sobota, 25 września 2021

Kolejna odsłona dyskusji

 


204 komentarze:

  1. Bardzo proszę jako czytelnik bloga o nie pisanie kontrowersyjnych komentarzy i nie dyskutowanie. Wiedza i prawda jest w TVN/TVP oraz u Marka. Zdanie innych (inne niż Marka) to szaleństwo i anarchia.
    Nie życzę sobie tego tutaj. Pozdrawiam Marka i Stefana. szurów nie pozdrawiam.
    I żadna Australia nikogo tutaj nie obchodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obchodzi Cie dopóki Ciebie nie dotyczy
      Jak to wiekszosc polakow ma we krwi walke o wolnosc dopiero Kiedy go z chlewu wygonią w srodku zimy bo oczywiście nic mu sie nie chcialo robic i bylo dobrze kiedy zabrali mu pol wyplaty potem nie mogl wychodzić z domu bez pozwolenia. Wszystko bylo w porządku.DA SIE PRZYZWYCZAIĆ. Przecież nic wielkiego sie nie dzieje ale kiedy nagi stoi w sroku mroznej zimy bez domu jedzenia to sie nagle budzi że trzeba walczyć kiedy juz nie ma o co. Wstyd mi za historię Polski i przodków i po czesci we mnie plynie ta sama poddancza krew przymajmniej w polowie. Szlachta dopóki im miodu nie zabraklo miala wszystko gdzieś a magnaci z prywatmych pieniedzy u prywatnymi oddzialami bronili kraju bo zachlane bydło mialo w dupie losy kraju. Kocham kraj i ziemie. NAROD KOCHAM i nienawidzę. Bo ludzie dobrzy ale jednocześnie leniwe bydło zachlane i obojętne im na losy dopki maja co do pyska wlozyc i sie zachlac jak ostatnia szmata. Nic wiekszosci nie obchodzi nawet wlasne dzieci bo w szkoel tez sie postawic nie umiecie za dzieci i w ich sprawie dyrektorzy robia co chca podpisujecie wszystko bez czytania wywiadowki szybko szybko a co siw w szkole dzieje macie w dupie ze waszym dziecom beda w przedszkolach kazac wybrac jedną z 50 płci. Oczywiście dopoki nie skoczy z mostu inter trana kobieta w ksiezycu mezczyna galatyki zielonki ksiezyca Uranu. To WSZYSTKO JEST DOBRZE. PIWO JEST WÓDA JEST pieniadze rzad daje za nic MOZNA ŻYĆ. Tyle ze na kolanach jak psy. Zreszta jak przez duza czesc historii.
      Mama 2 cytaty opisujace polakow
      Pierwszy Caryca Katarzyna
      "Nie nawidze polakow za to że zdrajcom i degeneratom stawiają pomniki"
      A drugie car.
      "Sa dwa typy polakow ci co mnie popierają i ci co ze mna walczą i sa przeciw mnie. Pierwszymi gardze drugich nienawidze"

      Usuń
    2. Przecież to ironia. Reda pewnie napisał :-) aby powiedzieć po prostu: "a nie mówiłem", osobiście uważałem/uważam że rację odnośnie agendy 2030 miał.
      Z drugiej strony ta polityka niesamowicie wkracza w nasze zwykłe życie ostatnio stąd normalne, że ludzie o czymś rozmawiają. Przykładowo niniejszy blog delikatnie mówiąc nie promuje weganizmu, a polityka: https://wolnemedia.net/onz-chce-zakazac-spozywania-wiecej-niz-jednego-kesa-miesa-dziennie/

      Usuń
    3. Nie tylko wpływa na nasze życie, ale też zaczyna pełnić rolę obowiazującej ideologii. Zwróć uwagę, że coraz bardziej nie da się nic powiedzieć krytycznego na ten temat bo "wiekszość naukowców uważa..." tak, jakby w nauce chodziło o demokrację. Głosowania były dobre, jak na soborach trzeba było przegłosować wolę bożą. W nauce powinno to działać nieco inaczej :)
      Faktem są olbrzymie przekształcenia środowiska i stopniowe zatruwanie planety. Natomiast przyczyny i, co najważniejsze, środki, jakimi możemy temu zapobiegać, to już zupełnie inna historia. W istocie wykorzystuje się tę ideologię do uzyskiwania wpływów politycznych. Polecam do lektury serię artykułów o kolorowych rewolucjach na Racjonalista.pl. Znamiennym przykładem jest też ostatnia afera dotycząca fabryki samochodów elektrycznych w Polsce. Środowiska ekologiczne buntują się przeciwko temu, no bo jak to tak, że nagle Polacy mają sami produkować coś dla Polaków i to jeszcze w Polsce? Paranoja jakaś. I jeszcze ta argumentacja o wycinaniu lasu, tak jakby na zachodzie auta produkowali na drzewach...

      Usuń
    4. I to jest właśnie to, o czym mówiłem. Powód, dla którego nijak nie da się z Tobą dyskutować. Przeciwnicy jako "pedalstwo i bydło, które należy zagazować". I wszystko podszyte antysemityzmem w najbardziej żałosnym wydaniu. Aż szkoda słów. Pewnie znowu mi się oberwie, ale z czymś tak agresywnym, wulgarnym i prymitywnym dyskutować nie będę.

      Usuń
    5. Komentarz Radosława usunąłem właśnie z powodu obraźliwych form. Jak tak dalej pójdzie to wprowadzę moderację komentarzy.

      Usuń
    6. Nazywanie tego "obraźliwym" to eufemizm. Siedzę 50km od tych "piecy, które chodziły za wolno". Nie rozumiem, jak w czyjejś głowie takie teksty mogą łączyć się z frazesami na temat polskości i patriotyzmu... Przed upadkiem pierwszej RP, Polska była krajem słynącym z tolerancji. Dopiero jej stopniowa degeneracja i zabory to zmieniły i wytworzyły u nas silny antysemityzm. Może pora zacząć odwoływać się do tego rodzimego dziedzictwa zamiast bredzić o patriotyzmie i wstawaniu z kolan, powtarzając jednocześnie wszystko, czego nauczyliśmy się od tych państw, które nas zniewalały?
      Ale dość o tym. Chciałem już wycofać się z tej dyskusji, ale ta wzmianka o Holocauście skutecznie wytrąciła mnie z równowagi.

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. Napisałem wcześniej dłuższy kimentarz, ale po przemyśleniu uznałem, że nie warto. Powody wyjaśnione w moich wcześniejszych wpisach. To, że jakimś nadludzkim wysiłkiem udało ci się slecić tyle tekstu bez wyzwisk i przekleństw nic tutaj nie zmienia.

      Usuń
  2. Jakie to były piękne czasy, jak ktoś tutaj jeszcze gadał o dźwiganiu,dyskutował o treningu, a nie o innych nieistotnych pierdołach. Anarchizm, srarchizm, mnie interesuje ile serii robić żeby były dobre przyrosty, a nie jakieś gadki o polityce. Macie na to taki sam wpływ jak na fazy księżyca, więc lepiej weźcie się do roboty i zacznijcie wreszcie coś konkretnego podnosić, a nie biadolić jak p***y.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Równiez jestem zdania ze polityka to słąby temat na bloga o doskonaleniu siebie.
      Po powrocie do kraju po 12 latach, zauważyłem ze polityka gra tutaj pierwsze skrzypce, jest to temat na każda okazję. Jako barber spotykam się z tym codziennie, mam klientów z różnych obozów, jedni radzą sobie z tym całkiem całkiem, innym puszczają nerwy :D

      Usuń
    2. Polityka i religia to trudne tematy i faktycznie często prowadzą do niepotrzebnych kłótni, które lepiej zawczasu ucinać, bo i tak nigdy do niczego nie prowadzą. Pytanie tylko, czy taki stan rzeczy jest rzeczywiście naturalny? Moim zdaniem nie. To media, zarówno rządowe jak i opozycyjne, podsycają w nas silną niechęć i wrogość wobec reprezentantów innych obozów. Żyjemy podziałami bo, jak to raz ujął Mariusz Agnosiewicz, w koleiny takiego myślenia wprowadza nas mediokracja. Dziennikarze uwielbiają eskalować wszystko co potencjalnie kontrowersyjne i wykorzystywać to do kreowania podziałów. Świetnie sprawdzają się do tego tematy w gruncie rzeczy nieistotne ze społecznego punktu widzenia, najczęściej wykreowane sztucznie oburzenie jakiejś grupy z powodu jakiejś przeinaczonej drobnostki. Ot, jakiś czas temu któryś minister powiedział, że teoria o globalnym ociepleniu jest tylko teorią. Ależ była z tego afera, a wpływu nie miało to żadnego i na nic.
      Wpływa to jedynie na nas, którzy uczymy się żyć podziałami zamiast kultywować wzajemny szacunek i tolerancję światopoglądową. Ta druga ścieżka jest trudniejsza, ale zdecydowanie warta wysiłku. Dlatego nigdy nie powinno się tworzyć tematów zakazanych do dyskusji, czy tutaj czy gdziekolwiek indziej. Natomiast zupełnie inną sprawą jest forma tych dyskusji i kiedy raz za razem przeradzają się w zwykłe kłótnie, w których w pewnym momencie nie wiadomo już nawet o co właściwie chodzi, wtedy należy je ucinać i uspokajać i nie ma to nic wspólnego z cenzurą.

      Usuń
  3. Jakkolkowiek schlebia mi, że w ramach polowania na czarownice, moje imię znalazło się obok Stefana, to muszę powiedzieć, że nie rozumiem dlaczego. Od bardzo dawna Stefan w ogóle nie angażuje się w tego typu dyskusje i nie wspiera w nich ani mnie, ani nikogo innego. Dba jedynie o ich formę, więc może ktoś odniósł wrażenie, że jest po mojej stronie, bo trochę bardziej od co poniektórych oponentów dbam, żeby nikogo tutaj nie obrażać, nie klnąć i nie stosować gróźb karalnych...
    Co do samej dyskusji, jeśli można tak to nazwać, na ironię zakrawa fakt, że to, co mi zarzucacie, czyli ignorowanie argumentów innych, osób, przypisywanie sobie oświeconej wiedzy i odmawianie inaczej myślącym prawa do wypowiadania się, robicie wy sami. Kiedy brakuje argumentów za każdym razem zaczynają się wycieczki ad personam, obrażanie i żałosne próby uczynienia ze mnie zaślepionego telewizją wariata. Nie jesteście po prostu w stanie znieść tego, że ktoś ośmiela się mieć inne zdanie niż wy.

    Jeśli ktoś ma co do tego wątpliwości, proponuję przejrzeć ostatnie posty anonimowego. Przy założeniu, że to wciąż ta sama osoba, zwraca uwagę, że od początku nie wypowiedział ani jednego (sic!) argumentu merytorycznego. W kółko tylko się pieni o mnie i o Stefanie. Aż pomału zaczynam odnosić wrażenie, że jakimś sposobem dorobiliśmy się wspólnego wroga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra teraz odchodząc od polityki. Próbował któryś z Panów robic cos z kakao ? Ja próbowałem zrobić domową czekoladę rozpuszczajac miód(od sąsiadki bardzo dobry nigdy wczesniej nie mialem takiego gestego miodu
    Te ze sklepu sa płynne. Ten jest bardzo gesty a smak... cudoo. Kobieta specjalnie kwiaty sadzi dla tych pszczół. Zdobyc u niej miód ciężko. Wyproszone z prywatnych zapasow bo rezerwacje ma na 2 lata do przodu podobno😅) w garku (moja modyfikacja to dodac maslo) i w rozpuszczony miod sypac kako az zrobi sie geste. Mi sie nie udalo mialem za malo kakao. Wyszla czekolada do picia na ciepło 😅. Skuszony zawartością białka jakie przeczytałem na opakowaniu decomoreno spróbuję na pewno znowu. Podobno miód jest zdrowy wiec polaczenie kakao i miodu wydaje mi sie dobrym polaczeniem a maslo daje bo kocham maslo. Moge jeść je łyżkami (rodzinne od strony matki).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej wychodzi połączenie daktyli z kakao. Daktyle zalać wrzątkiem i zostawić na kilka godzin, odcedzić wodę dodać kakao i ukręcić w blenderze, wychodzi pyszny krem, można dodać białka w proszku i zamrozić.

