Odpowiem już tutaj na pytanie o rozstaw poręczy. Stań prosto, klatka wypięta. Ramiona luźno zwisają wzdłuż tułowia. Nie należy ich przyciskać. Mają być tak daleko jak dyktuje to rozstaw barków i masa teres major. W tej pozycji należy zmierzyć odległość między dłońmi. Wynik jest optymalny dla Ciebie na rozstaw poręczy.
Chciałbym tu jeszcze odnieść się do dyskusji z poprzedniego wątku :) Od kilkudziesięciu lat, czyli od czasu powstania naukowej psychologii, toczy się nieustanna awantura o najlepsze metody wychowawcze. Mam wrażenie, że widzieliśmy już wszystko, od tresowania dzieci jak psów, po tzw. bezstresowe wychowanie i pozbawianie konsekwencji, jako dwie skrajności. Powstały różne specjalne systemy, programy i diabli wiedzą co jeszcze, a wszystko niby opiera się na podstawach naukowych. Kłopot w tym, że znaczna część psychologii albo jest podstaw naukowych (w sensie popperowskim) pozbawiona, albo materiał dowodowy bazuje na białych studentach z trzech amerykańskich i dwóch brytyjskich uczelni. Jednocześnie, poprzez postępujący zanik więzi społecznych, tracimy wiedzę i mądrość wypracowaną w sposób naturalny. Nie twierdzę, że zawsze "tradycyjne metody" były dobre, ale wyrzucanie całkowicie do śmietnika wszystkiego, co ludzkość wypracowała na temat więzi społecznych jest nieporozumieniem. Dlatego moim zdaniem na temat więzi rodzinnych najwięcej można nauczyć się po prostu od osób mądrych, posiadających w tym zakresie duże doświadczenie. Takimi ludźmi są np. doświadczeni terapeuci rodzinni, niekoniecznie nawet naukowcy, ale po prostu tacy, którzy zjedli zęby na pracy z ludźmi i rozwiązywanih ich problemów. Dla mnie największym autorytetem jest z tego powodu prof. de Barbaro, ale też takie osoby jak dr Woydyłło-Osiatyńska czy prof. Popiołek. W sieci łatwo znaleźć ich wykłady i dyskusje z ich udziałem, co bardzo polecam :)
W niedzielę podczas dwójek uda na maszynie coś nacignalem po prawej stronie plecow na wysokości odcinka lędźwiowego. Ból nie był duży, coś tam czułem, ale niewiele. Zrobiłem jeszcze 2 ćwiczenia, do tego lekkie rozciąganie i do domu. Wieczorem zaczęło boleć bardziej, a od poniedziałku ledwo się ruszam. Jakakolwiek rotacja w osi kręgosłupa powoduje paraliżujący i przeszywający bol. Zażywam dicloberl retard, ale dzisiaj środa i żadnej poprawy. Poradzcie coś proszę..
prawdopodobnie tylko pospinałeś plecy prostując się wspomagając tylnią grupę, ciężko o poważną kontuzję w takiej pozycji, polecam rozgrzać , pozycja ułożeniowa krzesełkowa , leżenie na plecach z nogami na krześle 90 st zgięcia w kolanie, a następnie lekkie mobilizacje typu kot - wielbląd , i badanie ruchu w każdym kierunku. Grunt to spokój i próba mobilizowania się powolutku .
Trudno coś radzić w takiej sytuacji zdalnie. Może być uraz kręgosłupa, może wypadł krążek międzykręgowy. Na pewno coś uciska nerw. Najlepiej byłoby iść do dobrego lekarza, choć obecnie w okresie pandemii histerii może to być wyjątkowo trudne. Jesteś w stanie zrobić w miarę bezboleśnie przeprost w tył stojąc i na boki?
Każdorazowo próbując wykonać jakiś ruch spina mi bardzo mocno mięśnie po lewej części odcinka lędźwiowego i to powoduje potężny ból. Konsultowałem się z lekarzem pierwszego kontaktu, powiedział, by dalej stosować dicloberl i czekać.
Typowe! Przepisuje się NLP i wal się pacjencie! Spróbuj może kupić maść arcalen i niech Ci to ktoś wsmarowuje w plecy z dwa razy dziennie. Mocno tak, by aż parzyło. Do tego, jak masz możliwość, leżenie na plecach w ciepłej wodzie.
Otóż to, tak jesteśmy traktowani przez lekarzy.. Dziękuję, zastosuję Twoje rady. Niestety nie mam wanny. Jeżeli troszkę puści to wybiorę się do fizjo/osteopaty i zobaczę co powie.
Kręgarz/fizjoterapeuta w jednym byłby pomocny. Może się przydać tania maść bursztynowa - producent Farmina/7 zł w aptece.
Jak masz DMSO to możesz spróbować posmarować przez parę dni, ewentualnie kupić sól iwonicka - szklanka soli na wannę ciepłej wody. Leżysz w ciepłej wodzie wyłącznie, jak stygnie za bardzo, to wychodzisz.
Marku, przypomniało mi się, czytając Twój post, jak niegdyś świętej pamięci prof. Wolniewicz mówił, że nie przyjdzie niedługo czekać, kiedy nastąpi taki nawrót do tradycyjnych/minionych sposobów wychowania, że wrócą nawet kary cielesna w szkole :-)
Na zasadzie cofnięcia/wychylenia wahadła w przeciwną stronę, od rozpasania do zamordyzmu ;-)
Ludzie zawsze mają skłonność do przeginania albo w jedną albo w drugą stronę. Albo dziecko może wchodzić na głowę, albo należy je chłostać dziennie wychowawczo. Ani jedno ani drugie właściwe nie jest.
Zgadzam się, to zresztą działa we wszystkich dziedzinach życia. Czasami starający się myśleć racjonalnie człowiek może poczuć się naprawdę zagubiony, ale dużo zależy od punktu odniesienia. Przykładowo, konserwatysta obserwujący działania i wypowiedzi środowisk skrajnie lewicowych może bardzo łatwo się w swoim konserwatyzmie utwierdzić. W drugą stronę, liberał spotykający się ze skrajną prawicą również odbierze to jako potwierdzenie konieczności działań swojego środowiska. A człowiek myślący niezależnie prawie zawsze pozostanie gdzieś na środku, okrakiem na barykadzie. Nie dość że jest to postawa wykańczająca ze względu na brak poczucia wsparcia społecznego, to jeszcze wszyscy odbierają taką osobę jako wrogą, w myśl słów, które śpiewał Kaczmarski: kto sam ten nasz najgorszy wróg.
Osobiście uważam, że najgorszym przejawem zaniku wolności słowa jest to, co się teraz dzieje z zasadami przyznawania Oskarów. Filmy opowiadające o prawdziwym życiu nie mają peaktycznie szans się przebić, bo wszędzie będą musieli być przedstawiciele każdej możliwej rasy, religii, orientacji seksualnej itd. Przypomina się nie tak dawna afera z serialem Czarnobyl, któremu oberwało się, bo w ekipie ratunkowej nie było osób czarnoskórych... Jestem absolutnym zwolennikiem równouprawnienia, a rasizm czy dyskryminację religijną uważam za obrzydliwe, ale mierzi mnie kastrowanie rzeczywistości w imię ideologii. Z drugiej strony myślę, że w UE to się dopiero zaczyna. Pod tym względem nawet dobrze żyć w naszej biednej, zacofanej Polsce, gdzie nikt się jeszcze nie obrusza na pierszy opowiedziany dowcip :) Dużo łatwiej też zrozumieć postępujący zwrot w kierunku ideologii konserwatywnej. Liberalizm, mimo pięknych założeń, w znacznej mierze kastruje kulturę i przeciwko temu się ludzie zaczynają buntować. Jaskrawym przejawem jest ostatnia nagonka wokół "W pustynii i w puszczy". Tak jak wspomniałem, obrzydza mnie poniżanie kogokolwiek ze względu na kolor skóry, ale to jest po prostu przesada.
Już po napisaniu tego komentarza zdałem sobie sprawę ze sprzeczności w tym, że najpierw piszę, że do nas to jeszcze nie dotarło, a zaraz potem przywołałem rodzimą awanturę na tym tle :) Tak naprawdę jestem dość pesymistycznie nastawiony pod tym względem do przyszłości. Z jednej strony liberalizm przyniósł dużo dobrego, ale z drugiej, tak jak napisałem, kastruje wszystko inne. Wyrośliśmy z koszmarnej, mizoginistycznej, pełnej przemocy kultury, ale to nie oznacza, że nie ma w niej niczego pięknego. Tymczasem konsekwentny liberalizm stara się de facto od tego dziedzictwa odciąć, niczym od niechcianego wujka alkoholika. Według mnie jedyna nadzieja (ale i kolejna groźba) w tym, że obecnie nawet liberalizm chyli się pomału ku upadkowi.
Ja uzywam takich juz od roku. Zakladam je kazdego wieczora okolo 20-21. Oczywiscie f.lux jest dobrym dodatkiem rowniez jesli ktos lubi siedziec przy monitorze do pozna. Najlepiej byloby poczytac jakas ksiazke przed snem ale wiadomo nie kazdy tak moze i do tego okulary tez sie przydaja.
Marku - zgoda. Jest takie śmieszno/straszne powiedzenie człowieka, którego bardzo cenię za całokształt, mianowicie mawia, że starcia komunizmu z kapitalizmem/liberalizmem zwycięski wyszedł... feudalizm :-)
Głównie chciałam ich używać do komputera. Aktualnie pracuje siedząc przed komputerem i po kilku godzinach zaczynają mnie boleć oczy. Sprawdzę f.lux, dzięki :) Bardzo pomarańczowe macie szkła? Widziałam dużo rodzajów okularów, podobno szkło podchodzące pod kolor czerwony blokują najwięcej światła.
Ja mam praktycznie przezroczyste chociaz troche sa lekko pomaranczowe ale naprawde tego nie widac az tak i wydaje sie jakby byly kompletnie transparentne. Wynika to z tego ze to sie sklada z kilku warstw ktore blokuja swiatlo niebieskie.
Mam kumpla, który w wieku 34 lat dostał ogromnych bóli rwy kulszowej. Fizjo trochę załagodził, ale ból pozostał i problemy w życiu codziennym. Może mielibyście jakieś zalecenia? Co robić, na co zwrócić uwagę?
To nie jest temat na poradę internetową czy krótki komentarz. Przyczyn może być mnóstwo i takich pozornie nie powiązanych z objawem. Tu odsyłać mogę tylko do książek Rakowskiego albo do fizjoterapeuty dobrze zorientowanego w temacie. Trzeba przeprowadzić szereg testów i badan, a dopiero potem ustalić jak powinna wyglądać terapia.
Jeśli zapuszcze rdzeń jestem pewien, że ból powróci. Nie brałem się też za te ciągi w jakimś krytycznym stanie. I robiłem to bardzo delikatnie. Jestem skazany na trening:-)
Ale Mamed zaskoczył swoją walką. Oglądał ktoś z Was? 40 lat vs 32 (Scott). Zastanawiam się czy to była ustawka, czy naprawdę w wieku 40 lat można jeszcze walczyć na poziomie zawodowym. Co o tym sądzicie?
Na poziomie KSW zapewne można i do 50siątki walczyć o pasy ;) Miał trochę szczęścia, że wszedł mu ten kopniak. Twierdzi, że psyche odbudował, zobaczymy co pokaże dalej.
Na poziomie ksw wystarczy mieć odpowiednio rozpoznawalną twarz, żeby walczyć :) Nie mówię przy tym o takich osobach, jak na przykład Pudzianowski, którego osobiście bardzo szanuję, ale np. o jego pierwszym oponencie, Najmanie. Później, jak Najman "walczył" z Saletą, ktoś dobrze sprawę podsumował nazywając to walką faceta bez nerki z facetem bez jaj :) A co do wieku w sportach walki, trzeba pamiętać, że sama wydolność fizyczna to nie wszystko. Najbardziej liczy się tak naprawdę doświadczenie i siła charakteru, wraz z przekonaniem, że ring czy klatka to wciąż twoje miejsce. Różnice w nastawieniu między zawodnikami naprawdę potrafią działać cuda. Najłatwiej przegrać właśnie poprzez lekceważenie rywala bo ma ponad 40 lat, a to już trzecia runda, więc co on tam jeszcze może. A tu kopniak... :)
Ci dzisiejsi showmeni... Bruce Lee. Czytam właśnie tłustą biografię. Obczajcie jego "one inch punch". To wynik zjednoczenia ducha i ciała. Niesamowicie rozwiniętej Świadomości. Ruchy doprowadzone do perfekcji. "Musisz być jak woda..." :-) Był nie tylko nauczucielem sztuk walki, ale też filozofem i przewodnikiem duchowym. I kochał jointy:-D
Co jakiś czas czuję pieczenie/palenie w prawym udzie. Uczucie, jakbym wbił coś bardzo gorącego. Mięśnie czy może coś od kręgosłupa lędźwiowego? Macie jakieś pomysły?
Fizjo.. Boże dopomóż w kontaktach z nimi. To samo tyczy się lekarzy. Nie wiem czy to przypadłość obecnego wieku czy jak, ale jakość ich obsługi leci na łeb na szyję. Z ręką na sercu - przerobiłem kilkunastu fizjoterapeutów i osteopatów, ze względu na problemy z kręgosłupem. Masa pieniędzy i każdy jeden mądrzejszy od drugiego. Efekty? Na obecną chwilę żadne.
Mogę zrozumieć Twoją frustrację, bo całe życie tak ma w kontaktach z lekarzami. Dodatkowym problemem jest nasilająca się moda na usługi fizjoterapeutów, co powoduje, że do tego zabiera się wielu obiboków i nieuków. Jednak raczej inaczej nie dojdziesz do sedna problemu, dlatego dobrze jest podowiadywać się czy w okolicy nie ma kogoś kompetentnego, kto pomógł większej liczbie ludzi.
I jak podchodzicie do obecnej sytuacji w Polsce? Mam na myśli kolejne zamykanie silowni i basenów. Ledwo człowiek wrócił na właściwe tory po poprzednim zamknięciu i teraz znowu.. Jak żyć w tym kraju? Gdzie jest sens i logika?!
Brać po posiłkach lub w trakcie. Dużo zależy jakie masz niedobory i ile chcesz brać. Jeśli np.1-2 tabletki to najlepiej z ostatnim posiłkiem w ciągu dnia. Jeśli więcej, to podzielić dawkę na więcej posiłków. Tylko jednak bym nie przesadzał z ilością. Raczej nie łączyć z cynkiem.
Nie widzę logiki w zamykaniu siłowni. Mnie ta informacja wyprowadziła z równowagi dziś rano. Mam swoje zdanie na temat tej tzw. pandemii. Nie kwestionuję istnienia tego wirusa ale nie wierzę, że jest aż tak niebezpieczny, jak nam wmawiają. Póki co musimy żyć w tym absurdzie.
Miałem w miarę luźne podejście też i uważałem, że przesadzając dopóki nie zachorowała siostra teściowej i jej syn. Młody chłopak bo 26 lat tydzień temperatura ok 40 stopni, kaszel i problemy z oddychaniem i jak sam mówił samopoczucie koszmarne. Więc jednak jest coś na rzeczy. Wiadomo, że jeden przejdzie lżej drugi ciężej, ale trzeba być ostrożnym.
Kredycik gotówkowy jesli brakuje, z ratą jak za karnet i własne graty... Dopiero zaczyna się zajebisty trening. W cichym lokum. Bez lansu i sraczkowatej pseudomuzyki. Na publiczną to teraz może kiedyś pójdę z kumplem. Zamiast flaszki:-)
Jak ktoś nie ma miejsca i możliwość to zostaje kupić parę odważników i przestawić się na nieco inny trening. W kredyt, zwłaszcza teraz nikomu się pchać nie radzę.
Marku, u Was w Krakowie całkiem nieźle taki kościół sobie poczyna: https://krakow.naszemiasto.pl/krakow-policja-skontrolowala-silownie-ktora-przeksztalcila/ar/c1-7953665 Czekam z niecierpliwością na filię w Płocku. Dla ateistów, tak do domu, jeśli mogę coś polecić, to taki drążek: https://allegro.pl/oferta/drazek-do-podciagania-szeroki-na-sciane-sufit-9153000506 Mocowanie zajmuje niewiele miejsca, dlatego warto zamontować go nad wejściem do pokoju, aby nie obijać ścian stopami. Drążek jest dość gruby 34mm. Zawiesiłem go na wysokości 221cm, do sufitu mam 25-26 cm i pomimo, że do najniższych nie należę muszę przyznać, że takie kompromisowe rozwiązanie sprawdza się b. dobrze i ćwiczy się dość komfortowo. Myślę, że już osoba przy wzroście 185cm nie musiałaby uginać nóg. U mmnie to ugięcie jest stosunkowo niewielkie. Ponadto drążek to urządzenie wielofunkcyjne, mój odnotował już wysuszenie prania. Polecam.
Pozostaje mi być dumnym z własnego miasta :) Jestem zwolennikiem zdecydowanych działań w związku z pandemią, ale pierwszy lockdown pokazał jasno, że takie ograniczanie działalności to wylewanie dziecka z kąpielą. Ograniczenie liczby osób w środku w zupełności by wystarczyło. Tak między bogiem a prawdą najskuteczniejszym środkiem byłoby po prostu egzekwowanie noszenia tych nieszczęsnych maseczek w miejscach publicznych. Ale to też nie w takiej formie jak obecnie, bo zmuszanie człowieka, żeby na pustej ulicy bez kontaktu z nikim szedł w masce to parodia. Moim zdaniem przepisy, które obowiązywały jeszcze dwa tygodnie temu były zupełnie wystarczające, tylko nikt ich nie egzekwował. Za to teraz doszliśmy do sytuacji, że żeby dostać się do szpitala, trzeba mieć zaświadczenie, że jest się zdrowym... Takie działania są kompletnie nieadekwatne. Z punktu widzenia bezpieczeństwa pandemia to tylko kolejny czynnik, kolejne zagrożenie z którym trzeba sobie poradzić, ale które jest tylko częścią większej całości. Nie można pozwolić by ludzie tracili pracę w imię ratowania służby zdrowia (bo to o zachowanie jej sprawności w tym wszystkim chodzi). A trzeba pamiętać, że u nas i tak nie jest tak źle. W niektórych krajach trzeciego świata przewiduje się, że więcej ludzi umrze z głodu spowodowanego problemami gospodarczymi wywołanymi walką z pandemią, niż od samej choroby
Tak, generalnie jest sporo racji w tym co napisałeś i w większości trudno się nie zgodzić za wyjątkiem maseczek - to zwykła tresura. W tych działaniach nie ma kompletnie żadnej logiki i proponuje się jej nie doszukiwać. Maseczki mają spowodować to że nie będziesz wychodził z domu, nie powiedzieli Ci że masz areszt domowy tylko powiedzieli że masz nosić maskę. Co to za przyjemność chodzić w szmacie na twarzy i podtruwać się CO2 - chyba lekarz ma jakąś wiedzę w tym zakresie: https://aletuba.pl/watch/dr-in%C5%BC-wojciech-jan-karwowski-m%C3%B3wi-o-szkodliwo%C5%9Bci-noszenia-maseczek_OtuzPeKbzdOVafa.html
Bzdurą kompletną jest, że to niby pandemia, tylko że ludzie nie chcą jakoś umierać - dane z września są na stronach min. cyfryzacji we wrze '20 zmarło 1tys. osób mniej niż we wrz '19. Pasują Ci maseczki, fajnie, za chwilę będziesz miał szczepionki, które już są zapisane w ustawie, którą teraz będzie procedował senat.
Przy skali zachorowań na grypę w ostatnim sezonie w Polsce na poziomie 4mln nie jest możliwym, aby wirus zdechł z głodu. Nie wychodzenie na dwór i brak kontaktu z wirusami może spowodować, że kiedyś przyjdzie choroba groźniejsza i nasze organizmy polegną. Obecnie już są bakterie, na które antybiotyki nie działają, natura zawsze znajdzie jakieś obejście.
RZG, celem noszenia maseczek nie jest ochrona przed zakażeniem, bo w takim razie każdy musiałby mieć drogą maskę z wysokim filtrem, ale przede wszystkim ograniczenie przekazywania wirusa przenoszącego się drogą kropelkową w wydychanym powietrzu. Jeśli kichniesz, kaszlniesz albo nawet po prostu oddychasz czy mówisz do kogoś w masce, zasięg wydychanego powietrza i drobinek śliny jest mocno ograniczony. W tym sensie, to absolutnie najskuteczniejsze narzędzie do ograniczania rozprzestrzeniania się choroby, a w dodatku praktycznie nieszkodliwe i nieuciążliwe. Śmieszą mnie ludzie buntujący się przeciwko noszeniu maseczek i poprzez to "walczący o swoją wolność i prawa obywatelskie". Totalna dziecinada. A policjanci nie chcą nawet tego egzekwować, bo to jak uganianie się za dziećmi w przedszkolu, żeby myły ręce po wyjściu z kibla...
Azbest, niestety ja nie mogę się z Tobą zgodzić, nawet częściowo. Statystyka to narzędzie z którego trzeba umieć korzystać. Fakt, że liczba zgonów nie odbiega od średniej oznacza tylko i wyłącznie tyle, że liczba zgonów nie odbiega od średniej. Nijak nie neguje to istnienia pandemii, czy jej potencjalnie szkodliwych skutków dla służby zdrowia.
Jeszcze dopowiadając, takie wybiórcze wyciąganie statystyk świadczy o kompletnym niezrozumieniu problemu, z jakim mamy do czynienia. Między innymi przez słabą edukację w tym zakresie, ludzie spodziewali się, że pandemia spowoduje zwielokrotnioną śmiertelność, a niektórzy oczekiwali wręcz stosów zwłok palonych na ulicach. Zgadza się, na koronawirusa umierają przede wszystkim ludzie z grup podwyższonego ryzyka. Nie są przypadkiem te wszystkie "choroby współwystępujące". Nie badałem tego, ale podejrzewam, że jest dużo racji w tym, że sporo zmarłych na Covid, i tak umarłoby w mniej więcej tym samym okresie, a wirus był przysłowiowym gwoździem do trumny. Z drugiej strony sporo ludzi z grup ryzyka zaczęło nagle ostro dbać o zdrowie, unikać zakażenia i tym samym mogą przeważać szalę w drugą stronę, jednocześnie wyrównując statystyki. Takich zjawisk wpływających na statystyki jest dużo więcej i między innymi dlatego trzeba być dobrze przygotowanym, żeby je interpretować. Problem z koronawirusem jest zupełnie innej natury i jest ściśle związany z wydajnością służby zdrowia, którą tego rodzaju pandemia może zwyczajnie sparaliżować.
Wreszcie na koniec, uważam, że to co piszesz o kontakcie z wirusami, jest co najmniej nieodpowiedzialne. To racja w przypadku ludzi młodych. Ale wmawianie czegoś podobnego osobom starszym albo z chorobami układu oddechowego byłoby zwykłą bezmyślnością, jeśli nie okrucieństwem.
Azbest, mają nosić i już. Tak jak Marek. On jest odpowiedzialny. Daje przykład. I dzieciory niech noszą wszystkie, rozsiewają zarazki. Te dopiero kichają, diablęta! Nie rozumiem tylko, dlaczego nie sięga się po te środki by zwalczać wirusy grypy i pochodne. Skoro to owocuje taką skutecznością?! Żartowałem. Nie jest nieszkodliwe. Może stanowić wręcz zagrożenie, a skuteczność jest wątpliwa. Chyba, że mówimy o skutecznym wzniecaniu frustracji. W tym problem.
Z grypą nie walczy się w taki sposób, bo nie powoduje problemów takich jak Covid. Przede wszystkim chodzi o prędkość rozprzestrzeniania się. Jakie niby zagrożenia mogą powodować maseczki? Odparzenia uszu, o które są zaczepione?
Popatrzcie na Azjatów. Tam jak ktoś jest chory to nosi maseczkę, to u nich norma. Zimą to prawie wszyscy noszą. Przykład odemnie, że maski działają. Byłem we wrześniu przeziębiony - kaszel, katar. Zaraził mnie prawdopodobnie kaszlący w pociągu dziecka bez maski, który siedział naprzeciwko mnie w przedziale. Ja maskę miałem, a się zaraziłem, więc w tą stronę nie działa to za bardzo. Będąc przeziębionym byłem umówiony z kolegą z pracy na sobotnie dorabianie na magazynie przy przepakowaniach. 2x pół godz drogi wspólnie w aucie i praca przez 7h w masce (miałem na zmianę kilka masek). Ja kaszlący, a on się nie zaraził. Czyli pomaga i to jest fakt. Inna sprawa, czy zdrowi ludzie muszą nosić... Niestety naszego społeczeństwa nie nauczysz, że jak kaszlesz to masz mieć maskę, wiec nakaz noszenia jest dla wszystkich.
Było chyba nawet trochę badań na ten temat. Zresztą sprawa jest zupełnie logiczna. Do tego trzeba dodać, że to bodaj najtańszy i najmniej szkodliwy sposób ograniczania epidemii. Sam od kilku miesięcy noszę jedną materiałową maseczkę za 7zł od czasu do czasu tylko ją piorąc. W żaden sposób nie wpływają na gospodarkę, nie powodują utraty pracy itd. Wydaje się, że największym problemem tych nieszczęsnych masek jest ego tych, którzy je mają nosić. Jak tu się skupiać na czubku swojego nosa, skoro jest zasłonięty? Ale nie. Zamiast tego wolimy chaotyczne, wybiórcze działania niszczące gospodarkę i pozbawiające ludzi źródła utrzymania. Nie twierdzę bynajmniej, że to wina antymaseczkowych bojowników. Ludzie rzadko zachowują się racjonalnie. Problem polega na kompletnym braku egzekwowania tego przepisu, co jest wynikiem m.in. koszmarnej nagonki na policję, kiedy wlepiała mandaty przy pierwszym lockdownie. Wystarczyło dwóch bezmyślnych funkcjonariuszy, którzy wymyślili sobie, że ukarzą ludzi myjących samochody, żeby cała Polska trzęsła się przez tydzień z oburzenia. Po czymś takim nie dziwi specjalnie, że policja nie chce egzekwować zasłaniania twarzy.
W mojej okolicy policja wlepia ponoć mandaty. W Krakowie masz mądrzejszych funkcjonariuszy:-) Maseczka nadaje się się do noszenia do ~30min. Po tym okresie jest do prania/wymiany. Wilgoć, która zbiera się w tkaninie staje się siedliskiem patogenów. Ukochane ich warunki; ciepło i wilgotno... Można nawet do grzybicy płuc w skrajnych przypadkach doprowadzić. Tak na logikę. Widzę, że nie tylko starsze osoby sobie nie zdają sprawy. Dzieci w maseczkach... Przy rozwijającym się mózgu tlen jest chyba też dość ważny. My jednak mamy nadal milicję:-) BTW: nie funkcjonuje czasem równolegle zakaz zasłaniania twarzy w miejscach publicznych? Tak czy siak mogą wlepić mandat:-DDD
Taki paradoks miał miejsce w Austrii - jednocześnie obowiązywał zakaz i nakaz zasłaniania twarzy w miejscach publicznych, ale chyba już to rozwiązali :) Inna sprawa, że nasz system prawa mowi, że przepisy nie mogą być sprzeczne i niemożliwe do spełnienia. W takiej sytuacji sąd musiałby uznać, że przepisy są po prostu nie ważne. To, o czym piszesz to prawda. Noszenie tej samej maseczki dłużej niż kilkadzieścia/kilkadziesiąt minut bez jej osuszenia (niekoniecznie prania) może tak działać. Tylko ile czasu potrzeba na załatwienie spraw w przestrzeni publicznej, kiedy masz kontakt z obcymi ludźmi? Ile czasu trwa przejazd tramwajem, czy załatwienie sprawy w banku itd.? Może niektóre zawody wymagają noszenia maski przez dłuższy czas, np. kierowca taksówki, policja itp. ale to jest na tyle ograniczone, że powinno im się po prostu zapewnić więcej masek. Jak widzisz, z tego co piszę bynajmniej nie wynika, że zgadzam się z obecnymi rozwiązaniami :) Zmuszanie ludzi do chodzenia w maskach po pustych ulicach jest głupotą. Natomiast zupełnie dobre były przepisy sprzed jeszcze kilku tygodni, tylko że nikt ich nie egzekwował. Generalnie maska powinna być na twarzy wtedy, kiedy mamy potencjalny kontakt z obcą osobą. Nie chodzi o znajomych, rodzinę czy kolegów z pracy, tylko o przypadkowych ludzi w tramwaju, sklepie czy obsługę w różnych miejscach. Jeśli ktoś łazi po pustym sklepie bez maski, nie ma wg mnie problemu, ale przy kasie czy w kolejce, albo jak jest dużo ludzi, powinien ją założyć. Taki natężony kontakt nawet w normalnych warunkach praktyczni nigdy nie trwa dłużej niż pół godziny, a od tego nikt grzybicy płuc nie dostanie.
Prawdę mówiąc nie tylko nie zgadzam się z obecnymi przepisami, ale wręcz uważam, że kompletnie wypaczają sens noszenia maseczek i powodują więcej frustracji niż to warte. Ale są i tacy, którym to nie przeszkadza. Ostatnio byłem na spacerze z psem na Górce Pychowickiej w Krakowie (to taki spory park krajobrazowy). Pogoda nie sprzyjała, więc byłem sam w promieniu kilometra, rzecz jasna nie przejmując się żadnymi maseczkami, kiedy nagle usłyszałem, jak jakiś rowerzysta przejeżdżający z 50 metrów ode mnie drze się "Maaaska!!!" :)
Niebezpieczeńswo noszenia maseczeki i czy chronią... https://www.youtube.com/watch?v=lRK-fa58y88 Okazuje się, że jest jezcze gorzej niż myślałem. Intuicja mnie nie zawodzi.
Powiedzcie proszę, czy witamine c ze stanlabu można umieszczać w kapsułki? Pytam ponieważ niektórych ciężko namówić do picia a tabletkę zawsze każdy połknie. Z góry dziękuje.
Co sądzicie o stekach wołowych z marketów typu lidl? Zacząłem to ostatnio jadać i jakość wydaje się uczciwa. Na etykiecie nic strasznego nie ma, samo mięso. Dojrzewające ponoć.
Jeśli skład mają ok, to czemu nie. Choć nie wiem czy taniej i pewniej nie wyjdzie kupienie normalnej wołowiny i zmielenie. Czasem nawet mielą w sklepach.
Wychodzi nieco taniej, ale steki z takiego "nie leżakowanego" mięsiwa mają fakturę podeszwy. Tak w 6min mam posiłek. Bywają promocje przy krótkim terminie i wtedy w cenie gruzu nawet polędwica. Zwykłą wołowinę kupuję do gotowania w szybkowarze:-) Np. pręgę zamiennie z golonką wieprzową.
Dobre sezonowane steki to niestety majątek. Do tego trzeba je jeszcze umieć przyrządzić. Nie jest to może jakoś niewiarygodnie skomplikowane, ale wystarcxy zapomnieć o jednej z kilku reguł (np. solenie odkładamy na sam koniec, tuż przed podaniem) i efekt będzie mizerny, a kasa tak naprawdę stracona. Natomiast jeśli wyjdzie, otrzymujemy w przystępnej cenie steka niczym z dobrej restauracji :) Kłopot jest niestety z jakością mięsa. Naprawdę trudno znaleźć dobre sezonowane mięso. Te w sieciówkach to loteria: raz trafi się naprawdę dobra wołowina, a innym razem nawet mistrz szefów kuchni by się załamał.
Pozwolę się zareklamować, Dijon z Develey, ewentualnie z Biedronki (też nasza) polecam:)
Gdzie przeceniają steki bliskie terminu? Bo ceny poszły mocno w górę i przestałem kupować, w Biedronce u mnie nigdy nie ma przecen, w Lidlu też nie widziałem.
Zaryzykowałem i okazało się, że polędwica z mięsnego (na wagę) bije wszystko. Nawet przy moich mizernych zdolnościach kucharzenia. To mięso da się zjeść na surowo bez siekania:-) Stąd ta żydowska cena zapewne...
Na pierwszy rzut oka, z czym byście połączyli ciągłe zmęczenie i senność u faceta? Zbadać testo i witaminy? 30 lat, dieta z niskimi węglami, regularna siłka do czasu zamknięcia obiektów.
Przy okazji, może ktoś z Was mógłby rzucić okiem na poniższe badania i napisać kilka słów przemyślenia? Pozycje, które wychodzą poza skalę, od 3 lat nie są w normach. Lekarze jedynie do cholesterolu się czepiają. Jak myślicie? Kopać dalej?
Zacznij od analizy stylu życia. Możliwe przepracowanie, brak właściwego podejścia do stresu, za dużo stresu, brak odpowiedniego wypoczynku. To, że w badaniach wyjdzie np. niski poziom testosteronu niewiele Ci powie, bo i tak nie będziesz znał przyczyny. Na drugim miejscu podaż mikroskładników, a na trzecim makro. Jeśli mocno obciąłeś ww i zrobiłeś to zbyt szybko, to też może tak się objawiać.
Cholesterol masz ok.Martwić się należy przy podwyższonych trójglicerydach. Jeśli mocz badałeś dzień lub dwa po treningu to podwyższona kreatynina siłą rzeczy musi być. Co do reszty to może chodzić o jakąś chorobę autoimmunologiczną choć nie musi. Tarczycę warto zbadać.
Stefan, pisałem już w dzienniku Szyla 9, jednak się skończył zakres... Prosił o założenie nowego:-) Ponawiam: Pytałem o K2MK7. W 10000IU D3 z potkowy jest jej 250mcg. To nie za mało? Dodaję jeszcze 500... Co daje 750mcg/10K IU D3. Czerniak poleca brać 1000mcg. Jak określiłeś swoje zapotrzebowanie? Potrzebne są jakieś badania laboratoryjne?
Tam też Ci odpisałem, tylko trzeba było rozwinąć komentarzy. Nie u wszystkich to działa, dlatego zwykle po przekroczeniu 200 proponuję kolejną część. Wracając do Twojego pytania, to jak pisałem, możesz mieć rację. Muszę się temu bliżej przyjrzeć i ustalić na ile te proporcje są istotne.
Cześć! Widzę, że często podajecie jakieś ciekawe wskazówki odnośnie różnorakich schorzeń. U mnie jakiś czas temu został zdiagnozowany zespół policystycznych jajników. Co prawda oprócz braku okresu od dłuższego czasu i lekko odchodzących od normy wyników badań (jak w załączniku) – nic mi się nie dzieje, to lekarz zalecił brać antykoncepcję hormonalną. Branie tabsów ma wyrównać poziom hormonów i pomoże z okresem. Co o tym myślicie? Może macie jakieś spostrzeżenia i doradzicie co jeszcze zbadać i w którą stronę iść?
Badania https://zapodaj.net/586ba3c860651.jpg.html https://zapodaj.net/bd3fc80910b47.jpg.html
Witam, mam pytanie o ornitynę czy ktoś stosuje, kupiłem aktualnie z Ostrovitu proszek, skład to sama ornityna. Chodzi o wspomożenie wątroby, patrzyłem na wszelkie rodzaje w aptece lecz tam wszędzie są dodatki w postacie soli kwasów tłuszczowych, czyli sterynianu magnezu którego nie chce przyjmować. Co myślicie na ten temat.
To akurat nie ma kontrowersji. Ostropest bardziej szkodzi niż pomaga. Wątroba sama dobrze się regeneruje, jeśli nie przesadzasz z węglowodanami czy alkoholem. No i oczywiście lekami.
Gdzie są imiona i nazwiska tych 177 lekarzy, którzy rzekomo poparli tą petycję? Jeżeli jest to list otwarty polskich lekarzy itd... to wypadałoby się pod nim podpisać, tak, jak się to robi pod każdym listem, zamiast spamować linkami na dole strony. Nie neguję samej treści, ale już dr Dorota Sienkiewicz nie jest zbyt wiarygodna, równie dobrze mógłby to napisać J. Zięba ;)
"Gardzisz" to zbyt mocne słowo. Od paru lat Zięba = marketingowy bullshit nakierowany wyłącznie na $$$. D. Sienkiewicz wcześniej antyszczepionkowiec, teraz antycovidowiec, szuka rozgłosu? Nie znam tej pani zbytnio, ale ów list jest podpisany wyłącznie jej nazwiskiem, co mnie osobiście skłania do głębszego zastanowienia się nad jego treścią.
https://www.youtube.com/watch?v=RO_XjTQBas0&t=1558s Może rozśmieszy...ja jednak robię zapasy. W tym roku zmarł Adolf Kudliński, znany polski preppers. Ponoć w nocy na zawał. Znałem gościa osobiście. To może nie być przypadek. Miał żywotność 20-latka i nagle w wieku 69lat zasnął i się nie obudził.
