czwartek, 29 października 2020

Nie do końca o odchudzaniu cz. 9

 Insulinooporność na low carb

Padło już kiedyś na tym blogu pytanie o to pozornie dziwne zjawisko. Podczas długotrwałej i silnej restrykcji węglowodanów, czyli pod dłuższym czasie praktykowania diety niskowęglowodanowej (nisko znaczy w tym wypadku naprawdę mało >50) lub wręcz ketogenicznej, dochodzi do insulinoopornosci i podwyższonego poziomu cukru we krwi, szczególnie rano. Od razu muszę podkreślić, że mimo dużych podobieństw to nie jest to samo co w cukrzycy czy syndromie metabolicznym. Dostępne badania wręcz nie są w stanie wykazać różnicy, ale jeśli pacjent przez dłuższy czas przebywa na wspomnianych dietach - można spokojnie założyć, że nie chodzi o cukrzycę. Skoro przy niskich węglowodanach trzustka wydziela mniejsze ilości węglowodanów to jednocześnie cukier jest wolniej wchłaniany przez komórki i nie podlega nagłym wahaniom, jak to ma miejsce na diecie wysokowęglowodanowej. Tak więc to co w tym wypadku jest niekiedy diagnozowane jako insulinooporność jest po prostu stanem bardziej stabilnym. Warto przy tym pamiętać, że nagłe skoki i spadki cukru działają bardzo źle na mózg i w dłuższej perspektywie powodują choroby neurodegeneracyjne. Jeśli więc ktoś chce uniknąć na starość chorób Parkinsona czy Alzheimera powinien zadbać o w miarę stabilny poziom cukru we krwi.

Inny ważny aspekt tego zagadnienie to fakt, że zwykle u niskowęglowodanowców występuje nieco wyższy poziom cukru rano we krwi, bo to czas na polowanie. Przynajmniej tak było w dawnych czasach i nasz organizm o tym pamięta. Dlatego lepiej jeść po południu a nie od rana. Jeśli nawet nie wybierasz się na polowanie, bo najbliższy sklep lub lodówka dostarczają mięso i inne produkty żywnościowe, to po prostu rano zabierz się za trening lub pracę, a pierwszy posiłek zjedz później. Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia? Tak, dla stałych przyszłych klientów firm farmaceutycznych. Pisałem kiedyś, że dla niektórych osób system przerywanej głodówki (kilkanaście godzin bez jedzenia) może oznaczać posiłki od rana, a zaprzestanie jedzenia po południu. Jednak dotyczy to niewielkiej grupy ludzi i czasem jest po prostu wynikiem przyzwyczajenia sugerującego, że najpierw trzeba coś zjeść, a dopiero potem zabrać się do pracy. Mimo to zdaję sobie sprawę, że nie ma zaleceń dobrych dla wszystkich i pozostanie pewna grupa przystosowana do schematu postu od popołudnia do rana, a nie od wieczora do popołudnia. Dlaczego występuje taka anomalia póki co do końca nie wiadomo.


Cały rok na masie?

Problem jaki odkryto w kulturystyce pojawił się wraz z modą na system Weidera, jak i zaleceniami dietetycznymi powszechnymi od połowy ubiegłego stulecia. Wg tych systemów masę buduje się na dużej ilości jedzenia, przy czym dużo ma być szczególnie węglowodanów i białka, a jednocześnie niewielkiej ilości tłuszczu. Skutki takich zaleceń są znane. Duże przyrosty tkanki tłuszczowej, niewielkie mięśni, spadek poziomu testosteronu i możliwa cukrzyca! Przez lata ludzie próbowali osiągnąć w taki sposób wymarzoną sylwetkę wzorując się na zaleceniach, które budowały olbrzymią masę mięśniową tylko w połączeniu z olbrzymim wspomaganiem farmaceutycznym.