      Usuń
    2. Z tego co pamiętam Haroldek bawił się w duże dawki kakao na blogu.

      Usuń
    3. Krem jest bardzo dobry po dosypaniu do niego wiórek kokosowych.

      Usuń
  5. W kompleksie Wit B z podkowy trafiłem na taki o to dodatek. Co to może być?

    https://ibb.co/WHmkb1y
    https://ibb.co/vZpkppr
    https://ibb.co/KGVQvb3
    https://ibb.co/h1zdGhL
    https://ibb.co/C6xZpwy
    https://ibb.co/FJbn46m

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem pewny, ale może należy zgłosić reklamację.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy płukanie okrężnicy(hydrokolonoterapia) to zabieg warty uwagi czy nic nie znaczący wymysł lekarzy?

    OdpowiedzUsuń
  8. W pewnych konkretnych sytuacjach może pomóc, ale robienie tego tak sobie - profilaktycznie - raczej nie ma sensu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakiś czas temu Kamil wrzucał linki do nagrań faceta, który promował trenowanie co do zasady w pasie, niezależnie od stosowanego ciężaru czy doświadczenia. Poniżej film Szymona Moszny, gdzie ładnie wykazał na przykładzie pewnego koksa, dlaczego jest to jednak niewskazane. Z drugiej strony widać, że pas bynajmniej nie przeszkadza w budowaniu masy mięśniowej. Kontuzje mogą wyjść dopiero po długich latach takiego treningu. Poza tym jest to sytuacja dość patologiczna, bo wychodzi na to, że ten wielki facet z nagrania jest od pasa po prostu uzależniony. Na siłowni dźwiga w pasie wielkie ciężary, a gdyby poza siłownią bez dostępu do pasa kazać mu podnieść 20kg, najprawdopodobniej skończyłoby się to przepukliną. Z jeszcze innej strony widać, jak pod opieką dobrego trenera można się z takiej sytuacji pozbierać :)
    https://youtu.be/d-ywW6zjq1c

    OdpowiedzUsuń
  10. To też nie do końca tak. Zawsze sprzeciwiałem się zakładaniu pasa w pierwszych latach treningu, ale jak ciężary robią się naprawdę duże, to sytuacja się nieco zmienia. To też narzędzie, które można lepiej lub gorzej użyć. Tu nieco inne podejście https://www.youtube.com/watch?v=2vJtwvyt9Xk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony zgadzam się, że pas to narzędzie jak każde inne i przy ciężarach kilkakrotnie przekraczających masę ciała zdecydowanie ma swoje zastosowanie. Z drugiej, wydaje mi się, że osoby dochodzące podczas treningów do tak dużych ciężarów zwyczajnie nie powinny bazować wyłącznie na własnej wiedzy, nawet nabytej od najlepszych trenerów. Jeżeli ktoś jest na tak wysokim poziomie powinien ćwiczyć pod okiem dobrze wykwalifikowanego trenera (zwłaszcza, że pod takim ciężarem nawet najmniejszy błąd może być bolesny w skutkach). Dlatego zastanawiam się, czy nie jest lepiej co do zasady przekazywać ludziom trenującym amatorsko, by poza biciem maksów od pasa trzymali się jednak z daleka.
      Ciężko też zgodzić się ze stwierdzeniem Wodyna, że "pas nie osłabia brzucha, tak jak buty nie osłabiają stopy". Może się czepiam, ale miałoby to może sens, gdyby ktoś zakładał buty tylko od czasu do czasu, żeby szybciej pobiec na treningu. Faktem jest, że noszone na codzień obuwie osłabia stabilizację stopy. Nie nawołuję oczywiście do chodzenia wszędzie na bosaka, ale warto o tym pamiętać :)
      I jeszcze na koniec przypomniał mi się zabawny szczegół z tego filmiku Moszny, gdzie wspomina o "nadzwyczaj efektywnych suplementach" swojego podopiecznego :) W połączeniu z tytułem filmu, myślałem, że to na tych "suplementach" się skupi i opowie coś ciekawego o rozroście organów wewnętrznych itd. To dla mnie niezrozumiałe, jak można zbudować tak wielkie mięśnie brzucha, właściwie nie umiejąc ich używać w sposób fizjologiczny. Niby wiem, że to sterydy, ale i tak się to w głowie nie mieści...

      Usuń
    2. Tak przy okazji, czy w opcjach moderacji nie ma możliwości tworzenia wyjątków? Większość osób nie nawołuje tu mimo wszystko w komentarzach do ludobójstwa, a wydaje mi się, że to bardzo spowalnia wymianę na blogu i tak dość ostatnio ograniczoną :)
      A może działa to tak, jak na innych portalach, gdzie przykładowo po pierwszych kilku zatwierdzonych w moderacji komentarzach, następne przechodzą automatycznie?

      Usuń
    3. Gdyby jakaś inna osoba o mniejszej wiedzy i doświadczeniu mówiła o tym, że pas poprawia siłę brzucha to bym to pewnie zlekceważył, ale wiele zaczerpnąłem pożytecznych rzeczy od Wodyna, więc na razie uznałem, że sobie to stwierdzenie przemyślę.

      Opcje moderacji są niestety dość ograniczone i wyjątki nic nie dają, bo w sumie wtedy mógłby komentować znowu prawie każdy bez ograniczeń. Za czas jakiś jak się trollom odechce to wrócę do otwartej formy.

      Usuń
  11. Link do nadchodzącej karty z ograniczeniem co2. Na szczęście to tylko teorie spiskowe.
    https://www.youtube.com/watch?v=i8G5yr9UwDQ

    OdpowiedzUsuń
  12. Co jeść i pić po przejściu zatrucia pokarmowego? Organizm strasznie osłabiony, stracił mnóstwo płynów.

    OdpowiedzUsuń
  13. Płynów jak płynów, ale zwykle traci się sporo elektrolitów. Najlepiej jeść to przed czym Cię nie cofa od razu. Sam osobiście lata temu po zatruciu zaczynałem od niewielkich porcji gotowanego mięsa i warzyw. Do tego możesz dodać np. pomidory, banany i trochę innych owoców jakie lubisz.

    OdpowiedzUsuń
  14. Stefanie, w jakich proporcjach najlepiej przyjmować na początek wit. D i K2? Czy warto dodać jakieś jeszcze witaminy dla optymalizacji wchłaniania?
    Wiem, że to pytanie w kółko się powtarza, ale jakoś zawsze, kiedy potrzebuję takich informacji, za nic nie mogę się ich dokopać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dużo zależy od ilości witaminy D3, bo im więcej tym proporcje nieco się zmieniają. Np. do 5 tys IU 200 mcg K2 wystarczy, ale przy 10 tys IU 250 mcg K2 to trochę mało. Natomiast nie warto brać więcej jak 1000 mcg K2 już niezależnie od ilości D3 - odnoszę się tu do dawek ze sklepu Podkowa. Nie ma tak całkiem idealnych proporcji dla wszystkich. Do lepszego wchłaniania na pewno też E i A oraz oczywiście tłuszcz obowiązkowo.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja teraz wracam do ADEK z Visanto, bo przyznam szczerze, że kompletnie nie czułem działania tych z podkowy. Wiadomo, że to subiektywne odczucia, no chyba, że ma się jakieś wyraźne niedobory :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie wiem, u mnie jest dokładnie odwrotnie :) Dopiero na tych z podkowy zauważyłem jakieś efekty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stefanie, jakie to są efekty?

      Usuń
    2. Mniej się oczy męczą. Prawie przestałem reagować na nagłe zmiany pogody, a kiedyś przy takich zmianach głowa pękała z bólu. Ogólnie znacznie lepsze samopoczucie.

      Usuń
    3. Odkąd znowu regularnie wpada podkowa, zauważyłem u siebie dużo lepsze samopoczucie mentalne, mam dobry humor pomimo wszystkiego co dzieje się dookoła, chęci na treningi, lepsza regenerację, całkowity brak jesiennego przesilenia, o ile takowe istnieje :)

      Usuń
  18. Stefanie, mam pytanie odnośnie Cuban Pressa. Moja partnerka wykonując nawet nie tyle samo ćwiczenie, co po prostu ruch, który oznaczałeś kiedyś jako A+B, ma bardzo dziwny problem, jak mi się wydaje, o podłożu neurologicznym. Mianowicie następuje momentalny zjazd nastroju i pogorszenie samopoczucia. Nie ma to związku z motywacją do ćwiczeń, ani z żadnymi skojarzeniami z tym ćwiczeniem. Po prostu kiedy unosi w tej pozycji ramiona i zaczyna wykonywać rotację, automatycznie zaczyna się źle czuć. Z innymi podobnymi ćwiczeniami nie ma problemu. Dzieje się to nawet z zupełnie symbolicznym obciążeniem, a nawet zupełnie bez żadnego ciężaru.
    Spotkałeś się kiedykolwiek z czymś takim?

    OdpowiedzUsuń
  19. Najprawdopodobniej gdzieś dochodzi do ucisku jakiegoś nerwu, choć przyznam, że z takim czymś się nie spotkałem. Zacząłbym od zbadania kręgosłupa szyjnego. Do tego podzielić ćwiczenia na dwie części. Raz zrobić tylko A i zobaczyć co będzie, a potem zrobić B po kilku dniach. Czy problem występuje w obu? Może wtedy chodzić o uwięzienie jakiegoś nerwu w okolicy łopatek.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czy mielibyście jakąś radę na sny? Moja partnerka śni bardzo mocno i często te sny nie są zbyt przyjemne, przez co nie wysypia się tak jak powinna. Może wiecie czy jest na to jakaś rada?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno jak się śpi na brzuchu to częściej są koszmary.
      Do tego napięcia i stres z całego dnia na pewno nie pomagają.

      Usuń
    2. Niech zaklei usta taśmą. Koszmary znikną, wyśpi się, będzie mieć pewność że oddycha nosem podczas snu (co wiąże się z wyspaniem i koszmarami) rozwiąże problem suchości w ustach po przebudzeniu, rozwiąże problem waty w głowie po przebudzeniu oraz zapobiega uczuciu większego zmęczenia po przebudzeniu niż przed snem. Zapobiega także przed bezdechem sennym (nie koniecznie musi bo jeżeli masz ogromną hiperwentylację i dyszysz za dnia oddychając przez usta jak świnia kiedy przebiegniesz 5 metrów lub, zrobisz 10 ugiec na biceps to niekoniecznie wyeliminuje bo możesz mieć tak zrypaną i niską tolerancję na CO2 że będziesz się hiperwentylowac nawet nosem co może i tak wywołać bezdechsenny i chrapanie ale cóż to już trzeba poćwiczyć na początku z oddychaniem pudełkowym na 4 sekundy no i pilnować się aby zawsze oddychać nosem nawet jeżeli wydaje się to nie wykonalne np podczas przysiadów po 10 powtórzeń. Da się da się tylko trzeba chcieć a kondycja leci naprawdę bardzooo szybko w górę można się zdziwić chyba że ktoś dalej woli dyszeć jak świnia na siłowni lapi każda czarkę tlenu ustawi która przez to że oddychasz ustami ma problem aby ciebie dotlenić pomimo 98% wysycenia krwi tlenem bo po prostu się nie odklei.) Znam to z własnego doświadczenia. Ja przed stosowaniem tego myku miałem ogromny problem z tym że nie miałem snów wcale albo jak się zdarzały to były to koszmary. A teraz mam cudowne sny niczym z dzieciństwa kiedy miałem 5 lat. Coś cudownego.

      Usuń
  21. Sny to tylko skutek. Trzeba popracować nad podświadomością, ad nastawieniem itd. To jednak nie jest kwestia prostej rady "zrób tak, albo tak".

