Panowie, jeśli chodzi o libido to nie chcę się za bardzo rozpisywać, bo w końcu będzie trzeba opatrzyć stronę informacją, że jest tylko dla dorosłych. Kilka uwag: 1. Kilkanaście minut na regenerację po, to normalka. Nie widzę w tej sytuacji żadnych problemów. Wielu będzie potrzebny dłuższy okres. Dużo zależy od pewnych indywidualnych predyspozycji. 2. Jest normalną rzeczą, że inaczej podchodzi się do spraw seksu mając 30 i więcej lat. Jak się ma kilkanaście czy 20, to wydaje się najważniejszą rzeczą na świecie choćby dlatego, że jest nowością, czymś ekscytującym. Z czasem staje się czymś bardziej normalnym, zajmuje swoje miejsce. Jest ważny, ale nie najważniejszy. Inaczej podchodzimy do tego także od strony psychiki. Mniej ekscytacji to i potrzeby nieco mniejsze.
Dlatego należy wpierw się zastanowić, czy na pewno macie problem, czy to raczej ogłupienie przez środki masowego przekazu. Mając 46 lat od kiedy odpowiednio się odżywiam i uzupełniam mikroelermnty, mam libido chyba lepsze niż jak miałem 20, ale mam też bardziej stonowane podejście do tematu. Dlatego nim zaczniecie się zamartwiać i kombinować, to rozważcie sobie to wszystko. Norma dla zdrowego faceta to 2 do 6 razy na tydzień. To media ukształtowały jakąś wizję supersamca na wspomaganiu. Tym bardziej, że dla kobiet często liczy się nie ilość a jakość.
Zięba zaleca, by pic wodę z solą himalajska/kłodawska, ale nie łączyć tego z pokarmem. Nie wyjaśnia dlaczego. Może Wy wiecie o co chodzi? Rozrzedzenie soków żołądkowych? Coś qiecej?
Wszystko zależy od tego co chcesz osiągnąć, jaki masz plan dnia, rozkład posiłków itd. Jeśli wody jest więcej np. pełna szklanka to lepiej pić w oddaleniu od posiłków. Jeśli jest jej trochę ze szczyptą soli, to nie trzeba takiej przerwy.
Stefan, jakie cwiczenia na "rozjechane" lopatki polecasz? Standardowe cwiczenia i pilnowanie retrakcji na poczatku ruchu nic nie daja. Czy jednoczesnie nalezy wykonywac jakies rozciaganie na miesnie klatki? Jesli tak, to w jaki sposob?
Witam. Trochę z innej beczki. Moje krzesło do siedzenia przed komputerem jutro ląduje na śmietniku. Czy możecie coś polecić? Zastanawiałem się nad krzesłem bez kółek, ale przeglądam internet i ciężko znaleźć coś sensownego. Może jakieś ergonomiczne? Nie chce wydać 2000zl, ale biorąc pod uwagę że kręgosłup ma się tylko jeden i do tego krzywy, nie ma też co zbytnio oszczędzać ;)
Ja w pracy od paru miesięcy siedzę na krześle z "4 nogami", bez kółek. Trochę niższe, takie z sali spotkań. Trochę się ze mnie śmieli, ale już się przyzwyczaili. Kręgosłup ma się o niebo lepiej, tak więc wszystkie na kółkach i jednym "palu", drgające bez przerwy odradzam.
Kiedyś gdzieś widziałem informacje o tym jak wybierać dobre masło. Bo nie zawsze to, które ma minimum 82% tłuszczu jest w pełni z nabiału. Czy ktoś coś kojarzy?
Musi być w składzie wyraźnie napisane, że jest wyprodukowane ze śmietanki/śmietanki pasteryzowanej, w innym wypadku na 99,9% będzie to mix tłuszczy zwierzęcych z roślinnymi. Możesz też zrobić taki eksperyment i kupić kilka rodzajów masła i wszystkie wsadzić na całą dobę do lodówki, to które będzie najtwardsze po wyciągnięciu, będzie najwyższej jakości. Dodatkowo masło mocno się pieni na patelni. ps: Długi czas się tak nabierałem na osełkę z biedronki, nie była zła, ale nie była masłem w 100%
Masz na myśli osełkę czy masło osełkowe? Bo to, że osełka to nie masło to wiadomo :) Natomiast tzw. masło osełkowe jeszcze powinno wg mojej aktualnej wiedzy być w miarę ok.
Test, który Tazi zaproponował jest wart rozważenia. Tłuszcz mleczny jest obecnie na tyle drogi, że producentom opłaca się oszukiwać, nawet ryzykując kary. Niestety ale w tym przemyśle to norma...
Dziwne, że na różnych masłach z reguły jest napisane tylko zaw tłuszczy 82 lun 83 % ale nigdy nie ma składu jako takiego. A sam zauważyłem różnicę w masłach jedno dość szybko po wyciągnięciu mięknie a niektóre twarde długo jak skała :) ale składu nie ma więc wynika, że coś kombinują
Stefan mam na myśli masło osełkowe z biedronki bodajże z mlekowity, nie ma/nie miało podanego składu w ogóle więc zakładam, że są tam dodatki tanich oleji roślinnych. Przerzuciłem się na droższe "masło polskie" z podanym składem, że wyprodukowano ze śmietanki pasteryzowanej. Mało jest produktów z taką informacją, bo mało jest prawdziwego masła na rynku :) ps: Ogólnie ta osełka i tak wypada nieźle, bo jest całkiem twarda po schłodzeniu i pieni się dość mocno, no ale jakby nie było coś pokombinowane to producent na pewno by się pochwalił, że to 100% produkt mleczny.
Zgodnie z obowiązującym prawem, wszystko co ma w nazwie "masło" powinno być masłem. Dozwolone są tylko niewielkie domieszki np. soli, karotenu itp. Te przepisy zostały niedawno zaostrzone. Stąd między innymi ostatni wzrost ceny masła oraz, ku mojemu przerażeniu, gwałtowny spadek liczby produktów na półkach, które się tak nazywają.
Stefan, mam prośbę o Twoją opinię, mój muzyk, saksofonista wywalił się na rowerze. Grał następny tydzień i trochę narzekał, ale dawał z siebie wszystko. Wreszcie poszedł do lekarza i dostał taką diagnozę: https://imgur.com/a/9gd2P
Czy dobrze z opisu, nie bawiąc się oczywiście w domorosłych lekarzy, możemy wywnioskować, że wszystko jest ok i, poza upływającym czasem, nie wymaga to dodtakowych działań? :)
Na tyle na ile się orientuję i o ile nie będzie żadnych komplikacji to tak. Tzn. powinien się maksymalnie oszczędzać i uważać na te żebra przez jakiś czas. Na pewno większa podaż minerałów i witamin może przyspieszyć regenerację. Mam tu na myśli głównie wit. C, D3, być może calcium ale jeśli się dobrze odżywia to niekoniecznie. Na pewno też żelatyna
Najpierw przekonano ludzi, że rakotwórcze odpady przemysłowe z soi są takie dobre i pożywne. Teraz szykuje się kolejny podobny przekręt: https://wolnemedia.net/naukowcy-proponuja-produkcje-zywnosci-z-trocin/
Tylko, że te karmione soją czy kukurydzą ryby i zwierzęta dają gorsze jakościowo, a często wręcz szkodliwe mięso. Po drugie, jak myślisz jaki będzie następny krok, jak to przejdzie? Czy gdzieś w naturze ryby żywią się trocinami? Problem głodu na Ziemi wynika nie z braku żywności, ale z pazerności tych, którzy niszczą duże ilości tylko po to, by podbijać ceny.
Tak to działa i w ramach walki z tzw "globalnym ociepleniem" będa rosły ceny prądu mięsa (co zdrożało najbaradziej - masło i wieprzowina...) aż tylko elity będa jadły mięsko a lud to z trocin. Oczywiście lud to sobie wytłumaczy, że tak trzeba, bo ktoś tak powiedział i ktoś inny to powtórzył. Już teraz do naszego FAQ należałoby dodać owady, bo inżynieria społeczna nowego świata chce żebyśmy jedli owady. Jak się na to Stefan zapatrujesz? Gdy mięso bedzie już zabronione, masło będzie miało cenę jak złoto, damy radę jeść zdrowo na oleju kokosowym, jajach i owadach? Bo nic więcej (warzywa, owoce inna bajka) nie będzie. Olej kokosowy, jaja (ale też elitarne), owady oraz mięso z trocin. Najzabwaniejsze, że już o tym pisaliśmy (zmniejszenie pogłowia świń i rosnących cenach) i to się wszystko kroczek po kroczku dzieje. Stąd moje antycypujące pytanie o owady :)
Wiele ludów od wieków jada owady, szczególnie larwy :) Przy jajkach też się już próbuje manipulacji. Jednak powoli wzrasta świadomość i może jednak nie dojdzie do najgorszego.
To już dawno przez globalistów naszych wspaniałych inżynierów społecznych -filozofów- jest zaplanowane. Brak papierowej gotówki nie pozwoli na kupno mięsa plebsowi a każdą nielegalną hodowlę szybko wyczuje dron :)) Sad true, but true :() http://ewinia.nowyekran.pl.neon24.pl/post/140342,dosyc-wybijania-zdrowych-swin
Super :-) Skoro jesteśmy w luźnej dyskusji możesz polecić dobre ćwiczenia na głowę boczną tricepsa ? Nieco u mnie odstaje i chciałbym się na niej skupić
Na głowę boczną najlepsze są krótkie dociski na racku. Ewentualnie francuz leząc, ale gryf trzymany podchwytem i jeszcze lepiej, jak ustawisz lekki skos głową w dół.
Powiem Ci, że dociski słabo na mnie działają nie czuję tutaj pracy mocnej trica, a w wszelakich podchwytowych ćwiczeniach czuję głowę przyśrodkową ;) ale dziękują za podpowiedź jeszcze pokombinuje z nimi.
To dlatego, że aby włączyć głowę boczną musisz w tych ćwiczeniach dość do odpowiednich ciężarów. Póki przyśrodkowa i długa "radzą" sobie z ciężarem, boczna słabo się włącza.
Jak to jest z myciem się? Niektórzy moi znajomi biorą prysznic rano i wieczorem. Gdzieś słyszałem, ze zbyt częste mycie powoduje łojotok. Macie jakieś info na ten temat?
Jeżeli używasz mocnych mydeł lub płynów do mycia z sls (czyli de facto płynów do mycia naczyń) to tak może być. Lepiej zwykłe mydło używać (tylko też patrz na skład, bo teraz kostka mydła potrafi akurat samego mydła mieć w sobie najmniej), lub delikatnych mydeł w płynie (z np coco betaine, nie sls czy sles). Mydła z olejów roślinnych najlepiej. Ja osobiście uważam, że prysznic raz dziennie jest wystarczjący :) na paleosmak poczytaj o tym, są art.
Chyba zależy czym się myjesz, większość płynów do kąpieli zawiera laurysiarczan sodu - silny detergent który pcha się obecnie wszędzie bo dobrze się pieni a klienci lubią jak się pieni. Problem ze środkami tego typu jest taki że same z siebie są toksyczne, wchodzą w reakcje z białkami komórek uszkadzając je trwale. Tyle że w produktach higienicznych są rozcieńczone ale nikt nie podaje w jakim stopniu i nie bardzo jeszcze wiadomo czy w tych stężeniach są tak bardzo groźne.
Ogólnie większość środków chemicznych do mycia zaburza też, lub niszczy naturalną florę bakteryjna. Składniki te są często zbyt agresywne.
Ja zrobiłem na sobie eksperyment - od pół roku nie stosuję środków chemicznych do mycia, biorę prysznic codziennie, tyle że nie używam żadnych płynów, tylko ostra myjka. Właściwie same pozytywy, skóra jest miękka i nie jest sucha jak po płynach, wcale nie śmierdzę (żona też tak twierdzi) co więcej śmierdzę mniej niż wcześniej (stopy). Ręce po przyjściu do domu i wizytach w toalecie myję oczywiście mydłem, tyle że staram się wybierać te naturalne bazujące na tradycyjnych procesach wytwarzania.
Jak komuś nie przeszkadza rtęć i kadm w rybach, to może plastik będzie: https://kobieta.onet.pl/ryby-zjadaja-plastik-zasmiecajacy-morza-i-oceany-wiadomo-juz-dlaczego-to-robia/e7vysbc
cytat: "Badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Gandawy w Belgii wykazało, że do układu trawiennego miłośników owoców morza trafia nawet 11 tysięcy kawałków plastiku rocznie, z czego średnio tuzin wchłania się w tkankę."
Swego czasu byłem wielkim fanem tego blogu jak i wiedzy Stefana. Gdzieś trochę od tego odszedłem, ale ostatnio zaczęło mi się przypominać jak to jest być na diecie paleo? Dlaczego? Moja kobieta jest wegetarianką.
Stefanie, lub drodzy użytkownicy. Jak na przestrzeni 2 lat przebiegało podejście do diety bezmięsnej? Czy to jest możliwe? Zdrowe? Trochę szperałem po blogu, ale nie mogłem natrafić na żadne artykuły, czy komentarze.
Nic się nie zmieniło. Wegetarianizm nie jest zdrowy. To nie musi wyjść po 2 latach, może po 15. Doniesienia o poprawie zdrowia u tzw. wegetarian wynikają z tej prostej przyczyny, że wraz z zaprzestaniem jedzenia mięsa często też przestają jeść różne śmieci. Kilka zastrzeżeń: - nie podoba mi się, że każdego kto obecnie nie je mięsa nazywa się wegetarianinem. Wegetarianizm jest to system wierzeń a nie dieta. Osoba, która nie podziela tych wierzeń a po prostu z takich czy innych powodów nie je mięsa to: jarosz. - dieta bezmięsna może wyglądać bardzo różnie, czasem może być w miarę zdrowa, gdy np. je się jajka i sery, a jednocześnie unika zbóż. Wiele kobiet tak się odżywia i to jest ok. Tak więc nic nie jest czarno-białe, ale ma wiele odcieni.
a nie mylisz wegan z wegetarianami? bo dla mnie ktoś nie jedzący mięsa ale jedzący jajka i nabiał to właśnie wegetarianin a nie jarosz...jarosz to trochę śmieszne słowo, trochę jakby mówić pederasta zamiast gej :P
Istnieje sporo odmian tzw. wegetarianizmu. Nie warto tu wnikać w szczegóły. Natomiast cała manipulacja polega właśnie na zaciemnianiu znacznie słów. Jarosz to jarosz - czyli człowiek, który nie je mięsa. Wegetarianin to osoba wyznająca określoną religię - wegetarianizm. Choć może należałoby raczej stwierdzić, że wegetarianizm jest częścią większego systemu religijnego. Systemu, w którym pozwala się ludziom umierać na ulicy z głodu, bo taka ich karma, a jednocześnie nie je mięsa, by nie krzywdzić zwierząt, bo może w nich być dusza dziadka. Szukasz wiedzy, sięgaj do źródeł a nie medialnej mądrości.
Stefan, czy w artach o depresji napiszesz też coś o RAS - Reticular Activation System czyli korze pnia mózgu? Obok szyszynki to chyba decyduje o świadomości (upraszczam wiem). Ciekaw jestem bardzo Twojej wiedzy na temat.
Stefan, wracam jeszcze do tematu planu treningowego. Czy jest sens robic FBW czesciej niz 3x w tygodniu, biorac pod uwage, ze miesnie sa wtedy non stop poruszane? I czy jesli chce skupic sie na rozbudowie gory to dobrym rozwiazaniem bylby uklad, gdzie na sesji treningowej nogi sa robione ostatnie, np:
A:
1. Dipsy 2. Wioslo 3. Siad tylny
B:
1. Martwy ciag 2. Sztangielki gora 3. Przysiad przedni
To zależy od wielu czynników. Od zdolności regeneracyjnych, od ilości snu, od diety, od motywacji i psychiki. Wreszcie od mądrego rozplanowania tego wszystkiego. Jeśli góra jest faktycznie dużo słabsza niż nogi, to można ćwiczyć je na końcu, choć to jest opcja bardzo wymagająca.
Stefanie, temat pewnie poruszany ale co myślisz o podejściu wielu ludzi w tym tzw. dietetyki Ajwen, ze dobrze jest jeść cały dzień posiłki b/t a węglowodany na kolacje. Argumentuje się to tym, ze lepiej się spi i powstaje naturalna hipoglikemia. Jak to się ma do sylwetki i podejscia z bloga?
To co o większości takich rzeczy - drenują kieszeń, niszczą zdrowie. Choćby taka spirulina, która jest szkodliwa, bo zawiera pseudowitaminy i blokuje przyswajanie normalnych witamin.
Stefanie, co sądzisz o glicerynie/glicerolu jako suplemencie? Widziałem kilka artykułów raczej nienaukowych więc nie bardzo im wierzę jakoby miał działać anabolicznie, nawadniająco, podobnie do kreatyny i jestem ciekaw Twojego zdania. Pozdrawiam
Żeby uczciwie odpowiedzieć na to pytanie musiałbym dokładnie zbadać temat, bo dotychczas się tym nie zajmowałem. Działanie gliceryny sprowadza się głównie do tego, że zatrzymuje wodę w organizmie. Ewentualne plusy i minusy należałby dobrze przeanalizować. Na razie raczej jestem sceptyczny w stosunku do takich rozwiązań.
Chodzi Ci o działanie zewnętrzne, czy problemy jelitowe związane z piciem? Generalnie staram się wodę dobrze przegotowywać tzn. tak by trochę powrała w czajniki bez pokrywki. Więcej niewiele można zrobić. Niestety woda w różnych rejonach mocno się różni i czasami po zmianach mogą wystąpić problemy. O wszelakich szkodliwych substancjach już nie wspominając. Trochę mogą pomóc krople miętowe, albo jod. Jednak i to nie zawsze.
To pytanie czy to kwestia wody, czy np. mydła. Może też być uczulenie na chlor. Tak naprawdę trudno coś z tym zrobić, bo odparowywanie całej wanny z chloru raczej nie wchodzi w grę.
Mydło i szampony są bez zmian, więc możliwe, że to chlor. Jest możliwość, że organizm za jakiś czas sam się przyzwyczai? Można spróbować go wspomóc przez jakieś mikroelementy?
Wiem, że osoby z takim problemem próbują dodawać różne rzeczy do wody przed kąpielą, ale szczerze przyzna, że nie znam żadnego skutecznego sposobu. Jak coś znajdę to napiszę.
Witam, nadszedł czas na zmianę łóżka w sypialni, tym samym zacząłem się mocno zastanawiać nad materacem wodnym jako alternatywa dla takiego tradycyjnego... Czy ktoś miał/ma do czynienia z łóżkiem wodnym? Jestem ciekaw rzetelnych opinii, bo w necie jak wiadomo jedni chwalą a inni hejtują, nie znalazłem zbyt wielu obiektywnych opinii. Na pewno wybiorę się do przymierzenia takiego łóżka w sklepie, jednak raczej nie pozwolą mi tam przespać 8 godzin, abym mógł ocenić towar ;)
To fakt bo tableta dość spora na razie 2 tabsy dziennie do śniadania i kolacja a za jakiś czas może zwiększę dawkę. Spotkałeś się może z jakimiś negatywnymi skutkami większej ilości np 5-6g dziennie?
MSM najlepiej brać razem z witaminą C. Jeśli chodzi o skutki uboczne to przy dużych dawkach może się zdarzyć nadmierne rozrzedzenie krwi i podniesienie ciśnienia.
