Naturalnie daje przyjemność związaną z picia wody z cytryną :)
Co do sauny, to ja korzystam z niej w zasadzie wyłącznie relaksacyjnie. Rzadko chodzę częściej niż raz w tygodniu albo raz na dwa tygodnie. Wszystko zależy od tego, czego po tej saunie się oczekuje. Dla mnie np. jest to głównie relaks, ale też poprawa stanu skóry. Nie żebym na swoją skórę narzekał, ale taka sesja, jak wcześniej opisałem, pomaga oczyścić skórę i np. cera robi się nieco lepsza. Natomiast byłbym ostrożny, jeśli celem ma być np. zahartowanie organizmu i poprawa odporności. Uważam, że sauna jest pod tym względem przereklamowana. Jeżeli ma jakiś pozytywny efekt w tych obszarach, to raczej umiarkowany i w dużej mierze wynika raczej z relaksu i wspomnianego pozytywnego oddziaływania na skórę, niż z samego faktu naprzemiennego nagrzewania i schładzania organizmu.
Na koniec warto wspomnieć, że duże znaczenie, jeśli chodzi o oddziaływanie na organizm, ma charakterystyka układu nerwowego danej osoby. Inne efekty może odczuć człowiek, u którego dominuje układ współczulny, a inne jeśli dominuje układ przywspółczulny. U mnie na przykład jest to ten drugi, i stąd poniekąd może się brać silne relaksujące oddziaływanie sauny w moim przypadku.
Mam pytanie odnośnie osoby starszej czyli mojej babci, która ma ponad 80 lat i choruję na cukrzycę typu 2. Myślałam, aby zachęcić babcię do stosowania wit C ALE do końca nie wiem jak na to zareaguje starszy organizm, babcia przyjmuję leki na serce itp. i zastanawia mnie to czy wit C nie będzie jakoś inaczej oddziaływać z tymi lekami? Jakie są możliwe dawki dla takiej osoby? I czy to jest w ogóle możliwe? Wspomnę, że babcia nie prowadzi takie trybu żywienia jaki bym chciała żeby prowadziła. Raz podałam dawkę witaminy babci i powiedziała, że poczuła się o niebo lepiej.
Witamina C jest jednym z podstawowych składników pożywienia. Obecnie większa część społeczeństwa ma poważne niedobory i objawia się to mnóstwem różnych chorób. Nie ma najmniejszych przeciwwskazań dla nikogo, by ją brać. O ile w tym wieku zmiany diety mogą być ryzykowne i powinny być wprowadzane bardzo-bardzo ostrożnie, o tyle z wit. C nie ma problemu. O ile mi wiadomo nie wchodzi w jakieś niebezpieczne reakcje z niczym poza może jodem, a to też nie zawsze. Warto podejść do tego na zasadach: - to musi być porządny kwas L-askorbinowy ze stanlabu, a nie świństwo z apteki. - gdyby miała jakieś problemy z żołądkiem, wtedy lepiej wersja buforowana. - zacząć od 0,5 grama na dobę i stopniowo zwiększać dawki. - najlepiej dzielić porcję na kilka mniejszych w ciągu dnia. - nie spożywać łącznie z cukrami prostymi, jeśli mimo cukrzycy takie je - mam nadzieję, że nie (słodycze, owoce, dżemy, miód)- to trzeba pomiędzy zrobić z 2 godziny przerwy.
Stefanie, rozciąganie u Arka o którym pisałeś to chodziło o rozciąganie w formie dipsów, pompek i rozpiętek? W każdym razie, pytanie o co innego - rolowanie. Co ono właściwie daje? Myślałem, że to forma "rozbijania" mięśni, czyli zasady takie jak w rozciąganiu - rolujemy to, co przykurczone. Tymczasem często przy problemach z "rozjechanymi" łopatkami poleca się właśnie rolowanie mięśni grzbietu w okolicach łopatek i sam już nie wiem co mam rolować - klatkę? Grzbiet? Jedno i drugie?
Tak chodzi o te ćwiczenia. Zwróć uwagę na formę. To nie jest zwykłe rozciąganie statyczne, jakie zwykle opisuje się w necie. Rolowanie ma przede wszystkim rozluźnić włókna kolagenowe powięzi. Działa też na organy ścięgniste Gołgiego wywołując impulsy rozluźnienia. Im większe ciężary podnosisz, tym większe napięcie generujesz. Z czasem automatyczne rozluźnienie może potem być coraz trudniejsze, stąd rolowanie. Jeśli w grę wchodzą jeszcze jakieś przykurcze, czy punkty spustowe, tym bardziej trzeba nad tym popracować. Typowe rozciągania statyczne tylko pogarszają sprawę, generują większe napięcie i utrudniają regenerację. Dlatego lepiej robić rolowanie, albo inne formy rozciągania, jak np. relaksacja poizometryczna lub to co poleciłem Arkowi. Tyle, że nie każda grupa mięśniowa będzie reagować tak samo na rozciągania. Jedne reagują lepiej, a inne wymagają innych metod. Jest to związane z różnym ułożeniem włókien mięśniowych, struktur kolagenowych, jak i mięśni względem siebie. Osoba sprawa to przywrócenie elastyczności struktur kolagenowych, co właśnie też zachodzi poprzez rolowanie. Najlepiej rolować większość mięśni - kończyny i korpus, ale jak się nie ma czasu i możliwości to skupia się na obszarze stwarzającym największe problemy. Przy tym trzeba pamiętać o antagonistach, jak rolujesz przód uda to i tył, jak klatkę to i grzbiet. Gdzie nie można dotrzeć wałkiem tak różnej wielkości piłeczkami.
Przy wspomnianych rozjechanych łopatkach chodzi właśnie o poprawę elastyczności, o lepsze ułożenie struktury powięzi, by przywrócić właściwe wzorce postawy.
O wlasnie, slowo klucz o tych antagonistach. Przyznam, ze te rozciaganie nie jest takie latwe - maksymalnie 10 sekund wytrzymalem w dolnej pozycji dipsow w rozciagnieciu. Moja dziewczyna jest w stanie tylko rozciagac sie sztangielkami/rozpietki, bo nawet damska pompka w rozciagnieciu jest ciezka - myslalem, ze bedzie proste a tu niespodzianka.
Za to rolowanie klatki zdecydowanie najlepiej wychodzi... walkiem do ugniatania ciasta :-) Niewygodnie jest rolowac sie samemu rolerem. Musze jeszcze kupic ta pileczke do rolowania miejsca gdzie konczy sie klatka a zaczyna bark, tam ciezko jest "dojechac", a mam wrazenie, ze to obszar najbardziej przykurczony.
Mam pytanie, jakbys mogl zerknac: https://youtu.be/gfSCZbb9MOY?t=212
Czy taka forma "rozciagania" gory plecow jak pokazana na filmiku cos da? Czy wystarczy samo rolowanie?
Obecnie wykonuje: Prone W i prone Y Shoulders discolaction z kijkiem Rolowanie klatki i miesni pomiedzy lopatkami Rozciaganie klatki od Arka
Wałek do ciasta jest bardzo dobry :) Sam go używam. Rzeczywiście najlepiej jak roluje Cię druga osoba. Można wtedy użyć większej siły i bardziej precyzyjnie dotrzeć w pewne obszary. To na filmie jest ok, ale wałek do tego nie może być za twardy, bo będziesz uciskał też kręgosłup. Dlatego prościej robić przeprosty McKenziego. Ogólnie masz tego dużo, więc nie ma co na siłę dodawać nowych. Jak ma się za dużo takich różnych dodatków, to zaczyna się robić je mniej uważnie. Lepiej zrobić 2-3 zabiegi dokładnie niż 10 byle jak.
Kamil - nie tak. Robisz tylko raz. Starasz się wytrzymać coraz dłużej w tej pozycji rozciągnięcia. Tyle, że to się sprawdza dobrze w odniesieniu do klatki lub grzbietu. Jeśli chodzi o kończyny, to lepsza będzie np. relaksacja poizometryczna.
Maciek - https://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2016/04/gorzkie-prawdy-na-temat-rozciagania-cz-1.html i kolejne części. Dziennik Arka http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2013/09/dziennik-treningowy-arek-cz-4.html
1. Jeśli chcesz zwiększyć wytrzymałość siłową to tak. 2. Jeśli będziesz miał pod ręką pas z obciążeniem, żeby go szybko zapiąć na każdą serię, to tak. 3. Jeśli nie da rady tak z tym pasem zrobić, a zależy Ci bardziej na sile, to nie.
Będę zamawiać żeńszeń ze sklepu dla koni i zastanawiam się czy warto jeszcze coś sobie dobrać. Mam od nich ADEK. Czy polecicie jeszcze coś do codziennej suplementacji? Obecnie walczę z kortyzolem, dlatego żeńszeń.
Badań raczej nie zobaczysz, skoro to są suple dla zwierząt :)
Ogólnie nie rozpatrywałbym tego pod kątem co jeszcze można brać, ale co konkretnie jest potrzebne danej osobie. Za dużo różnych dodatków też nie ma sensu brać na raz. Niektóre witaminy - wiadomo. Reszta to już sprawa bardzo indywidualna.
Można sobie niby zafundować samemu badania przed i po jakimś czasie i porównać. Dla mnie ważne jest to, że od kiedy je biorę to oczy przestały mi się męczyć od kompa i od czytania. Rzadziej też miewam bóle głowy przy nagłych zmianach pogodowych. Wcześniej zdarzało się to często. Więc zakładam, że witaminy są ok. Inna rzecz, że te dla zwierząt są poddawane dokładniejszej kontroli niż to co jest w aptekach dla ludzi. Koń czy pies mają być zdrowe, człowiek ledwo żywy.
Co do tych norm i instrukcji, to opierają się na bardzo zmanipulowanych statystykach. Trzeba by było samemu dokładnie poszukać różnych wyników badań, pogrzebać w temacie kilka lat, by się jako tako zorientować.
Stefanie, jak poprawić początek fazy koncentrycznej przy WL? Pisałeś, że wyciskania stojąc pomagają przy WL, ale chciałbym uściślić - czy mowa o pełnym żołnierskim znad klatki, czy push press albo wyciskanie stojąc +/- od brody bądź nosa też pomogą?
Zaś jeśli koncentrujemy się na samym początku wyciskania, czyli na samym dole to: - dzieląc cały ruch na dwie połowy górną i dolną, zawsze będzie tak, że w tej górnej będziesz silniejszy, bo tam mocno działa głowa długa tricepsa. - głowa długa tricepsa ma budowę pierzastą i właśnie u góry w każdym wyciskaniu rozwija pełnię swoich możliwości. - robiąc dociski mocno atakujesz triceps i dzięki temu działasz też na fazę dolną ruchu, choć pewnie dysproporcja siły między tymi fazami się zwiększy. - niektórzy radzą robić jako dodatek tylko dolną połówkę ruchu, lub zatrzymywać się w najtrudniejszych punktach. - tak naprawdę najtrudniejszy punkt do przejścia znajduje się nie na samym dole, ale gdzieś w okolicach 1/4 - 1/3 ruchu patrząc od dołu. - jednak uważam, że lepiej sprawdzają się częściowe dipsy jako dodatek, a dokładniej ich dolna połówka. Tyle tylko, że musisz pamiętać, że dopiero niedawno włączyłeś WL i póki co jeszcze nie ma sensu dodawać czegoś takiego, bo przed Tobą i tak spory progres na normalnym wyciskaniu.
Nareszcie lepsze mięso i koniec cierpienia. Wszyscy na to czekamy. https://businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/bezmiesne-mieso-od-impossible-foods-jak-smakuje/y1z9ysg
Stefan mam prośbe, mógłbyś napisać coś o BF, a budowaniu masy mięśniowej u kobiet? Obiłam się o taki artykuł dla mężczyzn, a jakby ta sprawa wyglądała u płci pięknej? hihi :)
Jaki będzie optymalny poziom BF u kobiet, żeby nie ucierpiała na tym gospodarka hormonalana i nie doszło np. do problemu z menstruacją? A drugie jak to wygląda z treningiem? U mężczyzn jest to nieco łatwiejsze z budowaniem masy mięśniowej ze względu na testosteron, natomiast u kobiet nabicie masy pozornie wydaje się dość trudne.
Stefan, pisales kiedys, ze nie jestes nastawiony pozytywnie wzgledem diety Kwasniewskiego, szczegolnie tej dla sportowcow - z wysoka podaza tluszczu wzgledem bialka rzedu 1:3 B:T. Czemu? Szczerze przyznam, ze dwa miesiace temu z ciekawosci podbilem tluszcze, bo w sumie tylko tego mi brakowalo - i te dwa miesiace zaowocowaly w ogromnym przyroscie masy miesniowej - 5 kg i sily - siad +30 kg, z 70 kg x2 do 100 kg x4. W WL i MC rowniez. Jestem jednak ciekaw dlaczego uwazasz taka diete za potencjalnie szkodliwa?
Omawiałem to już szeroko w ostatnim cyklu artykułów o diecie. Na początku może i jest fajnie, ale z czasem zaczynają wychodzić braki i problemy. Za mało białka to za mało enzymów, za mało hormonów, niektóre witaminy muszą się łączyć z aminokwasami, by zostać przyswojone. Czasem nawet przez kilka lat może być dobrze, a potem zaczynają się zaburzenia. Bardzo niska podaż białka ma sens w czasie leczenia niektórych chorób tzw. ketoza kliniczna lub w czasie wchodzenia w ketozę, ale potem trzeba białko podbić.
Zgodzę się, ale przedstawiona mi przez znajomego "wariacja" tej diety "dla sportowców" zakłada: - białko do syta - tłuszczów 2,5-3x więcej - węglowodanów w stosunku 1/2 do 1 względem białka
Więc tego białka w sumie mam tyle co wcześniej, 100-120 g. Tłuszcze w zależności od dnia, wczoraj akurat wyszło sporo, okolice 300, zwykle jest nieco mniej. Węglowodany średnio 70 g.
Mi to dało ogromnego kopa, wczoraj w przysiadzie 110 kg x2, to jest prawie 10 kg więcej niż na poprzednim treningu, choć to też zasługa samego treningu. No i masa się ruszyła do przodu, brzmi wręcz niewyobrażalnie, ale 5 kg w przeciągu dwóch miesięcy, z czego z racji, że to tłuszcze, to się też nie zalewam, choć to muszę bacznie obserwować, bo pomimo, że w lustrze nie widzę nowych "fałd", to w pasie jest więcej - co obecnie tłumaczę wzmocnieniem mięśni brzucha, bo te akurat zaczęło być widać.
Jeszcze się wrócę - znajomy, który jest biochemikiem, tłumaczył mi, że w tej diecie węglowodany odgrywają istotną rolę jako prekursor enzymów, hormonów i aminokwasów. No ale to akurat nic nowego, to samo Lutz pisał. I to też miałoby stać za mniejszą podażą białka.
Kamil 5kg w 2 miesiące to bardzo dużo. Nie dosypujesz sobie koksu do tego tłuszczu? ;) napisz proszę coś więcej o posiłkach (jak tłuszcz uzupełniasz, bo dla mnie 300g tłuszczu to pewność biegunki tłuszczowej). Takie wyniki są kuszące, a pamiętam z Twoich filmików, że jakiś rok temu sylwetkę mieliśmy podobną. Może zdjęciami się pochwal, jakby nie patrzeć, to blog kulturystyczny :)
Haha, smieje sie, ze smietana 30% ktora kupuje musi byc od krow na hormonie wzrostu :D
Bardzo duzo, sam bylem w szoku. Byc moze to kwestia tego, ze przez dlugi czas cwiczylem na malej ilosci jedzenia w ketozie, a przez ten "boom" jedzeniowy wszystko ruszylo w zdwojonym tempie?
Moja dieta wyglada podobnie kazdego dnia:
Rano kawa ze smietana 30% (100 ml)
Sniadanie to 100-150 g kielbasy/kabanosow/salami
Obiad to 250-300 g karkowki/golonki/schabu + 60 g kaszy gryczanej + 20-30 g masla na kasze + 300-400 g kapusty kiszonej zasmazanej
Potem znowu kawa ze smietana 30% (100 ml)
Po treningu zwykle ketobulka ze smalcem (40-50 g smalcu ze skwarkami i cebula), jakies kielbasy. Albo jajecznica na boczku - roznie, po prostu dobijam az bede sie czul najedzony.
Przez pierwszy tydzien czulem sie baaardzo najedzony, teraz ta sama ilosc pozywienia powoduje, ze chodze glodny ;-)
Co do zdjec, to jak bede mial chwile to cos strzele, dobrze, bo dwa miesiace temu robilem sobie zdjecia wiec nawet bedzie co porownac. W pasie mi tez nieco przybylo, ale nie widze tego po tluszczu, obstawiam, ze mocno rdzen dostal po doopie z racji mojego treningu, wiec pewnie lower back i brzuch sie tez rozrosly. Generalnie po sylwetce nie widac zmian, ale tu chodzi bardziej o to, ze generalnie przybylo mi masy miesniowej. Chociaz przyznam, ze barki sa wieksze - to chyba zasluga wyciskania lezac, tak jak Stefan pisal, to cwiczenie, ktore dziala czasem bardziej na barki niz na sama klatke, a co jak co, jako fan pompek na poreczach moge potwierdzic ;-)
Niby prawda, ale strasznie przejaskrawiona. W czym byś nie gotował, zawsze coś tam przeniknie do potrawy. Jednak wolę, by to było żelazo niż jakieś chemikalia. Stwierdzenie, że żeliwny garnek może pomóc w anemii to już kpina. Tak jak stwierdzenie, że to minerał, którego najczęściej brakuje. Anemia tak naprawdę rzadko wiąże się z niedoborem żelaza, raczej zwykle chodzi o niedobory witamin z grupy B. Wtedy organizm nie potrafi też odpowiednio gospodarować żelazem. Podawanie żelaza w takich przypadku więcej szkodzi niż pomaga. Osobna kwestia to bioprzyswajalność takich składników z garnka.
Dlatego, że o zwierzęta się dba. Natomiast ludzi można truć bez żadnych konsekwencji. Wystarczy sprawdzić sobie skład suplementów z apteki. Właśnie tam można znaleźć całkiem sporo niezdrowych domieszek. Natomiast dla zwierząt sprzedaje się o wiele czystsze preparaty. Rzecz jasna nie twierdzę, że należy kupować i jeść sieczkę czy inne specyfiki typowe dla zwierząt. Jednak np. witamina D3 czy K2 to te same substancje, które potrzebują ludzie. Proszę sobie porównać etykiety. Każdy musi sam decydować i dokonywać wyborów. Nikogo do niczego nie namawiam.
Jesteś pewien, ze etykieta supli dla koni zawiera pełną ilość elementów, które się w nich znajdują? Na jakiej podstawie uważasz, ze o zwierzęta dba się bardziej? Skąd pewnosc, ze dla zwierząt sprzedaje się czystsze preparaty, ze ich produkcja nie jest tak samo zakłamana jak produkcja środków dla ludzi? Wiem, ze nikogo nie namawiasz do ich stosowania. Jedynie pytam, czy masz/macie jakiekolwiek podstawy, oprócz etykiety i domysłów, by sadzić, ze są one lepsze.
W ten sposób można kwestionować wszystko. Jasne, że czasami nie wszystko na etykietach jest podawane, ale akurat znam trochę osób zajmujących się weterynarią i wiem jak to wygląda. Biorą już niektóre witaminy od roku i jakoś nie widzę negatywnych skutków, za to trochę pozytywnych tak. Natomiast różnie z tym bywało, gdy brałem witaminy z apteki. Za to nie kupuję tam np. witaminy B complex, bo jest robiona na algach, czyli są to pseudowitaminy a nie witaminy. To wszystko można wyczytać z opisu i z etykiet! Natomiast witaminy B w aptekach to koszmar. Dobrze jest mieć nastawienie krytyczne, ale w tym też można popaść w przesadę. Każdemu kto się boi czegoś brać radzę, by tego po prostu nie brał. Już samo nastawienie może sprawić, że każda rzecz zaszkodzi. To jest tzw. nocebo.