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak śpisz na brzuchu to masz ciężki oddech. Dyszysz przez usta, sapiesz, chrapiesz, zapadają ci się drogi oddechowe. Następuje bezdech senny pojawiają się koszmary, niedotlenienie organizmu, wydalanie nadmiernej ilości wody przez dyszenie ustami. Efekty koszmary, sucho w pysku po przebudzeniu, wata w głowie. Uczucie większego zmęczenia po spaniu niż przed. Wystarczy zamknąć usta. Zawsze. Oddychasz tak często ustami jak jesz nosem. Ogromny oddech to nie dotlenienie organizmu a jego niedotlenienie. Samo nasycenie krwi tlenem nie znaczy nic. Trzeba sobie to uświadomić chyba że nadal zamierzasz dyszeć jak świnia, być niewyspanym, ciągle chlać wodę bo męczy suchość i uczucie tępego pobudzenia po przysiadach czy martwych ciągach proszę bardzo. Podobno bez jedzenia wytrwasz 30 dni bez wody 3 dni ale bez oddechu 3 minuty. Jednak do oddechu wagi się nie przykłada chyba że jakieś tępe wymysły o tym że sztanga tu to oddech sztanga tu to wydech. Pierdoły. Robiąc rampę do 10 na przysiadach oddycham tylko nosem co 3-4 powtórzenia. Na początku było trudno ale cóż kondycja skoczyła mega w górę w dosyć szybko czasie. Teraz walnąć kilometr rowerem na pociąg do roboty to chwila moment bez żadnego świńskiego sapania i dochodzenia do siebie przez półgodziny. Strasznie mnie irytuje to łapczywe branie oddechów i sapanie ludzi w tramwajach, autobusach nawet jak siedzą. To ja pałac półtora paczki dziennie jestem w stanie zapylac bez zadyszki a oni siedząc dyszą jakby co najmniej walneli maraton 40 km. Nie wspominając o tych co się męczą i dusza jak lokomotywa podczas uginania bicepsów. To jest wręcz śmieszne to branie tych głębokich oddechów UHHHH UHHH i walą powtórzenie i znowu UHHHV UHHH i kolejne powtórzenie. 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barcieing nosem w siadach? Dobrze masz tam w bani? A zapomniałem tutaj siady z 80 kilogramową sztangą to dużo, także spoko :)

      Usuń
  23. Miałem poważne wątpliwości, czy zatwierdzić powyższe wypowiedzi. Szczególnie tę o zaklejaniu ust.

    OdpowiedzUsuń
  24. Akurat to wiele wyjaśnia, jeśli chodzi o zaklejanie sobie ust na noc. Polecam szczególnie w czasie przeziębienia. Wrażenia po takiej nocy niezapomniane :)
    Na marginesie, tak się kolega zna na oddychaniu, a zapomnial wspomniec, o rzeczy absolutnie podstawowej, czyli prawidłowej pracy mięśni oddechowych. Niestety większość z nas przez siedzący tryb życia, traci prawidłowe wzorce oddechowe gdzieś w dzieciństwie i wykształca patologiczne. W wielu miejscach jest to dobrze wyjaśnione, również w internecie. Jeśli ktoś czuje, że nie oddycha zbyt wydajnie, polecam poszukać.
    A jesli chodzi o sny, to zgadzam się ze Stefanem. To objaw, a nie przyczyna. Mogą świadczyć o wielu różnych problemach, włącznie z niektórymi chorobami psychicznymi (np. ChAD). Konieczna praca nad sobą i najlepiej konsultacja z dobrym psychologiem/psychiatrą.

    OdpowiedzUsuń
  25. Pod warunkiem, że konsultacje nie zaczną się od przepisania tabletek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi konsultacjami też racja zapomniałem też o tym wspomnieć tak jak z mięśniami oddechowymi. Nie wiedziałem co się stało że nie dodało mi komentarza więc w pośpiechu napisałem drugi. Jestem przeciwnikiem wszelkich leków chyba że są one naprawdę konieczna koniecznością i należy, szczególnie trzymać się zalec ich brania jeżeli nie chce się brać kolejnych na uszkodzona wątrobę potem kolejnych na krążenie i potem kolejnych na wypróżnianie a potem rąk mózgu i koniec. Lekarze przesadzają z przepisywaniem leków dlatego unikam lekarzy jak tylko mogę. Nie interesuje się zdrowiem bo zdrowie zacznie interesować się mną. Jeden Lekarz wyleczy ci objawy powodując nowa chorobę np uszkodzenie nerek kolejny zacznie leczyc nerki uszkadzając wątrobę nie wspominając o tym że lekarze nawet nie sprawdzają jakie leki już bierzesz jeżeli jesteś przewlekłe chory a jak wiadomo nie każde leki można że sobą łaczyc. Cóż liczy , się kasa z koncernu za sprzedawanie leku a nie dobro pacjenta chce mieć wyleczone nerki to będzie miał leczone nerki a to że mu wątroba padnie. Cóż. Nie jego problem bo pacjent przyjdzie po nowe leki... To racja zapomniałem wspomnieć też o mięśniach oddechowych a raczej mięśniu oddechowym spełniającym też funkcje mięśnia posturalnego czyli przepony. Na internecie można znaleźć fajne ćwiczenia na pobudzenie, aktywację i trenowanie przepony. Mężczyźni mają łatwiej z oddychaniem przeponowo niż kobiety one znacznie cze siej oddychają torem piersiowym ale większość mężczyzn oddycha bardziej brzuszno-przeponowo niż przeponowo ale to jednak i tak lepiej niż torem piersiowym. Nie ma sensu się tutaj rozpisywać na temat saturacju tlenu, powiązaniu oddawania tlenu do tkanek że stężeniem CO2 jeżeli ktoś chce sam znajdzie warto, polecam, wiele z tych rzeczy sprawdziłem sam. Przeszedłem już godziny ćwiczeń oddechowych, wiele tygodni eksperymentów ze spaniem z zaklejonymi ustami oraz bez więc mogę coś na ten temat powiedzieć mając pewne własne doświadczenia. Warto uświadomić sobie jedno na efekty nie należy liczyć odrazu choć bardzo często są widoczne natychmiast. Nie zniechęcać się po spadku samopoczucia, czy spadkach w ćwiczeniach oddechowych po no 2 tygodniach to norma, mija a wyniki idą po tym czasie do góry. Samopoczucie się poprawia, ogólna energia idzie w górę, z moich odczuć także jestem w stanie powiedzieć że spadła u mnie ochota na " cukier" czyli ogólnie słodycze. Sen jest o wiele wydajniejszy, znacznie porpawiła się regeneracja po treningach czy cizkiej pracy w robocie. Od roku nie mam kataru który doskwierał mi latami powodując co najmniej 2 razy w miesiącu jedno lub dwudniowe napady lejącej się wody z nosa. Teraz to już przeszłość i mam nadzieję że nigdy nie wróci. Nadal są problemy z zatokami ale stopniwo z miesiąca na miesiąc znikają.

      Usuń
  26. Dlatego napisałem "dobrym" :)
    Są jednak sytuacje, kiedy leczenie musi zacząć się od farmaceutyków. Szczególnie, że ludzie obarczeni chorobami psychicznymi trafiają zwykle do lekarza dopiero, kiedy ich stan robi się naprawdę ciężki. Wspomnialem o ChADzie - trudno mi sobie wyobrazić lekarza, ktory odesłałby pacjenta w manii albo z zaburzeniami paranoidalnymi bez żadnych leków. Wazne, żeby leczenie się do nich nie sprowadzało, tylko łączyło z solidną psychoterapią i poprawą stylu życia. Docelowo powinno się dążyć do doprowadzenia pacjenta do takiego stanu, gdzie leki nie są w ogóle potrzebne, ale też nie można leków demonizować. Cała masa chorych przeżywa ciężkie epizody właśnie dlatego, że za wszelką cenę starają się leki odstawić.
    Oczywiście piszę o poważnych chorobach. Jeżeli ktoś, tak jak ta dziewczyna, o której pisał Maciek, ma po prostu problemy ze snem i nic więcej, zapisywanie z góry tabletek byłoby bardzo złe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Chodziło mi o lekkie stany, w których niepotrzebnie od razu nadużywa się leków. To tak jak przyjedzie człowiek do ortopedy z bólem kręgosłupa i jedyne co dostaje to NLP.

      Usuń
  27. Co do oddychania, to polecam "Zamknij usta - podręcznik oddychania metodą butejki", tam faktycznie jest o zaklejaniu ust na noc :) U Wima Hofa jest też sporo o oddychaniu, no i coraz bardziej popularny w mediach społecznościowych, w tym na YT, Maciej Szyszka.
    https://www.youtube.com/c/MaciejSzyszka/featured

    OdpowiedzUsuń
  28. Stefan jaka jest Twoja opinia na temat inozytolu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałem bezpośredniej praktycznej styczności, więc nie chcę się wypowiadać.

      Usuń
  29. Odpowiedzi
    1. Mocno przereklamowany. Próbowałem i źle się po nim czułem. Jak zacząłem sprawdzać to każdy z kim rozmawiałem i brał - źle się czuł i nie chciał mieć z nim nic wspólnego.

      Usuń
    2. Przeglądam co oferuje podkowa, mają od groma towaru. Stefan a Ty co obecnie suplementujesz i w jakich dawkach?

      Usuń
    3. Stefan, najbardziej jestem ciekaw jego wpływu na blokowanie zachorowania na boleriozę, słyszałeś kiedyś coś na ten temat?

      Usuń
    4. Nie wiem na ile działa na boreliozę, ale mam wątpliwości.

      Usuń
    5. Z podkowy trochę tego jest obecnie:
      Co drugi dzień:
      10k IU D3 +K2 i do jeszcze k2 osobno dodakowo
      60k IU beta karotenu
      Wit E nie pamiętam teraz ile tego jest.
      B3 500 mg
      Dziennie cytrynian potasu
      Co kilka dni:
      B complex i magnez.

      Usuń
    6. Właśnie jak to jest z tą wit.K2, mam ten sam zestaw tj. 10k IU, ile najlepiej jest dodać K2 do takiej ilości wit.D, sa na to jakieś proporcje w przybliżeniu?

      Usuń
    7. Wklejam to co niedawno odpowiedziałem Markowi:
      Dużo zależy od ilości witaminy D3, bo im więcej tym proporcje nieco się zmieniają. Np. do 5 tys IU 200 mcg K2 wystarczy, ale przy 10 tys IU 250 mcg K2 to trochę mało. Natomiast nie warto brać więcej jak 1000 mcg K2 już niezależnie od ilości D3 - odnoszę się tu do dawek ze sklepu Podkowa. Nie ma tak całkiem idealnych proporcji dla wszystkich. Do lepszego wchłaniania na pewno też E i A oraz oczywiście tłuszcz obowiązkowo.

      Usuń
    8. Dziękuję, musiało mi to gdzieś umknąć.

      Usuń
  30. Zauważyłem że każdy nowo dodany post musi zostać zatwierdzony, już się bałem że nie mogę dodawać komentarzy z pokładu telefonu. Próbując kilkukrotnie, dopiero na laptopie otrzymałem wiadomość o konieczności zatwierdzenia zaraz po napisaniu nowego komentarza :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Moglibyście wyrazić swoje zdanie na temat tego opisu?
    "Oś kręgosłupa C zachowana, zniesiona lordoza szyjna.
    Wysokość trzonów szyjnych prawidłowa.
    Nieznaczne obniżenie przestrzeni międzykręgowych C4-C5, C5-C6 i C6-C7, najpewniej na tle odwodnienia
    tarcz międzykręgowych. Na tych poziomach niewielkie zmiany wytwórcze na tylnych krawędziach trzonów. Niewielkie
    zmiany przeciążeniowe w stawach Luschki na poziomach C4-C7."

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie bardzo rozumiem jak mam wyrazić swoje zdanie. Opis wyraźnie wskazuje na problemy z odcinkiem szyjnym. Warto delikatnie popracować nad mięśniami karku, ale nie żadne mostki zpaśnicze czy inne cuda z obciążeniem, ale PIR lub podobne ćwiczenia z udziałem rąk i grawitacji. Co dokładnie robić to już najlepiej skonsultować na żywo z jakimś dobrym fizjo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytam, bo lekarz powiedział, że jedyna droga to operacja..

      Usuń
  33. Czego konkretnie operacja? Nim się na coś takiego zdecydujesz dobrze jest spróbować solidnej fizjoterapii.

    OdpowiedzUsuń
  34. Stefanie, jaka jest różnica pomiędzy klasycznym wyciskaniem sztangielek nad głowę siedząc a wariantem z chwytem neutralnym, a także W-pressem? Przede wszystkim chodzi mi o angaż mięśni ale też o twoje zdanie odnośnie tych trzech ćwiczeń jeśli chodzi o efektywność w działaniu.

