Statystyczne
różnice
Na
temat treningu kobiet i wszystkich związanych z tym spraw, narosło
mnóstwo przesądów. Trzeba zdać sobie sprawę z jednej podstawowej
prawdy. Kobieta z drobnymi wyjątkami ma tak samo zbudowany i
funkcjonujący układ mięśniowy. Różnice dotyczą funkcji płciowo
rozrodczych (obszar miednicy), którymi tu się nie będę zajmował
- oraz budowy kostnej głównie dolnej części ciała, o czym będzie
niebawem nieco więcej. Jeśli chodzi o górę ciała to wprawdzie
zwykle kości są drobniejsze, ale same przyczepy mięśni, ich
budowa i funkcje - nie różnią się zbytnio od męskich. Musimy
przy tym pamiętać, że pisząc o różnicach zwykle mamy na myśli
tzw. statystyczną kobietę i statystycznego mężczyznę. Tacy
ludzie w naturze naprawdę nie istnieją. To tylko przybliżone
modele. Może się zdarzyć kobieta z grubym kośćcem i dużą
muskulaturą, jak i bardzo drobny mężczyzna. Choć zapewne -
zwłaszcza w przypadku kobiet - będzie to rzadkością.
Czym
zatem różnią się kobiety, w odniesieniu do treningu siłowego?
Można wyróżnić cztery najważniejsze aspekty:
-
układ nerwowy
-
układ hormonalny
-
budowa kostna - szczególnie dolnej połowy ciała (miednica i nogi)
-
kontekst kulturowy.
Wbrew
pozorom także ten ostatni punk ma wielkie znaczenie i rzutuje na
postawę i wyniki kobiet na siłowni. Idźmy jednak po kolei.
Układ
nerwowy
Być
może zostanie to uznane za przejaw seksizmu, szczególnie w dobie
poprawności politycznej doprowadzonej do absurdu, ale kobiety i
mężczyźni do pewnego stopnia różnią się w samej konstrukcji i
funkcjonowaniu układu nerwowego. Ma to też swoje odbicie w
psychice. Oczywiście nie należy ulegać nadmiernie stereotypom i u
poszczególnych osób będzie się to kształtowało nieco inaczej.
Nie
ulega wątpliwości, że kobiety są zwykle bardziej wytrwałe i
skrupulatne, gdy chodzi o przestrzeganie planu treningowego. Mniej
się nużą danym planem i rzadziej potrzebują zmian. Problem zwykle
polega na tym, by rozpocząć regularne treningi. Ma to swoje
korzenie we wspomnianym już kontekście kulturowym, do którego
jeszcze wrócę. Innym problemem wielu pań jest samodyscyplina, co
tylko pozornie stoi w sprzeczności z tym co napisałem powyżej.
Będą ćwiczyły regularnie, ale potrzebują jakiegoś zewnętrznego
czynnika motywującego. Np. wspólnych treningów, własnego trenera,
zachęty partnera itp. Nie dotyczy to wszystkich pań, ale taki
zewnętrzny motywator odgrywa zwykle większą rolę niż u mężczyzn.
Choć i oni nie są o tego wolni.
Kobiecy
układ nerwowy wolniej ulega znużeniu niż męski. Ma to pewnie
korzenie w przystosowaniu ewolucyjnym, a może bardziej nawet
społecznym. Tradycyjne prace kobiece cechowała większa
przewidywalność i monotonia niż to ma miejsce w przypadku
polowania lub wojny. Natomiast gorzej u pań jest z wywołaniem tzw.
agresji treningowej. To powoduje, że często ćwiczą z mniejszą
intensywnością niżby mogły. Dlatego wielu autorów, jak choćby
Thibaudeau, uważa, że kobiety powinny wykonywać serie na wyższych
zakresach. Nie uważam, by tak było, a w każdym razie nie uważam,
że optymalny zakres powtórzeń jest uwarunkowany płcią.
Generalnie warto pamiętać, że być może większość wspomnianych
różnic w funkcjonowaniu układu nerwowego wynika z uwarunkowań
kulturowych niż fizycznych różnic. Jednak nie można ich
ignorować. W przypadku człowieka bardzo trudno rozróżnić co jest
wpływem ewolucji a co kultury. Oba te czynniki zazębiają się ze
sobą.
Czy
zatem panie powinny ćwiczyć raczej na wysokich zakresach?
Niekoniecznie. Praca na niskich zakresach uczy stopniowo lepszej
aktywacji układu nerwowego w ciężkich krótkich wysiłkach.
Odpowiednio prowadzone treningi mogą doprowadzić do generowania
większej siły względnej niż u mężczyzn. Przypomnę, że siła
względna to siła w stosunku do masy ciała. Jeśli np. 80kg
mężczyzna podniesie 120kg, a 55kg kobieta 100kg, to siła
bezwzględna mężczyzny jest większa, ale siła względna w
stosunku do tej kobiety jest mniejsza. Dlatego być może dobrze jest
zaczynać od wysokich zakresów, ale - podobnie jak u mężczyzn - z
czasem bardziej koncentrować się na niskich. Dodam jeszcze, że
układ nerwowy człowieka niezależnie od płci, jest bardziej
plastyczny niż się powszechnie sądzi.
Układ
hormonalny
Na
temat różnic hormonalnych mężczyzn i kobiet napisano już całe
tomy. Trudno też byłoby wyjaśnić wszystkie wynikające z tego
zależności. Spróbuję przybliżyć najważniejsze kwestie.
Zacznijmy od nieszczęsnego testosteronu. Przez wiele lat był
wiodącym tematem wielu gazet i for kulturystycznych. Jak zawsze w
takich wypadkach jego rola została mocno przeceniona. Czy
testosteron wpływa na przyrost masy mięśniowej? Tak. Gdyby było
inaczej nie miałoby sensu szprycowanie się nim przez miliony
koksiarzy. Czy poziom tego hormonu jest znacznie niższy u kobiet, a
więc i przyrosty mięśni będą u nich znacznie niższe? Tak. W
czym zatem problem? Wszystko powinno być jasne. Jednak tak wcale nie
jest. To co przedstawiłem, jako powszechnie przyjęte przekonania,
jest uproszczeniem i półprawdą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz