Meandry odchudzania kobiet
Ryzyko zachwiania gospodarki hormonalnej sprawia, że wszelkie zalecenia restrykcyjnego ograniczenia przyjmowanych pokarmów są co najmniej niezdrowe. Trzeba mimo wszystko zadbać o odpowiednią ilość poszczególnych makro i mikroskładników. Na pewno panie potrzebują mniej białka, bo zwykle ich masa mięśniowa jest mniejsza i ma mniejszy potencjał wzrostu. Tym samym także podaż tłuszczu będzie niższa. Natomiast trudno jednoznacznie ustalić ile węglowodanów jest potrzebnych, by nic nie popsuć, a jednocześnie móc tracić nadmiar BF lub nie dopuścić do tycia. Pani Monika z Tłustego życia rekomenduje dla aktywnej kobiety ok. 200 gram węglowodanów na dobę. Przy całym moim podziwie dla jej wiedzy medycznej uważam akurat to zalecenie za całkowicie błędne.
Zarówno większe zapotrzebowanie kobiety na węglowodany spowodowany taką a nie inną gospodarką hormonalną i koniecznością zachowania nieco wyższego poziomu tkanki tłuszczowej niż mężczyźni, jak wysoki poziom aktywności - nie są wystarczającym powodem aż dla takiej ilości. Mówimy wszak o paniach ważących 50-60 kg. W porywach u niektórych atletek, szczególnie wysokich, może to być ok. 70 kg czy nieco więcej przy zachowaniu właściwego dla kobiety poziomu BF.
Ryzyko wystąpienia problemów z tarczycą lub spadku poziomu tkanki tłuszczowej poniżej pewnego poziomu sprawia, że nie należy schodzić z węglowodanami do nazbyt niskich wartości typu 30-50 gram na dobę lub mniej. Poza pewnymi wyjątkami związanymi z leczeniem określonych chorób, większości pań nie będzie też służyć ketoza. Jednak istnieje poważna różnica pomiędzy 30 a 200 gramami węglowodanów. Wydaje mi się, że jeśli uśrednimy tę wartość do ok. 100-120 gram na dobę, będzie w sam raz. Może być czasem nawet za wysoka szczególnie w przypadku wysokiego BF i prób zrzucenia wagi, czy też dużej skłonności do tycia.
Podejrzewam, że wiele kobiet mających problem z otyłością i tak spożywa na dobę mniej niż owe rekomendowane 200 gram. Może więc chodzi o stwierdzenie "aktywna kobieta"? Nie do końca. Ciągle pokutuje przekonanie, że węglowodany to najlepsze źródło energii. Tymczasem ich "lepszość" polega tylko na tym, że są szybciej dostarczane do komórek. Tłuszcz metabolizuje się wolniej, ale zapewnia bardziej stabilny dopływ energii. Natomiast komórki szybko wytwarzają reakcje obronne i przestają przyjmować glukozę. To właśnie komórki tkanki mięśniowej pierwsze nabierają odporności na glukozę i insulinę. Gdzie więc idzie nadmiar drogie panie? Ano w bardziej chętną do przyjęcia nadmiaru tkankę tłuszczową, czyli najczęściej w bioderka, a u panów najczęściej w brzuszek.
Teraz mała wstawka na temat fizjologii wysiłku. Jeśli nagle wprowadza się ćwiczenia, albo zwiększa się intensywność czy też objętość treningów - może też chodzić o jakąś podjętą pracę fizyczną - organizm zacznie zużywać więcej energii i tym samym często dochodzi do spadku wagi i ubytku tkanki tłuszczowej. Jednak w dłuższej perspektywie to przestaje działać. Dochodzi do przyzwyczajenia. Wyrabia się lepszą koordynację ruchową i optymalne tory ruchów. Organizm zawsze dąży do tego, by się jak najmniej zmęczyć. Nie można też zwiększać intensywności i objętości w nieskończoność. Jeśli zatem ktoś uzna, że zwiększa ilość węglowodanów, bo zamierza prowadzić bardziej aktywny tryb życia wpadnie w pułapkę. Po kilku tygodniach ta większa ilość zacznie iść.. tak, tak! W bioderka i brzuszek Drodzy Państwo! Oczywiście rodzaj i źródło węglowodanów ma także znaczenie, ale nadmiar to zawsze nadmiar.