    OdpowiedzUsuń
  35. Tego nie da się do końca jednoznacznie określić dla każdego. Dużo zależy od tego jak są rozwinięte poszczególne części barków, jak się mają rotatory itd. Zawsze najbezpieczniejszy w wyciskaniach jest chwyt neutralny. Zwykle też można tak wygenerować największą siłę. Natomiast wersja W jest typową formą kosmetyczną wymagającą mniejszego ciężaru i raczej wolnego tempa. Ma angażować w domniemaniu bardziej część boczną naramiennego, ale różnie to w praktyce może wyjść. Dlatego wolne tempo, by ciężar nie "przelatywał" za szybko na obszarem działania tego aktonu.

    OdpowiedzUsuń
  36. Wynik młodej kobiety 25 (OH) Wit D3 - 15,2ng/ml. Jaką suplementację byście tutaj zalecili?

    OdpowiedzUsuń
  37. Zalecać może lekarz. Tu możemy jedynie pewne rzeczy proponować lub podpowiadać. Na pierwszym miejscu ekspozycja na słońce. Nawet teraz przy tej pogodzie, to zawsze coś. Podejrzewam, że unika tłuszczu w diecie. Jeśli tak to niech to jak najszybciej zmieni. Więcej mięsa i jajek! Bez tego wszelka suplementacja i tak nic nie da. Jeśli już suplementować to wszystkie witaminy rozpuszczalne w tłuszczu. Najlepsze są te z Podkowy, ale muszą być brane z posiłkiem, w którym jest tłuszcz. Do tego magnez.

    OdpowiedzUsuń
  38. Stefanie, prosiłbym Cię o radę - jak rozbudować biceps na "długość", szczególnie przy samym łokciu? Niestety, ale moje mają tendencję do rozbudowy wszerz, patrząc od góry są nawet szerokie, przy napięciu powstaje spora kulka, lecz przy wyprostowaniu ramienia wygląda to jak ręka anorektyka.
    Obecnie standardowo biceps angażuję w podciąganiu, wioslowaniu i klasycznym uginaniu ramion ze sztangą stojąc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego jak masz zbudowane brzuście i przyczepy do końca nie przeskoczysz. Możesz spróbować podbić brachialis co trochę wizualnie poprawi sytuacje. Jak przy okazji zwiększysz promieniowy to też przerwa będzie mniejsza. Na początek proponowałbym modlitewnik podchwytem. Obowiązkowo wolna faza negatywna.

      Usuń
  39. Stefanie, czy miałbyś może jakąś radę, jak przełamać stagnację w MC? Utknąłem na ciężarze 120-125kg i nijak nie jestem w stanie pójść do przodu. Próbowałem różnych podejść w tym rampy i dużej ilości krótkich serii (10x2), a od kilku tygodni robiłem najpierw rampy 2 w Rack Pullu i po nim dopiero 5x2 w MC. Raczej Pull robiłem z minimalnym zakresem ruchu bo chodziło mi głównie o wzmocnienie chwytu (co też na marginesie się specjalnie nie udało - na początku dochodziłem w rampie do 157,5kg, a wczoraj ledwo do 148kg). Wczoraj postanowiłem sprawdzić progres siłowy i zamiast 5x2 po rack pullu zrobiłem rampę x2 i udało mi się podnieść 122kg, a przy 123 już musiałem odpuścić. To spadek, bo jakieś dwa miesiące temu, kiedy w planie miałem właśnie rampę 2, doszedłem do 125kg, a w ogóle mój najlepszy wynik sprzed paru lat (czyli jeszcze przed korektą wad postawy) to 130kg.
    Masz może jakąś propozycję, jak to ugryźć? Myślałem o zwiększeniu zakresu i pociągnięciu przez parę tygodni rampy 5 albo 5x5 z wolnym tempem. Myślisz, że to może pomóc? Dodam jeszcze, że problem jest w dolnej fazie. Jestem w stanie oderwać sztangę od ziemi na parę centymetrów. Kiedy przekroczę 10-15 centymetrów czuję się już bardzo pewnie. Druga sprawa, że znacznie łatwiej wchodzi drugie powtórzenie w serii. Na danym ciężarze, jeśli podniosę raz, to zwykle podniosę i drugi. Nie mam tak, żeby na przykład pod koniec być w stanie zrobić tylko jedno powtórzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało być oczywiście "rack pull", a nie "raczej pull" :)

      Usuń
  40. Może to zabrzmi dziwnie, ale żeby poprawić MC najlepiej sobie go teraz całkiem odpuścić. Wielu trójboistów odniosło korzyść z takiego podejścia. Rób MC tylko raz na dwa tygodnie. Zejdź z ciężarem do jakiegoś 70% RM rób sobie 5x3 i powoli dokładaj co trening, ale jak najmniej się da. 2,5kg albo nawet mniej jeśli masz możliwość.

    OdpowiedzUsuń
  41. Dobry pomysł zwłaszcza, że mam wrazenie, iż problemy związane są z blokadą CUN.
    Jak długo najlepiej stosować takie podejście? Standardowo przez długość jednego cyklu treningowego, czyli 4-6 tygodni? Dokładać mogę spokojnie po 1kg, bo sztangę i obciążenie mam w domu. Tylko stojak się nie zmieścił:)

    OdpowiedzUsuń
  42. 70% RM liczyć od 1RM, czy od rekordu na trzy powtórzenia? W sumie różnica dla 70% od 122 i 115 i tak byłaby kosmetyczna. Myślisz, że będzie ok, jeśli zacznę od 85kg?

    OdpowiedzUsuń
  43. 70% z 1RM. To raczej nie jest metoda na kilka tygodni, a bardziej na długie miesiące. Dodajesz stopniowo i cierpliwie aż dojdziesz do ciężaru, którego nie podniesiesz. Powinien być większy niż ostatni rekord. Wtedy obliczasz nowe 70% i znowu zaczynasz od początku. W ostatnich latach coraz bardziej odchodzę od periodyzacyjnych rewolucji w planach na rzecz zmian ewolucyjnych, jeśli wiesz o co mi chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Rozumiem :)
    Zastanawiam się tylko, jak to sobie dokładnie zorganizować. Gdybym miał dodawać po kilogramie co dwa tygodnie, to żeby dojść do ciężaru przekraczającego dotychczasowe maksy, potrzebowałbym jakieś półtora roku. Wydaje mi się, że to trochę dużo czasu, biorąc pod uwagę, że celem jest podbicie MC ze 120 na 130kg :)

    OdpowiedzUsuń
  45. To dodawaj po 2-3 kg :)Ostatnio jak się zastawiałem nad tym jakie największe błędy popełniłem w ostatnich latach w swoich treningach, wyszło mi - za mało cierpliwości! Chciałem za dużo i za szybko.

    OdpowiedzUsuń
  46. Stefanie, czy mógłbyś proszę wrzucić tutaj trening ogólnorozwojowy na 3 dni dla zdrowego faceta, który już kilka lat trenuje? Bez żadnych priorytetów itp. Czy coś zmieniło się w Twojej myśli szkoleniowej na przestrzeni ostatnich 2-3 lat?

    OdpowiedzUsuń
  47. Ostatnie 2-3 lata chyba nie. Nie bardzo lubię określenia typu ogólnorozwojowe. To tak trochę wszystko i nic. Plan musi uwzględniać słabe i mocne strony danego zawodnika. To czy jest typem raczej o silnym czy słabym układzie nerwowym, czyli większy akcent na intensywność czy raczej objętość. Kolejna sprawa to rodzaj wykonywanej pracy, bo z tym też plan powinien jakoś korespondować. Taki plan dla wszystkich najczęściej tak naprawdę nie jest dla nikogo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, w takim wypadku czy jest szansa na dziennik treningowy?

      Usuń
    2. Jako Bogson mam założyć?

      Usuń
    3. Tak, poproszę.

      Usuń
    4. Ok, za chwilę założę. Napisz tam coś więcej o sobie co ułatwi planowanie.

      Usuń
  48. Ktos z Was slyszal o neurotypingu Thiba? Bardzo ciekawe, im bardziej wnikam w temat tym bardziej wydaje sie mi sie to fascynujace wrecz.

    OdpowiedzUsuń
  49. Dziękuję Stefanie za poprzednią odpowiedź odnośnie bicepsa i chciałbym zapytać o inną rzecz - spotkałeś się może z teorią, jakoby nadmiar białka powodował, a przynajmniej potęgował, przyrost tkanki tłuszczowej? Rozmawiałem luźno z kilkoma osobami o treningu i jakoś tak wyszło, że w trakcie COVIDu i lockdownów sporo osób zauważyło większy progres siłowy i sylwetkowy niż przez lata liczenia repsów, makro i kalorii, przykładania wagi do tego co się je i kiedy. Może to zabrzmi śmiesznie, ale też miałem podobne odczucia - w trakcie lockdownu ćwiczyłem głównie na zewnątrz, duże objętości, 2-3 ćwiczenia max, często codziennie, łącznie trening zajmował może z 15-20 minut. Jedzenie też mniej przykładne, cały czas low carb ale na zasadzie jem kiedy jestem głodny, czasami sobie pofolgowałem nawet z węglowodanami. To może być czysty zbieg okoliczności, dlatego chciałem skonsultować te obserwacje z Tobą, z uwagi na doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Tak naprawdę pytasz o kilka różnych rzeczy. :)
    Nadmiar białka jak nadmiar tłuszczu czy węglowodanów może powodować zwiększenie BF. Jednak tylko w teorii. W praktyce jest to prawie niemożliwe. Białko mocno syci i często w dłuższej perspektywie trzeba się zmuszać, by zjeść choć tyle by mięśnie odpowiednio rosły. Wcale nie jest łatwo zjeść 2-3 gramy na kg masy ciała z pokarmu. Dlatego też dla psychiki i układu trawienia lepiej jest co jakiś czas jeść mniej. Organizm dobrze reaguje na takie kilkudniowe zmiany. Byle nie za często.
    No i jeszcze kwestia co dla kogo znaczy nadmiar. Niektórzy uważają, że już 1 gram na kg to ilość zabójcza. Są też tacy co wierzą ciągle w bajkę o zakwaszającym białku i siedmiu krasnoludkach.

    OdpowiedzUsuń
  51. co do reszty. Już dawno pisałem, że częste krótkie treningi dają więcej niż kobyły czasowe co jakiś czas. Natomiast podejście "jem kiedy jestem głodny" na dłuższą metę się nie sprawdza. Anorektyczki też tak robią i wiesz jak kończą :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Stefanie, pytanie z innej beczki :)
    Oglądałeś może nową ekranizację Diuny?
    Osobiście mam nieco mieszane uczucia, bo film mi się bardzo spodobał, ale jednocześnie miałem poczucie, że nie do końca oddaje ducha książki. Zabrakło przede wszystkim tych wszystkich skomplikowanych intryg, a kilka wątków było nieco przekręconych. No i postać dr Kynes'a jako kobiety... Film bynajmniej nie jest jakąś natrętną lewicową propagandą, ale i tak zabolało. Niby rozumiem, że twórcy chcieli jakoś zrównoważyć zdecydowaną przewagę męskich postaci, ale można to było zrobić inaczej, choćby eksponując mocniej niektóre wątki.
    Z drugiej strony w filmie było coś, czego bardzo brakowało mi w ksiazce - postacie były niesamowicie wyraziste, aktorzy, zwłaszcza aktorka grająca Jessicę, wykonali naprawdę kawał dobrej roboty. W książce natomiast brakowało niestety takiej plastyczności postaci i pewnego dramatyzmu. Niby wszystko rozbudowane i dopięte na ostatni guzik, ale jednak nie miałem poczucia, że te postacie naprawdę żyją. Na przykład czytając po raz pierwszy, w ogóle nie zwróciłem większej uwagi na postać Duncana Idaho. Ot, poboczny wątek, zakończony w pewnym momencie w pierwszej części. Potem, kiedy znowu się pojawił, niespecjalnie kojarzyłem dlaczego był taki ważny i dopiero czytając po raz drugi zwróciłem na niego większą uwagę:)
    Pytam, bo to Ty kiedyś podsunąłeś mi Diunę, więc jestem ciekaw co sądzisz o tym filmie.