System Weidera zakładał wprawdzie nieco błędny podział na okresy budowania siły, masy i rzeźby, ale jednocześnie tłumaczono początkującym lub tym, którzy nie koksowali i mieli problemy z budowanie mięśni, że skoro są chudzi i nie mają wielkiej masy to i nie ma czego rzeźbić. Zamiast tego powinni "dołożyć kalorii", co oznaczało zwykle zwiększoną podaż węglowodanów. I tak powstała grupa ludzi będących "ciągle na masie". Ich siła rosła nieznacznie, brzuch dość szybko, a frustracja jeszcze szybciej. Jednak zamiast przestać w końcu wierzyć w "autorytety", tylko dodawali jeszcze więcej jedzenia i koło się zamykało. Przekarmiony organizm nie dość, że obrastał tłuszczem to jeszcze przestawał rozwijać muskulaturę. Pojawiał się brak apetytu i reakcji anabolicznej mięśni.

 

Problem wcale nie ustał, gdy pojawiła się nowa moda - tym razem na treningi w połączeniu z dietą niskowęglowodanową. Nadal próbowano jeść duże ilości białka i tłuszczu na okrągło. Wszak od tłuszczu i białka się nie tyje, a potrzebne są do budowania masy mięśniowej. Niestety przekarmiony organizm niezależnie od rodzaju diety przestaje wykazywać silną aktywność anaboliczną. Zamiast tego, nawet przy niskich węglowodanach, może zacząć gromadzić się tkanka tłuszczowa. W końcu warto przygotować się na ewentualne przyszłe okresy głodu, a nadmiar mięśni skoro się nie poluje ani nie walczy - nie jest wskazany, bo też zwiększają pobór energii. Ciężkie treningi tylko częściowo mogą zrównoważyć negatywne skutki ciągłego przejadania się. Warto sobie uzmysłowić i zapamiętać, że organizm jest nastawiony na przeżycie przy jak najmniejszym nakładzie sił, a nie na to, by jak najlepiej wyglądać na plaży. Duże dawki jedzenia przez czas jakiś będą pobudzać rozwój, ale z czasem spadnie motywacja do treningu, a więc i intensywność ćwiczeń.

Z tego wszystkie wynika, że niezależnie od tego czy jesteś wielkim umięśnionym facetem, czy chudym gościem zmagającym się z opornym przyrostem mięśni, nie możesz być "cały rok na masie". Przynajmniej nie w tradycyjnym rozumieniu tego zwrotu. Trzeba czasem na jakiś czas zmniejszać ilość jedzenia a czasem ją zwiększać ponad zapotrzebowanie. Napiszę jeszcze niebawem nieco więcej o manipulacji białkiem. Dobrym rozwiązaniem jest także podejmowanie czasowych głodówek, ale nie wolno z tym przesadzać. Nie jesteśmy - jak nasi przodkowie - przystosowani do dłuższych okresów głodu, a i dla nich takie okresy wcale nie były aż tak zdrowe.

2 komentarze:

  1. Stefanie, czy możesz rozwinąć temat przyczyn tego stanu, który opisujesz? Z Twojego artykułu wynika, że nie jest to to samo zjawisko, które występuje przy syndromie metabolicznym, ale dalej nie rozumiem z czego ono wynika :)
    Piszesz:
    "Tak więc to co w tym wypadku jest niekiedy diagnozowane jako insulinooporność jest po prostu stanem bardziej stabilnym."
    I z tego zdania jak rozumiem wynika, że nie należy się tym martwić. Ale co to właściwie znaczy, że jest to stan bardziej stabilny? Skoro badania nie wykazują różnicy, to czym dokładnie różni się w swoich przyczynach i skutkach oraz bezpośrednich objawach od syndromu metabolicznego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zobacz to https://paleosmak.pl/glukoza-paleo-badanie-krwi-2020/
    Do tego trzeba dodać, że bada się tylko poziom cukru, a nie wnika w przyczyny takiego czy innego poziomu. Może wynikać z problemów z trzustką - za mało insuliny, albo odporność i komórki nie przyjmują cukru. Może jednak być tak, że po prostu nie potrzebują tego cukru tyle i dlatego go nie przyjmują. Wtedy też poziom może być nieco większy.

    OdpowiedzUsuń