1. Jaka jest różnica między wykrokami i przysiadami? W sensie mechanicznej pracy mięsni. Czy wykroki (myślę o wykrokach do tyłu) wpływają na siłę w przysiadzie? 2. Jaka jest korelacja między włączeniem vastus miedialis i mięsśniami pośladków? 3. Jaki jest najbardziej funkcjonalny sposób na wzmocnienie vastus medialis. Wiem, że tak, ale jak bardzo połaczony jest vastus medialis z siłą łydek? 4. Jaka jest różnica w budowaniu wytrzymałości mięśniowej w przysiadzie z tempem 10/X a np 5 szybkimi powtórzeniami (zakładam da potrzeb tego modelu, że TUT jest taki sam w obu sytuacjach.
1. Wykrok to ruch kontrlateralny a przysiad bilateralny. Inaczej zaangażowany są poszczególne mięśnie w stosunku do siebie. Inne pobudzenie nerwowe, inny układ włókien. Oczywiście ma to wpływ także na siłę w przysiadzie. 2. Zależy w jakim ujęciu. Pośladkowe rotują i prostują biodra. VM stabilizuje i domyka kolano. Są połączone spiralnie ułożonymi włóknami kolagenowymi, co może rzutować np. na ból kolana, gdy problem jest naprawdę w biodrze. Złe ustawienie kości w panewce w biodrze może utrudniać pracę VM lub nadmiernie ten mięsień przeciążać. Słabe pośladkowe mogą przerzucać pracę na uda itd. Z punktu widzenia czystej mechaniki np. przysiadu na dole pracuje VM a pośladkowe tylko stabilizują kręgosłup. Potem sekwencje się zmieniają. Im bardziej pracują pośladki tym mniej VM i znowu u góry role się zmieniają. 3. Jeśli już to bardziej jest połączony z siła piszczelowych przednich. Marsze z obciążeniem z pilnowaniem techniki. Przysiad kolarski. Przysiady lub wyciskania żabie. 4. Wolniejsze tempo zawsze bardziej buduje wytrzymałość. Im głębiej się wchodzi w szczegóły tym bardziej widać, że takie parametry jak TUT to tylko ćwierć prawda. W wolnym ruchu dochodzi do sekwencyjnego przechodzenia obciążenia z mięśnia na mięsień. Cały łańcuch musi być zaangażowany i nie ma przelatywania nad słabszymi punktami. Szybkie powtórzenia są ważne w treningu siłowym, ale jeśli chcesz pracować nad wytrzymałością siłową i nad słabymi punktami to trzeba przejść na wolne tempo.
I jeszcze pytanie od znajomego operatora kamery. Zdiagnozowano u niego niedoczynność tarczycy, na planie filmowym pracuje się od bardzo rano do bardzo późna w często ekstremalnych warunkach, jest śniadanie, przerwa obiadowa o nieregularnej porze i lekarze powiedzieli, że to przez przemęczenie organizmu. Obiecałem, że Cię o to zapytam. Wiem oczywiście, że on przede wszystkim słuchać lekarzy itd i jednocześnie jestem ciekaw co jeszcze może on zrobić, aby sobie pomóc? A w ogóle facet jest gigantyczny, gdyby ćwiczył siłowo byłby jak Robert Kalinowski z ekipy Pudziana (szafa 3drzwiowa).
Pewnych rzeczy nie przeskoczy. Jeśli nie przestanie się stale przemęczać to żadne sztuczki nie pomogą. Potrzebuje odpoczynku i większej ilości snu. Do tego warto unormować metabolizm poprzez dietę niskowęglowodanową. Nagłe skoki cukru i spadki też rozwalają tarczycę. Wreszcie można sięgnąć po płyn Lugola ale bardzo ostrożnie. Zaczynając od 1 kropli i obserwując reakcje organizmu. Do tego dla równowagi 2-3 orzechy brazylijskie na dzień, by dostarczyć selenu.
Maja z tymi suplementami dla zwierząt to hipoteza, wątpię, aby ktoś to badał - zresztą można do producenta napisać, aby podesłał badania jeśli takie robił (i jeśli się im wierzy...).
Przykład z suplementami np. dla koni - kosztuje taki zwierzak 1 milion $, albo więcej. Lista producentów supli dla takich zwierzaków jest ograniczona ( ich jest mniej niż tych produkujących dla ludzi). Jak zaczną sprzedawać dziadostwo, to szybciutko to wyjdzie i zbankrutują - hodowcy to zamknięty światek i poważny biznes, tam na pomyłki nie ma miejsca.
Z drugiej strony, żeby nie było tak różowo - zwierzak się nie poskarży ;-)
Ja cały czas czekam, żeby taki sanepid badał składy suplementów dla ludzi i publikował na swoich stronach - w końcu byłby z tych kontroli jakiś pożytek.
Tego się nie doczekasz. Prowadzone są np. badania żywności i kiedyś skarżyła mi się osoba robiąca takie badania, że mogą to tylko zgłosić, ale nie wolno im ujawniać wyników badań. Nigdzie nie mogą napisać, że firma XY dodaje do produktu więcej aspartamu niż podaje na etykiecie itp.
Stefanie, jaka jest roznica w pracy/aktywacji miesni przy wyciskaniu sztangi znad klatki a zza pleców? Czy to prawda, ze kontuzjogennosc tego drugiego jest scisle zwiazana z brakiem mobilnosci i osoby z odpowiednia mobilnoscia barkow nie musza sie go obawiac?
Z przodu angażuje nieco mocniej przód barków, a zza karku tył. Jednak ogólnie wyciskanie zza karku nie jest naturalnym ruchem więc zawsze będzie istniało poważne ryzyko kontuzji. Mobilność to jedno, drugie to zdolność rozluźnienia mięśni na dole pod obciążeniem, a trzecie to wspomniana nienaturalność ruchu.
Dziękuję za odpowiedź - fakt, dół wyciskania jest odczuwalnie najtrudniejszy, dlatego zawsze pierwszy reps robię w formie push pressu.
Mam jeszcze jedno pytanie - w jaki sposób sprawić, aby nieumiejąca się podciągnąć dziewczyna zaczęła się podciągać? Do tej pory przerabialiśmy podciąganie z gumami, negatywy, teraz doszły jeszcze hanging shrugsy, ale jakoś tak średnio to idzie. Jej plan to 2x góra, 2x dół, ćwiczenia złote z dodatkowymi na rotatory i łopatki, bo niestety, ale łopatki ma słabe a klatkę spiętą - oczywiście nieustannie ją rozciąga. Co byś radził?
To zależy na jakim poziomie siły jest, czyli ile jej brakuje do tego by raz się podciągnąć. Te negatywy robiła bez wspomagania i wytrzymywała wolne opuszczanie?
W takim razie nie ma co liczyć, że szybko uda jej się podciągnąć. Trzeba na to sporo czasu i pracy. Musi kontynuować te negatywy. Do tego przenoszenie grzbietowe i jak jest możliwość to ściganie wyciągu górnego. Najlepiej rozłożyć te ćwiczenia na 3 różne dni.
Ostanie dwa miesiące borykam się z bólem łokcia.Prawdopodobnie nabawiłem się łokcia tenisisty. Stosuję masarz i rozciąganie ale nic mi nie pomaga.Stefanie co mógłbym jeszcze robić ale pozbyć się bólu.
Stwierdzenie "prawdopodobnie" jest mało precyzyjne. Problem może dotyczyć tak samego łokcia, jak i nadgarstka czy też obszaru barku czy łopatek albo szyi. Jeśli stosujesz typowe rozciąganie, jakie się propaguje w necie to pewnie tylko sobie bardziej szkodzisz. Zrób sobie na początek prostą rzecz. Złap odwiedziony kciuk bolącej ręki. Staraj się go zatrzymać drugą dłonią a jednocześnie ciągnij kciuk jakbyś chciał go mocno przywieźć do dłoni. Tak kilka sekund i przerwa i znowu. Parę razy. Sprawdź czy ból się zmniejszył.
Tak zmniejszył się. Napisałem że prawdopodobne ponieważ mam wszystkie objawy łokcia tenisisty. Ból pojawił się bo martwym ciągu na prawie maxymalnym ciężarze. Początkowo nie był uciążliwy, nasilał się z czasem.
To masz już jedno ćwiczenie rehabilitacyjne do wykonywania. Do tego relaksacja poizometryczna nadgarstka oraz rolowanie mięśni przedramienia i ramienia. To musi zrobić druga osoba. I na wszelki wypadek rolowanie piłeczką okolic łopatki. Jednak najlepiej byłoby iść na porządną rehabilitację.
Rozumiem że podciąganie podchwytem jest tym pierwszym ćwiczeniem rehabilitacyjnym. Czy mogę normalnie ćwiczyć czy lepiej sobie odpuścic do czasu wyleczniaw. Dziękuję za poprzednie odpowiedzi.
Oczywiście, że nie. Jeśli problem dotyczy obszaru łokcia i nadgarstka to żadne podciąganie nie jest rehabilitacją. Chodziło mi o to ćwiczenie z kciukiem, które podałem. Plus inne formy relaksacji nadgarstka. Do tego rolowanie całego ramienia. Póki co to nie jest czas na podciąganie.
Najlepiej jakbyś na czas jakiś odpuścił większość ćwiczeń. Możesz robić przysiady, czy np. żurawie itp. Nie wiem kiedy ból minie i wróci pełna sprawność. To zależy od tego jak poważna jest kontuzja, na ile będziesz się przykładał do rehabilitacji i nie przeciążał tego obszaru. Może 2 tygodnie a może 2 miesiące. Możesz też kupić maść rozgrzewającą i mocno wcierać w przedramię.
Stefanie, mam problem z lewym kolanem. Na treningach nic sie nie dzieje, ale w trakcie zwyklego chodu ostatnio cos nagle mnie zabolalo, jakbym naciagnal albo nadwyrezyl miesien w okolicach tylu kolana - sciegno dwuglowego? Wieczorem bylo dosc napuchniete i twarde, od razu dalo sie to wyczuc w trakcie masazu. Zaczalem sie "przyglad" tej nodze i mam wrazenie, ze kolano jest mniej stabilne niz prawe - lewe lata bardziej ochoczo na boki, nie jest tak dobrze domkniete jak prawe. Mam tez wrazenie, ze byc moze lewa noga jest krotsza? Stad wiekszy nacisk jest na nia wywierany? Wyzej opisana dolegliwosc po 2-3 dniach odpuscila, ale teraz cos delikatnie boli mnie przod kolana, dokladniej nad kolanem. Co bys radzil?
Najlepiej zrobić solidne badanie. Tyle, że znaleźć dobrego ortopedę to prawie jak wygrać w totolotka. Więc może lepiej poszukać jakiegoś fizjoterapeutę. To wszystko wygląda mi na kompensacje podstawowego problemu, który leży w kręgosłupie lędźwiowym. Być może jakieś przeciążenie. Już o tym pisałem. Tylko, że ja mogę sobie tylko gdybać i zgadywać. Problem jest na tyle poważny, że nie ma co bawić się w zgadywanki. Potrzebna jest dobrze przeprowadzona trakcja lub manipulacja. W domu możesz jedynie robić to co już robisz, a do tego przeprosty kręgosłupa.
Warto zmienić nasz faq dieta, bo obstawiam pierwszy podatek od bydła na 2020. Dobrze, że są jaja, nabiał bo nie wiadomo co za kilka lat jeść będziemy. Trochę gorzej z tłuszczami, bo wyższy podatek, to wyższa cena smalcu, ale pozostaje olej kokosowy i awokado? #demokracja to propaganda, ludzie to automaty sterowane emocjami. Musiałem się wyżalić.
Biochemik tłumaczy dietetykę, polecam :-) Poruszone są kwestie zapotrzebowania energetycznego, podziału makroskładników i ich funkcji, diety w sportach siłowych:
https://www.cda.pl/video/1839455e7
Znalazłem tu odpowiedź na mój problem przesycenia energetycznego - jak wiecie, przez ostatni miesiąc - półtora jadłem dużo, przybyło 5-6 kg masy ciała, siła turbo po czym nagle ta ilość jedzenia spowodowała, że chodziłem przejedzony a przykładowo 100 ml śmietanki na raz nie byłem w stanie wypić bo zaraz wszystko szło do toalety. No i najwyraźniej to był najlepszy przykład samoregulacji organizmu przy diecie tłuszczowej, gdzie przy węglach to wszystko poszłoby - ale w tkankę tłuszczową. Obecnie obniżyłem tłuszcze do ok. 200 dziennie, 300 już nie daję rady, chociaż fakt - jestem mocno przeziębiony i od półtora tygodnia nie byłem na siłowni, więc to też może być przyczyną. PS. W okolicy 3 minuty wrzucona jest jakaś muzyka, sugeruję przyciszyć.
To jest akurat ciekawa sprawa z odstawianiem kawy. Samemu zdarza mi się to sporadycznie, głównie na jakichś wyjazdach albo jak skończy się kawa i zapomnę ją kupić zawczasu :) Każdorazowo przekonuję się w takich sytuacjach, że kawa delikatnie uzależnia, a jej odstawienie powoduje lekki ból głowy i spadek koncentracji. Efekty odstawienne mijają po około 2-3 dniach, ale najproście po prostu napić się dobrej kawy :)
Myślę, że to bardziej reakcja o podłożu psychicznym niż fizjologicznym. Zdarzało mi się nie mieć dostępu do kawy na wyjazdach i nie czułem dyskomfortu w sensie jakichś takich objawów. Natomiast maiłem ochotę na kawę jako ten moment spokojnego czasu, w którym można odpocząć i się zatrzymać.
Tak, to prawda. Tego rodzaju objawy występują wyłącznie w czasie, kiedy zwykle ją piję, czyli rano i popołudniu. Poza tym czuję się normalnie. Czasami towarzyszy temu uczucie zmęczenia w ciągu dnia, ale wydaje mi się, że przyczyną jest raczej brak tej rytualnej przerwy od wszystkiego niż brak kofeiny we krwi, choć nie lekceważyłbym jej wpływu na organizm. Niemniej zgadzam się, że jest zdecydowanie mniejszy, niż się powszechnie uważa. Np. zwróciłem uwagę, że bardzo często ludzie, którzy twierdzą, niby na bazie własnego doświadczenia, że picie dużych ilości kawy pozbawia organizm magnezu i wywołuje np. charakterystyczne drganie powiek, jednocześnie mocno się przepracowują, niewiele śpią i ogólnie są poddani dużym obciążeniom zarówno psychicznym jak i fizycznym w tych okresach, kiedy tak się tą kawą faszerują. Nic prostszego jak zbadać przemęczonego, śpiącego 3 godziny na dobę studenta w czasie sesji na dwóch kierunkach, sprawdzić ile pije kawy i potem stwierdzić, że kawa wypłukała mu magnez z organizmu, cokolwiek by to właściwie miało znaczyć. Klasyczny błąd mylenia korelacji ze związkiem przyczynowo-skutkowym.
Jeśli ktoś uważa, że po 40 jest już stary i musi się oszczędzać, to niech obejrzy ten film https://www.youtube.com/watch?v=2JOg9FJFmFU Potem przestanie się rozczulać nad sobą i weźmie do roboty :)
Witajcie :) Szukam i szukam msm na allegro i znalazłam taką wersję siarki. http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=6684192896 Może być? Widzę, że inna oferta jest w wyższej cenie i wydaję się być pewniejsza. http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=5977335484
Oczywista oczywistość, każdy ma masę stanów zapalnych w swoim organizmie. Co oprócz wit.C polecacie do codziennego stosowania, by walczyć ze stanami zapalnymi, zanieczyszczeniem środowiska itp. i wspomóc nasz organizm?
Dzień dobry Robiłem w sobotę badania krwi i wyszło, że mam estradiol i progesteron poniżej normy. Wiem, że nie jest to blog medyczny, ale mimo to będę wdzięczny za jakieś naprowadzenie.
To nie tylko nie jest blog medyczny, ale co więcej autor nie posiada kryształowej kuli, w której potrafi wyczytać wszystko o użytkownikach :) Przy tak skąpych informacjach nie jestem w stanie stwierdzić absolutnie nic.
Mężczyzna, 29 lat. Wzrost - 184 cm, waga około 96 kg. Ogólnie w ciągu ostatnich dwóch lat przytyłem 20-25 kg. Było to związane z problemami w pracy. Dość mocno odczułem to psychicznie. Wcześniej starałem się odżywiać według wskazówek z tego blogu czyli mięso, jajka, trochę nabiału, warzywa. Niestety w związku z dużym stresem spowodowanym pracą jadłem co popadnie, najczęściej wysoko przetworzone węglowodany z tłuszczem. Wyniki badań które zrobiłem w sobotę: - TSH - tyreotropina 3,49 (norma 0,27-4,20) - Estradiol 9,49 (norma 11,30-43,20) - Progesteron 0,113 (norma 0,200-1,400) - Prolaktyna 13,320 (norma 4,040-15,200) - Testosteron 6,280 (norma 2,800-8,000) - Glukoza 94 (norma 65-99) - Żelazo 127 (norma 59-158) - Krwinki białe (WBC) 4,49 (norma 4,00-10,00) - Krwinki czerwone (RBC) 4,88 (norma 3,90-5,60) - Hemoglobina 15,2(norma 12,00-17,2) - Hematokryt 44,7 (norma 35,0-49,0) - MCV 91,6 (norma 79,0-97,0) - MCH 31,1 (norma 26,0-33,5) - MCHC 34,0 (norma 32,0-37,0) - Płytki krwi 256 (140-440) Będę wdzięczny za każdą wskazówkę.
Pierwsza sprawa, to różne źródła podają różne normy. Często zupełnie inne. Druga to możliwy błąd laboratoryjny - rzecz dość częsta. Wracając do tych norm to np. ta na testosteron jest tu dość zaniżona, a tym samym tak naprawdę poziom testosteronu też masz dość niski. To wpływa także właśnie na niski estradiol i progesteron. Dobrym wskaźnikiem jest zawsze libido. Czy spadło, czy też nie. Najważniejsze to przywrócić dietę i zacząć trenować. Do tego pestki z dyni (ewentualnie cynk) oraz witaminy ADEK. Spadek hormonów nie jest aż tak duży, więc te zwykłe działania powinny w zupełności wystarczyć.
Drogi Stefanie, co zrobić aby u kobiety zmniejszyć "krzepę" (gabaryty) barków i ramion? Wiem, że ważne są proporcje, ale dobudowywanie pod barki reszty ciała to nie jest w przypadku kobiet naturalnie mocno zbudowanych najlepszy estetycznie kierunek. Co najlepszego esetycznie możnaby na tym hipotetycznym przykładzie z tym zrobić?
Jeśli chodzi tu faktycznie o dużą masę mięśni i kości, a nie nadmiar tkanki tłuszczowej to tak naprawdę nic rozsądnego zrobić się nie da. Najlepsze co można zrobić to skupić się na rozwinięciu obszaru bioder, czyli głównie pośladków. Jednocześnie dbać o to, by nie rozbudować nadmiernie tali.
Krótsze przerwy to większa hipertrofia, większa gęstość. Długie przerwy to siła z mniejszą hipertrofią. Co nie znaczy, że z krótkimi przerwami siły nie zyskasz, a z długimi nie będzie hipertrofii. Po prostu inaczej rozłożone akcenty.
Hmm, to oznacza, że gdy w dłużym treningu ciężar jest większy i TUT dłuższy to hipertrofia i gęstość są większe niż w krótkim TUT i krótkich przerwach...? I jeszcze pytanie czy "wytrzymałość mięśniowa" nie jest "przereklamowana"? Chyba niewielu z trenujących walczy na codzień w klatkach lub na zawodach crossfitowych?
To raczej TUT jest przereklamowane. Za bardzo bym się nim nie sugerował. Wytrzymałość siłowa jest ważniejsza w życiu niż siła maksymalna. Rzadko kiedy będziesz musiał podnieść 200kg, ale za to częściej np. wnieść do mieszkania pralkę czy lodówkę. Nie trzeba od razu wszystkiego sprowadzać do sportów walki.