Słuchałem Pana Adolfa i jakieś 3 lata temu zrobiłem nawet notatki z jego filmików o zastosowaniu ziół oraz zakupiłem jego pozycję pt. "Przetrwać". Robienie zapasów to wcale nie taki głupi pomysł, pod płaszczykiem tzw. pandemii śruba jest ostro przykręcana. Sam kupiłem jakiś czas temu ze sklepu Pana Adolfa 10 konserw :-) Mięso jest bez żadnych szkodliwych dodatków więc spokojnie można kiedyś zjeść jak nie zamkną nam spożywczaków. Dzieją się takie cyrki, że nic nie jest wykluczone. Pod deklaracją z Great Barinngton podpisali m.in. naukowcy z Harvarda, Stanford i Oxfordu. Zamykanie gospodarek to żaden ratunek na walkę z chorobą grypopodobną. https://gbdeclaration.org/
Mam spory problem ze snem, od 2-3 miesięcy budzę się każdej nocy.. Nie mam pojęci co może być powodem. Możliwe, że jakiś stan zapalany, bo borykam się z bólem pleców. Ech, co zrobić? Nad bólem pracuję, ale to długofalowy proces. W nocy nie boli, ale może stan zapalny budzi?
Przyczyn może być tysiąc i więcej. Za mało informacji, by coś stwierdzić. Brak mikroelementów, problemy w życiu, problemy z radzeniem sobie ze stresem, podatność na zmiany pogody itd. O co dokładnie chodzi z tym bólem pleców? Bo to też spory ogólnik.
Podaż mikro jest zapewniona. ADEK, magnez, potas, wit C, msm i czasami jod. Jeżeli chodzi o psychikę to jest ok, brak problemów w życiu i brak większych stresów. Ból pleców to prawdopodobnie problem z mobilnością kręgów w odcinku piersiowym. Objawia się to nudzącym bólem między kręgosłupem, a łopatkami. Przynajmniej tak stwierdził mój ostatni fizjo.. Z tym problemem walczę od jakiś 2 lat i ostatnio troszkę się nasilił.
U mnie elegancka. Daję 4 łyżki do niewielkiej miski napełnionej wodą. Gorącą na ile się da. Stopy tak moczę czasem nawet 30 min. Śpię później jak dziecko. (Nie, nie budzę się upaprany w kupie:-D)
Nie dawno mieliśmy dość burzliwą dyskusję na ten temat, ale w gruncie rzeczy niczego nie wykazała poza tym, że istnieją uzasadnione wątpliwości dotyczące takiej formy suplementacji magnezu. Należałoby to sprawdzić w jakimś systematycznym, dobrze zaplanowanym badaniu. Ponoć takie istnieją, ale osoby, które o nich wspominały (już nie pamiętam kto to był) nie podjęły dyskusji.
1. Pompki na poreczach: W FAQ treningoym jest napisane, ze jak sie nie umie robic, to nalezy robic negatywy, chyba ze sie nie jest w stanie wyciskac na laweczce 2/3 masy swojego ciala. Nie mam laweczki, ale zakladam, ze nie bylbym w stanie tego zrobic (nadwaga). Jakie cwiczenia moge robic, zeby jednak uczyc sie pompek na poreczach? Myslalem o pompkach klasycznych oras o push press. Mam do dyspozycji porecze do pompek oraz sztange ze stojakami. 2. Jaka jest w ogole tehcnika pompek klasycznych? Chodzi mi ogolnie o ustawienie ramion i plaszczyzny w jakich pracuja. 3. Podejrzewam u siebie ginekomastie - mozna jakos samemu okreslic czy sie ja ma, czy konieczna bylaby wizyta u lekarza? Jakiego?
1. Tak naprawdę na początkowym etapie nauki dipsów można się bawić na bardzo wiele różnych sposobów. Negatywy to tylko jedna z opcji. Te 2/3 ciężaru ciała w wyciskaniu to też taki ciężar orientacyjny, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Wg mnie najlepiej zacząć właśnie od klasycznych pompek i, kiedy już uda się ich kilka wykonać, połączyć z różnymi ćwiczeniami na poręczach. Na początek możesz np. robić kilka serii pompek, a potem ustawić się w pozycji do dipsów na poręczach i wytrzymać tak 20-30 sekund i z czasem coraz dłużej. Oczywiśćie rdzeń mocno napięty, łopatkk ściągnięte itd. Jak się uda tak wytrzymać około minuty, możesz zacząć robić bardzo płytkie dipsy i stopniowo odrobinę pogłębiać. Z czasem ręce wzmocnią się na tyle, że będiesz mógł zacząć robić negatywy - ważne żeby mieć już wtedy na tyle siły, żeby opuszczanie w negatywie było w pełni kontrolowane, a nie było spadkiem swobodnym :) na początku 1-2 sekundy negatywu w kilku seriach spokojnie wystarczą. Z czasem trzeba ten czas wydłużać, ale nie powinno się zwiększać liczby serii do więcej niż 5 (3-4 to optimum bo wbrew pozorom negatywy bardzo obciążają CUN). Kolejna rada, żeby nie robić w trakcie nauki cały czas tego samego. Jednego dnia pompki i negatywy, a drugiego push press i wyciskanie stojąc. Jeszcze innego np. ćwiczenkaia wzmacniające ramiona, jak chód niedźwiedzi. W tym początkowym okresie można tak ćwiczyć niemal codziennie, więc warto sobie trening urozmaicać. Ważne, żeby pamiętać, że jak chcesz się nauczyć pompek na poręczach, to musisz spędzać sporo czasu na poręczach, aż samo przyjdzie :)
Dodam do tego, że warto też utrzymywać się w dolej pozycji dipsów, czyli z rozciągniętą klatką i tricepsami. Tak kilka razy po kilkanaście sekund raz na tydzień. Natomiast warunkiem poprawnego push pressa jest poprawny przysiad. Dlatego warto się najpierw skupić na nim. Poprawna pompka klasyczna to napięte pośladki i brzuch, tak na 20% możliwości. Dłonie równolegle do siebie i łokcie nieco cofnięte w tył.
Czy to rozciągnięcie na dole warto sobie włączyć na stałe do ćwiczenia. Czy raczej przy samej nauce? I jeszcze Stefan podciąganie. Co sądzisz o nogach wyprostowanych "do przodu 90*" podczas całego ćwiczenia? Hit czy kit?
Jeśli zwalnia się w przysiadzie fazę negatywną to najlepiej oddychać równomiernie cały czas bez zatrzymywania oddechu. Tak jest bezpieczniej dla serca. Rozciąganie w dipach można stosować także na innych etapach. Wtedy już raczej z dodatkowym dowieszonym obciążeniem. Jeśli w podciąganiu dasz nogi w przód to zmieniasz cały układ i zaangażowanie poszczególnych mięśni. Nie twierdzę, że to jest złe. Po prostu staje się innym ćwiczeniem. Jak ktoś przerobił odpowiednie napinanie rdzenia w tym ćwiczeniu, to może próbować. Dodaje się mocniejszą pracę mięśni brzucha, obręczy biodrowej i m. prostego uda. Jest niewskazane jeśli ma się problemy z kręgosłupem np. pogłębioną lordozę lędźwiową.
Dlaczego ma negatywny wpływ dla osób z pogłębioną lordozą? Nie spotkałem się z tym nigdy, a sam się podciągam w pozycji hollow body i to chyba dobra pozycja?
Dlatego, że organizm będzie sobie kompensował i jeszcze mocniej pogłębiał lordozę. Sama wada wynika już osłabienia mięśni posturalnych lub złego ustawienia miednicy, a zwykle obu tych czynników. Dlatego dodatkowa praca w tej pozycji może ją jeszcze pogłębić.
I to jest dla mnie zajebiście ważna informacja. Bo mam takie pogłębienie w odcinku lędźwiowym. Zresztą w przysiadzie łatwo robię "kaczą dupkę" i muszę tego pilnować. Drążek mam nieco za nisko. Bo łapię go bez odrywania stóp od ziemi. Spotkałem się ze zdaniem, że podwijanie nóg do tyłu i krzyżowanie kaleczy ćwiczenie. Czy najlepsza pozycja dla mnie to będzie lekkie uniesienie nóg do przodu? Ostatnio chyba zbyt skrupulatnie wydziwiam z techniką ćwiczeń i mieszam sobie w głowie filmami na YT.
Ale jak dla mnie właśnie neutralna pozycja hollow body wymusza napięcie odpowiednio rdzenia i utrzymanie prawidłowej pozycji, ugięcie nóg dla mnie bardziej sprawia, że pogłębiamy lordozę lędźwiową i wyginanie się podczas podciągania na drążku.
https://kyleweiger.com/how-to-handstand-part-3-hollow-body/ Takie coś? Tak robiłem wcześniej. Teraz mi się zachciało jak olimpijczyk:-P 90* I to chyba o taką wariację chodzi Stefanowi. I ona mi nie będzie służyć.
Kraken nie bierzesz pod uwagę tego, że w tej pozycji punkt podparcia jest u góry - nad głową, a nie poniżej stóp. Dlatego grawitacja działa dekompresyjnie na kręgosłup a nie kompresyjnie, co akurat jest pozytywne. Jednak przy unoszeniu nóg tak samo nieco inaczej będą działały mięśnie pośladków i brzucha oraz cała reszta. Wchodzi też kotrowanie pomiędzy najszerszymi grzbietu jak i pośladkami. Upraszczając wszystko - jak nie ma problemów z kręgosłupem można tak ćwiczyć, jeśli są - lepiej nie.
Dzięki za wyjaśnienie, akurat powiem Ci, że miałem okresowo problemy z dołem grzbietu i zdecydowanie gorzej mi się podciąga jak mam ugięte nogi. Tak jak pisałem wcześniej jak tylko ugnę nogi od razu w podciąganiu wyginam się w łuk czuję napięcie w dole pleców. Pewnie to też indywidualne odczucia, które mają znaczenie.
Też mam wrażenie, że zaszło pewne nie zrozumienie. Hollow body to spięcie brzucha, które samo w sobie ustawia nogi nieco z przodu, a jako, że rdzeń spięty, to i kręgosłup zabezpieczony. Też podobnie się podciągam i robię dipy, chociaż określałem to raczej jako "pozycję gimnastyczną" niż HB. A RZG, chyba miał na myśli bardziej pozycję L-sit (poziomka gimnastyczna).
pozdrawiam i dajcie znać, bo może jednak ja nie pokumałem :)
Z tego co ja zrozumiałem, pierwotnie chodziło o podciąganie się z nogami z przodu ustawionymi do korpusu pod kątem 90st i do takiej pozycji odnosiły się moje uwagi.
Tak, mi chodziło pierwotnie, właśnie o to L 90* Dla mnie pozycja okazuje się wykluczona, ze względu na nieszczęsny odcinek lędźwiowy. (Dziękuję Stefan za uświadomienie). Teraz jednak zastanawiam się czy dawać nogi lekko do przodu (HB), czy do tyłu. Przy większym obciążeniu do tyłu wygodniej ze względu na łańcuch wrzynający się w cojones. I takiej zasady będę się trzymał:-)
2.Naukę pompek polecam połączyć z nauką planka, żeby załapać właściwą pozycję. Stopy razem, nogi wyprostowane, pośladki napięte i stabilizują miednicę we właściwej pozycji (lekko podwinięta). Łopatki ściągnięte, a głowa stanowi naturalne przedłużenie tułowia (nie zadarta ani nie opuszczona - można poprosić kogoś, żeby przyłożył kij od miotły albo sztangę na próbę: powinna dotykać tyłu głowy, pleców i pośladków). Ręce na szerokość barków, można "wkręcić" w podłoże podobnie jak stopy w przysiadzie. Łokcie przy ciele, a w czasie ruchu idą równolegle do tułowia (nie na zewnątrz). Taka pozycja musi być utrzymana w czasie całego ruchu.
Chodzi o to, ze ja mam/mialem potezna otylosc i dopiero ostatnio mialem troche luzu w pracy i wzialem sie za siebie, tak ze moje zrzucanie wagi nabralo rozpedu. No i zauwazylem, ze tluszcz schodzi, obwody sie zmniejszaja, no ale piersi wygladaja nieciekawie. Obecnie mam wg wagi garmin 33% tluszczu (moze to nie jest dokladny wynik, ale jakis obraz sytuacji daje). Czyli o ostatnim czasie nie mozna mowic, ale w ciagu tych paru lat, gdy przybieralem na wadze, mozna powiedziec, ze dochodzilo do wiekszego otluszczenia, swedzenie sie pojawialo, ale z tego co pamietam tylko z lewej strony, powiekszenia sutkow raczej nie stwierdzilem. Ogolnie jak tam sciskam palcami, to czuje takie jakby wlokna, ogolnie czuje sie calkiem inaczej niz np. tluszcz na brzuchu. To wyglada kiepsko jak sie troche garbie, jak sie wyprostuje jest w miare ok. Moj ojciec tez jesz otyly i tez ma takie piersi ogolnie. No zobaczymy jak to dalej z utrata wagi bedzie szlo, ale z tego co widze to do lekarza i ta ktrzeba bedzie isc :)
Panowie macie sprawdzone info odnośnie imbiru? Ostatnio piję herbatę z imbirem, ale spotykam się ze sprzecznymi informacjami. Jedni piszą, że zalewać wrzątkiem, bo lepiej się wydostają z niego składniki aktywne, a inni, że jak cytrynę dodawać w niższych temperaturach bo w wysokiej traci część właściwości. Jaka jest prawda?
Herbatka...proszę Cię. Korzeń obierasz ze skórki. Trzesz na tarce "na grubo". Wrzucasz do garnka. Po czym zalewasz wrzątkiem, niech woda przykryje imbir. Ale nie za dużo. Zostawiasz na malutkim ogniu. Niech "pobulgoce" 10min. Przelewasz w słoik. Po ostygnięciu dodajesz cytrynę. Na litrowy słoik daję 1 całą. Możesz dać więcej. :-] Chyba, że masz wyciskarkę...
No ciekawa mikstura ile tego naparu spożywasz? Herbatka to tak w pracy kilka plasterków wrzucam do herbaty tylko właśnie nie wiedziałem czy można wrzątkiem zalewać :)
Jak zaczynałem, piłem 3 łyżki. Spróbuj 1 najpierw. Zobacz jak zareaguje śluzówka. Teraz żona krzyczy, że wszystko wychlam:-P Ide dziabnąć imbir, Twoje zdrowie!
Witam serdecznie. Do tej pory nie miałem przyjemności publikować tutaj na blogu, choć śledzę wątki z mniejszymi lub większymi przerwami jeszcze od czasów HW. Nie ćwiczę typowo siłowo, ale odbywam 3x tygodniowo treningi głównie z masą własnego ciała plus do tego jakiś niewielki zakres obciążeń. Głównym obszarem moich sportowych zainteresowań są od jakichś 10-11 lat biegi górskie (nie uliczne). Po krótkim przedstawieniu się przejdę może do sedna. Od jakiegoś roku próbuję walczyć z anemią. Staram się regularnie robić badania i cały ten czas RBC, HGB i HTC mam poniżej normy. Ostatnio lekarz zasugerował mi bym zrobił badanie poziomu testosteronu i wyszedł mi poziom 555ng/dl. Lekarz powiedział, że jest wszystko ok, natomiast ja osobiście mam obawy, że jednak jest on za niski.Nadmienię, że mam 38 lat. Czy jest szansa spróbować jakoś podbić jeszcze tę wartość do góry mając tyle lat, czy już raczej jestem na straconej pozycji.
Na pewno dieta ma znaczenie, choć nie zawsze rozwiązuje wszystkie problemy. Prócz wspomnianego ADEK warto dodać cynk z wit. C i jakiś dobry kompleks wit. z grupy B. Do tego magnez. Po kilku miesiącach można też pomyśleć o kozieradce czy korzeniu pokrzywy, ale dopiero po ogarnięciu diety i podstawowej suplementacji.
Stefan czy jest możliwość artykułu na temat ćwiczeń asekuracjnych,pomocniczych pod główne lifty w trojboju siłowym? Jak odp.je dobrać?kiedy kiedy je stosować?
To jest temat rzeka i pewnie nie dałoby się go w całości ogarnąć nawet w solidnej książce. Ćwiczeń jest mnóstwo, a wszystko zaczyna się od zdiagnozowania problemu. Gdzie i co szwankuje, a co ważniejsze dlaczego. Wtedy wprowadza się konkretne ćwiczenia. Kiedyś śmiano się z kulturystów i z izolacji mięśni, a teraz się to przejmuje w wielu sportach jak choćby w trójboju. Bo właśnie tym są te wszystkie asysty - skupianiem się na konkretnym mięśniu czy obszarze stwarzającym problemy. Na początek proponuję przejrzeć całość tutaj: http://podsztanga.pl/artykuly/ - sporo dobrej roboty, choć oczywiście to też nie wyczerpuje tematu. Warto również zaopatrzyć się w książkę Starretta "Sprawny jak lampart".
Sporo dobrego słyszałem o tej książce, jednak cena skutecznie mnie odstrasza od zakupu. Może ktoś wie, gdzie ją nabyć w jakiejś bardziej "normalnej" cenie? może być używana
Od dłuższego czasu borykam się z bólem odcinka piersiowego i szyjnego kręgosłupa. Praca przy biurku nie pomaga. Poszukuję poduszki, która pozwoli przespać całą noc. Może mielibyście coś do polecenia?
Nie sądzę, by pomóc mogła taka czy inna poduszka. Potrzebne jest badanie w celu dokładnego ustalenia przyczyny bólu i odpowiednie zabiegi lub ćwiczenia, by go usunąć.
Stefan zainteresowała mnie ostatnio sprawa braku rozwoju mięśni lub ich ograniczonego rozwoju poprzez złe unerwienie czy przekazywanie impulsów nerwowych spowodowane wadami postawy np. w okolicach barków, odcinka szyjnego przez co cierpi na tym rozbudowa klatki czy ramion. Poruszałeś ten temat gdzieś na blogu?
Konkretnie na ten temat chyba nie pisałem, jedynie jakieś wzmianki. Temat jest obszerny i często źle rozumiany, bo nie wystarczy np. rozciągnąć dane struktury by było lepiej. Trzeba zacząć od etiologii, by bardziej nie zaszkodzić. Warto zrobić mnóstwo testów, by ustalić czy problem leży w układzie nerwowym - uszkodzenie jakichś dróg przewodzenia (piramidowe, pozapiramidowe), czy też wada powstała z innych przyczyn i nerwy są tylko uciskane i dlatego nie działają prawidłowo.
Właśnie mało informacji rzetelnych na ten temat jest. Może coś napiszesz więcej jakiś artykuł? Byłoby klasa! Bo to taki temat rzadko poruszany gdziekolwiek, a bardzo ciekawy.