    OdpowiedzUsuń
  53. Nie oglądałem, więc trudno mi się wypowiadać. Współczesne ekranizacje na tyle mnie rozczarowały, że jakoś się nie zabrałem za oglądanie tej. Jednak skoro jest jak piszesz to może się skuszę.:)
    Nie wiem, czy przeczytałeś wszystkie części. W miarę rozwoju akcji wątków kobiecych jest tam coraz więcej.

    OdpowiedzUsuń
  54. Na razie skończyłem na "Bogu imperatorze Diuny". Faktycznie z czasem przybywa wątków kobiecych, ale obawiam się, że dla czegokolwiek co ma odnieść sukces nie tylko artystyczny, ale też komercyjny, są niespecjalnie użyteczne, bo eksponują kobiecość, a nie kobiety udające facetow :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Zróbcie sobie badanie Wit D. Zszywam od 4 lat Wit dla konii i to na zmianę po 5 i 10 tys jednostek i mam wynik 32ng/ml. Dziadostwo, szkoda hajsu. Badałem też przed początkiem suplementacji i miałem 29ng/ml.

    OdpowiedzUsuń
  56. Samo zażywanie to za mało. Spełniłeś inne konieczne warunki, by ją przyswoić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zawsze zażywam z dużą ilością tłuszczu.

      Usuń
  57. Prócz tłuszczu:
    - odpowiednie PH żołądka
    - odpowiedni poziom żółci
    - odpowiedni poziom magnezu
    - stan jelit
    - obecność innych witamin rozpuszczalnych w tłuszczach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zażywam ADEK, a także magnez suplementuję. W jaki sposób sprawdzić PH żołądka, poziom żółci i stan jelit?

      Usuń
  58. Badanie stężenia kwasów żółciowych, badania kału. Natomiast PH żołądka można poniekąd zbadać w domu przyjmując Betainę HCl i sprawdzając po jakiej dawce pojawi się uczucia ciepła w żołądku. Nie każdemu też dobrze służy każda forma magnezu.

    OdpowiedzUsuń
  59. Stefan,
    Pytam w swoim imeniu, ale są też może tutaj inni uczesnicy bloga, których interesowałby następujący temat. Chodzi mi o trening nastawiony na poprawe kompontenty siły maksymalnej, ale taki w którym przyrosty masy mięśniowej byłyby marginalne. W dużym skrócie chodzi mi o trening pod sport gdzie występują kategorie wagowe lub takie gdzie przesadna muskulatura jest wręcz niepożądana, np koszykowka. Swojego czasu polecałeś mi książkę Tudora Bomby i poza dość podstawowymi informacjami w tym zakresie jak: dłuższe przerwy między seriami, większa ilosć serii z mniejszą ilością powtórzeń, trening obwodowy, trening plyometryczny to więcej szczegółów tam nie odnotowałem. Nie zależy mi na odpowiedzi na tacy, ale może miałbyś na jakąś wędkę w postaci literatury zgłębiającej temat. Amatorsko gram w kosza i przy 186 cm i wadze 90 kg czuję, żę sama muskulatura jeżeli chodzi o gabaryty jest już wystarczająca. Natomiast poprawa siły jest w dalszym ciągu mile widziana. Tylko właśnie bez dalszego rozrostu muskulatury.

    OdpowiedzUsuń
  60. W dużej mierze już sobie odpowiedziałeś na pytanie. Tu nie ma żadnej tajemnej wiedzy. Robisz w każdej sesji jedno główne ćwiczenia w zakresie 1-3 w wielu seriach na 85-95% 1RM. Do tego dokładasz z 2 ćwiczenia pomocnicze w ramach potrzeb i tyle. Raczej większa częstotliwość sesji. Przynajmniej 3 tygodniowo, a może być i 6, czasem więcej. Kluczowe jest jedzenie. Trzeba jeść tyle, by była dobra regeneracja, ale na tyle mało by zabrakło na hipertrofię.
    Natomiast z plyometrią radzę bardzo ostrożnie. Dopóki nie robi się przysiadu z 250% masy ciała, może więcej zaszkodzić niż pomóc.
    Musisz też uwzględnić specyfikę swojego sportu. Niekiedy nadmierna maksymalna siła może przeszkadzać w uzyskiwaniu lepszych wyników w grze. Dla wielu sportów typu gier grupowych czy lekkoatletyki taki optymalny maks w przysiadzie określa się na mniej więcej 200kg. Dobrze jest też odpowiednio dobrać ćwiczenia. Inaczej będzie w sportach siłowych, gdzie im większy maks tym lepiej.
    Wreszcie jest tak, że pewien niewielki procent populacji będzie rósł na każdym rodzaju treningów. Są to jednostki uprzywilejowane mające najlepsze predyspozycje do kulturystyki czy trójboju.
    Co do książek to trudno mi coś jednoznacznie polecić. Możesz poczytać Zaciorskiego albo Verkhoshansky'ego. Może też Sheiko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stefan,
      Jak zapatrujesz się na ćwiczenia właśnie przy tych wysokich intensywnościach 85-95% 1RM? Chodzi mi o to czy Twoim zdaniem amatorzy rownież powinni celować w tak wysoki %RM czy raczej mozna zaczac od dużo niższego poziomu dajmy na to 70-80%. Problem jest tej natury, że jak sam wielokrotnie podkreslałes amatorzy, po pierwsze czesto nie są w stanie ćwiczyc na tych wyzszych %RM ze wzgledu na swoj poziom zaawansowania, po drugie ciezko jest samemu ocenić swoje możliwości choćby ze względu na strach przed wyższym ciężarem. Kolejna sprawa to jak czesto testowalbys nowy 1RM, zeby dobrać odpowiednie obciążenia? Raz na koniec makrocyklu, raz na koniec kazdego mikrocyklu? Nie wiem czy jako amator podchodzenie do 1RM raz na 10-14 dni nie przemęczyłoby mi za mocno układu nerwowego.
      Ewentualnie czy niskozakresowa rampa bylaby Twoim zdaniem sensowną alternatywą dla amatora, zeby przynajmniej skalkulowac swoje 1RM, bez ryzykowania kontuzji?
      200 kg w przysiadzie na najbliższe kilka lat jest poza moim zasięgiem, takze bycie za silnym nie nalezy do moich zmartwien ;)

      Usuń
    2. Jesli nie ważysz grubo poniżej 80 kg to 200 jak najbardziej jest w twoim zasięgu za kilka lat, a nawet wczesniej. To gówno nie ciężar. Nie czytaj na tym blogu dziennikow treningowych, bo tu każdy uważa że ma złą genetykę i jest chory na wszystkie choroby świata, ma cns fatige bla bla bla. Z takim podejściem to i 100 kg będzie ciężkie. Co do twojego pytania to jak najbardziej. Sztywność i myslenie chroni przed kontuzjami, a nie uzywanie takiego czy innego %rm bo jak weźmiesz 70% i zrobisz 10-12 ruchów to zawsze po drodze łatwiej zgubić technikę, niż przy 85% na 3 ruchy gdzie masz jeszcze zapas na 2-3 powtórzenia. Sprawdź sobie plany od Grega Nucklosa to się nazywa 28 free training programs, tam masz na koniec każdego 4 tygodniowego planu jest dzień na sprawdzenie 1rm. Oczywiście jesli chcesz prawdziwego rozwoju sily, jesli bardzie interesuje cię hipertrofia to możesz tego nie robić i poprostu trenować w zakresie 70-80 %.

      Usuń
    3. Ja nie uważam że mam zła genetykę, nie jestem też na nic chory więc przestań pisać brednie tego typu, najlepiej na anonimie jechać po wszystkich jak leci, zawsze mnie ogarnia śmiech na takich typków 🤣

      Usuń
    4. Ty może nie, ale pewnie czytałeś tu trochę dzienników treningowych. Jeden koles jarał się że tam chyba po kilku latach trenowania 100 kg podniósł w martwym? Myślałem że waży 40 kg albo na wózku jeździ, ale nie, normalny chłop. Chodziło mi w tym wpisie o mentalność, bo gościu mówi że jakiś ciężar mu nie grozi, a to bzdura, bo czemu nie? Dużo to jest 400 kg, a nie jakies śmieszne 200 czy nawet 250. Nie chodzi o to żeby się pałować tylko że dużo jeszcze przed nami. Jak masz ambitne cele to masz szansę daleko zajśc. A jak pomyslisz że 200 to dużo(na ławce to może i dużo) to już po tobie. Nawet tyle nie podniesiesz. Sam kiedyś maiałem tutaj swój dziennik treningowy, ale zerwałem acl przy graniu w piłkę i już nie wrócilem. Na własną rękę sobie trenuję. Nie pasuję tu podejściem i tyle, ale lubie czasem zajrzeć co się tu dzieje. A co do tego anonima to ty też się nie podpisujesz z imienia i nazwiska to tak samo anonim jesteś.

      Usuń
  61. Panowie,
    Jeżeli nie macie nic przeciwko, to wolałbym żebyśmy nie wchodzili w polemikę, ktora nie wnosi zbyt wiele do tematu. Sam osobiście jestem po długotrwałej rehabilitacji kolana i liczę się z tym, że ciężary ktore stanowią moj 85-95% 1RM moga budzić uśmiech politowania u co silniejszych zawodników. Stad moja dociekliwość jak ugryźć temat testowania 1RM, żeby zrobić to z głową i bez niepotrzebnego ryzykowania zdrowiem ;) Jezeli macie swoje sprawdzone metody, to ja oczywiscie chętnie posłucham, bo kazde doswiadczenie jest mile widziane. Polemiki jaki ciezar mozna juz uznac za znaczacy wolalbym nie podnosic.

    OdpowiedzUsuń
  62. To nie tyle jest kwestia bycia amatorem czy nie, ale raczej stażu treningowego. W pierwszych latach można sobie ćwiczyć mniejszym ciężarem. Jest to nawet wskazane. Jednak wraz ze wzrostem stażu, jeśli uczciwie się trenuje kilka lat, wysoki procent 1RM jest konieczny, by dalej robić postępy. Do tego dochodzi np. kwestia tempa, której tu na razie nie chcę poruszać, by zbytnio nie gmatwać. Oczywiście ważny jest też stan zdrowia i cele, ale jednak fakt pozostaje faktem. Nie trzeba ciągle sprawdzać maksów. Nie ma po co. Nawet niektórzy zawodnicy przygotowując się do zawodów tego nie robią. Po prostu sprawdzają maksy w trakcie zawodów. Wiedzą tylko mniej więcej ile podniosą.
    Robisz sobie tydzień przerwy od treningów. Ewentualnie trenujesz bardzo lekko przez ten tydzień. Potem bierzesz główne ćwiczenia i robisz w nich rampę x 1. Dziennie jedno ćwiczenie. To wprawdzie tak naprawdę nie do końca jest maks, ale do wyliczeń wystarczy.
    Powiedzmy, że w przysiadzie doszedłeś do 100kg. To bierzesz sobie 80kg na trening i robisz 10 serii po 2 z 3 minutowymi przerwami. Oczywiście najpierw krótka rampa na rozgrzanie. Jak poszło dobrze następnym razem dodajesz. Jak nie powtarzasz. Najlepiej im mniejsze skoki ciężaru z treningu na trening tym lepiej.
    Jak się wyczerpie progres to wracasz do 80kg i robisz sobie 10 serii x 3. Jak się znowu wyczerpie to dajesz 90 albo 100 kg i robisz znowu 10 x 2 itd. Można tak jechać bardzo długo. To tylko jedna z dróg.

    OdpowiedzUsuń
  63. Stefanie, mam pytanie odnośnie problemu z mobilnością w obrębie konczyn dolnych. Po przepracowaniu przodopochylenia miednicy i kulku innych problemów, zabrałem sie teraz wreszcie na powaznie za słabą mobilność tylnej taśmy. Podczas skłonu w przód, czuję ciągnięcie na tylnej strnie uda w okolicach kolan, ale wydaje mi sie, że faktyczne napięcia są zlokalizowane wyżej w obrębie miednicy, szczególnie chodzi o mm. Pośladkowe i powięzi laczace miednice z najszerszymi grzbietu. Poza tym mam jeszce lekko przykurczone łydki.
    Samo rozciąganie nie stanowi problemu, mobilność systematycznie wzrasta, czuję więcej swobody w biodrach, a palcami do podłogi brakuje mi jeszcze moze 2 cm rzy maksymalnie wyprostowanych nogach. Pracuję też, choć mniej intensywnie nad łydkami. Metoda jest taka, że najpierw intensywnie roluję całą tylną taśmę, a potem rozciagam w różnych pozycjach i przytrzymuję po 2 albo 3 minuty. Staram się też na bieżąco utrwalać nowy zakres ruchu różnymi cwiczeniami.

