Budowa mięśnia
Jeśli
mamy poważne potraktować temat budowy barków i ich rozwoju to
musimy zapomnieć o popularnym podziale na trzy aktony. Jeśli nawet
nie zapomnieć to na pewno przynajmniej mocno go zmodyfikować. Jak
już wspomniałem - nie jest to żadna nowinka, ale rzecz znana
przynajmniej od ponad 100 lat. Podział na siedem części możemy
znaleźć już u Ficka w 1911 roku. Obecnie wraca się do tego
podziału (ktoś znowu dostał grant na odkrycie czegoś co już
dawno zostało odkryte), choć czasami wymienia się nieco inną
liczbę segmentów. To może sugerować, że być może pewne drobne
odstępstwa są zróżnicowane osobniczo. Jako przykład może
posłużyć biceps brachi - u większości osób, jak sugeruje sama
nazwa mięsień ten ma dwie głowy, ale są ludzie u których
wyodrębniają się aż cztery!
Jak
zatem wygląda sprawa z barkami? Fick podaje, że tzw. przedni akton to
tak naprawdę dwa osobne segmenty. Drugi akton to tylko jeden, a
trzeci aż cztery. Ma to doniosłe znaczenie dla strategii treningu
barków. Nie chodzi tu nawet o dokładne wyodrębnianie i izolowanie
poszczególnych segmentów w ćwiczeniach, bo to rzecz dla bardzo
zaawasnsowanych. Jednak łatwo zauważyć, że tzw. tylny akton to
połowa masy całych naramiennych, a boczny zaledwie jedna siódma -
jeśli dokładnie zbadamy ich wielkość, to nawet mniej! To oznacza,
iż sugestie, że każdemu aktonowi należy poświęcić tyle samo
czasu - są błędne. Skupianie się zbyt szybko na boku barków, by
poprawić sylwetkę, u większości osób skończy się porażką i
zniechęceniem.
Proporcje włókien mięśniowych
Sporo
uwagi poświęca się od dłuższego czasu rodzajom włókien
mięśniowym oraz ich proporcjom w poszczególnych partiach
mięśniowych. Ma to pomóc w rozwoju tych partii i doboru
odpowiednich ćwiczeń i zakresów tak do danego mięśnia, jak i pod
określoną dyscyplinę sportową. O ile to drugie założenie ma
sporo sensu, bo np. nie można się przygotowywać do maratonu
ćwicząc tylko przysiady czy sprinty - choć i to się przydaje w
maratonach - ale trzeba wyrabiać wytrzymałość w sferze tlenowej i
rozwijać włókna wolnokurczliwe. Tyle tylko, że w kulturystyce
twierdzenia, że na dany mięsień powinno być tyle powtórzeń, bo
tam są akurat takie włókna w takich a takich to proporcjach - nie
ma kompletnie sensu.
Po
pierwsze proporcje włókien mięśniowych różnią się
indywidualnie i osobniczo jako cecha wrodzona. Wprawdzie istnieją
pewne podobieństwa, ale nie należy do nich podchodzić zbyt
dogmatycznie. Po drugie wiele zależy od trybu życia i rodzaju
dotychczasowych treningów. Bowiem wiadomo już, że poszczególne
włókna mięśniowe mogą zmieniać swój charakter pod wpływem
różnych czynników. Wreszcie po trzecie dużo - jeśli chodzi o
dobór metody, ćwiczenia, czy zakresu serii - zależy od wydajności
układu nerwowego, jak i proporcji kilku istotnych neurotransmiterów.
To wszystko sprawia, że każdy musi sam drogą prób i błędów
ustalić zakresy w poszczególnych ćwiczeniach i na pewno trzeba je
co jakiś czas i tak zmieniać, jeśli chce się uzyskiwać stałe
postępy.
Dlatego
też nie będę się tutaj rozpisywał na temat tego, jakie to włókna
dominują w poszczególnych segmentach. Powszechnie przyjmuje się,
że u większości osób tzw. boczny akton składa się w w
większości z włókien wolnokurczliwych. To skłoniło niektórych
kulturystów - nawet tych zawodowych - do robienia serii po 50 ruchów
wznosów bocznych! Czasem to faktycznie działa, a czasem nie.
Niestety świadomość, że trzeba "machnąć" 50 lub
więcej razy sztangielkami będzie na wiele osób działała
demotywująco. Często też odbija się na jakości samych powtórzeń.
