Psychologia absurdu, czyli każdy jest chory
Granice
absurdu przesunięto w tej dziedzinie już tak daleko, że próbuje
się farmakologicznie leczyć nawet tzw. depresję jesienną. Innym
ciekawym objawem tzw. męskiej depresji jest podejmowanie ciężkiego
wysiłku fizycznego. Tak więc każdy solidnie trenujący na siłowni
facet jest w depresji. Okazuje się, że kobieta w depresji jest
smutna i zalękniona, a mężczyzna agresywny. Do tego często pije,
ćpa i oczywiście ćwiczy na siłowni! Wiem, że znowu odezwą się
głosy oburzenia, ale właśnie takie "naukowe"
stwierdzenia można przeczytać w publikacjach współczesnych
psychologów. Poszukajcie i poczytajcie, a mocno się zdziwicie.
To
ci sami, którzy tak mocno zwalczają seksizm, a oto przy omawianiu
tematu depresji ten sam seksizm i stereotypu z nim związane
propagują. Wiem, że w teorii twierdzi się, iż musi zaistnieć
kilka objawów, by uznać, że występuje depresja czy inne
zaburzenie. Jednak w praktyce terapeutycznej nierzadko wystarczy
jedna, by wmówić pacjentowi, że jest chory. Innym objawem pogoni
za zaszeregowaniem każdego do jakiejś "jednostki chorobowej"
może być przykład nowej wymyślonej dolegliwości zwanej
bigoreksją. Tak, tak! Jak chcesz być większy i silniejszy, to
jesteś chory i wymagasz leczenia! Jeśli jeszcze nie wiecie o co
chodzi, to chodzi o...
W
1950 roku w amerykańskich podręcznikach wyliczano ok. 100 różnych
odmian depresji. Obecnie wylicza się ich około 300! Czy naprawdę
tak bardzo rozpowszechniły się i "zmutowały" te rodzaje
depresji? Nawet jeśli jesteś człowiekiem w miarę szczęśliwym i
radosnym, to o niczym nie świadczy. Psychiatra lub psycholog wykaże,
że wyparłeś swoje problemy i zapewne też jesteś w depresji,
tylko jeszcze dobrze nie zdiagnozowanej.
Nie
chcę wchodzić w przepychanki ze współczesną psychologią. I tak
na pewno ten tekst spotka się z wieloma zarzutami. Mam świadomość,
że są i tacy pośród psychologów, którzy pomagają ludziom, ale
robią to zwykle tylko ci, którzy nie kierują się powszechnie
przyjętymi w psychologii zasadami i przekonaniami. Potrzeba
osobistego doświadczenia i wrażliwości oraz odporności na to
czego naucza się oficjalnie, by naprawdę rozumieć ludzkie
problemy. Wpływ freudyzmu czy też szkoły frankfurckiej wpłynął
na wiele pokoleń i skrzywił sposób ich myślenia i kształcenia.
Zresztą negatywny wpływ tych nurtów nie dotyczy tylko i wyłącznie
psychologii. Wiele badań antropologicznych zostało naciągniętych
tak, aby spełniać warunki apriorycznych założeń samych badaczy.
To jednak już zupełnie inny problem. Tylko jedna strona medalu.
Drugą jest podejście farmakologiczne.
"Katar duszy"
Firmy
farmaceutyczne szybko zwietrzyły kolejny dobry interes, jakim jest
dla nich depresja. Oto niedawno w radiu słyszałem, jak pewna pani
psycholog stwierdziła, że 25% cierpi na depresję. Potem dodała,
że liczba jest zaniżona, bo wielu osób jeszcze nie udało się
zdiagnozować. Po takim oświadczeniu zapewne wielu ludzi zaczyna się
zastawiać, czy też nie ma depresji. Zaś same firmy dostosowują
swoją retorykę do potrzeb danej kultury. Tam gdzie modne jest słowo
depresja, wprost proponuje się środki na poprawę nastroju. Do tego
podaje się mnóstwo naukowych tez na temat równowagi chemicznej
mózgu - do czego jeszcze powrócę - a tam, gdzie takie postawienie
sprawy mogłoby być źle odebrane, ubiera się rzecz w bardziej
poetyckie sformowania. Np. w Japonii mowa jest o środkach na "katar
duszy". Osobny temat, który tutaj tylko sygnalizuję, to
przypisywanie postaw patologi psychicznej osobom o odmiennych
poglądach politycznych czy religijnych. W ten sposób łatwo
zdyskredytować praktycznie każdego.
Depresja istnieje
Rzecz
jasna, to co napisałem powyżej nie przeczy temu, iż są osoby
cierpiące na depresję i nie można tego cierpienia lekceważyć.
Tak samo, jak do pewnego stopnia pomocna może być tak terapia, jak
i pewne substancje chemiczne lub eliminacja innych (dieta), by takim
ludziom pomóc. Problem w tym, że doszło już do poważnych nadużyć
i zaciemnienia obrazu. To powoduje, że często zamiast pomocy i
realnego leczenia, tylko usuwa się zewnętrzne objawy. To zawsze
ostatecznie się mści. Tym też spróbuję się zająć w kolejnych
częściach i pokazać rozsądniejsze rozwiązania problemu oraz
prawdziwe jego przyczyny.
Witam to jest super strona.Super byłoby kontynuować tematy związane ze sportami siłowymi..Bardzo proszę..
OdpowiedzUsuńAnonimowy nie bój się, że się czegoś nowego dowiesz. Stefan wie co robi.
OdpowiedzUsuń