    OdpowiedzUsuń
  64. Problem polega na tym, że od czasu, kiedy uzyskałem już cakiem dobre rezultaty tego rozciągania, pojawił się ból po wewnetrznej stronie jednego i drugiego kolana. Mam też lekko przykurczone przywodziciele uda. Czy to moze powodować tego rodzaju problemy? Ból jest tego rodzaju, że kojarzy mi się z uaktywnieniem punktów spustowych. Rozmasuję je sobie dokadnie, ale jeśli miałbyś jakies rady, byłbym bardzo wdzięczny.
    Druga rzecz, o jaką chciałem w związku z tym spytać, to te przykurcze na powięzi łączącej najszersze z miednicą. W obrębie barków jako tako nie mmm problemu z mobilnością, ale przy niektórych cwiczeniach stojąc, np. Ohp, trudno mi utrzymać prawidłową sylwetkę w okoicach ledźwi. Czego bym nie robił, ciagnie mnie do przodu. Masz może jakieś propozycje, w jaki sposób można by to ugryźć?

    OdpowiedzUsuń
  65. Sprawa jest złożona i nie jestem pewny czy dam radę odpowiedzieć w sposób satysfakcjonujący. Jest niestety tak, że z wiekiem tracimy na mobilności. Szczególnie wtedy, gdy o nią nie dbamy. Do tego trening siłowy z dużymi ciężarami zaczyna na pewnym etapie usztywniać. To taka reakcja ochronna organizmu. Jeśli teraz nagle zaczynasz rozciągać jakiś obszar, to na zasadzie przenoszenia mogą powstać napięcia w innym obszarze. Tak naprawdę dobrać właściwą dla siebie na danym etapie metodę rozciągania i odpowiednie pozycje, to wielka sztuka. Sporo propozycji z netu czy nawet książek często bardziej szkodzi niż pomaga. Czasem nawet dobra metoda na jakimś etapie dla danej osoby nie będzie wskazana.
    Tym co mogę doradzić to ciągłe przechodzenie na poszczególne partie wymagające przepracowania. Ważna jest również regulacja oddechu, wstrzymywanie lub niewłaściwy oddech będą kumulować napięcia zamiast je znosić. Poeksperymentuj z różnymi formami i szukaj najlepszej dla siebie. Mobilność nie jest stanem, który się raz uzyskuje i już. Im większe ciężary i częstsze treningi, tym bardziej trzeba o nią dbać.

    OdpowiedzUsuń
  66. Rzecz w tym, że ten ból w kolanach "odblokował się" wraz ze zmniejszeniem napięcia tylnej taśmy. Trochę tak, jakby to napięcie chroniło przed skutkami jakiegoś innego problemu. Nie było żadnej radykalnej zmiany w treningach, ani nic w tym rodzaju. Wręcz pojawił się w czasie, kiedy zacząłem ćwiczyć ciut lżej, bo zastosowałem Twoje poprzednie rady dotyczące MC.
    Zobaczymy jak się to rozwinie, póki co będę obserwował i pilnował, żeby do kwestii mobilności podchodzić bardziej całościowo, bo chyba mocne skupienie tylko na tylnej taśmie nie wystarcza. Zobaczymy też na ile pomoże masaż punktów spustowych :)
    Czy mógłbyś napisać coś więcej na temat związku oddychania z mobilnością? Wydaje mi się, że wiem o co Ci chodzi, ale nie czytałem o tym nigdy zbyt wiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek,
      Wodyn ostatnio wspominał na swoim kanale o ksiażcę "Stretch to Win" autorstwa Christopher-a i Ann Frederick. Pozycja jest bardzo kompleksowa, ale porusza między innymi holistyczny aspekt rozciągania jak i roli oddechu w rozciąganiu. W bardzo dużym uproszuczeniu traktują oni powięź jako całość, także myślę że może Cie ta pozycja zainteresowac. Samemu jestem w trakcie czytania i jest tam dość sporo informacji do przyswojenia.

      Usuń
  67. Panowie, niesamowita sprawa. Do tej pory starałem się zawsze pilnować prawidlowego oddechu, ale jakoś podzas rozciągania dyskomfort był na tyle duży, że o tym zapominałem. Dzisiaj zastosowałem się do Waszych rad i efekt był niesamowity. Bez problemu pogłębiłem zakres ruchu o dobre kilka centymetrów. Ot tak, wyłącznie dzięki oddechowi. Nie rozwiązuje to może pozostałych problemów, ale i tak jestem naprawdę zadowolony. Dzięki za te rady, nie myślałem, ze po tylu latach treningów, coś mnie tak jeszcze zaskoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  68. Książka, o której wspomina Mateusz24 jest dość ciekawa. Czytałem jakiś czas temu, choć też mam wątpliwości odnośnie szczegółów opisywanych metod, ale to sobie zostawiam jeszcze do analizy.

    W wielkim skrócie odnośnie oddechu:
    - starać się nie wstrzymywać oddechu w czasie rozciągania, oddychać w miarę równo i świadomie
    - w zależności od tego jak się oddycha można częściowo pobudzić układ współczulny lub przywspółczulny, czyli wywołać pobudzenie lub relaks. Szybki oddech nawet z użyciem ust bardziej pobudza, ale ryzykuje się hiperwentylację. Wolny oddech torem brzusznym i tylko nosem - szczególnie wolne wydechy - pozwala na relaks i rozluźnienie.
    - ważne jest nastawienie psychiczne, nie zawsze takie formy oddychania zadziałają od pierwszego razu.

    OdpowiedzUsuń
  69. Z mojego punktu widzenia proponował bym: MC na prostych nogach i Jefferson curl dla mobilności tylnej taśmy, tak żeby mięsień był silny w rozciągnięciu, a nie tylko rozciągnięty, bo stąd się biorą te bóle - brak kontroli w nowym zakresie.
    Jeżeli nie dawno ogarnąłeś przodopochylenie, to warto nadal pracować nad mobilnością "czwórek", szczególnie, że wziąłeś się za antagonistów, które przy tym ustawieniu miednicy już są nadmiernie rozciągane.
    ps: skrócone czworogłowe + słabe kulszowo-goleniowe "ciągną" w dół miednice, pogłębiając lordozę lędźwiową = problemy z pozycją w OHP

    Wodyn pokazywał jeszcze ciekawe ćwiczenie w siedzeniu na ławce, na mobilność tylnej taśmy, warto przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
  70. Taxi, MC na prostych nogach i JC mam włączone do treningu :)
    Wczoraj przetestowałem też to ćwiczenie Wodyna (dzień dobry siedząc).
    Co do bólu, to niestety wynika on chyba z czego innego. Podejrzewam, że ubocznym efektem likwidacji części napięć, było uaktywnienie się kilku punktów spustowych. Na szczęście masaż bardzo pomógł. Teraz tylko muszę zadbać, żeby się nie odnawiały. Kolana bolały mnie w tych miejscach już wcześniej, ale objawiało się to tylko przy naprawdę dużych ciężarach, rzędu 150-200kg.

    OdpowiedzUsuń
  71. Marku możesz jeszcze spróbować tego "przeciągania" https://www.youtube.com/watch?v=pe1z1-kF9ms&t=2s
    powinieneś tu mocno poczuć te powięzi o których wspominałeś.

    Często też przyczyną bólu kolan bywa zbyt spięty mm naprężacz powięzi szerokiej - warto porolować na małej piłce wraz z pośladkowym średnim przed treningiem i zobaczyć czy będzie jakaś różnica :)

    OdpowiedzUsuń
  72. Dzięki za link, przetestuję sobie na spokojnie :)

    OdpowiedzUsuń
  73. Cześć: )

    Troszkę z innej beczki odnośnie suplementowania.

    Z partnerką coraz poważniej rozmawiamy po dziecku w najbliższym czasie. Wiem, że kobieta powinna przyjmować większe dawki B9 przed zajściem w ciążę jak i na początku. Czy macie może więcej informacji odnośnie jakiś konkretnych suplementacji itp. przed i w trakcie ciążki? Oczywiście wiem, że najważniejszy jest ogólny styl życia, dieta, ruch. Pytam się raczej o coś dodatkowego co może w normalnych okolicznościach nie jest tak ważne.
    Pare razy obiło mi się też o uszy, że specyficzna dieta może zwiększyć prawdopodobieństwo płci dziecka w jedną albo drugą stronę. Coś o tym słyszeliście? Jak wspomniałem obiło mi się to tylko o uszy więc może to być totalna głupota: p

    Dodatkowo pytanie do Stefana odnośnie suplementacji Cynkiem. Oboje z partnerką przechodzimy właśnie najpopularniejsza chorobę na świecie; d i zastanawiam się o ile bezpiecznie można podbić cynk w okresie choroby. Tak jak nie specjalnie obawiam się większych dawek witaminy C, D itp. Tak wiem, że z cynkiem nie ma żartów. Do tej pory codziennie przyjmowaliśmy dosłownie szczyptę/czubeczek łyżeczki.

    Pozdro: )

    OdpowiedzUsuń
  74. Myślę, że cynku nie ma sensu zwiększać. Taka ilość wystarczy. Dostarcza się go sporo z mięsa i jajek oraz innych źródeł.

    Natomiast co do ciąży to dziwi mnie - a może nie powinno - to zafiksowanie na jednej witaminie. Tak jak w każdym innym wypadku trzeba zadbać o równomierne dostarczenie wszystkich mikroelementów. To jakoś tam przemawia do wyobraźni, że taki a taki cudowny składnik ma coś sprawić. Jednak wszystko działa kompleksowo. Dobrze jest zwiększyć nieco ilość podstawowych mikro i tyle. Starać się trzymać odpowiedniej diety i nie zajadać byle śmieciami. Np. duże ilości ww mogą spowodować podwyższenie oporności insulinowej już u płodu, albo większą podatność na choroby później.

    OdpowiedzUsuń
  75. Nie chodzi przy tym o demonizowanie ww, ale o to by z nimi nie przesadzać i dobierać z właściwych źródeł.
    Ważne też, by nie kombinować już w czasie ciąży i zmiany wprowadzić wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  76. Kobiecie, która chciałaby regulować sposób odżywiania dopiero po zajściu w ciążę, przysłowiowy krzyżyk na drogę :)
    Szczególnie pierwszy trymestr to okres, kiedy może się okazać, że Twoja partnerka nie będzie w stanie jeść niczego, z wyjątkiem herbatniczków. Następnego dnia z powodzeniem może się zmienić na ogórki, a trzeciego wyśle Cię w środku nocy do sklepu po sok z kiszonej kapusty, po czym zwymiotuje na jego widok, kiedy już wrócisz do domu.
    Oczywiście nie jest tak cały czas. Gdyby było, ciężarne kobiety umierałyby z głodu. Natomiast jedyne, co realnie może pomóc, to wypracowanie odpowiednich nawyków przed planowaną koncepcją. I nie chodzi tu o zmuszanie się do jakiejś rygorystycznej diety, tylko wypracowanie takiej, której utrzymanie jest przyjemne i łatwe. Na ogół dieta kojarzy się ludziom z czymś odwrotnym, ale na tym właśnie polega paradoks. Dobre dieta i dobre nawyki żywieniowe powinny wiązać się z czerpaniem z jedzenia przyjemności. W dobie powszechnego uzależnienia od cukru nie jest to oczywiście łatwe, szczególnie na początku.
    Z witamin, tak jak napisał Stefan, o zdrowie powinno dbać się niezależnie od planowanej ciąży. Wyjątkiem jest kwas foliowy, bo tego od samego początku cięży potrzeba dużo więcej niż zwykle.
    Fakt, że przy planowaniu dziecka poleca się ludziom dodatkową suplementację wynika głównie z tego, że kobiety w ciąży ogólnie traktowane są dosyć szczególnie przez lekarzy. Nieraz odnosiłem wrażenie, że dla niektórych to warunek, żeby pacjentkę traktować poważnie, nie ignorować złych wyników badań itd. Szczególnie, jeśli kobieta kilka razy poroni, to dopiero może liczyć, że w końcu lekarze wezmą różne objawy na serio. Powszechny jest cynizm wśród lekarzy, którzy po pierwszym poronieniu potrafią na przykład powiedzieć załamanej kobiecie, że "pierwsza ciąża i tak jest zwykle na straty". To taki poroniony sposób lekarzy i położnych, żeby uspokoić cierpiącą osobę poprzez wmówienie jej, że nie powinna odczuwać emocji. Efekty przychodzą zwykle po paru miesiącach do roku w postaci załamania nerwowego.
    Nie piszę tego wszystkiego, żeby zniechęcać, ale po to żeby ostrzec. Nie ma sensu zachodzić w ciążę i od razu myśleć o potencjalnym poronieniu. Szczerze mówiąc najlepiej nie poruszać takiego tematu z partnerką, chyba że sama wyjdzie z takimi obawami. Natomiast dobrze, żeby jej otoczenie, z Tobą na czele, zdawało sobie z takich patologii służby zdrowia sprawę i umiało właściwie zareagować. Sam kiedyś przechodziłem przez takie piekło i dużo bym dał, żeby ktoś wówczas wyjaśnił mi to i owo.

