Fotel,
telewizor i piwo
Dla
wielu ludzi strefa komfortu oznacza trzy rzeczy: wygodny fotel,
telewizor i dużą ilość piwa. Wtedy mają zapewniony komfort.
Wszystko ponad to jest już przekraczaniem ich strefy komfortu. By
jeszcze bardziej poprawić sobie humor wymyślają różne negatywne
opinie na temat tych, którzy próbują zrobić coś bardziej
twórczego w życiu. Jak ktoś lubi swoją pracę to jest idiotą.
Każdy, kto ćwiczy siłowo ma małe jądra itd. Co gorsza takich
ludzi przybywa. Niestety dla nich nie mogą całego życia spędzać
w swojej strefie komfortu, więc wbrew pozorom są większość dnia
nieszczęśliwi. Tu zarysowuje się pierwsza ciekawa zależność -
im mniejsza jest strefa komfortu człowieka, im mniej wymaga od
siebie, tym łatwiej go unieszczęśliwić. Jeśli jeszcze nie jest
to do końca zrozumiałe - to mam nadzieję wyjaśni się w dalszej
części tego tekstu.
To
co opisałem powyżej jest pewną skrajnością. Jednak jaki by nie
był styl życia danej osoby, podjęcie decyzji o rozpoczęciu
treningu siłowego jest formą przekroczenia swojej dotychczasowej
strefy komfortu. Szczególnie jeśli zdecydujemy się na wymagające
ćwiczenia typu przysiad, martwy ciąg, podciąganie itd. Dlatego dla
wielu ludzi tak kusząco wyglądają maszyny w komercyjnych
siłowniach. Z jednej strony uspokajają sumienie, że przecież coś
robią, a z drugiej aż tak bardzo nie przekraczają swojej strefy
komfortu.
Jest
też druga strona medalu. O wiele lepiej siedzi się we wspomnianym
fotelu po ciężkiej sesji siłowej i daje to więcej radości niż w
sytuacji, gdy nie trzeba nic robić i można cały dzień tak
ezystować.
Brak
postępów z powodu nadmiernej powtarzalności
Jeśli
cały czas robisz jakieś ćwiczenie z tą samą liczbą serii i
powtórzeń, to wprawdzie dojdzie do adaptacji, ale na pewno postępy
szybko się skończą lub będą bardzo wolne. W tym wypadku
przekraczanie strefy komfortu polega na zmianie podejścia. Może
trzeba zwiększyć ilość powtórzeń i zmniejszyć ciężar, albo
odwrotnie - zmniejszyć ilość powtórzeń i zwiększyć obciążenie.
Na pewno - przynajmniej w przypadku najważniejszych ciężkich
ćwiczeń - nie należy całkiem porzucać tego ćwiczenia. Już
raczej trzeba szukać wersji trudniejszych.
Na
pewno coś bierze...
To
jedna z najpopularniejszych wymówek. Jeśli ktoś jest silniejszy i
lepiej zbudowany, to na pewno coś bierze nielegalnego. Swego czasu
nawet pojawił się komentarz na tym blogu, że jeśli ktoś zbuduje
masę na ketozie to musi coś brać. Bynajmniej nie chcę twierdzić,
że nikt nie koksuje i współczesny sport jest czysty jak łza
dziewicy. Nic z tych rzeczy! Jednak tak naprawdę to nie jest ważne.
Przynajmniej dla nas. Wielu ludzi zbudowało dobrą formę bez koksu.
Tłumaczenie wszystkiego dopingiem jest niczym innym jak tanią
wymówką, by nie przekraczać swojej strefy komfortu. Podobnie
będzie z tłumaczeniem się genami. Niedawno pisałem szerzej na
temat wymówek. Wszytko to świadczy tylko o słabej psychice i braku
hartu ducha. Warto podejść do wszystkiego jak do wyzwania. Tak jak
kiedyś twierdził pewien himalaista (nie pamiętam nazwiska), jeśli
inni mogli tam wejść to ja też mogę. Dokładnie tak!
Wystarczy
popatrzeć na siłaczy z przed stu lat, by uświadomić sobie ile
można osiągnąć bez wspomagania. Rzecz jasna i tu łatwo znaleźć
sobie wymówki, że opisy ich wyczynów są przesadzone, że wtedy
było lepsze jedzenie, że mieli więcej testosteronu, bo... Tak
naprawdę to zawracanie głowy i niezdolność do osiągnięcia
czegokolwiek w życiu.
Ciągle
zdobywanie wiedzy i doskonalenie techniki
Poniekąd
przekraczać swoją strefę komfortu trzeba z głową. Trzeba się
ciągle uczyć co jest najlepsze i co najlepiej służy. Bardzo łatwo
utknąć w punkcie, w którym "już się wszystko wie i wszytko
umie". To też daje złudny komfort i nie pozwala się dalej
rozwijać. Trzeba z jednej strony przestrzegać zasady, że jak się
coś nie psuje to nie należy tego naprawiać, ale też być otwartym
na nowe podejście.
Siła
a wytrzymałość i kondycja
Strefa
komfortu może przybierać czasem dziwne pozory. Jeśli cały czas
robisz ciężkie ćwiczenia z dużym ciężarem i niskimi zakresami
powtórzeń, to też może stać się Twoją strefą komfortu. Nie
będziesz miał ochoty na trening kondycyjny. Nie chcę przez to
powiedzieć, że każdy kto robi przysiady i MC w niskich zakresach
nagle ma robić serie po 20 powtórzeń, choć czasem warto i w ten
sposób zaszaleć. Można po prostu te ciężkie ćwiczenia uzupełnić
treningiem kondycyjnym. To mogą być marsze z plecakiem albo dłuższe
spacery farmera. Może też być kilkukilometrowy bieg, pływanie,
czy wreszcie jazda na rowerze. Może być dłuższe ciągnięcie
sanek czy pchanie powlerów czy samochodu lub jeszcze co innego. Gra
w koszykówkę, siatkówkę albo inne sporty drużynowe. Ważne, by
zadbać o to, by siła łączyła się z kondycją. Jest to również
ważne ze względu na zdrowie układu krążenia, szczególnie w
późniejszym wieku.
