie zawsze i w każdej dziedzinie należy wszystko
ogłaszać publicznie. Zawsze znajdzie się ktoś kto coś opacznie
zrozumie i zrobi sobie krzywdę. Dlatego póki co koniec tematu.
Teraz spróbuję dopowiedzieć jeszcze kilka rzeczy na temat treningu
mentalnego.
Zakotwiczanie
mentalne - nawyki skojarzenia
Każdy
z nas ma w głowie specyficzny system skojarzeń. Pewne rzeczy tak a
nie inaczej kojarzą nam się z innymi. Wynika to zwykle z historii
naszego życia, z przeczytanych książek, obejrzanych filmów,
przeprowadzony rozmów czy wysłuchanych wykładów. Osoby
przebywające z sobą przez lata w bliskiej relacji zwykle mają
podobny system skojarzeń. Dzięki temu są w stanie porozumiewać
się w pół słowa i w sposób niezrozumiały dla innych.
Ujmując
rzecz kolokwialnie - zawsze coś nam się z czymś kojarzy. Im
większa wiedza i większe oczytanie jednostki, jak również
doświadczenie życiowe, tym sieć takich skojarzeń jest bogatsza.
Można je też wykorzystać w swoim treningu mentalnym. Warto sobie
ustanawiać pewne pozytywne skojarzenia będące pomocą w
rozwiązywaniu różnych problemów, czy przeprowadzaniu bardziej
wydajnych treningów. Przypomnij sobie coś co Ci się dobrze udało,
coś z czego jesteś dumny. Jeśli rzecz dotyczy ćwiczeń, to może
to być moment, w którym udało się w jakimś ćwiczeniu przełamać
barierę ciężaru. Wydawało się, że już więcej nigdy nie
podniesiesz, a tu nagle... Teraz połącz ten moment w myślach z
treningiem, który masz właśnie zacząć. Poczuj się zwycięzcą.
Pułapka, na którą trzeba uważać, to rozczarowanie mogące przyjść, gdy mimo tego czy innego ćwiczenia mentalnego i dobrego nastawienia - trening pójdzie słabo. Masz wtedy do wyboru dwie drogi. Albo zaczniesz się nad sobą użalać i uznasz, że nigdy nic nie osiągniesz, albo też uznasz, że taki gorszy trening jest równie dobry i ważny, jak ten, na którym roznosi Cię siła. Nie chodzi o to, by zawsze wszystko przychodziło lekko i za pierwszym razem. Niektórzy tak się boją porażki, że nigdy nie próbują podnosić nic naprawdę ciężkiego i dźwigają na poziomie 50-60%. Taki trening zawsze idzie dobrze, kłopot w tym, że po 5 latach nadal ćwiczą tymi samymi ciężarami i wyglądają tak samo.
Gorszy
trening też można zakotwiczyć mentalnie. Uznać go za ważną
część w etapie szkoleniowym, która również rozwija. Jako
wyzwanie motywacyjne. Dziś się nie udało, ale następnym razem już
pójdzie do przodu, a jak nie następnym razem, to jeszcze następnym.
Kontrola
myśli
Negatywne
myśli, niepotrzebna złość itp. powodują spadek sił i w dłuższej
perspektywie pogorszenie zdrowia. Nadmiar optymistycznych myśli też
nie jest dobry. Może prowadzić do nazbyt ryzykownych zachować i
narażania swojego zdrowia i życia, bo przecież jest fajnie i
zawsze jakoś to będzie.
Ważne
jest zrozumienie, o czym już kilka razy napomykałem, że nie chodzi
o to, by unikać stresu. Jest to w życiu i tak niemożliwe. Co
więcej to co bardzo ogólnie nazywa się stresem wpływa na nas
pozytywnie lub negatywnie w zależności od naszego nastawienia. To
nie sam stres jest niszczący, ale podejście do niego. Jeśli
uważasz się za nieszczęśliwego i zestresowanego, to automatycznie
stres będzie Cię powoli niszczył. Twoje nadnercza będę wydzielać
kortyzol w nadmiarze co spowoduje szereg niekorzystnych zmian w
organizmie. Jeśli natomiast będziesz podchodził do przeszkód jak
do wyzwań, to wzrośnie produkcja DHEA, jak i oksytocyny, co będzie
poprawiało nastrój i relacje z innymi ludźmi. Dlatego nie chodzi o
to, by unikać stresu lub udawać, że go nie ma, ale raczej
zaakceptować go jako część życia. Jako czynnik pobudzający nasz
rozwój osobisty. Istotna jest także świadomość kontekstu. Na
przykład tzw. "stresująca praca". Podejmujesz ciężką
pracę, by zapewnić sobie lepsze życie, by utrzymać rodzinę. Tak
należy na to patrzeć! Także praca może Cię jakoś rozwinąć
jeśli odpowiednio na nią spojrzysz. Przez jedenaście lat męczyłem
się z dość bezsensowną pracą fizyczną. Miałem wrażenie, że
marnuję życie. Dużo czasu zajęło mi zauważenie, jak ta praca
poprawiła wytrzymałość moich przedramion i ramion. Być może
opóźniła postępowanie choroby mięśni, z którą się zmagam.
Dlatego tak ważne jest szukanie pozytywnych aspektów. Więcej na
ten temat można przeczytać w książce "Siła stresu"
Kelly McGonical.
Podejmujesz treningi, by być lepiej zbudowanym, silniejszym i zdrowszym. Trzeba sobie to nieustanie przypominać. Podobnie - nie szukaj w medytacji odprężenia, ale możliwości rozwoju osobowego. Dzięki temu będziesz mógł zmierzyć się ze swoimi lękami i wyjść zwycięsko. Jako lepsza i bogatsza wewnętrznie osoba.
Nie
namawiam też nikogo do bagatelizowania pewnych ciężkich czy wręcz
traumatycznych przeżyć w myśl taniego optymizmu. Ból związany z
takimi doświadczeniami na pewno będzie dokuczliwy i nie chodzi o
to, by zgrywać twardziela za wszelką cenę. Raczej stopniowo
wydobywać się z przygnębienia poprzez wyszukiwanie plusów
nieprzyjemnych wydarzeń. Nie jest to to samo, co dobre rady tzw.
przyjaciół w stylu: nie załamuj się, jakoś to będzie, patrz
pozytywnie w przyszłość. Nie! Np. przebyłeś ciężką kontuzję,
co pozwoliło Ci przemyśleć swoje treningi i wprowadzić poprawki,
by na przyszłość uniknąć kolejnych urazów. Zachorowała bliska
Ci osoba - może wreszcie czas docenić chwile z nią spędzane?
Zobaczyć jak jest ważna? To tylko przykłady, bo nie o to chodzi,
by podawać gotowe wzorce. To mają być własne autentycznie
dostrzeżone dobre strony danej sytuacji. Nie chodzi też o to, by
wyszukiwać je na siłę, bo tak trzeba. Czasem należy dać sobie na
to więcej czasu. Niekiedy takie ciężkie przeżycie wyzwala
korzystną przemianę osobowości.
Wydaje mi się, że kwestia, którą poruszyłeś w tej serii artykułów, o tym, czego właściwie szukamy w medytacji, jest kluczowa. Aż do tej pory traktowałem raczej medytację właśnie jako przedłużenie relaksacji. Tymczasem prowadzi to do zatrzymania na pewnym etapie, a z czasem dobroczynny wpływ na organizm przestaje być aż tak silny i człowiek po prostu to odpuszcza. Tymczasem z tej perspektywy medytacja stanowi raczej drogę i proces, co wydaje się znacznie ciekawsze :)
OdpowiedzUsuń