Żywienie
a motywacja
Nadmiar
węglowodanów i przyzwyczajenie organizmu do zbyt częstych posiłków
działa demotywująco. Dzieje się tak z powodu dużych wahań cukru
we krwi. Zwykle pojawia się również ospałość. Przeraża mnie,
gdy czytam choćby u takich autorytetów w dziedzinie sportu jak
Tudor Bompa, że zawodnik powinien zjadać do 12 gram węglowodanów
na każdy kilogram masy ciała w ciągu dnia, a na godzinę przed
treningiem 7 gram węglowodanów na każdy kilogram masy ciała. Po
czymś takim już chyba wcale nie ruszyłbym się z fotela. Nie mam
zamiaru zaprzeczać temu, że istnieją mutanty potrafiące szybko
przybierać masę mięśniową dzięki bardzo dużej ilości
jedzenia, także węglowodanów, jednak stanowią nieliczną część
populacji, a co więcej takie podejście i tak w późniejszym wieku
zwykle się mści. Natomiast większość ludzi po prostu nabierze
tkanki tłuszczowej, jeśli nie nabawi się przy okazji cukrzycy.
Duże ilości jedzenia wcale nie przyspieszą u nich przyrostów
mięśni, chyba, że sięgną po wspomaganie farmakologiczne.
Na
pewno odpowiednio duże posiłki dobrze działają nie tylko na
ciało, ale i na psychikę zawodników dyscyplin siłowych. Jednak
nie wolno z tym przesadzać. Nadmiar jedzenia, nawet właściwie
dobranego, będzie powodował ociężałość. Mógłbym sporo pisać
o wpływie poszczególnych witamin i minerałów na samopoczucie, ale
to osobny temat. Na pewno jakość i ilość tego co jemy ma
niebagatelny wpływ na naszą psychikę a tym samym na wydzielanie
określonych hormonów i neuroprzekaźników.
Wpływ
terapii manualnej na psychikę
W
niedawno opublikowanym artykule Marka można znaleźć wiele
przydatnych informacji na temat powięzi mięśniowej i terapii
manualnej, jednak jest to niewątpliwie tylko wstęp do tematu.
Przeczytałem już chyba kilkanaście książek omawiających to
zagadnienie i widzę, że jeszcze bardzo mało wiemy. Ciągle
prowadzi się badania i rozwija różne techniki terapii. Na pewno
jeszcze będziemy do tego wracać, tutaj chciałbym wspomnieć o
pewnym aspekcie mniej znanym i rzadko omawianym, a mianowicie o
wpływie TM na psychikę. Okazuje się, że odpowiednio prowadzony
masaż działa nie tylko na tkanki czy nawet na układ nerwowy, ale
też bezpośrednio na psychikę pacjenta. Częściowo można to
wytłumaczyć kontaktem z drugim człowiekiem, szczególnie jeśli
jest to kontakt nacechowany życzliwością. Uważny dotyk terapeuty
ma niebagatelny wpływ na psychikę nawet, jeśli czasami wymagane
jest, by działania terapeuty wywoływały czasowy ból pobudzający
procesy regeneracji. W takim kontakcie nie należy się doszukiwać
od razu jakichś podtekstów erotycznych.
W
tym kontekście chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz -
psychologiczne skutki kontuzji. Niektórzy badacze i praktycy
zauważyli, że organizm "pamięta" kontuzję i nie
funkcjonuje prawidłowo mimo, że z fizjologicznego punktu widzenia
doszło już do całkowitego wyleczenia. Pod wpływem tej "pamięci"
nerwy i mięśnie nie działają prawidłowo i często gorzej niż
przed powstaniem urazu. Sam tego doświadczyłem po ostatniej
kontuzji. Dlatego masaż prowadzony przez drugą osobę ma pewną
przewagę nad technikami autoterapii. Najlepiej, gdy prowadzi się
rehabilitację i samodzielnie i przy udziale specjalisty. Zawsze też
można poprosić o pomoc kogoś z bliskich.
Od
strony psychologicznej istotna jest także wiedza osoby leczonej.