Może ktoś z Was jest na etapie kupna i chciałby odkupić taniej omega 3? Kupiłem za dużo u koni i nie chce żeby się zmarnowało. Sprzedam za 20zl + paczkomat lub odbiór na Warszawa Bemowo. Omega jak z linku ponizej
Jak to jest z adrenalnią po wysiłku. Zrobiłem trening lekki,rozruchowy wszystko z zapasem.Jednak to "nakrecenie"trwa zbyt długo.Przez to mam problem ze snem(nie mogę zasnąć).Czy mam niedobor mikro elementów? Stosuję się do wytycznych na tym blogu.Wiek 40 lat,niedoczynność tarczycy.Nie mam pojęcia gdzie leży problem?
Duży wyrzut adrenaliny ma miejsce, gdy czujesz się zagrożony. Na normalnym treningu też jest wydzielana, ale w dużo niższym stopniu. To o czym napisałeś to bardziej kwestia pobudzenia układu nerwowego. Nie należy ćwiczyć zaraz przed snem. To zawsze będzie powodować problemy. Przynajmniej kilka godzin musi minąć nim położysz się spać. Wprawdzie można próbować uspokoić organizm jakąś formą relaksu czy kąpielą, ale to tak do końca problemu nie zlikwiduje.
Wnioskuję że trening musiał być zbyt intensywny.Zrobilem 3×5pow.przysiadów,mc i wyciskania na skosie ujemnym.Wszystko z zapasem na drogie tyle.Czas do snu to ok 8 godz. W posiłku po treningu mogę wziąć aspargin 2tab i dodatkowo przed snem w dni treningowe?
To jakoś nie wygląda na bardzo intensywny trening :) Choć oczywiście pomijając różne teoretyczne rozważania i wytyczne, tak naprawdę intensywność to dość indywidualna sprawa. Nie wiem czy nie będzie za dużo tego asparginu. Proponowałbym raczej po 1 tabletce po treningu i na noc i zobaczysz jak będzie.
Stefan czy jest sposób by skopiować Twojego bloga na dysk w całości, dla potomnych? I oczywiście, czy wyraziłbyś na to zgodę? Tu badania o weganiźmie. Dziewczyna z powyższego kanału, zamieściła je gdzieś w komentarzach i przypadkiem na to trafiłem. Może kiedyś się przyda: https://pastebin.com/cQu9Ejtr
Adres jest aktualny. Pewnie się da jakoś, ale nie wiem dokładnie jak. Musiałbym poszukać. Dla siebie może kopiować. Chodzi tylko o to, by potem tego nie rozpowszechniać i nie publikować nigdzie.
Niestety, tak to właśnie działa. Większość ludzi czerpie wiedzę z marketingowego przekazu. Do tego tzw. badania naukowe też najczęściej w pewnych dziedzinach są na usługach marketingu.
jestem cieniutki w internecie piszę z polecenia Redy Haddada mam piećdziesiąt lat naderwane poważnie wiązadła krzyżowe kolana i uszkodząną łękątkę. Miałem iść na operację 3lata temu , ale zmarł moj tata który całe życie ćwiczył kulturystykę . ja także nadal ćwiczę ale ze względu na obecną sytuację nie mogę dostać się do kolejki na operację ... noga nie fukcjonuję nie mogę jej zginać coraz bardziej boli , nie wiem co robić a cięzko pracuję fizycznie jako magazynier . Reda mówił że możesz coś poradzić ... Czy operacja jest konieczna? Jak zatem przeżyć do Niej ? chętnie podejmę współpacę ...
Pierwsza sprawa to dobrze jakbyś zmienił nick, bo tak to trochę wygląda jakbym sam pisał do siebie :) Nie mogę stwierdzić czy operacja jest konieczna. Szczególnie zdalnie. Mogą spróbować coś pomóc, ale potrzebne jest więcej informacji. Czy ten uraz jest skutkiem jakiegoś wypadku czy przeciążenia? Noga puchnie? Masz jakąś dokumentację medyczną do tego? Przydałby się filmik z zakresem ruchu jaki masz. Tak siedząc na ile zginasz i prostujesz kolano. Nie jestem lekarzem i nie zastąpię lekarza, ale może cokolwiek uda się poprawić.
Dzięki akurat jestem w czasie grypy trochę nieprzytomny 😁 mam rezonans magnetyczny mam zdjęcia rentgenowskie, ale sporo czasu minęło pewnie nastąpiły już kolejne zmiany. W pracy skoczyłem z dosyć dużej wysokości ma beton i coś się stało potem tego samego dnia wykonywałem przysiady i poczułem ból i trzask jakby coś strzeliło ...
Mogę dopowiedzieć dwa słowa ze swojego doświadczenia, bo sam kiedyś naderwałem więzadło krzyżowe w kolanie. Generalnie przyjmuje się, że zerwane więzadła się niestety nie regenerują, ale w przypadku naderwania nie jest to całkiem wykluczone (choć szansa nie jest duża). Dużo więc zależy od stopnia urazu. Druga sprawa to kwestia mięśni otaczających kolano. W przypadku uszkodzenia więzadeł, ich rola stabilizująca znacząco wzrasta (do pewnego stopnia może to kompensować osłabienie więzadeł). Tak więc jak najbardziej warto te nogi ćwiczyć. Trzecia sprawa to kwestia operacji. Sam miałem możliwość, żeby ją zrobić, ale z niej nie korzystałem. Miałem 18 lat, byłem głupi i myślałem, że świat się zawali, jeśli na pół roku będę miał usztywnioną nogę. Obecnie trenuję i to dużo, ale wciąż pozostaje ze mną świadomość, że ta kontuzja może się potencjalnie odnowić, w związku z czym z perspektywy czasu żałuję, że tej operacji nie przeszedłem. Tego rodzaju zabiegi mają to do siebie, że im człowiek młodszy, tym większa szansa na powodzenie, więc wg mnie nie warto czekać do późnej starości.
Spotkałem się z nowszymi opiniami, że jednak nawet po zerwaniu więzadła mogą się zregenerować przy odpowiednim podejściu. Tylko, że im dłuższy czas upłynął od kontuzji tym trudniej coś zrobić.
Przeciw, zanim się zaszczepię wirus znów zmutuje i szczepionka nie będzie mieć sensu, z tego powodu nigdy nie szczepie się na grypę, gdyż na początku sezonu szczepionka może i dział, jednak im dalej w las wirus zmienia się i szczepienie traci sens, tylko odporność stadna ma sens, poprostu należy to przejść.
Nie ma żadej pandemii. To propaganda i manipulacja oparta na strachu . Sczepienia są po to by pozbyć się starszych ludzi, a młodych uczynić bezpłodnymi.
Jestem bardzo za. Kieruje mną pragnienie, by cały ten cyrk się jak najszybciej skończył, a to nie nastąpi, dopóki nie zaszczepi się większość populacji. Bynajmniej nie neguję problemu pandemii, pisałem o tym już nawet parę razy na blogu, ale to co się wyprawia w celu jej zwalczania przypomina bombardowanie miasta w celu usunięcia grupy przestępczej, która w nim operuje...
Powiem Ci inaczej ciocia moja miała kronawirus, kuzyn miał 26 lat chłop 3 tygodnie z życia wyjęte przez tydzień ledwo oddychał, 1,5 miesiąca po przebyciu chłop musi przystanek robić przy wyjściu na 2 piętro do mieszkania , szwagier jest ratownikiem medycznym i mam informacje z pierwszej ręki jak to wygląda. Więc pisanie, że wirusa nie jest trochę nie poważne. Grypy jest mniej bo masz ograniczenia wprowadzone, wszyscy chodzą w maseczkach więc rozpowszechnia się mniej. Oczywiście każdy wierzy w co chce.
Grypa w ogóle jest mniej zaraźliwa od koronawirusa. Do tego w zdecydowanej większości przypadków przebiega łagodnia. Nie wiem też jak jakaś pani doktor miałaby to oceniać biorąc pod uwagę, że teraz trzeba być naprawdę poważnie chorym, żeby uzyskać coś ponada telekonsultację. Mój kolega niedawno miał silne objawy grypy i przez dwa tygodnie lekarze mu kazali siedzieć w domu na L4. Przez telefon. Może to była zwykła grypa, a może Covid, tego nie wiadomo bo nikt gościowi żadnych testów nie robił. Też mam trochę informacji z pierwszej ręki i zgadzam się z Krakenem, że zaprzeczanie pandemii jest niepoważne. Z drugiej strony niepoważne też jest oczywiście to, co się robi w celu jej zapobiegania. Działania rządu są tak chaotyczne, destruktywne dla gospodarki, a częściowo wręcz kompletnie bezsensowne, że nawet się nie dziwię, że zakwitło tyle teorii spiskowych. Aż trudno uwierzyć, że można tak rujnować państwo bez jakiegoś konkretnego celu :) Natomiast nie jest to żadna przesłanka, która miałaby przeczyć samej pandemii. Nawet moje własne doświadczenia to potwierdzają. Przez ostatnie 15 lat nie byłem poważnie chory dłużej niż przez kilka dni. Jeśli brała mnie grypa, to nawet jeśli mocno kaszlałem, po 3-4 dniach było po wszystkim. Po dekadzie treningów, dbania o dietę, suplementacji witaminami mogę chyba powiedzieć, że mam odporność wyższą niż przeciętna. Częsciowo to też kwestia dobrych genów, bo rodzice też mają końskie zdrowie mimo bardzo niezdrowego trybu życia. Tymczasem w 2020 byłem chory aż trzy razy, z czego raz wykaszliwałem płuca przez ponad 4 tygodnie, a objawy ustąpiły całkiem dopiero po 6. Za drugim razem również miałem bardzo silne objawy grypy przez prawie 10 dni. Tylko ten trzeci raz był w miarę normalny :) Pewnie mógł to być zbjeg okoliczności, ale obserwując też swoją rodzinę i znajomych zauważyłem, że dotyczyło to nie tylko mnie. Moja mama była o włos od zapalenia płuc, kilkoro młodszych znajomych przeszło bardzo ciężkie i długotrwałe choroby. Najzabawniejsze jest to, że nikt spośród nich nie doczekał się żadnego badania, bo wszystko było załatwiane telefonicznie. Podsumowując, z mojego punktu widzenia, jest ewidentne, że mamy do czynienia z silnym i zjadliwym wirusem. Zaprzeczanie temu wydaje mi się aż śmieszne.
Te wirusy istniały przed naszymi narodzinami. Nie spotkaliście się z przypadkami ciężkich zachorowań nigdy, przed plandemią?! Tak właśnie działa manipulacja oparta na strachu. Strach to zabójca umysłu! Najgorsze kłamstwa to te, które w dobrej wierze zaszczepiły nam matki na kolanach. Bójcie się więc, drżyjcie ze strachu i szczepcie trzęsące się dupska. Żyjcie sobie życiem niewolników. Rządzący zacierają tylko ręce. Skąd sposób "walki" z plandemią?! Myślicie, że w rządach zasiadają głupcy?! Oni chcą waszego dobra, a dokładnie położyć na nim łapska. Wyciekły już informacje o pierwszych zgonach po szczepionce... Mam połowę rodziny w służbie zdrowia. Wiem jak to wygląda.
Każdy ma swoje zdanie, mając 40 lat na karku w ostatnich latach nie widziałem/słyszałem żeby takie rzeczy jak teraz się dzieją, działy się we wcześniejszych latach.
I dorzucę jeszcze jedno dręczące mnie pytanie. Co uważacie o dłuższym spaniu tj. 9-10h? Czy może mieć ono negatywne skutki? Niestety nie jest to sen ciągły..
Ilość potrzebnego snu to sprawa bardzo indywidualna. Waha się zwykle pomiędzy 6 a 9 godzin. Prócz cech osobniczych wpływ ma także pogoda, obciążenie pracą itp. No i zawsze ważniejsza jest jakość snu niż ilość.
Tak, wszystkich tych składowych jestem świadomy. Wiem również, że liczy się jakość, a nie ilość. Pytanie było trochę inne, a mianowicie - czy długie spanie ma jakieś negatywne skutki?
U mnie dłuższe spanie równa się z katastrofalnym samopoczuciem. 6-8 godzin jest tak w sam raz. Mniej też jest ok ale tylko przez 2-3 dni później odczuwam mocniejsze zmęczenie. Natomiast jak śpię powyżej 8 godzin to jestem nie do życia, przymuła, ból głowy, ogólnie kiepsko.
Jeśli jest za długie to tak. Człowiek robi się ospały i mniej efektywny. Tylko weź pod uwagę to co napisałem powyżej. Czasem trudno określić co dla kogo będzie za długo.
Odpowiem już tutaj na pytanie o rozstaw poręczy. Stań prosto, klatka wypięta. Ramiona luźno zwisają wzdłuż tułowia. Nie należy ich przyciskać. Mają być tak daleko jak dyktuje to rozstaw barków i masa teres major. W tej pozycji należy zmierzyć odległość między dłońmi. Wynik jest optymalny dla Ciebie na rozstaw poręczy.
OdpowiedzUsuńChciałbym tu jeszcze odnieść się do dyskusji z poprzedniego wątku :)
OdpowiedzUsuńOd kilkudziesięciu lat, czyli od czasu powstania naukowej psychologii, toczy się nieustanna awantura o najlepsze metody wychowawcze. Mam wrażenie, że widzieliśmy już wszystko, od tresowania dzieci jak psów, po tzw. bezstresowe wychowanie i pozbawianie konsekwencji, jako dwie skrajności. Powstały różne specjalne systemy, programy i diabli wiedzą co jeszcze, a wszystko niby opiera się na podstawach naukowych. Kłopot w tym, że znaczna część psychologii albo jest podstaw naukowych (w sensie popperowskim) pozbawiona, albo materiał dowodowy bazuje na białych studentach z trzech amerykańskich i dwóch brytyjskich uczelni. Jednocześnie, poprzez postępujący zanik więzi społecznych, tracimy wiedzę i mądrość wypracowaną w sposób naturalny. Nie twierdzę, że zawsze "tradycyjne metody" były dobre, ale wyrzucanie całkowicie do śmietnika wszystkiego, co ludzkość wypracowała na temat więzi społecznych jest nieporozumieniem. Dlatego moim zdaniem na temat więzi rodzinnych najwięcej można nauczyć się po prostu od osób mądrych, posiadających w tym zakresie duże doświadczenie. Takimi ludźmi są np. doświadczeni terapeuci rodzinni, niekoniecznie nawet naukowcy, ale po prostu tacy, którzy zjedli zęby na pracy z ludźmi i rozwiązywanih ich problemów. Dla mnie największym autorytetem jest z tego powodu prof. de Barbaro, ale też takie osoby jak dr Woydyłło-Osiatyńska czy prof. Popiołek. W sieci łatwo znaleźć ich wykłady i dyskusje z ich udziałem, co bardzo polecam :)
W niedzielę podczas dwójek uda na maszynie coś nacignalem po prawej stronie plecow na wysokości odcinka lędźwiowego. Ból nie był duży, coś tam czułem, ale niewiele. Zrobiłem jeszcze 2 ćwiczenia, do tego lekkie rozciąganie i do domu. Wieczorem zaczęło boleć bardziej, a od poniedziałku ledwo się ruszam. Jakakolwiek rotacja w osi kręgosłupa powoduje paraliżujący i przeszywający bol. Zażywam dicloberl retard, ale dzisiaj środa i żadnej poprawy. Poradzcie coś proszę..
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie tylko pospinałeś plecy prostując się wspomagając tylnią grupę, ciężko o poważną kontuzję w takiej pozycji, polecam rozgrzać , pozycja ułożeniowa krzesełkowa , leżenie na plecach z nogami na krześle 90 st zgięcia w kolanie, a następnie lekkie mobilizacje typu kot - wielbląd , i badanie ruchu w każdym kierunku. Grunt to spokój i próba mobilizowania się powolutku .
UsuńTrudno coś radzić w takiej sytuacji zdalnie. Może być uraz kręgosłupa, może wypadł krążek międzykręgowy. Na pewno coś uciska nerw. Najlepiej byłoby iść do dobrego lekarza, choć obecnie w okresie pandemii histerii może to być wyjątkowo trudne. Jesteś w stanie zrobić w miarę bezboleśnie przeprost w tył stojąc i na boki?
OdpowiedzUsuńKażdorazowo próbując wykonać jakiś ruch spina mi bardzo mocno mięśnie po lewej części odcinka lędźwiowego i to powoduje potężny ból. Konsultowałem się z lekarzem pierwszego kontaktu, powiedział, by dalej stosować dicloberl i czekać.
UsuńTypowe! Przepisuje się NLP i wal się pacjencie!
OdpowiedzUsuńSpróbuj może kupić maść arcalen i niech Ci to ktoś wsmarowuje w plecy z dwa razy dziennie. Mocno tak, by aż parzyło. Do tego, jak masz możliwość, leżenie na plecach w ciepłej wodzie.
Otóż to, tak jesteśmy traktowani przez lekarzy..
UsuńDziękuję, zastosuję Twoje rady. Niestety nie mam wanny. Jeżeli troszkę puści to wybiorę się do fizjo/osteopaty i zobaczę co powie.
Kręgarz/fizjoterapeuta w jednym byłby pomocny. Może się przydać tania maść bursztynowa - producent Farmina/7 zł w aptece.
OdpowiedzUsuńJak masz DMSO to możesz spróbować posmarować przez parę dni, ewentualnie kupić sól iwonicka - szklanka soli na wannę ciepłej wody. Leżysz w ciepłej wodzie wyłącznie, jak stygnie za bardzo, to wychodzisz.
Marku, przypomniało mi się, czytając Twój post, jak niegdyś świętej pamięci prof. Wolniewicz mówił, że nie przyjdzie niedługo czekać, kiedy nastąpi taki nawrót do tradycyjnych/minionych sposobów wychowania, że wrócą nawet kary cielesna w szkole :-)
OdpowiedzUsuńNa zasadzie cofnięcia/wychylenia wahadła w przeciwną stronę, od rozpasania do zamordyzmu ;-)
Ludzie zawsze mają skłonność do przeginania albo w jedną albo w drugą stronę. Albo dziecko może wchodzić na głowę, albo należy je chłostać dziennie wychowawczo. Ani jedno ani drugie właściwe nie jest.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, to zresztą działa we wszystkich dziedzinach życia. Czasami starający się myśleć racjonalnie człowiek może poczuć się naprawdę zagubiony, ale dużo zależy od punktu odniesienia. Przykładowo, konserwatysta obserwujący działania i wypowiedzi środowisk skrajnie lewicowych może bardzo łatwo się w swoim konserwatyzmie utwierdzić. W drugą stronę, liberał spotykający się ze skrajną prawicą również odbierze to jako potwierdzenie konieczności działań swojego środowiska. A człowiek myślący niezależnie prawie zawsze pozostanie gdzieś na środku, okrakiem na barykadzie. Nie dość że jest to postawa wykańczająca ze względu na brak poczucia wsparcia społecznego, to jeszcze wszyscy odbierają taką osobę jako wrogą, w myśl słów, które śpiewał Kaczmarski: kto sam ten nasz najgorszy wróg.