    OdpowiedzUsuń
  77. Stefan czy układając plany treningowe kierujesz się tabelą Prilepina?
    Wiem że została stworzona dla dwuboju,ale przysiadu,mc,push Press dla gł liftów przestrzegamy jej zasad?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uważam, by taka czy inna tabela byłą w stanie wszystko wyjaśnić. Kieruję się doświadczeniem i zdobytą wiedzą przekładaną na sytuację konkretnej osoby. Choć wiele zawdzięczam różnym autorom nigdy nie polegałem bezkrytycznie na żadnym. Życie zawsze jest bogatsze niż tabela. Procenty ciężaru jeśli się ich sztywno trzymać też mogą być mylące. Jeden z 80% zrobi 3 powtórzenia, a inny 10. Zależy to od wielu czynników.

      Usuń
  78. Jak często wplątać do treningu poszczególne ćwiczenia z rozciąganiem pod ciężarem? Mam na myśli ćwiczenia typu Jefferson Curl, dzień dobry siedząc czy wersję rozpiętek, gdzie ramiona idą do tyłu, tak żeby dotknąć sztangielkami ziemi (wziąłem to ćwiczenie od Wodyna, nie wiem czy ma jakąś konkretną nazwę).
    Czy takie ćwiczenia lepiej robić raz na mikrocykl, czy raczej lepiej powtarzać je trochę częściej albo nawet wykonywać je pod koniec każdego treningu?

    OdpowiedzUsuń
  79. To są rozpiętki Poliquina.
    Dużo zależy od stażu. 30 lat temu robiłem przenoszenie raz na 3 dni. Teraz poszczególne wersje robię raz na dwa tygodnie. Jednak jeśli różnicujesz można robić częściej. Np. raz przenoszenie sztangą a raz hantlami trzymanymi blisko siebie w chwycie neutralnym. Raz zwykłe ropiętki a raz Poliquina, a jeszcze innym razem wiszenie na czas w dolnym punkcie dipsów z obciążeniem. Takie różnicowanie pozwala robić nawet co drugi dzień, choć DOMSy mogą być straszne :)

    OdpowiedzUsuń
  80. Stefan i Marek dzięki za odpowiedź.

    Dzięki Marek za słowa przestrogi.

    Idąc dalej tym tematem. Polecacie jakieś konkretne pozycje albo autorów odnośnie wychowania dziecka? Oczywiście wiem, że temat jest jak rozległy tak i grząski. I pewnie najważniejszy jak we wszystkim jest po prostu zdrowy rozsądek; p Jednak z chęcią byśmy się przygotowali do tematu dodatkowo w miarę możliwości. Osobiście uważam, iż miałem ogromne szczęście, że miałem rodziców i wychowanie jakie miałem. Jednak zakładam, że jedno to być owocnie wychowanym a inne samemu stawiać czoła wychowaniu kogoś; d

    Pamiętam Marek, że Ty gdzieś polecałeś jakieś konkretne autorytety w tej kwestii wg. Ciebie. hm?

    OdpowiedzUsuń
  81. Ciężko mi się wypowiadać na temat samego wychowania dzieci, bo sam żadnego póki co nie mam :)
    Z drugiej strony uważam, że masa ludzi wychowała całe zastępy dzieci i wcale się przy tym nie popisali, więc może w tym względzie doświadczenie wcale aż tyle nie daje. Jeśli już miałbym coś doradzać, to postawiłbym na trzy filary:
    a) praca nad sobą - nawet najlepsze techniki wychowawcze i wiedza niewiele pomogą, jeśli sam będziesz niestabilny. Osobiście uważam to za swój główny problem - mimo lat pracy ciągle siedzą we mnie demony z przeszłości i instynktownie czuję, że miałoby to dość negatywny wpływ na wychowanie dzieciaków. Ostatnio zainteresowałem się terapią schematów i wydaje mi się, że to jedna z lepszych opcji samorozwoju, z jakimi się spotkałem. Poszukaj książki "Program zmiany sposobu życia". Taka autoanaliza pomaga też zidentyfikować potencjalne zagrożenia. Lepiej niż jakikolwiek autorytet pozwala zrozumieć, co w dzieciństwie może pójść na opak.
    b) traktowanie dziecka jak człowieka - brzmi dziwnie, ale rozglądając się wokół odnoszę wrażenie, że większość ludzi nie uznaje swoich dzieci za pełnowartościowych ludzi. To pozwala stosować różne "metody wychowawcze", tak jakby to były zwierzęta przeznaczone do cyrkowych sztuczek. Uważam, że z dzieckiem tak jak i z każdym innym człowiekiem - jeśli zależy Ci na posiadaniu z nim dobrej relacji - trzeba się starać. Stąd już wnioski piszą się same. Jeśli komuś przyłożysz, to nie oczekuj, że będzie Cię lubił. W najlepszym wypadku będzie myślał, że Cię kocha i lubi powodowany poczuciem winy, a w rzeczywistości będzie odczuwał głęboko stłumiony gniew, który pewnie kiedyś zaowocuje problemami w dorosłym życiu. Jeśli zrobisz komuś coś złego, albo niesprawiedliwie potraktujesz, to go za to przepraszasz - nie wiem, czy kiedykolwiek w życiu widziałem, żeby ktoś przeprosił małe dziecko za cokolwiek. Od własnych rodziców słowo przepraszam słyszałem tylko, jak chcieli żebym się przesunął w drzwiach, a święci wcale nie byli :)
    c) czerpanie wiedzy o rozwoju psychofizycznym dziecka z profesjonalnych źródeł - najlepiej podręczników akademickich. Jeżeli już artykuły czy blogi, to starannie filtrowane. Książki akademickie zresztą też starannie filtrowane. Osobiście uważam, że nie ma czegoś takiego jak idealna metoda wychowawcza - tak jak napisałem wyżej, relacja z dzieckiem to interakcja z drugim człowiekiem, który jest od Ciebie w stu procentach zależny. Celem jest doprowadzenie do tego, żeby mógł się sprawnie uniezależnić i żeby dalej Cię przy tym lubił i sam z siebie miał ochotę się z Tobą zadawać. Myślę, że takie postawienie sprawy, to dość sensowny punkt wyjścia :)

    OdpowiedzUsuń
  82. Książek jest mnóstwo:)
    polecam poszukać takich o rozwoju mózgu dziecka, bo dzieci po prostu niektórych rzeczy nie mogą pojąć, bo są na to nie gotowe.
    ta jest super:
    https://natuli.pl/pl/p/Mozg-dziecka.-Przewodnik-dla-rodzicow/16083

    dodatkowo wszystkie książki Juula o wychowaniu, gość jest wspaniały. Widzimy ile błędów nasi rodzice popełnili jak się te książki czyta.

    Do tego self-reg:
    https://natuli.pl/produkt/self-reg

    i wychowanie bez nagród i kar, bo to niszczy psychę. Dziecko ma robić coś bo ma do tego wewnętrzną motywację, a nie bo się boi bądź chce cukierka.
    https://natuli.pl/wychowanie-bez-nagrod-i-kar-rodzicielstwo-bezwarunkowe

    a ogólnie chodzi o to aby dzieci czuły się kochane i bezpieczne... Spędzać z nimi czas, rozmawiać, słuchać. A jednocześnie potrafić mówić NIE - Jesper Juul - nie z miłości. Warto też książki o zabawie poczytać, bo dzieci uczą sie przez zabawę. Warto się z nimi bawić! Zejść na podłogę i budować relację już z malcem. Wtedy masz bazę, na której możesz budować przyjaźń ze starszym dzieckiem, nastolatkiem. Bez tego, nie ma relacji. Dużo tulić, całować i mówić, że się kocha. Nie bać się okazywania uczuć.

    Praca nad sobą to podstawa, bo wiele rzeczy wynika z nas. Dzieci nas obserwują i w ten sposób sie uczą 99% zachowań.

    Plus to co napisał Marek - traktujemy dzieci jako ludzi, ja swoje dziecko przepraszam jeśli coś źle zrobię, np przypadkiem popchnę czy wpadnę na nie. U 3-4 latka trzeba być też konsekwentnym w decyzjach. Musicie z partnerką mówić tym samym głosem. Ogólnie dużo tego jest;) najciężej dziadków nauczyć nowego podejścia bez straszenia "złym Panem" i dawania nagród...

    Ja się nie pochwaliłem, ale od sierpnia mam jeszcze córeczkę:) Kornelię. Tak więc w domu szalony 4latek i mały, wspaniały bobasek.

    OdpowiedzUsuń
  83. Jak dobijacie tluszczu? Przez ostatni czas, dorzucałem 350g śmietany 30%,co fajnie ruszyło mój wzrost. Ale śmietana dość szybko się przejadła i szukam zamiennika.

    OdpowiedzUsuń
  84. Śmietana sklepowa jest o tyle problematyczna, że jest najczęściej homogenizowana. To dotyczy zresztą większości normatyzowanego nabiału. Na jednym z etapów produkcji oddziela się tłuszcz od mleka, homogenizuje go i potem z powrotem łączy w różnych kombinacjach w zależności od potrzeb. Więc śmietana jak najbardziej, ale wiejska albo własnej produkcji. Ta homogenizacja na szczęście nie dotyczy masła, bo homogenizowane by się nie trzymało. Nie wiem jak z klarowanym.
    Co do dobijania tłuszczu w diecie, to jest cała paleta możliwości :)
    Najprościej i najsmaczniej według mnie polewać warzywa albo ziemniaki masłem. Można też jeść smalec, pieczony boczek albo podgardle i inne podobne mięsa.

    OdpowiedzUsuń
  85. W tym rzecz, że jeśli je się odpowiednio dużo mięsa, jajek, do tego jakieś orzechy, to nie ma sensu podbijać nadmiernie dodatkowo tłuszczu. Jest go wystarczająco. Co jakiś czas przez kilka dni, by dać dodatkowy impuls anaboliczny to ok, ale na okrągło nie warto.

    OdpowiedzUsuń
  86. Stefanie, mam pytanie odnośnie podejścia do MC, które mi jakiś czas temu zaproponowałeś. Tak jak mówiłeś, zacząłem bardzo lekko na zakresie 5x3 i dodawałem po 2,5kg na trening. W tej chwili zbliżam się z ciężarem do 80% RM1, więc niedługo zacznie robić się ciężej. Pytanie, jak długo kontynuować tą metodę? Do oporu, aż nie podniosę danego ciężaru w pięciu seriach po trzy powtórzenia? Czy może już wcześniej coś trzeba zmienić?

    OdpowiedzUsuń
  87. Na razie kontynuuj. Jak już nie dasz rady zejdź na 2 powtórzenia od kolejnego razu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jak się skończy progres na 5x3, przejść np. na 10x2?