To jest w ogóle ciekawa sprawa, na mezocyklu ukierunkowanym na siłę leciałem rampą x2 do 120 kg w siadzie z coraz dłuższymi przerwami pomiędzy seriami. Obecnie trzymam się rampy x6 i przy 82,5 kg był ostatnio koniec. Kilka powtórzeń więcej i przysiad staje się absolutnie innym ćwiczeniem - po 120 kg na dwa razy nie czułem następnego dnia nic, jakbym w ogóle nie ćwiczył, zaś przy szóstce wstać ciężko, bo przywodziciele są rozdygotane. To samo z podciąganiem, x2 i miałem podejście do +30 kg, obecnie x6 i przy +5 kg koniec, a przecież to nieporównywalnie większy ciężar. Nie wiem co to za "magia", ale jak ostatnio widziałem nagranie gdzie koleś podciągnął się 8 razy z +30 kg to cóż, szacun, bo te "kilka" razy więcej robi ogromną różnicę.
Kamil, to jest iluzja (chyba, że dopiero zaczynasz ćwiczyć), że masz się jakoś tam czuć następnego dnia po treningu. Wiadomo, że nowy, odpowiednio intensywny bodziec będzie następnego dnia bardziej odczuwalny niż stary, ale to nie oznacza, że ten bodziec, do którego jesteś przyzwyczajony nie działa.
Czy ktoś z Was, próbował kiedykolwiek jakiejś diety oczyszczającej? Wczoraj obiło mi się o uszy, że jest jakaś owocowo-warzywna, która bardzo dobrze oczyszcza jelita. I można się pozbyć kilka kg złogów kałowych. Co Wy na to?
Zmień lektury, bo naczytałeś się głupot. Organizm sam się dobrze oczyszcza, jak mu dostarczysz wszystkich potrzebnych składników a nie jak zaczniesz się żywić jak krowa. Ewentualnie, by poprawić metabolizm i usprawnić usuwanie uszkodzonych komórek - dziennie przerwa od jedzenia na kilkanaście godzin. Te złogi kałowe to już kompletna brednia.
Kiedyś przeprowadziłem sobie oczyszczanie wątroby i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że efekt był taki jak na poniższym zdjęciu. Co prawda te "kamienie" były mniejsze, ale jednak były. https://mymagicessence.com/wp-content/uploads/2016/03/kamienie.jpg
Wpisując frazę "złogi kałowe oczyszczanie" w wyszukiwarkę, również można znaleźć wiele zdjęć, potwierdzających tezy oczyszczania. Dlaczego tak sceptycznie do tego podchodzisz Stefanie?
To nie jest tylko kwestia sceptycyzmu. W necie znajduje się mnóstwo bzdur. Ta akurat jest napędzana przez sfanatyzowanych i niedouczonych wegetarian. Już wiedza na poziomie szkoły podstawowej na temat funkcjonowania jelit i wątroby wystarczy, by wiedzieć, że to brednia. Nie ma czegoś takiego jak kamienie wątrobowe. Kamienie mogą powstać w woreczku żółciowym, gdy się je za mało tłuszczu. Mogą też powstać w nerkach, ale to inna historia. Nie ma żadnych złogów kałowych w jelitach. Nie wspominając już o kretynizmie jakoby miało ich tam być po 20kg u każdego. Zacznij myśleć! Takie coś wymagałoby natychmiastowej interwencji lekarza. Zostałoby też wykazane na USG. Przejawiałoby się długotrwałym zaparciem. To co masz na obrazku to skutek złego trawienia. Zbity kał o takiej konsystencji to skutek złego odżywiania, być może właśnie takich poronionych eksperymentów jak czyszczenie wątroby! Wątroba jest m.in. narządem oczyszczającym, tam nic nie może na dłużej pozostać, bo nie pożyłbyś nawet kilku dni. Może dojść do uszkodzenia wątroby lub otłuszczenia np. na skutek zbyt dużych ilości alkoholu. Tyle. Powtarzam - to co niektórzy nazywają kamienicą wątrobową dotyczy woreczka żółciowego i jest wynikiem niedoborów tłuszczu w pożywieniu. Żółć wtedy nie jest wykorzystywana i zbija się w kamienie.
Niech żyje nauka ! http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/7,101460,23682674,naukowcy-jednoznacznie-i-niepodwazalnie-ustalili-co-sprawia.html#s=BoxLSLink /sarkazm
Niewiarygodne, że ktokolwiek w ogóle wydaje pieniądze na tego rodzaju badania... Kompletne bagno metodologiczne, przynajmniej tak wygląda z opisu w tym artykule.
Mam ochotę zrobić sobie małą głodóweczkę. Czy ktoś ma jakiś poradnik? Ogólnie nie chce rezygnować z siłowni. Głodówka 2-3 dni o samej wodzie z solą lub wit. C i kawa.
Jeśli jesteś ogólnie na LC, to możesz spróbować. Jednak moja rada jest taka - zrób sobie jeden taki dzień. Potem ocenisz, jak się czułeś i jak to na Ciebie wpłynęło.
Maciek osobiście 32 godziny to mój max normalnie po 18-20 2 razy w tygodniu dawałem radę. Mam znajomego który 2-3 dni robił w tygodniu bo się zaciął żeby wagę zrzucić przed wycieczką :-) Dał rade- jego skóra mniej dała radę:-) Pytanie co chcesz osiągnąć?
Jeśli w formie detoksu to im dłużnej tym lepiej ale zacznij powoli nie rzucaj się od razu na więcej niż jeden dzień. Oczywiście wszystko to sprawa indywidualna i...tego co robisz w danym dniu. Stresująca praca plus stres w postaci głodówki to nie jest dobre połączenie.
Zamiast wody z C (lub razem) proponuję yerbę i/lub kawę (o ile pijasz większe ilości) Generalnie jak woda to przez słomkę małe łyki żeby picie rozłożyć w czasie na dłużej. U mnie to dobrze działa na zatrzymanie uczucia głodu.
Skąd wziąłeś informację, że dłuższa głodówka służy oczyszczeniu organizmu? Na chłopski rozum tak to może wyglądać, ale nie wszystko działa na chłopski rozum :)
W pobliżu Poznania swoje centrum ma Rakowski. Byłem tam 2 razy - kilka miesięcy i kilka lat temu. Nie osobiście u niego, ale u 2 innych osób i byli to najbardziej kompetentni fizjoterapeuci, jakich spotkałem. Możesz spróbować.
Przyczyn może być całe mnóstwo: - niewłaściwa budowa stawów, która wychodzi dopiero z wiekiem; - coś w pożywieniu co wywołuje stany zapalne stawów, może też jakieś niedobory mikroelementów czy białka; - patologiczne schematy ruchu w czasie pracy np. przy komputerze; - zaburzenia struktury powięzi. Przy czym niektóre przyczyny mogą się na siebie nakładać.
Wow, grube poszukiwania mi się szykują. Dziękuje za rady. Mam jeszcze jedno zagwozdke. Zauważyłem, ze przy każdym przysiadzie strzelają mi kolana. Nie czuje bólu, ale strzał jest. Czy coś w tym kierunku zacząć działać?
Strzelenie w stawie to też może być kawitacja. Co do łokci i nadgarstków to może jest coś w nierównowadze biceps/triceps/przedramię?
Ja, gdy jestem prawie przetrenowany oraz gdy robię dipsy na kółkach odczuwam ból jednego z mięśnu lewego nadgarstka. Domyślam się, że to wynika z braku sumienniejszej pracy nad bicepsem/tricepsem i przedramionami. Jeszcze nie przeanalizowałem jak powinienem to poprawić, ale rezygnacja z przysiadów (sorry, ale zawsze wydawały mi się nienaturalne (ten chwyt dłonią...duszenie się prawie -przesadzam- ze sztangą a szyi itd. Od kiedy robię tylko tylnie squaty nic nie straciłem, przedramiona już mnie nie męczą.
Czy dipsy są ćwiczeniem, w którym skracanie zakresu ruchu (np. robienie tylko dolnej fazy) ma jakieś realne korzyści? Ostatnio zacząłem myśleć, że pomimo starannej formy najmocniej pracują i rozwijają się u mnie (ale też najszybciej męczą się na treningach) moje tricepsy, a nie mięśnie klatki piersiowej, które są w tej chwili dla mnie priorytetem jeśli chodzi o górną połowę ciała.
Inaczej się za nie zabierz - na dole mocno rozciągnij klatkę i zanim zaczniesz wypychać ciało w górę, silnie zepnij mięśnie piersiowe. Dipsy to ćwiczenie które świetnie rozwija zarówno klatę jak i triceps i tylko niepełny zakres bądź niepoprawna technika powodują, że szala przechyla się na korzyść jednego z mięśni. Odkąd robię "domknięcie" stawu łokciowego na górze to faktycznie, następnego dnia mam DOMSy na tricepsie - ale za to w niesamowicie krótkim czasie triceps powiększył swoje rozmiary. Gdy popatrzę jak ludzie robią na siłowni dipsy, to zwykle niestety jest to połowa (!) zakresu, który ja wykonuję. Jeśli sprawia ci to dyskomfort, to albo trzeba wzmocnić siłę w całym zakresie ruchu albo popracować nad mobilnością barków. Wszystko co powyżej opisałem wynika z autopsji, a trochę się dipsów w życiu narobiłem odkąd ćwiczę ze Stefanem :-)
Można tak. Na dole faktycznie klatka pracuje najmocniej. Możesz też przesunąć w dipsach nogi w przód. Wtedy również mocniej obciążysz klatkę. Są jeszcze wersje Girondy, ale to nie dla każdego będzie zdrowe.
1. Zakres ruchu. Jak nisko mam opuszczać hantlę? 2. Czy ramiona mam mieć wyprostowane przez cały czas? 3. Szyja powinna być utrzymana w pozycji neutralnej czy mam odchylić glowę w tył? 4. Zasadniczo wykonywać przed czy po dipsach?
Bardzo dobrze, więcej mięsa i jaj dla mnie. Przy okazji taka roślinna dieta zapewni pewnie szybką depopulację, a na pewno mniejszą płodność u mężczyzn. No i zdrowi i silni mięsożercy będą tak jak setki tysięcy lat temu mieli większe powodzenie u płci przeciwnej, bo która będzie chciała takie chuchro, które w angielskim ma ciekawe nazewnictwo - "soy boy" ;-)
Na depopulację bym nie liczył ;) Zwróć uwagę, że fatalne odżywianie wcale nie przeszkadza krajom trzeciego świata w przeludnieniu. Poza tym nie od dziś wiadomo, że jeden zdrowy facet z powodzeniem może zastąpić dziesięciu sojowych chudzielców :)
Stefanie, mógłbyś wyjaśnić istotę i założenia serii o stałej ilości powtórzeń? Czasami sam je układasz, a widzę, że w czasach "Weiderowskich", też były bardzo popularne. Mnie zastanawia ich działanie, bo załóżmy, 4x12, jak do takiego układu dobrać ciężar? Teoretycznie po każdej kolejnej serii jesteśmy słabsi, więc trudno okreslić jaki ciężar dobrać, aby serie wykonać.
Musisz najpierw zrozumieć jedną rzecz. To pytanie nie ma sensu w oderwaniu od konkretnej metody czy ćwiczenia. - czym innym będzie 12 powtórzeń w MC a czym innym np. na modlitewniku czy uginania nadgarstków; - jeszcze inaczej będzie w odniesieniu do konkretnej osoby, bo jeden na takim zakresie będzie budował masę i siłę, a dla innego to już będzie tylko aerobik. Jednak jeśli zapomnimy o tych akurat 12 powtórzeniach, to zawsze chodzi o jedno. O doskonalenie umiejętności. Tak to kiedyś rozumiano i obecnie do tego się wraca. To właśnie Weider i jemu podobni wymyślili brednie w stylu pompa, pieczenie i całe zaplecze bezwartościowych zasad. Powtarzając dany zakres w określonej ilości serii doskonalisz umiejętność podnoszenia takiego ciężaru w takim zakresie. Optymalizujesz pod ten rozdaj wysiłku cały aparat ruchowy, mięśnie, nerwy, powięź, a nawet psychikę. Nie odpowiem Ci dokładnie jak dobrać ciężar, bo to w dużej mierze zależy od tego jak się wcześniej ćwiczyło. Jak robiłeś dużo na niskich zakresach, to przy wejściu na wysokie na początku ciężar trzeba mocno zaniżyć. W drugą stronę będzie podobnie. Od razu dodam, że nieco czym innym jest rozkręcanie ciała do dużych ciężarów. To inna stara metoda, gdzie zaczyna się od 5-3 powtórzeń i potem rampuje stopniowo wchodząc na same jedynki.
Chodzi mi generalnie o to, że zauważam dysproporcje siłowe i mięśniowe w rozwoju nóg, tricepsa i pleców a klatki - ta rośnie zdecydowanie najgorzej. Musze ją jakoś inaczej "ugryźć", nie wiem w czym leży problem - w dipsach mam coraz więcej siły, ale widzę, że przede wszystkim to triceps rośnie, a klatka, pomimo pilnowania techniki i bardzo długiego zakresu ruchu + fazy lekkiego rozciągnięcia klatki u dołu - niezbyt. Dorzucę na koniec treningu przenoszenie sztangielki klatkowe. Ale wydaje mi się, że tu nie chodzi o żadne dodawanie ćwiczeń tylko gdzieś jest błąd już w obecnych ćwiczeniach, coraz częściej mam wrażenie, że nie chodzi nawet o technikę ale o objętość - mam podejrzenia, że klatka u mnie wymaga solidnej ilości serii i powtórzeń, a niekoniecznie pogoni za siłą, mówię to po doświadczeniach z dipsami i WL, gdzie siła znacznie mi podskoczyła (WL z 70 kg na 90 kg w niespełna dwa miesiące a to NIGDY nie był mój mocny bój), za to klatka niezbyt się poprawiła. Coś ci przychodzi jeszcze może na myśl? Nieustannie rozciągam klatkę i wzmacniam łopatki. Klatka po rozciąganiu i rolowaniu stała się zdecydowanie "miększa", kiedyś była to twarda skorupa, szczególnie fragment przy barkach.
Nie sądzę, by problem leżał w objętości. Bardziej szukałbym przyczyny w jakiejś wadzie postawy. Akurat przenoszenie klatkowe może tu dużo pomóc. Zresztą najlepiej jakbyś podesłał zdjęcia, bo obecnie wiele osób ma zaburzoną percepcję proporcji pod wpływem zdjęć zawodowców. Dawni siłacze mieli mniejsze klatki w stosunku do reszty.
Ok, dam znac jak podesle na maila. Czy przenoszenie klatkowe nie powinno byc czasem wykonywane lezac na skosie ujemnym? To chyba bardziej zmobilizuje piersiowe do pracy? Przy fazie koncentrycznej bedzie dluzszy zakres, bo rece beda w pionie dopiero gdzies za mostkiem, nad brzuchem. Widzialem nawet ostatnio jakies filmiki z czasow Girondy gdzie robili to na zaokraglonej laweczce na skosie ujemnym wlasnie.
Tak naprawdę jest to łączenie dwóch różnych ćwiczeń i wg mnie ogranicza potencjał obu. Jedno to przenoszenie, a drugie unoszenie od ud w górę. Przenoszenie należy kończyć tuż przedtem niż ramiona będą prostopadle nad korpusem.
Jaki glukometr do pomiaru ciał ketonowych polecasz Stefanie? :) Z tego co pisałeś w swoich artykułach odnośnie ketozy, to paski ketozowe nie do końca są dobrym wyznacznikiem :)
Nie wiem. Nie wypróbowywałem. Podejrzewam, że dokładność pomiarowa będzie podobna w różnych modelach. Trzeba też pamiętać, że w takich modelach domowych dokładność jest ograniczona. Wszystko zależy od tego po co takie pomiary chce się robić.
Jakby ktoś uważał, że na sucho i bez siłowni się nie da ;-) Kameruńscy nurkowie wydobywający mokry piach z dna rzeki, a sylwetki godne pozazdroszczenia.
Serio Kamil uważasz, że ci panowie nic nie robią po pracy?
To tak, jakbyś widział budowlańca na budowie, który miałby naprawdę fajną sylwetkę i stwierdził, że to wszystko od noszenia cegieł i wbijania gwoździ? Wiesz, tak samo można zrobić art, dot. dobrze zbudowanego faceta w koszuli, siedzącego na fotelu pijącego kawę i stwierdzeniu, że w sumie samo siedzenie i podnoszenie kubka do ust, powoduje, że wygląda tak zajebiście.
Jestem przekonany, że ci panowie, po pracy w tej wodzie, mają trochę czasu i chodzą do siłowni typu "home made" etc. gdzie używają zbudowany przez siebie lub kogoś innego sprzęt wyglądający jak metalowy pręt i betonowe talerze.
Uważam, że jeśli pracują po kilka godzin dziennie, nurkując z nielekkim wiadrem, a następnie wypływając z tym samym wiadrem które waży już z 20-30 kg więcej, to prawdopodobnie po tym nie mają siły na jakąkolwiek prowizoryczną siłownię. Myślę wręcz, że ich praca jest o wiele cięższa niż jakikolwiek trening normalnego człowieka na siłowni - i mówię tu o ludziach z efektami, a nie sezonowcach. Wiem jak pływanie rozwija sylwetkę, mam kolegę, który od młodości profesjonalnie pływa. W wieku 14 lat miał tak rozbudowaną klatkę, plecy i barki, że było nam głupio przy nim stać. A teraz dodaj do tego jeszcze pływanie z mokrym piachem, proste równanie, nie?
Coś w tym jest co piszesz, ale ja również mam kolegę który pływa od małego i nie jest aż tak rozbudowany, ba, jest bardzo chudy. Czytając tutaj arty, ćwicząc siłowo też jesteś w stanie powiedzieć, że Twój organizm zaczyna się przyzwyczajać się do wysiłku. To co jest dla innych ekstramalne, dla innych może być normalką.
Kiedyś 100 kg w siadzie było dla Ciebie extremum, teraz jest czymś co ew. podtrzymuje Twoją formę i dokładasz więcej ciężaru, aby być silniejszym, prawda?
Znam ludzi, którzy ciężko pracują fizycznie i mimo wszystko znajdują czas i siły na trening siłowy. Jestem całkiem przekonany, że tego rodzaju sylwetki samym pływaniem i wyciąganiem piasku z dna tego akwenu wodnego nie zbudowali. Nie widziałem pływaków z tak rozbudowaną klatką piersiową (nawet M. Phelps).
Co do prostoty równań, to czytając tego bloga raczej wnioski mi się nasuwają, że nie ma prostych równań, są tylko takie, które wyglądają na proste :)
Też mi się nie wydaje, żeby to był efekt samego pływania. Wskazuje na to choćby zdjęcie, gdzie facet robi figurę gimnastyczną na burcie łodzi. Nurkowanie z ciężarami może i jest ciężkie, ale takiego wykonywania ćwiczeń na poręczach na pewno nie rozwija.
No i ciężko powiedzieć, żeby ci panowie pracowali "na sucho" jak to ujął Kamil. Powiedziałbym raczej, że to wyjątkowo mokra robota :)
Czy mógłby ktoś z Was napisać coś więcej o tych witaminach dla koni? Nie boicie się ich stosować? Ma ktoś z Was jakieś źródło utwierdzające w tym, że ich stosowanie nie spowoduje niechcianych konsekwencji u ludzi?
Dlatego, że obróbka w wysokiej temperaturze i pod ciśnieniem zmienia strukturę chemiczną wielu składników, głównie białek. Mogą przez to stać się nawet rakotwórcze. Pozbawia się je wszelkich bakterii, witamin itd.
Czy mógłby ktoś rzucić okiem na poniższy plan i powiedzieć czy ma on sens jeśli chodzi o kolejność ćwiczeń i rozkład ćwiczeń na poszczególne dni treningowe?
