Układ nerwowy - bardziej szczegółowo
Mózg nie zawiaduje wszystkim, choć ciągle panuje takie przekonanie. Tymczasem w mózgu dokonują się tylko ogólne operacje sterujące poszczególnymi ruchami czy pracą narządów. Pomijam tu oczywiście procesy intelektualne i psychiczne. Na poziomie mózgu podejmowana jest decyzja, by podnieść sztangę w martwym ciągu, ale jak to dokładnie zrobić jest już na bieżąco korygowane przez poszczególne elementy obwodowego układu nerwowego. Jako informacja zwrotna dochodzą do mózgu bodźce z receptorów, a także ze wzroku czy słuchu. Można więc stwierdzić, że mózg jest od rozwiązywania większych problemów. Natomiast po podjęciu decyzji a czasem przed jej podjęciem) w dużej mierze działają schematy odruchowych reakcji. To dlatego niekiedy mamy wrażenie, że w nagłych sytuacjach robimy coś nim o tym pomyślimy.
Jakość informacji przesyłanych przez receptory ma ogromne znaczenie w koordynacji i ewentualnej korekcie ruchów. Nie chodzi tu tylko o tak popularną ostatnio propriocepcję, ale także o nocycepcję czyli działanie receptorów bólu. Silny ból będzie siłą rzeczy osłabiał i uniemożliwiał właściwą pracę. Niekiedy przykurczone tkanki mogą być przyczyną błędnych sygnałów - nadmiernego bólu lub jego osłabienia w sytuacji, gdy powinien się pojawić. Poza tym w grę wchodzi jeszcze ból pozareceptorowy wynikający np. z ucisku struktur nerwowych.
Można więc stwierdzić, że w organizmie dochodzi do tzw. reakcji segmentowych. Wprawdzie pierwotnie to określenie dotyczyło pracy kręgosłupa, ale myślę, że spokojnie można je odnieść do całego organizmu lub chociaż tylko całego aparatu ruchu. Możesz mieć w głowie idealny plan wykonania przysiadu i zacząć go robić idealnie dbając o technikę, lecz jeśli na jakimś etapie któryś z segmentów podlega ograniczeniu (przykurcze, ból itp.) to ten segment "skoryguje" ruch, tak by był mniej uciążliwy. Dlatego niekiedy proste wałkowanie techniki danego ćwiczenia nic nie da. Trzeba skupić się na konkretnych elementach wypaczających technikę. W wielu wypadkach to pomoże, ale czasem i takie podejście się nie sprawdzi i wówczas trzeba się zadowolić taką techniką wykonania, która wprawdzie nie do końca będzie poprawna, ale też najmniej będzie szkodziła. Czasami jest tak, że co jednemu szkodzi, to innemu pomoże i na odwrót. Do tego stwierdzenia jeszcze powrócę.
Prosty podział zaburzeń
Wszelkie zaburzenia w aparacie ruchowym przejawiające się dysfunkcjami lub bólem dzieli się bardzo różnie w zależności od przyjętych kryteriów. Podziały takie mają pomóc w diagnozowaniu i leczeniu. Zaburzenia mogą więc być wrodzone lub nabyte - ten podział nie wymaga dokładniejszego wyjaśnienia. Dodam tylko, że zaburzenia wrodzone bardzo ciężko naprawić lub choć trochę poprawić. Co niestety przekłada się na dość powszechną praktykę polskich lekarzy uznających wszystko za wrodzone, co - niezależnie od faktycznego stanu rzeczy ma ich zwalniać od podjęcia solidnego procesu leczenia. Co najczęściej przepisuje polski ortopeda? Ano Ketonal (nie jest to reklama tego środka!). Co najczęściej słyszałem od lekarzy? "To już tak będzie". Otóż nie! Zawsze można coś poprawić i coś zmienić na lepsze. Nie zawsze wyleczyć, ale poprawić prawie zawsze! No, ale ja nie studiowałem medycyny i się nie znam. Jestem zapewne płaskoziemcem i antyszczepionkowcem...
