Internetowa
dezinformacja
Jeśli
przeszukać zasoby internetu, to na wielu stronach roi się od opisów
tego ćwiczenia. Zwykle opatrzone są komentarzem, że jest to
ćwiczenie bardzo niebezpieczne i niezdrowe. Większość wręcz
odradza wprowadzanie go do swego planu treningowego. Niestety -
prawie nigdzie nie znajdziecie prawidłowego opisu wykonania tego
ćwiczenia. Dotyczy to tak różnych for, jak i filmów na YouTube.
Czy jest ono faktycznie niebezpiecznie? Tak, ale to samo można
napisać o każdym ćwiczeniu źle wykonywanym. Nie zaprzeczam, że
nie jest to ćwiczenie dla każdego. Niektórym osobom o określonej
budowie stawów, czy też problemach z rotatorami, będzie szkodziło.
Jednak nie oszukujmy się. Jeśli masz poważne problemy z
kręgosłupem, to ciężkich przysiadów i martwego ciągu też
wykonywać nie powinieneś i będzie to szkodliwe. Ewentualnie
powinieneś w takiej sytuacji wybrać jakieś inne bezpieczniejsze
wersje tych ćwiczeń. Tak samo jest z wyciskaniami, a wyciskanie
gilotynowe jest tylko jedną z opcji.
Rozróżnienie
rodzaju ćwiczeń
Najważniejszy
i najpowszechniejszy problem związany z kontuzjogennością pewnych
ćwiczeń wynika z niezrozumienia różnicy pomiędzy ćwiczeniami
izolacyjnymi i siłowymi. (Wyjątkiem jest tu grupa ćwiczeń, które
jakby ich nie traktować zawsze pozostają niebezpieczne dla
zdrowia). Wspomniałem już w jednym z wcześniejszych artykułów,
że przyjęte zwykle wyjaśnienie: ćwiczenia siłowe to
wielo-stawowe, a izolacje to ćwiczenia jedno-stawowe - jest
całkowicie błędne. Do pewnego stopnia można założyć, że każde
ćwiczenie jedno-stawowe jest izolacją, ale nie każde wielo-statowe
jest ćwiczeniem stricte siłowym. Jednak i to nie do końca prawda.
Zresztą - istnieją różne poziomy izolacji, ale o tym kiedy
indziej.
Jeśli
więc założysz na sztangę maksymalny lub submaksymalny ciężar
jaki potrafisz wycisnąć i będziesz nim robił wyciskanie
gilotynowe, uraz masz pewny. Jeśli nie od razu, to po czasie pojawią
się problemy z rotatorami. Przy dłuższym stosowaniu takiej
anty-techniki może dojść do rozwarstwienia mięśni rotatorów i
poważnego stanu zapalnego. Zwykle leczenie takiego stanu trwa długie
miesiące, w trakcie których można zapomnieć o treningach. Często
też tak nabyta wada już pozostaje i jest jak bomba mogąca w każdej
chwili znowu wybuchnąć. Od razu dodam uczciwie, że u niektórych
osób nawet przy prawidłowej technice - którą opiszę poniżej -
może dojść do uszkodzenia rotatorów lub stawów barkowych. To
zdecydowanie nie jest ćwiczenie dla każdego. Jeśli ktoś odczuwa
dyskomfort już w trakcie klasycznego wyciskania, na pewno nie
powinien zabierać się za gilotynowe. Jeśli ktoś dopiero zaczyna
treningi, albo ćwiczy krócej niż dwa lata, też nie powinien
próbować. Na pewno nie wykona tego ćwiczenia dobrze.
Technika
wykonania
Zatem
nadszedł czas, by dokładnie wyjaśnić technikę tego ćwiczenia.
Chwyt powinien być większy niż 150% szerokości barków. Powinien
dochodzić nawet do 170-180%. Kąt między ramieniem a przedramieniem
przez większą część ruchu musi być większy niż 90 stopni. W
zależności od długości ramion sztanga powinna być opuszczana do
obojczyków, do karku lub do brody. Im ręce są dłuższe, tym
bliżej twarzy idzie gryf w dolnej fazie ruchu. Twórca wyciskania
gilotynowego - Vince Gironda - nakazywał unieść nogi do góry, by
dodatkowo obciążyć klatkę i nieco zmienić wektory sił.
Proponuję wprowadzić ten element dopiero wówczas, gdy opanujemy
inne elementy techniczne ćwiczenia. Gryf jest prowadzony po
minimalnym łuku w górę w kierunku brzucha, ale łuk powinien być
naprawdę mininalny.
Każde
ćwiczenie izolowane, jeśli ma faktycznie pretendować do takiego
miana, wymaga specjalnego dodatkowego napinania mięśnia nie tylko
poprzez działanie obciążenia i grawitacji, ale także świadome
wewnętrzne stymulowanie. W tym wypadku uzyskuje się ten efekt
poprzez spięcie mięśni piersiowym i mocne ściskanie gryfu do
wewnątrz (dośrodkowo) przez cały czas trwania ruchu. Jest to dość
trudne i dla dodatkowego bezpieczeństwa proponuję, by dolnej fazie
sztanga dotknęła ciała. W tym momencie może nastąpić krótkie
rozluźnienie napięcia, jednak trzeba uważać, by ciężar nie
przygniótł szyi, co może skończyć się nawet śmiercią!
Rozluźniamy napięcie, ale nadal podtrzymujemy gryf. W górnej fazie
ruchu nie prostujemy do końca ramion, by nie stracić napięcia.