OdpowiedzUsuńNo tak już jest, jak nie jesteś z naszej mafii...
OdpowiedzUsuńObawiam się, że będzie tylko gorzej, np. założę się, że niedługo doczekamy się ograniczania np. wolności religijnej w Europie.
Wolności słowa to już dawno niema, przynajmniej w zdecydowanej większości krajów UE. Ale to inne historie.
Osobiście uważam, że najgorszym przejawem zaniku wolności słowa jest to, co się teraz dzieje z zasadami przyznawania Oskarów. Filmy opowiadające o prawdziwym życiu nie mają peaktycznie szans się przebić, bo wszędzie będą musieli być przedstawiciele każdej możliwej rasy, religii, orientacji seksualnej itd. Przypomina się nie tak dawna afera z serialem Czarnobyl, któremu oberwało się, bo w ekipie ratunkowej nie było osób czarnoskórych... Jestem absolutnym zwolennikiem równouprawnienia, a rasizm czy dyskryminację religijną uważam za obrzydliwe, ale mierzi mnie kastrowanie rzeczywistości w imię ideologii.
UsuńZ drugiej strony myślę, że w UE to się dopiero zaczyna. Pod tym względem nawet dobrze żyć w naszej biednej, zacofanej Polsce, gdzie nikt się jeszcze nie obrusza na pierszy opowiedziany dowcip :)
Dużo łatwiej też zrozumieć postępujący zwrot w kierunku ideologii konserwatywnej. Liberalizm, mimo pięknych założeń, w znacznej mierze kastruje kulturę i przeciwko temu się ludzie zaczynają buntować. Jaskrawym przejawem jest ostatnia nagonka wokół "W pustynii i w puszczy". Tak jak wspomniałem, obrzydza mnie poniżanie kogokolwiek ze względu na kolor skóry, ale to jest po prostu przesada.
Już po napisaniu tego komentarza zdałem sobie sprawę ze sprzeczności w tym, że najpierw piszę, że do nas to jeszcze nie dotarło, a zaraz potem przywołałem rodzimą awanturę na tym tle :)
UsuńTak naprawdę jestem dość pesymistycznie nastawiony pod tym względem do przyszłości. Z jednej strony liberalizm przyniósł dużo dobrego, ale z drugiej, tak jak napisałem, kastruje wszystko inne. Wyrośliśmy z koszmarnej, mizoginistycznej, pełnej przemocy kultury, ale to nie oznacza, że nie ma w niej niczego pięknego. Tymczasem konsekwentny liberalizm stara się de facto od tego dziedzictwa odciąć, niczym od niechcianego wujka alkoholika. Według mnie jedyna nadzieja (ale i kolejna groźba) w tym, że obecnie nawet liberalizm chyli się pomału ku upadkowi.
Co myślicie o używaniu okularów blokujących niebieskie światło? Używa ktoś lub rozważa kupno? Pzdr:)
OdpowiedzUsuńJa uzywam takich juz od roku. Zakladam je kazdego wieczora okolo 20-21. Oczywiscie f.lux jest dobrym dodatkiem rowniez jesli ktos lubi siedziec przy monitorze do pozna. Najlepiej byloby poczytac jakas ksiazke przed snem ale wiadomo nie kazdy tak moze i do tego okulary tez sie przydaja.
UsuńMarku - zgoda. Jest takie śmieszno/straszne powiedzenie człowieka, którego bardzo cenię za całokształt, mianowicie mawia, że starcia komunizmu z kapitalizmem/liberalizmem zwycięski wyszedł... feudalizm :-)
OdpowiedzUsuńMam takie okulary, kupiłem na Amazonie za parę złotych. Dają radę.
OdpowiedzUsuńTeoria jest taka, że zakładasz je na nos, nawet w nocy, kiedy do kibelka idziesz za potrzebą ;-)
Nawet małe ilości tego niebieskiego światła w nocy ponoć potrafią zafiksować produkcje melatoniny.
Ale kto ich tam wie...
Głównie chciałam ich używać do komputera. Aktualnie pracuje siedząc przed komputerem i po kilku godzinach zaczynają mnie boleć oczy. Sprawdzę f.lux, dzięki :)
OdpowiedzUsuńBardzo pomarańczowe macie szkła? Widziałam dużo rodzajów okularów, podobno szkło podchodzące pod kolor czerwony blokują najwięcej światła.
Ja mam praktycznie przezroczyste chociaz troche sa lekko pomaranczowe ale naprawde tego nie widac az tak i wydaje sie jakby byly kompletnie transparentne. Wynika to z tego ze to sie sklada z kilku warstw ktore blokuja swiatlo niebieskie.
OdpowiedzUsuńMam kumpla, który w wieku 34 lat dostał ogromnych bóli rwy kulszowej. Fizjo trochę załagodził, ale ból pozostał i problemy w życiu codziennym. Może mielibyście jakieś zalecenia? Co robić, na co zwrócić uwagę?
OdpowiedzUsuńTo nie jest temat na poradę internetową czy krótki komentarz. Przyczyn może być mnóstwo i takich pozornie nie powiązanych z objawem. Tu odsyłać mogę tylko do książek Rakowskiego albo do fizjoterapeuty dobrze zorientowanego w temacie. Trzeba przeprowadzić szereg testów i badan, a dopiero potem ustalić jak powinna wyglądać terapia.
OdpowiedzUsuńMnie kiedyś pomógł martwy ciąg:-P
Usuńpoważnie...
UsuńCzasem może pomóc, a może też bardzo zaszkodzić.
UsuńJeśli zapuszcze rdzeń jestem pewien, że ból powróci. Nie brałem się też za te ciągi w jakimś krytycznym stanie. I robiłem to bardzo delikatnie. Jestem skazany na trening:-)
UsuńWitam, mam pytanie co do suplementów podkowy, ostatnio duzo ludzi piszę ze popsuły się i wapń po nich mocno skacze, co o tym myślicie
OdpowiedzUsuńNie zauważyłem,ale ostatnio mało używałem. Co konkretnie brali/brałeś że skacze?
OdpowiedzUsuńCo znaczy, że skacze? Wyższy poziom we krwi? Po czym dokładnie i gdzie ci ludzie to napisali?
OdpowiedzUsuńMielibyście kogoś do polecenia z masażu sportowego w Warszawie?
OdpowiedzUsuńAle Mamed zaskoczył swoją walką.
OdpowiedzUsuńOglądał ktoś z Was?
40 lat vs 32 (Scott). Zastanawiam się czy to była ustawka, czy naprawdę w wieku 40 lat można jeszcze walczyć na poziomie zawodowym.
Co o tym sądzicie?
Na poziomie KSW zapewne można i do 50siątki walczyć o pasy ;)
OdpowiedzUsuńMiał trochę szczęścia, że wszedł mu ten kopniak.
Twierdzi, że psyche odbudował, zobaczymy co pokaże dalej.
No ale powrót zaliczył bardzo fajny. Akurat jego lubię z tego światka ksw :)
UsuńNa poziomie ksw wystarczy mieć odpowiednio rozpoznawalną twarz, żeby walczyć :) Nie mówię przy tym o takich osobach, jak na przykład Pudzianowski, którego osobiście bardzo szanuję, ale np. o jego pierwszym oponencie, Najmanie. Później, jak Najman "walczył" z Saletą, ktoś dobrze sprawę podsumował nazywając to walką faceta bez nerki z facetem bez jaj :)
UsuńA co do wieku w sportach walki, trzeba pamiętać, że sama wydolność fizyczna to nie wszystko. Najbardziej liczy się tak naprawdę doświadczenie i siła charakteru, wraz z przekonaniem, że ring czy klatka to wciąż twoje miejsce. Różnice w nastawieniu między zawodnikami naprawdę potrafią działać cuda. Najłatwiej przegrać właśnie poprzez lekceważenie rywala bo ma ponad 40 lat, a to już trzecia runda, więc co on tam jeszcze może. A tu kopniak... :)
Ci dzisiejsi showmeni...
UsuńBruce Lee. Czytam właśnie tłustą biografię. Obczajcie jego "one inch punch".
To wynik zjednoczenia ducha i ciała. Niesamowicie rozwiniętej Świadomości. Ruchy doprowadzone do perfekcji. "Musisz być jak woda..." :-)
Był nie tylko nauczucielem sztuk walki, ale też filozofem i przewodnikiem duchowym. I kochał jointy:-D
Co jakiś czas czuję pieczenie/palenie w prawym udzie. Uczucie, jakbym wbił coś bardzo gorącego. Mięśnie czy może coś od kręgosłupa lędźwiowego? Macie jakieś pomysły?
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej kręgosłup albo podrażnienie któregoś z więzadeł w miednicy. Bez dokładnego badania i fizjo można tylko zgadywać.
OdpowiedzUsuńTak myślałem, bo ostatnio co chwilę mam problemy z odcinkiem lędźwiowym. Coś się niedobrego dzieje i trzeba chyba iść na jakąś tomografię.
UsuńAkurat w tym wypadku tomografia niekoniecznie coś wykaże. Lepiej zainwestuj w badanie palpacyjne u dobrego fizjo.
OdpowiedzUsuńFizjo.. Boże dopomóż w kontaktach z nimi. To samo tyczy się lekarzy. Nie wiem czy to przypadłość obecnego wieku czy jak, ale jakość ich obsługi leci na łeb na szyję.
UsuńZ ręką na sercu - przerobiłem kilkunastu fizjoterapeutów i osteopatów, ze względu na problemy z kręgosłupem. Masa pieniędzy i każdy jeden mądrzejszy od drugiego. Efekty? Na obecną chwilę żadne.
Mogę zrozumieć Twoją frustrację, bo całe życie tak ma w kontaktach z lekarzami. Dodatkowym problemem jest nasilająca się moda na usługi fizjoterapeutów, co powoduje, że do tego zabiera się wielu obiboków i nieuków. Jednak raczej inaczej nie dojdziesz do sedna problemu, dlatego dobrze jest podowiadywać się czy w okolicy nie ma kogoś kompetentnego, kto pomógł większej liczbie ludzi.
OdpowiedzUsuńHej Stefan,
OdpowiedzUsuńPytanie, jak suplementować aspargin.
Kiedy brać, z czym brać, co unikać etc.
I jak podchodzicie do obecnej sytuacji w Polsce? Mam na myśli kolejne zamykanie silowni i basenów. Ledwo człowiek wrócił na właściwe tory po poprzednim zamknięciu i teraz znowu.. Jak żyć w tym kraju? Gdzie jest sens i logika?!
OdpowiedzUsuńBrać po posiłkach lub w trakcie. Dużo zależy jakie masz niedobory i ile chcesz brać. Jeśli np.1-2 tabletki to najlepiej z ostatnim posiłkiem w ciągu dnia. Jeśli więcej, to podzielić dawkę na więcej posiłków. Tylko jednak bym nie przesadzał z ilością. Raczej nie łączyć z cynkiem.
OdpowiedzUsuńNie widzę logiki w zamykaniu siłowni. Mnie ta informacja wyprowadziła z równowagi dziś rano. Mam swoje zdanie na temat tej tzw. pandemii. Nie kwestionuję istnienia tego wirusa ale nie wierzę, że jest aż tak niebezpieczny, jak nam wmawiają. Póki co musimy żyć w tym absurdzie.
OdpowiedzUsuńMiałem w miarę luźne podejście też i uważałem, że przesadzając dopóki nie zachorowała siostra teściowej i jej syn. Młody chłopak bo 26 lat tydzień temperatura ok 40 stopni, kaszel i problemy z oddychaniem i jak sam mówił samopoczucie koszmarne. Więc jednak jest coś na rzeczy. Wiadomo, że jeden przejdzie lżej drugi ciężej, ale trzeba być ostrożnym.
UsuńKredycik gotówkowy jesli brakuje, z ratą jak za karnet i własne graty...
UsuńDopiero zaczyna się zajebisty trening. W cichym lokum. Bez lansu i sraczkowatej pseudomuzyki. Na publiczną to teraz może kiedyś pójdę z kumplem. Zamiast flaszki:-)
Jak ktoś nie ma miejsca i możliwość to zostaje kupić parę odważników i przestawić się na nieco inny trening. W kredyt, zwłaszcza teraz nikomu się pchać nie radzę.
UsuńZapomniałem, że nadeszły złe czasy...
UsuńPowstał nowy pomysł. Siłownie przemianowuje się na Świątynie Zdrowego Ciała i zaprasza na nabożeństwa :)
UsuńMożnaby nawet zarejestrować związek wyznaniowy, ale teraz to już nie takie proste jak kiedyś, gdy wystarczyło znaleźć 15 osób i wysłać wniosek :)
UsuńMarku, u Was w Krakowie całkiem nieźle taki kościół sobie poczyna: https://krakow.naszemiasto.pl/krakow-policja-skontrolowala-silownie-ktora-przeksztalcila/ar/c1-7953665 Czekam z niecierpliwością na filię w Płocku.
UsuńDla ateistów, tak do domu, jeśli mogę coś polecić, to taki drążek: https://allegro.pl/oferta/drazek-do-podciagania-szeroki-na-sciane-sufit-9153000506
Mocowanie zajmuje niewiele miejsca, dlatego warto zamontować go nad wejściem do pokoju, aby nie obijać ścian stopami. Drążek jest dość gruby 34mm. Zawiesiłem go na wysokości 221cm, do sufitu mam 25-26 cm i pomimo, że do najniższych nie należę muszę przyznać, że takie kompromisowe rozwiązanie sprawdza się b. dobrze i ćwiczy się dość komfortowo. Myślę, że już osoba przy wzroście 185cm nie musiałaby uginać nóg. U mmnie to ugięcie jest stosunkowo niewielkie. Ponadto drążek to urządzenie wielofunkcyjne, mój odnotował już wysuszenie prania. Polecam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPozostaje mi być dumnym z własnego miasta :)
UsuńJestem zwolennikiem zdecydowanych działań w związku z pandemią, ale pierwszy lockdown pokazał jasno, że takie ograniczanie działalności to wylewanie dziecka z kąpielą. Ograniczenie liczby osób w środku w zupełności by wystarczyło. Tak między bogiem a prawdą najskuteczniejszym środkiem byłoby po prostu egzekwowanie noszenia tych nieszczęsnych maseczek w miejscach publicznych. Ale to też nie w takiej formie jak obecnie, bo zmuszanie człowieka, żeby na pustej ulicy bez kontaktu z nikim szedł w masce to parodia. Moim zdaniem przepisy, które obowiązywały jeszcze dwa tygodnie temu były zupełnie wystarczające, tylko nikt ich nie egzekwował. Za to teraz doszliśmy do sytuacji, że żeby dostać się do szpitala, trzeba mieć zaświadczenie, że jest się zdrowym...
Takie działania są kompletnie nieadekwatne. Z punktu widzenia bezpieczeństwa pandemia to tylko kolejny czynnik, kolejne zagrożenie z którym trzeba sobie poradzić, ale które jest tylko częścią większej całości. Nie można pozwolić by ludzie tracili pracę w imię ratowania służby zdrowia (bo to o zachowanie jej sprawności w tym wszystkim chodzi). A trzeba pamiętać, że u nas i tak nie jest tak źle. W niektórych krajach trzeciego świata przewiduje się, że więcej ludzi umrze z głodu spowodowanego problemami gospodarczymi wywołanymi walką z pandemią, niż od samej choroby
Marku, okazuje się, że maseczki indukują szereg zagrożeń. Nie są żadnym rozwiązaniem. Chyba, że przy operacji na otwartym sercu...
UsuńTak, generalnie jest sporo racji w tym co napisałeś i w większości trudno się nie zgodzić za wyjątkiem maseczek - to zwykła tresura. W tych działaniach nie ma kompletnie żadnej logiki i proponuje się jej nie doszukiwać.
UsuńMaseczki mają spowodować to że nie będziesz wychodził z domu, nie powiedzieli Ci że masz areszt domowy tylko powiedzieli że masz nosić maskę. Co to za przyjemność chodzić w szmacie na twarzy i podtruwać się CO2 - chyba lekarz ma jakąś wiedzę w tym zakresie: https://aletuba.pl/watch/dr-in%C5%BC-wojciech-jan-karwowski-m%C3%B3wi-o-szkodliwo%C5%9Bci-noszenia-maseczek_OtuzPeKbzdOVafa.html
Bzdurą kompletną jest, że to niby pandemia, tylko że ludzie nie chcą jakoś umierać - dane z września są na stronach min. cyfryzacji we wrze '20 zmarło 1tys. osób mniej niż we wrz '19.
Pasują Ci maseczki, fajnie, za chwilę będziesz miał szczepionki, które już są zapisane w ustawie, którą teraz będzie procedował senat.
Przy skali zachorowań na grypę w ostatnim sezonie w Polsce na poziomie 4mln nie jest możliwym, aby wirus zdechł z głodu. Nie wychodzenie na dwór i brak kontaktu z wirusami może spowodować, że kiedyś przyjdzie choroba groźniejsza i nasze organizmy polegną. Obecnie już są bakterie, na które antybiotyki nie działają, natura zawsze znajdzie jakieś obejście.
RZG, celem noszenia maseczek nie jest ochrona przed zakażeniem, bo w takim razie każdy musiałby mieć drogą maskę z wysokim filtrem, ale przede wszystkim ograniczenie przekazywania wirusa przenoszącego się drogą kropelkową w wydychanym powietrzu. Jeśli kichniesz, kaszlniesz albo nawet po prostu oddychasz czy mówisz do kogoś w masce, zasięg wydychanego powietrza i drobinek śliny jest mocno ograniczony.
UsuńW tym sensie, to absolutnie najskuteczniejsze narzędzie do ograniczania rozprzestrzeniania się choroby, a w dodatku praktycznie nieszkodliwe i nieuciążliwe. Śmieszą mnie ludzie buntujący się przeciwko noszeniu maseczek i poprzez to "walczący o swoją wolność i prawa obywatelskie". Totalna dziecinada. A policjanci nie chcą nawet tego egzekwować, bo to jak uganianie się za dziećmi w przedszkolu, żeby myły ręce po wyjściu z kibla...