D1 Przysiad Rx8 Podciąganie 5x2 Hang pull Rx3 Wiosłowanie Rx10
D3 MC Rx5 Face pull Rx12 Modlitewnik szt prostą 3x10 Uginanie Rx7
D4 Przenoszenie na klatkę 3x12 Goblety z ketlem Rx10 Francuz szt prostą 3x12 Prostowanie na maszynie 3x12
Postaram się krótko napisać co mną kierowało przy układaniu tego planu. Kiedyś już trenowałem pod Twoim okiem Stefanie ale z różnych względów nie kontynuowałem później mojej przygody z siłownią. Stefani, na podstawie zdjęć stwierdziłeś, że mam problem z mięśniami tyłu uda i VM (odstają od czworogłowego) stąd w planie kolarski, prostowanie i uginanie oraz goblety jako wstęp do front squatu. Istnieje u mnie problem z podciąganiem (max 5x2) i wydaje mi się, że jest to wina słabych ramion i barków. Początkowa faza czyli spięcie łopatek i ruch do góry idą ok, problem pojawia się w górnej fazie żeby dopiąć klatką do poręczy. W ostatnich seriach palą już mnie na tyle ramiona i barki, że z tego powodu nie jestem w stanie dalej się podciągać. Stąd w planie modlitewnik, francuz i face pull.
W dniu drugim dipsy na pewno powinny być na początku, bo to najcięższe ćwiczenie. Druga sprawa to to, że plan jest pod pewnymi względami przaładowany, a pod innymi wybrakowany. Za dużo według mnie ćwiczeń izolowanych, a za mało samego podciągania. Jeżeli masz problemy z tym ćwiczeniem, to modlitewnik w niczym Ci nie pomoże. Powinieneś raczej skupić się właśnie na samym podciąganiu i ewentualnie wiosłach, a odstawić na razie wszelkie izolacje. Podciągać można się naprawdę często. Na początku spróbowałbym dwa albo nawet trzy razy w mikrocyklu zamiast tych wszystkich izolacji na mięśnie ramion.
Zgadza się. Do tego skoro masz problem z dwugłowym uda, to powinno się tam znaleźć coś na fleksję kolan. Żuraw albo uginanie na maszynie. Przy tylu wersjach przysiadów - być może jest ich za dużo - prostowanie nóg na maszynie nie ma sensu. Jeszcze bardziej rozbudujesz prosty uda kosztem VM. Wiosła na koniec treningu to też nie najlepszy pomysł. Podciąganie przynajmniej 3 razy na tydzień.
Dzięki wielkie za wskazówki. Z planu wyrzucam francuza, modlitewnik i prostowanie na maszynie. Uginanie na maszynie mam w planie. Wiosła wrzucam zaraz po przysiadach. Za izolację daję podciągania więc będę je 3 razy robił w mikrocyklu. Odnośnie podciągania. Zostawić je jako ostatnie ćwiczenie czy dać jako jedne z pierwszych? Mogę robić 3 różne wersje np. raz 5x2, potem 5x1 same negatywy w wolnym tempie, a ostatnie jeszcze inaczej?
Poczytaj sobie w FAQ o kolejności ćwiczeń. Generalnie w normalnym układzie zawsze najcięższe i najbardziej złożone ćwiczenie idzie na początek. Najcięższe i najbardziej złożone są ćwiczenia złote i tu można przyjąć kolejność: Przysiad, MC, Podciąganie, dipsy. Potem z ważniejszych cwiczen można wymienić Wiosła i Push pressa. Cała reszta idzie po nich. To oczywiście w dużym uproszczeniu bo te ćwiczenia mają wiele odmian, należałoby wspomnieć o ćwiczeniach olimpijskich itd. ale to już trochę bardziej zaawansowane układanie planów treningowych.
Tak jak napisał Marek. Możesz robić w różnych układach, czyli jak wspomniałeś. Jednak raz np. 5x1 a raz 4x2 innym razem negatywy. Ważne, by nie robić serii na maksa na tym etapie. Jeśli Twój maks to 5x2 to na razie do niego nie dochodź.
Ja chciałbym zapytać, jak można wyleczyć rozmawianie przez sen. Rano od mojej partnerki dowiaduje się, że znowu rozmawiałem i ja budzilem w środku nocy, a oczywiście nic nie pamiętam. Z drugiej strony, czy na mnie i moją regenerację też to nie wpływa bardzo negatywnie skoro organizm zamiast spać w wyciszeniu to rozmawia, czy nawet podnosi się na łóżku nawet jak tego nie pamiętam? Pozdrawiam
Oczywiście to co Stefan napisał to konieczność do zmiany, ja od siebie polecę kupno waleriany od Swansona - mi 1-2 kapsułki dość mocno pogłębiają sen. Kupiłem je z myślą o szybszym zasypianiu, tutaj mam mieszane uczucia, ale z pewnością nie wybudzam się tak łatwo jak kiedyś. Może na gadanie też pomoże :)
Przede wszystkim przyczyn szukaj w trybie życia: - nieregularny tryb życia - nadmiar alkoholu - nadmiar kofeiny - nadmiar stresu - nadmiar wysiłku fizycznego lub brak - niedobór witamin z grupy B lub magnezu - brak higieny snu. Gdzieś w tych obszarach może leżeć przyczyna.
Dziękuję Panowie za pomoc, przeanalizuję Stefanie punkty które wypisałeś jak i rozważę zakup waleriany od Swansona tak jak piszesz Kamil, a nuż coś poprawi. :)
VM - przysiad kolarski, ciężkie ćwierć przysiady Tył uda - zależy w jakiej funkcji - prostownik biodra: MC, rack pull, good morning - zginacz kolana: żurawie, uginanie nóg na maszynie.
Stefan. Mam pytanie odnośnie metody treningowej, która jakiś czas temu przedstawiałeś. Chodzi o zrobienie 2-3 lekkich serii a następnie 3 serii po 2 powtórzenia z maksymalnym ciężarem dla danego zakresu powtórzeń, następnie po 3 powtórzenia, 4,5 itd. aż do 10 powtórzeń i wtedy ma nastąpić zwiększenie ciężaru.
1. Metodę opisywałeś dla 10 powtórzeń, a czy będzie ona dobra również dla na przykład 5 powtórzeń? Wtedy zwiększałbym ciężar za każdym razem gdy zrobię 3 serie po 5 powtórzeń. 2. Czy ogólnie ta metoda nadaje się do takich ćwiczeń jak podciąganie, dipsy albo jakieś izolowane ćwiczenia na ramiona?
Bardzo namieszałeś. Nie robi się z maksymalnym ciężarem, tylko z pewnym zapasem sił. Inaczej daleko z tym nie zajdziesz. 1. Tak, ale patrz powyżej. Nie chodzi o to, że po prostu zrobisz 5 powtórzeń. Jak zaczniesz od 2 pow. z maksymalnym ciężarem to nigdy tych 5 nie zrobisz.. 2. Tak, ale to zależy ile faktycznie jesteś w stanie zrobić dispów czy podciągnięć. Jeśli tylko 2-3 to się nie nada.
Źle się wyraziłem chodziło mi o maksymalny ciężar z jakim możemy zrobić 10 powtórzeń.
Ogólnie do tej pory robiłem rampy. Podciągnąć się jestem w stanie około 15 razy,dipsow ze 20. Czyli trening może wyglądać tak: 2-3 serii podciagniec/dipsow z ciężarem ciała a następnie 3 serię po 2 powtórzenia z ciężarem, następnym razem po 3 powtórzenia itd aż do 5 i wtedy dopiero zwiększyć? Czy te pierwsze lekkie serie mają też być po 5 powtórzeń czy dowolnie tak tylko aby się odpowiednio rozgrzać?
Porządny materac i ewentualnie taka specjalna nakładka dla takich osób. Można dostać w sklepach medycznych. Oprócz tego taka osoba wymaga stałej opieki i masaży. Najlepiej, żeby wykonywał je codziennie fizjoterapeuta, przynajmniej na początku. Z czasem można się podszkolić samemu z masażu, chociaż w takich przypadkach z reguły trzeba być ostrożnym i wiedzieć co się robi. Jeżeli ktoś ma ogólne pojęcie o masażu można skonsultować z takim fizjo na co w konkretnym przypadku zwracać uwagę, czego nie robić itd. Niemniej nawet jeśli opiekun takiej osoby nie ma możliwości specjalnie w tym celu odbyć kursu masażu, to i tak lepiej robić cokolwiek, niż pozwolić odlezynom się rozwijać. Zawsze jednak obowiązuje zasada skonsultowania takich działań z fizjo, żeby przypadkiem choremu nie zaszkodzić.
Zastanawiałem się ostatnio nad sensem wprowadzania wielopowtórzeniowych serii w ćwiczeniach takichyba jak snatch czy martwy ciąg, a także kilka innych, które posiadają pewną wspólną cechę: odwzorowują aktywność fizyczną, która "w naturze" ma charakter jednorazowy. Kiedy podnosimy coś ciężkiego z ziemi raczej podnosimy to raz, a nie dziesięć czy piętnaście razy. Tak samo przy podrzuconiu czegoś do góry itp. Oczywiście zdarza się, że do podniesienia i przerzucenia może być więcej rzeczy, ale nawet wtedy odbywa się to raczej tak, jakbyśmy robili dużo serii razy 1 z bardzo krótkimi przerwami, a nie jedną czy kilka długich serii bez odpoczynku między powtórzeniami. Odnosi się to szczególnie do dużych ciężarów, a w przypadku niektórych ćwiczeń, np. olimpijskich, wynika po części z samej natury ćwiczenia. Robiłem kiedyś snatcha w seriach po 10 powtórzeń i dobrze pamiętam, że nie był to monotonny, płynny wysiłek. Samo przygotowanie sztangi po rzuceniu jej na podłogę, złapanie jej i przyjęcie pozycji wymaga co najmniej kilku sekund przerwy między powtórzeniami. A jeśli chcemy naprawdę mocno skupić się na każdym pojedynczym powtorzeniu (co w przypadku tak złożonego ćwiczenia jest wskazane), przerwa powinna potrwać jeszcze więcej i tak, zamiast np. 3 serii x 10, wychodzą nam trzy następujące po sobie bloki 10x1 z przerwami między powtórzeniami po około 10 sekund. Prawdę mówiąc ciężko mi sobie wyobrazić inny układ w takim ćwiczeniu, nawet jeśli ktoś ma bardzo dobrze opanowana technikę.
Co o tym sądzisz Stefanie? Czy myślisz, że można wyodrębnić ćwiczenia, szczególnie siłowe, w których takie krótkie serie z bardzo krótkimi przerwami będą wręcz wskazane? Oczywiście te przerwy można wydłuża, ale zmierzam tu do tego, że może majać się z celem ich skracanie. Pisałem dużo o snatchu, ale ćwiczeniem, o które w praktyce tutaj chodzi jest oczywiście martwy ciąg. Czy nie uważasz, że może mieć więcej sensu wykonywanie go od początku właśnie wg wyżej opisanych reguł?
To jest z jednej strony sprawa dość indywidualna, bo niektórzy jednak będą się lepiej czuli na wyższych zakresach. Z drugiej jest to też kwestia zaawansowania. Tzn. im dłuższy ma się staż porządnego trenowania, tym wysokie zakresy stają się mniej wydajne. By dalej rosnąć trzeba silnych krótkich bodźców. I tu właśnie wchodzą serię po 1 czy 2 powtórzenia. Człowiek potrafi się zmusić do większego wysiłku, ale jednocześnie ten wysiłek wówczas nie może trwać za długo. Właśnie piszę artykuł, który będzie częściowo na ten temat. Rzecz w tym, że z czasem do takiego podejścia trzeba umieć mocniej rozkręcać CUN.
O, bo miałem pytać o różnice dla organizmu w zakresach typu 4x6, rampa 6 a np. piramidka 6-8-10. Kiedy warto, jaki będzie efekt itd. Często przecież jest tak, że zrobimy np. 4x10 z ciężarem 60 kg, ale już zrobienie z tego rampy spowoduje, że wykonamy serię mniej i skończymy na niepełnym zakresie z 65 kg. I tu pojawia się pytanie, co jest korzystniejsze dla wzrostu siły, jeśli w totalu z 60 kg przerzuciliśmy więcej, ale z drugiej strony na mniejszym zakresie (w rampie) doszliśmy do de facto większego ciężaru?
Po pierwsze zacznij rozróżniać i używać poprawnej terminologi. Piszesz o drabinie, a zapisu wynika, że chodzi Ci prawdopodobnie o drabinę. Brak precyzji w pytaniu, to zwykle brak precyzji w odpowiedzi. Zwykle więcej siły daje podniesienie większego ciężaru, to jest tak banalnie proste, że jakoś wielu ludziom umyka. Więc lepiej podnieść 65kg niż 60kg. Z drugiej strony nie każdy może ciągle trenować na ciężarach submaksymalnych. Są i tacy, co dobrze rosną na 20 pow. Jednak dla większości budowanie siły oznacza raczej niskie zakresy.
Mój CUN bardzo długo się rano rozkręcać. Jak zmusić go do porannego treningu? I od razu drugie pytanie. Chce wprowadzić basen w swoje życie. I myślę by siłownia była rano, a basen wieczorem. Albo zrobić to odwrotnie. Co o tym myślicie? Mam 4 dni treningowe w tygodniu.
Lepiej zawsze najpierw siłownia. Musisz sobie wypracować jakiś własny rytuał poranny. Np. wstajesz rano i pijesz kawę. Słuchasz muzyki, ale to musi być coś rozkręcającego a nie jakaś relaksacyjna :) Możesz też robić więcej serii rozgrzewkowych. Ogólnie trochę to trwa, ale z czasem organizm się przestawia. Kiedyś nie wyobrażałem sobie treningu rano, a teraz tak właśnie robię.
Maciek, co niby miałaby dawać ta woda z cytryną? Nie bardzo wiem, co rozumiesz przez to "coś". Woda jak woda, cytryna jak cytryna.
OdpowiedzUsuńNaturalnie daje przyjemność związaną z picia wody z cytryną :)
OdpowiedzUsuńCo do sauny, to ja korzystam z niej w zasadzie wyłącznie relaksacyjnie. Rzadko chodzę częściej niż raz w tygodniu albo raz na dwa tygodnie. Wszystko zależy od tego, czego po tej saunie się oczekuje. Dla mnie np. jest to głównie relaks, ale też poprawa stanu skóry. Nie żebym na swoją skórę narzekał, ale taka sesja, jak wcześniej opisałem, pomaga oczyścić skórę i np. cera robi się nieco lepsza.
Natomiast byłbym ostrożny, jeśli celem ma być np. zahartowanie organizmu i poprawa odporności. Uważam, że sauna jest pod tym względem przereklamowana. Jeżeli ma jakiś pozytywny efekt w tych obszarach, to raczej umiarkowany i w dużej mierze wynika raczej z relaksu i wspomnianego pozytywnego oddziaływania na skórę, niż z samego faktu naprzemiennego nagrzewania i schładzania organizmu.
Na koniec warto wspomnieć, że duże znaczenie, jeśli chodzi o oddziaływanie na organizm, ma charakterystyka układu nerwowego danej osoby. Inne efekty może odczuć człowiek, u którego dominuje układ współczulny, a inne jeśli dominuje układ przywspółczulny. U mnie na przykład jest to ten drugi, i stąd poniekąd może się brać silne relaksujące oddziaływanie sauny w moim przypadku.
Mam pytanie odnośnie osoby starszej czyli mojej babci, która ma ponad 80 lat i choruję na cukrzycę typu 2. Myślałam, aby zachęcić babcię do stosowania wit C ALE do końca nie wiem jak na to zareaguje starszy organizm, babcia przyjmuję leki na serce itp. i zastanawia mnie to czy wit C nie będzie jakoś inaczej oddziaływać z tymi lekami? Jakie są możliwe dawki dla takiej osoby? I czy to jest w ogóle możliwe? Wspomnę, że babcia nie prowadzi takie trybu żywienia jaki bym chciała żeby prowadziła. Raz podałam dawkę witaminy babci i powiedziała, że poczuła się o niebo lepiej.
OdpowiedzUsuńWitamina C jest jednym z podstawowych składników pożywienia. Obecnie większa część społeczeństwa ma poważne niedobory i objawia się to mnóstwem różnych chorób. Nie ma najmniejszych przeciwwskazań dla nikogo, by ją brać. O ile w tym wieku zmiany diety mogą być ryzykowne i powinny być wprowadzane bardzo-bardzo ostrożnie, o tyle z wit. C nie ma problemu. O ile mi wiadomo nie wchodzi w jakieś niebezpieczne reakcje z niczym poza może jodem, a to też nie zawsze. Warto podejść do tego na zasadach:
OdpowiedzUsuń- to musi być porządny kwas L-askorbinowy ze stanlabu, a nie świństwo z apteki.
- gdyby miała jakieś problemy z żołądkiem, wtedy lepiej wersja buforowana.
- zacząć od 0,5 grama na dobę i stopniowo zwiększać dawki.
- najlepiej dzielić porcję na kilka mniejszych w ciągu dnia.
- nie spożywać łącznie z cukrami prostymi, jeśli mimo cukrzycy takie je - mam nadzieję, że nie (słodycze, owoce, dżemy, miód)- to trzeba pomiędzy zrobić z 2 godziny przerwy.
Dzięki Stefan za jasny opis, muszę nakłonić babuszkę do witaminki :p Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńStefanie, rozciąganie u Arka o którym pisałeś to chodziło o rozciąganie w formie dipsów, pompek i rozpiętek?
OdpowiedzUsuńW każdym razie, pytanie o co innego - rolowanie. Co ono właściwie daje? Myślałem, że to forma "rozbijania" mięśni, czyli zasady takie jak w rozciąganiu - rolujemy to, co przykurczone. Tymczasem często przy problemach z "rozjechanymi" łopatkami poleca się właśnie rolowanie mięśni grzbietu w okolicach łopatek i sam już nie wiem co mam rolować - klatkę? Grzbiet? Jedno i drugie?
Tak chodzi o te ćwiczenia. Zwróć uwagę na formę. To nie jest zwykłe rozciąganie statyczne, jakie zwykle opisuje się w necie.
UsuńRolowanie ma przede wszystkim rozluźnić włókna kolagenowe powięzi. Działa też na organy ścięgniste Gołgiego wywołując impulsy rozluźnienia. Im większe ciężary podnosisz, tym większe napięcie generujesz. Z czasem automatyczne rozluźnienie może potem być coraz trudniejsze, stąd rolowanie. Jeśli w grę wchodzą jeszcze jakieś przykurcze, czy punkty spustowe, tym bardziej trzeba nad tym popracować. Typowe rozciągania statyczne tylko pogarszają sprawę, generują większe napięcie i utrudniają regenerację. Dlatego lepiej robić rolowanie, albo inne formy rozciągania, jak np. relaksacja poizometryczna lub to co poleciłem Arkowi. Tyle, że nie każda grupa mięśniowa będzie reagować tak samo na rozciągania. Jedne reagują lepiej, a inne wymagają innych metod. Jest to związane z różnym ułożeniem włókien mięśniowych, struktur kolagenowych, jak i mięśni względem siebie.
Osoba sprawa to przywrócenie elastyczności struktur kolagenowych, co właśnie też zachodzi poprzez rolowanie. Najlepiej rolować większość mięśni - kończyny i korpus, ale jak się nie ma czasu i możliwości to skupia się na obszarze stwarzającym największe problemy. Przy tym trzeba pamiętać o antagonistach, jak rolujesz przód uda to i tył, jak klatkę to i grzbiet. Gdzie nie można dotrzeć wałkiem tak różnej wielkości piłeczkami.
Przy wspomnianych rozjechanych łopatkach chodzi właśnie o poprawę elastyczności, o lepsze ułożenie struktury powięzi, by przywrócić właściwe wzorce postawy.
UsuńO wlasnie, slowo klucz o tych antagonistach.
UsuńPrzyznam, ze te rozciaganie nie jest takie latwe - maksymalnie 10 sekund wytrzymalem w dolnej pozycji dipsow w rozciagnieciu. Moja dziewczyna jest w stanie tylko rozciagac sie sztangielkami/rozpietki, bo nawet damska pompka w rozciagnieciu jest ciezka - myslalem, ze bedzie proste a tu niespodzianka.
Za to rolowanie klatki zdecydowanie najlepiej wychodzi... walkiem do ugniatania ciasta :-) Niewygodnie jest rolowac sie samemu rolerem. Musze jeszcze kupic ta pileczke do rolowania miejsca gdzie konczy sie klatka a zaczyna bark, tam ciezko jest "dojechac", a mam wrazenie, ze to obszar najbardziej przykurczony.
