środa, 1 maja 2019

Wyciskanie gilotynowe


Internetowa dezinformacja
Jeśli przeszukać zasoby internetu, to na wielu stronach roi się od opisów tego ćwiczenia. Zwykle opatrzone są komentarzem, że jest to ćwiczenie bardzo niebezpieczne i niezdrowe. Większość wręcz odradza wprowadzanie go do swego planu treningowego. Niestety - prawie nigdzie nie znajdziecie prawidłowego opisu wykonania tego ćwiczenia. Dotyczy to tak różnych for, jak i filmów na YouTube. Czy jest ono faktycznie niebezpiecznie? Tak, ale to samo można napisać o każdym ćwiczeniu źle wykonywanym. Nie zaprzeczam, że nie jest to ćwiczenie dla każdego. Niektórym osobom o określonej budowie stawów, czy też problemach z rotatorami, będzie szkodziło. Jednak nie oszukujmy się. Jeśli masz poważne problemy z kręgosłupem, to ciężkich przysiadów i martwego ciągu też wykonywać nie powinieneś i będzie to szkodliwe. Ewentualnie powinieneś w takiej sytuacji wybrać jakieś inne bezpieczniejsze wersje tych ćwiczeń. Tak samo jest z wyciskaniami, a wyciskanie gilotynowe jest tylko jedną z opcji.


Rozróżnienie rodzaju ćwiczeń
Najważniejszy i najpowszechniejszy problem związany z kontuzjogennością pewnych ćwiczeń wynika z niezrozumienia różnicy pomiędzy ćwiczeniami izolacyjnymi i siłowymi. (Wyjątkiem jest tu grupa ćwiczeń, które jakby ich nie traktować zawsze pozostają niebezpieczne dla zdrowia). Wspomniałem już w jednym z wcześniejszych artykułów, że przyjęte zwykle wyjaśnienie: ćwiczenia siłowe to wielo-stawowe, a izolacje to ćwiczenia jedno-stawowe - jest całkowicie błędne. Do pewnego stopnia można założyć, że każde ćwiczenie jedno-stawowe jest izolacją, ale nie każde wielo-statowe jest ćwiczeniem stricte siłowym. Jednak i to nie do końca prawda. Zresztą - istnieją różne poziomy izolacji, ale o tym kiedy indziej.


Jeśli więc założysz na sztangę maksymalny lub submaksymalny ciężar jaki potrafisz wycisnąć i będziesz nim robił wyciskanie gilotynowe, uraz masz pewny. Jeśli nie od razu, to po czasie pojawią się problemy z rotatorami. Przy dłuższym stosowaniu takiej anty-techniki może dojść do rozwarstwienia mięśni rotatorów i poważnego stanu zapalnego. Zwykle leczenie takiego stanu trwa długie miesiące, w trakcie których można zapomnieć o treningach. Często też tak nabyta wada już pozostaje i jest jak bomba mogąca w każdej chwili znowu wybuchnąć. Od razu dodam uczciwie, że u niektórych osób nawet przy prawidłowej technice - którą opiszę poniżej - może dojść do uszkodzenia rotatorów lub stawów barkowych. To zdecydowanie nie jest ćwiczenie dla każdego. Jeśli ktoś odczuwa dyskomfort już w trakcie klasycznego wyciskania, na pewno nie powinien zabierać się za gilotynowe. Jeśli ktoś dopiero zaczyna treningi, albo ćwiczy krócej niż dwa lata, też nie powinien próbować. Na pewno nie wykona tego ćwiczenia dobrze.

Technika wykonania
Zatem nadszedł czas, by dokładnie wyjaśnić technikę tego ćwiczenia. Chwyt powinien być większy niż 150% szerokości barków. Powinien dochodzić nawet do 170-180%. Kąt między ramieniem a przedramieniem przez większą część ruchu musi być większy niż 90 stopni. W zależności od długości ramion sztanga powinna być opuszczana do obojczyków, do karku lub do brody. Im ręce są dłuższe, tym bliżej twarzy idzie gryf w dolnej fazie ruchu. Twórca wyciskania gilotynowego - Vince Gironda - nakazywał unieść nogi do góry, by dodatkowo obciążyć klatkę i nieco zmienić wektory sił. Proponuję wprowadzić ten element dopiero wówczas, gdy opanujemy inne elementy techniczne ćwiczenia. Gryf jest prowadzony po minimalnym łuku w górę w kierunku brzucha, ale łuk powinien być naprawdę mininalny.
Każde ćwiczenie izolowane, jeśli ma faktycznie pretendować do takiego miana, wymaga specjalnego dodatkowego napinania mięśnia nie tylko poprzez działanie obciążenia i grawitacji, ale także świadome wewnętrzne stymulowanie. W tym wypadku uzyskuje się ten efekt poprzez spięcie mięśni piersiowym i mocne ściskanie gryfu do wewnątrz (dośrodkowo) przez cały czas trwania ruchu. Jest to dość trudne i dla dodatkowego bezpieczeństwa proponuję, by dolnej fazie sztanga dotknęła ciała. W tym momencie może nastąpić krótkie rozluźnienie napięcia, jednak trzeba uważać, by ciężar nie przygniótł szyi, co może skończyć się nawet śmiercią! Rozluźniamy napięcie, ale nadal podtrzymujemy gryf. W górnej fazie ruchu nie prostujemy do końca ramion, by nie stracić napięcia.