Powoli i wbrew oporom tych, którzy ciągle uważają się za bogów
w białych fartuchach, dochodzi się do prawdy, że pacjent nie jest
przedmiotem lecz podmiotem leczenia i bardzo dużo zależy od jego
wiedzy i zaangażowania. Dlatego dobrze jest, jeśli lekarz czy
fizjoterapeuta tłumaczy dokładnie co, jak i dlaczego będzie robił
w procesie leczenia. To przekłada się na lepsze i szybsze wyniki
rehabilitacji. Czas odejść od mechanistycznego
newtonowsko-kartezjańskiego traktowania organizmów żywych, a
zwłaszcza ludzi.
Jak
radzić sobie z niepowodzeniami. Z niemożnością realizacji planów
Każdy
komu zależy na dobrym zdrowiu i formie musi odczuć na sobie
demotywacyjne skutki kontuzji lub choroby. Podobnie może zadziałać
dłuższa przerwa od treningów. Niezależnie od tego, czy jest
wynikiem chwilowego lenistwa, czy niezależnych czynników życiowych.
Gdy wraca się na siłownię i okazuje się, że nagle nasza siła
spadła, mięśnie są mniejsze i nawet kondycja gorsza - przychodzi
fala rozczarowania i zniechęcenia. Czy warto było się tyle męczyć
skoro wszystko przepadło? W tym miejscu trzeba od razu postawić
tamę takiemu sposobowi myślenia. Po pierwsze - nigdy nie należy
się porównywać z sobą z przed kontuzji czy z przed kilku lat.
Jesteś tu i teraz, możesz tyle i koniec. Nikomu nic nie przyjdzie z
przypominania sobie, że kiedyś siadał z 200kg a teraz 100kg
stanowi problem. Podobnie, jak nic nikomu nie przyjdzie z
porównywania się z pakerem wyciskającym na ławie obok. Ty to ty,
i to ty w określonym miejscu czasoprzestrzeni. Wykorzystaj dobrze to
co masz teraz. Po drugie, nawet po długiej przerwie łatwiej
odzyskać straconą formę niż podczas jej pierwotnego budowania.
Wprawdzie czasem, po naprawdę długiej przerwie może to być bardzo
trudne, ale zawsze zakładaj optymistycznie, że jest możliwe.
Wreszcie po trzecie - każda sytuacja życiowa może czegoś nauczyć.
Po kontuzji jesteś mądrzejszy, wiesz co robić a czego nie robić,
by sytuacja się nie powtórzyła. W pewnym sensie podobnie jest z
chorobą. Mnie trzeba było kilkunastu lat walki z ciągły stanem
zapalny zatok i oskrzeli, dwu operacji i użerania się z "mądrymi"
lekarzami, by przekonać się jaką moc ma witamina C i doświadczyć
wyleczenia czegoś co według tychże lekarzy było nieuleczalne. To
doświadczenie kazało mi bliżej zająć się tematem witamin i ich
wpływu na zdrowie. Podobnie może być z kontuzją. Można się
nauczyć co i jak robić, a czego nie robić, by nie doszło do
ponownego urazu. W kontekście miesięcy taka przerwa czy choroba
będzie dla nas niekorzystna, ale z perspektywy całego życia może
poprawić nasze zdrowie i kondycję na długie lata. Wręcz
przedłużyć życie. Jasne, że zawsze możemy mieć żal do siebie,
że tak późno nauczyliśmy się pewnych rzeczy, ale taka jest
dynamika życia. Nikt się nie rodzi z wiedzą, tylko musi ją powoli
zdobywać. Jeśli ktoś uważa, że naukę zakończył wraz z
opuszczeniem szkoły to albo musi zmienić swoje nastawienie albo na
zawsze pozostanie durniem.
Cześć, ktoś mi ostatnio wspominał - raport nt glifosatu w kaszach: http://foodrentgen.eu/images/Raport_kasze/Foodrentgen_Raport_Kasza_Gryczana.pdf
OdpowiedzUsuńWitam ja mam takie pytanie a raczej może chciałbym się podzielić swoimi spostrzeżeniami chodzi mi o to ze ostanio dużo się mówi o monotonii treningowej o tym ze należy zmieniać trening i td
OdpowiedzUsuńMnie jak dopadła rutyna i gdy wszystkie inne sposoby stały się nie skuteczne to zmieniłem siłownię na inna na jakiś czas wtedy wszystko ruszyło po jakimś czasie znowu wróciłem na poprzednią i tak od czasu do czasu robie zauważyłem że dla układu nerwowego super sprawa oprocz treningu robić również zmiany w samych miejscach ćwiczeń co o tym myślicie?