No dobrze, a jak będzie z nadmiarem tłuszczu i białka? W tym wypadku sprawa jest nieco bardziej złożona, ale znowu często u propagatorów tzw. diet tłuszczowych czy paleo mamy do czynienia z daleko idącymi uproszczeniami. Zazwyczaj przyjmuje się, że na tłuszczu nie można utyć. Po prostu jesz ile potrzebujesz i więcej się nie chce. Niestety nie jest to prawda. Człowiek może się przyzwyczaić do nadmiaru jedzenia już choćby poprzez rozciągnięcie żołądka. W takiej sytuacji nawet lekki niedobór wywołuje niepokój. Czegoś brakuje. Jest to zjawisko szczególnie wyraźne przy zmianie diety, gdy obniża się ilość węglowodanów. Jednak zajadanie braku tłuszczem nie prowadzi do niczego dobre. Od nadmiaru także w tym wypadku można przytyć. Jest to na pewno dużo trudniejsze, ale możliwe. Zresztą - po co jeść więcej niż potrzebujemy?
Często przytacza się teorię, według której nadmiar białka podlega przemianie w glukozę. Czy tak się dzieje w rzeczywistości? I tak i nie. Zależy to od wielu czynników i nie wystarczy w tym wypadku sam fakt wystąpienia nadmiaru białka. Jeśli organizm jest przyzwyczajony do produkcji energii głównie w procesie glikolizy, czyli z glukozy, a inne szlaki metaboliczne nie pracują za dobrze, to nagła redukcja podaży węglowodanów może spowodować pozyskiwanie glukozy z białka i w tym wypadku wcale nie musi chodzić o nadmierne spożycie białka. To kolejny argument za tym, by zmianę żywienia z wysokowęglowodanowego na niskowęglowodanowe przeprowadzać stopniowo. Trzeba też mieć świadomość, że to co organizm "zrobi" z białkiem zależy w dużej mierze od podaży poszczególnych mikroskładników: witamin i minerałów. Chodzi tu o szereg różnych procesów regulacyjnych, których nie będę w tym miejscu szczegółowo opisywał. Nie wolno zapominać, że białko to nie tylko budulec mięśni, ale także enzymów i hormonów. To jedna z przyczyn problemów na diecie Kwaśniewskiego - zbyt niska podaż białka. Tak więc jak ze wszystkim trzeba dbać o odpowiednią dla siebie podaż zależnie od płci i poziomu aktywności oraz jej rodzaju. Niedobór jak i nadmiar nigdy nie są dobre. Będę jeszcze szerzej pisał za jakiś czas o manipulacji białkiem. W każdym razie na pewno mężczyzna potrzebuje go więcej niż kobieta na każdy kilogram masy ciała. Tak samo dźwigający ciężary potrzebują więcej białka niż np. maratończycy nie wspominając już o prowadzących siedzący tryb życia.
Stefan, dlaczego nie odmieniasz słowa "gram"? Czy ktokolwiek mówi, ważę 100 kilogram?
OdpowiedzUsuńMasz rację. Mój błąd. Jak widać na mnie też działa potoczna forma i "polszczyzna" z internetu :) Tego już nie będę poprawiał, bo za dużo zmian, a bloger ich nie lubi i cała strona może się posypać. Pewnie zresztą mam tę formę też w wielu wcześniejszych artykułach. Pisząc nowe teksty postaram się o tym pamiętać. Dzięki za zwrócenie uwagi.
OdpowiedzUsuńStefanie, a jak ma się takie 100 g węgli dla kobiety, która jednocześnie jest na LCHF? W praktyce wychodzi, że zjada (w przeliczeniu na gramy) tyle samo tłuszczu, co i węgli, a takie mieszanie chyba najzdrowsze nie jest? W sumie to ciekawy temat który może mógłbyś rozwinąć? Czy to ketogenicy czy optymalni, każdy upiera się, że takie mieszanie tłuszczów i węgli 1:1 powoduje choroby, szczególnie układu krążenia i sercowo-naczyniowe.
OdpowiedzUsuńJak to jest napisane w książce Dr Kwasnieskiego pt dieta optymalna..
OdpowiedzUsuńŻeby nie mieszać,, paliw"
Albo sie je wegle albo tłuszcz ale nigdy nie mieszać tych paliw...
Kamil, w jaki sposób ketogenicy mają się w ogóle do tego pytania? Przy ketozie z założenia je się skrajnie małe ilości węglowodanów (zwykle poniżej 30 gramów, nawet jeśli można ketozę wywołać przy większej ilości). Przecież gdyby ktoś taki jadł węgle i tłuszcze w proporcji 1:1, to tłuszczu też byłoby minimalnie i de facto mielibyśmy dietę białkową, czyli tzw. króliczą głodówkę.
OdpowiedzUsuńNatomiast optymalni, żywiąc się głównie tłuszczem, optują z tego co kojarzę za zwykłym low carb, a nie a proporcji 1:1. 100g węglowodanów na dobę to naprawdę mała ilość. Niektórzy definiują low carb, jako diety gdzie węgle są poniżej 300g.
Zreszta to bardzo łatwo sprawdzić w praktyce. Spróbuj zjeść 100g węgli, a 100 gram tłuszczu czy białka. Pierwsze wchodzą bez problemu, ale dla białka i tłuszczu to już dla niektórych górna granica możliwości. Haroldek pisał, że je koło 300g białka i taka ilość wydała się wszystkim ogromna. Tymczasem zjedzenie 300g węgli to bułka z masłem - dosłownie. Wysoka ilość węglowodanów to przynajmniej parę gramów na kilogram masy ciała.
Co do tego że jem 300g Białka to po prostu chodzi o to ze coś jeść muszę a przy mniejszej ilosci poprostu bym był głodny A najrozsadniejszym wyjściem wydawało mi sie poprostu podbić bialko A aniżeli miałby być to tłuszcz czy ww..
UsuńTylko odrazu zaznaczam że moja aktywność fizyczna nie odnosi się tylko do sportu, pracuje również fizycznie na ,,Dwie roboty " co tygodniowo daje mi ok 60h pracy fizycznej + 3 treningi typowo siłowe i 3 treningi interwalowe z naciskiem pod sztuki walki
Haroldek, nie pamiętam czy pytałem, ale ile ważysz i ile masz cm w pasie? Na ile % oceniasz poziom swojej tkanki tłuszczowej?
UsuńWaga 90kg
UsuńWzrost 172cn
Pas 88 cm
To mieszanie paliw też się utarło jako jakiś slogan. Gdyby go potraktować całkiem dosłownie, to należałoby jedząc tłuszcz wcale nie jeść węglowodanów albo bawić się osobno posiłki, czyli np. same ziemniaki albo samo mięso, a mieszać tego nie wolno. Bynajmniej takie podejście zdrowe nie jest. Dla mnie mimo wszystko najlepszym punktem wyjścia jest Lutz. Wyważone opinie bez tworzenia jakiejś niepotrzebnej dogmatyki. U niego wychodziły proporcje praktycznie 1-1-1. Chodziło o 72 gramy ww i mniej więcej tyle samo reszty. Przy większym zapotrzebowaniu podnosiło się tłuszcz i białko, a ww nie. Tyle.
OdpowiedzUsuńTak tylko że zwróc uwagę na to, że naturalna żywnośc która występuje w naturze jest zawsze bogata albo w białko i Węglowodany, albo w Tłuszcz i Białko... lub też każdy skladnik występuje osobno
UsuńTłuszcz , Białko, Węglowodany..
Chyba nie ma albo jest niewiele produktów naturalnych które zawieralby w sobie
Białko, Tłuszcz i Węglowodany.. jednocześnie..
To już powinno dac ludzia do myślenia gdyby natura chciała abyśmy jedli ,,wszystkie" Makroskladniki razem to by były takie produkty w przyrodzie..
Człowiek sam sobie sztucznie po przez mieszanie produktów w posiłkach miesza te składniki..
I to może być problem...
Problem nie polega tyle na mieszaniu, co na rodzaju węglowodanów. Czym innym będzie łączenie mięsa z bulwami, a czym innym z owocami. Wspominałem już też o tym wielokrotnie, by nie łączyć mięsa czy jajek z owocami.