Dzięki za podpowiedź. Tak też robię jedną tabletę do śniadania i drugą wieczorem wraz z 1g witaminy C. Nie myślę o jakichś wysokich dawkach ale do 4500mg dziennie.
Było o tym tysiąc razy. Wit C w postaci kwasu L-askorbinowego (proszek) w formie CZDA (czysty do analizy), puki co najtaniej wychodzi na allegro ze Stanlabu (około 40zł za kg)
Klaniam sie wszystkim czytelnikom bloga. Mam do was goraca prosbe i zapytanie odnosnie patentu na spanie/sen. Od niedawna ruszyla nam liga amatorska w kosza w zwiazku z czym czasami jestem zmuszony grac wieczorami np 21. Przy wysilku o tak poznej porze nie moge zasnac, przewracam sie zmeczony w lozku do poznych godzin i kolejny dzien jest w plecy. Staram sie stosowac do kilku wskazowek: suplementacja magznezem/wylaczenie calej elektroniki/ rolety na okno a mimo to zasnac nie moge. Generalnie w moim wypadku dlugi nieprzerwany sen to towar deficytowy, takze wszystkie rady mile widziane. Dodam ze wstaje o regularnych godzinach (poz weekendami) i klade sie spac rowniez o stalych godzinach.
1. Spróbuj również w weekendy za długo nie spać. Ja w weekend śpię ok. 1h dłużej niż w tygodniu i oceniam, że właśnie to mi najbardziej pomogło. 2. Nie kładź się spać o tej godzinie co zawsze (po meczach) tylko poczekaj aż będziesz senny, jak nawet prześpisz porządnie 5-6h to nie będzie źle. 3. Nie zasypiaj przez tv - może to utrudnić powtórne zaśnięcie.
Problem raczej nie lezy w wysilku fizycznym, np. ja cwiczylem na silowni do 21, wracalem 21:30 do domu i zasypialem jak zabity. Czasem jak ma problem to czytam ksiazke, to mi pomaga "wylaczyc myslenie" co wydaje sie byc zbawiennym jesli chodzi o zasypianie, bo zwykle przed snem mam tendencje do rozmyslania ;-) Warto probowac roznych metod, ale wydaje mi sie, ze wszystko sprowadza sie do wyciszenia przed zasnieciem - fizyczny wysilek moze to utrdnic, ale to psychiczne rozbudzenie jest najgorsze.
Chyba nie pojawił się mój komentarz w tym temacie więc powtórzę. 1. Staraj się nie spać zbyt długo również w weekendy. Ja śpię w sob i ndz dłużej o ok. 1h i uważam, że to mi pomogło najbardziej w temacie problemów ze spaniem. 2. Z tyn wysiłkiem, u mnie bywało podobnie i starałem się nie ćwiczyć zbyt późno tylko tak maks. do 21.00. W takim układzie nie warto kłaść się spać tak jak zwykle tylko poczekać aż człowiek stanie się senny. Dobrze przespane 5-6h to w takim układzie nie jest zła opcja. 3. Mi zasypianie na chwilę przed tv nie pozwala później zasnąć więc uważałbym na to.
Stefan chciałbym się Ciebie zapytać o twój system progresji ciężaru. Pisałeś że robisz od 2 do 10 powtórzeń na ćwiczenie i następnie dodajesz 2,5kg. Wynika z tego że 2,5 kg dodajesz do ćwiczenia co 9 tygodni (lub inaczej co 9 treningów danego ćwiczenia). Czy nie czujesz że jest to zbyt wolny progres? Czy jest możliwość szybszego progresu na początku i jak to wykonać bez zbyt dużego skoku ciężaru z treningu na trening?
A dodawanie powtórzenia co trening to nie jest według Ciebie progresowanie? Zawsze możesz robić stałą liczbę powtórzeń i dodawać obciążenie co trening.
Uważasz, że np. w ćwiczeniu na rotatory można dodawać aż 2,5kg? To ile się dodaje zależy w dużej mierze od ćwiczenia. Nigdzie nie napisałem, że dodaję 2,5kg. Dodaję tyle ile trzeba. Jak chcesz to sobie dodawaj i 20kg co trening, tylko zobaczymy jak długo będziesz miał ten "szybki progres". To właśnie jedna z przyczyn sfrustrowanych użytkowników trzyliterowych for, którzy potem płaczą, że stoją w miejscu i nic nie działa, nic nie rośnie. Te szybkie postępy mają miejsce tylko w 4 przypadkach: - początkujący - wyjątkowo uwarunkowane jednostki, jakieś 1-2% populacji - koksiarze - bajki wypisywane w kolorowych gazetach.
Stefanie jeśli to nie problem to napisz więcej jak progresujesz. Masz stały ciężar i dokładasz powtórzenia na każdym kolejnym treningu od 2 do 10 i jak osiągniesz 10 to dokładasz jakąś wartość ciężaru i od nowa ?
Anonimowy, wiele zależy do czego masz dostęp. Przykładowo jeżeli ćwiczysz stosunkowo niedużymi ciężarami np. biceps możesz sobie dać co trening więcej 0,25kg albo 0,5kg. Musisz to robić z głową, aby dociągnąć z tym progresem do zmiany zakresu - jeśli zmieniasz co 5 tygodni. Przy stałym ciężarze jeżeli robisz sobie np.wiosło 3serie x6 to na jednym treningu możesz zrobić ciężarem 50kg, a następnym 52,5kg, później 55kg, wszystko zależy od Twoich możliwości i dostępności sprzętu, możesz też dodawać mniej np. 1kg co trening. Zakładam, że trening takiego ćwiczenia wypada ci 1xtyd. Mam wrażenie jakbyś pytał o metodę sandowa więc tu masz na coś w temacie: http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2013/05/metody-treningu-cz-8.html "W planie Sandowa ćwiczy się praktycznie codziennie i kluczem jest tu stopniowa kumulacja wyników oraz powolne przyzwyczajanie organizmu do coraz większych obciążeń. Ćwicząc w ten sposób przez czas dłuższy nie da się nikomu zaimponować, bo ciężary są niewielkie. To kolejny warunek. Zaczynamy z naprawdę lekkim obciążeniem. Co kilka dni, a najczyściej raz na tydzień w poszczególnych ćwiczeniach dodaje się po 2-3 powtórzenia. Zaczyna się dajmy na to od 6 i tak dodaje, aż dojdzie się do kilkudziesięciu, a nawet 100 repsów. Dopiero wówczas zwiększamy nieznacznie obciążenie i zaczynamy cały proces od nowa. Przy czym codziennie każde ćwiczenie jest wykonywane tylko w jednej serii. Co w praktyce może nam dać takie podejście?"
Dzięki za info. Szukam dla siebie nowych rozwiązań bo muszę używać względnie małych ciężarów przez kontuzje. Dlatego najczęściej idzie rampa lub co 4 tygodnie zmniejszam ilość powt. Ale jak już ciężar robi się sensowny to odzywa się kolano bądź bark.
Zastosuj wolne tempo, (ok. 5 sekund na każdą fazę ruchu), świetnie leczy drobne kontuzje, masz cały czas kontrolę nad ciężarem i stabilnością, a do tego ciężary dźwigasz o połowę mniejsze, więc ryzyko nowego urazu spada o 90% i tu właśnie świetną metodą jest dodawanie 1 powtórzenia co trening ze stałym obciążeniem, pod warunkiem, że zaliczyło się poprzednią ilość, w innym wypadku powtarzasz. Od 2 do 10. Jak zaliczysz wszystkie zaplanowane serie po 10powt. to dopiero wtedy dodajesz parę kilo i zaczynasz od 2...
Dodam jeszcze, że moje zaciski do sztangi ważą dokładnie po 250 gram, do tego posiadam 2 talerze po 500g, co oznacza, że mogę progresować każde ćwiczenie ze sztangą o 0,5kg! i tak bez końca ;)
Zapytam jeszcze o ten fragment:"Tu wkracza metoda Kaizen. Zrobiłeś swoje 5 serii po 3 ruchy ze 100kg? To nie czekaj na cud, który ma nastąpić za 2-3 miesiące i nie każ potem organizmowi nagle dźwigać 10% więcej. Lepiej za tydzień załóż sobie 101kg i zrób swoje 5 serii po 3. To musi zadziałać i na pewno da lepsze rezultaty, bo idąc tą drogą za 2 miesiące podniesiesz już bez problemu o 8kg więcej. Oczywiście pomijamy tu zmiany zakresów, które to nieco zmienią, ale w zasadzie przyrost siły jeszcze bardziej przyspieszą" Ok jeśli dołożę powiedzmy co tydzień po 1kg i po 4 tygodniach chcę zmienić zakres powt z 3 na 5 to zaniżyć ciężar ? Bo wówczas wskoczę nie tylko na wyższy ciężar ( dokładany przez 4 tygodnie) ale i na wyższą ilość powt to nie będzie za duży przeskok na raz ?
Jest oczywiste, że jak zwiększasz zakres to musisz zaniżyć ciężar. Zresztą na początku lepiej sprawdza się rampa. To pozwala poznać swoje możliwości i z czasem daje większe wyczucie. Wtedy można próbować innych metod, bo ma się już trochę doświadczenia i mniej więcej wie ile da rady w danym ćwiczeniu.
Jeszcze jako uzupełnienie tej tematyki. Wydaje mi się, że problem braku obciążenia dającego mały skok ciężaru można dość łatwo rozwiązać. Tutaj sporo jest tego rodzaju rzeczy, obciążenie zaczyna się od 0,25kg/szt. https://www.e-insportline.pl/5358/obciazniki-na-nadgarstki-nogi-insportline-2x0-25-kg?gclid=EAIaIQobChMInrXIsaKQ1wIVzMqyCh14RQRiEAQYAiABEgJABPD_BwE#10684 Obecnie mam do dyspozycji najmniejsze obciążniki po 0,5kg na siłce takie rzepy - używam ich dodatkowo do hantli aby zredukować skok, jest to b. komfortowa opcja. Stefan, dzięki za przypomnienie artykułu.
Stefan, masz jakis pomysl dlaczego po pszenicy moj organizm zle reaguje i to w tempie natychmiastowym, a np. po takim chlebie zytnim na zakwasie wszystko jest w porzadku? Czy mozna byc uczulonym nie na gluten, ale np. na sama pszenice? Czy to kwestia ilosci glutenu w jednym i drugim?
Już o to pytałeś. Nie chodzi tylko o gluten. Pszenica jest najbardziej modyfikowanym zbożem, tym samym najbardziej nienaturalnym dla organizmu. Ma najwięcej różnych szkodliwych substancji ze wszystkich zbóż. Odsyłam do Daviesa.
Pewnie tak, jak wiekszosc, ale rzecz jest w czym innym. Znam przynajmniej kilka osob, ktore nie szprycujac sie odniosly niezle efekty na ich zalozeniach, tj. jedz co chcesz, bylebys kontrolowal ilosc. Do tej pory mnie to dosc intryguje, bo stoi w sporej opozycji chociazby do moich przekonan. Mam wrazenie, ze wszystko sprowadza sie ku temu, ze w kulturystyce potrzebna jest pewna ilosc makroskladnikow, bez przekroczenia ktorej to nie mamy liczyc na jakie przyrosty. Dla tkanki miesniowej najpierw istotna jest ilosc, dopiero pozniej jakosc, tzn. osoba jedzaca byle co w odpowiedniej ilosci nabierze wiecej masy, niz ktos, kto je zdrowo i wybiera produkty bogate w mikroskladniki, ale je tego po prostu za malo. Sam podbilem weglowodany ze zdrowych zrodel i nareszcie cos widac. Rzecz w tym, ze syf zwykle jest smaczniejszy i latwiej go w siebie "wepchac", a ja mam momenty, ze zjem iles tam miesa, troche kaszy gryczanej i nie chcac sie przejadac po prostu nie dobije do wyznaczonej gramatury makroskladnikow. A ktos inny pojdzie zjesc burgera czy pizze i makro sie zgadza.
Mniej więcej raz na miesiąc albo dwa wracasz do tych samych bredni. "Lepiej jeść dużo a byle co niż mało a porządnie." Tłumaczyłem już setki razy dlaczego tak nie jest, więc daj sobie spokój. Tylko ciekawe skąd potem tyle chorób cywilizacyjnych i otyłych ludzi.
Większość ludzi na koksie nie patrzy na to co je, bo i po co, skoro i tak rosną? Maciek, myślę, że Kamil nie chcący udzielił Ci odpowiedzi i podał nawet argument na potwierdzenie ;) Zresztą skoro oglądasz ich filmiki to chyba zauważyłeś, jak taki Saker w parę tygodni robi kilkanaście kilo czystej masy mięśniowej, do tego będąc już dość "zaawansowanym"? Na tym etapie każdy natural cieszyłby się z każdego dodatkowego grama! Przy tym na pewno nie jadł byle jak, bo nawet na koksie by tego nie zrobił z byle czego w tak krótkim czasie :) Ps: Jak ich śledzisz to raczej dla rozrywki, ewentualnie możesz podpatrzeć technikę ćwiczeń(w większości nie naganna - na tyle na ile się znam), ale daruj sobie wszystkie brednie na temat odżywiania czy zdrowia.
Stefan, skad ta zlosc? Bardzo sie ciesze, ze odszedlem od srodowiska tego bloga, bo moge spojrzec na pewne sprawy z innej perspektywy, a bedac pomiedzy wronami trzeba krakac tak jak one.
Skoro nazywasz moje poglady bredniami, to jak odniesiesz sie do tego, ze nagle zaczalem zyskiwac mase miesniowa? :-) Pewnie sie nie odniesiesz, bo setki razy tlumaczyles? Wole ufac ludziom, ktorzy maja efekty niz zaplecze teoretycznie, bo teoria czesto niewiele ma wspolnego z praktyka, jak widac.
Cały czas jest to samo, więc czasem trudno się nie wkurzać. Nikogo do niczego nie zmuszam. Jeśli uważasz, że po 30 latach nic nie wiem w tym temacie, jeśli nie zależy Ci na zdrowiu i jeśli nie rozumiesz co naprawdę oznacza słowo "teoria"- to rób po swojemu. Tylko skoro tak to czemu co jakiś czas wracasz i piszesz to samo?
Jakie to ma znaczenie? Po co się zastawiać na takimi rzeczami? Dopóki komuś nie zrobisz dokładnych badań to się nie dowiesz. Mnie to nie interesuje. Mam inne ciekawsze rzeczy do roboty, a przepychanki na różnych forach kto się szprycuje a kto nie są raczej żałosne.
Stefan- poziom hormonow a meskosc. Na co dzien widuje sie facetow o normalnej posturze, ot taka zwykla sylwetka, w niektorych przypadkach powiedzialbym, ze nawet troche niedowagi maja, a po prostu bije od nich męskosc. Zachowanie, wyglad itd. Mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi. Z drugiej strony duzo jest napakowanych kolesi, ktorzy z twarzy wygladaja jak dzieci, glosy maja takie, jakby nigdy mutacji nie przeszli, ale duza masa jest. Czy hormony nie odgrywaja roli w budowaniu miesnia, tylko po prostu trening?
Oczywiście, że hormony odgrywają tu ważną rolę, ale nie tylko. Jak ktoś nie ćwiczy, nie pracuje ciężko fizycznie, to i mięśnie nie mają bodźców do wzrostu. Do tego dochodzi też wydolność układu nerwowego i kilka innych czynników.
Szanowni, chciałbym się zapytać, czy moje wrażenie jest słuszne, dotyczące treningu. Mam kilka wad postawy, nie na tyle poważnych, aby dyskwalifikowały mnie do treningu, ale na tyle, abym musiał przestrzegać pilnie techniki wykonania ćwiczeń. Po kilku latach doszedłem do wniosku, że efektywniej i bezpieczniej jest wykonywać ćwiczenia mniejszym ciężarem, ale za to w większej liczbie powtórzeń, nawet, a być może przede wszystkim w ćwiczeniach wielostawowych. Do tego odnoszę wrażenie, że ćwiczenia dynamiczne nie są przeznaczone dla każdego - szczególnie dla osób jak ja, gdyż wymagają niesamowitej wręcz umiejętności koordynacji i łańcuchowej współpracy kolejnych to stawów i grup mięśniowych, i np. w trakcie push press potrafię zgubić technikę w momencie wypychania sztangi ku górze, co powoduje nieprzyjemne strzelanie w barkach - o wiele prościej jest wykonywać mi military press, ćwiczenie statyczne w którym mogę na spokojnie skupić się na pracy barków. Jest to również o tyle efektywniejsze dla wzrostu, że mięśnie uczą się prawidłowej pracy w pełni swoich możliwości. Stefanie, czy mógłbyś odnieść się do tych spostrzeżeń?
Ogólnie tak. Im poważniejsze wady postawy, tym raczej mniej są wskazane ćwiczenia dynamiczne i olimpijskie. Co do zakresów to sumie też masz rację, choć z czasem można też próbować niższych, jak już się opanuje technikę i wzmocni gorset mięśniowy.
@LOGOS akurat w moim przypadku strzelanie powoduje również ukłucie w barku, więc nie jest to dobry sygnał. Niestety, praca za biurkiem powoduje swoje, ostatnio na siłowni jeden z trenerów zasugerował, że mam przykurcz powięzi klatki piersiowej, co może uniemożliwić mi poprawną rozbudowę tego aktonu (fragment, gdy klatka łączy się z barkiem). Będę musiał udać się do fizjoterapeuty.
@Stefan, no tak, masz rację, martwy ciąg po prostu staram się robić, nawet jeśli siłowo, na niskim zakresie, jak najdokładniej, nie pozwalając, by z jakiegokolwiek powodu popsuć technikę. Sztangę odkładam nawet, jeśli to kwestia przedramion i wystarczyłoby, żeby pomógł sobie chwytem "hakowym", a nie pełnym zaciśnięciem dłoni na gryfie. Z pewnością kuleje przy tym wzrost siły, tak samo gdybym używał pasków, haków czy magnezji, ale przynajmniej wiem, że nie odbije się to na moim zdrowiu.
Generalnie w ogóle nie popieram stosowania haków czy pasków. Z dwóch powodów: 1. Jesteś tak silny, jak Twoje najsłabsze mięśnie. Stosowanie powyższych wspomagaczy sprawi, że przedramię nigdy się porządnie nie rozwinie. Natomiast tak, szybko je wzmocnisz. 2. Przedramię w takich ćwiczeniach stanowi pewien regulator bezpieczeństwa. Lepiej jak puści chwyt niż ma coś strzelić w plecach.
Mam pytanie, może ktoś tutaj też tak miał. Niezależnie o której położę się spać, i tak obudzę się około godziny 6 rano. Nie ma znaczenia czy położę się o 5.00,2.00 czy o 22.00. Niezależnie też ile godzin spałem, i tak jestem nie wyspany i budzę się z bólem głowy.Jeszcze jakiś czas temu miałem inaczej i budziłem się o 3.00 w nocy gdy położyłem się o 22.00, potem zasypiałem około 5.00 i spałem do 6.30 lub 7.30. Wtedy było całkiem dobrze ale od jakiegoś czasu mam problem, może nie tak duży z zasypianiem, ale z tym by nie budzić się po zaledwie 5, 6 godzinach snu.
Jeśli życie czy praca na zmiany Ci nie koliduje to spróbuj ustawić sobie to tak, żebyś kładł się spać o tej samej porze np. o 24.00 i wstawał też o tej samej np. o 7.00. W weekendy jeżeli masz możliwość spać dłużej to nie przeginaj z tym, powiedzmy ustaw sobie budzik najdalej ok. 1h później niż w dni powszednie.Organizm powinien po jakimś czasie się dostosować.