Azbest, niestety ja nie mogę się z Tobą zgodzić, nawet częściowo. Statystyka to narzędzie z którego trzeba umieć korzystać. Fakt, że liczba zgonów nie odbiega od średniej oznacza tylko i wyłącznie tyle, że liczba zgonów nie odbiega od średniej. Nijak nie neguje to istnienia pandemii, czy jej potencjalnie szkodliwych skutków dla służby zdrowia.
Jeszcze dopowiadając, takie wybiórcze wyciąganie statystyk świadczy o kompletnym niezrozumieniu problemu, z jakim mamy do czynienia. Między innymi przez słabą edukację w tym zakresie, ludzie spodziewali się, że pandemia spowoduje zwielokrotnioną śmiertelność, a niektórzy oczekiwali wręcz stosów zwłok palonych na ulicach. Zgadza się, na koronawirusa umierają przede wszystkim ludzie z grup podwyższonego ryzyka. Nie są przypadkiem te wszystkie "choroby współwystępujące". Nie badałem tego, ale podejrzewam, że jest dużo racji w tym, że sporo zmarłych na Covid, i tak umarłoby w mniej więcej tym samym okresie, a wirus był przysłowiowym gwoździem do trumny. Z drugiej strony sporo ludzi z grup ryzyka zaczęło nagle ostro dbać o zdrowie, unikać zakażenia i tym samym mogą przeważać szalę w drugą stronę, jednocześnie wyrównując statystyki. Takich zjawisk wpływających na statystyki jest dużo więcej i między innymi dlatego trzeba być dobrze przygotowanym, żeby je interpretować. Problem z koronawirusem jest zupełnie innej natury i jest ściśle związany z wydajnością służby zdrowia, którą tego rodzaju pandemia może zwyczajnie sparaliżować.
UsuńWreszcie na koniec, uważam, że to co piszesz o kontakcie z wirusami, jest co najmniej nieodpowiedzialne. To racja w przypadku ludzi młodych. Ale wmawianie czegoś podobnego osobom starszym albo z chorobami układu oddechowego byłoby zwykłą bezmyślnością, jeśli nie okrucieństwem.
Azbest, mają nosić i już. Tak jak Marek. On jest odpowiedzialny. Daje przykład. I dzieciory niech noszą wszystkie, rozsiewają zarazki. Te dopiero kichają, diablęta!
UsuńNie rozumiem tylko, dlaczego nie sięga się po te środki by zwalczać wirusy grypy i pochodne. Skoro to owocuje taką skutecznością?! Żartowałem.
Nie jest nieszkodliwe. Może stanowić wręcz zagrożenie, a skuteczność jest wątpliwa. Chyba, że mówimy o skutecznym wzniecaniu frustracji. W tym problem.
Z grypą nie walczy się w taki sposób, bo nie powoduje problemów takich jak Covid. Przede wszystkim chodzi o prędkość rozprzestrzeniania się.
UsuńJakie niby zagrożenia mogą powodować maseczki? Odparzenia uszu, o które są zaczepione?
Popatrzcie na Azjatów. Tam jak ktoś jest chory to nosi maseczkę, to u nich norma. Zimą to prawie wszyscy noszą.
UsuńPrzykład odemnie, że maski działają. Byłem we wrześniu przeziębiony - kaszel, katar. Zaraził mnie prawdopodobnie kaszlący w pociągu dziecka bez maski, który siedział naprzeciwko mnie w przedziale. Ja maskę miałem, a się zaraziłem, więc w tą stronę nie działa to za bardzo. Będąc przeziębionym byłem umówiony z kolegą z pracy na sobotnie dorabianie na magazynie przy przepakowaniach. 2x pół godz drogi wspólnie w aucie i praca przez 7h w masce (miałem na zmianę kilka masek). Ja kaszlący, a on się nie zaraził. Czyli pomaga i to jest fakt. Inna sprawa, czy zdrowi ludzie muszą nosić... Niestety naszego społeczeństwa nie nauczysz, że jak kaszlesz to masz mieć maskę, wiec nakaz noszenia jest dla wszystkich.
Było chyba nawet trochę badań na ten temat. Zresztą sprawa jest zupełnie logiczna. Do tego trzeba dodać, że to bodaj najtańszy i najmniej szkodliwy sposób ograniczania epidemii. Sam od kilku miesięcy noszę jedną materiałową maseczkę za 7zł od czasu do czasu tylko ją piorąc. W żaden sposób nie wpływają na gospodarkę, nie powodują utraty pracy itd. Wydaje się, że największym problemem tych nieszczęsnych masek jest ego tych, którzy je mają nosić. Jak tu się skupiać na czubku swojego nosa, skoro jest zasłonięty?
UsuńAle nie. Zamiast tego wolimy chaotyczne, wybiórcze działania niszczące gospodarkę i pozbawiające ludzi źródła utrzymania. Nie twierdzę bynajmniej, że to wina antymaseczkowych bojowników. Ludzie rzadko zachowują się racjonalnie. Problem polega na kompletnym braku egzekwowania tego przepisu, co jest wynikiem m.in. koszmarnej nagonki na policję, kiedy wlepiała mandaty przy pierwszym lockdownie. Wystarczyło dwóch bezmyślnych funkcjonariuszy, którzy wymyślili sobie, że ukarzą ludzi myjących samochody, żeby cała Polska trzęsła się przez tydzień z oburzenia. Po czymś takim nie dziwi specjalnie, że policja nie chce egzekwować zasłaniania twarzy.
W mojej okolicy policja wlepia ponoć mandaty. W Krakowie masz mądrzejszych funkcjonariuszy:-) Maseczka nadaje się się do noszenia do ~30min. Po tym okresie jest do prania/wymiany. Wilgoć, która zbiera się w tkaninie staje się siedliskiem patogenów. Ukochane ich warunki; ciepło i wilgotno...
UsuńMożna nawet do grzybicy płuc w skrajnych przypadkach doprowadzić. Tak na logikę. Widzę, że nie tylko starsze osoby sobie nie zdają sprawy. Dzieci w maseczkach...
Przy rozwijającym się mózgu tlen jest chyba też dość ważny.
My jednak mamy nadal milicję:-)
BTW: nie funkcjonuje czasem równolegle zakaz zasłaniania twarzy w miejscach publicznych? Tak czy siak mogą wlepić mandat:-DDD
Taki paradoks miał miejsce w Austrii - jednocześnie obowiązywał zakaz i nakaz zasłaniania twarzy w miejscach publicznych, ale chyba już to rozwiązali :)
UsuńInna sprawa, że nasz system prawa mowi, że przepisy nie mogą być sprzeczne i niemożliwe do spełnienia. W takiej sytuacji sąd musiałby uznać, że przepisy są po prostu nie ważne.
To, o czym piszesz to prawda. Noszenie tej samej maseczki dłużej niż kilkadzieścia/kilkadziesiąt minut bez jej osuszenia (niekoniecznie prania) może tak działać. Tylko ile czasu potrzeba na załatwienie spraw w przestrzeni publicznej, kiedy masz kontakt z obcymi ludźmi? Ile czasu trwa przejazd tramwajem, czy załatwienie sprawy w banku itd.? Może niektóre zawody wymagają noszenia maski przez dłuższy czas, np. kierowca taksówki, policja itp. ale to jest na tyle ograniczone, że powinno im się po prostu zapewnić więcej masek.
Jak widzisz, z tego co piszę bynajmniej nie wynika, że zgadzam się z obecnymi rozwiązaniami :)
Zmuszanie ludzi do chodzenia w maskach po pustych ulicach jest głupotą. Natomiast zupełnie dobre były przepisy sprzed jeszcze kilku tygodni, tylko że nikt ich nie egzekwował. Generalnie maska powinna być na twarzy wtedy, kiedy mamy potencjalny kontakt z obcą osobą. Nie chodzi o znajomych, rodzinę czy kolegów z pracy, tylko o przypadkowych ludzi w tramwaju, sklepie czy obsługę w różnych miejscach. Jeśli ktoś łazi po pustym sklepie bez maski, nie ma wg mnie problemu, ale przy kasie czy w kolejce, albo jak jest dużo ludzi, powinien ją założyć. Taki natężony kontakt nawet w normalnych warunkach praktyczni nigdy nie trwa dłużej niż pół godziny, a od tego nikt grzybicy płuc nie dostanie.
Prawdę mówiąc nie tylko nie zgadzam się z obecnymi przepisami, ale wręcz uważam, że kompletnie wypaczają sens noszenia maseczek i powodują więcej frustracji niż to warte.
UsuńAle są i tacy, którym to nie przeszkadza. Ostatnio byłem na spacerze z psem na Górce Pychowickiej w Krakowie (to taki spory park krajobrazowy). Pogoda nie sprzyjała, więc byłem sam w promieniu kilometra, rzecz jasna nie przejmując się żadnymi maseczkami, kiedy nagle usłyszałem, jak jakiś rowerzysta przejeżdżający z 50 metrów ode mnie drze się "Maaaska!!!" :)
Niebezpieczeńswo noszenia maseczeki i czy chronią...
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=lRK-fa58y88
Okazuje się, że jest jezcze gorzej niż myślałem. Intuicja mnie nie zawodzi.
Powiedzcie proszę, czy witamine c ze stanlabu można umieszczać w kapsułki? Pytam ponieważ niektórych ciężko namówić do picia a tabletkę zawsze każdy połknie.
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuje.
Czemu nie. Kapsułki rozpuszczą się w żołądku.
UsuńCo sądzicie o stekach wołowych z marketów typu lidl?
OdpowiedzUsuńZacząłem to ostatnio jadać i jakość wydaje się uczciwa.
Na etykiecie nic strasznego nie ma, samo mięso. Dojrzewające ponoć.
Jeśli skład mają ok, to czemu nie. Choć nie wiem czy taniej i pewniej nie wyjdzie kupienie normalnej wołowiny i zmielenie. Czasem nawet mielą w sklepach.
OdpowiedzUsuńWychodzi nieco taniej, ale steki z takiego "nie leżakowanego" mięsiwa mają fakturę podeszwy. Tak w 6min mam posiłek. Bywają promocje przy krótkim terminie i wtedy w cenie gruzu nawet polędwica. Zwykłą wołowinę kupuję do gotowania w szybkowarze:-)
UsuńNp. pręgę zamiennie z golonką wieprzową.
Dobre sezonowane steki to niestety majątek. Do tego trzeba je jeszcze umieć przyrządzić. Nie jest to może jakoś niewiarygodnie skomplikowane, ale wystarcxy zapomnieć o jednej z kilku reguł (np. solenie odkładamy na sam koniec, tuż przed podaniem) i efekt będzie mizerny, a kasa tak naprawdę stracona. Natomiast jeśli wyjdzie, otrzymujemy w przystępnej cenie steka niczym z dobrej restauracji :)
UsuńKłopot jest niestety z jakością mięsa. Naprawdę trudno znaleźć dobre sezonowane mięso. Te w sieciówkach to loteria: raz trafi się naprawdę dobra wołowina, a innym razem nawet mistrz szefów kuchni by się załamał.
Jest jak mówisz. Te z sieciówki wychodzą czasem pyszne, a czasem tylko zjadliwe. Używam tylko tabasco lub musztardy dijon, także sól to nie problem.
UsuńPozwolę się zareklamować, Dijon z Develey, ewentualnie z Biedronki (też nasza) polecam:)
UsuńGdzie przeceniają steki bliskie terminu? Bo ceny poszły mocno w górę i przestałem kupować, w Biedronce u mnie nigdy nie ma przecen, w Lidlu też nie widziałem.
W Lidlu u mnie tak robią, jeśli mają 2 czy 3 dni do końca. Dobre jedzenie zazwyczaj nie jest jednak tanie.
UsuńZaryzykowałem i okazało się, że polędwica z mięsnego (na wagę) bije wszystko. Nawet przy moich mizernych zdolnościach kucharzenia. To mięso da się zjeść na surowo bez siekania:-)
UsuńStąd ta żydowska cena zapewne...
Na pierwszy rzut oka, z czym byście połączyli ciągłe zmęczenie i senność u faceta? Zbadać testo i witaminy? 30 lat, dieta z niskimi węglami, regularna siłka do czasu zamknięcia obiektów.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, może ktoś z Was mógłby rzucić okiem na poniższe badania i napisać kilka słów przemyślenia? Pozycje, które wychodzą poza skalę, od 3 lat nie są w normach. Lekarze jedynie do cholesterolu się czepiają. Jak myślicie? Kopać dalej?
Usuńhttps://zapodaj.net/2ac3ed12d9db1.jpg.html
https://zapodaj.net/6c510329d7091.jpg.html
Zacznij od analizy stylu życia. Możliwe przepracowanie, brak właściwego podejścia do stresu, za dużo stresu, brak odpowiedniego wypoczynku. To, że w badaniach wyjdzie np. niski poziom testosteronu niewiele Ci powie, bo i tak nie będziesz znał przyczyny. Na drugim miejscu podaż mikroskładników, a na trzecim makro. Jeśli mocno obciąłeś ww i zrobiłeś to zbyt szybko, to też może tak się objawiać.
OdpowiedzUsuńOk, tak zrobię, dziękuję. Węgle obcinałem stopniowo, także to raczej nie to. Ten testo tak czy siak chciałbym zbadać. Zbadać T i FTST?
UsuńCholesterol masz ok.Martwić się należy przy podwyższonych trójglicerydach. Jeśli mocz badałeś dzień lub dwa po treningu to podwyższona kreatynina siłą rzeczy musi być. Co do reszty to może chodzić o jakąś chorobę autoimmunologiczną choć nie musi. Tarczycę warto zbadać.
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńStefan, pisałem już w dzienniku Szyla 9, jednak się skończył zakres...
OdpowiedzUsuńProsił o założenie nowego:-)
Ponawiam:
Pytałem o K2MK7. W 10000IU D3 z potkowy jest jej 250mcg. To nie za mało?
Dodaję jeszcze 500... Co daje 750mcg/10K IU D3. Czerniak poleca brać 1000mcg.
Jak określiłeś swoje zapotrzebowanie? Potrzebne są jakieś badania laboratoryjne?
https://www.youtube.com/watch?v=w8BhIi85Yfc
OdpowiedzUsuńTam też Ci odpisałem, tylko trzeba było rozwinąć komentarzy. Nie u wszystkich to działa, dlatego zwykle po przekroczeniu 200 proponuję kolejną część.
OdpowiedzUsuńWracając do Twojego pytania, to jak pisałem, możesz mieć rację. Muszę się temu bliżej przyjrzeć i ustalić na ile te proporcje są istotne.
Dzięki za link, przyda się.
OdpowiedzUsuńCześć! Widzę, że często podajecie jakieś ciekawe wskazówki odnośnie różnorakich schorzeń. U mnie jakiś czas temu został zdiagnozowany zespół policystycznych jajników. Co prawda oprócz braku okresu od dłuższego czasu i lekko odchodzących od normy wyników badań (jak w załączniku) – nic mi się nie dzieje, to lekarz zalecił brać antykoncepcję hormonalną. Branie tabsów ma wyrównać poziom hormonów i pomoże z okresem. Co o tym myślicie? Może macie jakieś spostrzeżenia i doradzicie co jeszcze zbadać i w którą stronę iść?
OdpowiedzUsuńBadania
https://zapodaj.net/586ba3c860651.jpg.html
https://zapodaj.net/bd3fc80910b47.jpg.html
Jedynie mogę polecić lekturę http://www.tlustezycie.pl/2014/02/pcos-czyli-zespo-policystycznyc.html
OdpowiedzUsuńWitam, mam pytanie o ornitynę czy ktoś stosuje, kupiłem aktualnie z Ostrovitu proszek, skład to sama ornityna. Chodzi o wspomożenie wątroby, patrzyłem na wszelkie rodzaje w aptece lecz tam wszędzie są dodatki w postacie soli kwasów tłuszczowych, czyli sterynianu magnezu którego nie chce przyjmować. Co myślicie na ten temat.
OdpowiedzUsuńCo do ornityny zdania są podzielone. Wyniki badań też dają różne wyniki. Jedni twierdzą, że pomaga wątrobie, a inni, że niespecjalnie.
OdpowiedzUsuńWięc co na wątrobe ostropest lepiej?
OdpowiedzUsuńTo akurat nie ma kontrowersji. Ostropest bardziej szkodzi niż pomaga. Wątroba sama dobrze się regeneruje, jeśli nie przesadzasz z węglowodanami czy alkoholem. No i oczywiście lekami.
OdpowiedzUsuńZamiast nad przereklamowanym ostropestem pochyliłbym się nad korzeniem karczocha.
UsuńNie chcę się wdawać w polemiki na temat wirusa i sytuacji w kraju, ale uważam, że to warto przeczytać: http://listlekarzy.pl/
OdpowiedzUsuńGdzie są imiona i nazwiska tych 177 lekarzy, którzy rzekomo poparli tą petycję?
UsuńJeżeli jest to list otwarty polskich lekarzy itd... to wypadałoby się pod nim podpisać, tak, jak się to robi pod każdym listem, zamiast spamować linkami na dole strony.
Nie neguję samej treści, ale już dr Dorota Sienkiewicz nie jest zbyt wiarygodna, równie dobrze mógłby to napisać J. Zięba ;)
Gardzisz panem Ziębą? Podejrzewam, że ów 177 drży o prawo do wykonywania zawodu...
Usuń"Gardzisz" to zbyt mocne słowo. Od paru lat Zięba = marketingowy bullshit nakierowany wyłącznie na $$$. D. Sienkiewicz wcześniej antyszczepionkowiec, teraz antycovidowiec, szuka rozgłosu? Nie znam tej pani zbytnio, ale ów list jest podpisany wyłącznie jej nazwiskiem, co mnie osobiście skłania do głębszego zastanowienia się nad jego treścią.
UsuńNp. na tej stronie na dole jest lista https://tarnogorski.info/lekarze-i-naukowcy-apel/
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=RO_XjTQBas0&t=1558s
OdpowiedzUsuńMoże rozśmieszy...ja jednak robię zapasy. W tym roku zmarł Adolf Kudliński, znany polski preppers. Ponoć w nocy na zawał. Znałem gościa osobiście. To może nie być przypadek. Miał żywotność 20-latka i nagle w wieku 69lat zasnął i się nie obudził.
Słuchałem Pana Adolfa i jakieś 3 lata temu zrobiłem nawet notatki z jego filmików o zastosowaniu ziół oraz zakupiłem jego pozycję pt. "Przetrwać".
