Wnioski
z eksperymentu
Akumulacja
zmęczenia jest czymś ogólnie dobrym. Pomaga w rozwoju.
Szczególnie, gdy mamy do czynienia z opornymi partiami mięśniowymi.
Jednak wszystko działa do czasu i nie należy z tą akumulacją
przesadzać. W każdym razie nie należy tego robić nazbyt często.
Wszystko ma swoje granice. Rzecz w tym, by obserwując swój organizm
nauczyć się tego, kiedy się zatrzymać. Wraz ze wzrostem poziomu
wytrenowania można pozwalać sobie na coraz więcej.
Po
powrocie od razu pierwszego dnia okazało się, że jestem silniejszy
choć raczej zakładałem lekkie osłabienie i gorsze wyniki na
początku. Wprawdzie wyniki różnie się rozkładały w kolejnych
dniach i nie w każdym ćwiczeniu zanotowałem poprawę, ale ogólnie
wynik był o wiele lepszy niż zakładałem. Zwykle po tygodniu czy
dwóch przerwy byłem nieco osłabiony i wyniki były gorsze. Tym
razem przerwa była dłuższa. Jak widać - także na moim
przykładzie - długość przerwy powinna być regulowana w
zależności od tego jaka jest częstotliwość sesji treningowych i
jak dużo czasu upłynęło od ostatniej przerwy. Im dłużej się
trenowało bez przerw, im większa była intensywności częstotliwość
- tym przerwa powinna być dłuższa.
Negatywnym
skutkiem był spadek motywacji. W pierwszych dniach przerwy raczej
mniej roznosiło i chciałem jak najszybciej wrócić na siłownię.
Jednak po tak długiej przerwie organizm, a jak widać także mózg,
wszedł w stan rozleniwienia i znowu trzeba będzie trochę czasu, by
go rozkręcić i na nowo zwiększyć poziom motywacji. Tu również
widzę stopniową poprawę z dnia na dzień.
Kolejna
zmiana jaką zauważyłem, dotyczy metabolizmu. Oto nagle po powrocie
do treningów pojawił się głód w czasie kilkunastogodzinnego
postu, jaki stosuję już od kilku lat. Tak było na początku
wprowadzanie postu kilka lat temu. Po pewnym czasie organizm się
przestawił i nie było z tym problemu. Teraz głód powrócił, mimo
iż stosowałem post także w czasie przerwy. Zapewne znowu trzeba
odczekać nim zniknie.
Dla
kogo i kiedy przerwy
Nie
sądzę, by osoby początkujące potrzebowały jakichś przerw. Na
początku nikt nie jest w stanie wygenerować takiej intensywności,
by było to konieczne. Na tym etapie przerwa regeneracyjna to raczej
wymówka niż realna potrzeba. Nie jestem też w stanie podać
każdemu uniwersalnego przepisu na to kiedy i jak długie przerwy
robić. Są ludzie, którzy ćwiczą ciężko cały rok i przerw nie
robią, są i tacy, którzy będą potrzebowali ich dość często.
Nie sądzę też, by była konieczna w przypadku, gdy ktoś ćwiczy
2-3 razy w tygodniu.
Na
potrzebę dodatkowej regeneracji wpływa wiele czynników:
-
intensywność i częstotliwość treningów;
-
poziom wytrenowania i indywidualne możliwości regeneracyjne;
-
styl życia, czas na wypoczynek, sen, rodzaj pracy zawodowej;
-
podaż makro i mikro składników - często pisze się o białku,
rozważa proporcje a kompletnie zapomina o witaminach i minerałach -
w okresie silnego przemęczenia podaż na witaminy wzrasta,
szczególnie chodzi o witaminy rozpuszczalne w tłuszczach ADEK, o
witaminę C i witaminy z grupy B, jak również magnez oraz całą
gamę innych, które nie muszą być brane w formie suplementów, ale
niestety wielu z nich nie da się uzupełnić tylko ze współczesnego
pożywienia;
-
poziom motywacji, można ćwiczyć dużo dłużej i ciężej przy
wysokim poziomie motywacji, człowiek ze słabą motywacją, ciągle
bojący się przetrenowania - będzie wykończony po 2-3 tygodniach;
-
możliwość korzystania z dodatkowych zabiegów, jak: masaże,
zabiegi fizjoterapeutyczne, hydroterapia, sauna czy krioterapia;
-
wpływ społeczny i nastawienie najbliższych osób - czy otrzymuje
się wsparcie psychiczne, czy wręcz odwrotnie - najbliżsi
negatywnie odnoszą się do treningów - to często zupełnie
lekceważony element całej układanki.
Trzeba
dobrze zrozumieć zależności między takimi czynnikami jak podaż
witamin czy masaże. Uważam, że wyższe dawki niektórych witamin
mogą przyspieszyć regenerację lub też zmniejszyć ryzyko
przemęczenia. To samo dotyczy wszelkich zabiegów, jak masaże czy
inne. Jednak nie jest tak, że samo zażycie witamin sprawi, że
zniknie zmęczenie, że ustąpią skutki ciężkiego przemęczenia.
Masaż czy rolowanie też pomogą, ale to wszystko działa w pewnym
określonym stopniu. Jeśli jest już bardzo źle, to na pierwszym
miejscu stoi sen i ogólny wypoczynek. W tym kontekście nie warto
nawet się zatrzymywać nad różnymi suplementami mającymi cudownie
przyspieszać regenerację. Przemysł suplementacyjny zarabia miliony
na aminokwasach mających rzekomo poprawić regenerację, zwiększyć
przyrosty i chronić przed przetrenowaniem. Wszystko to jest jednym
wielkim marketingowym kłamstwem. Każdemu kto w tym temacie będzie
się powoływał na badania od razu odpowiem - obecnie TYLKO i
WYŁĄCZNIE prowadzi się takie badania na zlecenie producentów
suplementów! Płacą za badania i oczekują określonych wyników.
Sens
ma przyjmowanie tylko witamin i minerałów w swojej jak najbardziej
czystej postaci. Do tego być może niektóre zioła np. żeń-szeń.
Jednak tak jak większość obecnie dostępnych witamin w aptekach,
tak i zioła w tabletkach często niewiele mają wspólnego z tym
czym mają być wg nazwy czy ulotki. Dlatego trzeba dobrze sprawdzać
co i z jakiego źródła się kupuje. Na temat witamin i minerałów
już sporo pisałem, o ziołach może się wypowiedzieć ktoś kto
lepiej niż ja zgłębił ten temat. Niektóre aminokwasy przyjmuje
się w celach terapeutycznych, ale to już zupełnie inna kwestia.
Kiedy pojawił się głód po powrocie do treningów uznałeś, że organizm się dopomina o więcej i dorzuciłeś dodatkowy posiłek na jakiś czas, czy ignorowałeś aż wróciło do normy?
OdpowiedzUsuńWarto robić takie zwiększanie ilości treningów np. przed długim wyjazdem, gdzie i tak nie będzie możliwości ćwiczenia i można się na spokojnie regenerować? Co by nie roznosiło :)
Przeczekałem. Po kilku dniach wszystko wróciło do normy.
OdpowiedzUsuńMożna tak do tego podjeść, o ile jest się już gotowym na na takie zwiększenie częstotliwości. Na pewno nie ma sensu robić tego w ciągu pierwszych kilku lat.