poniedziałek, 13 września 2021

Barki w szeroko rozumianym kontekście mobilizacji i rehabilitacji cz. 7

Hipermobilność

Wspomniałem wcześniej o hipermobilności jako rzeczy, która często jest zagrożeniem, a niestety zamiast świadomości problemu, dla wielu osób bywa powodem do dumy. W niektórych sportach, jak i na przykład w balecie albo gimnastyce, hipermobilność jest pożądana czy nawet wymagana. Jednak nie zmienia to faktu, że starając się dźwigać duże ciężary powinniśmy raczej przeciwdziałać nadmiernemu rozciągnięciu niż do niego dążyć. Wielu gimnastyków czy baletnic w późniejszym wieku ma problemy ze stawami. Wbrew powszechnemu mniemaniu takie problemy zdarzają się o wiele rzadziej trójboistom czy dwuboistą siłowym. Oczywiście tym, którzy trafili na dobrych trenerów lub sami posiadają odpowiednią wiedzę. Obecnie szuka się nowych dróg, by ominąć problem w sportach wymagających hipermobilności poprzez specyficzną pracę nad siłą i elastycznością mięśni.

Rozważając problem hipermobilności a szerzej kwestie rozciągania, trzeba zrozumieć w czym leży istota problemu. Tym kluczowym elementem są więzadła. To zwykle właśnie ból więzadeł daje negatywne odczucia. Ich nadmierne rozciągania powoduje osłabienie i brak stabilizacji w stawach. Praktyka wielu fizjoterapeutów pokazała, że umiejętnie prowadzona mobilizacja wprawdzie nie zawsze usuwała bezpośrednio wadę postawy (np. skrzywienie kręgosłupa), ale dzięki rozluźnieniu więzadeł pozwalała funkcjonować pacjentowi bez bólu. Warto mieć na uwadze właśnie ten aspekt sprawy. Nie zawsze możemy całkowicie wyeliminować jakąś wadę, ale prawie zawsze możemy poprawić komfort życia i naszą sprawność. Możemy też zmniejszyć ryzyko kontuzji. Bywa, że właśnie po jakimś wypadku dochodzi do uszkodzenia lub naciągnięcia więzadeł co powoduje chroniczny ból.

Jaki więc zakres jest odpowiedni, a jaki już za duży? Na to pytanie nie ma jednej dobrej odpowiedzi dla wszystkich. Sporo zależy od budowy danej osoby, od struktury kostnej i proporcji. Jednak można powiedzieć, że taki zakres ruchu jest właściwy w jakim potrafimy jeszcze podnieść odpowiednio duży ciężar. Czyli jeśli statycznie samodzielnie lub z pomocą terapeuty możemy osiągnąć jakiś zakres, ale jednocześnie w takim rozciągnięciu nie jesteśmy w stanie już nic podnieść, to póki co nie jest dla nas bezpieczny zakres ruchu. Mięsień jest wtedy odpowiednio elastyczny i odporny na kontuzję, gdy w rozciągnięciu potrafi podjąć pracę.


To właśnie dlatego nie zaleca się obecnie typowego rozciągania statycznego. Zamiast niego stosuje się takie techniki jak np. relaksacja poizometryczna czy wave stretching. Jeśli chodzi o rozciąganie statyczne to sprawdza się jedynie tzw. rozciąganie na przeczekanie promowane przez Tsatsouline'a, o którym już kiedyś pisałem. Szczególnie polecam tę metodę przy bardzo zastanych przykurczach. Natomiast mobilizacje poprzez rozciąganie dynamiczne to dość rozległy temat wymagający osobnego omówienia.


Ochłodzenie

Nagłe ochłodzenie barku i szyi jest niestety bardzo lekceważoną przyczyną problemów w okolicach obręczy barkowej. Często występuje, gdy na przykład ktoś na siłowni w trakcie przerwy między seriami chce się "ochłodzić" i siada przy wentylatorze. Podobne zagrożenie stwarzają przeciągi. Nagłe schłodzenie rozgrzanych tkanek połączone jeszcze z ich dużym obciążeniem to prosta droga do urazów. Czasem nawet nie trzeba nic ciężkiego dźwigać. Wystarczy długie przebywanie w pomieszczeniu z klimatyzacją lub w pobliżu wentylatora.

W przypadku siłowni należy zawsze starać się trenować w pomieszczeniu o stałej temperaturze i bez przewiewów. Nie należy też od razu po treningu wchodzić pod zimny prysznic, lecz stopniowo obniżać temperaturę wody, a tym samym tkanek.


Na tym na razie zakończę. Jak już pisałem na początku tego cyklu, jest to jedynie częściowe omówienie niektórych zagadnień. Na pewno nie wyczerpuje tematu. Jeśli coś wzbudziło Wasze szczególne zainteresowanie, to mogę w przyszłości spróbować rozwinąć konkretny aspekt zagadnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz