Niebezpieczne obniżenie BF
Kolejnym błędem, o którym zresztą pisałem już wiele razy, jest wzorowanie się na poziomie BF czynnych zawodników kulturystyki. Nie chodzi przy tym tylko o wspomaganie farmakologiczne utraty nadmiaru tłuszczu, które stosuje się nagminnie. Często nawet osoby trenujące bez hormonalnego wspomagania korzystają z niektórych tego typu środków nie zdając sobie sprawy, że są jeszcze mniej zdrowe i bezpieczne niż testosteron czy hormon wzrostu podawane w zastrzykach.
W tym miejscu pragnę podkreślić coś innego. Dla większości mężczyzn i praktycznie każdej kobiety, taki poziom BF jaki można zobaczyć na zawodach kulturystycznych, jest niezdrowy. Może prowadzić do szeregu komplikacji. Wprawdzie znam przypadki panów, którym bez większych problemów udało się zejść do 5-6% BF i to bez farmakologii, ale tylko niektórzy z nich dobrze funkcjonowali na takim poziomie. Natomiast inni miewali poważne problemy z libido. Dlatego, jeśli nie wybierasz się na zawody to raczej nie ma powodu, by schodzić aż tak nisko z BF. Jeśli organizm niejako sam ustali taki poziom i będziesz się dobrze czuł to w porządku, ale normalnie należy celować w przedział 8-12%. Przy odpowiednio wypracowanej muskulaturze i z takim poziomem tkanki tłuszczowej będzie się wyglądało bardzo dobrze i można oczekiwać pozytywnego wyróżniania się na plaży czy basenie. Niższy poziom BF nie tylko prowadzi do zaburzeń gospodarki hormonalnej czy spadku libido, może także powodować spadek odporności i zwiększoną podatność na infekcje.
U pań problem jest jeszcze bardziej poważny. Wszelkie opisany powyżej niedogodności w przypadku kobiet będą jeszcze bardziej nasilone. Jest normą u praktycznie każdej kulturystki występującej na zawodach, jak i wielu atletek innych dziedzin sportu, zupełny zanik miesiączki jak i mocny spadek libido. Wprawdzie na to ostatnie może zaradzić zewnętrzne podawanie testosteronu - co również jest praktycznie normą - ale nie jest to ani zdrowe ani legalne. I znowu trzeba podkreślić, że podaż sterydów anabolicznych będzie miała u kobiet o wiele bardziej poważne konsekwencje niż u mężczyzn. Jaki więc powinien być przedział poziomu BF u pań, by czuły się dobrze, były zdrowe i przy okazji wyglądały atrakcyjnie? To przedział ok. 15-25%. Przy czym dolny poziom będzie wskazany tylko dla niektórych. Większość powinna starać się utrzymać 18-22%, ale niektórym będzie potrzebny nieco większy BF.
Wpływ dodatków do żywności cz. 1
Na ten temat napisano już bardzo dużo i na pewno ta krótka wzmianka nie wyczerpie tematu. Zagadnienie jest bardzo szerokie i tak naprawdę jeszcze nie do końca wiadomo, jak poszczególne dodatki działają na nasze zdrowie czy też poziom tkanki tłuszczowej. Przy czym mam tu na myśli dodatki inne niż tradycyjne przyprawy ziołowe. Na pierwszy plan wysuwają się konserwanty, które też nie stanowią jednolitej grupy związków. Istnieją tzw. konserwanty naturalne jak i sztuczne. Do tych pierwszych można przykładowo zaliczyć sól. O soli napiszę osobno, ale warto wiedzieć, że jej demonizowanie to kolejna współczesna brednia dietetyczna.