Bardzo interesujący jest natomiast podział na zaburzenie funkcjonalne (czynnościowe) i zwyrodnieniowe rozpropagowany przez czeską szkołę terapeutyczną (Lewit, Janda, Stary i inni). Okazuje się bowiem, że jedno nie zawsze idzie w parze z drugim. Może się zdarzyć, że zaburzenia funkcji wcale nie wynikają z anatomicznych zmian, ale są tylko wynikiem nadmiernych napięć tudzież osłabienia poszczególnych mięśni i tkanek. Niekiedy odczuwalny silny ból nie jest spowodowany żadnymi zmianami. W takich sytuacjach odpowiednia terapią całkowicie redukuje problem. Może też być na odwrót. Mimo widocznych (np. na rtg) zmian zwyrodnieniowych pacjent nie odczuwa bólu i nie doświadcza żadnych ograniczeń funkcji ruchowych. Oczywiście bywa i tak, że zaburzenia zwyrodnieniowe idą w parze z funkcjonalnymi. Co ciekawe czasem manipulacja usuwa zaburzenie funkcjonalne i odczuwany ból choć patologiczne zwyrodnienie pozostaje bez zmian. Można się o tym przekonać choćby z licznych badań i publikacji Andrzeja Rakowskiego.
Jeśli chodzi o mózg to człowiek, świadomie tylko w 10% podejmuje decycyzje reszta jest, podejmowana z ,,automatu" ( podświadomie i odruchowo) ostatnio czytałem książkę, na temat ,,Biochakingu" i tam jest wszystko fajnie opisane 😌
OdpowiedzUsuńTo nie do końca tak. Tez, że tylko kilka procent mózgu jest używana już dawno została obalona. Tak samo tutaj. Nie da się precyzyjnie określić granicy między świadomością a podświadomością czy nieświadomością. Choćby dlatego, że nie istnieją żadne metody "pomiaru świadomości'. To kolejne marketingowe hasła sprzedawane pod płaszczykiem nauki.
OdpowiedzUsuńTeza z używaniem 10% mózgu została nie tyle obalona, co od początku była mitem, nie wiadomo przez kogo właściwie wykreowanym. Pojawiło się to w paru filmach, a potem niedouczeni dziennikarze zaczęli to powielać, aż się przyjęło do powszechnej świadomości.
OdpowiedzUsuńNatomiast prawdą jest, że zdecydowana większość pracy naszego mózgu odbywa się nieświadomie, ale faktycznie nie sposób tego wyrazić liczbowo.
Źle zrozumiałeś, nie miałem na myśli że, używa Tylko 10% mózgu, bo oczywiste jest że używa więcej, ale tu chodzi o świadome, ( kontrolowane podejmowanie decyzję)
UsuńPrzykład jedziesz samochodem, masz długo prawko, i większość decyzji prowadząc samochód, jak np zmiana biegów i td..
Podejmujesz z tkz Automatu..
Masz już wyrobiony nawyk, nie zastanawiasz się nad tym robisz to odruchowo..