UsuńRobienie zapasów to wcale nie taki głupi pomysł, pod płaszczykiem tzw. pandemii śruba jest ostro przykręcana. Sam kupiłem jakiś czas temu ze sklepu Pana Adolfa 10 konserw :-) Mięso jest bez żadnych szkodliwych dodatków więc spokojnie można kiedyś zjeść jak nie zamkną nam spożywczaków. Dzieją się takie cyrki, że nic nie jest wykluczone.
Pod deklaracją z Great Barinngton podpisali m.in. naukowcy z Harvarda, Stanford i Oxfordu. Zamykanie gospodarek to żaden ratunek na walkę z chorobą grypopodobną.
https://gbdeclaration.org/
Mam spory problem ze snem, od 2-3 miesięcy budzę się każdej nocy.. Nie mam pojęci co może być powodem. Możliwe, że jakiś stan zapalany, bo borykam się z bólem pleców. Ech, co zrobić? Nad bólem pracuję, ale to długofalowy proces. W nocy nie boli, ale może stan zapalny budzi?
OdpowiedzUsuńPrzyczyn może być tysiąc i więcej. Za mało informacji, by coś stwierdzić. Brak mikroelementów, problemy w życiu, problemy z radzeniem sobie ze stresem, podatność na zmiany pogody itd. O co dokładnie chodzi z tym bólem pleców? Bo to też spory ogólnik.
OdpowiedzUsuńPodaż mikro jest zapewniona. ADEK, magnez, potas, wit C, msm i czasami jod. Jeżeli chodzi o psychikę to jest ok, brak problemów w życiu i brak większych stresów.
UsuńBól pleców to prawdopodobnie problem z mobilnością kręgów w odcinku piersiowym. Objawia się to nudzącym bólem między kręgosłupem, a łopatkami. Przynajmniej tak stwierdził mój ostatni fizjo.. Z tym problemem walczę od jakiś 2 lat i ostatnio troszkę się nasilił.
Przy okazji, macie jakąś ściągawkę, które mikro można ze sobą łączyć i zażywać razem, a które nie?
UsuńJaka jest skuteczność wchłaniania magnezu do organizmu poprzez moczenie stóp w roztworze chlorku magnezu?
UsuńU mnie elegancka.
UsuńDaję 4 łyżki do niewielkiej miski napełnionej wodą. Gorącą na ile się da. Stopy tak moczę czasem nawet 30 min. Śpię później jak dziecko. (Nie, nie budzę się upaprany w kupie:-D)
Nie dawno mieliśmy dość burzliwą dyskusję na ten temat, ale w gruncie rzeczy niczego nie wykazała poza tym, że istnieją uzasadnione wątpliwości dotyczące takiej formy suplementacji magnezu. Należałoby to sprawdzić w jakimś systematycznym, dobrze zaplanowanym badaniu. Ponoć takie istnieją, ale osoby, które o nich wspominały (już nie pamiętam kto to był) nie podjęły dyskusji.
UsuńPewnie, kwestia jest subiektywna w takim razie.
Usuń1. Pompki na poreczach: W FAQ treningoym jest napisane, ze jak sie nie umie robic, to nalezy robic negatywy, chyba ze sie nie jest w stanie wyciskac na laweczce 2/3 masy swojego ciala. Nie mam laweczki, ale zakladam, ze nie bylbym w stanie tego zrobic (nadwaga). Jakie cwiczenia moge robic, zeby jednak uczyc sie pompek na poreczach? Myslalem o pompkach klasycznych oras o push press. Mam do dyspozycji porecze do pompek oraz sztange ze stojakami.
OdpowiedzUsuń2. Jaka jest w ogole tehcnika pompek klasycznych? Chodzi mi ogolnie o ustawienie ramion i plaszczyzny w jakich pracuja.
3. Podejrzewam u siebie ginekomastie - mozna jakos samemu okreslic czy sie ja ma, czy konieczna bylaby wizyta u lekarza? Jakiego?
1. Tak naprawdę na początkowym etapie nauki dipsów można się bawić na bardzo wiele różnych sposobów. Negatywy to tylko jedna z opcji. Te 2/3 ciężaru ciała w wyciskaniu to też taki ciężar orientacyjny, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Wg mnie najlepiej zacząć właśnie od klasycznych pompek i, kiedy już uda się ich kilka wykonać, połączyć z różnymi ćwiczeniami na poręczach. Na początek możesz np. robić kilka serii pompek, a potem ustawić się w pozycji do dipsów na poręczach i wytrzymać tak 20-30 sekund i z czasem coraz dłużej. Oczywiśćie rdzeń mocno napięty, łopatkk ściągnięte itd. Jak się uda tak wytrzymać około minuty, możesz zacząć robić bardzo płytkie dipsy i stopniowo odrobinę pogłębiać. Z czasem ręce wzmocnią się na tyle, że będiesz mógł zacząć robić negatywy - ważne żeby mieć już wtedy na tyle siły, żeby opuszczanie w negatywie było w pełni kontrolowane, a nie było spadkiem swobodnym :) na początku 1-2 sekundy negatywu w kilku seriach spokojnie wystarczą. Z czasem trzeba ten czas wydłużać, ale nie powinno się zwiększać liczby serii do więcej niż 5 (3-4 to optimum bo wbrew pozorom negatywy bardzo obciążają CUN).
OdpowiedzUsuńKolejna rada, żeby nie robić w trakcie nauki cały czas tego samego. Jednego dnia pompki i negatywy, a drugiego push press i wyciskanie stojąc. Jeszcze innego np. ćwiczenkaia wzmacniające ramiona, jak chód niedźwiedzi. W tym początkowym okresie można tak ćwiczyć niemal codziennie, więc warto sobie trening urozmaicać. Ważne, żeby pamiętać, że jak chcesz się nauczyć pompek na poręczach, to musisz spędzać sporo czasu na poręczach, aż samo przyjdzie :)
Dodam do tego, że warto też utrzymywać się w dolej pozycji dipsów, czyli z rozciągniętą klatką i tricepsami. Tak kilka razy po kilkanaście sekund raz na tydzień.
UsuńNatomiast warunkiem poprawnego push pressa jest poprawny przysiad. Dlatego warto się najpierw skupić na nim.
Poprawna pompka klasyczna to napięte pośladki i brzuch, tak na 20% możliwości. Dłonie równolegle do siebie i łokcie nieco cofnięte w tył.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCzy to rozciągnięcie na dole warto sobie włączyć na stałe do ćwiczenia. Czy raczej przy samej nauce?
UsuńI jeszcze Stefan podciąganie. Co sądzisz o nogach wyprostowanych "do przodu 90*" podczas całego ćwiczenia? Hit czy kit?
Jeśli zwalnia się w przysiadzie fazę negatywną to najlepiej oddychać równomiernie cały czas bez zatrzymywania oddechu. Tak jest bezpieczniej dla serca.
UsuńRozciąganie w dipach można stosować także na innych etapach. Wtedy już raczej z dodatkowym dowieszonym obciążeniem.
Jeśli w podciąganiu dasz nogi w przód to zmieniasz cały układ i zaangażowanie poszczególnych mięśni. Nie twierdzę, że to jest złe. Po prostu staje się innym ćwiczeniem. Jak ktoś przerobił odpowiednie napinanie rdzenia w tym ćwiczeniu, to może próbować. Dodaje się mocniejszą pracę mięśni brzucha, obręczy biodrowej i m. prostego uda. Jest niewskazane jeśli ma się problemy z kręgosłupem np. pogłębioną lordozę lędźwiową.
Dlaczego ma negatywny wpływ dla osób z pogłębioną lordozą? Nie spotkałem się z tym nigdy, a sam się podciągam w pozycji hollow body i to chyba dobra pozycja?
UsuńDlatego, że organizm będzie sobie kompensował i jeszcze mocniej pogłębiał lordozę. Sama wada wynika już osłabienia mięśni posturalnych lub złego ustawienia miednicy, a zwykle obu tych czynników. Dlatego dodatkowa praca w tej pozycji może ją jeszcze pogłębić.
UsuńI to jest dla mnie zajebiście ważna informacja. Bo mam takie pogłębienie w odcinku lędźwiowym. Zresztą w przysiadzie łatwo robię "kaczą dupkę" i muszę tego pilnować.
UsuńDrążek mam nieco za nisko. Bo łapię go bez odrywania stóp od ziemi. Spotkałem się ze zdaniem, że podwijanie nóg do tyłu i krzyżowanie kaleczy ćwiczenie. Czy najlepsza pozycja dla mnie to będzie lekkie uniesienie nóg do przodu?
Ostatnio chyba zbyt skrupulatnie wydziwiam z techniką ćwiczeń i mieszam sobie w głowie filmami na YT.
Możesz po prostu ugiąć nogi w kolanach, ale ich nie krzyżuj. W tej pozycji lekkie napięcie pośladków i powinno być dobrze.
UsuńAle jak dla mnie właśnie neutralna pozycja hollow body wymusza napięcie odpowiednio rdzenia i utrzymanie prawidłowej pozycji, ugięcie nóg dla mnie bardziej sprawia, że pogłębiamy lordozę lędźwiową i wyginanie się podczas podciągania na drążku.
Usuńhttps://kyleweiger.com/how-to-handstand-part-3-hollow-body/
UsuńTakie coś? Tak robiłem wcześniej.
Teraz mi się zachciało jak olimpijczyk:-P 90* I to chyba o taką wariację chodzi Stefanowi. I ona mi nie będzie służyć.
Kraken nie bierzesz pod uwagę tego, że w tej pozycji punkt podparcia jest u góry - nad głową, a nie poniżej stóp. Dlatego grawitacja działa dekompresyjnie na kręgosłup a nie kompresyjnie, co akurat jest pozytywne. Jednak przy unoszeniu nóg tak samo nieco inaczej będą działały mięśnie pośladków i brzucha oraz cała reszta. Wchodzi też kotrowanie pomiędzy najszerszymi grzbietu jak i pośladkami. Upraszczając wszystko - jak nie ma problemów z kręgosłupem można tak ćwiczyć, jeśli są - lepiej nie.
UsuńDzięki za wyjaśnienie, akurat powiem Ci, że miałem okresowo problemy z dołem grzbietu i zdecydowanie gorzej mi się podciąga jak mam ugięte nogi. Tak jak pisałem wcześniej jak tylko ugnę nogi od razu w podciąganiu wyginam się w łuk czuję napięcie w dole pleców. Pewnie to też indywidualne odczucia, które mają znaczenie.
UsuńTo warto zbadać lepiej. Sprawdzić pośladkowe czy też mięśnie bioder i miednicy. Gdzieś tam może być nadmierne napięcie. Albo w więzadłach kręgosłupa.
UsuńTeż mam wrażenie, że zaszło pewne nie zrozumienie. Hollow body to spięcie brzucha, które samo w sobie ustawia nogi nieco z przodu, a jako, że rdzeń spięty, to i kręgosłup zabezpieczony. Też podobnie się podciągam i robię dipy, chociaż określałem to raczej jako "pozycję gimnastyczną" niż HB.
UsuńA RZG, chyba miał na myśli bardziej pozycję L-sit (poziomka gimnastyczna).
pozdrawiam i dajcie znać, bo może jednak ja nie pokumałem :)
Z tego co ja zrozumiałem, pierwotnie chodziło o podciąganie się z nogami z przodu ustawionymi do korpusu pod kątem 90st i do takiej pozycji odnosiły się moje uwagi.
UsuńTak, mi chodziło pierwotnie, właśnie o to L 90*
UsuńDla mnie pozycja okazuje się wykluczona, ze względu na nieszczęsny odcinek lędźwiowy. (Dziękuję Stefan za uświadomienie). Teraz jednak zastanawiam się czy dawać nogi lekko do przodu (HB), czy do tyłu. Przy większym obciążeniu do tyłu wygodniej ze względu na łańcuch wrzynający się w cojones. I takiej zasady będę się trzymał:-)
Tak, to też ma znaczenie. Dając nogi do przodu raczej trudno coś dowiesić.
UsuńBez przesady, mnie ta sztuka się udawała.
UsuńŁańcuch z talerzem ściśnięty między nogami.
2.Naukę pompek polecam połączyć z nauką planka, żeby załapać właściwą pozycję. Stopy razem, nogi wyprostowane, pośladki napięte i stabilizują miednicę we właściwej pozycji (lekko podwinięta). Łopatki ściągnięte, a głowa stanowi naturalne przedłużenie tułowia (nie zadarta ani nie opuszczona - można poprosić kogoś, żeby przyłożył kij od miotły albo sztangę na próbę: powinna dotykać tyłu głowy, pleców i pośladków). Ręce na szerokość barków, można "wkręcić" w podłoże podobnie jak stopy w przysiadzie. Łokcie przy ciele, a w czasie ruchu idą równolegle do tułowia (nie na zewnątrz). Taka pozycja musi być utrzymana w czasie całego ruchu.
OdpowiedzUsuńOdnośnie pompek polecam:
Usuńhttps://youtu.be/J773G3f_nwQ
Ja się staram podciągać w takiej formie https://www.youtube.com/watch?v=sfHhWW5Sh2o
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń3. Ja bym poszedł do lekarza
OdpowiedzUsuńDoszło w ostatnim czasie do powiększenia sutków? Większego otłuszczenia w tym obszarze? Mogło się też pojawić swędzenie lub bolesność.
OdpowiedzUsuńChodzi o to, ze ja mam/mialem potezna otylosc i dopiero ostatnio mialem troche luzu w pracy i wzialem sie za siebie, tak ze moje zrzucanie wagi nabralo rozpedu. No i zauwazylem, ze tluszcz schodzi, obwody sie zmniejszaja, no ale piersi wygladaja nieciekawie. Obecnie mam wg wagi garmin 33% tluszczu (moze to nie jest dokladny wynik, ale jakis obraz sytuacji daje). Czyli o ostatnim czasie nie mozna mowic, ale w ciagu tych paru lat, gdy przybieralem na wadze, mozna powiedziec, ze dochodzilo do wiekszego otluszczenia, swedzenie sie pojawialo, ale z tego co pamietam tylko z lewej strony, powiekszenia sutkow raczej nie stwierdzilem. Ogolnie jak tam sciskam palcami, to czuje takie jakby wlokna, ogolnie czuje sie calkiem inaczej niz np. tluszcz na brzuchu. To wyglada kiepsko jak sie troche garbie, jak sie wyprostuje jest w miare ok. Moj ojciec tez jesz otyly i tez ma takie piersi ogolnie. No zobaczymy jak to dalej z utrata wagi bedzie szlo, ale z tego co widze to do lekarza i ta ktrzeba bedzie isc :)
UsuńJak rozumiem kwestię diety opanowałeś? Jak coś to odsyłam do FAQ o diecie. Warto też dodać suplementację cynkiem. Najlepiej razem z witaminą C.
UsuńPanowie macie sprawdzone info odnośnie imbiru? Ostatnio piję herbatę z imbirem, ale spotykam się ze sprzecznymi informacjami. Jedni piszą, że zalewać wrzątkiem, bo lepiej się wydostają z niego składniki aktywne, a inni, że jak cytrynę dodawać w niższych temperaturach bo w wysokiej traci część właściwości. Jaka jest prawda?
OdpowiedzUsuńHerbatka...proszę Cię.
UsuńKorzeń obierasz ze skórki. Trzesz na tarce "na grubo". Wrzucasz do garnka. Po czym zalewasz wrzątkiem, niech woda przykryje imbir. Ale nie za dużo. Zostawiasz na malutkim ogniu. Niech "pobulgoce" 10min. Przelewasz w słoik. Po ostygnięciu dodajesz cytrynę. Na litrowy słoik daję 1 całą. Możesz dać więcej. :-]
Chyba, że masz wyciskarkę...
No ciekawa mikstura ile tego naparu spożywasz? Herbatka to tak w pracy kilka plasterków wrzucam do herbaty tylko właśnie nie wiedziałem czy można wrzątkiem zalewać :)
UsuńJak zaczynałem, piłem 3 łyżki. Spróbuj 1 najpierw. Zobacz jak zareaguje śluzówka.
UsuńTeraz żona krzyczy, że wszystko wychlam:-P
Ide dziabnąć imbir, Twoje zdrowie!
Możesz to brać w buteleczce ze sobą do pracy. Trzymam w lodówce.
UsuńMożna też rozcieńczać jak się okaże za mocne.
Dziękuję, wzajemnie teraz zdrówko najważniejsze :)
UsuńWitam serdecznie. Do tej pory nie miałem przyjemności publikować tutaj na blogu, choć śledzę wątki z mniejszymi lub większymi przerwami jeszcze od czasów HW. Nie ćwiczę typowo siłowo, ale odbywam 3x tygodniowo treningi głównie z masą własnego ciała plus do tego jakiś niewielki zakres obciążeń. Głównym obszarem moich sportowych zainteresowań są od jakichś 10-11 lat biegi górskie (nie uliczne). Po krótkim przedstawieniu się przejdę może do sedna. Od jakiegoś roku próbuję walczyć z anemią. Staram się regularnie robić badania i cały ten czas RBC, HGB i HTC mam poniżej normy. Ostatnio lekarz zasugerował mi bym zrobił badanie poziomu testosteronu i wyszedł mi poziom 555ng/dl. Lekarz powiedział, że jest wszystko ok, natomiast ja osobiście mam obawy, że jednak jest on za niski.Nadmienię, że mam 38 lat. Czy jest szansa spróbować jakoś podbić jeszcze tę wartość do góry mając tyle lat, czy już raczej jestem na straconej pozycji.
OdpowiedzUsuńPaweł, napisz, jak wygląda Twoja dieta, z jakich źródeł czerpiesz żelazo itp.
UsuńDużo zależy od diety stylu życia(stres).Z tego co pamiętam sport wytrzymałościowy nie sprzyja tesciowi.Może ADEK komplet witaminowy pomoże.
OdpowiedzUsuńNa pewno dieta ma znaczenie, choć nie zawsze rozwiązuje wszystkie problemy. Prócz wspomnianego ADEK warto dodać cynk z wit. C i jakiś dobry kompleks wit. z grupy B. Do tego magnez. Po kilku miesiącach można też pomyśleć o kozieradce czy korzeniu pokrzywy, ale dopiero po ogarnięciu diety i podstawowej suplementacji.
UsuńWażny też jest sen i odpowiedni relaks - rzeczy nazbyt często lekceważone.
UsuńStefan czy jest możliwość artykułu na temat ćwiczeń asekuracjnych,pomocniczych pod główne lifty w trojboju siłowym?
OdpowiedzUsuńJak odp.je dobrać?kiedy kiedy je stosować?