Dobór
obciążenia
Wszystko
to prowadzić do wniosku, że ciężar nie może być zbyt duży. Wg
mnie ma wynosić na początku około 50% obciążenia przy normalnym
wyciskaniu w danym zakresie powtórzeń. Nie należy też zbyt szybko
tego obciążenia zwiększać. Wcześniej trzeba sobie wyprawować
zdolność do mocnego ściskania mięśni piersiowych przy
jednoczesnym wyciskaniu sztangi w górę.
Cel
Docelowym
mięśniem, który atakuje się tym ćwiczeniem jest mięsień
piersiowy większy, a dokładniej jego część obojczykową. Wpływa
też na rozwój piersiowych mniejszych. Chciałbym jednak jeszcze raz
podkreślić, że jest to izolacja, a więc ćwiczenie mające
poprawić pewne detale budowy. Jeśli komuś ogólnie brakuje
solidnej masy mięśni piersiowym to lepiej skupić się na dispach,
pompkach, podciąganiu, czy ciężkich wyciskaniach równoległych
sztangielek.
Świetne ćwiczenie, ale tak jak piszesz trzeba z nim ostrożnie, kiedyś mi polecił znajomy i wchodzi świetnie, ale po jakiś czasie sam doszedłem do tego, że ten chwyt musi być dość szeroki wówczas obchodziło się bez dyskomfortu w barkach.
OdpowiedzUsuńBardzo skomplikowane ćwiczenie. W moim przypadku okazało się, że im bliżej brody tym bardziej aktywuję górę klatki, ale czuć też mocny ucisk barków. Niełatwo jest pilnować tego ściskania sztangi do środka, gdyż u mnie naturalnym odruchem jest odwrotność, czyli rozpieranie sztangi na zewnątrz. Nie wiem, czy jednak wyciskanie sztangielek leżąc nie jest lepszym, a przynajmniej bezpieczniejszym rozwiązaniem które również nieźle działa na górę klatki. Łatwiej wybacza błędy i do tego z pewnością bardziej ogólnorozwojowe, choćby z racji większych ciężarów.
OdpowiedzUsuńTrudno się nie zgodzić z tymi wnioskami :) Gilotyna jest bardzo wymagająca technicznie, a nawet przy dużej precyzji wykonania niektórym może szkodzić. Co ciekawe, są osoby - bardzo mały procent populacji - które mają problemy z barkami przy normalnym wyciskaniu, a przy gilotynie nie. Wszystko zależy od budowy panewki stawu, proporcji dźwigni kostnych, a nawet pewnych ukształtowanych nawyków ruchowych.
OdpowiedzUsuńDo tego dorzucę, że kiedy wrzuciłeś mi do treningu 7x5 w wyciskaniu sztangielek leżąc na ławce poziomej był to pierwszy raz, kiedy poczułem DOMSy właśnie na klatce w okolicach obojczyków :-) Z resztą mam wrażenie, że skos zwiększa co najwyżej zaangażowanie barków, a od tego którą część klatki zaangażujemy zależy wyłącznie to, jak ją prowadzimy i czy leżymy z mocnym czy delikatnym mostkiem, a wręcz nawet bez mostku.
OdpowiedzUsuńKluczowy w wyciskaniu sztangielek jest właśnie ruch równoległy, a nie zbieżny jak się to często błędnie zaleca.
OdpowiedzUsuńMyślę, że jedna i druga wersja jest dobra trzeba je czasem po prostu zamieniać.
UsuńNie. Wyciskanie torem zbieżnym zdejmuje połowę pracy z klatki piersiowej a nawet z tricepsów i przedramion. To sprawia, że ćwiczenie traci połowę swojej efektywności. Uważasz, że warto tracić czas na nieefektywne ćwiczenia?
OdpowiedzUsuńWiesz co nie spotkałem się z tym wcześniej, że aż tyle pracy zdejmuje. Używam wyciskania ze zbliżaniem hantli i nawet dobrze mi się pracowało to zbliżenie powodowało, że mogłem mocniej jeszcze spiąć klatkę, przy równoległym też fajnie czuć ćwiczenie, ale odczucia są nieco inne. Przy równoległym prowadzeniu mocniej odczuwam pracę piersiowych bliżej barku, zewnetrzne rejony.
OdpowiedzUsuńCo oznacza, że próbujesz robić izolację z ćwiczenia, które z natury izolacją nie jest.
OdpowiedzUsuńA w jakim sensie izolację?
UsuńTu właśnie zaczyna się problem. 99% ćwiczących nie wiem czy jest a czym nie jest izolacja. Potem myli wszystko i robi na opak. Jedną z cech izolacji jest dodatkowe napinanie ćwiczonego mięśnia, ale do tego trzeba najpierw stworzyć odpowiednie warunki. Nigdy też izolacja nie da takiej masy i siły, jak ciężkie ćwiczenia siłowe. Służy czemu innemu.
OdpowiedzUsuńWeź sobie ciężkie sztangielki, tak na 90% swojego maksa, zrób z nimi 10 serii po 2-3 powtórzenia ruchem równoległym z przerwami ok. 1 minuty, a potem zobacz jak wygląda Twoja klatka. To powinno wszystko wyjaśnić.
Na pewno spróbuję. Pisałeś o tym w jakimś swoim arcie o prawidłowym rozumieniu izolacji?
OdpowiedzUsuńTrochę wspomniałem tu i tam np. http://dziedzictwosandowa.blogspot.com/2012/10/cwiczenia-zote-izolacyjne-cz-3.html
OdpowiedzUsuńTemat wymaga na pewno szczegółowego omówienia, tylko ciągle kręcę się kółko, bo większości ludzi nadal trzeba najpierw tłumaczyć podstawy.
No to jest plan na kolejną ciekawą serię artów :)
Usuńdzięki za wyjaśnienia