UsuńProblem polega na tym, że przyzwyczajono ludzi myśleć kategoriami medialnych sloganów. Jestem na diecie keto, jestem na diecie samuraja, jestem na diecie ciapka w klapkach itd. Slogan musi się dobrze sprzedać. Potem musi obrosnąć w grupę wyznawców i okrzepnąć w dogmatach. Wtedy zaczynają się wojny o proporcje i odwoływanie się do biochemii Harpera. To druga po Biblii książka, którą najbardziej w historii nadinterpretowywano, naciągano i cytowano na wyrywki bez kontekstu.
OdpowiedzUsuńDlatego piszę tyle o różnych składowych, wpływie środowiska, stanu zdrowia itp., by każdy mógł wyciągnąć dla siebie wnioski i dopasować żywienie pod siebie, a nie wymogi takiej czy innej sekty dietetycznej.
Marek, trochę odbiegłeś od samego pytania :-) Chodzi mi wyłącznie o to, że ketogenicy również upierają się przy tym, że nie wolno mieszać paliw, tj. kwestia mieszania paliw pojawia się u większości grup które optują za jakąś formą LCHF.
OdpowiedzUsuńA przykładowo Monika z Tłustego Życia właśnie sama mówiła o jedzeniu >200 g węgli u sportowców i fakt, nie jest to problem, ale raz będąc na tych 150-200 g węgli i >250 g tłuszczów po prostu zacząłem się zalewać.
Jednocześnie jeśli kobieta ma jeść W i T w proporcji 1:1 to jest właśnie klasyczne mieszanie paliw, które rzekomo jest tak niezdrowe.
A ja właśnie twierdzę, że 1:1 w przypadku W i T nijak nie może być określone mieszaniem paliw, bo w przypadku tłuszczu na poziomie 100g będzie to dużo, a w przypadku węgli malutko. O mieszaniu paliw możnaby mówić gdyby ktoś jadł 100g tłuszczu i do tego 300+ gramów węgli. Pod względem wartości odżywczych (a nawet tych nieszczęsnych kalorii) węgle mają się do tłuszczu mniej więcej tak jak amunicja 10mm do pocisków armatnich :)
OdpowiedzUsuńCo do bialka posłużę sie przykładem mój posiłek dzisiejszy potreningowy wygladal
OdpowiedzUsuńTak byl to omlet ktory zawierał ponad 110g bialka i tyle samo tluszczu albo i trochę więcej z praktycznie zerowa ilością ww
6 jaj roztrzepalem w misce
Dodałem do tego 50g Hemoblobiny
I wylalem na patelnię
Gdy omlet już ,,Dochodzil"
Rozlozylem na niego boczek i 100g tartego sera i posypalem cebula...
6 jaj - 30g bialka
100g Boczek 20g bialka
100g ser żółty 25g bialka
50g krwi - 40g bialka
1 Cebola
Całość wyglądało prawie jak pizza na spodzie z omleta...
A tak trochę z innej beczki, wszyscy mówią że magnezu nie da się z diety uzupelnic A ja mysle że da sie - taki przykład takie luskane pestki dyni w 100g ponad 550mg czystego magnezu...
OdpowiedzUsuńMagnez jak magnez, spróbuj uzupełnić Potas z diety.
UsuńDa się, ale właśnie trzeba sporo pestek z dyni lub orzechów. Problem się zaczyna, jak dla kogoś to nadmiernie przeważa pulę tłuszczu.
OdpowiedzUsuńA jak uzywacie oliwki magnezowej w przypadku 1:1? Ile razy w tyg? i ile psikniec? mysle ze to tez ma znaczenie. Ja uzywam codziennie przed snem okolo 5 psikniec i wcieram w brzuch.
OdpowiedzUsuńA co daje taka oliwka poza ładniejszym wyglądem skóry?
UsuńNo nie wiem magnez? Co to za pytanie...
