poniedziałek, 5 kwietnia 2021

Barki w szeroko rozumianym kontekście mobilizacji i rehabilitacji cz. 1

Złożoność problematyki z trudności

Im bardziej zgłębia się jakiś problem, tym mocniej widzi się jego złożoność. Dla dyletanta wszystko jest proste i przejrzyste. Po przeczytaniu jednej książki lub artykułu wie wszystko! Po przeczytaniu kolejnej publikacji nieco mniej itd. Bynajmniej nie próbuję nikogo obrażać. Każdy z nas w jakimś stopniu przechodził takie etapy zdobywania wiedzy. Jedyny kłopot z tymi, którzy szybko zatrzymali się na pierwszych kilku książkach. Nierzadko tacy ludzie pozują później na siłowniach lub w sieci na ekspertów. Pisałem już o problemach z barkami wielokrotnie, podejmując temat od różnych stron. Wiem, że bynajmniej nie wyczerpałem zagadnienia, a jedynie je musnąłem. Jest to problem wieloaspektowy, który trudno opisać w dużej książce, a co dopiero w artykule czy nawet serii artykułów.

Nawet opracowania książkowe i to te wartościowe, mają pewien feler. Siłą rzeczy muszą podchodzić do omawianych spraw ogólnie i na zasadzie przesłanek wynikających ze statystyki. Ta zaś podpowiada, że najczęściej pojawia się taki problem czy kontuzja i najczęściej można im zaradzić tak a tak. Niestety to tak a tak nie zawsze zadziała w konkretnym przypadku. Dlaczego? To mam nadzieję wyklaruje się później w dalszej części tego opracowania.

 

Piszę to wprowadzenie po to, by się niejako usprawiedliwić. Nie wiem ile i w przy okazji w miarę przystępnie uda mi się przekazać. Dlatego proponuję potraktować ten cykl artykułów jako kilka kolejnych klocków do dużej układanki pod tytułem "Problemy z barkami".


Nadmierny optymizm

Kolejną pułapką - po nazbyt ogólnikowym potraktowaniu indywidualnych przypadków -jest brak zrozumienia dla zróżnicowania reakcji na określone bodźce. Jeśli ktoś na przykład ma jakiś mięsień bardzo silnie przykurczony, to rolowanie czy inne metody preferowane przez Starretta czy innych nic mu nie dają. Nie twierdzę, że są bezwartościowe. Tyle tylko, że nie wyczerpują arsenału rehabilitacyjnego i w wielu wypadkach będą niewystarczające. Spora liczba autorów, trenerów czy terapeutów ulega iluzji, że jeśli coś pomogło wielu to na pewno pomoże wszystkim i na wszystko. Tak nie jest! To stwierdzenie będzie się tu ciągle powtarzało niczym refren piosenki.

Podobnie jest z wszelkimi obietnicami bez pokrycia dawanymi przez promotorów takiej czy innej metody, minerału, witaminy itp. dających złudzenie, że ich promowany sposób wyleczy wszystko. Zupełnie brakuje w tym rozeznania, że całkiem inne są szanse na wyleczenie chorób nabytych, a inne - niewielkie - chorób wrodzonych. Ludzie lubią czarno-białe rozwiązania. Jedz to a to i będziesz zdrowy, roluj się dziennie, a nie będziesz miał problemów ze stawami czy przykurczami. Takie podejście robi wiele złego. Jeśli np. promuje się witaminę C jako panaceum na wszystko, to choć naprawdę ta witamina ma niebagatelne znaczenie w zachowaniu zdrowia, szczególnie obecnie w tak zanieczyszczonym środowisku, to obietnica, że leczy wszystko podważa wiarygodność wszystkich ją promujących. Także tych, którzy potrafią zachować rozsądek i umiar. Przykłady można mnożyć, tu w związku z tematem zaznaczę jeszcze, że podobnie rzecz się ma z poszczególnymi metodami fizjoterapii.


 

Układ nerwowy - ogólnie

Ważnym czynnikiem w procesie zrozumienia, jak to wszystko działa, na tyle by pomóc sobie lub innym, jest właściwe pojmowanie tego jak działa układ nerwowy. Przy czym od razu muszę zaznaczyć, że tak naprawdę do końca nie wiemy jak działa i trzeba wobec obowiązujących teorii zachować pewien krytyczny dystans. Obecnie coraz więcej prac naukowych skupia się na połączeniu mózg-ciało i wzajemnemu wpływowi tych dwu elementów na siebie i na stan zdrowia. Błąd jaki się czasem popełnia już z samego założenia polega na oddzieleniu, tak jakby mózg nie był też częścią ciała. Dlatego niekiedy wspomina się raczej o połączeniu umysł-ciało. Można tu przy okazji i nieco marginalnie wspomnieć o tym, że w teorii fizjoterapii rozwijanej przez Lewita i innych wspomina się, że ustawienie kręgosłupa i sposób poruczania się pacjenta koreluje z jego stanem psychicznym. Jednak nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków, bo nie wiadomo co w tym układzie jest przyczyną a co skutkiem.