To jasne, ale tak jak pisze Stefan, nie ma możliwości, żeby wyliczyć procentowy udział procesów odbywających się świadomie. Dla zastanowienia:
Usuń1. Zdecydowana większość procesów odbywających się w naszym organizmie odbywa się nie tylko bez udziału świadomości, ale wręcz w ogóle nie zdajemy sobie sprawy, że zachodzą. Przykładów możnaby podać setki od pracy narządów, przez krążenie krwi po oddychanie komórkowe. Jakby to wszystko zebrać do kupy okazałoby się pewnie, że nie 90% czynności wykonujemy nieświadomie, tylko 99,999% i więcej :)
2. Udowodniono, że w przypadku wielu procesów teoretycznie świadomych, decyzja o ich wykonaniu zapada w mózgu przed tym, jak ją sobie uświadamiamy. Np. region mózgu odpowiedzialny za słowo jabłko "odpala się" zanim człowiek zda sobie w ogóle sprawę, że zamierzał o nim coś powiedzieć. Inne przykłady to słynne eksperymenty z rozdzieleniem półkul mózgowych albo hipnoza. Osoby poddane hipnozie, w czasie której "zaprogramowano" je, żeby np. wzięły do ręki parasol robiły to, a zapytane dlaczego to zrobiły (sugestii hipnotycznych się z reguły nie pamięta), zawsze wymyślały na poczekaniu jakąś wiarygodną odpowiedź, np. że słyszały w prognozie pogody, że będzie padać. Sęk w tym, że nie było to bynajmniej kłamstwo, tylko nieświadomie stworzona przez mózg historia, która miała zapewnić poczucie sensu zachowania tych osób. Mówi się, że mózg nie znosi próżni. Jeśli w naszej pamięci brakuje jakichś elementów, automatycznie je uzupełniamy w sposób najbardziej dla mózgu prawdopodobny. Między innymi dlatego ludzie tak bardzo boją się zjawisk niezrozumiałych i szukają ich wyjaśnienia w mitach, religii czy teoriach spiskowych. Dawniej nie rozumiano, skąd się biorą błyskawice, więc uznano, że rzucają nimi wkurzeni bogowie, dzisiaj ludzie nie wiedzą na czym polega mechanizm działania szczepionek, więc wymyślono, że Bill Gates używa ich do wszczepiania ludziom chipów sterujących do mózgów (tak jakby ludźmi nie dało się sterować bez tego).
Wszystko się zgadza w 100% tak jak piszesz..
UsuńAle prawdą jest że świadomość tak jak wszytko, można ,, Trenować" tak by w życiu podejmować, bardziej świadome decyzję, i kroki..
I właśnie, na tym polega biohaking.. mózg jest w pewnym sensie, biologicznym komputerem, który jak każdy komputer można, hakować...na własną korzyść.
No nie wiem, nie przekonuje mnie porównanie mózgu do komputera. To, o czym piszesz, można też nazwać prościej: rozwojem osobistym :)
UsuńSą oczywiście różnego rodzaju sztuczki, żeby się np. pobudzić albo utrzymać wysoką koncentrację, ale nie porównywałbym tego do programowania. Choćby z tego powodu, że prowadzi to prostą drogą do dość ograniczonego postrzegania ludzkiego umysłu, który jest znacznie bardziej skomplikowany i złożony, niż jakikolwiek współczesny komputer. Przeciętny człowiek nie ma nawet pojęcia, jak wiele istnieje zróżnicowanych stanów świadomości, a jeśli dodamy do tego jeszcze szereg zjawisk niezbadanych do tej pory przez naukę i, last but not least, wiarę w istnienie duszy, to wychodzi z tego taka mieszanka, że dowolny zbiór algorytmów i sieci neuronalnych może się skichać :)
Oczywiście ostatni punkt, dotyczący duszy, jest opcjonalny, ale i bez niego jest tego dość, żeby porównanie do komputerów okazało się kompletnie nieuzasadnione. Są one oczywiście znacznie sprawniejsze w niektórych wybranych obszarach, ale daleko im jeszcze do naszego poziomu. Ot, taki test Turinga, który i tak polega wyłącznie wywołaniu wrażenia rozmowy z żywą osobą, a który współczesne maszyny raz po raz oblewają. A co dopiero mówić o prawdziwym umyśle.
Oczywiście coś takiego prędzej czy później może zaistnieć, poprzez rozwój AI, ale myślę, że jakościowo i tak będzie to twór kompletnie różny od ludzkiego umysłu.
Chodzi o to, że nie można wyliczyć procentowego udziału świadomości.
OdpowiedzUsuń