Ile
zatem powinien wynosić "idealny" BF?
Już
kilkakrotnie podawałem pewne widełki procentowe BF dla kobiet i dla
mężczyzn. Chcę jednak mocno podkreślić, że nie ma idealnej
wartości dla wszystkich kobiet. Zresztą dla mężczyzn też nie.
Jedna kobieta będzie czuła się nieco lepiej przy trochę większej
zawartości tkanki tłuszczowej w organizmie a inna przy niższej.
Przy czym pisząc o "czuciu się" nie mam na myśli
poczucia winy spowodowanego widokiem wygłodzonych modelek,
wypicowanych celebrytek, czy skoksowanych zawodowych kulturystek. Z
pewną dozą seksizmu mogę powiedzieć, że dla żadnego normalnego
faceta ideałem kobiety nie będzie modelka o figurze węża. Nie
będzie nim też wyżyłowana kulturystka. Wiem wprawdzie, że wielu
panów ma na tyle duże kompleksy, że kobieta z nieco zarysowanymi
mięśniami też im się nie spodoba, ale to już ich problem. W
każdym razie chodzi nam o dobrą sylwetkę na co dzień, a nie
wyciętą na zawody. Nawet profesjonalne kulturystki schodzą nisko z
BF tylko na czas zawodów.
To
"czucie się" ma w pierwszym rzędzie odbicie w gospodarce
hormonalnej, jak i w psychice. Jednym z symptomów będzie w miarę
regularny okres i wysokie libido. Rzecz jasna nie można tego
stwierdzenia nadmiernie upraszczać. Na regularność
miesiączkowania, jak i na kobiecie libido wpływa wiele innych
czynników. Rzecz w tym, by brać pod uwagę jako jeden z nich
właśnie poziom BF. Czy przypadkiem nie jest za niski. Zaś zbyt
wysoki poziom tkanki tłuszczowej to nadmiar estrogenów, jak również
leptynoporność. Oba te hormony w nadmiarze mogą m.in. uszkadzać
stawy wywołując w nich stany zapalne.
Tak
więc większość pań powinna celować w przedział pomiędzy
18-22% BF, choć może się zdarzyć, że niektóre będą
potrzebowały nieco więcej, by dobrze funkcjonować. Sylwetki
zawodowych kulturystek prezentowane w czasie zawodów siłą rzeczy
muszą prowadzić do zaburzeń hormonalnych od zaniku miesiączki
począwszy. Nawet jeśli zejście na taki poziom jest
krótkoterminowe. Zresztą żadna normalna kobieta nie uzyska tak
niskiego BF bez wspomagania farmakologicznego lub wielomiesięcznego
pobytu w obozie koncentracyjnym. Już choćby dla własnego dobrego
samopoczucia należy poziom BF zniżać powoli do założonego i cały
czas obserwować swój organizm. Jeśli przy 18-19% spadnie libido
lub np. pogorszy się jakość snu, należy nieco podbić ilość
jedzenia. Niezależnie od ilości jedzenia trzeba pilnować podaży
mikroelementów na odpowiednio wysokim poziomie.
Czy
mogę zjeść to ciastko?
Często
prawdziwym problemem związanym ze zmniejszeniem poziomu tkanki
tłuszczowej jest dostępność jedzenia. Dopóki ciastko jest daleko
- gdzieś w sklepie czy cukierni - nie stanowi aż tak wielkiego
problemu. Gdy znajduje się tuż pod ręką - na stole, w szafce czy
w lodówce - zaczyna kusić. Zwykle nie mamy czasu, by specjalnie się
ubrać i iść gdzieś kupić coś słodkiego. Czasem nawet u osoby
mocno uzależnionej od cukru nim się ubierze i dojdzie do sklepu
następuje czas na refleksję i łatwiej wtedy oprzeć się pokusie.
Gorzej, gdy np. co rano idąc do pracy przechodzi się obok cukierni
czy piekarni. Zarówno wzrok jak i węch poddane nagle zostają
silnym bodźcom. Warto w tym miejscu nadmienić, że uzależnienie od
słodyczy jest o wiele mniejsze niż uzależnienie od pieczywa.
Wielokrotnie spotykałem się z tym problemem. Osoba, która rozumie
potrzebę rezygnacji lub przynajmniej ograniczenia słodyczy czy
cukru, zupełnie nie potrafi wyobrazić sobie życia bez pieczywa.
O
negatywnej roli zbóż, a szczególnie pszenicy pisałem już
wielokrotnie. Jak zawsze odsyłam po szczegóły do książki Davisa
wydanej w Polsce pod tytułem "Dieta bez pszenicy". Dlatego
najlepiej nie sięgać po zboża, a zwłaszcza po pszenicę. Jednak w
praktyce nie zawsze jest to takie proste. Na ile takie wytyczne
dietetyczne muszą być restrykcyjnie przestrzegane, zależy od stanu
zdrowia jelit. Na pewno warto całkowicie usunąć z pożywienia
pszenicę, jak i kukurydzę, która dla Europejczyków jest zupełnie
niejadalna. Jeśli ktoś nie może się zupełnie rozstać z wyrobami
zbożowymi to można sięgnąć np. po owies, który ma nieco inną
formę glutenu i w znacznie mniejszej ilości. Nie wolno przy tym
zapominać o lektynach, szkodliwych substancjach wytwarzanych przez
rośliny - szczególnie dużo mają ich zboża. Kiedyś część
lektyn była neutralizowana przez zakwasy czy ogólnie proces
fermentacji. Dziś rzadko używa się zakwasu do wypieków. Warto
również wiedzieć, że obecnie poziom glutenu w niektórych zbożach
jest kilkadziesiąt razy większy niż kiedyś. I aby wszystko było
jasne - gluten szkodzi każdemu. Osoby z celiakią to po prostu
skrajna postać nietolerancji glutenu. Natomiast zboża bezglutenowe
mają swoje plusy, niektóre z nich mają też minusy.
Nie
chcę w tym miejscu rozpisywać się dokładnie nad sposobem
odżywania czy też porównywać poszczególne zboża czy inne
pokarmy. Było już o tym bardzo dużo. To co chciałem w tym miejscu
podkreślić to kwestia psychicznego podejścia do diety, a poniekąd
do własnej osoby. Powszechnie przyjmuje się, że panie są bardziej
zakompleksione na punkcie własnej figury. Nie wiem czy tak na pewno
jest. Ważne, że trzeba nabrać nieco dystansu do własnej sylwetki,
jak i osoby. Każdy z nas popełniał w życiu błędy żywieniowe
(niezależnie od płci), każdy ma za sobą jakąś historie życia,
jakieś kłopoty rodzinne, choroby i inne. Trzeba teraz uznać, że
jesteśmy w określonym punkcie i pracujemy nad tym, by w przyszłości
było lepiej a nie gorzej. To oznacza spokojną i metodyczną pracę.
Zarówno w sferze żywienia, jak i treningów, a na koniec całego
trybu życia. Jednak w tym wszystkim musi też być miejsce na pewne
ustępstwa. Nie zawsze bezwzględny rygor jest dla nas najlepszy.
Łatwo w tym popaść w fanatyzm.
Częsty
kłopot w utrzymaniu diety, o którym łatwo zapomnieć, to sfera
psychiki. Wspomniałem już o pokusach oraz o tym, że w pewnej
mierze stan zdrowia determinuje w jakim stopniu trzeba przestrzegać
diety. Nie namawiam nikogo do tego, by skoro czuje się zdrowa/zdrowy
jeść wszystko co popadnie. Jenak, jeśli coś bardzo nie szkodzi
można sobie pozwolić od czasu do czasu na drobne odstępstwa. Na
przykład na jakieś ciastko czy czekoladkę lub nawet kawałek
chleba. Im rzadziej dojdzie do takich odstępstw - tym lepiej. Jednak
nie należy przykręcać śruby zbyt mocno i ograniczać się do
zera. Rzecz jasna, jeśli ktoś ma np. celiakię to odstępstwo nie
powinno zawierać glutenu. Jeśli ma się cukrzycę, to nie można
najeść się nagle słodyczy. Istotny jest rozsądek i krytyczne
myślenie. Podejście w stylu "zjem więcej to potem więcej
poćwiczę" jest pochodną teorii kalorycznej i zapewne nie
muszę już tłumaczyć, że całkowicie błędne.
Z odstępstwen to jest tak, że łatwiej odmówić sobie za pierwszym razem niż za kolejnym. Przynajmniej u mnie się to sprawdza :p
OdpowiedzUsuńWłaśnie z tym kłopot jeśli chodzi o wytrwałość. Łatwo zacząć dietę, treningi czy cokolwiek inne np. naukę języka. Cała sztuka polega na tym, by potem systematycznie kontynuować przez lata :) Tak samo będzie z odmawianiem sobie namiaru odstępstw.
UsuńPrawda, że z nauką języka tak bywa :) Sama to przechodzę.
UsuńA jak wygląda sprawa z odkładaniem się nadmiernej tkanki tłuszczowej z tyłu ramienia?(na trójgłowym). To sprawka kortyzolu? bo mam dość solidne ramiona i wielkość daje po nich znać ale widzę sporo nadmiernego tłuszczyku przez skórę jakby lekko grudkowatą, a nie gładką i naprężoną.
OdpowiedzUsuńKilka razy już proszono mnie o napisanie całego artykułu na temat powiązania poszczególnych fałd z hormonami. Nie chcę tego robić, by nie zostać posądzonym o plagiat z Poliquina. Dlatego też i w tym cyklu tego nie omawiam.
OdpowiedzUsuńW tym konkretnym przypadku:
- u mężczyzn sprawa jest prosta - duża fałda na tricepsie - za mało testosteronu;
- u kobiet rzecz jest bardziej złożona, bo i tak jak wiadomo mają niższy poziom testo.
- Poliquin wręcz twierdził, że jeśli kobieta ma na tricepsie mniej niż 6 mm to na 100% jest na sterydach.
- co oznacza, że poniżej tych 6 nie da się naturalnie zejść.
- jak wiadomo jest to uogólnienie i należy je w praktyce nieco rozszerzyć do widełek 5-8 mm.
- sprawdź czy mieścisz się w tych widełkach, jeśli tak to nie ma co za bardzo kombinować.
- jeśli chcesz trochę podbić testo to możesz suplementować cynk, ale okresowo, np. bierz 2 tyg. a potem 2 tygodnie przerwy.
- można to skorelować z cyklem miesięcznym, w pierwszym okresie cyklu brać cynk, w drugim przerwa.
To teraz rozumiem, główną rolę gra testo i wszystko jasne :D Sprawdzę u siebie widełki i pomyślę nad cynkiem.
Usuń