Mam pytanie, jakbys mogl zerknac:
https://youtu.be/gfSCZbb9MOY?t=212
Czy taka forma "rozciagania" gory plecow jak pokazana na filmiku cos da? Czy wystarczy samo rolowanie?
Obecnie wykonuje:
Prone W i prone Y
Shoulders discolaction z kijkiem
Rolowanie klatki i miesni pomiedzy lopatkami
Rozciaganie klatki od Arka
To wystarczy? Oczywiscie face pulle z treningu.
Wałek do ciasta jest bardzo dobry :) Sam go używam. Rzeczywiście najlepiej jak roluje Cię druga osoba. Można wtedy użyć większej siły i bardziej precyzyjnie dotrzeć w pewne obszary.
UsuńTo na filmie jest ok, ale wałek do tego nie może być za twardy, bo będziesz uciskał też kręgosłup. Dlatego prościej robić przeprosty McKenziego.
Ogólnie masz tego dużo, więc nie ma co na siłę dodawać nowych. Jak ma się za dużo takich różnych dodatków, to zaczyna się robić je mniej uważnie. Lepiej zrobić 2-3 zabiegi dokładnie niż 10 byle jak.
Ok to ostatnie pytanie, rozciąganie za pomocą ćwiczeń robić w jaki sposób? Może być np. 2/3 serie po 10/15 sekund? Chwila rozluźnienia i znowu?
UsuńNie mogę znaleźć Arka dziennika. Moglibyście proszę podlinkować? Czy jest tutaj na forum jakiś artykuł dotyczący rozciągania?
UsuńCały cykl. Polecam przejrzeć etykiety na dole po prawej stronie.
UsuńKamil - nie tak. Robisz tylko raz. Starasz się wytrzymać coraz dłużej w tej pozycji rozciągnięcia. Tyle, że to się sprawdza dobrze w odniesieniu do klatki lub grzbietu. Jeśli chodzi o kończyny, to lepsza będzie np. relaksacja poizometryczna.
UsuńMaciek - https://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2016/04/gorzkie-prawdy-na-temat-rozciagania-cz-1.html i kolejne części.
UsuńDziennik Arka http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2013/09/dziennik-treningowy-arek-cz-4.html
Gdzie kupujecie MSM?
OdpowiedzUsuńNa Allegro. Taniej wychodzi w proszku.
OdpowiedzUsuńCzy jeśli mój maks w podciąganiu nachwytem bez obciążenia wynosi 12 repsów, to metoda smarowania gwintów ma jakiś sens i zastosowanie?
OdpowiedzUsuń1. Jeśli chcesz zwiększyć wytrzymałość siłową to tak.
OdpowiedzUsuń2. Jeśli będziesz miał pod ręką pas z obciążeniem, żeby go szybko zapiąć na każdą serię, to tak.
3. Jeśli nie da rady tak z tym pasem zrobić, a zależy Ci bardziej na sile, to nie.
Będę zamawiać żeńszeń ze sklepu dla koni i zastanawiam się czy warto jeszcze coś sobie dobrać. Mam od nich ADEK. Czy polecicie jeszcze coś do codziennej suplementacji? Obecnie walczę z kortyzolem, dlatego żeńszeń.
OdpowiedzUsuńApigenina - pożyteczny związek i trochę siły po nim więcej w kościach.
OdpowiedzUsuńALA - prozdrowotnie - wrażliwość insulinowa trochę się poprawi - pytanie, czy warto w to inwestować na siłę?
D3+K2 podobno mają dobre, ale badań poziomu 25OH nie widziałem po suplementach od nich.
Badań raczej nie zobaczysz, skoro to są suple dla zwierząt :)
UsuńOgólnie nie rozpatrywałbym tego pod kątem co jeszcze można brać, ale co konkretnie jest potrzebne danej osobie. Za dużo różnych dodatków też nie ma sensu brać na raz. Niektóre witaminy - wiadomo. Reszta to już sprawa bardzo indywidualna.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAno właśnie, tylko Stefan jak to stwierdzić? Mało kto bada sobie poziomy różnych witamin, bo to droga zabawa.
OdpowiedzUsuńRobiłem kiedyś (dość dawno temu) analizę składu włosów - to jest dyskusyjna metoda, dużo marketingu za tym siedzi.
Choć są ludzie, którzy to chwalą.
Z tego co pamiętam miałem za dużo magnezu, a za mało wapnia :-)
Dostajesz analizę pierwiastków śladowych i tych toksycznych też, do tego instrukcję (okrojoną) jak to czytać.
Można sobie niby zafundować samemu badania przed i po jakimś czasie i porównać. Dla mnie ważne jest to, że od kiedy je biorę to oczy przestały mi się męczyć od kompa i od czytania. Rzadziej też miewam bóle głowy przy nagłych zmianach pogodowych. Wcześniej zdarzało się to często. Więc zakładam, że witaminy są ok. Inna rzecz, że te dla zwierząt są poddawane dokładniejszej kontroli niż to co jest w aptekach dla ludzi. Koń czy pies mają być zdrowe, człowiek ledwo żywy.
OdpowiedzUsuńCo do tych norm i instrukcji, to opierają się na bardzo zmanipulowanych statystykach. Trzeba by było samemu dokładnie poszukać różnych wyników badań, pogrzebać w temacie kilka lat, by się jako tako zorientować.
Stefanie, jak poprawić początek fazy koncentrycznej przy WL?
OdpowiedzUsuńPisałeś, że wyciskania stojąc pomagają przy WL, ale chciałbym uściślić - czy mowa o pełnym żołnierskim znad klatki, czy push press albo wyciskanie stojąc +/- od brody bądź nosa też pomogą?
Każdy wycisk pomoże, choć w tym kontekście zapewne PP najmniej. Nie zapominaj też o dispach. Ważna jest także rola pleców, szczególnie rotatorów.
UsuńZaś jeśli koncentrujemy się na samym początku wyciskania, czyli na samym dole to:
Usuń- dzieląc cały ruch na dwie połowy górną i dolną, zawsze będzie tak, że w tej górnej będziesz silniejszy, bo tam mocno działa głowa długa tricepsa.
- głowa długa tricepsa ma budowę pierzastą i właśnie u góry w każdym wyciskaniu rozwija pełnię swoich możliwości.
- robiąc dociski mocno atakujesz triceps i dzięki temu działasz też na fazę dolną ruchu, choć pewnie dysproporcja siły między tymi fazami się zwiększy.
- niektórzy radzą robić jako dodatek tylko dolną połówkę ruchu, lub zatrzymywać się w najtrudniejszych punktach.
- tak naprawdę najtrudniejszy punkt do przejścia znajduje się nie na samym dole, ale gdzieś w okolicach 1/4 - 1/3 ruchu patrząc od dołu.
- jednak uważam, że lepiej sprawdzają się częściowe dipsy jako dodatek, a dokładniej ich dolna połówka.
Tyle tylko, że musisz pamiętać, że dopiero niedawno włączyłeś WL i póki co jeszcze nie ma sensu dodawać czegoś takiego, bo przed Tobą i tak spory progres na normalnym wyciskaniu.
Nareszcie lepsze mięso i koniec cierpienia. Wszyscy na to czekamy.
OdpowiedzUsuńhttps://businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/bezmiesne-mieso-od-impossible-foods-jak-smakuje/y1z9ysg
Stefan mam prośbe, mógłbyś napisać coś o BF, a budowaniu masy mięśniowej u kobiet? Obiłam się o taki artykuł dla mężczyzn, a jakby ta sprawa wyglądała u płci pięknej? hihi :)
OdpowiedzUsuńOk, to następny artykuł będzie o tym. Na komentarz to zbyt obszerny temat. Ewentualnie możesz jeszcze uściślić o jakie aspekty dokładnie chodzi.
OdpowiedzUsuńJaki będzie optymalny poziom BF u kobiet, żeby nie ucierpiała na tym gospodarka hormonalana i nie doszło np. do problemu z menstruacją? A drugie jak to wygląda z treningiem? U mężczyzn jest to nieco łatwiejsze z budowaniem masy mięśniowej ze względu na testosteron, natomiast u kobiet nabicie masy pozornie wydaje się dość trudne.
UsuńOk. Myślę, że poruszę też trochę innych kwestii, o których mało się pisze.
OdpowiedzUsuńFajowsko, będzie co czytać :)
UsuńStefan, pisales kiedys, ze nie jestes nastawiony pozytywnie wzgledem diety Kwasniewskiego, szczegolnie tej dla sportowcow - z wysoka podaza tluszczu wzgledem bialka rzedu 1:3 B:T. Czemu?
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, ze dwa miesiace temu z ciekawosci podbilem tluszcze, bo w sumie tylko tego mi brakowalo - i te dwa miesiace zaowocowaly w ogromnym przyroscie masy miesniowej - 5 kg i sily - siad +30 kg, z 70 kg x2 do 100 kg x4. W WL i MC rowniez. Jestem jednak ciekaw dlaczego uwazasz taka diete za potencjalnie szkodliwa?
Omawiałem to już szeroko w ostatnim cyklu artykułów o diecie. Na początku może i jest fajnie, ale z czasem zaczynają wychodzić braki i problemy. Za mało białka to za mało enzymów, za mało hormonów, niektóre witaminy muszą się łączyć z aminokwasami, by zostać przyswojone. Czasem nawet przez kilka lat może być dobrze, a potem zaczynają się zaburzenia. Bardzo niska podaż białka ma sens w czasie leczenia niektórych chorób tzw. ketoza kliniczna lub w czasie wchodzenia w ketozę, ale potem trzeba białko podbić.
UsuńZgodzę się, ale przedstawiona mi przez znajomego "wariacja" tej diety "dla sportowców" zakłada:
Usuń- białko do syta
- tłuszczów 2,5-3x więcej
- węglowodanów w stosunku 1/2 do 1 względem białka
Więc tego białka w sumie mam tyle co wcześniej, 100-120 g. Tłuszcze w zależności od dnia, wczoraj akurat wyszło sporo, okolice 300, zwykle jest nieco mniej. Węglowodany średnio 70 g.
Mi to dało ogromnego kopa, wczoraj w przysiadzie 110 kg x2, to jest prawie 10 kg więcej niż na poprzednim treningu, choć to też zasługa samego treningu. No i masa się ruszyła do przodu, brzmi wręcz niewyobrażalnie, ale 5 kg w przeciągu dwóch miesięcy, z czego z racji, że to tłuszcze, to się też nie zalewam, choć to muszę bacznie obserwować, bo pomimo, że w lustrze nie widzę nowych "fałd", to w pasie jest więcej - co obecnie tłumaczę wzmocnieniem mięśni brzucha, bo te akurat zaczęło być widać.
Jeszcze się wrócę - znajomy, który jest biochemikiem, tłumaczył mi, że w tej diecie węglowodany odgrywają istotną rolę jako prekursor enzymów, hormonów i aminokwasów. No ale to akurat nic nowego, to samo Lutz pisał. I to też miałoby stać za mniejszą podażą białka.
Póki co nie będę Cię odwodził od tego schematu. Być może na dłuższą metę się sprawdzi, a może być i tak, że tego tłuszczu jednak będzie za dużo.
UsuńKamil 5kg w 2 miesiące to bardzo dużo. Nie dosypujesz sobie koksu do tego tłuszczu? ;) napisz proszę coś więcej o posiłkach (jak tłuszcz uzupełniasz, bo dla mnie 300g tłuszczu to pewność biegunki tłuszczowej). Takie wyniki są kuszące, a pamiętam z Twoich filmików, że jakiś rok temu sylwetkę mieliśmy podobną. Może zdjęciami się pochwal, jakby nie patrzeć, to blog kulturystyczny :)
UsuńHaha, smieje sie, ze smietana 30% ktora kupuje musi byc od krow na hormonie wzrostu :D
UsuńBardzo duzo, sam bylem w szoku. Byc moze to kwestia tego, ze przez dlugi czas cwiczylem na malej ilosci jedzenia w ketozie, a przez ten "boom" jedzeniowy wszystko ruszylo w zdwojonym tempie?
Moja dieta wyglada podobnie kazdego dnia:
Rano kawa ze smietana 30% (100 ml)
Sniadanie to 100-150 g kielbasy/kabanosow/salami
Obiad to 250-300 g karkowki/golonki/schabu + 60 g kaszy gryczanej + 20-30 g masla na kasze + 300-400 g kapusty kiszonej zasmazanej
Potem znowu kawa ze smietana 30% (100 ml)
Po treningu zwykle ketobulka ze smalcem (40-50 g smalcu ze skwarkami i cebula), jakies kielbasy. Albo jajecznica na boczku - roznie, po prostu dobijam az bede sie czul najedzony.
Przez pierwszy tydzien czulem sie baaardzo najedzony, teraz ta sama ilosc pozywienia powoduje, ze chodze glodny ;-)
Co do zdjec, to jak bede mial chwile to cos strzele, dobrze, bo dwa miesiace temu robilem sobie zdjecia wiec nawet bedzie co porownac. W pasie mi tez nieco przybylo, ale nie widze tego po tluszczu, obstawiam, ze mocno rdzen dostal po doopie z racji mojego treningu, wiec pewnie lower back i brzuch sie tez rozrosly.
Generalnie po sylwetce nie widac zmian, ale tu chodzi bardziej o to, ze generalnie przybylo mi masy miesniowej. Chociaz przyznam, ze barki sa wieksze - to chyba zasluga wyciskania lezac, tak jak Stefan pisal, to cwiczenie, ktore dziala czasem bardziej na barki niz na sama klatke, a co jak co, jako fan pompek na poreczach moge potwierdzic ;-)
Możecie podlinkować MSM, które polecacie?
OdpowiedzUsuńStefanie czytałeś coś takiego:
OdpowiedzUsuńhttps://bonito.pl/k-1658964-co-mowi-twoja-krew
Nie, jeszcze nie czytałem. Póki co nie wiem co o tym myśleć :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.cyberbaba.pl/dom-i-ogrod/zdrowy-dom/1047-garnki-zeliwne-na-anemie-ale-
OdpowiedzUsuńPrawda to, czy mitologia?
Niby prawda, ale strasznie przejaskrawiona. W czym byś nie gotował, zawsze coś tam przeniknie do potrawy. Jednak wolę, by to było żelazo niż jakieś chemikalia. Stwierdzenie, że żeliwny garnek może pomóc w anemii to już kpina. Tak jak stwierdzenie, że to minerał, którego najczęściej brakuje. Anemia tak naprawdę rzadko wiąże się z niedoborem żelaza, raczej zwykle chodzi o niedobory witamin z grupy B. Wtedy organizm nie potrafi też odpowiednio gospodarować żelazem. Podawanie żelaza w takich przypadku więcej szkodzi niż pomaga. Osobna kwestia to bioprzyswajalność takich składników z garnka.
OdpowiedzUsuńOgólnie poziom typowy dla kolorowych gazetek.
Zatem największa zaleta żeliwnej patelni sprowadza się do lepszego smaku potraw?
OdpowiedzUsuńNie tylko. Lepiej się na niej smaży. Jest zdrowsza niż różne teflony i inne wynalazki.
OdpowiedzUsuńNa jakiej podstawie uważacie, ze te preparaty ze sklepu dla koni są zdrowe dla ludzi i ze nie zawierają żadnych niezdrowych dla nas domieszek?
OdpowiedzUsuńDlatego, że o zwierzęta się dba. Natomiast ludzi można truć bez żadnych konsekwencji. Wystarczy sprawdzić sobie skład suplementów z apteki. Właśnie tam można znaleźć całkiem sporo niezdrowych domieszek. Natomiast dla zwierząt sprzedaje się o wiele czystsze preparaty. Rzecz jasna nie twierdzę, że należy kupować i jeść sieczkę czy inne specyfiki typowe dla zwierząt. Jednak np. witamina D3 czy K2 to te same substancje, które potrzebują ludzie. Proszę sobie porównać etykiety. Każdy musi sam decydować i dokonywać wyborów. Nikogo do niczego nie namawiam.
OdpowiedzUsuńJesteś pewien, ze etykieta supli dla koni zawiera pełną ilość elementów, które się w nich znajdują? Na jakiej podstawie uważasz, ze o zwierzęta dba się bardziej? Skąd pewnosc, ze dla zwierząt sprzedaje się czystsze preparaty, ze ich produkcja nie jest tak samo zakłamana jak produkcja środków dla ludzi?
OdpowiedzUsuńWiem, ze nikogo nie namawiasz do ich stosowania. Jedynie pytam, czy masz/macie jakiekolwiek podstawy, oprócz etykiety i domysłów, by sadzić, ze są one lepsze.
W ten sposób można kwestionować wszystko. Jasne, że czasami nie wszystko na etykietach jest podawane, ale akurat znam trochę osób zajmujących się weterynarią i wiem jak to wygląda. Biorą już niektóre witaminy od roku i jakoś nie widzę negatywnych skutków, za to trochę pozytywnych tak. Natomiast różnie z tym bywało, gdy brałem witaminy z apteki.
UsuńZa to nie kupuję tam np. witaminy B complex, bo jest robiona na algach, czyli są to pseudowitaminy a nie witaminy. To wszystko można wyczytać z opisu i z etykiet! Natomiast witaminy B w aptekach to koszmar. Dobrze jest mieć nastawienie krytyczne, ale w tym też można popaść w przesadę. Każdemu kto się boi czegoś brać radzę, by tego po prostu nie brał. Już samo nastawienie może sprawić, że każda rzecz zaszkodzi. To jest tzw. nocebo.
Drogi Stefanie,
OdpowiedzUsuń1. Jaka jest różnica między wykrokami i przysiadami? W sensie mechanicznej pracy mięsni. Czy wykroki (myślę o wykrokach do tyłu) wpływają na siłę w przysiadzie?
2. Jaka jest korelacja między włączeniem vastus miedialis i mięsśniami pośladków?
3. Jaki jest najbardziej funkcjonalny sposób na wzmocnienie vastus medialis. Wiem, że tak, ale jak bardzo połaczony jest vastus medialis z siłą łydek?
4. Jaka jest różnica w budowaniu wytrzymałości mięśniowej w przysiadzie z tempem 10/X a np 5 szybkimi powtórzeniami (zakładam da potrzeb tego modelu, że TUT jest taki sam w obu sytuacjach.
1. Wykrok to ruch kontrlateralny a przysiad bilateralny. Inaczej zaangażowany są poszczególne mięśnie w stosunku do siebie. Inne pobudzenie nerwowe, inny układ włókien. Oczywiście ma to wpływ także na siłę w przysiadzie.
Usuń2. Zależy w jakim ujęciu. Pośladkowe rotują i prostują biodra. VM stabilizuje i domyka kolano. Są połączone spiralnie ułożonymi włóknami kolagenowymi, co może rzutować np. na ból kolana, gdy problem jest naprawdę w biodrze. Złe ustawienie kości w panewce w biodrze może utrudniać pracę VM lub nadmiernie ten mięsień przeciążać. Słabe pośladkowe mogą przerzucać pracę na uda itd. Z punktu widzenia czystej mechaniki np. przysiadu na dole pracuje VM a pośladkowe tylko stabilizują kręgosłup. Potem sekwencje się zmieniają. Im bardziej pracują pośladki tym mniej VM i znowu u góry role się zmieniają.
3. Jeśli już to bardziej jest połączony z siła piszczelowych przednich. Marsze z obciążeniem z pilnowaniem techniki. Przysiad kolarski. Przysiady lub wyciskania żabie.
4. Wolniejsze tempo zawsze bardziej buduje wytrzymałość. Im głębiej się wchodzi w szczegóły tym bardziej widać, że takie parametry jak TUT to tylko ćwierć prawda. W wolnym ruchu dochodzi do sekwencyjnego przechodzenia obciążenia z mięśnia na mięsień. Cały łańcuch musi być zaangażowany i nie ma przelatywania nad słabszymi punktami. Szybkie powtórzenia są ważne w treningu siłowym, ale jeśli chcesz pracować nad wytrzymałością siłową i nad słabymi punktami to trzeba przejść na wolne tempo.