Ustal sobie też ile tych godzin snu Ci potrzeba. Jeżeli problem nadal będzie, spróbuj skrócić sobie ten sen np. do 6h. Generalnie jest b. dużo aspektów, które na to wpływają. Nie rób żadnych drzemek w ciągu dnia. Też tak mam czasem jak Ty, ale bardzo pomogło mi to co napisałem w pierwszym akapicie tj. chodzę spać codziennie o tej samej porze tj. 24.00, w dni powszednie budzik dzwoni 7.10, w weekend 8.30, nie mniej jednak zwykle w weekendy i tak tyle nie śpię, bo bywa że budzę się tak jak już organizm przywykł. Spróbuj od tego zacząć. Możesz też kłaść się tylko wtedy kiedy idziesz spać. Tu też organizm powinien dobrze odpowiedzieć. Inne podstawowe zasady: - telefon na noc ustaw na tryb samolotowy; - ciemność w pokoju; - ja akurat lubię jak mam chłodno czyli uchylone okna; - nie patrz w telefon/komputer do późna w nocy, ja stosuje też taki program f.lux, w telefonach też się da ustawić żeby tego światła niebieskiego było mniej; - zrób tak żeby potrzeby fizjologiczne nie budziły Cię w nocy; - możesz spróbować też oliwki magnezowej przed snem, jak ostatnio wlewam do flakonika po wodzie toalet. co jest bardzo wygodne w użyciu.
Azbest(fajna ksywa swoją drogą:) większość z tych rzeczy w sumie robiłem. Telefon miał aplikację blokującą światło niebieskie, komputer tak samo. Telewizji nie oglądałem wieczorami, itd ale ta higiena snu nie wiele mi daje ostatnio.Dzisiaj np nie spałem ani minuty. Już kiedyś tak miałem i sytuacja sama się unormowała, ale zaczynam się zajebiście bać:( Nie wiem co robi? Jakieś badania? Iść do jakiegoś lekarza? Muszę pobrać chyba jakichś ciężkich dragów nasennych trochę przez jakiś czas, aż sen zacznie mi się znowu dobrze kojarzyć, uspokoję się i nie będę panikował na myśl o tym że muszę spać.
Nie pchaj się w środki nasenne, bo potem już wcale nie będziesz mógł bez nich zasypiać. Na początek weź termometr i zmierz sobie temperaturę w ciągu dnia. 2-3 godziny po wstaniu, po południu, i pod wieczór. Bierzesz większe dawki witaminy C?
Jakichś większych nie biorę, 1g wit. c, chociaż fakt, ostatnio o tym zapominałem.Dobra kupię jakiś termometr i będę mierzył.Możliwe że z czasem się to uspokoi, ale mimo to mam w planach porobić badania.Na razie biorę ashwagandę i melatoninę przed snem.Długo pomagało, ale ostatnio chyba jakiś zestresowany jestem, a nie mam zupełnie czym. Jak miałem zaliczenia na studiach to potrafiłem spać normalnie,a teraz jak nie mam żadnych stresogennych czynników to nie mogę.Dziwny ze mnie człowiek:)
Powiedzmy, że nie wyrobiłem sobie jednoznacznego zdania. Ujmę to tak. Na pewno nie jest dla każdego. Za to Dobropolski twierdzi, że nasila ketozę, ale musiałbym przeczytać jego książkę na ten temat.
Stefan ostatnio coś mi dolega kolano wiem, że jakiś ogarnięty fizjo by się przedał ale trening głównie opieram na tylnym siadzie lub goblecie, chciałbym mikrocykl zmienić siad tylne na box squat i uzupełniony jakąś izolacją np prostowaniem myślisz, że byłoby sensowne? Teraz akurat z racji braku czasu trening tylko 3 razy w tygodniu push pull.
Przydałyby się zdjęcia czy nie ma dysbalansu. Wiele osób ma problem z VMO i to się potem mści. W takiej sytuacji, ale jeśli tak naprawdę jest, przysiad kolarski i prostowanie nóg na maszynie siedząc - wolne tempo.
Dziękuję Ci bardzo za film znalazłem go ale nie byłem pewny. Jak coś to zrobię fotki w wolnej chwili i jeśli to nie problem to podeślę do analizy. Wczoraj zrobiłem box i dyskomfort był mimo wszystko.
Czyli nazwa cwierc przysiad to tylko nazwa bo tutaj na filmiku widze ze jest pelny przysiad na podstawce w waskim rozstawie stop? Czy mozna np robic cwierc przysiad z rackiem? Tzn z lekkiego ugiecia kolan wstawac ze sztanga z racku w waskim rozstawie stop na podwyszeniu? W ktorym rodzaju bedzie wieksze zaangazowanie vmo? Oczywiscie na koncu kazdego ruchu maksymalne domkniecie w kolanie.
Nie. Ćwierć przysiad to ćwierć przysiad. Na filmiku masz pełny kolarski. Ty na razie robisz tylko górną ćwiartkę ruchu pilnując mocnego domknięcia stawu kolanowego na górze. Możesz to robić z racka.
Nie ma jakieś ogólnej zasady. Zobaczymy czy poprawi się stan kolan i powróci właściwy balans. Celem jest nie tyle pełny przysiad kolarski, co normalny pełny przysiad bez dyskomfortu.
Zapytam jeszcze o jedno co masz na myśli pisząc domknięcie stawu kolanowego? Chciałbym spróbować tego siadu kolarskiego w częściowym zakresie ruchu jak i prostowania w wolnym tempie. A kombinować coś przy prostowaniu czy stopy mieć ułożone neutralnie ?
Domknięcie stawu oznacza pełny wyprost na górze. To nie ma być jakiś nagły ruch, by nie doszło do kontuzji. Delikatne domknięcie, tak by staw się zablokował na moment. W wyprostach robisz normalnie - stopy równolegle. Jak zależy Ci na VMO to rób siedząc. Jeśli bardziej na m. prosty uda, to lepiej się położyć, choć obecnie mało która maszyna to umożliwia. Ewentualnie w wersji Girondy, ale to już wyższa szkoła jazdy.
Dziękuję za wyjaśnienie. Tak myślałem ale wolałem się upewnić. Pojawia się dyskomfort podczas siadów więc może to faktycznie słaby VMO więc zrobię tylko górną ćwiartkę kolarskiego i prostowanie siedząc. Znam zależność między leżąc a siedząc i kiedyś miałem fajną maszynę do prostowania, że można było położyć oparcie ale ją wymienili niestety.
Drogi Stefanie, czy kobieta, u której kiedyś (gdy dużo wytrzymałościowo biegała i prawie nie jadła, jak się domyślam była przez swoją ambicję kortyzolowo zajechana) stwierdzono "białko-mocz" i lekarz powiedział, że nie powinna nic ćwiczyć, bo będzie gorzej z jej zdrowiem, może ćwiczyć siłowo? Wiem, że nie jesteś lekarzem dlatego ciekaw jestem tylko Twojego zdania na ten temat.
Podstawowa sprawa to pytanie z jakim białkomoczem mamy do czynienia. Bo jeśli z czynnościowym, to nie ma problemu. Jeśli z innym to trzeba zrobić szczegółowe badania, być może faktycznie na czas jakiś zaprzestać treningów, zmienić dietę itd.
Stefan, co sądzisz o kinazie mtor? Czytając różne portale na temat budowania masy mięśniowej, często spotykam się z tym "zjawiskiem", jakim jest kinaza mtor i jej kluczowym znaczeniem w budowaniu masy mięśniowej.
Zależy od co pytasz. Sam enzym oczywiście istnieje. Jednak ta cała gadka o aktywacji go sztucznymi aminokwasami i węglowodanami to marketingowa ściema.
No wlasnie chodzi mi o aktywacje weglowodanami. Co oni, wszyscy za przeproszeniem och...jeli? Wszedzie te weglowodany. Jedz ww, bez ww nie ma masy, bez ww nie ma energii, nie ma glikogenu, teraz ten mtor, kurde. Zwariowac mozna. Szukam, czytam i musze ci Stefan powiedziec, ze nie znalazlem jeszcze drugiej, takiej jak twojej- polskojezycznej strony o odzywianiu, trenowaniu itd, gdzie nie ma gadania o wpychaniu w siebie kilogramow weglowodanow, tych calych bilansow kalorycznych i innych bzdur i glupot. Ciezko jest znalezc jakies wartosciowe materialy w internecie.
Obie skrajności są błędne. Problem leży w znalezieniu złotego środka, być może dla każdego jest indywidualny. Ja już trzeci, może czwarty miesiąc jem ok. 150-250 g węglowodanów dziennie - po treningu i przed snem i różnic w pasie wielkich nie ma, za to masa mięśniowa zdecydowanie szybciej zaczęła wzrastać. Skłaniam się ku opcji, że wyższy poziom insuliny pomaga transportować składniki odżywcze do tkanek bądź sama insulina zwyczajnie jest wysokoanabolicznym hormonem. Z resztą nie znam nikogo, kto na ketozie ma jakiś progres - siłowy owszem, ale na tym koniec. Za to namacalnych przykładów, gdzie podaż węglowodanów >200 g daje wymierne efekty jest sporo, nawet bardzo sporo.
Problemem jest to, że ludzie którzy przejechali się na wpychaniu w siebie 300, 400 czy 500 g węglowodanów dziennie zwykle wpadają od razu do przeciwległego obozu LCHF. Na początku jest fajnie, człowiek rozumie, że kalorie to mit, że na LCHF siła idzie a tkanka tłuszczowa spada. Ale potem jest kubeł zimnej wody, że chciałoby się być większym a się nie jest. I tu jest moment, w którym, jak to często w życiu bywa okazuje się, że złoty środek jest tym, co pomoże osiągnąć nam wytyczone cele.
Należy zwrócić także uwagę, że obszar w jakim lawiruje kulturystyka to kumulacja bardzo wielu dziedzin naukowych i odpowiednio manipulując faktami można dojść do... każdego wniosku. Są badania nt. wpływu węglowodanów na testosteron, co miałoby sugerować, że brak węgli obniży teścia. Jednocześnie ci sami ludzie twierdzą, że poziom testosteronu jest w ogóle mało istotny, bo do jego zaburzeń ciężko doprowadzić, więc hormony się nie liczą, tylko kalorie! A po chwili słyszysz, że no jednak ta insulinka jest spoko po węglach, a w ogóle to ludzie na koksie rosną żrąc trawę i popijając colą. Czyli jednak hormony są ważne? I tak w nieskończoność. Dlatego przestałem komukolwiek wierzyć, bo nie ma ludzi, którzy są endokrynologami, fizjoterapeutami, dietetykami, biologami, ortopedami i psychologami w jednym. Każdy człowiek ma tę wadę, że lubi okopywać się w swoich poglądach a następnie selektywnie wybierać te informacje, które potwierdzają jego tezy, całkowicie ignorując te przeciwstawne. Dlatego zanim popadniesz w niskowęglowodanową paranoję wyznacz sobie cele i jeśli nie uda ci się ich osiągnąć może zapali ci się czerwona lampka, że jednak coś jest nie tak.
"Każdy człowiek ma tę wadę, że lubi okopywać się w swoich poglądach a następnie selektywnie wybierać te informacje, które potwierdzają jego tezy, całkowicie ignorując te przeciwstawne."
Właśnie zddefiniowałeś jeden z błędów poznawczych - efekt potwierdzania ;). Zamiast szukać faktów podważających, skupiamy się tylko na potwierdzających.
Kamil, a pochwalisz się sylwetką i progresem jaki zrobiłeś na tych wyższych węglach? Jestem bardzo ciekaw, bo u mnie było przez pewien czas podobnie jak podbiłem węgle, ale potem równiez BF ruszył do góry, więc na nowo wróciłem do LC. Wg mnie tutaj niekoniecznie znaczenie ma insulina, ale może tarczyca - tak mi się wydaje. Ja za Dobropolskim staram się brać zimne prysznice (myję się w ciepłej wodzie i potem płukam maksymalnie zimną jaką mam), gdyż BARDZO UPRASZCZAJĄC to aktywuje do pracy tarczycę. U "normalnych" ludzi tarczyca jest aktywowana przez węgle, dlatego wszystkie odchudzające się dziewczyny mają problemy z hormonami tarczycy.
Nie, nie czytałem książek Dobropolskiego, mam zamiar poprosić o nie brata, jako prezent na święta;) Trochę próbowałem zrozumieć jego wpisy na blogu, ale było ciężko.
Co polecicie do picia jako napój pobudzający (chociaż niekoniecznie, ale coś zdrowszego niż zwykła herbata) około 10 rano? Nie mam możliwości robić porządnej kawy, a yerba odpada.
Tak naprawdę nie ma nic pobudzającego i zdrowego. Jeśli potrzebujesz pobudzenia rano to coś jest nie tak i należy raczej przeanalizować styl życia i dietę. Pij wodę z dodatkiem soli albo witaminy C.
Widzisz to jest tak. Laboratoryjnie rzeczywiście stwierdzono taki związek, ale w badaniach przeprowadzanych poza normalnym ustrojem. Witamina C wpływała destrukcyjnie na B12. Natomiast w organizmach żywych także ludzkich, do takiej reakcji nie dochodzi. Czemu tak a nie inaczej, jeszcze dokładnie nie wiadomo.
Witam wszystkich, potrzebuję waszej pomocy, mój 13 letni kuzyn zaczyna mieć problemy z wagą, zwyczajnie się zaokrągla tu i tam, jest bardzo silny jak na swój wiek, jednak źle to zaczyna wyglądać, chciałbym oddać mu swoją starą sztangę i ułożyć super prosty plan dla takiego młodziaka, myślałem o metodzie Sandowa jednak proszę was bardzo o pomoc, to dla jego dobra i wyrobienia dobrych nawyków na przyszłość, dziękuję, Olo.
Powinieneś napisać ile tych treningów w tygodniu ma być i jaki masz sprzęt. Zakładam, że jak ma 13 lat to pewnie jeszcze nie ćwiczył. Myślę, że Stefan niczego innego jak 4 złote Ci nie poleci więc oprócz sztangi przydałby się drążek i poręcze na tym etapie. Można to sobie wtedy podzielić np. tak: D1. Przysiad + drążek D2. Dipsy D3. wolne D4. Przysiad + drążek D5. wolne D6. MC + dipsy D7. wolne W zależności od możliwości można byłoby dodać jeszcze więcej drążka albo ustawić wszystko tak, aby było tylko jedno ćwiczenie dziennie. Myślę, że jak to chłopak 13 letni to na początek na pewno na spokojnie te wszystkie ćwiczenia. Za moich czasów było tak, że dopóki ktoś rośnie to oczywiście z ciężarami nie powinien szaleć, ale chyba 4 złote robione w tym wieku z dużym rozsądkiem nie powinny wyrządzić żadnej szkody. Poczekaj jeszcze co Stefan napiszę. Zajrzyj do FAQ s. 15,35, w ogóle to całe opracowanie do przeczytania, tam są odpowiedzi na Twoje pytania, upewnij się że chłopak jest zdrowy (wady postawy), dalej prawidłowa technika ćwiczeń.
Niewiele tu mogę dodać. Warto na początek przeczytać FAQ na temat diety i na temat ćwiczeń. No i to co azbest napisał, jak najbardziej się zgadza. Podaj więcej informacji.
Wyślę mu FAQ do poczytania a najlepiej dla rodziców, młody to klasyczny przykład jedzenia wszystkiego co najgorsze, plus słodkie napoje i efekty widać.Ostatnio dość długo go nie widziałem i po mojej wizycie dyskretnie zwróciłem uwagę jego rodzicom że zaczyna się źle dziać i w przyszłości mogą być z tego nie lada problemy, ojciec z matką również jedzą jak leci i tu tkwi problem, jednak nie mieli absolutnie nic przeciwko aby zacząć robić coś z młodym, mam nadzieję że wezmą to sobie do serca, dziękuję raz jeszcze.
Stefan, przeglądając różne portale dotyczące budowania masy, natknąłem się na takie zdanie: cyt.:"Chyba nikt nie wątpi w to, że żywieniowym kluczem umożliwiającym wzrost masy ciała jest nadwyżka energetyczna." Jak byś się do tego odniósł? Jak to w końcu jest? Podaję źródło: http://potreningu.pl/articles/4398/czy-w-diecie-na-mase-wieksza-nadwyzka-daje-lepsze-efekty
Ile razy można pisać to samo i odpowiadać na te same pytania? Nie rozpatruje się funkcjonowania i żywienia żywego organizmu w kategoriach energii i kalorii. Czasem dla zdobycia masy trzeba zwiększyć podaż białka, tłuszczu czy mikroelementów. Czasem wcale nie. Tylko trzeba lepiej dobrać treningi pod siebie. Poczytaj wszystko to co na ten temat już napisałem. Tam wszystko jest wyjaśnione.
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1445395738907845&id=717479245032835 poprzednio wklejałem 85 letnią panią i jej MC 105kg a teraz przysiady z innej grupy wiekowej i też konkretnie
Stefan, wiadomo że aby budować masę mięśniową, potrzebne są m.in. witaminy i minerały. Jakość jedzenia, które obecnie mamy pozostawia wiele do życzenia- chemia itd. Jak dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość witamin i minerałów? Obawiam się, że w warzywach i owocach, niewiele tego się teraz znajduje. Czy konieczne jest łykanie tabletek? Podobno te witaminy w tabletkach nie nadają się do niczego. Słabo się przyswajają, albo w ogóle. Biorąc pod uwagę to, że jedzenie w dzisiejszych czasach pozbawione jest właśnie wit. i minerałów, a w szczególności warzywa i owoce i jeszcze dodatkowo wszystko skażone jest chemią, czy możliwe jest budowanie masy mięśniowej, oczywiście naturalnie, bez używania sterydów? Pół biedy, jak człowiek mieszka na wsi, bo tam zawsze zje sobie jakiegoś ogórka prosto z pola, ale w mieście? Jak Stefan sądzisz?
Po pierwsze Tazi, to pytanie nie było skierowane do ciebie. Po drugie to widzę, że masz strasznie niewyparzoną gembe. Już na drugi mój post odpisałeś mi agresywnie. Zero merytoryki. Po co w ogóle się udzielasz?
W przeciwieństwie do Ciebie przeczytałem wszystkie artykuły napisane przez Stefana, a jest tego na prawdę dużo, zanim napisałem tutaj pierwszego posta. Po co się udzielam? Po to, żebyś zwyczajnie zwalczył swoje lenistwo i poszukał odpowiedzi na blogu - który jest istnym kompendium wiedzy. Również w przeciwieństwie do Ciebie, ja nikogo tutaj nie obrażam. Pozdrawiam
@azbest a czemu nie zwykly rutinoscorbin? Biorac pod uwage ile teraz Stanlab liczy sobie za kwas askorbinowy (podniesli cene o 100%) to taniej wychodzi Rutinoscorbin, do tego ma na kazde 100 mg kwasu 25 mg rutyny, ktora wydluza dzialanie witaminy C.
Przelicz sobie to dobrze. 1 tabletka to 100 mg 10 tabletek to 1 g 30 tabletek prawie 5 zł, czyli za 3 gramy masz 5 zł. To ile zapłacisz za kilogram? Nie wspominając już o tym, że to kolejny przereklamowany produkt, który nie działa!
Najlepiej szukać naturalnych form. Czysty proszek zamiast tabletek. Choć nie zawsze się da. Tak jak wyżej panowie napisali, orzechy, pestki z dyni itp. to bardzo dobra forma suplementacji. I tak - można budować masę naturalnie. Znam sporo osób, nawet niektóre prowadziłem, które dochodziły do rozmiarów rzędu 45 cm w ramieniu i innych proporcjonalnie. Przy jednocześnie niskim BF.
Stefan spotkałeś się z zależnością ciężkiego treningu hamstringów, a skurczami łydek ? Mam tak, że jak zrobię mocny trening tyłu uda bardzo często później mnie łapią skurcze w łydkach w nocy. Ostatnio trenowałem tył uda delikatniej i nic wczoraj zrobiłem rdl i uginanie w długiej rampie i w nocy skurcz. Nie wiem rolować łydki czy rozciągać ?
Na co od czasu do czasu staram się dla porządku zwracać uwagę - nie stawiajcie spacji przyd znakiem zapytania czy wykrzyknikiem, albo przecinkiem. To jest błąd a coraz więcej osób myśli, że tak jest poprawnie.
Trening hamstringów ze swej natury jest dość ciężki. To są silne mięśnie o dużym zapotrzebowaniu także na mikroelementy. Więc może być tak, że zużywasz więcej potasu i magnezu, więc warto zwiększyć podaż. Inna sprawa to zależność funkcjonalna. Tzn. nie da się ćwiczyć tyłu uda nie ćwicząc jednocześnie łydek. Jeśli są słabo rozciągnięte, mogą pojawić się skurcze. Więc tak - przede wszystkim rozciąganie, ale po treningu i albo ma to być rozciąganie odprężone albo relaksacja poizometryczna. Rolowanie mniej pomoże, ale też możesz robić jeśli masz czas.
Czasem tak z rozpędu pójdzie spacja ale dzięki za zwrócenie uwagi. Przy uginaniu na pewno ta łydka mocno pracuje ale właśnie tak mi się pojawia tylko po mocnych treningach. Dziękuję za pomoc.
A'propos mikroelementów - ja już prawie rok jem tylko mięso (karkówka z... Hiszpanii, bo taka jest w dobrej cenie najbliżej w sklepie) oraz smalec za 99gr. Wszystko smażę. Bez warzyw, bez orzechów itd. Do tego jabłko, dwa, woda z kranu i kawa z masłem. Poza tym żyję raczej się nie przemęczam (Nie pamiętam kto to powiedział: "Szczęśliwi ludzie nie mają zbyt wiele do zrobienia":)) i może dlatego to wystarczy. Na "naszej" diecie jestem od 2011 i nie zamieniłbym tego na nic innego. Pozdrawiam wszystkich użytkowników bloga!
Tylko czerwone mięso? Jesz więcej podrobów w zamian za warzywa? Napisz dokładniej jak wygląda Twój dzień żywieniowy, a najlepiej cały tydzień jak możesz :) Pestki, orzechy, siemię też nie? pozdrawiam
Bez śniadania, tylko kawa masłem. Po treningu kawałek karkówki, kilka godzin później kawałek karkówki i znowu kilka lub kilkanaście godzin później kawałek karkówki. Oraz smalec i sól. I tak każdego dnia, przez cały tydzień, miesiąc, rok.. Podroby tak, ale karkówka/łopatka to 95% procent menu
Zazdroszczę Ci tego. Mój organizm nie dałby rady cały czas tego samego, choć naprawdę jest to dogodność. Ja muszę często różnicować rodzaj mięsa, bo doszedłbym do uczulenia, o którym Stefan zawsze pisze w przypadku jajek. Ja osobiście tak jedząc przez długi okres czasu nie mógłbym się patrzeć na taką karkówkę. :)
Przyznam, że to już niezły hardcore :) I nawet nie różnicujesz smaku jakimiś ziołami/przyprawami? Nie ciągnie Cię wcale do innego rodzaju pokarmu? (Z czasem w przypadku niedoborów mikro/makro organizm sam wymusza ochotę na dany produkt[nie mylić z ochotą na słodkie, bo to zwykłe uzależnienie], a najlepszym przykładem ciężarna kobieta.) Robisz sobie jakieś podstawowe badania regularnie? Jeszcze, żeby to jakaś porządna dziczyzna była, a Ty piszesz o zwykłej sklepowej śwince ;) A jak Twój progres siłowo, masowy na takiej diecie?
Wszystko do przodu. Siła, zdrowie, finanse :) Kiedyś też zjadłem za dużo jajek i nie mogłem na nie patrzeć. Ale na karkówkę mogę zawsze..te grube czekające na hapsa plastry..mmm.. Nie rotuję przyprawami. Sól plus sól plus sól. Jem tylko gdy jestem naprawdę głodny. Badania robiłem latem rok temu - wyniki perfect. Nie ciągnie mnie do innego pokarmu.
A wiec osoby na tym blogu: - jedza wylacznie w kolko to samo - biora prysznice w zimnej wodzie - wsypuja w siebie tony witaminy C i siarki - robia to, co guru przykaze
Jednoczesnie jak przegladam wasze dzienniki to mniej wiecej po dwoch latach cwiczen widac +1 cm w obwodzie klatki piersiowej. I jeszcze wszyscy zachowujecie sie, jakbyscie Pana Boga za nogi zlapali.
Lampka ostrzegawcza nikomu sie nie zapalila czy po prostu juz zaczeliscie chodzic w aluminiowych czapeczkach? Tak z ciekawosci, kto tutaj jest za chemitrails i plaska ziemia?
Łatwo pluć jadem będąc anonimowym w necie, nie? Ciekawe co ty osiągnąłeś i co robisz ze swoim życiem i zdrowiem internetowy trollu. Poczytaj może dokładniej te dzienniki bo bardzo wybiórczo wybierasz informacje. Chyba Twoja aluminiowa czapeczka ma klapki na oczy i nie widzisz dokładnie, dlatego tak szczątkowo czytasz wpisy tutaj.
Logos coś kiedyś faktycznie wspominał o chemitrails :) Natomiast błędem, który popełniasz jest uogólnianie pojedynczych wypowiedzi do całego bloga. Nie, nie każdy je tylko karkówke i topi się w zimnej wodzie z magnezem. Wypowiedź Logosa świadczy też o tym, że nie wszyscy robią to, co im guru przykazał. Jemu to pasuje i może akurat ma do takiego żywienia predyspozycje, ale nikt tu niczego takiego nigdy nie promował. Co do słabych przyrostów, to po pierwsze nie czytałeś najwyraźniej wszystkich dzienników, a po drugie jest tu bardzo dużo osób po różnych kontuzjch, chorobach etc. Sam od ponad roku praktycznie nie jestem w stanie trenować góry ciała przez kontuzję łokcia. Jeśli chcesz krytykować jakieś treści, to odnieś się do konkretnych argumentów i przedstaw solidną krytykę. Osobiście chętnie bym taką przeczytał, bo robi się trochę męczące czytanie po raz setny tego typu pseudointelektualnych wynurzeń, niepodpartych żadnymi argumentami.
Ja na swojej sylwetce dzięki Stefanowi znakomicie zarabiam jako aktor i na planie zdjęciowym zawsze pytają mnie jak zbudowałem taką sylwetkę. Zdrowie, powodzenie u kobiet i nabrzmiewające konto bankowe wSKAzują, że to baaardzo dobry trop (Stefan=Boss!) I tak chemitrails istnieją i opryskują Was jak mrówki, niezależnie od tego czy zdajecie sobie z tego sprawę czy nie :)))
logos, troche przegladalem twoj dziennik, bo czesto byles podawany jako jakis wyznacznik efektywnosci prezentowanych tu tez - wielkiego szalu w sylwetce nie bylo, ot, przecietny facet co na takiej diecie zrzucil troche salcesonu z brzucha i sie wyrobil. Cala reszta ma problem ze zdobyciem grama miesni. Swoja droga, niczego innego niz chemitrails bym sie po tobie nie spodziewal, po dzienniku wyraznie widac, ze ciagnie cie do dziwnych teorii, ideologii, mialem takiego kumpla, potrafil ze skrajnosci w skrajnosc wpadac, raz ateista raz zagorzaly katolik, znam ten typ czlowieka :-)
Zwracam uwage na cos innego. Blog zostal mi polecony ale jako, ze siedze juz kilka lat w temacie najpierw go przejrzalem. W oczy rzuca sie jedno - w normalnym swiecie brak efektow = bledne zalozenia. Na tym blogu problem jest taki, ze efektow wyraznie brakuje, ale zwykle swiadcza paradoksalnie na KORZYSC prezentowanych tez jak i szukania problemow nie tam, gdzie faktycznie one sa.
Najbardziej przykre jest to, ze wielu z was najwyrazniej dalo sobie wmowic, ze to, ze nie macie efektow jest OK, tak ma byc, dodaj gram witaminy C i tybetanskich ziolek i nagle wszystko sie poprawi. Moi drodzy, przejrzyjcie na oczy. Wlasciciel tego bloga nigdy nie prezentowal swoich zdjec ani zdjec swoich rzekomych "podopiecznych" z 45 cm w bicepsie. Smiechu warte.
Mi wystarczy to, że w wieku ponad 30 lat w czasie pół roku dołożyłem na sztandze w MC 40kg i 30kg w przysiadzie i we wiosłowaniu, czego nigdy nie dokonałem ćwicząc jako nastolatek na podstawie trzyliterowych forum. A ćwiczyłem dobre kilka lat z małymi prerwami)
Jak by tego było mało to poprawiło się moje zdrowie i sylwetka, więc mało mnie interesuje czy Stefan ma 45 w bicepsie czy nie.
Jak do tej pory obraziłeś Wszystkich którzy z tobą dyskutują, więc czekam, aż obrazisz także Mnie. Możesz napisać o Mnie co chcesz, wiedz, że Mnie to nie ruszy... co najwyżej wzbudzisz we Mnie żal, że z roku na rok tracisz kupli przez swoje poglądy, które na siłę chcesz wpoić innym, i przez to za kilka lat staniesz się samotny jak palec z jednym może dwoma znajomymi, a znajomy to już nie to samo co kumpel, ale to zrozumiesz dopiero jak dorośniesz(jeśli w ogóle kiedykolwiek dorośniesz).
Zauważmy, że kolega Anonimowy jest typem człowieka, który walczy o zainteresowanie obraźając i atakując. Kobiety tak robią. Rozumiemy Cię anonimowy i mentalnie przytulamy. Wspaniałe jest to jak sobie przeczysz pisząc o braku wartości tego bloga i jednocześnie poświęcając czas walcząc o naszą uwagę. Zabawne prawda?
Pragne zauwazyc, ze z mojej strony nigdzie nie padla obraza czy tez wyzwisko. Stwierdzam fakty i podpieram sie nimi. Druga sprawa jest taka, ze znamienne dla takich zgrupowan jest to, ze kazde podwazanie wartosci grupy konczy sie wlasnie w taki sposob - twierdzicie, ze to atak. Nie, to bynajmniej nie jest atak.
Za to z waszej strony pada jakas dziwna nadinterpretacja i wycieczki osobiste, do tego freudowskie analizy w wykonaniu Tomasza. Wiec kto tu kogo atakuje? Ja podwazam tezy - wy mieszacie z blotem.
Gdyby dziwne teorie prowadzacego te strone mialy przelozenie w rzeczywistosci po prostu popukalibyscie sie w glowe i stwierdzili, ze nie ma co z takim wariatem rozmawiac - wszyscy maja imponujace efekty a ten twierdzi, ze jest inaczej.
Tak wiec wasz atak jest najlepszym dowodem na to, ze jednak sie nie mylilem.
Logos, nigdzie nie napisalem, ze ten blog nie ma wartosci. Rehabilitacyjne chociazby czy tez opisujace pewne dywagacje, ktore w swiecie naukowym sa przemilczone. Ja tylko zaznaczylem, ze brakuje efektow. To wy dorobiliscie reszte wkladajac mi w usta slowa, ktorych nie wypowiedzialem. A raczej nie napisalem.
Witam po dłuższej przerwie. Moze ktoś mi napisać, jakie sa korzyści z zażywania msm? Jakieś wskazówki czym sie kierować przy zakupie i gdzie najlepiej kupować? To jest pozyskiwane wyłącznie z roślin czy moze byc tez syntetycznie pozyskiwane?
MSM to siarka organiczna, szukaj w proszku w postaci metylosulfonylometanu - najtaniej wychodzi na allegro. Siarka wspomaga transport tlenu i substancji odżywczych na poziomie komórkowym, a co za tym idzie, przyspiesza regeneracje uszkodzonych tkanek(także mięśni po treningu), zmniejsza stany zapalne itp. Generalnie korzyści z suplementowania MSM, są zauważalne po dłuższym czasie stosowania, a przynajmniej tak było u mnie. Obecnie jest mocno promowana w sieci, jako idealna niemal na wszystko :) Myślę, że jest sprawą mocno indywidualną, to jak na kogo zadziała i warto przetestować na sobie, nie nastawiając się jednak na cudowne efekty, a już tym bardziej szybkie. Uważam, że jej moc kryje się w długotrwałym i systematycznym stosowaniu. Pozdrawiam
Dzięki za odpowiedz, kupiłem cos takiego mam nadzieje, ze będzie Ok: MSM Pulver | 1 kg | Schwefel pur 99,9% rein | Gelenke - Bewegungsapparat - Leistungsfähigkeit | Vegan & ohne Zusatzstoffe | Vegavero: from Nature-with Passion-for You! https://www.amazon.de/dp/B00RCYQUII/ref=cm_sw_r_cp_api_44YaAbPRZ2847
Panowie, jeśli chodzi o libido to nie chcę się za bardzo rozpisywać, bo w końcu będzie trzeba opatrzyć stronę informacją, że jest tylko dla dorosłych.
OdpowiedzUsuńKilka uwag:
1. Kilkanaście minut na regenerację po, to normalka. Nie widzę w tej sytuacji żadnych problemów. Wielu będzie potrzebny dłuższy okres. Dużo zależy od pewnych indywidualnych predyspozycji.
2. Jest normalną rzeczą, że inaczej podchodzi się do spraw seksu mając 30 i więcej lat. Jak się ma kilkanaście czy 20, to wydaje się najważniejszą rzeczą na świecie choćby dlatego, że jest nowością, czymś ekscytującym. Z czasem staje się czymś bardziej normalnym, zajmuje swoje miejsce. Jest ważny, ale nie najważniejszy. Inaczej podchodzimy do tego także od strony psychiki. Mniej ekscytacji to i potrzeby nieco mniejsze.
Dlatego należy wpierw się zastanowić, czy na pewno macie problem, czy to raczej ogłupienie przez środki masowego przekazu. Mając 46 lat od kiedy odpowiednio się odżywiam i uzupełniam mikroelermnty, mam libido chyba lepsze niż jak miałem 20, ale mam też bardziej stonowane podejście do tematu. Dlatego nim zaczniecie się zamartwiać i kombinować, to rozważcie sobie to wszystko. Norma dla zdrowego faceta to 2 do 6 razy na tydzień. To media ukształtowały jakąś wizję supersamca na wspomaganiu. Tym bardziej, że dla kobiet często liczy się nie ilość a jakość.
Zięba zaleca, by pic wodę z solą himalajska/kłodawska, ale nie łączyć tego z pokarmem. Nie wyjaśnia dlaczego. Może Wy wiecie o co chodzi? Rozrzedzenie soków żołądkowych? Coś qiecej?
OdpowiedzUsuńI zaleca by pic dwie szklanki wody ze szczypta soli 30 minut przed śniadaniem. Dobry pomysł?
UsuńWszystko zależy od tego co chcesz osiągnąć, jaki masz plan dnia, rozkład posiłków itd. Jeśli wody jest więcej np. pełna szklanka to lepiej pić w oddaleniu od posiłków. Jeśli jest jej trochę ze szczyptą soli, to nie trzeba takiej przerwy.
OdpowiedzUsuńStefan, jakie cwiczenia na "rozjechane" lopatki polecasz? Standardowe cwiczenia i pilnowanie retrakcji na poczatku ruchu nic nie daja.
OdpowiedzUsuńCzy jednoczesnie nalezy wykonywac jakies rozciaganie na miesnie klatki? Jesli tak, to w jaki sposob?
Kamil
Ręcznik wg Wodyna.
OdpowiedzUsuńSzrugsy w opadzie.
http://www.exrx.net/Stretches/PectoralisMinor/Wall.html
Nic tak nie rozciąga klatki, jak dobrze technicznie wykonywane przenoszenie klatkowe. Naprawdę nie trzeba nic więcej.
Witam.
OdpowiedzUsuńTrochę z innej beczki.
Moje krzesło do siedzenia przed komputerem jutro ląduje na śmietniku. Czy możecie coś polecić? Zastanawiałem się nad krzesłem bez kółek, ale przeglądam internet i ciężko znaleźć coś sensownego. Może jakieś ergonomiczne? Nie chce wydać 2000zl, ale biorąc pod uwagę że kręgosłup ma się tylko jeden i do tego krzywy, nie ma też co zbytnio oszczędzać ;)
Ja w pracy od paru miesięcy siedzę na krześle z "4 nogami", bez kółek. Trochę niższe, takie z sali spotkań. Trochę się ze mnie śmieli, ale już się przyzwyczaili. Kręgosłup ma się o niebo lepiej, tak więc wszystkie na kółkach i jednym "palu", drgające bez przerwy odradzam.
UsuńDokładnie tak. Uczciwe krzesło ma mieć 4 nogi. Za bardzo nie wierz też w te ergonomiczne cuda. Prosty mebel jest najlepszy.
OdpowiedzUsuńKiedyś gdzieś widziałem informacje o tym jak wybierać dobre masło. Bo nie zawsze to, które ma minimum 82% tłuszczu jest w pełni z nabiału. Czy ktoś coś kojarzy?
OdpowiedzUsuńMusi być w składzie wyraźnie napisane, że jest wyprodukowane ze śmietanki/śmietanki pasteryzowanej, w innym wypadku na 99,9% będzie to mix tłuszczy zwierzęcych z roślinnymi.
UsuńMożesz też zrobić taki eksperyment i kupić kilka rodzajów masła i wszystkie wsadzić na całą dobę do lodówki, to które będzie najtwardsze po wyciągnięciu, będzie najwyższej jakości. Dodatkowo masło mocno się pieni na patelni.
ps: Długi czas się tak nabierałem na osełkę z biedronki, nie była zła, ale nie była masłem w 100%
Czyli jeżeli jest napisane, ze składa się wyłacznie z nabiału to jest ok?
UsuńTak.
UsuńMasz na myśli osełkę czy masło osełkowe? Bo to, że osełka to nie masło to wiadomo :) Natomiast tzw. masło osełkowe jeszcze powinno wg mojej aktualnej wiedzy być w miarę ok.
UsuńTest, który Tazi zaproponował jest wart rozważenia. Tłuszcz mleczny jest obecnie na tyle drogi, że producentom opłaca się oszukiwać, nawet ryzykując kary. Niestety ale w tym przemyśle to norma...
UsuńDziwne, że na różnych masłach z reguły jest napisane tylko zaw tłuszczy 82 lun 83 % ale nigdy nie ma składu jako takiego. A sam zauważyłem różnicę w masłach jedno dość szybko po wyciągnięciu mięknie a niektóre twarde długo jak skała :) ale składu nie ma więc wynika, że coś kombinują
UsuńJa proponuje jeszcze sprawdzic ile jest tluszczy nasyconych w danym masle im wiecej tym lepiej.