Choć czasem takie rozwiązanie może pomóc w przypadku bardzo
słabych mięśni, od lat preferuję w takich wypadkach raczej wolne
tempo. Tu również trzeba nieraz schować ego do kieszeni, bo np.
wykonanie 15 powtórzeń w wolnym tempie na barki będzie wymagało
obciążeń, które nie wywołają westchnień podziwu u potencjalnej
publiczności na siłowni. Niejeden kolega dresiu tylko wyśmieje...
Tak na marginesie, prowadziłem kiedyś osobę, która wykonywała
ćwiczenia w wolnym tempie z dodatkowymi technikami izolacji. Była
wyśmiewana przez kolegów. "Tyle ćwiczy i taki słaby".
Tyle tylko, że w czasie siłowania na rękę, ten niby słaby bez
problemu położył wyśmiewających go kolegów.
Wolne
tempo wymaga schowania ego, ale za to pozwala lepiej kontrolować
docelowy mięsień, a to bywa elementem kluczowym, gdy chcemy
poruszyć jakąś oporną partię. Niwelujemy nadmiar pomocy ze
strony innych silniejszych mięśni. Nie przelatujemy z rozpędu nad
słabszymi punktami i - mięsień zaczyna rosnąć!
Fajna kontynuacja jednak to, że boczny akton to zaledwie 1/7 składowa całości nie znaczy, że rozmiarowo także. Tak przejaskrawiając nie wyobrażam sobie tylnej "części" 4 razy większej od bocznej.
OdpowiedzUsuńDlatego high pullsy z kontrolowanym wznosem, lekkim zatrzymaniem i - jak na dynamiczne cwiczenie - dosc wolnym opuszczaniem w ukladzie 10x10 niesamowicie dalo mi popalic ;-) Ale niestety zauwazam "brak" tylu - czesto mowi sie, ze to wiosla go buduja i wiekszosc ludzi ma przerosniete ale de facto chyba nigdy nie widzialem kogos kto ma "tylny" akton dobrze rozbudowany.
OdpowiedzUsuńKamil
W tym rzecz, że tyłowi poświęca się za mało uwagi i dlatego barki u wielu nie wyglądają jak powinny.
OdpowiedzUsuńMiałem w akademiku kolegę, z którego wszyscy się smiali, że nie zna techniki ćwiczeń, a miał naturalnie bary jak kule. Podpatrzylem jego wznosy, na ugietych lekko w łokciach rękach przesuwał hantle nie pionowo w górę, a jakby do tyłu. Zauważyłem u niego i w sumie u siebie i innych, że część włókien mięśniowych "tyłu" barku jakby zachodzi na bok kosci ramiennej, dając szerokość barkom, a patrząc z boku wrażenie kulistości. Świetna seria artykułów, czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńWitam wszystkich czytających oraz, prowadzącego tego bloga, Pana Stefana.
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu borykam się z dwiema kontuzjami. Jedna to kontuzja barku a druga (poważniejsza) to kontuzja kolana.
Kolano zostało poddane operacji gdyż lekarz stwierdził na podstawie rezonansów, tomografów uszkodzenie kłykcia bocznego i zdecydował się na operację. Jestem półtora roku po operacji a kolano nadal nie pozwala mi się cieszyć ćwiczeniami oraz grą w piłkę bądź bieganiem. Niby przechodziłem jakieś rehabilitacje ale to zupełnie nie odnosiło pozytywnego skutku i tak stoję w miejscu od kilku miesięcy.
Jeżeli bym mógł prosić Cię Stefanie o pomoc w stworzeniu jakiegoś planu rehabilitacji oraz pomoc w ustaleniu innych ćwiczeń, może wreszcie udałoby mi się ten problem wyleczyć.
Dodam, że przeczytałem praktycznie cały blog hormonwzrostu, FAQ oraz prawie każdy dziennik czy artykuł zamieszczony na stronie. Odżywiam się tak jak było tu zamieszczone, białka jem na poziomie 1,8 g/kg, tłuszczu 1,8 g/kg, staram się nie przekraczać 150 gramów węglowodanów.
Mam 25 lat, waga 78 kg, wzrost 192 cm
Prosiłbym o założenie dziennika, myślę, że tam mógłbym bardziej szczegółowo opisać moje zdrowotne problemy.
Pozdrawiam Wszystkich
Mimaj
Ok, zaraz założę. Napisz tam bardziej szczegółowo o tych kontuzjach i jak ćwiczyłeś wcześniej.
OdpowiedzUsuń