Dobór obciążenia
Wszystko to prowadzić do wniosku, że ciężar nie może być zbyt duży. Wg mnie ma wynosić na początku około 50% obciążenia przy normalnym wyciskaniu w danym zakresie powtórzeń. Nie należy też zbyt szybko tego obciążenia zwiększać. Wcześniej trzeba sobie wyprawować zdolność do mocnego ściskania mięśni piersiowych przy jednoczesnym wyciskaniu sztangi w górę.

Cel
Docelowym mięśniem, który atakuje się tym ćwiczeniem jest mięsień piersiowy większy, a dokładniej jego część obojczykową. Wpływa też na rozwój piersiowych mniejszych. Chciałbym jednak jeszcze raz podkreślić, że jest to izolacja, a więc ćwiczenie mające poprawić pewne detale budowy. Jeśli komuś ogólnie brakuje solidnej masy mięśni piersiowym to lepiej skupić się na dispach, pompkach, podciąganiu, czy ciężkich wyciskaniach równoległych sztangielek.

14 komentarzy:

  1. Świetne ćwiczenie, ale tak jak piszesz trzeba z nim ostrożnie, kiedyś mi polecił znajomy i wchodzi świetnie, ale po jakiś czasie sam doszedłem do tego, że ten chwyt musi być dość szeroki wówczas obchodziło się bez dyskomfortu w barkach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo skomplikowane ćwiczenie. W moim przypadku okazało się, że im bliżej brody tym bardziej aktywuję górę klatki, ale czuć też mocny ucisk barków. Niełatwo jest pilnować tego ściskania sztangi do środka, gdyż u mnie naturalnym odruchem jest odwrotność, czyli rozpieranie sztangi na zewnątrz. Nie wiem, czy jednak wyciskanie sztangielek leżąc nie jest lepszym, a przynajmniej bezpieczniejszym rozwiązaniem które również nieźle działa na górę klatki. Łatwiej wybacza błędy i do tego z pewnością bardziej ogólnorozwojowe, choćby z racji większych ciężarów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudno się nie zgodzić z tymi wnioskami :) Gilotyna jest bardzo wymagająca technicznie, a nawet przy dużej precyzji wykonania niektórym może szkodzić. Co ciekawe, są osoby - bardzo mały procent populacji - które mają problemy z barkami przy normalnym wyciskaniu, a przy gilotynie nie. Wszystko zależy od budowy panewki stawu, proporcji dźwigni kostnych, a nawet pewnych ukształtowanych nawyków ruchowych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Do tego dorzucę, że kiedy wrzuciłeś mi do treningu 7x5 w wyciskaniu sztangielek leżąc na ławce poziomej był to pierwszy raz, kiedy poczułem DOMSy właśnie na klatce w okolicach obojczyków :-) Z resztą mam wrażenie, że skos zwiększa co najwyżej zaangażowanie barków, a od tego którą część klatki zaangażujemy zależy wyłącznie to, jak ją prowadzimy i czy leżymy z mocnym czy delikatnym mostkiem, a wręcz nawet bez mostku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kluczowy w wyciskaniu sztangielek jest właśnie ruch równoległy, a nie zbieżny jak się to często błędnie zaleca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jedna i druga wersja jest dobra trzeba je czasem po prostu zamieniać.

      Usuń
  6. Nie. Wyciskanie torem zbieżnym zdejmuje połowę pracy z klatki piersiowej a nawet z tricepsów i przedramion. To sprawia, że ćwiczenie traci połowę swojej efektywności. Uważasz, że warto tracić czas na nieefektywne ćwiczenia?

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz co nie spotkałem się z tym wcześniej, że aż tyle pracy zdejmuje. Używam wyciskania ze zbliżaniem hantli i nawet dobrze mi się pracowało to zbliżenie powodowało, że mogłem mocniej jeszcze spiąć klatkę, przy równoległym też fajnie czuć ćwiczenie, ale odczucia są nieco inne. Przy równoległym prowadzeniu mocniej odczuwam pracę piersiowych bliżej barku, zewnetrzne rejony.

    OdpowiedzUsuń
  8. Co oznacza, że próbujesz robić izolację z ćwiczenia, które z natury izolacją nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tu właśnie zaczyna się problem. 99% ćwiczących nie wiem czy jest a czym nie jest izolacja. Potem myli wszystko i robi na opak. Jedną z cech izolacji jest dodatkowe napinanie ćwiczonego mięśnia, ale do tego trzeba najpierw stworzyć odpowiednie warunki. Nigdy też izolacja nie da takiej masy i siły, jak ciężkie ćwiczenia siłowe. Służy czemu innemu.
    Weź sobie ciężkie sztangielki, tak na 90% swojego maksa, zrób z nimi 10 serii po 2-3 powtórzenia ruchem równoległym z przerwami ok. 1 minuty, a potem zobacz jak wygląda Twoja klatka. To powinno wszystko wyjaśnić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na pewno spróbuję. Pisałeś o tym w jakimś swoim arcie o prawidłowym rozumieniu izolacji?

    OdpowiedzUsuń
  11. Trochę wspomniałem tu i tam np. http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2012/10/cwiczenia-zote-izolacyjne-cz-3.html
    Temat wymaga na pewno szczegółowego omówienia, tylko ciągle kręcę się kółko, bo większości ludzi nadal trzeba najpierw tłumaczyć podstawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jest plan na kolejną ciekawą serię artów :)
      dzięki za wyjaśnienia

      Usuń