UsuńGdyby był skład podany i tabela byłoby łatwiej ale niestety na tych masłach, które kupuje tego elementu brak :)
UsuńStefan mam na myśli masło osełkowe z biedronki bodajże z mlekowity, nie ma/nie miało podanego składu w ogóle więc zakładam, że są tam dodatki tanich oleji roślinnych. Przerzuciłem się na droższe "masło polskie" z podanym składem, że wyprodukowano ze śmietanki pasteryzowanej. Mało jest produktów z taką informacją, bo mało jest prawdziwego masła na rynku :)
Usuńps: Ogólnie ta osełka i tak wypada nieźle, bo jest całkiem twarda po schłodzeniu i pieni się dość mocno, no ale jakby nie było coś pokombinowane to producent na pewno by się pochwalił, że to 100% produkt mleczny.
Zgodnie z obowiązującym prawem, wszystko co ma w nazwie "masło" powinno być masłem. Dozwolone są tylko niewielkie domieszki np. soli, karotenu itp.
UsuńTe przepisy zostały niedawno zaostrzone. Stąd między innymi ostatni wzrost ceny masła oraz, ku mojemu przerażeniu, gwałtowny spadek liczby produktów na półkach, które się tak nazywają.
Stefan, mam prośbę o Twoją opinię, mój muzyk, saksofonista wywalił się na rowerze. Grał następny tydzień i trochę narzekał, ale dawał z siebie wszystko. Wreszcie poszedł do lekarza i dostał taką diagnozę: https://imgur.com/a/9gd2P
OdpowiedzUsuńCzy dobrze z opisu, nie bawiąc się oczywiście w domorosłych lekarzy, możemy wywnioskować, że wszystko jest ok i, poza upływającym czasem, nie wymaga to dodtakowych działań? :)
Na tyle na ile się orientuję i o ile nie będzie żadnych komplikacji to tak. Tzn. powinien się maksymalnie oszczędzać i uważać na te żebra przez jakiś czas.
OdpowiedzUsuńNa pewno większa podaż minerałów i witamin może przyspieszyć regenerację. Mam tu na myśli głównie wit. C, D3, być może calcium ale jeśli się dobrze odżywia to niekoniecznie. Na pewno też żelatyna
Dziękuję! :)
UsuńNajpierw przekonano ludzi, że rakotwórcze odpady przemysłowe z soi są takie dobre i pożywne. Teraz szykuje się kolejny podobny przekręt: https://wolnemedia.net/naukowcy-proponuja-produkcje-zywnosci-z-trocin/
OdpowiedzUsuńPrzeciez mowa o wytwarzaniu pokarmu dla ryb. Poza tym, nic mi nie wiadomo o rakotworczosci trocin, w odroznieniu od soi.
Usuńo sztucznym mięsie też coś piszą https://wolnemedia.net/chiny-kupuja-laboratoryjne-mieso-z-izraela/
UsuńTylko, że te karmione soją czy kukurydzą ryby i zwierzęta dają gorsze jakościowo, a często wręcz szkodliwe mięso. Po drugie, jak myślisz jaki będzie następny krok, jak to przejdzie?
OdpowiedzUsuńCzy gdzieś w naturze ryby żywią się trocinami?
Problem głodu na Ziemi wynika nie z braku żywności, ale z pazerności tych, którzy niszczą duże ilości tylko po to, by podbijać ceny.
Tak to działa i w ramach walki z tzw "globalnym ociepleniem" będa rosły ceny prądu mięsa (co zdrożało najbaradziej - masło i wieprzowina...) aż tylko elity będa jadły mięsko a lud to z trocin. Oczywiście lud to sobie wytłumaczy, że tak trzeba, bo ktoś tak powiedział i ktoś inny to powtórzył. Już teraz do naszego FAQ należałoby dodać owady, bo inżynieria społeczna nowego świata chce żebyśmy jedli owady. Jak się na to Stefan zapatrujesz? Gdy mięso bedzie już zabronione, masło będzie miało cenę jak złoto, damy radę jeść zdrowo na oleju kokosowym, jajach i owadach? Bo nic więcej (warzywa, owoce inna bajka) nie będzie. Olej kokosowy, jaja (ale też elitarne), owady oraz mięso z trocin. Najzabwaniejsze, że już o tym pisaliśmy (zmniejszenie pogłowia świń i rosnących cenach) i to się wszystko kroczek po kroczku dzieje. Stąd moje antycypujące pytanie o owady :)
UsuńWiele ludów od wieków jada owady, szczególnie larwy :)
UsuńPrzy jajkach też się już próbuje manipulacji. Jednak powoli wzrasta świadomość i może jednak nie dojdzie do najgorszego.
To już dawno przez globalistów naszych wspaniałych inżynierów społecznych -filozofów- jest zaplanowane. Brak papierowej gotówki nie pozwoli na kupno mięsa plebsowi a każdą nielegalną hodowlę szybko wyczuje dron :))
UsuńSad true, but true :()
http://ewinia.nowyekran.pl.neon24.pl/post/140342,dosyc-wybijania-zdrowych-swin
Stefan koniec już z artami o barkach ? Jeśli tak to jest plan na kolejny cykl?
OdpowiedzUsuńTak, koniec. Przygotowuję cykl o depresji. Niby nie o kulturystyce, ale myślę, że ważne i warto kilka rzeczy opisać.
OdpowiedzUsuńSuper :-)
OdpowiedzUsuńSkoro jesteśmy w luźnej dyskusji możesz polecić dobre ćwiczenia na głowę boczną tricepsa ? Nieco u mnie odstaje i chciałbym się na niej skupić
Na głowę boczną najlepsze są krótkie dociski na racku. Ewentualnie francuz leząc, ale gryf trzymany podchwytem i jeszcze lepiej, jak ustawisz lekki skos głową w dół.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że dociski słabo na mnie działają nie czuję tutaj pracy mocnej trica, a w wszelakich podchwytowych ćwiczeniach czuję głowę przyśrodkową ;) ale dziękują za podpowiedź jeszcze pokombinuje z nimi.
OdpowiedzUsuńTo dlatego, że aby włączyć głowę boczną musisz w tych ćwiczeniach dość do odpowiednich ciężarów. Póki przyśrodkowa i długa "radzą" sobie z ciężarem, boczna słabo się włącza.
OdpowiedzUsuńJak to jest z myciem się? Niektórzy moi znajomi biorą prysznic rano i wieczorem. Gdzieś słyszałem, ze zbyt częste mycie powoduje łojotok. Macie jakieś info na ten temat?
OdpowiedzUsuńJeżeli używasz mocnych mydeł lub płynów do mycia z sls (czyli de facto płynów do mycia naczyń) to tak może być. Lepiej zwykłe mydło używać (tylko też patrz na skład, bo teraz kostka mydła potrafi akurat samego mydła mieć w sobie najmniej), lub delikatnych mydeł w płynie (z np coco betaine, nie sls czy sles). Mydła z olejów roślinnych najlepiej. Ja osobiście uważam, że prysznic raz dziennie jest wystarczjący :) na paleosmak poczytaj o tym, są art.
UsuńChyba zależy czym się myjesz, większość płynów do kąpieli zawiera laurysiarczan sodu - silny detergent który pcha się obecnie wszędzie bo dobrze się pieni a klienci lubią jak się pieni. Problem ze środkami tego typu jest taki że same z siebie są toksyczne, wchodzą w reakcje z białkami komórek uszkadzając je trwale. Tyle że w produktach higienicznych są rozcieńczone ale nikt nie podaje w jakim stopniu i nie bardzo jeszcze wiadomo czy w tych stężeniach są tak bardzo groźne.
UsuńOgólnie większość środków chemicznych do mycia zaburza też, lub niszczy naturalną florę bakteryjna. Składniki te są często zbyt agresywne.
Ja zrobiłem na sobie eksperyment - od pół roku nie stosuję środków chemicznych do mycia, biorę prysznic codziennie, tyle że nie używam żadnych płynów, tylko ostra myjka. Właściwie same pozytywy, skóra jest miękka i nie jest sucha jak po płynach, wcale nie śmierdzę (żona też tak twierdzi) co więcej śmierdzę mniej niż wcześniej (stopy).
Ręce po przyjściu do domu i wizytach w toalecie myję oczywiście mydłem, tyle że staram się wybierać te naturalne bazujące na tradycyjnych procesach wytwarzania.
A szampon jakiś używasz?
UsuńJak komuś nie przeszkadza rtęć i kadm w rybach, to może plastik będzie:
OdpowiedzUsuńhttps://kobieta.onet.pl/ryby-zjadaja-plastik-zasmiecajacy-morza-i-oceany-wiadomo-juz-dlaczego-to-robia/e7vysbc
cytat:
"Badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Gandawy w Belgii wykazało, że do układu trawiennego miłośników owoców morza trafia nawet 11 tysięcy kawałków plastiku rocznie, z czego średnio tuzin wchłania się w tkankę."
Dzień Dobry wszystkim.
OdpowiedzUsuńSwego czasu byłem wielkim fanem tego blogu jak i wiedzy Stefana. Gdzieś trochę od tego odszedłem, ale ostatnio zaczęło mi się przypominać jak to jest być na diecie paleo? Dlaczego? Moja kobieta jest wegetarianką.
Stefanie, lub drodzy użytkownicy. Jak na przestrzeni 2 lat przebiegało podejście do diety bezmięsnej? Czy to jest możliwe? Zdrowe? Trochę szperałem po blogu, ale nie mogłem natrafić na żadne artykuły, czy komentarze.
Nic się nie zmieniło. Wegetarianizm nie jest zdrowy. To nie musi wyjść po 2 latach, może po 15. Doniesienia o poprawie zdrowia u tzw. wegetarian wynikają z tej prostej przyczyny, że wraz z zaprzestaniem jedzenia mięsa często też przestają jeść różne śmieci.
OdpowiedzUsuńKilka zastrzeżeń:
- nie podoba mi się, że każdego kto obecnie nie je mięsa nazywa się wegetarianinem. Wegetarianizm jest to system wierzeń a nie dieta. Osoba, która nie podziela tych wierzeń a po prostu z takich czy innych powodów nie je mięsa to: jarosz.
- dieta bezmięsna może wyglądać bardzo różnie, czasem może być w miarę zdrowa, gdy np. je się jajka i sery, a jednocześnie unika zbóż. Wiele kobiet tak się odżywia i to jest ok.
Tak więc nic nie jest czarno-białe, ale ma wiele odcieni.
a nie mylisz wegan z wegetarianami?
OdpowiedzUsuńbo dla mnie ktoś nie jedzący mięsa ale jedzący jajka i nabiał to właśnie wegetarianin a nie jarosz...jarosz to trochę śmieszne słowo, trochę jakby mówić pederasta zamiast gej :P
Istnieje sporo odmian tzw. wegetarianizmu. Nie warto tu wnikać w szczegóły.
OdpowiedzUsuńNatomiast cała manipulacja polega właśnie na zaciemnianiu znacznie słów. Jarosz to jarosz - czyli człowiek, który nie je mięsa. Wegetarianin to osoba wyznająca określoną religię - wegetarianizm. Choć może należałoby raczej stwierdzić, że wegetarianizm jest częścią większego systemu religijnego. Systemu, w którym pozwala się ludziom umierać na ulicy z głodu, bo taka ich karma, a jednocześnie nie je mięsa, by nie krzywdzić zwierząt, bo może w nich być dusza dziadka. Szukasz wiedzy, sięgaj do źródeł a nie medialnej mądrości.
Stefan, czy w artach o depresji napiszesz też coś o RAS - Reticular Activation System czyli korze pnia mózgu? Obok szyszynki to chyba decyduje o świadomości (upraszczam wiem).
OdpowiedzUsuńCiekaw jestem bardzo Twojej wiedzy na temat.
Zobaczymy, jak daleko się zapuszczę. Nigdy nie wiem co do końca wyjdzie, jak zaczynam pisać :)
OdpowiedzUsuńStefan, wracam jeszcze do tematu planu treningowego. Czy jest sens robic FBW czesciej niz 3x w tygodniu, biorac pod uwage, ze miesnie sa wtedy non stop poruszane?
OdpowiedzUsuńI czy jesli chce skupic sie na rozbudowie gory to dobrym rozwiazaniem bylby uklad, gdzie na sesji treningowej nogi sa robione ostatnie, np:
A:
1. Dipsy
2. Wioslo
3. Siad tylny
B:
1. Martwy ciag
2. Sztangielki gora
3. Przysiad przedni
C:
1. Podciaganie
2. Sztangielki dol/przenoszenie
3. Zuraw/uginanie
Kamil
To zależy od wielu czynników. Od zdolności regeneracyjnych, od ilości snu, od diety, od motywacji i psychiki. Wreszcie od mądrego rozplanowania tego wszystkiego.
OdpowiedzUsuńJeśli góra jest faktycznie dużo słabsza niż nogi, to można ćwiczyć je na końcu, choć to jest opcja bardzo wymagająca.
Stefanie, temat pewnie poruszany ale co myślisz o podejściu wielu ludzi w tym tzw. dietetyki Ajwen, ze dobrze jest jeść cały dzień posiłki b/t a węglowodany na kolacje. Argumentuje się to tym, ze lepiej się spi i powstaje naturalna hipoglikemia. Jak to się ma do sylwetki i podejscia z bloga?
OdpowiedzUsuńByła potężna seria o diecie: http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2017/04/dieta-proba-odpowiedzi-na-niektore.html
UsuńCześć!
OdpowiedzUsuńCo sądzicie ogólnie o serach pleśniowych? Warto je jeść? Czy są zdrowe?
Nigdy nie mogę zapamiętać jaka jest różnica pomiędzy rampą, a drabiną. Moglibyście podrzucic jakiś krótki opis albo źródło?
OdpowiedzUsuńhttp://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2015/11/metodyka-podciagania-cz-7.html
Usuńhttp://hormonwzrostu.edu.pl/metody-treningu/zrozumiec-czym-jest-rampa/
http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/search/label/FAQ
https://spiropharm.com/sklep/suplementy
OdpowiedzUsuńCo myślisz Stefanie o tych suplementach?
To co o większości takich rzeczy - drenują kieszeń, niszczą zdrowie. Choćby taka spirulina, która jest szkodliwa, bo zawiera pseudowitaminy i blokuje przyswajanie normalnych witamin.
OdpowiedzUsuńStefanie, co sądzisz o glicerynie/glicerolu jako suplemencie? Widziałem kilka artykułów raczej nienaukowych więc nie bardzo im wierzę jakoby miał działać anabolicznie, nawadniająco, podobnie do kreatyny i jestem ciekaw Twojego zdania. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻeby uczciwie odpowiedzieć na to pytanie musiałbym dokładnie zbadać temat, bo dotychczas się tym nie zajmowałem. Działanie gliceryny sprowadza się głównie do tego, że zatrzymuje wodę w organizmie. Ewentualne plusy i minusy należałby dobrze przeanalizować. Na razie raczej jestem sceptyczny w stosunku do takich rozwiązań.
OdpowiedzUsuńCzy jest jakiś sposób, by walczyć z uczuleniem na wodę w miejscu, w którym się obecnie przebywa?
OdpowiedzUsuńChodzi Ci o działanie zewnętrzne, czy problemy jelitowe związane z piciem? Generalnie staram się wodę dobrze przegotowywać tzn. tak by trochę powrała w czajniki bez pokrywki. Więcej niewiele można zrobić. Niestety woda w różnych rejonach mocno się różni i czasami po zmianach mogą wystąpić problemy. O wszelakich szkodliwych substancjach już nie wspominając. Trochę mogą pomóc krople miętowe, albo jod. Jednak i to nie zawsze.
OdpowiedzUsuńTak, mam na myśli działanie zewnętrzne tj. wysypkę itp.
UsuńTo pytanie czy to kwestia wody, czy np. mydła. Może też być uczulenie na chlor. Tak naprawdę trudno coś z tym zrobić, bo odparowywanie całej wanny z chloru raczej nie wchodzi w grę.
OdpowiedzUsuńMydło i szampony są bez zmian, więc możliwe, że to chlor. Jest możliwość, że organizm za jakiś czas sam się przyzwyczai? Można spróbować go wspomóc przez jakieś mikroelementy?
UsuńWiem, że osoby z takim problemem próbują dodawać różne rzeczy do wody przed kąpielą, ale szczerze przyzna, że nie znam żadnego skutecznego sposobu. Jak coś znajdę to napiszę.
UsuńWitam, nadszedł czas na zmianę łóżka w sypialni, tym samym zacząłem się mocno zastanawiać nad materacem wodnym jako alternatywa dla takiego tradycyjnego... Czy ktoś miał/ma do czynienia z łóżkiem wodnym? Jestem ciekaw rzetelnych opinii, bo w necie jak wiadomo jedni chwalą a inni hejtują, nie znalazłem zbyt wielu obiektywnych opinii. Na pewno wybiorę się do przymierzenia takiego łóżka w sklepie, jednak raczej nie pozwolą mi tam przespać 8 godzin, abym mógł ocenić towar ;)
OdpowiedzUsuńhttps://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1425246044256148&id=717479245032835
OdpowiedzUsuń"Babcia" 85lat 105kg w MC :-)
80lat.
Usuń300kg na przysiad, przy 83kg wagi i 23 latach
OdpowiedzUsuńhttps://m.youtube.com/watch?v=Q1M__v6uVPE
Chciałbym zakupić dla swojej babci MSM. Macie jakieś godne polecenia z allegro? Babcia ma opuchnięte kolano, które boli. Niewiele na nie pomaga.
OdpowiedzUsuńKażde jest ok o ile jest to w miarę czysty proszek. Może być ze Stanlabu, albo takie ze sklepu dla koni. Piszę to całkiem poważnie.
OdpowiedzUsuńStefan a skupiać się tylko na proszku? Mam teraz ze swansona tabletki 1500mg . Kicha ?
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie, ale proszek zwykle wychodzi taniej i rzadziej ma jakieś dodatki. No i często tabletki trudniej przełknąć. Szczególnie starszym osobom.
OdpowiedzUsuńTo fakt bo tableta dość spora na razie 2 tabsy dziennie do śniadania i kolacja a za jakiś czas może zwiększę dawkę. Spotkałeś się może z jakimiś negatywnymi skutkami większej ilości np 5-6g dziennie?
UsuńMSM najlepiej brać razem z witaminą C.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o skutki uboczne to przy dużych dawkach może się zdarzyć nadmierne rozrzedzenie krwi i podniesienie ciśnienia.
Dzięki za podpowiedź. Tak też robię jedną tabletę do śniadania i drugą wieczorem wraz z 1g witaminy C. Nie myślę o jakichś wysokich dawkach ale do 4500mg dziennie.
OdpowiedzUsuńStefanie, w jakiej cenie za kg kupujesz orzechy brazylijskie?
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, ale zwykle w tesco. Tam wszelkie nasiona, pestki itp. wychodzą zwykle najtaniej.
OdpowiedzUsuńPanowie była gdzieś dyskusja o Witaminie C. W jakiej formie kupować i jaką najlepiej ? Jak była gdzieś o tym dyskusja na blogu to z chęcią poczytam.
OdpowiedzUsuńByło o tym tysiąc razy. Wit C w postaci kwasu L-askorbinowego (proszek) w formie CZDA (czysty do analizy), puki co najtaniej wychodzi na allegro ze Stanlabu (około 40zł za kg)
UsuńCzy ktos z Was spozywa zelatyne wolowa jesli tak to ile jej bierzecie? 1-2 lyzki do posilku czy pic z witamina c i msm?
