Unoszenia ramion bokiem
Wiele
osób zbyt szybko wprowadza do swoich programów treningowych
unoszenia bokiem czy przodem. Jest to zrozumiałe szczególnie wtedy,
gdy naramienne nie chcą rosnąć, ale tak naprawdę jest to ślepa
uliczka. Najczęściej albo nie daje to nic, albo też sprawia, że
jeszcze bardziej rozwijają się kaptury. To na dłuższą metę tym
bardziej utrudnia rozwój barków. Kluczem do rozwoju mięśni
naramiennych w większości ćwiczeń jest ściągnięcie łopatek w
dół, co znacznie ogranicza pracę mięśni czworobocznych tzw.
kapturów.
Jednak dopóki nie wyrobi się pewnych nawyków napinania rdzenia, nie uda się też poprawnie wykonać technicznie unoszenia bokiem. Kolejny problem to sam ciężar. Z racji, że pracuje tylko jeden staw, obciążenie nie może być duże. To zaś sprawia, że mamy duże ograniczenia z jego doborem. Mając nawet do dyspozycji lekkie sztangielki rzędu 2kg i talerze rzędu 0,5kg - mamy już skok ciężaru o 25%. Taki skok jest za duży i w wielu wypadkach uniemożliwi dalsze postępy. Przy czym na ile siłowniach znajdziemy takie lekkie sztangielki i kółka do nich?
Jednak dopóki nie wyrobi się pewnych nawyków napinania rdzenia, nie uda się też poprawnie wykonać technicznie unoszenia bokiem. Kolejny problem to sam ciężar. Z racji, że pracuje tylko jeden staw, obciążenie nie może być duże. To zaś sprawia, że mamy duże ograniczenia z jego doborem. Mając nawet do dyspozycji lekkie sztangielki rzędu 2kg i talerze rzędu 0,5kg - mamy już skok ciężaru o 25%. Taki skok jest za duży i w wielu wypadkach uniemożliwi dalsze postępy. Przy czym na ile siłowniach znajdziemy takie lekkie sztangielki i kółka do nich?
Wspomniałem
już o tempie. Zapomnijcie o filmach z zawodowcami skoksowanymi po
same uszy. Szybkie wymachy z huśtaniem korpusem na wszelkie strony,
by podnieść jak najwięcej - to nic innego jak reklama i szpan!
Zobacz jaki jestem wielki i silny. Chcesz być jak ja, jedz gainera
firmy... Takie unoszenia boczne muszą dobrze wyglądać na filmie,
ale to nie oznacza, że pomogą akurat Tobie rozwinąć barki.
Najwyżej doprowadzą do dyskopatii.
Wielu
trenerów wprowadza dodatkowe elementy przy wznosach bocznych. Jedni
każą robić rotację w tył w górnej fazie ruchu, inni przeciwnie
w przód itd. W praktyce początkującego lub nawet
średniozaawansowanego to się po prostu nie sprawdza. U niektórych
tak naprawdę nie sprawdza się nigdy. Co więcej, może być
przyczyną kontuzji. Nie chcę być źle zrozumiany - wszelkie wznosy
boczne, a jest ich kilka rodzajów, mogą się przydać i mają swoje
miejsce w kulturystycznym arsenale. Jednak nie należy ich wprowadzać
zbyt szybko, nie należy ich robić dużymi ciężarami i wreszcie
nie należy ich robić w szybkim tempie. To samo będzie dotyczyło
wznosów w opadzie, czy wznosów przodem.
W
tym miejscu opiszę jeszcze jedną wersję wznosów bocznych, które
przy problemach z barkami mogą okazać się bardziej przydatne.
Polegają na tym, że sztangielek nie trzymamy chwytem neutralnym
lecz nachwytem. W tej pozycji unosimy wyprostowane (minimalnie ugięte
w łokciach) ramiona do kąta około 45 stopni od korpusu.
Zatrzymujemy na chwilę i opuszczamy. To ćwiczenie ma kilka zalet.
Pozwala podnieść nieco większe ciężary i najbardziej angażuje
to co zwykło się nazywać bocznym aktonem mięśni naramiennych. Tu
również ważna pozostaje zasada ściągnięcia łopatek w dół.
Ugięte ramiona
Wiele
lat doświadczeń wykazało, że jakiekolwiek unoszenia na braki
wykazują dużo większą skuteczność w sytuacji, gdy ramię w
łokciu jest ugięte. Dla ilustracji przypomnę słynny power wymach,
który właśnie od normalnego unoszenia ramion w opadzie różni się
tym, że przedramiona są opuszczone w dół i ramię mocno zgięte w
łokciu. To samo można zastosować w unoszeniu bokiem stojąc, gdy
tu również przedramiona będą "zwisały" w dół. Do tej
grupy można jeszcze zaliczyć całkiem niezłe ćwiczenie na tył
barków w leżeniu na boku promowane niegdyś przez Słodkiewicza.