Na pewno stan psychiki ma niebagatelny wpływ na stan zdrowia. Jednak jest on albo niedoceniany albo mocno przeceniany, co wychodzi czasem w pewnych formach połączenia medycyny z sekciarstwem. By zilustrować o co mi chodzi posłużę się przykładem z pogranicza absurdu. Jeśli ktoś stracił nogę w wypadku, to żadna siła woli, żadna forma medytacji nogi mu nie przywróci. Oczywiście może pomóc mu dalej funkcjonować i patrzeć bardziej pozytywnie na życie, może nawet zwiększyć do pewnego stopnia jego możliwości fizyczne, ale tylko tyle - albo aż tyle. Z medytacją i pracą nad psychiką jest tak jak z dietą - może pomóc ale z wszystkiego nie wyleczy.

11 komentarzy:

  1. Uwielbiam to "zaskoczenie" kiedy uczysz się czegoś nowego, czytasz itp. i za chwilę znajdujesz potwierdzenie tej nowej wiedzy w rzeczywistości: ) Właśnie kończę powoli "Antykruchość" która jest generalnie o dyletanctwie naszej rzeczywistości i odstępstwach od normy które zazwyczaj są właśnie kluczowe jeśli chodzi o wartość wiedzy itp.

    Jeśli chodzi o fizjo to jeśli ktoś ma chociaż troszkę bardziej złożony problem niż typowy ból dupy od siedzenia to zazwyczaj ma wielki problem. Minie troche czasu i zniknie pieniędzy zanim trafi na kogoś kto jest kreatywny. Osobiste doświadczenie, obserwacja i praktyka: )

    Jeśli chodzi o moje doświadczenie to jako młody chłopak męczyłem się chyba z 5 lat z urazem pleców, rwą kulszową itp. Wszyscy wciskali mi kit z nauką stabilizacji centralnej na leżance w gabinecie i zawsze przeprosty bo przecież dużo siedzimy... Aż w końcu trafiłem na Dr. Housa; d i szok. Hous mi mówi, że mam tak plecy zaspawane w przeproście, że nawet jak się schylę to mam odcinek L dosłownie w przerpście. Tak więc co, zacząłem ćwiczyć zgięcia odcinak L przy ścianie i tutaj nie żartuję, po 3 dniach po problemie!!
    Dalej okazało się, że mam "przykrótki" układ nerwowy (byłem wcześniakiem) SIC! i z tego względu mam problem z "wyginaniem"; p kończyn. A na koniec z jakiś przyczyn mam EKSTREMALNIE ale to EKSTREMALNIE zaspawane przedramiona i płaszczkowate łydki. Stąd też moim; jakże pewnie błachym dla Was; p; marzeniem jest kiedyś być w stanie zrobić przysiad; d

    Czekam na dalsze wpisy: )

    PS Stefan
    Potencjalnie może Ci w najbliższym czasie przybyć troszkę czytelników: )

    OdpowiedzUsuń
  2. Mógłbyś coś więcej napisać o tym problemie z układem nerwowym? Znalazłeś na to jakiś sposób? Jestem sprawą osobiście zainteresowany, bo czego bym nie robił i to przez tak wiele lat, to przedramiona zostają w tyle i raczej wyglądają jak u anorektycznej modelki.
    Więcej czytelników zawsze trochę motywuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W skrócie. Jestem przeciwieństwem hipermobilności, a szczególnie w obrębie nadgarstek, staw skokowy i palce ręki. Zgięcie grzbietowe w obrębie stawu skokowego, palców i ręki prawie nie występuje, w obrębie nadgarstka mocno ograniczone. Jednak przy testach stawy i zakresy są w normie chociaż jest PRZEPAŚĆ; d między zakresem aktywnym a pasywnym. Niemniej jeśli chodzi o kończyny górne to nie jestem w stanie położyć dwóch rak na karku, ledwie sięgam do TH2 palce, nigdy w życiu nie było mi dane podrapać się po plecach: P i nie jestem(nie byłem) w stanie nawet zacząć ruchu do tak zwanych "okularków" hm? Robisz kółeczko z kciuka i palca wskazującego starasz się przyłożyć do oka ale od strony dłoniowej, wiesz co mam na myśli? Strasznie mnie ciągnie mały palce, do tego stopnia, że mimowolnie się odwodzi.
    Fizjo stwierdził, że to jest ewidentnie restrykcja na poziomie układu nerwowego i albo gdzieś jest przyblokowany ślizg nerwu. Co odrzuciliśmy jako, że problem dotyczy jednakowo wszystkich kończyn. Bądź z jakiś przyczyn, nerwy obwodowe są tak jakby "za krótkie" co ogranicza zakres niektórych ruchów wielostawowych i pracę w obrębie ręki i stopy hm; d taka przypadłość.
    Jeśli chodzi o sposób to neuromobilizacje i rozciąganie układu nerwowego. Z czego nie zdawałem sobie sprawy, że jako takie jest możliwe. Jednak sprawa bardzo mozolna i wymaga konsekwencji ale działa. Przez jakiś czas, tak z rok może dwa, byłem konsekwentny i rezultaty były i utrzymują się przez wiele lat. I chyba ponownie się za to zabiorę jako, że chciałbym się nauczyć chodzić na rękach: )
    Jeśli chcesz to mogę nagrać wideo i przesłać Ci na maila bo nie ma możliwości, żebym Ci opisało wykonanie tego ruchu...: P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pakul.. zobacz projektmasaz.pl, oni fantastycznie zajmuja sie neuromobilizacja; pracuja wlasnie od strony ukl.nerwowego. Powodzenia