I jeszcze pytanie od znajomego operatora kamery. Zdiagnozowano u niego niedoczynność tarczycy, na planie filmowym pracuje się od bardzo rano do bardzo późna w często ekstremalnych warunkach, jest śniadanie, przerwa obiadowa o nieregularnej porze i lekarze powiedzieli, że to przez przemęczenie organizmu. Obiecałem, że Cię o to zapytam. Wiem oczywiście, że on przede wszystkim słuchać lekarzy itd i jednocześnie jestem ciekaw co jeszcze może on zrobić, aby sobie pomóc?
OdpowiedzUsuńA w ogóle facet jest gigantyczny, gdyby ćwiczył siłowo byłby jak Robert Kalinowski z ekipy Pudziana (szafa 3drzwiowa).
Pewnych rzeczy nie przeskoczy. Jeśli nie przestanie się stale przemęczać to żadne sztuczki nie pomogą. Potrzebuje odpoczynku i większej ilości snu. Do tego warto unormować metabolizm poprzez dietę niskowęglowodanową. Nagłe skoki cukru i spadki też rozwalają tarczycę. Wreszcie można sięgnąć po płyn Lugola ale bardzo ostrożnie. Zaczynając od 1 kropli i obserwując reakcje organizmu. Do tego dla równowagi 2-3 orzechy brazylijskie na dzień, by dostarczyć selenu.
UsuńMaja z tymi suplementami dla zwierząt to hipoteza, wątpię, aby ktoś to badał - zresztą można do producenta napisać, aby podesłał badania jeśli takie robił (i jeśli się im wierzy...).
OdpowiedzUsuńPrzykład z suplementami np. dla koni - kosztuje taki zwierzak 1 milion $, albo więcej.
Lista producentów supli dla takich zwierzaków jest ograniczona ( ich jest mniej niż tych produkujących dla ludzi). Jak zaczną sprzedawać dziadostwo, to szybciutko to wyjdzie i zbankrutują - hodowcy to zamknięty światek i poważny biznes, tam na pomyłki nie ma miejsca.
Z drugiej strony, żeby nie było tak różowo - zwierzak się nie poskarży ;-)
Ja cały czas czekam, żeby taki sanepid badał składy suplementów dla ludzi i publikował na swoich stronach - w końcu byłby z tych kontroli jakiś pożytek.
Tylko komu na tym zależy, aby to było czytelne?
Tego się nie doczekasz. Prowadzone są np. badania żywności i kiedyś skarżyła mi się osoba robiąca takie badania, że mogą to tylko zgłosić, ale nie wolno im ujawniać wyników badań. Nigdzie nie mogą napisać, że firma XY dodaje do produktu więcej aspartamu niż podaje na etykiecie itp.
OdpowiedzUsuńStosował ktoś z Was testosteron lub HGH?
OdpowiedzUsuńPewnie, wytwarzają je nasze jądra i przysadki :)
OdpowiedzUsuńMaciek to nie jest właściwe miejsce na zadawanie takich pytań. Nie pracuję z ludźmi stosującymi wspomaganie farmakologiczne.
OdpowiedzUsuńMyślicie, że kabaczek lub cukinia będą dobrym pomysłem jako warzywo do posiłków? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu ok. O ile ktoś nie jest uczulony. No i warto pamiętać, że dużo tam tych składników odżywczych nie ma. 95% to woda.
OdpowiedzUsuńStefanie, jaka jest roznica w pracy/aktywacji miesni przy wyciskaniu sztangi znad klatki a zza pleców? Czy to prawda, ze kontuzjogennosc tego drugiego jest scisle zwiazana z brakiem mobilnosci i osoby z odpowiednia mobilnoscia barkow nie musza sie go obawiac?
OdpowiedzUsuńZ przodu angażuje nieco mocniej przód barków, a zza karku tył. Jednak ogólnie wyciskanie zza karku nie jest naturalnym ruchem więc zawsze będzie istniało poważne ryzyko kontuzji. Mobilność to jedno, drugie to zdolność rozluźnienia mięśni na dole pod obciążeniem, a trzecie to wspomniana nienaturalność ruchu.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź - fakt, dół wyciskania jest odczuwalnie najtrudniejszy, dlatego zawsze pierwszy reps robię w formie push pressu.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jedno pytanie - w jaki sposób sprawić, aby nieumiejąca się podciągnąć dziewczyna zaczęła się podciągać? Do tej pory przerabialiśmy podciąganie z gumami, negatywy, teraz doszły jeszcze hanging shrugsy, ale jakoś tak średnio to idzie. Jej plan to 2x góra, 2x dół, ćwiczenia złote z dodatkowymi na rotatory i łopatki, bo niestety, ale łopatki ma słabe a klatkę spiętą - oczywiście nieustannie ją rozciąga. Co byś radził?
To zależy na jakim poziomie siły jest, czyli ile jej brakuje do tego by raz się podciągnąć. Te negatywy robiła bez wspomagania i wytrzymywała wolne opuszczanie?
OdpowiedzUsuńNegatywy również z użyciem gum, inaczej nie daje rady się utrzymać.
UsuńW takim razie nie ma co liczyć, że szybko uda jej się podciągnąć. Trzeba na to sporo czasu i pracy. Musi kontynuować te negatywy. Do tego przenoszenie grzbietowe i jak jest możliwość to ściganie wyciągu górnego. Najlepiej rozłożyć te ćwiczenia na 3 różne dni.
UsuńJakie MSM polecacie? :)
OdpowiedzUsuńW proszku na allegro.
OdpowiedzUsuńOstanie dwa miesiące borykam się z bólem łokcia.Prawdopodobnie nabawiłem się łokcia tenisisty. Stosuję masarz i rozciąganie ale nic mi nie pomaga.Stefanie co mógłbym jeszcze robić ale pozbyć się bólu.
OdpowiedzUsuńStwierdzenie "prawdopodobnie" jest mało precyzyjne. Problem może dotyczyć tak samego łokcia, jak i nadgarstka czy też obszaru barku czy łopatek albo szyi. Jeśli stosujesz typowe rozciąganie, jakie się propaguje w necie to pewnie tylko sobie bardziej szkodzisz.
OdpowiedzUsuńZrób sobie na początek prostą rzecz. Złap odwiedziony kciuk bolącej ręki. Staraj się go zatrzymać drugą dłonią a jednocześnie ciągnij kciuk jakbyś chciał go mocno przywieźć do dłoni. Tak kilka sekund i przerwa i znowu. Parę razy. Sprawdź czy ból się zmniejszył.
Tak zmniejszył się. Napisałem że prawdopodobne ponieważ mam wszystkie objawy łokcia tenisisty. Ból pojawił się bo martwym ciągu na prawie maxymalnym ciężarze. Początkowo nie był uciążliwy, nasilał się z czasem.
OdpowiedzUsuńNajwiększy ból jest podczas podciągania nachwytem, przy podchwycie jest lepiej ale nadal jest duży.
OdpowiedzUsuńTo masz już jedno ćwiczenie rehabilitacyjne do wykonywania. Do tego relaksacja poizometryczna nadgarstka oraz rolowanie mięśni przedramienia i ramienia. To musi zrobić druga osoba. I na wszelki wypadek rolowanie piłeczką okolic łopatki. Jednak najlepiej byłoby iść na porządną rehabilitację.
OdpowiedzUsuńRozumiem że podciąganie podchwytem jest tym pierwszym ćwiczeniem rehabilitacyjnym. Czy mogę normalnie ćwiczyć czy lepiej sobie odpuścic do czasu wyleczniaw. Dziękuję za poprzednie odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie. Jeśli problem dotyczy obszaru łokcia i nadgarstka to żadne podciąganie nie jest rehabilitacją. Chodziło mi o to ćwiczenie z kciukiem, które podałem. Plus inne formy relaksacji nadgarstka. Do tego rolowanie całego ramienia. Póki co to nie jest czas na podciąganie.
UsuńA kiedy będę mógł się podciągać? Jak minie ból? Czy inne ćwiczenia moge wykonywać? Jak długo może trwać powrót do pelnej sprawności?
UsuńNajlepiej jakbyś na czas jakiś odpuścił większość ćwiczeń. Możesz robić przysiady, czy np. żurawie itp. Nie wiem kiedy ból minie i wróci pełna sprawność. To zależy od tego jak poważna jest kontuzja, na ile będziesz się przykładał do rehabilitacji i nie przeciążał tego obszaru. Może 2 tygodnie a może 2 miesiące. Możesz też kupić maść rozgrzewającą i mocno wcierać w przedramię.
UsuńStefanie, mam problem z lewym kolanem. Na treningach nic sie nie dzieje, ale w trakcie zwyklego chodu ostatnio cos nagle mnie zabolalo, jakbym naciagnal albo nadwyrezyl miesien w okolicach tylu kolana - sciegno dwuglowego? Wieczorem bylo dosc napuchniete i twarde, od razu dalo sie to wyczuc w trakcie masazu.
OdpowiedzUsuńZaczalem sie "przyglad" tej nodze i mam wrazenie, ze kolano jest mniej stabilne niz prawe - lewe lata bardziej ochoczo na boki, nie jest tak dobrze domkniete jak prawe. Mam tez wrazenie, ze byc moze lewa noga jest krotsza? Stad wiekszy nacisk jest na nia wywierany?
Wyzej opisana dolegliwosc po 2-3 dniach odpuscila, ale teraz cos delikatnie boli mnie przod kolana, dokladniej nad kolanem.
Co bys radzil?
Najlepiej zrobić solidne badanie. Tyle, że znaleźć dobrego ortopedę to prawie jak wygrać w totolotka. Więc może lepiej poszukać jakiegoś fizjoterapeutę. To wszystko wygląda mi na kompensacje podstawowego problemu, który leży w kręgosłupie lędźwiowym. Być może jakieś przeciążenie. Już o tym pisałem. Tylko, że ja mogę sobie tylko gdybać i zgadywać. Problem jest na tyle poważny, że nie ma co bawić się w zgadywanki. Potrzebna jest dobrze przeprowadzona trakcja lub manipulacja. W domu możesz jedynie robić to co już robisz, a do tego przeprosty kręgosłupa.
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać https://paleosmak.pl/mit-miesa-z-probowki/
OdpowiedzUsuńWprost urzekł mnie argument dziewiąty. Wyobraźcie sobie taką sytuację: ktoś wchodzi do sklepu i mówi "poproszę kilogram mięśniaka wołowego".
Usuńhttps://businessinsider.com.pl/technologie/nauka/cop24-klimatolog-z-pan-o-tym-jak-powstrzymac-globalne-ocieplenie/sp8vpx1
OdpowiedzUsuńWarto zmienić nasz faq dieta, bo obstawiam pierwszy podatek od bydła na 2020. Dobrze, że są jaja, nabiał bo nie wiadomo co za kilka lat jeść będziemy. Trochę gorzej z tłuszczami, bo wyższy podatek, to wyższa cena smalcu, ale pozostaje olej kokosowy i awokado?
#demokracja to propaganda, ludzie to automaty sterowane emocjami.
Musiałem się wyżalić.
Biochemik tłumaczy dietetykę, polecam :-) Poruszone są kwestie zapotrzebowania energetycznego, podziału makroskładników i ich funkcji, diety w sportach siłowych:
OdpowiedzUsuńhttps://www.cda.pl/video/1839455e7
Znalazłem tu odpowiedź na mój problem przesycenia energetycznego - jak wiecie, przez ostatni miesiąc - półtora jadłem dużo, przybyło 5-6 kg masy ciała, siła turbo po czym nagle ta ilość jedzenia spowodowała, że chodziłem przejedzony a przykładowo 100 ml śmietanki na raz nie byłem w stanie wypić bo zaraz wszystko szło do toalety. No i najwyraźniej to był najlepszy przykład samoregulacji organizmu przy diecie tłuszczowej, gdzie przy węglach to wszystko poszłoby - ale w tkankę tłuszczową. Obecnie obniżyłem tłuszcze do ok. 200 dziennie, 300 już nie daję rady, chociaż fakt - jestem mocno przeziębiony i od półtora tygodnia nie byłem na siłowni, więc to też może być przyczyną.
PS. W okolicy 3 minuty wrzucona jest jakaś muzyka, sugeruję przyciszyć.
Czy robicie sobie czasem przerwy od kawy? Lub ją czymś zastępujecie na jakiś czas?
OdpowiedzUsuńTak, czasami w formie przerwy zastępuję ją kawą ze śmietaną :-)
UsuńJa nie, ale jak czujesz taką potrzebę to możesz zrobić przerwę :)
OdpowiedzUsuńTo jest akurat ciekawa sprawa z odstawianiem kawy. Samemu zdarza mi się to sporadycznie, głównie na jakichś wyjazdach albo jak skończy się kawa i zapomnę ją kupić zawczasu :)
OdpowiedzUsuńKażdorazowo przekonuję się w takich sytuacjach, że kawa delikatnie uzależnia, a jej odstawienie powoduje lekki ból głowy i spadek koncentracji. Efekty odstawienne mijają po około 2-3 dniach, ale najproście po prostu napić się dobrej kawy :)
Myślę, że to bardziej reakcja o podłożu psychicznym niż fizjologicznym. Zdarzało mi się nie mieć dostępu do kawy na wyjazdach i nie czułem dyskomfortu w sensie jakichś takich objawów. Natomiast maiłem ochotę na kawę jako ten moment spokojnego czasu, w którym można odpocząć i się zatrzymać.
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Tego rodzaju objawy występują wyłącznie w czasie, kiedy zwykle ją piję, czyli rano i popołudniu. Poza tym czuję się normalnie. Czasami towarzyszy temu uczucie zmęczenia w ciągu dnia, ale wydaje mi się, że przyczyną jest raczej brak tej rytualnej przerwy od wszystkiego niż brak kofeiny we krwi, choć nie lekceważyłbym jej wpływu na organizm. Niemniej zgadzam się, że jest zdecydowanie mniejszy, niż się powszechnie uważa. Np. zwróciłem uwagę, że bardzo często ludzie, którzy twierdzą, niby na bazie własnego doświadczenia, że picie dużych ilości kawy pozbawia organizm magnezu i wywołuje np. charakterystyczne drganie powiek, jednocześnie mocno się przepracowują, niewiele śpią i ogólnie są poddani dużym obciążeniom zarówno psychicznym jak i fizycznym w tych okresach, kiedy tak się tą kawą faszerują. Nic prostszego jak zbadać przemęczonego, śpiącego 3 godziny na dobę studenta w czasie sesji na dwóch kierunkach, sprawdzić ile pije kawy i potem stwierdzić, że kawa wypłukała mu magnez z organizmu, cokolwiek by to właściwie miało znaczyć. Klasyczny błąd mylenia korelacji ze związkiem przyczynowo-skutkowym.
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś uważa, że po 40 jest już stary i musi się oszczędzać, to niech obejrzy ten film https://www.youtube.com/watch?v=2JOg9FJFmFU
OdpowiedzUsuńPotem przestanie się rozczulać nad sobą i weźmie do roboty :)
https://www.bbc.com/news/education-46146766?SThisFB
OdpowiedzUsuńWitajcie :)
OdpowiedzUsuńSzukam i szukam msm na allegro i znalazłam taką wersję siarki.
http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=6684192896
Może być? Widzę, że inna oferta jest w wyższej cenie i wydaję się być pewniejsza.
http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=5977335484
Nie sądzę, by między nimi była jakaś różnica. Jedynie w nazwie firmy i cenie :)
OdpowiedzUsuńOczywista oczywistość, każdy ma masę stanów zapalnych w swoim organizmie. Co oprócz wit.C polecacie do codziennego stosowania, by walczyć ze stanami zapalnymi, zanieczyszczeniem środowiska itp. i wspomóc nasz organizm?
OdpowiedzUsuńNa pewno magnez i witaminy rozpuszczalne w tłuszczach (ADEK).
UsuńPrzede wszystkim unikanie zbóż, szczególnie pszenicy. Odpowiednia podaż tłuszczu. Ograniczenie węglowodanów.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim odpowiednie światło - tradycyjna żarówka minimum 100 W lub mocniejsza - taka zwykłą za 2 zł.
OdpowiedzUsuńDobrze dział także żarówka kwoka - na podczerwień.
Podczerwień ogólnie rzecz biorąc jest cholernie ważna.
Trochę znam Gościa, który zajmuję się światłem już ze 20 lat - to mocno niedoceniany czynnik antyzapalny.
Pozdrawiam
A co z zarowkami LED?
UsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuńRobiłem w sobotę badania krwi i wyszło, że mam estradiol i progesteron poniżej normy. Wiem, że nie jest to blog medyczny, ale mimo to będę wdzięczny za jakieś naprowadzenie.
To nie tylko nie jest blog medyczny, ale co więcej autor nie posiada kryształowej kuli, w której potrafi wyczytać wszystko o użytkownikach :)
OdpowiedzUsuńPrzy tak skąpych informacjach nie jestem w stanie stwierdzić absolutnie nic.
Mężczyzna, 29 lat. Wzrost - 184 cm, waga około 96 kg. Ogólnie w ciągu ostatnich dwóch lat przytyłem 20-25 kg. Było to związane z problemami w pracy. Dość mocno odczułem to psychicznie. Wcześniej starałem się odżywiać według wskazówek z tego blogu czyli mięso, jajka, trochę nabiału, warzywa. Niestety w związku z dużym stresem spowodowanym pracą jadłem co popadnie, najczęściej wysoko przetworzone węglowodany z tłuszczem. Wyniki badań które zrobiłem w sobotę:
Usuń- TSH - tyreotropina 3,49 (norma 0,27-4,20)
- Estradiol 9,49 (norma 11,30-43,20)
- Progesteron 0,113 (norma 0,200-1,400)
- Prolaktyna 13,320 (norma 4,040-15,200)
- Testosteron 6,280 (norma 2,800-8,000)
- Glukoza 94 (norma 65-99)
- Żelazo 127 (norma 59-158)
- Krwinki białe (WBC) 4,49 (norma 4,00-10,00)
- Krwinki czerwone (RBC) 4,88 (norma 3,90-5,60)
- Hemoglobina 15,2(norma 12,00-17,2)
- Hematokryt 44,7 (norma 35,0-49,0)
- MCV 91,6 (norma 79,0-97,0)
- MCH 31,1 (norma 26,0-33,5)
- MCHC 34,0 (norma 32,0-37,0)
- Płytki krwi 256 (140-440)
Będę wdzięczny za każdą wskazówkę.
Pierwsza sprawa, to różne źródła podają różne normy. Często zupełnie inne. Druga to możliwy błąd laboratoryjny - rzecz dość częsta. Wracając do tych norm to np. ta na testosteron jest tu dość zaniżona, a tym samym tak naprawdę poziom testosteronu też masz dość niski. To wpływa także właśnie na niski estradiol i progesteron.
UsuńDobrym wskaźnikiem jest zawsze libido. Czy spadło, czy też nie. Najważniejsze to przywrócić dietę i zacząć trenować. Do tego pestki z dyni (ewentualnie cynk) oraz witaminy ADEK. Spadek hormonów nie jest aż tak duży, więc te zwykłe działania powinny w zupełności wystarczyć.
Panowie, co sądzicie o piciu kawy ze smalcem? Ja piję i ma nawet taki miły (orzechowy?) smak.
OdpowiedzUsuńRaz spróbowałem. Był to okres eliminowania nabiału. Więcej już się tego nie podejmę. W trakcie pierwszej serii przysiadów pobiegłem zwymiotować..
UsuńMoże za duża dawka na pierwszy raz.
UsuńDrogi Stefanie, co zrobić aby u kobiety zmniejszyć "krzepę" (gabaryty) barków i ramion? Wiem, że ważne są proporcje, ale dobudowywanie pod barki reszty ciała to nie jest w przypadku kobiet naturalnie mocno zbudowanych najlepszy estetycznie kierunek. Co najlepszego esetycznie możnaby na tym hipotetycznym przykładzie z tym zrobić?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi tu faktycznie o dużą masę mięśni i kości, a nie nadmiar tkanki tłuszczowej to tak naprawdę nic rozsądnego zrobić się nie da. Najlepsze co można zrobić to skupić się na rozwinięciu obszaru bioder, czyli głównie pośladków. Jednocześnie dbać o to, by nie rozbudować nadmiernie tali.