UsuńA niby jak ten magnez ma się wchłonąć? Przez skórę? :)
UsuńOczywiście, że magnez wchłania się przez skórę. Dzięki temu można uniknąć biegunek, jeśli ktoś ma taki problem przy wyższej podaży tego minerału. Teoretycznie nawet lepiej się wchłania, ale tak naprawdę to rzecz indywidualna. Różnie reaguje też skóra u poszczególnych osób.Chodzi o tzw. stan biologiczny skóry, ale też np. temperaturę otoczenie i inne czynniki. Dlatego podobnie jak przy podaży doustnej trudno ogólnie stwierdzić ile komu trzeba. Komuś wystarczy raz na kilka dni, a inny potrzebuje dziennie. U części osób będzie to metoda nieefektywna, a innym może bardziej odpowiadać.
OdpowiedzUsuńA jakiej oliwki najlepiej używać do przygotowania preparatu? Większość oliwek do masażu, czy takich dla dzieci jest produkowana z oleju sojowego. Czy wcieranie go w skórę może zaburzać gospodarkę hormonalną?
OdpowiedzUsuńNazwa oliwka magnezowa może być trochę myląca. Wzięła się z tego, że preparat robi się taki jakby lekko tłusty i kleisty, ale oliwy żadnej tam nie ma. Rozpuszcza się chlorek magnezu w wodzie, niektórzy stosują wodę destylowaną. Woda musi być ciepła.
OdpowiedzUsuńNo proszę, czyli od kilku lat żyłem w błędzie :)
OdpowiedzUsuńZabawne, bo obawa przed wcieraniem tej nieszczęsnej oliwki sojowej była jednym z powodów, dlaczego magnez tradycyjnie jadłem zamiast wcierać.
A tak przy okazji, czy obawa przed oliwką sojową jest słuszna? Czy może szkodzić np. wcierana podczas masażu? Jeśli tak, to jaka oliwka byłaby do tego celu najlepsza?
Myślę, że może trochę oddziaływać negatywnie. Jako zamienniki podaje się zwykle: olej kokosowy, masło shea albo olej migdałowy.
OdpowiedzUsuńW sumie może też być olej lniany albo konopny.
Magnez nie przenika przez skóre,tak samo sód czy potas, i całe szczęście, bo gdyby tak substancje przenikały so krwioobiegu w ten sposób to przejscie po Wiśle przy brzegu kończyło by się wizytą w szpitalu a kąpiel w morzu Martwym, nadciśnieniem.
OdpowiedzUsuńW takim razie producenci kremów i maści na całym świecie mają poważny problem :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.czytelniamedyczna.pl/6738,farmakoterapia-skory-cz-2-przenikanie-substancji-przez-skore.html
Jakbyś nawet ten artykuł przeczytał z uwagą to byś wiedział że magnez w wodzie nie przeniknie przez skórę. Nie jest lipofilowy nawet. Producenci na całym swiecie szukają sposobu by stworzyć promotory wchłaniania i systemy transdermalne zeby przygotować skórę na transport z odpowiednią dawką w równym czasie. Banialuki o "oliwce magnezowej" to raczej na grupie Zięby się sprzedają. Własciwości magnezu i podłoże w jakim jest rozpuszczany wykluczają wchłanianie do krwioobiegu. u niektórych pewnie sama wartstwa łoju jest przeszkodą.
Usuńi Ostatnie dlaczego tylko magnez rozpuszczać, przecież można zrobić idealny elektrolit rozpuscic Magnez, Potas, Sód i tym się pryskać.
Co do reguły, kiedy coś cytuję albo dzielę się linkiem czytam z uwagą, co tam jest napisane. Zresztą z Twoich poprzednich komentarzy wynikało, jakbyś w ogóle negował możliwość wchłaniania czegokolwiek przez skórę, a nie tylko magnezu, więc nie powinieneś dziwić się taką ogólną odpowiedzią.
UsuńPojawia się natomiast pytanie, czy i Ty przeczytałeś go z należytą uwagą. Sole magnezu są silnie higroskopijne (a więc i hydrofilowe), a w cytowanym artykule stoi:
"Z kolei cząsteczki hydrofilowe łatwo przenikają przez nawilżoną skórę. Dla przykładu mocznik i glicerol tym intensywniej przenikają do głębszych warstw skóry, im jest ona lepiej nawilżona."