OdpowiedzUsuńNie ma jakichś szczególnych ograniczeń. Możesz robić sobie galaretki mięsne albo dodawać do sosów.
OdpowiedzUsuńKlaniam sie wszystkim czytelnikom bloga. Mam do was goraca prosbe i zapytanie odnosnie patentu na spanie/sen. Od niedawna ruszyla nam liga amatorska w kosza w zwiazku z czym czasami jestem zmuszony grac wieczorami np 21. Przy wysilku o tak poznej porze nie moge zasnac, przewracam sie zmeczony w lozku do poznych godzin i kolejny dzien jest w plecy. Staram sie stosowac do kilku wskazowek: suplementacja magznezem/wylaczenie calej elektroniki/ rolety na okno a mimo to zasnac nie moge. Generalnie w moim wypadku dlugi nieprzerwany sen to towar deficytowy, takze wszystkie rady mile widziane. Dodam ze wstaje o regularnych godzinach (poz weekendami) i klade sie spac rowniez o stalych godzinach.
OdpowiedzUsuń1. Spróbuj również w weekendy za długo nie spać. Ja w weekend śpię ok. 1h dłużej niż w tygodniu i oceniam, że właśnie to mi najbardziej pomogło.
Usuń2. Nie kładź się spać o tej godzinie co zawsze (po meczach) tylko poczekaj aż będziesz senny, jak nawet prześpisz porządnie 5-6h to nie będzie źle.
3. Nie zasypiaj przez tv - może to utrudnić powtórne zaśnięcie.
Problem raczej nie lezy w wysilku fizycznym, np. ja cwiczylem na silowni do 21, wracalem 21:30 do domu i zasypialem jak zabity. Czasem jak ma problem to czytam ksiazke, to mi pomaga "wylaczyc myslenie" co wydaje sie byc zbawiennym jesli chodzi o zasypianie, bo zwykle przed snem mam tendencje do rozmyslania ;-) Warto probowac roznych metod, ale wydaje mi sie, ze wszystko sprowadza sie do wyciszenia przed zasnieciem - fizyczny wysilek moze to utrdnic, ale to psychiczne rozbudzenie jest najgorsze.
UsuńChyba nie pojawił się mój komentarz w tym temacie więc powtórzę.
Usuń1. Staraj się nie spać zbyt długo również w weekendy. Ja śpię w sob i ndz dłużej o ok. 1h i uważam, że to mi pomogło najbardziej w temacie problemów ze spaniem.
2. Z tyn wysiłkiem, u mnie bywało podobnie i starałem się nie ćwiczyć zbyt późno tylko tak maks. do 21.00. W takim układzie nie warto kłaść się spać tak jak zwykle tylko poczekać aż człowiek stanie się senny. Dobrze przespane 5-6h to w takim układzie nie jest zła opcja.
3. Mi zasypianie na chwilę przed tv nie pozwala później zasnąć więc uważałbym na to.
Macie jakiś sposób na przyjmowanie kozieradki w proszku? Jest taka gorzka, ze ledwo daje radę.
OdpowiedzUsuńMożesz sypać do posiłku. Np. na ziemniaki.
OdpowiedzUsuńNapiszę trochę herezję - zmieszaj z płynnym miodem w proporcji 2:1 (miód: kozieradka). Zrobisz w ten sposób klasyczny ziołomiód.
OdpowiedzUsuńTo samo można zrobić np. z czarnuszką, po zmieleniu rzecz jasna.
Dzięki za rady :)
OdpowiedzUsuńOrientuje się ktoś z was jak wyglądają koszty utrzymania siłowni? Może macie znajomego właściciela?
bardzo zależy od wielkości lokalu i czynszu za najem, może to być kilka tysięcy a może być kilkadziesiąt ;)
Usuńhttps://barbend.com/vlad-alhazov-deadlift/
OdpowiedzUsuńNiezły zwierzak. I to po wymianie kolana. Idę pokornie robić swój MC :))
Stefan chciałbym się Ciebie zapytać o twój system progresji ciężaru. Pisałeś że robisz od 2 do 10 powtórzeń na ćwiczenie i następnie dodajesz 2,5kg. Wynika z tego że 2,5 kg dodajesz do ćwiczenia co 9 tygodni (lub inaczej co 9 treningów danego ćwiczenia). Czy nie czujesz że jest to zbyt wolny progres? Czy jest możliwość szybszego progresu na początku i jak to wykonać bez zbyt dużego skoku ciężaru z treningu na trening?
OdpowiedzUsuńA dodawanie powtórzenia co trening to nie jest według Ciebie progresowanie? Zawsze możesz robić stałą liczbę powtórzeń i dodawać obciążenie co trening.
UsuńUważasz, że np. w ćwiczeniu na rotatory można dodawać aż 2,5kg? To ile się dodaje zależy w dużej mierze od ćwiczenia. Nigdzie nie napisałem, że dodaję 2,5kg. Dodaję tyle ile trzeba. Jak chcesz to sobie dodawaj i 20kg co trening, tylko zobaczymy jak długo będziesz miał ten "szybki progres". To właśnie jedna z przyczyn sfrustrowanych użytkowników trzyliterowych for, którzy potem płaczą, że stoją w miejscu i nic nie działa, nic nie rośnie.
UsuńTe szybkie postępy mają miejsce tylko w 4 przypadkach:
- początkujący
- wyjątkowo uwarunkowane jednostki, jakieś 1-2% populacji
- koksiarze
- bajki wypisywane w kolorowych gazetach.
Stefanie jeśli to nie problem to napisz więcej jak progresujesz. Masz stały ciężar i dokładasz powtórzenia na każdym kolejnym treningu od 2 do 10 i jak osiągniesz 10 to dokładasz jakąś wartość ciężaru i od nowa ?
UsuńAnonimowy, wiele zależy do czego masz dostęp. Przykładowo jeżeli ćwiczysz stosunkowo niedużymi ciężarami np.
Usuńbiceps możesz sobie dać co trening więcej 0,25kg albo 0,5kg. Musisz to robić z głową, aby dociągnąć z tym progresem do zmiany zakresu - jeśli zmieniasz co 5 tygodni.
Przy stałym ciężarze jeżeli robisz sobie np.wiosło 3serie x6 to na jednym treningu możesz zrobić ciężarem 50kg, a następnym 52,5kg, później 55kg, wszystko zależy od Twoich
możliwości i dostępności sprzętu, możesz też dodawać mniej np. 1kg co trening. Zakładam, że trening takiego ćwiczenia wypada ci 1xtyd.
Mam wrażenie jakbyś pytał o metodę sandowa więc tu masz na coś w temacie: http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2013/05/metody-treningu-cz-8.html
"W planie Sandowa ćwiczy się praktycznie codziennie i kluczem jest tu stopniowa kumulacja wyników oraz powolne przyzwyczajanie organizmu do coraz większych obciążeń. Ćwicząc w ten sposób przez czas dłuższy nie da się nikomu zaimponować, bo ciężary są niewielkie. To kolejny warunek. Zaczynamy z naprawdę lekkim obciążeniem. Co kilka dni, a najczyściej raz na tydzień w poszczególnych ćwiczeniach dodaje się po 2-3 powtórzenia. Zaczyna się dajmy na to od 6 i tak dodaje, aż dojdzie się do kilkudziesięciu, a nawet 100 repsów. Dopiero wówczas zwiększamy nieznacznie obciążenie i zaczynamy cały proces od nowa. Przy czym codziennie każde ćwiczenie jest wykonywane tylko w jednej serii. Co w praktyce może nam dać takie podejście?"
Dzięki za info. Szukam dla siebie nowych rozwiązań bo muszę używać względnie małych ciężarów przez kontuzje. Dlatego najczęściej idzie rampa lub co 4 tygodnie zmniejszam ilość powt. Ale jak już ciężar robi się sensowny to odzywa się kolano bądź bark.
UsuńZastosuj wolne tempo, (ok. 5 sekund na każdą fazę ruchu), świetnie leczy drobne kontuzje, masz cały czas kontrolę nad ciężarem i stabilnością, a do tego ciężary dźwigasz o połowę mniejsze, więc ryzyko nowego urazu spada o 90% i tu właśnie świetną metodą jest dodawanie 1 powtórzenia co trening ze stałym obciążeniem, pod warunkiem, że zaliczyło się poprzednią ilość, w innym wypadku powtarzasz. Od 2 do 10. Jak zaliczysz wszystkie zaplanowane serie po 10powt. to dopiero wtedy dodajesz parę kilo i zaczynasz od 2...
UsuńWarto też przeczytać to:
Usuńhttp://hormonwzrostu.edu.pl/metody-treningu/metoda-kaizen-w-sportach-silowych/
Dodam jeszcze, że moje zaciski do sztangi ważą dokładnie po 250 gram, do tego posiadam 2 talerze po 500g, co oznacza, że mogę progresować każde ćwiczenie ze sztangą o 0,5kg! i tak bez końca ;)
UsuńDziękuję panowie za podpowiedzi. Wypróbuję w najbliższym czasie
UsuńZapytam jeszcze o ten fragment:"Tu wkracza metoda Kaizen. Zrobiłeś swoje 5 serii po 3 ruchy ze 100kg? To nie czekaj na cud, który ma nastąpić za 2-3 miesiące i nie każ potem organizmowi nagle dźwigać 10% więcej. Lepiej za tydzień załóż sobie 101kg i zrób swoje 5 serii po 3. To musi zadziałać i na pewno da lepsze rezultaty, bo idąc tą drogą za 2 miesiące podniesiesz już bez problemu o 8kg więcej. Oczywiście pomijamy tu zmiany zakresów, które to nieco zmienią, ale w zasadzie przyrost siły jeszcze bardziej przyspieszą" Ok jeśli dołożę powiedzmy co tydzień po 1kg i po 4 tygodniach chcę zmienić zakres powt z 3 na 5 to zaniżyć ciężar ? Bo wówczas wskoczę nie tylko na wyższy ciężar ( dokładany przez 4 tygodnie) ale i na wyższą ilość powt to nie będzie za duży przeskok na raz ?
UsuńJest oczywiste, że jak zwiększasz zakres to musisz zaniżyć ciężar. Zresztą na początku lepiej sprawdza się rampa. To pozwala poznać swoje możliwości i z czasem daje większe wyczucie. Wtedy można próbować innych metod, bo ma się już trochę doświadczenia i mniej więcej wie ile da rady w danym ćwiczeniu.
UsuńTak myślałem. Rampę stosuję od dawna ale odkąd coś mam z kolanem i barkiem to ciężary sensowne odpadają. Dziękuję
UsuńJeszcze jako uzupełnienie tej tematyki. Wydaje mi się, że problem braku obciążenia dającego mały skok ciężaru można dość łatwo rozwiązać. Tutaj sporo jest tego rodzaju rzeczy, obciążenie zaczyna się od 0,25kg/szt. https://www.e-insportline.pl/5358/obciazniki-na-nadgarstki-nogi-insportline-2x0-25-kg?gclid=EAIaIQobChMInrXIsaKQ1wIVzMqyCh14RQRiEAQYAiABEgJABPD_BwE#10684
UsuńObecnie mam do dyspozycji najmniejsze obciążniki po 0,5kg na siłce takie rzepy - używam ich dodatkowo do hantli aby zredukować skok, jest to b. komfortowa opcja.
Stefan, dzięki za przypomnienie artykułu.
Czasem wystarczy iść do znajemego tokarza i natoczyć sobie kilka lekkich kółek.
UsuńStefan, masz jakis pomysl dlaczego po pszenicy moj organizm zle reaguje i to w tempie natychmiastowym, a np. po takim chlebie zytnim na zakwasie wszystko jest w porzadku? Czy mozna byc uczulonym nie na gluten, ale np. na sama pszenice? Czy to kwestia ilosci glutenu w jednym i drugim?
OdpowiedzUsuńKamil
Już o to pytałeś. Nie chodzi tylko o gluten. Pszenica jest najbardziej modyfikowanym zbożem, tym samym najbardziej nienaturalnym dla organizmu. Ma najwięcej różnych szkodliwych substancji ze wszystkich zbóż. Odsyłam do Daviesa.
UsuńCo myślicie i powiecie o chłopakach z grupy "Warszawski koks"? Szprycują się?
OdpowiedzUsuńPewnie tak, jak wiekszosc, ale rzecz jest w czym innym. Znam przynajmniej kilka osob, ktore nie szprycujac sie odniosly niezle efekty na ich zalozeniach, tj. jedz co chcesz, bylebys kontrolowal ilosc. Do tej pory mnie to dosc intryguje, bo stoi w sporej opozycji chociazby do moich przekonan. Mam wrazenie, ze wszystko sprowadza sie ku temu, ze w kulturystyce potrzebna jest pewna ilosc makroskladnikow, bez przekroczenia ktorej to nie mamy liczyc na jakie przyrosty. Dla tkanki miesniowej najpierw istotna jest ilosc, dopiero pozniej jakosc, tzn. osoba jedzaca byle co w odpowiedniej ilosci nabierze wiecej masy, niz ktos, kto je zdrowo i wybiera produkty bogate w mikroskladniki, ale je tego po prostu za malo. Sam podbilem weglowodany ze zdrowych zrodel i nareszcie cos widac. Rzecz w tym, ze syf zwykle jest smaczniejszy i latwiej go w siebie "wepchac", a ja mam momenty, ze zjem iles tam miesa, troche kaszy gryczanej i nie chcac sie przejadac po prostu nie dobije do wyznaczonej gramatury makroskladnikow. A ktos inny pojdzie zjesc burgera czy pizze i makro sie zgadza.
UsuńKamil
Mniej więcej raz na miesiąc albo dwa wracasz do tych samych bredni. "Lepiej jeść dużo a byle co niż mało a porządnie." Tłumaczyłem już setki razy dlaczego tak nie jest, więc daj sobie spokój. Tylko ciekawe skąd potem tyle chorób cywilizacyjnych i otyłych ludzi.
UsuńWiększość ludzi na koksie nie patrzy na to co je, bo i po co, skoro i tak rosną? Maciek, myślę, że Kamil nie chcący udzielił Ci odpowiedzi i podał nawet argument na potwierdzenie ;) Zresztą skoro oglądasz ich filmiki to chyba zauważyłeś, jak taki Saker w parę tygodni robi kilkanaście kilo czystej masy mięśniowej, do tego będąc już dość "zaawansowanym"? Na tym etapie każdy natural cieszyłby się z każdego dodatkowego grama! Przy tym na pewno nie jadł byle jak, bo nawet na koksie by tego nie zrobił z byle czego w tak krótkim czasie :)
UsuńPs: Jak ich śledzisz to raczej dla rozrywki, ewentualnie możesz podpatrzeć technikę ćwiczeń(w większości nie naganna - na tyle na ile się znam), ale daruj sobie wszystkie brednie na temat odżywiania czy zdrowia.
Stefan, skad ta zlosc? Bardzo sie ciesze, ze odszedlem od srodowiska tego bloga, bo moge spojrzec na pewne sprawy z innej perspektywy, a bedac pomiedzy wronami trzeba krakac tak jak one.
UsuńSkoro nazywasz moje poglady bredniami, to jak odniesiesz sie do tego, ze nagle zaczalem zyskiwac mase miesniowa? :-) Pewnie sie nie odniesiesz, bo setki razy tlumaczyles? Wole ufac ludziom, ktorzy maja efekty niz zaplecze teoretycznie, bo teoria czesto niewiele ma wspolnego z praktyka, jak widac.
Cały czas jest to samo, więc czasem trudno się nie wkurzać. Nikogo do niczego nie zmuszam. Jeśli uważasz, że po 30 latach nic nie wiem w tym temacie, jeśli nie zależy Ci na zdrowiu i jeśli nie rozumiesz co naprawdę oznacza słowo "teoria"- to rób po swojemu. Tylko skoro tak to czemu co jakiś czas wracasz i piszesz to samo?
UsuńJakie to ma znaczenie? Po co się zastawiać na takimi rzeczami? Dopóki komuś nie zrobisz dokładnych badań to się nie dowiesz. Mnie to nie interesuje. Mam inne ciekawsze rzeczy do roboty, a przepychanki na różnych forach kto się szprycuje a kto nie są raczej żałosne.
OdpowiedzUsuńStefan- poziom hormonow a meskosc. Na co dzien widuje sie facetow o normalnej posturze, ot taka zwykla sylwetka, w niektorych przypadkach powiedzialbym, ze nawet troche niedowagi maja, a po prostu bije od nich męskosc. Zachowanie, wyglad itd. Mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi. Z drugiej strony duzo jest napakowanych kolesi, ktorzy z twarzy wygladaja jak dzieci, glosy maja takie, jakby nigdy mutacji nie przeszli, ale duza masa jest. Czy hormony nie odgrywaja roli w budowaniu miesnia, tylko po prostu trening?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że hormony odgrywają tu ważną rolę, ale nie tylko. Jak ktoś nie ćwiczy, nie pracuje ciężko fizycznie, to i mięśnie nie mają bodźców do wzrostu. Do tego dochodzi też wydolność układu nerwowego i kilka innych czynników.
OdpowiedzUsuńSzanowni, chciałbym się zapytać, czy moje wrażenie jest słuszne, dotyczące treningu. Mam kilka wad postawy, nie na tyle poważnych, aby dyskwalifikowały mnie do treningu, ale na tyle, abym musiał przestrzegać pilnie techniki wykonania ćwiczeń. Po kilku latach doszedłem do wniosku, że efektywniej i bezpieczniej jest wykonywać ćwiczenia mniejszym ciężarem, ale za to w większej liczbie powtórzeń, nawet, a być może przede wszystkim w ćwiczeniach wielostawowych. Do tego odnoszę wrażenie, że ćwiczenia dynamiczne nie są przeznaczone dla każdego - szczególnie dla osób jak ja, gdyż wymagają niesamowitej wręcz umiejętności koordynacji i łańcuchowej współpracy kolejnych to stawów i grup mięśniowych, i np. w trakcie push press potrafię zgubić technikę w momencie wypychania sztangi ku górze, co powoduje nieprzyjemne strzelanie w barkach - o wiele prościej jest wykonywać mi military press, ćwiczenie statyczne w którym mogę na spokojnie skupić się na pracy barków. Jest to również o tyle efektywniejsze dla wzrostu, że mięśnie uczą się prawidłowej pracy w pełni swoich możliwości.
OdpowiedzUsuńStefanie, czy mógłbyś odnieść się do tych spostrzeżeń?
Strzelanie to kawitacja - nie ma się czego bać.
OdpowiedzUsuńOgólnie tak. Im poważniejsze wady postawy, tym raczej mniej są wskazane ćwiczenia dynamiczne i olimpijskie. Co do zakresów to sumie też masz rację, choć z czasem można też próbować niższych, jak już się opanuje technikę i wzmocni gorset mięśniowy.
OdpowiedzUsuń@LOGOS akurat w moim przypadku strzelanie powoduje również ukłucie w barku, więc nie jest to dobry sygnał. Niestety, praca za biurkiem powoduje swoje, ostatnio na siłowni jeden z trenerów zasugerował, że mam przykurcz powięzi klatki piersiowej, co może uniemożliwić mi poprawną rozbudowę tego aktonu (fragment, gdy klatka łączy się z barkiem). Będę musiał udać się do fizjoterapeuty.
OdpowiedzUsuń@Stefan, no tak, masz rację, martwy ciąg po prostu staram się robić, nawet jeśli siłowo, na niskim zakresie, jak najdokładniej, nie pozwalając, by z jakiegokolwiek powodu popsuć technikę. Sztangę odkładam nawet, jeśli to kwestia przedramion i wystarczyłoby, żeby pomógł sobie chwytem "hakowym", a nie pełnym zaciśnięciem dłoni na gryfie. Z pewnością kuleje przy tym wzrost siły, tak samo gdybym używał pasków, haków czy magnezji, ale przynajmniej wiem, że nie odbije się to na moim zdrowiu.
Generalnie w ogóle nie popieram stosowania haków czy pasków. Z dwóch powodów:
OdpowiedzUsuń1. Jesteś tak silny, jak Twoje najsłabsze mięśnie. Stosowanie powyższych wspomagaczy sprawi, że przedramię nigdy się porządnie nie rozwinie. Natomiast tak, szybko je wzmocnisz.
2. Przedramię w takich ćwiczeniach stanowi pewien regulator bezpieczeństwa. Lepiej jak puści chwyt niż ma coś strzelić w plecach.
Mam pytanie, może ktoś tutaj też tak miał. Niezależnie o której położę się spać, i tak obudzę się około godziny 6 rano. Nie ma znaczenia czy położę się o 5.00,2.00 czy o 22.00. Niezależnie też ile godzin spałem, i tak jestem nie wyspany i budzę się z bólem głowy.Jeszcze jakiś czas temu miałem inaczej i budziłem się o 3.00 w nocy gdy położyłem się o 22.00, potem zasypiałem około 5.00 i spałem do 6.30 lub 7.30. Wtedy było całkiem dobrze ale od jakiegoś czasu mam problem, może nie tak duży z zasypianiem, ale z tym by nie budzić się po zaledwie 5, 6 godzinach snu.
OdpowiedzUsuńJeśli życie czy praca na zmiany Ci nie koliduje to spróbuj ustawić sobie to tak, żebyś kładł się spać o tej samej porze np. o 24.00 i wstawał też o tej samej np. o 7.00. W weekendy jeżeli masz możliwość spać dłużej to nie przeginaj z tym, powiedzmy ustaw sobie budzik najdalej ok. 1h później niż w dni powszednie.Organizm powinien po jakimś czasie się dostosować.
UsuńUstal sobie też ile tych godzin snu Ci potrzeba. Jeżeli problem nadal będzie, spróbuj skrócić sobie ten sen np. do 6h.
Generalnie jest b. dużo aspektów, które na to wpływają. Nie rób żadnych drzemek w ciągu dnia.
Też tak mam czasem jak Ty, ale bardzo pomogło mi to co napisałem w pierwszym akapicie tj. chodzę spać codziennie o tej samej porze tj. 24.00, w dni powszednie budzik dzwoni 7.10, w weekend 8.30, nie mniej jednak zwykle w weekendy i tak tyle nie śpię, bo bywa że budzę się tak jak już organizm przywykł. Spróbuj od tego zacząć.
Możesz też kłaść się tylko wtedy kiedy idziesz spać. Tu też organizm powinien dobrze odpowiedzieć.
Inne podstawowe zasady:
- telefon na noc ustaw na tryb samolotowy;
- ciemność w pokoju;
- ja akurat lubię jak mam chłodno czyli uchylone okna;
- nie patrz w telefon/komputer do późna w nocy, ja stosuje też taki program f.lux, w telefonach też się da ustawić żeby tego światła niebieskiego było mniej;
- zrób tak żeby potrzeby fizjologiczne nie budziły Cię w nocy;
- możesz spróbować też oliwki magnezowej przed snem, jak ostatnio wlewam do flakonika po wodzie toalet. co jest bardzo wygodne w użyciu.
Może to też świadczyć o jakichś niedoborach. O nadmiarze stresu. Może być coś nie tak z tarczycą. Możliwości jest sporo.
UsuńAzbest(fajna ksywa swoją drogą:) większość z tych rzeczy w sumie robiłem. Telefon miał aplikację blokującą światło niebieskie, komputer tak samo. Telewizji nie oglądałem wieczorami, itd ale ta higiena snu nie wiele mi daje ostatnio.Dzisiaj np nie spałem ani minuty. Już kiedyś tak miałem i sytuacja sama się unormowała, ale zaczynam się zajebiście bać:( Nie wiem co robi? Jakieś badania? Iść do jakiegoś lekarza? Muszę pobrać chyba jakichś ciężkich dragów nasennych trochę przez jakiś czas, aż sen zacznie mi się znowu dobrze kojarzyć, uspokoję się i nie będę panikował na myśl o tym że muszę spać.
UsuńKonopie (oczywiście tylko te legalne!)
UsuńSerotonina zamienia się w melatoninę (szyszynka)
Nie pchaj się w środki nasenne, bo potem już wcale nie będziesz mógł bez nich zasypiać.
UsuńNa początek weź termometr i zmierz sobie temperaturę w ciągu dnia. 2-3 godziny po wstaniu, po południu, i pod wieczór.
Bierzesz większe dawki witaminy C?
Jakichś większych nie biorę, 1g wit. c, chociaż fakt, ostatnio o tym zapominałem.Dobra kupię jakiś termometr i będę mierzył.Możliwe że z czasem się to uspokoi, ale mimo to mam w planach porobić badania.Na razie biorę ashwagandę i melatoninę przed snem.Długo pomagało, ale ostatnio chyba jakiś zestresowany jestem, a nie mam zupełnie czym. Jak miałem zaliczenia na studiach to potrafiłem spać normalnie,a teraz jak nie mam żadnych stresogennych czynników to nie mogę.Dziwny ze mnie człowiek:)
UsuńStefanie, co myślisz o morsowaniu ? ;)
OdpowiedzUsuńPowiedzmy, że nie wyrobiłem sobie jednoznacznego zdania. Ujmę to tak. Na pewno nie jest dla każdego. Za to Dobropolski twierdzi, że nasila ketozę, ale musiałbym przeczytać jego książkę na ten temat.
OdpowiedzUsuńStefan ostatnio coś mi dolega kolano wiem, że jakiś ogarnięty fizjo by się przedał ale trening głównie opieram na tylnym siadzie lub goblecie, chciałbym mikrocykl zmienić siad tylne na box squat i uzupełniony jakąś izolacją np prostowaniem myślisz, że byłoby sensowne? Teraz akurat z racji braku czasu trening tylko 3 razy w tygodniu push pull.
OdpowiedzUsuńPrzydałyby się zdjęcia czy nie ma dysbalansu. Wiele osób ma problem z VMO i to się potem mści. W takiej sytuacji, ale jeśli tak naprawdę jest, przysiad kolarski i prostowanie nóg na maszynie siedząc - wolne tempo.
UsuńMuszę spróbować tego siadu kolarskiego choć o jakiś sensowne wykonanie ciężko czy opis. Spróbuję. Ewentualnie jakie zdjęcia potrzebujesz do oceny ?
UsuńTu masz dość ładne wykonanie: https://www.youtube.com/watch?v=-eX6taYPVPc
UsuńZdjęcia obszaru kolan. Najważniejsze z przodu, z tyłu też się przyda.
Dziękuję Ci bardzo za film znalazłem go ale nie byłem pewny. Jak coś to zrobię fotki w wolnej chwili i jeśli to nie problem to podeślę do analizy. Wczoraj zrobiłem box i dyskomfort był mimo wszystko.
UsuńCzyli nazwa cwierc przysiad to tylko nazwa bo tutaj na filmiku widze ze jest pelny przysiad na podstawce w waskim rozstawie stop? Czy mozna np robic cwierc przysiad z rackiem? Tzn z lekkiego ugiecia kolan wstawac ze sztanga z racku w waskim rozstawie stop na podwyszeniu? W ktorym rodzaju bedzie wieksze zaangazowanie vmo? Oczywiscie na koncu kazdego ruchu maksymalne domkniecie w kolanie.
UsuńNie. Ćwierć przysiad to ćwierć przysiad. Na filmiku masz pełny kolarski. Ty na razie robisz tylko górną ćwiartkę ruchu pilnując mocnego domknięcia stawu kolanowego na górze. Możesz to robić z racka.
UsuńPo jakim czasie mozna zaczac robic pelny przysiad kolarski?
UsuńNie ma jakieś ogólnej zasady. Zobaczymy czy poprawi się stan kolan i powróci właściwy balans. Celem jest nie tyle pełny przysiad kolarski, co normalny pełny przysiad bez dyskomfortu.
UsuńZapytam jeszcze o jedno co masz na myśli pisząc domknięcie stawu kolanowego?
UsuńChciałbym spróbować tego siadu kolarskiego w częściowym zakresie ruchu jak i prostowania w wolnym tempie. A kombinować coś przy prostowaniu czy stopy mieć ułożone neutralnie ?
Domknięcie stawu oznacza pełny wyprost na górze. To nie ma być jakiś nagły ruch, by nie doszło do kontuzji. Delikatne domknięcie, tak by staw się zablokował na moment.
UsuńW wyprostach robisz normalnie - stopy równolegle. Jak zależy Ci na VMO to rób siedząc. Jeśli bardziej na m. prosty uda, to lepiej się położyć, choć obecnie mało która maszyna to umożliwia. Ewentualnie w wersji Girondy, ale to już wyższa szkoła jazdy.
Dziękuję za wyjaśnienie. Tak myślałem ale wolałem się upewnić. Pojawia się dyskomfort podczas siadów więc może to faktycznie słaby VMO więc zrobię tylko górną ćwiartkę kolarskiego i prostowanie siedząc. Znam zależność między leżąc a siedząc i kiedyś miałem fajną maszynę do prostowania, że można było położyć oparcie ale ją wymienili niestety.
UsuńDrogi Stefanie, czy kobieta, u której kiedyś (gdy dużo wytrzymałościowo biegała i prawie nie jadła, jak się domyślam była przez swoją ambicję kortyzolowo zajechana) stwierdzono "białko-mocz" i lekarz powiedział, że nie powinna nic ćwiczyć, bo będzie gorzej z jej zdrowiem, może ćwiczyć siłowo? Wiem, że nie jesteś lekarzem dlatego ciekaw jestem tylko Twojego zdania na ten temat.
OdpowiedzUsuńPodstawowa sprawa to pytanie z jakim białkomoczem mamy do czynienia. Bo jeśli z czynnościowym, to nie ma problemu. Jeśli z innym to trzeba zrobić szczegółowe badania, być może faktycznie na czas jakiś zaprzestać treningów, zmienić dietę itd.
OdpowiedzUsuńStefan, co sądzisz o kinazie mtor? Czytając różne portale na temat budowania masy mięśniowej, często spotykam się z tym "zjawiskiem", jakim jest kinaza mtor i jej kluczowym znaczeniem w budowaniu masy mięśniowej.
OdpowiedzUsuńZależy od co pytasz. Sam enzym oczywiście istnieje. Jednak ta cała gadka o aktywacji go sztucznymi aminokwasami i węglowodanami to marketingowa ściema.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie chodzi mi o aktywacje weglowodanami. Co oni, wszyscy za przeproszeniem och...jeli? Wszedzie te weglowodany. Jedz ww, bez ww nie ma masy, bez ww nie ma energii, nie ma glikogenu, teraz ten mtor, kurde. Zwariowac mozna. Szukam, czytam i musze ci Stefan powiedziec, ze nie znalazlem jeszcze drugiej, takiej jak twojej- polskojezycznej strony o odzywianiu, trenowaniu itd, gdzie nie ma gadania o wpychaniu w siebie kilogramow weglowodanow, tych calych bilansow kalorycznych i innych bzdur i glupot. Ciezko jest znalezc jakies wartosciowe materialy w internecie.
OdpowiedzUsuńObie skrajności są błędne. Problem leży w znalezieniu złotego środka, być może dla każdego jest indywidualny. Ja już trzeci, może czwarty miesiąc jem ok. 150-250 g węglowodanów dziennie - po treningu i przed snem i różnic w pasie wielkich nie ma, za to masa mięśniowa zdecydowanie szybciej zaczęła wzrastać. Skłaniam się ku opcji, że wyższy poziom insuliny pomaga transportować składniki odżywcze do tkanek bądź sama insulina zwyczajnie jest wysokoanabolicznym hormonem. Z resztą nie znam nikogo, kto na ketozie ma jakiś progres - siłowy owszem, ale na tym koniec. Za to namacalnych przykładów, gdzie podaż węglowodanów >200 g daje wymierne efekty jest sporo, nawet bardzo sporo.
UsuńProblemem jest to, że ludzie którzy przejechali się na wpychaniu w siebie 300, 400 czy 500 g węglowodanów dziennie zwykle wpadają od razu do przeciwległego obozu LCHF. Na początku jest fajnie, człowiek rozumie, że kalorie to mit, że na LCHF siła idzie a tkanka tłuszczowa spada. Ale potem jest kubeł zimnej wody, że chciałoby się być większym a się nie jest. I tu jest moment, w którym, jak to często w życiu bywa okazuje się, że złoty środek jest tym, co pomoże osiągnąć nam wytyczone cele.
Należy zwrócić także uwagę, że obszar w jakim lawiruje kulturystyka to kumulacja bardzo wielu dziedzin naukowych i odpowiednio manipulując faktami można dojść do... każdego wniosku. Są badania nt. wpływu węglowodanów na testosteron, co miałoby sugerować, że brak węgli obniży teścia. Jednocześnie ci sami ludzie twierdzą, że poziom testosteronu jest w ogóle mało istotny, bo do jego zaburzeń ciężko doprowadzić, więc hormony się nie liczą, tylko kalorie! A po chwili słyszysz, że no jednak ta insulinka jest spoko po węglach, a w ogóle to ludzie na koksie rosną żrąc trawę i popijając colą. Czyli jednak hormony są ważne? I tak w nieskończoność. Dlatego przestałem komukolwiek wierzyć, bo nie ma ludzi, którzy są endokrynologami, fizjoterapeutami, dietetykami, biologami, ortopedami i psychologami w jednym. Każdy człowiek ma tę wadę, że lubi okopywać się w swoich poglądach a następnie selektywnie wybierać te informacje, które potwierdzają jego tezy, całkowicie ignorując te przeciwstawne.
Dlatego zanim popadniesz w niskowęglowodanową paranoję wyznacz sobie cele i jeśli nie uda ci się ich osiągnąć może zapali ci się czerwona lampka, że jednak coś jest nie tak.
"Każdy człowiek ma tę wadę, że lubi okopywać się w swoich poglądach a następnie selektywnie wybierać te informacje, które potwierdzają jego tezy, całkowicie ignorując te przeciwstawne."
UsuńWłaśnie zddefiniowałeś jeden z błędów poznawczych - efekt potwierdzania ;). Zamiast szukać faktów podważających, skupiamy się tylko na potwierdzających.
Kamil, a pochwalisz się sylwetką i progresem jaki zrobiłeś na tych wyższych węglach? Jestem bardzo ciekaw, bo u mnie było przez pewien czas podobnie jak podbiłem węgle, ale potem równiez BF ruszył do góry, więc na nowo wróciłem do LC. Wg mnie tutaj niekoniecznie znaczenie ma insulina, ale może tarczyca - tak mi się wydaje. Ja za Dobropolskim staram się brać zimne prysznice (myję się w ciepłej wodzie i potem płukam maksymalnie zimną jaką mam), gdyż BARDZO UPRASZCZAJĄC to aktywuje do pracy tarczycę. U "normalnych" ludzi tarczyca jest aktywowana przez węgle, dlatego wszystkie odchudzające się dziewczyny mają problemy z hormonami tarczycy.
UsuńNie, nie czytałem książek Dobropolskiego, mam zamiar poprosić o nie brata, jako prezent na święta;) Trochę próbowałem zrozumieć jego wpisy na blogu, ale było ciężko.
Co polecicie do picia jako napój pobudzający (chociaż niekoniecznie, ale coś zdrowszego niż zwykła herbata) około 10 rano? Nie mam możliwości robić porządnej kawy, a yerba odpada.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę nie ma nic pobudzającego i zdrowego. Jeśli potrzebujesz pobudzenia rano to coś jest nie tak i należy raczej przeanalizować styl życia i dietę. Pij wodę z dodatkiem soli albo witaminy C.
OdpowiedzUsuńCzy ktos z Was prazy pestki z dynii np. do jajecznicy? Czy po takim przyrzadzeniu zachowujemy mikroelementy w pestkach?
OdpowiedzUsuńOstatnio usłyszałem, że wit C niszczy wit B12. Nie mogę nic znaleźć na ten temat. Co o tym powiecie?
OdpowiedzUsuńWidzisz to jest tak. Laboratoryjnie rzeczywiście stwierdzono taki związek, ale w badaniach przeprowadzanych poza normalnym ustrojem. Witamina C wpływała destrukcyjnie na B12. Natomiast w organizmach żywych także ludzkich, do takiej reakcji nie dochodzi. Czemu tak a nie inaczej, jeszcze dokładnie nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńWitam wszystkich, potrzebuję waszej pomocy, mój 13 letni kuzyn zaczyna mieć problemy z wagą, zwyczajnie się zaokrągla tu i tam, jest bardzo silny jak na swój wiek, jednak źle to zaczyna wyglądać, chciałbym oddać mu swoją starą sztangę i ułożyć super prosty plan dla takiego młodziaka, myślałem o metodzie Sandowa jednak proszę was bardzo o pomoc, to dla jego dobra i wyrobienia dobrych nawyków na przyszłość, dziękuję,
OdpowiedzUsuńOlo.
Powinieneś napisać ile tych treningów w tygodniu ma być i jaki masz sprzęt. Zakładam, że jak ma 13 lat to pewnie jeszcze nie ćwiczył. Myślę, że Stefan niczego innego jak 4 złote Ci nie poleci więc oprócz sztangi przydałby się drążek i poręcze na tym etapie. Można to sobie wtedy podzielić np. tak:
UsuńD1. Przysiad + drążek
D2. Dipsy
D3. wolne
D4. Przysiad + drążek
D5. wolne
D6. MC + dipsy
D7. wolne
W zależności od możliwości można byłoby dodać jeszcze więcej drążka albo ustawić wszystko tak, aby było tylko jedno ćwiczenie dziennie. Myślę, że jak to chłopak 13 letni to na początek na pewno na spokojnie te wszystkie ćwiczenia. Za moich czasów było tak, że dopóki ktoś rośnie to oczywiście z ciężarami nie powinien szaleć, ale chyba 4 złote robione w tym wieku z dużym rozsądkiem nie powinny wyrządzić żadnej szkody. Poczekaj jeszcze co Stefan napiszę.
Zajrzyj do FAQ s. 15,35, w ogóle to całe opracowanie do przeczytania, tam są odpowiedzi na Twoje pytania, upewnij się że chłopak jest zdrowy (wady postawy), dalej prawidłowa technika ćwiczeń.
Dziękuję bardzo, sprzęt standardowy, sztanga, talerze, ławeczka, drążek i poręcze zrobi z ojcem :)
UsuńNiewiele tu mogę dodać. Warto na początek przeczytać FAQ na temat diety i na temat ćwiczeń. No i to co azbest napisał, jak najbardziej się zgadza. Podaj więcej informacji.
OdpowiedzUsuńWyślę mu FAQ do poczytania a najlepiej dla rodziców, młody to klasyczny przykład jedzenia wszystkiego co najgorsze, plus słodkie napoje i efekty widać.Ostatnio dość długo go nie widziałem i po mojej wizycie dyskretnie zwróciłem uwagę jego rodzicom że zaczyna się źle dziać i w przyszłości mogą być z tego nie lada problemy, ojciec z matką również jedzą jak leci i tu tkwi problem, jednak nie mieli absolutnie nic przeciwko aby zacząć robić coś z młodym, mam nadzieję że wezmą to sobie do serca, dziękuję raz jeszcze.