OdpowiedzUsuńMhm. Jeszcze jedno pytanie, jaka jest, teoretycznie, różnica między 10 serii 110kg x3p w ciągu pół godziny i rozłożone na 1.5H z długimi przerwami?
OdpowiedzUsuńKrótsze przerwy to większa hipertrofia, większa gęstość. Długie przerwy to siła z mniejszą hipertrofią. Co nie znaczy, że z krótkimi przerwami siły nie zyskasz, a z długimi nie będzie hipertrofii. Po prostu inaczej rozłożone akcenty.
UsuńJeszcze inaczej podchodząc do problemu - krótsze przerwy dają większą wytrzymałość siłową.
UsuńHmm, to oznacza, że gdy w dłużym treningu ciężar jest większy i TUT dłuższy to hipertrofia i gęstość są większe niż w krótkim TUT i krótkich przerwach...? I jeszcze pytanie czy "wytrzymałość mięśniowa" nie jest "przereklamowana"? Chyba niewielu z trenujących walczy na codzień w klatkach lub na zawodach crossfitowych?
UsuńTo raczej TUT jest przereklamowane. Za bardzo bym się nim nie sugerował.
UsuńWytrzymałość siłowa jest ważniejsza w życiu niż siła maksymalna. Rzadko kiedy będziesz musiał podnieść 200kg, ale za to częściej np. wnieść do mieszkania pralkę czy lodówkę. Nie trzeba od razu wszystkiego sprowadzać do sportów walki.
To jest w ogóle ciekawa sprawa, na mezocyklu ukierunkowanym na siłę leciałem rampą x2 do 120 kg w siadzie z coraz dłuższymi przerwami pomiędzy seriami. Obecnie trzymam się rampy x6 i przy 82,5 kg był ostatnio koniec. Kilka powtórzeń więcej i przysiad staje się absolutnie innym ćwiczeniem - po 120 kg na dwa razy nie czułem następnego dnia nic, jakbym w ogóle nie ćwiczył, zaś przy szóstce wstać ciężko, bo przywodziciele są rozdygotane.
UsuńTo samo z podciąganiem, x2 i miałem podejście do +30 kg, obecnie x6 i przy +5 kg koniec, a przecież to nieporównywalnie większy ciężar.
Nie wiem co to za "magia", ale jak ostatnio widziałem nagranie gdzie koleś podciągnął się 8 razy z +30 kg to cóż, szacun, bo te "kilka" razy więcej robi ogromną różnicę.
Kamil, to jest iluzja (chyba, że dopiero zaczynasz ćwiczyć), że masz się jakoś tam czuć następnego dnia po treningu. Wiadomo, że nowy, odpowiednio intensywny bodziec będzie następnego dnia bardziej odczuwalny niż stary, ale to nie oznacza, że ten bodziec, do którego jesteś przyzwyczajony nie działa.
UsuńZobaczcie jak typek daje radę. Piękne siady.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=YpDnYJJMs0s
Czy ktoś z Was, próbował kiedykolwiek jakiejś diety oczyszczającej? Wczoraj obiło mi się o uszy, że jest jakaś owocowo-warzywna, która bardzo dobrze oczyszcza jelita. I można się pozbyć kilka kg złogów kałowych. Co Wy na to?
OdpowiedzUsuńZmień lektury, bo naczytałeś się głupot. Organizm sam się dobrze oczyszcza, jak mu dostarczysz wszystkich potrzebnych składników a nie jak zaczniesz się żywić jak krowa. Ewentualnie, by poprawić metabolizm i usprawnić usuwanie uszkodzonych komórek - dziennie przerwa od jedzenia na kilkanaście godzin.
OdpowiedzUsuńTe złogi kałowe to już kompletna brednia.
Kiedyś przeprowadziłem sobie oczyszczanie wątroby i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że efekt był taki jak na poniższym zdjęciu. Co prawda te "kamienie" były mniejsze, ale jednak były. https://mymagicessence.com/wp-content/uploads/2016/03/kamienie.jpg
OdpowiedzUsuńWpisując frazę "złogi kałowe oczyszczanie" w wyszukiwarkę, również można znaleźć wiele zdjęć, potwierdzających tezy oczyszczania. Dlaczego tak sceptycznie do tego podchodzisz Stefanie?
To nie jest tylko kwestia sceptycyzmu. W necie znajduje się mnóstwo bzdur. Ta akurat jest napędzana przez sfanatyzowanych i niedouczonych wegetarian. Już wiedza na poziomie szkoły podstawowej na temat funkcjonowania jelit i wątroby wystarczy, by wiedzieć, że to brednia. Nie ma czegoś takiego jak kamienie wątrobowe. Kamienie mogą powstać w woreczku żółciowym, gdy się je za mało tłuszczu. Mogą też powstać w nerkach, ale to inna historia. Nie ma żadnych złogów kałowych w jelitach. Nie wspominając już o kretynizmie jakoby miało ich tam być po 20kg u każdego. Zacznij myśleć! Takie coś wymagałoby natychmiastowej interwencji lekarza. Zostałoby też wykazane na USG. Przejawiałoby się długotrwałym zaparciem. To co masz na obrazku to skutek złego trawienia. Zbity kał o takiej konsystencji to skutek złego odżywiania, być może właśnie takich poronionych eksperymentów jak czyszczenie wątroby! Wątroba jest m.in. narządem oczyszczającym, tam nic nie może na dłużej pozostać, bo nie pożyłbyś nawet kilku dni. Może dojść do uszkodzenia wątroby lub otłuszczenia np. na skutek zbyt dużych ilości alkoholu. Tyle.
UsuńPowtarzam - to co niektórzy nazywają kamienicą wątrobową dotyczy woreczka żółciowego i jest wynikiem niedoborów tłuszczu w pożywieniu. Żółć wtedy nie jest wykorzystywana i zbija się w kamienie.
Niech żyje nauka ! http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/7,101460,23682674,naukowcy-jednoznacznie-i-niepodwazalnie-ustalili-co-sprawia.html#s=BoxLSLink
OdpowiedzUsuń/sarkazm
Niewiarygodne, że ktokolwiek w ogóle wydaje pieniądze na tego rodzaju badania... Kompletne bagno metodologiczne, przynajmniej tak wygląda z opisu w tym artykule.
OdpowiedzUsuńPieniądze wydają producenci makaronów i cukru :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę zrobić sobie małą głodóweczkę. Czy ktoś ma jakiś poradnik? Ogólnie nie chce rezygnować z siłowni. Głodówka 2-3 dni o samej wodzie z solą lub wit. C i kawa.
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, jak się obecnie odżywiasz. Czy próbowałeś wprowadzać najpierw kilkunastogodzinne przerwy od jedzenia?
OdpowiedzUsuńObecnie jem śniadanie koło 12, wcześniej tylko małe espresso. Następnie obiad koło godziny 15, siłownia po 17 i kolacja koło 19.
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś ogólnie na LC, to możesz spróbować. Jednak moja rada jest taka - zrób sobie jeden taki dzień. Potem ocenisz, jak się czułeś i jak to na Ciebie wpłynęło.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o dietę to tak. Wegle około 50g na dobe, białko i tłuszcz wg zaleceń LC. Czy ktoś z Was robił dłuższa głodówkę, aniżeli 1-2 dni?
OdpowiedzUsuńMaciek
Usuńosobiście 32 godziny to mój max normalnie po 18-20 2 razy w tygodniu dawałem radę. Mam znajomego który 2-3 dni robił w tygodniu bo się zaciął żeby wagę zrzucić przed wycieczką :-) Dał rade- jego skóra mniej dała radę:-) Pytanie co chcesz osiągnąć?
Jeśli w formie detoksu to im dłużnej tym lepiej ale zacznij powoli nie rzucaj się od razu na więcej niż jeden dzień. Oczywiście wszystko to sprawa indywidualna i...tego co robisz w danym dniu. Stresująca praca plus stres w postaci głodówki to nie jest dobre połączenie.
Zamiast wody z C (lub razem) proponuję yerbę i/lub kawę (o ile pijasz większe ilości)
UsuńGeneralnie jak woda to przez słomkę małe łyki żeby picie rozłożyć w czasie na dłużej. U mnie to dobrze działa na zatrzymanie uczucia głodu.
Skąd wziąłeś informację, że dłuższa głodówka służy oczyszczeniu organizmu? Na chłopski rozum tak to może wyglądać, ale nie wszystko działa na chłopski rozum :)
UsuńCześć wszystkim! Jest ktoś może z Poznania? I poleci godnego zaufania fizjoterapeutę? Pzdr :)
OdpowiedzUsuńW pobliżu Poznania swoje centrum ma Rakowski. Byłem tam 2 razy - kilka miesięcy i kilka lat temu. Nie osobiście u niego, ale u 2 innych osób i byli to najbardziej kompetentni fizjoterapeuci, jakich spotkałem. Możesz spróbować.
UsuńOoo, dziękuję bardzo za informacje!
UsuńOd pewnego czasu zaczęły mnie boleć łokcie i nadgarstki. Nie mówię o treningu, ale o codziennym egzystowaniu. Jak i gdzie zacząć szukać przyczyny?
OdpowiedzUsuńPrzyczyn może być całe mnóstwo:
OdpowiedzUsuń- niewłaściwa budowa stawów, która wychodzi dopiero z wiekiem;
- coś w pożywieniu co wywołuje stany zapalne stawów, może też jakieś niedobory mikroelementów czy białka;
- patologiczne schematy ruchu w czasie pracy np. przy komputerze;
- zaburzenia struktury powięzi.
Przy czym niektóre przyczyny mogą się na siebie nakładać.
Wow, grube poszukiwania mi się szykują. Dziękuje za rady.
UsuńMam jeszcze jedno zagwozdke. Zauważyłem, ze przy każdym przysiadzie strzelają mi kolana. Nie czuje bólu, ale strzał jest. Czy coś w tym kierunku zacząć działać?
To może być związane z brakami mikroskładników lub dysbalansem siłowym. Najczęściej chodzi o słaby VM w stosunku do VL.
UsuńOczywiście może jeszcze chodzić o nieprawidłową budowę stawu, ale wtedy raczej miałbyś od dawna z tym problemy.
UsuńStrzelenie w stawie to też może być kawitacja.
UsuńCo do łokci i nadgarstków to może jest coś w nierównowadze biceps/triceps/przedramię?
Ja, gdy jestem prawie przetrenowany oraz gdy robię dipsy na kółkach odczuwam ból jednego z mięśnu lewego nadgarstka. Domyślam się, że to wynika z braku sumienniejszej pracy nad bicepsem/tricepsem i przedramionami. Jeszcze nie przeanalizowałem jak powinienem to poprawić, ale rezygnacja z przysiadów (sorry, ale zawsze wydawały mi się nienaturalne (ten chwyt dłonią...duszenie się prawie -przesadzam- ze sztangą a szyi itd. Od kiedy robię tylko tylnie squaty nic nie straciłem, przedramiona już mnie nie męczą.
*rezygnacja z front squatów
UsuńCzy dipsy są ćwiczeniem, w którym skracanie zakresu ruchu (np. robienie tylko dolnej fazy) ma jakieś realne korzyści?
OdpowiedzUsuńOstatnio zacząłem myśleć, że pomimo starannej formy najmocniej pracują i rozwijają się u mnie (ale też najszybciej męczą się na treningach) moje tricepsy, a nie mięśnie klatki piersiowej, które są w tej chwili dla mnie priorytetem jeśli chodzi o górną połowę ciała.
Inaczej się za nie zabierz - na dole mocno rozciągnij klatkę i zanim zaczniesz wypychać ciało w górę, silnie zepnij mięśnie piersiowe.
UsuńDipsy to ćwiczenie które świetnie rozwija zarówno klatę jak i triceps i tylko niepełny zakres bądź niepoprawna technika powodują, że szala przechyla się na korzyść jednego z mięśni. Odkąd robię "domknięcie" stawu łokciowego na górze to faktycznie, następnego dnia mam DOMSy na tricepsie - ale za to w niesamowicie krótkim czasie triceps powiększył swoje rozmiary.
Gdy popatrzę jak ludzie robią na siłowni dipsy, to zwykle niestety jest to połowa (!) zakresu, który ja wykonuję.
Jeśli sprawia ci to dyskomfort, to albo trzeba wzmocnić siłę w całym zakresie ruchu albo popracować nad mobilnością barków.
Wszystko co powyżej opisałem wynika z autopsji, a trochę się dipsów w życiu narobiłem odkąd ćwiczę ze Stefanem :-)
Można tak. Na dole faktycznie klatka pracuje najmocniej. Możesz też przesunąć w dipsach nogi w przód. Wtedy również mocniej obciążysz klatkę. Są jeszcze wersje Girondy, ale to nie dla każdego będzie zdrowe.
OdpowiedzUsuńKlatkę bardzo dobrze rozbudowują przenoszenia.
OdpowiedzUsuńMam kilka pytań odnośnie przenoszeń.
Usuń1. Zakres ruchu. Jak nisko mam opuszczać hantlę?
2. Czy ramiona mam mieć wyprostowane przez cały czas?
3. Szyja powinna być utrzymana w pozycji neutralnej czy mam odchylić glowę w tył?
4. Zasadniczo wykonywać przed czy po dipsach?
Czy mowa o przenoszeniach grzbietowych? Jeżeli tak to czy można je robić łamaną sztangą?
Usuń1. Masz opuszczać jak najniżej się da, ale bez wyginania korpusu.
Usuń2. Łokcie minimalnie zgięte.
3. Szyja neutralnie.
4. Po.
Mathew - tu mowa o klatkowym, gdzie chwyt jest tak wąski jak się tylko da. Grzbietowe można robić łamaną.
Usuńhttps://businessinsider.com.pl/lifestyle/jedzenie/najlepsza-dieta-mniej-wolowiny-wiecej-fasoli-raport-eat/swndqdf
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, więcej mięsa i jaj dla mnie. Przy okazji taka roślinna dieta zapewni pewnie szybką depopulację, a na pewno mniejszą płodność u mężczyzn. No i zdrowi i silni mięsożercy będą tak jak setki tysięcy lat temu mieli większe powodzenie u płci przeciwnej, bo która będzie chciała takie chuchro, które w angielskim ma ciekawe nazewnictwo - "soy boy" ;-)
UsuńNa depopulację bym nie liczył ;)
UsuńZwróć uwagę, że fatalne odżywianie wcale nie przeszkadza krajom trzeciego świata w przeludnieniu. Poza tym nie od dziś wiadomo, że jeden zdrowy facet z powodzeniem może zastąpić dziesięciu sojowych chudzielców :)
Stefanie, mógłbyś wyjaśnić istotę i założenia serii o stałej ilości powtórzeń? Czasami sam je układasz, a widzę, że w czasach "Weiderowskich", też były bardzo popularne. Mnie zastanawia ich działanie, bo załóżmy, 4x12, jak do takiego układu dobrać ciężar? Teoretycznie po każdej kolejnej serii jesteśmy słabsi, więc trudno okreslić jaki ciężar dobrać, aby serie wykonać.
OdpowiedzUsuńMusisz najpierw zrozumieć jedną rzecz. To pytanie nie ma sensu w oderwaniu od konkretnej metody czy ćwiczenia.
OdpowiedzUsuń- czym innym będzie 12 powtórzeń w MC a czym innym np. na modlitewniku czy uginania nadgarstków;
- jeszcze inaczej będzie w odniesieniu do konkretnej osoby, bo jeden na takim zakresie będzie budował masę i siłę, a dla innego to już będzie tylko aerobik.
Jednak jeśli zapomnimy o tych akurat 12 powtórzeniach, to zawsze chodzi o jedno. O doskonalenie umiejętności. Tak to kiedyś rozumiano i obecnie do tego się wraca. To właśnie Weider i jemu podobni wymyślili brednie w stylu pompa, pieczenie i całe zaplecze bezwartościowych zasad.
Powtarzając dany zakres w określonej ilości serii doskonalisz umiejętność podnoszenia takiego ciężaru w takim zakresie. Optymalizujesz pod ten rozdaj wysiłku cały aparat ruchowy, mięśnie, nerwy, powięź, a nawet psychikę. Nie odpowiem Ci dokładnie jak dobrać ciężar, bo to w dużej mierze zależy od tego jak się wcześniej ćwiczyło. Jak robiłeś dużo na niskich zakresach, to przy wejściu na wysokie na początku ciężar trzeba mocno zaniżyć. W drugą stronę będzie podobnie.
Od razu dodam, że nieco czym innym jest rozkręcanie ciała do dużych ciężarów. To inna stara metoda, gdzie zaczyna się od 5-3 powtórzeń i potem rampuje stopniowo wchodząc na same jedynki.
Chodzi mi generalnie o to, że zauważam dysproporcje siłowe i mięśniowe w rozwoju nóg, tricepsa i pleców a klatki - ta rośnie zdecydowanie najgorzej. Musze ją jakoś inaczej "ugryźć", nie wiem w czym leży problem - w dipsach mam coraz więcej siły, ale widzę, że przede wszystkim to triceps rośnie, a klatka, pomimo pilnowania techniki i bardzo długiego zakresu ruchu + fazy lekkiego rozciągnięcia klatki u dołu - niezbyt.
UsuńDorzucę na koniec treningu przenoszenie sztangielki klatkowe. Ale wydaje mi się, że tu nie chodzi o żadne dodawanie ćwiczeń tylko gdzieś jest błąd już w obecnych ćwiczeniach, coraz częściej mam wrażenie, że nie chodzi nawet o technikę ale o objętość - mam podejrzenia, że klatka u mnie wymaga solidnej ilości serii i powtórzeń, a niekoniecznie pogoni za siłą, mówię to po doświadczeniach z dipsami i WL, gdzie siła znacznie mi podskoczyła (WL z 70 kg na 90 kg w niespełna dwa miesiące a to NIGDY nie był mój mocny bój), za to klatka niezbyt się poprawiła.
Coś ci przychodzi jeszcze może na myśl? Nieustannie rozciągam klatkę i wzmacniam łopatki. Klatka po rozciąganiu i rolowaniu stała się zdecydowanie "miększa", kiedyś była to twarda skorupa, szczególnie fragment przy barkach.
Nie sądzę, by problem leżał w objętości. Bardziej szukałbym przyczyny w jakiejś wadzie postawy. Akurat przenoszenie klatkowe może tu dużo pomóc. Zresztą najlepiej jakbyś podesłał zdjęcia, bo obecnie wiele osób ma zaburzoną percepcję proporcji pod wpływem zdjęć zawodowców. Dawni siłacze mieli mniejsze klatki w stosunku do reszty.
OdpowiedzUsuńOk, dam znac jak podesle na maila.
UsuńCzy przenoszenie klatkowe nie powinno byc czasem wykonywane lezac na skosie ujemnym? To chyba bardziej zmobilizuje piersiowe do pracy? Przy fazie koncentrycznej bedzie dluzszy zakres, bo rece beda w pionie dopiero gdzies za mostkiem, nad brzuchem. Widzialem nawet ostatnio jakies filmiki z czasow Girondy gdzie robili to na zaokraglonej laweczce na skosie ujemnym wlasnie.
Tak naprawdę jest to łączenie dwóch różnych ćwiczeń i wg mnie ogranicza potencjał obu. Jedno to przenoszenie, a drugie unoszenie od ud w górę. Przenoszenie należy kończyć tuż przedtem niż ramiona będą prostopadle nad korpusem.
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńJaki glukometr do pomiaru ciał ketonowych polecasz Stefanie? :) Z tego co pisałeś w swoich artykułach odnośnie ketozy, to paski ketozowe nie do końca są dobrym wyznacznikiem :)
Nie wiem. Nie wypróbowywałem. Podejrzewam, że dokładność pomiarowa będzie podobna w różnych modelach. Trzeba też pamiętać, że w takich modelach domowych dokładność jest ograniczona. Wszystko zależy od tego po co takie pomiary chce się robić.