      Usuń
  4. Ciekaw jestem na ile mogłaby w takiej sytuacji pomóc terapia manualna. Moje doświadczenia dotyczą co prawa wyłącznie restrykcji mięśniowo-powięziowych, ale w literaturze często widziałem zastosowania dotyczące układu nerwowego. W końcu nerwy również zanurzone są w powięzi i, co za tym idzie, muszą w niej prawidłowo funkcjonować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki Pakul, jak możesz to podeślij film. Mam wrażenie, że o ile spray mięśnie-powięź mocno poszły do przodu w ostatnich latach, to układ nerwowy jeszcze nie został porządnie rozpracowany. Niby jedno się łączy z drugim, ale niekiedy trzeba specjalnych technik w takich przypadkach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli mail podany w zakładce współpraca jest aktualny to filmik już powinieneś mieć.
    Tak jak wspomniałem w filmiku zasadniczy pytanie to jakie najlepiej zastymulować nerw. Czy dużo powtórzeń, czy dłuższe zatrzymanie, a może zatrzymanie i lekka jakaś praca w skrajne pozycji.

    Marek myślę, że przy właśnie jakimś punktowym ograniczeniu ślizgu nerwu z pewnością dałoby to wymierny relatywnie szybki efekt ale bez wątpienia jakaś taka globalna praca z kończyną zawsze poprawi mobilność itp. Niemniej nie jest to dla mnie jakoś specjalnie kłopotliwa sprawa dlatego też nie poświęciłem tematowi specjalnej uwagi. Pogodziłem się już z tym ze gimnastyk ze mnie nie będzie hehe.

    Jednak co jest dla mnie upierdliwe i z czy nie mogę się pogodzić to mój staw skokowy a dokładnie zaspawane, betonowe płaszczkowate... Przez ostatnie wiele lat bardzo często zmieniałem miejsce zamieszkania i lądowałem zazwyczaj na wygwizdowach w różnych krajach. Z tego względu nie miałem możliwość za bardzo skorzystać z żadne pomocy osoby 3, a sam nic nie jestem w stanie zdziałać. Jednak wygląda na to, że wyląduje na dłużej (a może już na dużo dłużej) w Brnie to i mam nadzieję, że znajdę jakiegoś dobrego terapeutę z którym uda mi się kiedyś dość do pełnego przysiadu; d

    I tutaj mam pytanie. Nie jestem w stanie zrobić przysiadu bez dość znacznych podkładek pod piętę. Lepiej nie robić wcale czy zaakceptować sytuacje jaką jest i robić swoje?

    OdpowiedzUsuń
  7. Na film niedługo zerknę.
    Myślę, że w tej sytuacji możesz robić przysiad z podkładkami. Ważne by skupiać się na prowadzeniu miednicy w tył tak by nadmiernie nie przeciążać kolan i nie budować nadmiernie złych wzorców ruchu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Próbowałeś może rozciągania tricepsów i najszerszych w klęku z oparciem? Coś jak tu https://justbefit.pl/atlas-cwiczen/rozciaganie-miesni-najszerszych-grzbietu-i-tricepsow-w-kleku-z-lokciami-na-podwyzszeniu/ Tylko oczywiście taka metoda guzik da. Trzeba się rozciągnąć i zostać w dolnym położeniu kilkadziesiąt sekund lub nawet kilka minut. Głowę starać się wcisnąć jak najniżej między ramiona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Stefan i tak znam to ćwiczenie ale w kontekście pracy z odcinkiem piersiowym. Z tą głową to mam taki problem, przeszkadza mi to na czym opieram łokcie. Muszę zorganizować coś jakby z wcięciem na głowę: P
      Wydaje mi się, że w kwestii rozciągania mam taki problem, że jak wspomniałem generalnie jestem mega sztywny więc mam wrażenie, że całe ciało powinienem rozciągać. I w efekcie mam takie zrywy, że przez pare miesięcy rozciągam "wszystko" aż, mnie to znuży i potem przerwa. Musze się skupić na paru kwestiach. Wyznaczyć cel i sprawdzać rezultaty. Tak więc najważniejsze płaszczkowate, nadgarstki i praca z rotacją wewnętrzną w biodrach + to ćwiczenie co polecałeś w kontekście stania na rękach.

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o rozciąganie i mobilizacje, bardzo polecam kanał "Człowieku, rusz się" na YT.
      Z własnego doswiadczenia powiem, że dobrym rozwiązaniem jest dobrać sobie kilka ćwiczeń mobilnościowych na całe ciało, stworzyć zestaw tak na 10-15 minut i robic codziennie rano.

      Usuń