Może
też by odwrotnie. Lubisz wysokie zakresy w seriach, ale boisz się
treningu z dużymi submaksymalnymi ciężarami. Więc może czas
jednak się przełamać.
Jednak
ostrożność też nie zawadzi
Tego
co napisałem nie należy rozumieć w taki sposób, że zawsze trzeba
swój organizm zmuszać do coraz większego wysiłku. Wszystko musi
być podporządkowane rozsądkowi i doświadczeniu. Nie przekraczaj
zbyt szybko i zbyt daleko swojej strefy komfortu. Licz się ze swoim
aktualnym stanem zdrowia. Jeśli masz kontuzjowane kolano, to na
razie odpuść ciężkie przysiady. Jak masz problem z sercem, to nie
możesz bezkrytycznie zwiększać intensywności swoich treningów.
Nie można też zwiększać obciążeń treningowych w
nieskończoność. Trzeba niekiedy odpuścić i zrobić sobie nieco
lżejsze treningi lub całkiem wypocząć przez tydzień albo kilka.
Praca z własnym organizmem pozwala po latach wyczuć na ile i kiedy
można sobie odpuścić. Dodam z własnego doświadczenia, że
rzeczywiście trudno niekiedy odróżnić lenistwo od głosu
rozsądku.
Dobry
trening wzmacnia nie tylko mięśnie, ale też psychikę. Z czasem
powinna wzrastać motywacja i wtedy można pozwolić sobie na więcej.
Na początku wiele osób wykazuje wielki zapał i chciałoby ćwiczyć
jak najwięcej i jak najczęściej. Jednak jest to okres, w którym
raczej lepiej ten zapał przyhamować. Ani organizm, ani psychika nie
jest jeszcze na to gotowa. Łatwo szybko się wypalić lub po prostu
przemęczyć. O ile na początku rozsądnie będzie ćwiczyć 2-3
razy na tydzień, o tyle po wielu latach można dojść do 2-3 razy
na dobę. Jednak dużo zależy od stanu zdrowia, sytuacji życiowej,
możliwości regeneracyjnych czy rodzaju pracy. Wiele wypowiedzi
różnych autorów sugeruje, że z czasem regeneracja trwa dłużej,
bo ciężary są większe i większa jest intensywność. Tymczasem
dobrze prowadzona droga zawodnika powinna raczej prowadzić do
poprawy zdolności regeneracyjnych. Powinno być tak, że z czasem
można podnosić nie tylko więcej, ale i częściej. Przeszkodą
często bywa psychika i błędne przekonania. Internet jest pełen
bzdurnych artykułów o przetrenowaniu i regeneracji. Nic tak nie
podcina wyników, jak lęk przed przetrenowaniem.
Siłownia
to nie wszystko
Jeśli
naprawdę chcemy się rozwijać, nie można wszystkiego sprowadzać
do podnoszenia ciężarów. Tutaj jest to główny motyw, bo taki
jest przede wszystkim temat tego bloga. Jednak warto mieć na uwadze,
że przekraczanie stref komfortu dotyczy wszystkich dziedzin życia.
Podam tylko dwa przykłady. Zacznij więcej czytać, szczególnie
rzeczy uznawane przez Ciebie za trudniejsze. Może czasem zamiast
oglądać bzdury w TV, warto sięgnąć po książkę. Szukanie
wiedzy na YouTube jest wygodne, ale szczerze mówiąc mało
rozwijające.
Drugi
przykład dotyczy sfery uczuć. Powszechnie przyjęty slogan głosi,
że faceci nie potrafią rozmawiać o swoich uczuciach. W praktyce
różnie z tym bywa i bynajmniej nie zawsze dotyczy to akurat
mężczyzn. Jeśli masz z tym problem, to może trzeba się powoli
przełamywać i sygnalizować uczucia partnerce czy partnerowi. W tym
też trzeba zachować zdrowy rozsądek, bo nie zawsze należy
wszystko mówić, ale odpowiednia komunikacja uczuć na pewno poprawi
jakość związku. Inne przykłady i możliwości każdy już sam
powinien sobie wynaleźć. Można to potraktować, jak zbiór
głodnych kawałków, a można się zastanowić, czy jednak nie warto
w swoim życiu czegoś zmienić na lepsze.
Paradoksalnie
im bardziej przekracza się swoje sfery komfortu na siłowni, tym
później ma się też więcej siły i ochoty na robienie innych
rzeczy w życiu.
Super art. Zgadzam się w 100%. Siłownia rozwija zarówno ciało jak i psychikę. Motywacja, ciągłe podnoszenie poprzeczki, pokonywanie swoich granic, regularne wychodzenie ze strefy komfortu poprzez dodawanie ciężaru, dążenie do celu bez wymówek, wszystko to przenosi się na każdą inną dziedzinę życia i rozwija charakter.
OdpowiedzUsuńGeneralnie jezeli chodzi o wychodzenie ze strefy komfortu, to polecam ksiazke "jedna rzecz", ktora mowi o budowaniu nowych nawykow oraz z czym to sie wiaze. Generalnie, niby nie jest to wiedza objawiona, ale super w jednym miejscu zebrane informacje. Glowny wniosek jest taki, ze najtrudniej jest zbudowac nowy nawyk (okolo 66 dni), potem to juz dobry nawyk robi za nas wiekszosc roboty :)
OdpowiedzUsuń