OdpowiedzUsuńChcę spróbować ketozy i pojawia się pytanie jak to najlepiej stwierdzić kiedy się "weszło" w ketozę, a kiedy jest już za bardzo.
UsuńJakby ktoś uważał, że na sucho i bez siłowni się nie da ;-) Kameruńscy nurkowie wydobywający mokry piach z dna rzeki, a sylwetki godne pozazdroszczenia.
OdpowiedzUsuńhttps://www.dailymail.co.uk/news/article-6602363/Cameroons-muscle-bound-miners-Photos-incredible-sculpted-physique-workers.html
Serio Kamil uważasz, że ci panowie nic nie robią po pracy?
UsuńTo tak, jakbyś widział budowlańca na budowie, który miałby naprawdę fajną sylwetkę i stwierdził, że to wszystko od noszenia cegieł i wbijania gwoździ?
Wiesz, tak samo można zrobić art, dot. dobrze zbudowanego faceta w koszuli, siedzącego na fotelu pijącego kawę i stwierdzeniu, że w sumie samo siedzenie i podnoszenie kubka do ust, powoduje, że wygląda tak zajebiście.
Jestem przekonany, że ci panowie, po pracy w tej wodzie, mają trochę czasu i chodzą do siłowni typu "home made" etc. gdzie używają zbudowany przez siebie lub kogoś innego sprzęt wyglądający jak metalowy pręt i betonowe talerze.
Uważam, że jeśli pracują po kilka godzin dziennie, nurkując z nielekkim wiadrem, a następnie wypływając z tym samym wiadrem które waży już z 20-30 kg więcej, to prawdopodobnie po tym nie mają siły na jakąkolwiek prowizoryczną siłownię. Myślę wręcz, że ich praca jest o wiele cięższa niż jakikolwiek trening normalnego człowieka na siłowni - i mówię tu o ludziach z efektami, a nie sezonowcach.
UsuńWiem jak pływanie rozwija sylwetkę, mam kolegę, który od młodości profesjonalnie pływa. W wieku 14 lat miał tak rozbudowaną klatkę, plecy i barki, że było nam głupio przy nim stać. A teraz dodaj do tego jeszcze pływanie z mokrym piachem, proste równanie, nie?
Coś w tym jest co piszesz, ale ja również mam kolegę który pływa od małego i nie jest aż tak rozbudowany, ba, jest bardzo chudy.
UsuńCzytając tutaj arty, ćwicząc siłowo też jesteś w stanie powiedzieć, że Twój organizm zaczyna się przyzwyczajać się do wysiłku. To co jest dla innych ekstramalne, dla innych może być normalką.
Kiedyś 100 kg w siadzie było dla Ciebie extremum, teraz jest czymś co ew. podtrzymuje Twoją formę i dokładasz więcej ciężaru, aby być silniejszym, prawda?
Znam ludzi, którzy ciężko pracują fizycznie i mimo wszystko znajdują czas i siły na trening siłowy.
Jestem całkiem przekonany, że tego rodzaju sylwetki samym pływaniem i wyciąganiem piasku z dna tego akwenu wodnego nie zbudowali.
Nie widziałem pływaków z tak rozbudowaną klatką piersiową (nawet M. Phelps).
Co do prostoty równań, to czytając tego bloga raczej wnioski mi się nasuwają, że nie ma prostych równań, są tylko takie, które wyglądają na proste :)
Też mi się nie wydaje, żeby to był efekt samego pływania. Wskazuje na to choćby zdjęcie, gdzie facet robi figurę gimnastyczną na burcie łodzi. Nurkowanie z ciężarami może i jest ciężkie, ale takiego wykonywania ćwiczeń na poręczach na pewno nie rozwija.
UsuńNo i ciężko powiedzieć, żeby ci panowie pracowali "na sucho" jak to ujął Kamil. Powiedziałbym raczej, że to wyjątkowo mokra robota :)
Czy mógłby ktoś z Was napisać coś więcej o tych witaminach dla koni? Nie boicie się ich stosować? Ma ktoś z Was jakieś źródło utwierdzające w tym, że ich stosowanie nie spowoduje niechcianych konsekwencji u ludzi?
OdpowiedzUsuńTo już naprawdę było roztrząsane do znudzenia.
UsuńDlaczego mleko UHT jest szkodliwe?
OdpowiedzUsuńDlatego, że obróbka w wysokiej temperaturze i pod ciśnieniem zmienia strukturę chemiczną wielu składników, głównie białek. Mogą przez to stać się nawet rakotwórcze. Pozbawia się je wszelkich bakterii, witamin itd.
OdpowiedzUsuńCześć wszystkim, Stefanie
OdpowiedzUsuńCzy mógłby ktoś rzucić okiem na poniższy plan i powiedzieć czy ma on sens jeśli chodzi o kolejność ćwiczeń i rozkład ćwiczeń na poszczególne dni treningowe?
D1
Przysiad Rx8
Podciąganie 5x2
Hang pull Rx3
Wiosłowanie Rx10
D2
Push Press Rx7
Przysiad kolarski 5x15
Dipsy Rx3
Cuban Press Rx5
D3
MC Rx5
Face pull Rx12
Modlitewnik szt prostą 3x10
Uginanie Rx7
D4
Przenoszenie na klatkę 3x12
Goblety z ketlem Rx10
Francuz szt prostą 3x12
Prostowanie na maszynie 3x12
Postaram się krótko napisać co mną kierowało przy układaniu tego planu. Kiedyś już trenowałem pod Twoim okiem Stefanie ale z różnych względów nie kontynuowałem później mojej przygody z siłownią. Stefani, na podstawie zdjęć stwierdziłeś, że mam problem z mięśniami tyłu uda i VM (odstają od czworogłowego) stąd w planie kolarski, prostowanie i uginanie oraz goblety jako wstęp do front squatu.
Istnieje u mnie problem z podciąganiem (max 5x2) i wydaje mi się, że jest to wina słabych ramion i barków. Początkowa faza czyli spięcie łopatek i ruch do góry idą ok, problem pojawia się w górnej fazie żeby dopiąć klatką do poręczy. W ostatnich seriach palą już mnie na tyle ramiona i barki, że z tego powodu nie jestem w stanie dalej się podciągać. Stąd w planie modlitewnik, francuz i face pull.
Z góry dzięki za wszystkie wskazówki.
Pozdrawiam!
W dniu drugim dipsy na pewno powinny być na początku, bo to najcięższe ćwiczenie. Druga sprawa to to, że plan jest pod pewnymi względami przaładowany, a pod innymi wybrakowany. Za dużo według mnie ćwiczeń izolowanych, a za mało samego podciągania.
OdpowiedzUsuńJeżeli masz problemy z tym ćwiczeniem, to modlitewnik w niczym Ci nie pomoże. Powinieneś raczej skupić się właśnie na samym podciąganiu i ewentualnie wiosłach, a odstawić na razie wszelkie izolacje. Podciągać można się naprawdę często. Na początku spróbowałbym dwa albo nawet trzy razy w mikrocyklu zamiast tych wszystkich izolacji na mięśnie ramion.
Zgadza się. Do tego skoro masz problem z dwugłowym uda, to powinno się tam znaleźć coś na fleksję kolan. Żuraw albo uginanie na maszynie. Przy tylu wersjach przysiadów - być może jest ich za dużo - prostowanie nóg na maszynie nie ma sensu. Jeszcze bardziej rozbudujesz prosty uda kosztem VM.
OdpowiedzUsuńWiosła na koniec treningu to też nie najlepszy pomysł. Podciąganie przynajmniej 3 razy na tydzień.
Dzięki wielkie za wskazówki. Z planu wyrzucam francuza, modlitewnik i prostowanie na maszynie. Uginanie na maszynie mam w planie. Wiosła wrzucam zaraz po przysiadach. Za izolację daję podciągania więc będę je 3 razy robił w mikrocyklu. Odnośnie podciągania. Zostawić je jako ostatnie ćwiczenie czy dać jako jedne z pierwszych? Mogę robić 3 różne wersje np. raz 5x2, potem 5x1 same negatywy w wolnym tempie, a ostatnie jeszcze inaczej?
OdpowiedzUsuńPoczytaj sobie w FAQ o kolejności ćwiczeń. Generalnie w normalnym układzie zawsze najcięższe i najbardziej złożone ćwiczenie idzie na początek. Najcięższe i najbardziej złożone są ćwiczenia złote i tu można przyjąć kolejność: Przysiad, MC, Podciąganie, dipsy. Potem z ważniejszych cwiczen można wymienić Wiosła i Push pressa. Cała reszta idzie po nich. To oczywiście w dużym uproszczeniu bo te ćwiczenia mają wiele odmian, należałoby wspomnieć o ćwiczeniach olimpijskich itd. ale to już trochę bardziej zaawansowane układanie planów treningowych.
OdpowiedzUsuńTak jak napisał Marek.
UsuńMożesz robić w różnych układach, czyli jak wspomniałeś. Jednak raz np. 5x1 a raz 4x2 innym razem negatywy. Ważne, by nie robić serii na maksa na tym etapie. Jeśli Twój maks to 5x2 to na razie do niego nie dochodź.
Ja chciałbym zapytać, jak można wyleczyć rozmawianie przez sen. Rano od mojej partnerki dowiaduje się, że znowu rozmawiałem i ja budzilem w środku nocy, a oczywiście nic nie pamiętam. Z drugiej strony, czy na mnie i moją regenerację też to nie wpływa bardzo negatywnie skoro organizm zamiast spać w wyciszeniu to rozmawia, czy nawet podnosi się na łóżku nawet jak tego nie pamiętam?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oczywiście to co Stefan napisał to konieczność do zmiany, ja od siebie polecę kupno waleriany od Swansona - mi 1-2 kapsułki dość mocno pogłębiają sen. Kupiłem je z myślą o szybszym zasypianiu, tutaj mam mieszane uczucia, ale z pewnością nie wybudzam się tak łatwo jak kiedyś. Może na gadanie też pomoże :)
UsuńPrzede wszystkim przyczyn szukaj w trybie życia:
OdpowiedzUsuń- nieregularny tryb życia
- nadmiar alkoholu
- nadmiar kofeiny
- nadmiar stresu
- nadmiar wysiłku fizycznego lub brak
- niedobór witamin z grupy B lub magnezu
- brak higieny snu.
Gdzieś w tych obszarach może leżeć przyczyna.
Dziękuję Panowie za pomoc, przeanalizuję Stefanie punkty które wypisałeś jak i rozważę zakup waleriany od Swansona tak jak piszesz Kamil, a nuż coś poprawi. :)
OdpowiedzUsuńTo jakie sa najlepsze cwiczenia na wzmocniene vm i tylnej czesci uda?
OdpowiedzUsuńVM - przysiad kolarski, ciężkie ćwierć przysiady
UsuńTył uda - zależy w jakiej funkcji
- prostownik biodra: MC, rack pull, good morning
- zginacz kolana: żurawie, uginanie nóg na maszynie.
Stefan.
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnośnie metody treningowej, która jakiś czas temu przedstawiałeś. Chodzi o zrobienie 2-3 lekkich serii a następnie 3 serii po 2 powtórzenia z maksymalnym ciężarem dla danego zakresu powtórzeń, następnie po 3 powtórzenia, 4,5 itd. aż do 10 powtórzeń i wtedy ma nastąpić zwiększenie ciężaru.
1. Metodę opisywałeś dla 10 powtórzeń, a czy będzie ona dobra również dla na przykład 5 powtórzeń? Wtedy zwiększałbym ciężar za każdym razem gdy zrobię 3 serie po 5 powtórzeń.
2. Czy ogólnie ta metoda nadaje się do takich ćwiczeń jak podciąganie, dipsy albo jakieś izolowane ćwiczenia na ramiona?
Bardzo namieszałeś. Nie robi się z maksymalnym ciężarem, tylko z pewnym zapasem sił. Inaczej daleko z tym nie zajdziesz.
OdpowiedzUsuń1. Tak, ale patrz powyżej. Nie chodzi o to, że po prostu zrobisz 5 powtórzeń. Jak zaczniesz od 2 pow. z maksymalnym ciężarem to nigdy tych 5 nie zrobisz..
2. Tak, ale to zależy ile faktycznie jesteś w stanie zrobić dispów czy podciągnięć. Jeśli tylko 2-3 to się nie nada.
Źle się wyraziłem chodziło mi o maksymalny ciężar z jakim możemy zrobić 10 powtórzeń.
OdpowiedzUsuńOgólnie do tej pory robiłem rampy. Podciągnąć się jestem w stanie około 15 razy,dipsow ze 20. Czyli trening może wyglądać tak:
2-3 serii podciagniec/dipsow z ciężarem ciała a następnie 3 serię po 2 powtórzenia z ciężarem, następnym razem po 3 powtórzenia itd aż do 5 i wtedy dopiero zwiększyć?
Czy te pierwsze lekkie serie mają też być po 5 powtórzeń czy dowolnie tak tylko aby się odpowiednio rozgrzać?
Jeśli tak to ok. Tak może być. Najlepiej w tym okładzie pierwsze serie tyle samo powtórzeń co w roboczych.
OdpowiedzUsuńCzy to nie działa podobnie do "drabinki" od 1 do 10?
OdpowiedzUsuńNie. Zwiększa się zakres na kolejnych treningach, a nie w czasie tego samego.
OdpowiedzUsuńMoże Wy poradzilisbyscie coś na odleżyny u starszej osoby, mającej problemy ze wstawaniem z lozka?
OdpowiedzUsuńPorządny materac i ewentualnie taka specjalna nakładka dla takich osób. Można dostać w sklepach medycznych.
UsuńOprócz tego taka osoba wymaga stałej opieki i masaży. Najlepiej, żeby wykonywał je codziennie fizjoterapeuta, przynajmniej na początku. Z czasem można się podszkolić samemu z masażu, chociaż w takich przypadkach z reguły trzeba być ostrożnym i wiedzieć co się robi. Jeżeli ktoś ma ogólne pojęcie o masażu można skonsultować z takim fizjo na co w konkretnym przypadku zwracać uwagę, czego nie robić itd.
Niemniej nawet jeśli opiekun takiej osoby nie ma możliwości specjalnie w tym celu odbyć kursu masażu, to i tak lepiej robić cokolwiek, niż pozwolić odlezynom się rozwijać. Zawsze jednak obowiązuje zasada skonsultowania takich działań z fizjo, żeby przypadkiem choremu nie zaszkodzić.
Zastanawiałem się ostatnio nad sensem wprowadzania wielopowtórzeniowych serii w ćwiczeniach takichyba jak snatch czy martwy ciąg, a także kilka innych, które posiadają pewną wspólną cechę: odwzorowują aktywność fizyczną, która "w naturze" ma charakter jednorazowy. Kiedy podnosimy coś ciężkiego z ziemi raczej podnosimy to raz, a nie dziesięć czy piętnaście razy. Tak samo przy podrzuconiu czegoś do góry itp. Oczywiście zdarza się, że do podniesienia i przerzucenia może być więcej rzeczy, ale nawet wtedy odbywa się to raczej tak, jakbyśmy robili dużo serii razy 1 z bardzo krótkimi przerwami, a nie jedną czy kilka długich serii bez odpoczynku między powtórzeniami. Odnosi się to szczególnie do dużych ciężarów, a w przypadku niektórych ćwiczeń, np. olimpijskich, wynika po części z samej natury ćwiczenia. Robiłem kiedyś snatcha w seriach po 10 powtórzeń i dobrze pamiętam, że nie był to monotonny, płynny wysiłek. Samo przygotowanie sztangi po rzuceniu jej na podłogę, złapanie jej i przyjęcie pozycji wymaga co najmniej kilku sekund przerwy między powtórzeniami. A jeśli chcemy naprawdę mocno skupić się na każdym pojedynczym powtorzeniu (co w przypadku tak złożonego ćwiczenia jest wskazane), przerwa powinna potrwać jeszcze więcej i tak, zamiast np. 3 serii x 10, wychodzą nam trzy następujące po sobie bloki 10x1 z przerwami między powtórzeniami po około 10 sekund. Prawdę mówiąc ciężko mi sobie wyobrazić inny układ w takim ćwiczeniu, nawet jeśli ktoś ma bardzo dobrze opanowana technikę.
OdpowiedzUsuńCo o tym sądzisz Stefanie? Czy myślisz, że można wyodrębnić ćwiczenia, szczególnie siłowe, w których takie krótkie serie z bardzo krótkimi przerwami będą wręcz wskazane? Oczywiście te przerwy można wydłuża, ale zmierzam tu do tego, że może majać się z celem ich skracanie. Pisałem dużo o snatchu, ale ćwiczeniem, o które w praktyce tutaj chodzi jest oczywiście martwy ciąg. Czy nie uważasz, że może mieć więcej sensu wykonywanie go od początku właśnie wg wyżej opisanych reguł?
To jest z jednej strony sprawa dość indywidualna, bo niektórzy jednak będą się lepiej czuli na wyższych zakresach. Z drugiej jest to też kwestia zaawansowania. Tzn. im dłuższy ma się staż porządnego trenowania, tym wysokie zakresy stają się mniej wydajne. By dalej rosnąć trzeba silnych krótkich bodźców. I tu właśnie wchodzą serię po 1 czy 2 powtórzenia. Człowiek potrafi się zmusić do większego wysiłku, ale jednocześnie ten wysiłek wówczas nie może trwać za długo. Właśnie piszę artykuł, który będzie częściowo na ten temat. Rzecz w tym, że z czasem do takiego podejścia trzeba umieć mocniej rozkręcać CUN.
OdpowiedzUsuńO, bo miałem pytać o różnice dla organizmu w zakresach typu 4x6, rampa 6 a np. piramidka 6-8-10. Kiedy warto, jaki będzie efekt itd. Często przecież jest tak, że zrobimy np. 4x10 z ciężarem 60 kg, ale już zrobienie z tego rampy spowoduje, że wykonamy serię mniej i skończymy na niepełnym zakresie z 65 kg. I tu pojawia się pytanie, co jest korzystniejsze dla wzrostu siły, jeśli w totalu z 60 kg przerzuciliśmy więcej, ale z drugiej strony na mniejszym zakresie (w rampie) doszliśmy do de facto większego ciężaru?
UsuńPo pierwsze zacznij rozróżniać i używać poprawnej terminologi. Piszesz o drabinie, a zapisu wynika, że chodzi Ci prawdopodobnie o drabinę. Brak precyzji w pytaniu, to zwykle brak precyzji w odpowiedzi.
UsuńZwykle więcej siły daje podniesienie większego ciężaru, to jest tak banalnie proste, że jakoś wielu ludziom umyka. Więc lepiej podnieść 65kg niż 60kg. Z drugiej strony nie każdy może ciągle trenować na ciężarach submaksymalnych. Są i tacy, co dobrze rosną na 20 pow. Jednak dla większości budowanie siły oznacza raczej niskie zakresy.
Mój CUN bardzo długo się rano rozkręcać. Jak zmusić go do porannego treningu?
OdpowiedzUsuńI od razu drugie pytanie. Chce wprowadzić basen w swoje życie. I myślę by siłownia była rano, a basen wieczorem. Albo zrobić to odwrotnie. Co o tym myślicie? Mam 4 dni treningowe w tygodniu.
Lepiej zawsze najpierw siłownia.
OdpowiedzUsuńMusisz sobie wypracować jakiś własny rytuał poranny. Np. wstajesz rano i pijesz kawę. Słuchasz muzyki, ale to musi być coś rozkręcającego a nie jakaś relaksacyjna :)
Możesz też robić więcej serii rozgrzewkowych. Ogólnie trochę to trwa, ale z czasem organizm się przestawia. Kiedyś nie wyobrażałem sobie treningu rano, a teraz tak właśnie robię.
Stefanie, spotkałeś się z takim ćwiczeniem?
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/k4wOsDFD3t4?t=10
To bardziej podchodzi pod wiosłowanie czy high pullsy?
Bardziej pod HP. Osobiście lubię to robić, ale na niskich zakresach z racka z deadstartem.
OdpowiedzUsuńAle widzę, że świetnie też angażuje kaptury, właściwie to całą górę pleców.
UsuńRozumiem, że i ciężar solidny skoro rack i niskie zakresy?