Czy z tego wynika, że magnez może się dobrze wchłaniać tą drogą? Niekoniecznie, ale też pisanie, że takiej możliwości nie ma, jest nadużyciem. Zależy to na pewno w dużym stopniu od poziomu nawilżenia skóry, ilości łoju i, last but not least, miejsca na ciele, w którym nastąpi podanie preparatu, bo ochronna warstwa lipidowa nie wszędzie ma takie same właściwości.
Przed napisaniem tego komentarza rozmawiałem ze znajomą wykładowczynią z KWSPZ i była do takiej formy suplementacji magnezu nastawiona dosyć sceptycznie, ale nie wykluczyła, że taka możliwość istnieje. Prawdę mówiąc, też podchodzę do tego dosyć ostrożnie, ale faktem jest, że sporo osób z tej metody korzysta, a pozytywnych rezultatów nie można tłumaczyć wyłącznie efektem placebo.
Wspaniałe własciwości penetracji skóry ma alkohol weź się spsikaj spirytusem albo włóż ręce do alkoholu i daj znać czy jesteś pijany, nie ma nawetjedgo badania potwierdzającego twoją teorię. A temat znany jest od lat.
UsuńTak na poważnie porównujesz magnez do alkoholu? To może od razu zanurzę ręce w kwasie solnym i sprawdzę, czy dostanę nadkwasoty?
UsuńNie wiem o jakiej teorii piszesz, bo żadnej nie sformułowałem.
Ciekawe co na to sanatoria z ich kąpielami w różnych wodach. Tam przecież przez parę ładnych godzin moczysz tyłek w wodzie, zwykle ciepłej. Ma to swoje plusy, szczególnie ja na zewnątrz jest -20 stopni. Ech wspomnienia... ;)
OdpowiedzUsuńOd paru tysięcy lat w błędzie ludzie żyją?
Kto wie, może to placebo ;)
Co innego działanie relaksacyjne na mięśnie i skórę, inhalacje a co innego teoria że wchłania się to do krwioobiegu. To że ci ludzie żyją zawdzięczają własnie temu ze skóra jest nieprzepuszczalna ilość sodu i stężenie soli zabiło by emeryta po 20 minutach.
OdpowiedzUsuńPrzez skórę wchłania się o wiele więcej rzeczy niż się wydaje. To ile i jakie zależy już w dużej mierze od stanu skóry. Po coś są w medycynie czy laboratoriach rękawiczki gumowe czy ubiory ochronne.
OdpowiedzUsuńZeby nie niszczyć naskórka, albo nie przenosić bakterii wirusów.
UsuńSą substancę które przechodzą do głębszych warstw skory ale nie do krwioobiegu na pewno magnez do niech nie należy.
Jeśli przechodzą przez skórę to i do krwiobiegu.
OdpowiedzUsuńNie przechodzą przez skórę tylko do głębszych warstw skóry, np alkohol. Magnez nawet przez naskórek nie przejdzie.
UsuńSkóra właściwa zawiera naczynia krwionośne, więc jeżeli przenika przez warstwy naskórka to może też do krwiobiegu.
UsuńCo do alkoholu to faktycznie kilka badań potwierdziło, że nie przechodzi do krwi przez skórę, więc może być trochę racji w tym co piszesz, ale rzecz jest do zbadania. Sporo ludzi jednak czuło się lepiej po takiej aplikacji magnezu.
OdpowiedzUsuńByć może dlatego że magnez może działać miorelaksacyjnie na skórę poprzez receptory które są w niej, najlepiej w wyzszej temperaturze, ale do uzupełniania elektrolitów we krwi ten sposob się nie nadaje.
UsuńPrzede wszystkim alkohol ścina białko, więc w jaki sposób miałby się niby wchłaniać przez skórę? Nie można porównywać substancji odżywczej do alkoholu.
UsuńNie załamuj mnie.
UsuńCzyli rozumiem, że to jednak było na poważnie? Uważasz, że można porównywać możliwości wchłaniania przez skórę minerału w postaci soli rozpuszczonej w wodzie z toksyną ścinającą białko?
UsuńJestem dość sceptyczny wobec takiej formy przyjmowania magnezu, ale po prostu śmieszne jest porównywanie go z nurzaniem rąk w spirytysie...