Jeśli pomaga :) Aczkolwiek mylące może być to, że na różnych siłowniach czasem ciężary mogą być poważone z różną dokładnością.
OdpowiedzUsuńNo tak pomaga i powiem ze obie siłownię są silowniami publicznymu wiec sprzet i ciężar sa raczej dobrze warzone bo są to orginale od producentów a co do samego treningu to planuje zrobić w nim zmianę trening eksperymentalny od grudnia na ok 6- tygodni i będzie on tak wyglądał
OdpowiedzUsuńObecny plan treningowy zamierzam robić metodę bardziej pod spilt jednak jest to inny plan niż wszystkie plan wygląda tak ze poszielilem ćwiczenia na 6 grup czyli tak
-Podciągania
- Wyciskania
- Przysiady
- Wioslowania
- Pompki
- Martwe Ciągi
Na każdy dzień treningowy będzie przypadało 1 ćwiczenie ale w różnych odmianach nie dziele tu treningu na partię ale na ,, Ćwiczenia "
I tak oto będzie wyglądał mój trening eksperymentalny po trzech lub/ dwóch dniach treningu będzie dzień of jeśli dam rade ćwiczyc 3 of 3 of to tak zrobię jeśli nie dam rady tak to 2 of 2 of i TD. ..
Ale będą to treningi następowały kolejno po sobie jak niżej wpisałem
Trening A
Podciągania **
* Podciąganie Nachwyt 5x
* Podciąganie Podchwyt 5x
* Podciąganie młotki 5x
* Podciąganie chwyt Wąski 5x
* Coś na Biceps 4-6s
Trening B
Wyciskania **
*Wyciskanie sztangi leżąc 5x
* Wyciskanie sztangi skos ujemny 5x
* Wyciskanie sztangi skos dodatni 5x
* Wąskie wyciskanie sztangi leżąc 5x
** ,, Coś na Triceps "*** 5-8s
Trening C **
Przysiady
*Przysiady Tylnie sztanga 5x
*Przysiady Przednie sztanga 5x
*Przysiady Wykroczne sztanga 5x
* Hack - Przysiady sztanga 5x
*Wspiecia na palce Sztanga 5x
Trening D
Wioslowania
* Wioslowanie sztanga stojąc 5x
* Wioslowanie końcem sztangi 5x
* Wioslowanie hantlami na boki 5x
* Wzniosy hantli po 2s każdego rodzaju
Trening E
Pompki
* Pompki na poreczach 5x
* Pompki na podłodze 5x
* Pompki w podporze 5x
* Wąskie Pompki na podłodze 5x
Trening F
Martwe Ciągi
* Martwy ciąg rack pull 5x
* Martwy ciąg klasyczny 5x
* Martwy ciąg na prostych nogach 5x
* Przedramiona 6-8 Serii
Wierz mi, że czasem sprzęt sprzedawany jako "olimpijski" jest źle poważony i różnica przy dwu kołach tej samej firmy o wadze nominalnej 25kg może wynosić 2-3kg.
OdpowiedzUsuńTen plan to jakiś koszmar. Katując się na jednej sesji kilkoma różnymi odmianami tego samego ćwiczenia doprowadzisz albo do kontuzji, albo CUN po 2-3 tygodniach wysiądzie. Jeśli np. robisz podciągania różnymi chwytami to rób je osobno na poszczególnych sesjach. Ten tzw. trening F to już kompletna porażka. Reszta zresztą też.
Czyli lepiej ułożyć standardowy plan z podziałem na partie a nie na ćwiczenia?
OdpowiedzUsuńNie o to chodzi. Chodzi o to, by nie robić 5 rodzajów martwych ciągów na jednym treningu, czy przysiadów, czy wioseł, bo nawet na ciężkim koksie tego nie wytrzymasz. Robisz jedną wersję danego ćwiczenia na danej sesji, a inną możesz robić na kolejnej. Np. raz zwykły przysiad, raz goblety, a raz przedni itd. To samo z innymi ćwiczeniami, ale nie wszystko na raz na jednej sesji.
OdpowiedzUsuń