Sporo konserwantów powoduje uczulenia i alergie, co może okazać się ważne, gdyż czasem nie sam dany pokarm powoduje reakcje uczuleniowe, ale właśnie konserwanty jakimi został zabezpieczony przed bakteriami czy grzybami. Dużo emocji i sporów wzbudzają azotan sodu (E251) jak i azotan potasu (E252). Ciągle oficjalne źródła przekonują nas, że te substancje są obojętne dla zdrowia co jest półprawdą i dość sprytnym przemilczeniem, bowiem pod wpływem temperatury lub nawet kwasu żołądkowego mogą przekształcać się w kancerogeny. Nie bez znaczenie jest także spożywana ilość. Nie da się całkowicie uniknąć ich spożycia, bo stanowią składnik nawozów i jest ich mnóstwo w warzywach, ale można ograniczyć ich przyjmowanie zmniejszając ilość sklepowych wędlin na rzecz mięsa.
Istnieje związek lub raczej, jak można napisać na podstawie współczesnej wiedzy, korelacja pomiędzy spożyciem dużej ilości sztucznych konserwantów, a otyłością. Póki co trudno znaleźć związek przyczynowo-skutkowy, ale być może chodzi o to, że osoby otyłe zjadają często dużo więcej żywności przetworzonej. Jak się do tego ma bezpośrednie działanie konserwantów - nie wiadomo. Natomiast sam fakt negatywnego wpływu na zdrowie powinien dać do myślenia.
Inaczej rzecz się ma z ksenoestrogenami i fitoestrogenami. Tu związek jest jasny i dobrze znany. Wprawdzie mężczyzna potrzebuje pewnej ilości estrogenów (tak naprawdę jest to dość szeroka i zróżnicowana grupa hormonów), szczególnie estradiolu, bo bez tego nie działa wydajnie testosteron, a co za tym idzie spada libido i mięśnie nie rosną - to jednak poziom tego hormonu nie może być zbyt wysoki. Teoretycznie panie nie powinny mieć problemu z nadmiarem estrogenów, ale jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach, a dokładniej w równowadze. Nadmiar jednego rodzaju hormonów na dłuższą metę nigdy nie jest korzystny. Powoduje tycie, jak i wiele schorzeń. Dlatego tak często starsze otyłe panie narzekają na stawy - szczególnie kolana. To nie tylko skutek noszenia szpilek w młodości, ani też dużej wagi (jak sugerują niektórzy niedouczeni lekarze i dietetycy), ale degenerującego wpływu nadmiaru estrogenów i aromatazy na stawy. Okazało się, że leczenie menopauzy poprzez podawanie z zewnątrz estrogenów może i często prowadzi do powstania nowotworów. Pisząc o diable tkwiącym w szczegółach ma na myśli także i to, że budowa ksenoestrogenów nie jest dokładnie taka sama jak endogennych estrogenów zatem także ich działanie będzie nieco inne.
Czym w tym kontekście są ksenoestrogeny i fitoestrogeny? To pierwsze pojęcie jest szersze i zawiera w sobie także drugie, choć niekiedy wprowadza się jeszcze większe rozróżnienie i więcej rodzajów ksenoestrogenów. Tu jednak nie będę aż tak głęboko wnikał w tę tematykę. Ważne jest, by uświadomić sobie wieloraki negatywny wpływ na organizm tych substancji. Naśladują ludzkie estrogeny i zaburzają gospodarkę hormonalną. Dodatkowe zagrożenie stanowi fakt, że wiele z nich łączy się z metalami ciężkimi. W tym wypadku tycie jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Niekiedy na skutek wysokiej podaży ksenoestrogenów dochodzi od niszczenia i dezaktywacji wielu naturalnych hormonów oraz zaburzenia działania przysadki mózgowej. Może też nastąpić niszczenie i ograniczenie ilości poszczególnych receptorów hormonalnych. Wreszcie na końcu listy znajduje się wpływ na ekspresję genów DNA. Spadek libido czy rak prostaty lub piersi to już tylko "drobna" konsekwencja.
Nie pojawił sie mój komentarz na Dyskusji, więc tutaj się spytam "Stefan, będę montował poręcze na scianie, możesz mi napisać jaka powinna być odległość między nimi?”
OdpowiedzUsuńZobacz pod nową odsłoną dyskusji. Komentarze się pojawiły, ale tam już było ich ponad 200 i u niektórych jest z tym problem. Dlatego robię nowe części.
OdpowiedzUsuń