UsuńStefan, przeglądając różne portale dotyczące budowania masy, natknąłem się na takie zdanie: cyt.:"Chyba nikt nie wątpi w to, że żywieniowym kluczem umożliwiającym wzrost masy ciała jest nadwyżka energetyczna."
OdpowiedzUsuńJak byś się do tego odniósł? Jak to w końcu jest?
Podaję źródło: http://potreningu.pl/articles/4398/czy-w-diecie-na-mase-wieksza-nadwyzka-daje-lepsze-efekty
Ile razy można pisać to samo i odpowiadać na te same pytania? Nie rozpatruje się funkcjonowania i żywienia żywego organizmu w kategoriach energii i kalorii. Czasem dla zdobycia masy trzeba zwiększyć podaż białka, tłuszczu czy mikroelementów. Czasem wcale nie. Tylko trzeba lepiej dobrać treningi pod siebie. Poczytaj wszystko to co na ten temat już napisałem. Tam wszystko jest wyjaśnione.
OdpowiedzUsuńhttps://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1445395738907845&id=717479245032835 poprzednio wklejałem 85 letnią panią i jej MC 105kg a teraz przysiady z innej grupy wiekowej i też konkretnie
OdpowiedzUsuńStefan, wiadomo że aby budować masę mięśniową, potrzebne są m.in. witaminy i minerały. Jakość jedzenia, które obecnie mamy pozostawia wiele do życzenia- chemia itd. Jak dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość witamin i minerałów? Obawiam się, że w warzywach i owocach, niewiele tego się teraz znajduje. Czy konieczne jest łykanie tabletek? Podobno te witaminy w tabletkach nie nadają się do niczego. Słabo się przyswajają, albo w ogóle. Biorąc pod uwagę to, że jedzenie w dzisiejszych czasach pozbawione jest właśnie wit. i minerałów, a w szczególności warzywa i owoce i jeszcze dodatkowo wszystko skażone jest chemią, czy możliwe jest budowanie masy mięśniowej, oczywiście naturalnie, bez używania sterydów? Pół biedy, jak człowiek mieszka na wsi, bo tam zawsze zje sobie jakiegoś ogórka prosto z pola, ale w mieście? Jak Stefan sądzisz?
OdpowiedzUsuńCzytałeś jakikolwiek post na tym blogu??? Przecież odpowiedzi na Twoje pytanie są tutaj wszędzie... Chwała Stefanowi za nadludzką cierpliwość :)
UsuńNapiszę Ci na swoim przykładzie:
Usuń1. Wit C 1xd 3-4g + MSM 2-3g/d
2. ADEK 1xd
3. Oliwa magnezowa - rozpuszczony chlorek magnezu (stosowany na skórę)
4. Pestki z dyni - 3 łyżki/d
5. Nasiona chia - 3 łyżki/d
6. ok. 5 orzechów włoskich
7. Płatki drożdżowe - 2 łyżki/d
8. Jakieś warzywa (mrożonki) np. kalafior, brokuły, brukselka, marchew, pietruszka, kapusta kiszona.
Jak będziesz tak jadł i uzupełniał jak powyżej to wydaje mi się, że nie powinno być źle.
Wit C stąd a nie z apteki: http://sklep.stanlab.eu/produkt/kwas-l-askorbinowy-czda/
UsuńPo pierwsze Tazi, to pytanie nie było skierowane do ciebie. Po drugie to widzę, że masz strasznie niewyparzoną gembe. Już na drugi mój post odpisałeś mi agresywnie. Zero merytoryki. Po co w ogóle się udzielasz?
UsuńW przeciwieństwie do Ciebie przeczytałem wszystkie artykuły napisane przez Stefana, a jest tego na prawdę dużo, zanim napisałem tutaj pierwszego posta. Po co się udzielam? Po to, żebyś zwyczajnie zwalczył swoje lenistwo i poszukał odpowiedzi na blogu - który jest istnym kompendium wiedzy. Również w przeciwieństwie do Ciebie, ja nikogo tutaj nie obrażam. Pozdrawiam
Usuń@azbest a czemu nie zwykly rutinoscorbin? Biorac pod uwage ile teraz Stanlab liczy sobie za kwas askorbinowy (podniesli cene o 100%) to taniej wychodzi Rutinoscorbin, do tego ma na kazde 100 mg kwasu 25 mg rutyny, ktora wydluza dzialanie witaminy C.
UsuńPrzelicz sobie to dobrze.
Usuń1 tabletka to 100 mg
10 tabletek to 1 g
30 tabletek prawie 5 zł, czyli za 3 gramy masz 5 zł. To ile zapłacisz za kilogram?
Nie wspominając już o tym, że to kolejny przereklamowany produkt, który nie działa!
Najlepiej szukać naturalnych form. Czysty proszek zamiast tabletek. Choć nie zawsze się da. Tak jak wyżej panowie napisali, orzechy, pestki z dyni itp. to bardzo dobra forma suplementacji.
OdpowiedzUsuńI tak - można budować masę naturalnie. Znam sporo osób, nawet niektóre prowadziłem, które dochodziły do rozmiarów rzędu 45 cm w ramieniu i innych proporcjonalnie. Przy jednocześnie niskim BF.
Stefan spotkałeś się z zależnością ciężkiego treningu hamstringów, a skurczami łydek ? Mam tak, że jak zrobię mocny trening tyłu uda bardzo często później mnie łapią skurcze w łydkach w nocy. Ostatnio trenowałem tył uda delikatniej i nic wczoraj zrobiłem rdl i uginanie w długiej rampie i w nocy skurcz. Nie wiem rolować łydki czy rozciągać ?
OdpowiedzUsuńNa co od czasu do czasu staram się dla porządku zwracać uwagę - nie stawiajcie spacji przyd znakiem zapytania czy wykrzyknikiem, albo przecinkiem. To jest błąd a coraz więcej osób myśli, że tak jest poprawnie.
OdpowiedzUsuńTrening hamstringów ze swej natury jest dość ciężki. To są silne mięśnie o dużym zapotrzebowaniu także na mikroelementy. Więc może być tak, że zużywasz więcej potasu i magnezu, więc warto zwiększyć podaż.
Inna sprawa to zależność funkcjonalna. Tzn. nie da się ćwiczyć tyłu uda nie ćwicząc jednocześnie łydek. Jeśli są słabo rozciągnięte, mogą pojawić się skurcze. Więc tak - przede wszystkim rozciąganie, ale po treningu i albo ma to być rozciąganie odprężone albo relaksacja poizometryczna. Rolowanie mniej pomoże, ale też możesz robić jeśli masz czas.
Czasem tak z rozpędu pójdzie spacja ale dzięki za zwrócenie uwagi.
OdpowiedzUsuńPrzy uginaniu na pewno ta łydka mocno pracuje ale właśnie tak mi się pojawia tylko po mocnych treningach. Dziękuję za pomoc.
A'propos mikroelementów - ja już prawie rok jem tylko mięso (karkówka z... Hiszpanii, bo taka jest w dobrej cenie najbliżej w sklepie) oraz smalec za 99gr. Wszystko smażę. Bez warzyw, bez orzechów itd. Do tego jabłko, dwa, woda z kranu i kawa z masłem. Poza tym żyję raczej się nie przemęczam (Nie pamiętam kto to powiedział: "Szczęśliwi ludzie nie mają zbyt wiele do zrobienia":)) i może dlatego to wystarczy. Na "naszej" diecie jestem od 2011 i nie zamieniłbym tego na nic innego. Pozdrawiam wszystkich użytkowników bloga!
OdpowiedzUsuńTylko czerwone mięso? Jesz więcej podrobów w zamian za warzywa? Napisz dokładniej jak wygląda Twój dzień żywieniowy, a najlepiej cały tydzień jak możesz :)
UsuńPestki, orzechy, siemię też nie?
pozdrawiam
Bez śniadania, tylko kawa masłem. Po treningu kawałek karkówki, kilka godzin później kawałek karkówki i znowu kilka lub kilkanaście godzin później kawałek karkówki. Oraz smalec i sól. I tak każdego dnia, przez cały tydzień, miesiąc, rok..
UsuńPodroby tak, ale karkówka/łopatka to 95% procent menu
Zazdroszczę Ci tego. Mój organizm nie dałby rady cały czas tego samego, choć naprawdę jest to dogodność. Ja muszę często różnicować rodzaj mięsa, bo doszedłbym do uczulenia, o którym Stefan zawsze pisze w przypadku jajek. Ja osobiście tak jedząc przez długi okres czasu nie mógłbym się patrzeć na taką karkówkę. :)
UsuńPrzyznam, że to już niezły hardcore :) I nawet nie różnicujesz smaku jakimiś ziołami/przyprawami?
UsuńNie ciągnie Cię wcale do innego rodzaju pokarmu?
(Z czasem w przypadku niedoborów mikro/makro organizm sam wymusza ochotę na dany produkt[nie mylić z ochotą na słodkie, bo to zwykłe uzależnienie], a najlepszym przykładem ciężarna kobieta.)
Robisz sobie jakieś podstawowe badania regularnie?
Jeszcze, żeby to jakaś porządna dziczyzna była, a Ty piszesz o zwykłej sklepowej śwince ;)
A jak Twój progres siłowo, masowy na takiej diecie?
LOGOS, i idzie ci masa na tej diecie?
OdpowiedzUsuńWszystko do przodu. Siła, zdrowie, finanse :)
OdpowiedzUsuńKiedyś też zjadłem za dużo jajek i nie mogłem na nie patrzeć.
Ale na karkówkę mogę zawsze..te grube czekające na hapsa plastry..mmm..
Nie rotuję przyprawami. Sól plus sól plus sól.
Jem tylko gdy jestem naprawdę głodny.
Badania robiłem latem rok temu - wyniki perfect.
Nie ciągnie mnie do innego pokarmu.
A wiec osoby na tym blogu:
Usuń- jedza wylacznie w kolko to samo
- biora prysznice w zimnej wodzie
- wsypuja w siebie tony witaminy C i siarki
- robia to, co guru przykaze
Jednoczesnie jak przegladam wasze dzienniki to mniej wiecej po dwoch latach cwiczen widac +1 cm w obwodzie klatki piersiowej.
I jeszcze wszyscy zachowujecie sie, jakbyscie Pana Boga za nogi zlapali.
Lampka ostrzegawcza nikomu sie nie zapalila czy po prostu juz zaczeliscie chodzic w aluminiowych czapeczkach?
Tak z ciekawosci, kto tutaj jest za chemitrails i plaska ziemia?
Łatwo pluć jadem będąc anonimowym w necie, nie? Ciekawe co ty osiągnąłeś i co robisz ze swoim życiem i zdrowiem internetowy trollu. Poczytaj może dokładniej te dzienniki bo bardzo wybiórczo wybierasz informacje. Chyba Twoja aluminiowa czapeczka ma klapki na oczy i nie widzisz dokładnie, dlatego tak szczątkowo czytasz wpisy tutaj.
UsuńLogos coś kiedyś faktycznie wspominał o chemitrails :)
UsuńNatomiast błędem, który popełniasz jest uogólnianie pojedynczych wypowiedzi do całego bloga. Nie, nie każdy je tylko karkówke i topi się w zimnej wodzie z magnezem. Wypowiedź Logosa świadczy też o tym, że nie wszyscy robią to, co im guru przykazał. Jemu to pasuje i może akurat ma do takiego żywienia predyspozycje, ale nikt tu niczego takiego nigdy nie promował. Co do słabych przyrostów, to po pierwsze nie czytałeś najwyraźniej wszystkich dzienników, a po drugie jest tu bardzo dużo osób po różnych kontuzjch, chorobach etc. Sam od ponad roku praktycznie nie jestem w stanie trenować góry ciała przez kontuzję łokcia.
Jeśli chcesz krytykować jakieś treści, to odnieś się do konkretnych argumentów i przedstaw solidną krytykę. Osobiście chętnie bym taką przeczytał, bo robi się trochę męczące czytanie po raz setny tego typu pseudointelektualnych wynurzeń, niepodpartych żadnymi argumentami.
Ja na swojej sylwetce dzięki Stefanowi znakomicie zarabiam jako aktor i na planie zdjęciowym zawsze pytają mnie jak zbudowałem taką sylwetkę. Zdrowie, powodzenie u kobiet i nabrzmiewające konto bankowe wSKAzują, że to baaardzo dobry trop (Stefan=Boss!) I tak chemitrails istnieją i opryskują Was jak mrówki, niezależnie od tego czy zdajecie sobie z tego sprawę czy nie :)))
UsuńPo co dyskutować z anonimowym trollem? Przecież się udziela tutaj na tym blogu, widać, że go to interesuje. Smalczyku? Karkóweczki? Hahahah
Usuńlogos, troche przegladalem twoj dziennik, bo czesto byles podawany jako jakis wyznacznik efektywnosci prezentowanych tu tez - wielkiego szalu w sylwetce nie bylo, ot, przecietny facet co na takiej diecie zrzucil troche salcesonu z brzucha i sie wyrobil. Cala reszta ma problem ze zdobyciem grama miesni.
UsuńSwoja droga, niczego innego niz chemitrails bym sie po tobie nie spodziewal, po dzienniku wyraznie widac, ze ciagnie cie do dziwnych teorii, ideologii, mialem takiego kumpla, potrafil ze skrajnosci w skrajnosc wpadac, raz ateista raz zagorzaly katolik, znam ten typ czlowieka :-)
Zwracam uwage na cos innego. Blog zostal mi polecony ale jako, ze siedze juz kilka lat w temacie najpierw go przejrzalem. W oczy rzuca sie jedno - w normalnym swiecie brak efektow = bledne zalozenia. Na tym blogu problem jest taki, ze efektow wyraznie brakuje, ale zwykle swiadcza paradoksalnie na KORZYSC prezentowanych tez jak i szukania problemow nie tam, gdzie faktycznie one sa.
Najbardziej przykre jest to, ze wielu z was najwyrazniej dalo sobie wmowic, ze to, ze nie macie efektow jest OK, tak ma byc, dodaj gram witaminy C i tybetanskich ziolek i nagle wszystko sie poprawi. Moi drodzy, przejrzyjcie na oczy. Wlasciciel tego bloga nigdy nie prezentowal swoich zdjec ani zdjec swoich rzekomych "podopiecznych" z 45 cm w bicepsie. Smiechu warte.
Mi wystarczy to, że w wieku ponad 30 lat w czasie pół roku dołożyłem na sztandze w MC 40kg i 30kg w przysiadzie i we wiosłowaniu, czego nigdy nie dokonałem ćwicząc jako nastolatek na podstawie trzyliterowych forum. A ćwiczyłem dobre kilka lat z małymi prerwami)
UsuńJak by tego było mało to poprawiło się moje zdrowie i sylwetka, więc mało mnie interesuje czy Stefan ma 45 w bicepsie czy nie.
Jak do tej pory obraziłeś Wszystkich którzy z tobą dyskutują, więc czekam, aż obrazisz także Mnie. Możesz napisać o Mnie co chcesz, wiedz, że Mnie to nie ruszy... co najwyżej wzbudzisz we Mnie żal, że z roku na rok tracisz kupli przez swoje poglądy, które na siłę chcesz wpoić innym, i przez to za kilka lat staniesz się samotny jak palec z jednym może dwoma znajomymi, a znajomy to już nie to samo co kumpel, ale to zrozumiesz dopiero jak dorośniesz(jeśli w ogóle kiedykolwiek dorośniesz).
Zauważmy, że kolega Anonimowy jest typem człowieka, który walczy o zainteresowanie obraźając i atakując. Kobiety tak robią. Rozumiemy Cię anonimowy i mentalnie przytulamy. Wspaniałe jest to jak sobie przeczysz pisząc o braku wartości tego bloga i jednocześnie poświęcając czas walcząc o naszą uwagę. Zabawne prawda?
UsuńPragne zauwazyc, ze z mojej strony nigdzie nie padla obraza czy tez wyzwisko. Stwierdzam fakty i podpieram sie nimi.
UsuńDruga sprawa jest taka, ze znamienne dla takich zgrupowan jest to, ze kazde podwazanie wartosci grupy konczy sie wlasnie w taki sposob - twierdzicie, ze to atak. Nie, to bynajmniej nie jest atak.
Za to z waszej strony pada jakas dziwna nadinterpretacja i wycieczki osobiste, do tego freudowskie analizy w wykonaniu Tomasza. Wiec kto tu kogo atakuje? Ja podwazam tezy - wy mieszacie z blotem.
Gdyby dziwne teorie prowadzacego te strone mialy przelozenie w rzeczywistosci po prostu popukalibyscie sie w glowe i stwierdzili, ze nie ma co z takim wariatem rozmawiac - wszyscy maja imponujace efekty a ten twierdzi, ze jest inaczej.
Tak wiec wasz atak jest najlepszym dowodem na to, ze jednak sie nie mylilem.
Logos, nigdzie nie napisalem, ze ten blog nie ma wartosci. Rehabilitacyjne chociazby czy tez opisujace pewne dywagacje, ktore w swiecie naukowym sa przemilczone. Ja tylko zaznaczylem, ze brakuje efektow. To wy dorobiliscie reszte wkladajac mi w usta slowa, ktorych nie wypowiedzialem. A raczej nie napisalem.
Skoro stwierdzasz fakty i podpierasz się nimi, to może wymień w końcu choć jeden?
UsuńWitam po dłuższej przerwie. Moze ktoś mi napisać, jakie sa korzyści z zażywania msm? Jakieś wskazówki czym sie kierować przy zakupie i gdzie najlepiej kupować? To jest pozyskiwane wyłącznie z roślin czy moze byc tez syntetycznie pozyskiwane?
OdpowiedzUsuńMSM to siarka organiczna, szukaj w proszku w postaci metylosulfonylometanu - najtaniej wychodzi na allegro.
UsuńSiarka wspomaga transport tlenu i substancji odżywczych na poziomie komórkowym, a co za tym idzie, przyspiesza regeneracje uszkodzonych tkanek(także mięśni po treningu), zmniejsza stany zapalne itp.
Generalnie korzyści z suplementowania MSM, są zauważalne po dłuższym czasie stosowania, a przynajmniej tak było u mnie. Obecnie jest mocno promowana w sieci, jako idealna niemal na wszystko :)
Myślę, że jest sprawą mocno indywidualną, to jak na kogo zadziała i warto przetestować na sobie, nie nastawiając się jednak na cudowne efekty, a już tym bardziej szybkie.
Uważam, że jej moc kryje się w długotrwałym i systematycznym stosowaniu. Pozdrawiam
Dzięki za odpowiedz, kupiłem cos takiego mam nadzieje, ze będzie Ok: MSM Pulver | 1 kg | Schwefel pur 99,9% rein | Gelenke - Bewegungsapparat - Leistungsfähigkeit | Vegan & ohne Zusatzstoffe | Vegavero: from Nature-with Passion-for You! https://www.amazon.de/dp/B00RCYQUII/ref=cm_sw_r_cp_api_44YaAbPRZ2847
OdpowiedzUsuńwydaje się ok
UsuńMSM najlepiej łączyć z witaminą C. Można mieszać w jednej szklance z wodą.
Usuńwie tez ktoś co powinno sie jeść żeby mieć dużo boru i krzemu?
OdpowiedzUsuńZielone warzywa liściaste powinny wystarczyć w zupełności, raczej ciężko o niedobory tych pierwiastków.
Usuń