To jest temat rzeka i pewnie nie dałoby się go w całości ogarnąć nawet w solidnej książce. Ćwiczeń jest mnóstwo, a wszystko zaczyna się od zdiagnozowania problemu. Gdzie i co szwankuje, a co ważniejsze dlaczego. Wtedy wprowadza się konkretne ćwiczenia. Kiedyś śmiano się z kulturystów i z izolacji mięśni, a teraz się to przejmuje w wielu sportach jak choćby w trójboju. Bo właśnie tym są te wszystkie asysty - skupianiem się na konkretnym mięśniu czy obszarze stwarzającym problemy. Na początek proponuję przejrzeć całość tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://podsztanga.pl/artykuly/ - sporo dobrej roboty, choć oczywiście to też nie wyczerpuje tematu. Warto również zaopatrzyć się w książkę Starretta "Sprawny jak lampart".
Sporo dobrego słyszałem o tej książce, jednak cena skutecznie mnie odstrasza od zakupu.
UsuńMoże ktoś wie, gdzie ją nabyć w jakiejś bardziej "normalnej" cenie? może być używana
Dziękuję za odpowiedź,biorę się za czytanie.
OdpowiedzUsuńStefan polecasz jakieś Wit.B z podkowy,czy raczej płatki drożdżowe będą ok?
OdpowiedzUsuńTe z podkowy complex są ok. Same płatki mogą czasem nie wystarczyć.
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu borykam się z bólem odcinka piersiowego i szyjnego kręgosłupa. Praca przy biurku nie pomaga. Poszukuję poduszki, która pozwoli przespać całą noc. Może mielibyście coś do polecenia?
OdpowiedzUsuńNie sądzę, by pomóc mogła taka czy inna poduszka. Potrzebne jest badanie w celu dokładnego ustalenia przyczyny bólu i odpowiednie zabiegi lub ćwiczenia, by go usunąć.
OdpowiedzUsuńStefan zainteresowała mnie ostatnio sprawa braku rozwoju mięśni lub ich ograniczonego rozwoju poprzez złe unerwienie czy przekazywanie impulsów nerwowych spowodowane wadami postawy np. w okolicach barków, odcinka szyjnego przez co cierpi na tym rozbudowa klatki czy ramion. Poruszałeś ten temat gdzieś na blogu?
OdpowiedzUsuńKonkretnie na ten temat chyba nie pisałem, jedynie jakieś wzmianki. Temat jest obszerny i często źle rozumiany, bo nie wystarczy np. rozciągnąć dane struktury by było lepiej. Trzeba zacząć od etiologii, by bardziej nie zaszkodzić. Warto zrobić mnóstwo testów, by ustalić czy problem leży w układzie nerwowym - uszkodzenie jakichś dróg przewodzenia (piramidowe, pozapiramidowe), czy też wada powstała z innych przyczyn i nerwy są tylko uciskane i dlatego nie działają prawidłowo.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mało informacji rzetelnych na ten temat jest. Może coś napiszesz więcej jakiś artykuł? Byłoby klasa! Bo to taki temat rzadko poruszany gdziekolwiek, a bardzo ciekawy.
UsuńMoże za jakiś czas spróbuję. Jeszcze został mi aktualny cykl do skończenia, no i ostatnio jest sporo zamętu więc i z czasem gorzej.
OdpowiedzUsuńPewnie na spokojnie, to takie tylko życzenie/prośba, a jak się doczeka realizacji to super.
UsuńMoże ktoś z Was jest na etapie kupna i chciałby odkupić taniej omega 3? Kupiłem za dużo u koni i nie chce żeby się zmarnowało. Sprzedam za 20zl + paczkomat lub odbiór na Warszawa Bemowo. Omega jak z linku ponizej
OdpowiedzUsuńhttps://podkowa.eu/pl/p/Omega-3-Kompleks-kapsulki-miekkie-1000-mg/1776
Jak to jest z adrenalnią po wysiłku. Zrobiłem trening lekki,rozruchowy wszystko z zapasem.Jednak to "nakrecenie"trwa zbyt długo.Przez to mam problem ze snem(nie mogę zasnąć).Czy mam niedobor mikro elementów? Stosuję się do wytycznych na tym blogu.Wiek 40 lat,niedoczynność tarczycy.Nie mam pojęcia gdzie leży problem?
OdpowiedzUsuńDuży wyrzut adrenaliny ma miejsce, gdy czujesz się zagrożony. Na normalnym treningu też jest wydzielana, ale w dużo niższym stopniu. To o czym napisałeś to bardziej kwestia pobudzenia układu nerwowego. Nie należy ćwiczyć zaraz przed snem. To zawsze będzie powodować problemy. Przynajmniej kilka godzin musi minąć nim położysz się spać. Wprawdzie można próbować uspokoić organizm jakąś formą relaksu czy kąpielą, ale to tak do końca problemu nie zlikwiduje.
OdpowiedzUsuńWnioskuję że trening musiał być zbyt intensywny.Zrobilem 3×5pow.przysiadów,mc i wyciskania na skosie ujemnym.Wszystko z zapasem na drogie tyle.Czas do snu to ok 8 godz. W posiłku po treningu mogę wziąć aspargin 2tab i dodatkowo przed snem w dni treningowe?
OdpowiedzUsuńTo jakoś nie wygląda na bardzo intensywny trening :) Choć oczywiście pomijając różne teoretyczne rozważania i wytyczne, tak naprawdę intensywność to dość indywidualna sprawa.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy nie będzie za dużo tego asparginu. Proponowałbym raczej po 1 tabletce po treningu i na noc i zobaczysz jak będzie.
Cała prawda o wege. Stefan jesteś naszym Światłem!
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/channel/UCnirUzTDRVuJaO493ZkiFcQ/videos
Stefan czy jest sposób by skopiować Twojego bloga na dysk w całości, dla potomnych? I oczywiście, czy wyraziłbyś na to zgodę?
OdpowiedzUsuńTu badania o weganiźmie. Dziewczyna z powyższego kanału, zamieściła je gdzieś w komentarzach i przypadkiem na to trafiłem. Może kiedyś się przyda:
https://pastebin.com/cQu9Ejtr
Czy ten adres e-mail jest aktualny?
Usuńhgh994@interia.pl
Adres jest aktualny.
OdpowiedzUsuńPewnie się da jakoś, ale nie wiem dokładnie jak. Musiałbym poszukać. Dla siebie może kopiować. Chodzi tylko o to, by potem tego nie rozpowszechniać i nie publikować nigdzie.
Oczywiście, że dla siebie i najbliższych, zainteresowanych.
UsuńWydrkowałbym to, oprawił w skórę. I traktował jak Żydzi Talmud:-)
Póki co znalazłem tylko możliwość zrobienia kopi .xml, z której za bardzo nie da się korzystać. Trzeba ją potem z powrotem importować na bloga.
OdpowiedzUsuńDa się skopiować w całości 99% stron internetowych.
OdpowiedzUsuńDo skopiowania tego bloga wystarczy użyć HTTrack:
https://www.httrack.com
To narzędzie skopiuje wszystkie podstrony w odpowiedniej strukturze i formacie. Słowem - wykona kopię na dysku.
Szczęśliwego Nowego Roku!
Elgancko, dzięki!
UsuńNiezwłocznie zabierm się do skopiowania bloga, pomostu pomiędzy epokiami.
https://finanse.wp.pl/majonezy-na-odchudzanie-w-lidlu-jedz-tluszcz-by-spalac-tluszcz-6593604911233824a
OdpowiedzUsuń:) marketing i niewiedza. Ktoś jak jest keto, to nie je ketchupu raczej, w żadnej formie, ze słodzikiem czy bez.
Niestety, tak to właśnie działa. Większość ludzi czerpie wiedzę z marketingowego przekazu. Do tego tzw. badania naukowe też najczęściej w pewnych dziedzinach są na usługach marketingu.
OdpowiedzUsuńjestem cieniutki w internecie piszę z polecenia Redy Haddada mam piećdziesiąt lat naderwane poważnie wiązadła krzyżowe kolana i uszkodząną łękątkę. Miałem iść na operację 3lata temu , ale zmarł moj tata który całe życie ćwiczył kulturystykę . ja także nadal ćwiczę ale ze względu na obecną sytuację nie mogę dostać się do kolejki na operację ... noga nie fukcjonuję nie mogę jej zginać coraz bardziej boli , nie wiem co robić a cięzko pracuję fizycznie jako magazynier . Reda mówił że możesz coś poradzić ... Czy operacja jest konieczna? Jak zatem przeżyć do Niej ? chętnie podejmę współpacę ...
OdpowiedzUsuńPierwsza sprawa to dobrze jakbyś zmienił nick, bo tak to trochę wygląda jakbym sam pisał do siebie :)
OdpowiedzUsuńNie mogę stwierdzić czy operacja jest konieczna. Szczególnie zdalnie. Mogą spróbować coś pomóc, ale potrzebne jest więcej informacji. Czy ten uraz jest skutkiem jakiegoś wypadku czy przeciążenia? Noga puchnie? Masz jakąś dokumentację medyczną do tego? Przydałby się filmik z zakresem ruchu jaki masz. Tak siedząc na ile zginasz i prostujesz kolano. Nie jestem lekarzem i nie zastąpię lekarza, ale może cokolwiek uda się poprawić.
Dzięki akurat jestem w czasie grypy trochę nieprzytomny 😁 mam rezonans magnetyczny mam zdjęcia rentgenowskie, ale sporo czasu minęło pewnie nastąpiły już kolejne zmiany. W pracy skoczyłem z dosyć dużej wysokości ma beton i coś się stało potem tego samego dnia wykonywałem przysiady i poczułem ból i trzask jakby coś strzeliło ...
UsuńMogę dopowiedzieć dwa słowa ze swojego doświadczenia, bo sam kiedyś naderwałem więzadło krzyżowe w kolanie.
OdpowiedzUsuńGeneralnie przyjmuje się, że zerwane więzadła się niestety nie regenerują, ale w przypadku naderwania nie jest to całkiem wykluczone (choć szansa nie jest duża). Dużo więc zależy od stopnia urazu.
Druga sprawa to kwestia mięśni otaczających kolano. W przypadku uszkodzenia więzadeł, ich rola stabilizująca znacząco wzrasta (do pewnego stopnia może to kompensować osłabienie więzadeł). Tak więc jak najbardziej warto te nogi ćwiczyć.
Trzecia sprawa to kwestia operacji. Sam miałem możliwość, żeby ją zrobić, ale z niej nie korzystałem. Miałem 18 lat, byłem głupi i myślałem, że świat się zawali, jeśli na pół roku będę miał usztywnioną nogę. Obecnie trenuję i to dużo, ale wciąż pozostaje ze mną świadomość, że ta kontuzja może się potencjalnie odnowić, w związku z czym z perspektywy czasu żałuję, że tej operacji nie przeszedłem. Tego rodzaju zabiegi mają to do siebie, że im człowiek młodszy, tym większa szansa na powodzenie, więc wg mnie nie warto czekać do późnej starości.
Spotkałem się z nowszymi opiniami, że jednak nawet po zerwaniu więzadła mogą się zregenerować przy odpowiednim podejściu. Tylko, że im dłuższy czas upłynął od kontuzji tym trudniej coś zrobić.
OdpowiedzUsuńStefanie, czy bedzie artykul o tak zwanym earthing/grounding?
OdpowiedzUsuńChodzi Ci o chodzenie i ćwiczenie na bosaka?
OdpowiedzUsuńCo uważacie na temat szczepień przeciwko COVID? Jesteście za czy przeciw? Jeżeli przeciw to co Wami kieruje?
OdpowiedzUsuńPrzeciw, zanim się zaszczepię wirus znów zmutuje i szczepionka nie będzie mieć sensu, z tego powodu nigdy nie szczepie się na grypę, gdyż na początku sezonu szczepionka może i dział, jednak im dalej w las wirus zmienia się i szczepienie traci sens, tylko odporność stadna ma sens, poprostu należy to przejść.
UsuńNie ma żadej pandemii. To propaganda i manipulacja oparta na strachu . Sczepienia są po to by pozbyć się starszych ludzi, a młodych uczynić bezpłodnymi.
UsuńJestem bardzo za. Kieruje mną pragnienie, by cały ten cyrk się jak najszybciej skończył, a to nie nastąpi, dopóki nie zaszczepi się większość populacji.
OdpowiedzUsuńBynajmniej nie neguję problemu pandemii, pisałem o tym już nawet parę razy na blogu, ale to co się wyprawia w celu jej zwalczania przypomina bombardowanie miasta w celu usunięcia grupy przestępczej, która w nim operuje...
A co z przesłankami, że ta szczepionka w perspektywie czasu, może powodować bezpłodność?
Usuńplandemia
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=6SwYqdnphHc&t=123s
i ciekawostki
https://www.youtube.com/watch?v=hUhM97u2_SU
https://www.youtube.com/watch?v=TPaCwg3ckOI
Marek, Ty rzeczywiście tego nie widzisz?!
UsuńU mojej pani doktor usłyszłem:
-cud, proszę pana, w tym roku nie ma grypy.
Powiem Ci inaczej ciocia moja miała kronawirus, kuzyn miał 26 lat chłop 3 tygodnie z życia wyjęte przez tydzień ledwo oddychał, 1,5 miesiąca po przebyciu chłop musi przystanek robić przy wyjściu na 2 piętro do mieszkania , szwagier jest ratownikiem medycznym i mam informacje z pierwszej ręki jak to wygląda. Więc pisanie, że wirusa nie jest trochę nie poważne.
UsuńGrypy jest mniej bo masz ograniczenia wprowadzone, wszyscy chodzą w maseczkach więc rozpowszechnia się mniej. Oczywiście każdy wierzy w co chce.
Grypa w ogóle jest mniej zaraźliwa od koronawirusa. Do tego w zdecydowanej większości przypadków przebiega łagodnia. Nie wiem też jak jakaś pani doktor miałaby to oceniać biorąc pod uwagę, że teraz trzeba być naprawdę poważnie chorym, żeby uzyskać coś ponada telekonsultację. Mój kolega niedawno miał silne objawy grypy i przez dwa tygodnie lekarze mu kazali siedzieć w domu na L4. Przez telefon. Może to była zwykła grypa, a może Covid, tego nie wiadomo bo nikt gościowi żadnych testów nie robił.
UsuńTeż mam trochę informacji z pierwszej ręki i zgadzam się z Krakenem, że zaprzeczanie pandemii jest niepoważne. Z drugiej strony niepoważne też jest oczywiście to, co się robi w celu jej zapobiegania. Działania rządu są tak chaotyczne, destruktywne dla gospodarki, a częściowo wręcz kompletnie bezsensowne, że nawet się nie dziwię, że zakwitło tyle teorii spiskowych. Aż trudno uwierzyć, że można tak rujnować państwo bez jakiegoś konkretnego celu :)
Natomiast nie jest to żadna przesłanka, która miałaby przeczyć samej pandemii. Nawet moje własne doświadczenia to potwierdzają. Przez ostatnie 15 lat nie byłem poważnie chory dłużej niż przez kilka dni. Jeśli brała mnie grypa, to nawet jeśli mocno kaszlałem, po 3-4 dniach było po wszystkim. Po dekadzie treningów, dbania o dietę, suplementacji witaminami mogę chyba powiedzieć, że mam odporność wyższą niż przeciętna. Częsciowo to też kwestia dobrych genów, bo rodzice też mają końskie zdrowie mimo bardzo niezdrowego trybu życia. Tymczasem w 2020 byłem chory aż trzy razy, z czego raz wykaszliwałem płuca przez ponad 4 tygodnie, a objawy ustąpiły całkiem dopiero po 6. Za drugim razem również miałem bardzo silne objawy grypy przez prawie 10 dni. Tylko ten trzeci raz był w miarę normalny :)
Pewnie mógł to być zbjeg okoliczności, ale obserwując też swoją rodzinę i znajomych zauważyłem, że dotyczyło to nie tylko mnie. Moja mama była o włos od zapalenia płuc, kilkoro młodszych znajomych przeszło bardzo ciężkie i długotrwałe choroby. Najzabawniejsze jest to, że nikt spośród nich nie doczekał się żadnego badania, bo wszystko było załatwiane telefonicznie.
Podsumowując, z mojego punktu widzenia, jest ewidentne, że mamy do czynienia z silnym i zjadliwym wirusem. Zaprzeczanie temu wydaje mi się aż śmieszne.
Te wirusy istniały przed naszymi narodzinami.
UsuńNie spotkaliście się z przypadkami ciężkich zachorowań nigdy, przed plandemią?! Tak właśnie działa manipulacja oparta na strachu. Strach to zabójca umysłu! Najgorsze kłamstwa to te, które w dobrej wierze zaszczepiły nam matki na kolanach. Bójcie się więc, drżyjcie ze strachu i szczepcie trzęsące się dupska. Żyjcie sobie życiem niewolników. Rządzący zacierają tylko ręce. Skąd sposób "walki" z plandemią?! Myślicie, że w rządach zasiadają głupcy?! Oni chcą waszego dobra, a dokładnie położyć na nim łapska. Wyciekły już informacje o pierwszych zgonach po szczepionce...
Mam połowę rodziny w służbie zdrowia. Wiem jak to wygląda.
Każdy ma swoje zdanie, mając 40 lat na karku w ostatnich latach nie widziałem/słyszałem żeby takie rzeczy jak teraz się dzieją, działy się we wcześniejszych latach.
UsuńI dorzucę jeszcze jedno dręczące mnie pytanie. Co uważacie o dłuższym spaniu tj. 9-10h? Czy może mieć ono negatywne skutki? Niestety nie jest to sen ciągły..
OdpowiedzUsuńIlość potrzebnego snu to sprawa bardzo indywidualna. Waha się zwykle pomiędzy 6 a 9 godzin. Prócz cech osobniczych wpływ ma także pogoda, obciążenie pracą itp. No i zawsze ważniejsza jest jakość snu niż ilość.
OdpowiedzUsuńTak, wszystkich tych składowych jestem świadomy. Wiem również, że liczy się jakość, a nie ilość. Pytanie było trochę inne, a mianowicie - czy długie spanie ma jakieś negatywne skutki?
UsuńU mnie dłuższe spanie równa się z katastrofalnym samopoczuciem. 6-8 godzin jest tak w sam raz. Mniej też jest ok ale tylko przez 2-3 dni później odczuwam mocniejsze zmęczenie. Natomiast jak śpię powyżej 8 godzin to jestem nie do życia, przymuła, ból głowy, ogólnie kiepsko.
UsuńJeśli jest za długie to tak. Człowiek robi się ospały i mniej efektywny. Tylko weź pod uwagę to co napisałem powyżej. Czasem trudno określić co dla kogo będzie za długo.
OdpowiedzUsuń