UsuńChyba nie wiesz ile czasu potrzeba żeby nastąpiła denaturacja białka ludzkiego, zywego organizmu. Alkoholicy tez potrafią dożyć do 70 lat pijąc codziennie, a spożywają wprost na błony śłuzowe. Być moze gdybyś miesiąc poleżał w wannie ze spirytusem to by nastąpiła denaturacja białka ze skóry.
UsuńNie mówię przecież, że po zanurzeniu w alkoholu zrobi się z człowieka jajko na twardo :)
UsuńChodzi mi o to, że właściwości alkoholu, zwłaszcza w dużym stężeniu nie pozwalają na porównywanie go z wodnym roztworem soli magnezu. Z punktu widzenia organizmu alkohol jest toksyną, w dodatku nie występującą w naturalnym środowisku (nie licząc zfniłych owoców), więc też nie ma powodu, żeby przypuszczać jakieś mechanizmy wchłaniania poprzez skórę. Natomiast co innego substancje odżywcze. Wprawdzie człowiek nie odżywia się w ten sposób, ale z czegoś ewoluowaliśmy, więc jakieś mechanizmy mogły pozostać. Nie twierdzę, że tak jest, wręcz jestem dość sceptyczny, ale to nie znaczy, że nie ma takiej możliości. Dlatego pisanie o tym w takim tonie, jak powyżej to zwykła arogancja i nie ma to nic wspólnego z myśleniem naukowym. Sceptycyzm poznawczy nie oznacza negowania wszystkiego na co nie ma dowodów.
Napisałeś że alkohol nie przechodzi do krwioobiegu bo następuje denaturacja białka, to jest nieprawda.
UsuńPo drugie piszę w zwykłym tonie. To nie chodzi o sceptycyzm to jest normalna wiedza z biologi na poziomie podstawówki, takie badanie można przecież wykonać na sobie. Na koniec dlaczego nikt nie robi aerozoli i oliwek z chlorkiem potasu? jest dużo istotniejszy i potrzebujemy go duzo więcej szczegolnie na diecie niskowęglowodanowej czy ketogenicznej
Bynajmniej niczego takiego nie napisałem. Jeśli tak bardzo tęsknisz za podstawówką, sugeruję zacząć od powtórki z czytania ze zrozumieniem. Przyda się w dyskusjach, podobnie jak sceptycyzm poznawczy, o który tu jednak trochę chodzi.
UsuńA co do innych soli, to jest bardzo dobre pytanie. Gdyby okazało się, że jeden pierwiastek może się wchłaniać tą drogą, należałoby sprawdzić inne. A jeśli wątpliwości dotyczące chlorku magnezu są słuszne, prawdopodobnie dotyczy to również pozostałych soli.
Należałoby przeprowadzić badania porównawcze na większej grupie ludzi stężenia magnezu przy różnych formach magnezu i grupie kontrolnej. Tylko mało komu zależy, by zrobić takie niezależne badania.
OdpowiedzUsuńCo do wchłaniania Mg po przez skórę nie przekonuje mnie to ,,Co doustnie to doustnie"
OdpowiedzUsuńMam pewność że jak cos połknę to jest w organizmie :-)
A co do oleju kokosowego to fajny i sprawdzony naturalny antypespirant pod pachy latem
Olej kokosowy + Soda oczyszczona :-)
Zespół Australijczyków pod kierownictwem N. Chandrasekarana ze School of Chemistry and Molecular Biosciences, Australian Infectious Diseases Research Centre, The University of Queensland, postanowił sprawdzić, czy chlorek magnezu rozpuszczony w wodzie jest w stanie przeniknąć przez barierę, jaką stanowi ludzka skóra. Dowiedli oni, iż jony magnezu są zdolne do przechodzenia przez warstwę rogową naskórka, a proces ten jest dodatkowo ułatwiony przez mieszki włosowe.
OdpowiedzUsuńW innym badaniu z pojedynczą, ślepą próbą zespół z Niemiec pod przewodnictwem U.Grobera z Akademie für Mikronährstoffmedizin, Essen, przeprowadził badania na grupie ochotników, którym przez 14 dni aplikowano na skórę krem z zawartością magnezu 56 mg/dzień, a grupie kontrolnej placebo. Na zakończenie zbadano poziom magnezu w surowicy i moczu. Okazało się, iż mimo tak niskiej zawartości magnezu stwierdzono wzrost stężenia magnezu zarówno w surowicy (o 8,54%) jak i w moczu (o 9,1%).