Dlaczego
się tak dzieje? Przyczyn jest kilka. Najważniejsza z nich jest
taka, że w ten sposób pobudzamy więcej jednostek motorycznych, co
zawsze skutkuje większym pobudzeniem do przyrostów w docelowym
mięśniu. Mamy więcej siły, co pozwala na lepsze operowane
ciężarem. W tym wypadku dołożenie 1-2 kg na każdą rękę nie
jest już tak dużym przeskokiem. To zmniejsza problemy sprzętowe.
Kolejna sprawa to zmniejszenie napięć w stawie łokciowym. Nie
chodzi przy tym tylko o mniejszą podatność na kontuzję. Dzieje
się w takim wypadku coś więcej. Nasz układ nerwowy nie musi tak
mocno inwestować w ochronę tego stawu, a więc może mocniej
pobudzić docelowe mięśnie i wygenerować w nich większą siłę.
Większa siła to większe przyrosty.
Stefan zapytam o kilka rzeczy, które mnie nurtują przy unoszeniach.
OdpowiedzUsuńTo, które proponujesz do kąta 45 stopni rozumiem, że to nadal unoszenie w bok ?
Jaki zakres ruchu stosować w unoszeniu bokiem? Do linii barków czy wyżej jeśli to możliwe ?
Spotkałem się z nazwą power wymach do unoszenia bokiem ale z mocno ugiętymi ramionami, ale sylwetka nie pochylona tylko normalnie w pionie, co myślisz o takiej wersji ?
Nie rób spacji przed znakami zapytania. To jest częsty i niestety bardzo rażący błąd. To tak na marginesie.
OdpowiedzUsuń1. Tak, nadal unoszenie w bok, ale trzymasz nachwytem.
2. Do linii barków, a nawet minimalnie poniżej z zatrzymaniem na chwilę.
3. O tym akurat było w artykule: "To samo można zastosować w unoszeniu bokiem stojąc, gdy tu również przedramiona będą "zwisały" w dół."
Przepraszam gdzieś umknęło.
UsuńO ten zakres pytam bo akurat dziś na t-nation czytałem o tym w ramach triku treningowego. Dzięki za wyjaśnienie
Wiesz, T-Nation przekształcił się w wielki śmietnik. Czasem można znaleźć wartościowo rzeczy, ale często mnóstwo bredni. Wielu tzw. trenerów wymyśla i publikuje różne udziwnienia tylko po to, by się wyróżnić i być tymi oryginalnymi i "wtajemniczonymi".
OdpowiedzUsuńWczoraj po pp spróbowałem tego unoszenia do kąta 45 nachwytem i fajnie nawet weszło, ciężar nie był duży ale wolne tempo i pauza na szczycie robi robotę.
OdpowiedzUsuńStefan, pisales gdzies, ze dawni kulturysci czesto robili wyciskanie zza karki, ale bardziej zaznaczyles, ze po prostu u nich to nie bylo tak kontuzjogenne.
OdpowiedzUsuńPytanie tylko - czy bardziej efektywne niz wyciskanie sprzed glowy? Czy w takim razie nie lepiej byloby wyciskac zza karku ale tylko ten krotki, wodynowy ruch, aby ramiona i przedramiona stanowily kat 90 st?
Kamil
Nie wszystko co robiono dawniej musi być lepsze, jak i nie wszystko co nowe musi być lepsze. To, że tak robili nie znaczy, że akurat dawało więcej. W wersji Wodyna tak naprawdę skuteczność polega na tym, że ruch jest skrócony - o czym już pisałem. Naturalny wycisk to zawsze wycisk z przodu. Jeśli musisz wrzucić w pociągu na półkę ciężki plecak to wyciskasz go przodem a nie zza karku. Jak cokolwiek w życiu musisz ponieść do góry to zawsze naturalny odruch polega na wyciśnięciu tego przodem.
OdpowiedzUsuńStefan
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o cwiczenie pokazane przez Slodkiewicza to
Albo źle widzę albo on nie utrzymuje depresji retrakcji lopatek i stawu, bo nie jest możliwym zrobić takiego długiego ruchu.
Jest to możliwe tylko przy całkowitym rozluźnieniu a to nie jest sprzyjające dla naszych rotatorow.
W tego typu ćwiczeniach jest normalne, że na dole masz rozluźnione łopatki, a dopiero u góry się spinają. Tak samo jest choćby w wiosłowaniu. Nie ma to nic wspólnego z uszkodzeniami rotatorów. Przyczyną urazów rotatorów jest osłabienie tych mięśni i jednocześnie ich przeciążenie. Np. przy wyciskaniu na poziomej ławie, bez odpowiedniej dbałości o rozwój pleców.
OdpowiedzUsuń