Z kolei w badaniu opublikowanym na łamach The Nutrition Practitioner w 2010 roku Watkins, K & Josling, PD sprawdzili, czy transdermalna aplikacji 31% roztworu chlorku magnezu wpłynie na jego poziom w surowicy. Po 12 tygodniach kuracji u 89% badanych odnotowano wzrost poziomu magnezu średnio o 59,7%.
Są podłoża które są PROMOTORAMI wchłanania przecież są maści z np testosteronem ale to są sapecjalne podłoża do tego stworzone, a nie chlorek magnezu w wodzie. Powiem więcej nawet jak rozpuscisz cyjanek potasu w wodzie i się spsikasz aerozolem to nie umrzesz pod warunkiem ze nie bedziesz tego wdychał.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzemek, masz może dostęp do tych badań? Jeśli czegoś się chcemy dowiedzieć, należałoby je przeczytać w całości, sprawdzić jak zostały wykonane i takie tam, bo same wnioski z nich są niewiele warte, jeśli nie ma pewności, że badania były właściwie przeprowadzone :)
UsuńCosik wygrzebałem na 10 sekundach na necie... - ciekawe na ile wiarygodne te badania.
OdpowiedzUsuńDzień dobry, piszę, ponieważ to jeden z najlepszych blogów, gdy ktoś trenuje na siłowni z ciężarami. Czy jest jakaś rada, co zrobić, gdy ktoś nie je mięsa, ale je nabiał? Czy są jakieś sposoby/suplementacja, żeby dostarczyć białka i nie zrobić sobie krzywdy na siłowni? Proszę o odpowiedź i pozdrawiam, Ania, l. 45
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze tolerujesz nabił to może być. Wybieraj pełnotłuste z niską zawartością węglowodanów. Unikaj UHT.
OdpowiedzUsuńTak, toleruję bez problemu. Uff, bardzo Ci dziękuję Stefanie za odpowiedź i dokształcam się dalej na Twoim blogu. Serdeczności!
UsuńStefanie, ale jeszcze zapomniałam dodać, że mimo dobrych parametrów krzepliwości krwi, mam skłonność do siniaków i krwiaków. Czy nabiał wystarczy, by utrzymać dobry poziom żelaza, B12 i kwasu foliowego? Uprzejmie Cię proszę jeszcze o opinię i pozdrawiam, Ania.
UsuńB12 i B9 warto suplementować - wersje metylowane. Żelaza nie suplemtuj - szkodzi. Dobrze byłoby włączyć jajka.
OdpowiedzUsuńStefanie, dziękuję za odpowiedź, kontynuuję przygodę i mam jeszcze kilka pytań. Czy mogę założyć dziennik treningowy i poprosić o Twoje komentarze? Pozdrawiam, Ania
UsuńDobrze.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Stefanie, nadwyrężylam kregoslup w linii lędźwi. Plan był, by w tym tygodniu najpierw poćwiczyć wykroki, wiosła, barki i żurawia, a potem wrócić do przysiadów i MC. Co radzisz? Może jakiś dziennik treningowy w wersji 0. Niestety, dużo siedzę, bo piszę na kompie. Pozdrawiam, Ania
OdpowiedzUsuńCo dokładnie się dzieje z tym kręgosłupem? Co boli?
OdpowiedzUsuńDzień dobry Stefanie, ciągnie mnie w okolicy lędźwi przy przysiadach i martwym ciągu. Ogólnie to mam zdiagnozowane lordozy i skrzywienia piersiowego, ale rdzeń był ćwiczony, tylko z powodu siedzenia, dyskomfort wrócił. Co mogę zrobić, wzmocnić rdzeń?
OdpowiedzUsuńPrzeprosty metodą McKenzie, leżenie na plecach w ciepłej wodzie. To na początek. Lordoza w odcinku lędźwiowym jest naturalna. Chyba, że pogłębiona.
OdpowiedzUsuń