      Usuń
    2. Tak, może w sumie wystarczy nawet 7x2. Na początku nieco zaniż i jedź do góry. Czyli np. jak skończysz na 100kg x 3 to zejdź do 90kg i rób 7x2.

      Usuń
  88. Czesc Stefan. Mam do ciebie pytanie w sprawie mojej mamy. Otoz prawie 9 miesiecy temu przeszla ona operacje wstawienia endoprotezy kolana. Nie byla to cala endoproteza, tylko czesciowa. Operacja sie udala,a po kilku dniach mama zostala zwolniona do domu.Byla juz kilka razy u lekarza ktory ja operowal na wizytach kontrolnych i na pierwszej wizycie, lekarz ten ogladajac mamy noge i robiac przeswietlenie, stwierdzil ze wszystko jest w porzadku i powiedzial zeby mama zyla swoim zyciem. Wiec mama zaczela zyc swoim zyciem. Oczywiscie chodzila na rehabilitacje, ale chodzila tez z psem, na zakupy, na spacery itd. Jednak bol, ktory nie do konca minal po operacji zaczal sie nasilac.I tak sie nasilal i nasilal i dzisiaj mama jest w takim stanie, ze nie moze wykonywac tyc czynnosci, jak wyjscie z psem, o pojsciu na zakupy nie wspominajac, poniewaz raz, ze boli ja te kolano, to prawie caly czas lezy i od tego lezenia bola ja plecy, posladki itd, a oprocz tego mowi jeszcze ze jest bez sily,oslabiona, oraz ze czasami czuje, tak jakby jej cale cialo plonelo od srodka. cdn...

    OdpowiedzUsuń
  89. ...cd Ja mysle ze to sie wszystko razem skumulowalo- stres od ciaglego bolu przerodzil sie w depresje, depresja zaczela poglebiac bol i zrobilo sie takie bledne kolo. Jeszcze dodam, ze gdy lekarz powiedzial mamie, zeby zyla swoim zyciem, to mama zaczela robic zakupy i z tego co mi opowiadala, to dzwigala duzy ciezar. Wozila zakupy takim wozkiem na dwoch kolkach, a wiem ze zawsze potrafila naladowac ten wozek do pelna i tak bylo pewnie i tym razem i tak ciagnela ten wozek z bazarku, a potem wnosila go do domu po trzech schodkach. Wydaje mi sie ze nadwyrezyla sobie po prostu te kolana. Jak ty uwazasz Stefan? Na zagranicznym forum o kolanach przeczytalem, ze po takiej operacji nie wolno nic robic. Tylko jakies podstawowe rzeczy + rehabilitacja, jednak gdy kolano boli, to rehabilitacje trzeba przerwac i dac temu kolanu odpoczynek. Jednak ona miala dalej rehabilitowane te bolace juz kolano. Nie wiem czy tak powinno byc. Z tego co wyczytalem to nie. Wracajac do tego lekarza, ktory mame operowal. Mama byla u niego na wizycie kontrolnej jakies 3 tygodnie temu i mowila mu ze ja bardzo boli, to on ja obejrzal, zbadal, zrobil rtg i powiedzial ze jest wszystko w porzadku i9 ze nie powinno juz bolec, ale jesli boli, to znaczy ze mama ma ten bol w "głowie" i ze on juz od tego nie jest, bo od tego sa inni specjalisci.Jacy? Nie powiedzial. Umyl rece i na tym sie skonczylo.W miedzyczasie dwa razy wzywalismy do mamy karetke, bo bardzo sie zle czula. Ogolnie byla oslabiona, czula ze zemdleje,o bolu kolana nie wspominajac. Zostaly jej zrobione badania krwi, ekg, cisnienie, oraz nawet tomografia glowy. Nic nie wykazano nieprawidlowego i powiedzieli ze mama jest zdrowa i nic jej nie jest. Ale ja boli nie dosc ze kolano, ale rowniez cale cialo od pasa w gore. Czasmi miala takie momenty, ze zachowywala sie jak wariatka.Rzucala sie na lozku, krzyczala, prawie sobie wlosy z glowy powyrywala. Gdy porozmawialem z nia na spokojnie, to powiedziala ze juz tego nie wytrzymyje. Caly czas ja boli. Non stop. A najgorzej jest w nocy, bo boli jeszcze bardziej kolano, a mama nie moze przez to spac. Dostala od tego lekarza, ktory operowal jakies leki przeciwbolowe, ale mama zle sie po nich czula, w sensie ze miala zawroty glowy itd. Teraz bierze Ketonal w kapsulkach, oraz zel Voltaren. Niby jest troche lepiej, ale ciagle jest zle. Mama jest slaba i ni ma zbytnio sily, zeby zrobic sobie posilek, wiec malo je, albo byle co, poniewaz gdy ja jestem w pracy, nie ma sie nia kto zaopiekowac i jej pomoc. Myslisz Stefan, ze te ogolne oslabienie i brak sil, moze wynikac z tego iz malo je? Ogolnie to sie rozpisalem, ale to juz chyba wszystko co mialem napisac. Sledze twojego bloga od wielu lat, poniewaz chodzilem na silownie i uwazam, ze masz duza wiedze w kwestii treningow, jak i budowy oraz funkcjonowania ludzkiego organizmu, dlatego zwracam sie do ciebie o pomoc i chcialbym poznac twoje zdanie. Tak ogolnie, to jak powinna wygladac rekonwalescencja po tego typu operacjach i czy gdy boli, to nalezy cwiczyc, czy przerwac? I czy normalne jest, ze po prawie 9 miesiacach nadal boli? Dzieki

    OdpowiedzUsuń
  90. Nie będę pisał co myśę o tym lekarzu, bo wyszłoby, że namawiam do czynnej przemocy. Typowe dla tego zawodu chamskie zachowanie. Wiem, że są też dobrzy lekarz, ale zdaje się jedynie w serialach. W życiu 1 na 1000 albo i nie!

    OdpowiedzUsuń
  91. Nie bardzo mogę coś pomóc. Żywa tkanka może się regenerować, natomiast sztuczna już nie. Jeśli boli to coś tam jest nie tak. Niestety endoproteza to do pewnego stopnia wyrok, czasem jest konieczna, ale potem faktycznie nie można już nigdy tego sawu mocno obciążać. To trzeba kogoś kto teraz porządnie zbada i sprawdzi czy coś tam się nie przesunęło w tej endo i nie uciska na jakiś nerw. Może wystarczą jakieś masaże, ale trudno w ciemno powiedzieć. Na ketonalu nie radzę długo jechać, bo przy okazji wysiądzie w końcu wątroba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki z odpowiedz.Trudna sprawa, bo mama jest ogolnie oslabiona i nawet nie chce slyszec zeby gdzies do lekarza pojechac. Na rezonans chcemy ja zabrac, ale ona mowi ze nie ma sily i nigdzie nie pojdzie. Eh... Dzieki Stefan jeszcze raz.

      Usuń
    2. Polecam konsultacje z jakimś dobrym fizjoterapeutą, najlepiej specjalizującym się w rehabilitacji osób po tego rodzaju operacjach. Nie wiem z jakiego miasta jesteś. W Krakowie mogę kilka osób polecić.
      Druga sprawa to ten rezonans. Naprawdę dobrze byłoby zrobić to badanie, żeby było wiadomo, co się tam w środku dzieje. Czasami niestety jest tak, że osoba cierpiąca, zwłaszcza jeśli rozwiną się u niej jakieś problemy psychiczne wywołane bólem, może odmawiać przyjęcia pomocy. Rolą bliskich jest w takiej sytuacji niejako ją do tego przymusić, bo takie cierpienie sprawia, że chory nie myśli jasno. W skrajnym przypadku można pomyśleć o jakieś pomocy psychologicznej, żeby chorą przekonać do przyjęcia pomocy.
      Niestety bardzo często jest tak, że rodzina, szanując to, co mówi chorą osobą, przez długi czas nie podejmuje żadnych kategorycznych działań, a sytuacja się pogarsza. To nigdy nie jest przyjemne, ale czasami trzeba po prostu zrobić co trzeba, żeby pomóc bliskiemu.

      I odpowiadając jeszcze na Twoje pytanie, praktycznie nigdy nie jest tak, żeby po jakiejś operacji czy wypadku rehabilitacja nie była wskazana. Może w jakichś bardzo rzadkich przypadkach. Kwestia doboru odpowiedniego terapeuty, który będzie wiedział, co robi.
      I jeszcze na koniec, nie ignorowałbym całkiem tego, co powiedział ten lekarz o psychicznym podłożu bólu. Też mi się nóż w kieszeni otwiera, kiedy słyszę o takim traktowaniu pacjenta, ale czasami to się faktycznie zdarza.

      Usuń
    3. U mojej mamy jest wlasnie tak jak mowisz Marek. Ona jest w takim stanie psychicznym, ze wlasnie nie chce slyszec o jakimkolwiek pojsciu do lekarza. Nie dos ze bolija te kolano, to jeszcze jest ogolnie oslabiona i bez sil. Nie wiem, czy przyczyna tej bezsilnosci jest ten bol, oraz czy takze ten bol spowodowal depresje nerwice itd. Takie bledne kolo. Ja ja caly czas zmuszam do leczenia.Zamowilem jej witaminy i suplementy wspomagajace stawy itd. Ze sklepu podkowa.eu. Zmusilem ja do pojscia do drugiego lekarza na USG, ktore rowniez nic nie wykazalo. Teraz na 13 stycznia ma zaplanowna wizyte kontrolna u tego chirurga, ktory ja operowal i chyba rowniez bede ja musial do tego zmusic. Rezonans tez mam w planach. Jestesmy z Warszawy. Wczoraj ja zmusilem do wziecia lekow przeciwbolowych, bo tez nie chciala, bo mowila ze jak ostatnio wziela, to jej sie w glowie krecilo. Ale przez ten bol nie mogla spac w nocy. Dzisiaj pierwsza noc przespana od dluzszego czasu. Moze nie cala noc, ale zawsze cos. Eh... Wiem, ze nie pomozecie mi, ani mojej mamie tak na odleglosc, ale dzieki z wszystkie rady, a szczegolnie za wsparcie.

      Usuń
    4. Jeżeli ma tak poważne problemy psychiczne, rozważyłbym konsultację z lekarzem psychiatrą, najlepiej takim, który też jest psychoterapeutą. Takie usługi kosztują majątek (200-400zł za pierwszą wizytę), ale może warto. Istnieje możliwość, że ból jest intensyfikowany przez problemy psychiczne albo nawet częściowo przez nie wywołany. W takiej sytuacji odpowiednie leki mogłyby naprawdę zdziałać cuda. Ważne tylko, żeby nie oszczędzać i wybrać naprawdę dobrego lekarza, który nie przepisze ich na przysłowiowe odwal się, bo może być też tak, że nie ma to wcale zastosowania. Tak czy siak, jeśli tak bardzo cierpi psychicznie, warto spróbować. Tylko trzeba uważać zachęcając chorego do takiej wizyty. Psychiatria jest koszmarnie zestygmatyzowana, zupełnie niepotrzebnie. Ważne, żeby podkreślać, że nie chodzi o to, że coś jest z chorym nie tak, tylko o przyniesienie ulgi w cierpieniu.

      Usuń
    5. Przyszło mi jeszcze do głowy, że możnaby pomyśleć o udaniu się do poradni leczenia bólu. Zwykle w takich miejscach myślą o człowieku trochę bardziej interdyscyplinarnie, więc może udałoby się ustalić dokładną przyczynę dolegliwości. Z tego co piszesz, wynika, że do tej pory nikt Wam żadnej pewnej diagnozy nie postawił, a brak wiedzy na temat przyczyny takiego cierpienia wyniszcza psychicznie chorego. Konkretna diagnoza miałaby też tą zaletę, że łatwiej by Wam było potem szukać odpowiedniej pomocy.

      Usuń
    6. Ta poradnia leczenia bólu to faktycznie może być najlepszy pomysł. Przynajmniej na początek.

      Usuń
    7. Jezeli uda mi sie ja namowic, to oczywiscie sprobujemy wszystkiego, co moze pomoc. Dzieki wszystkim za rady.

      Usuń
  92. Moglibyście podrzucić proszę poprawnie wykonany Push Press? Zastanawiam się czy moje łokcie pracują odpowiednio.

    OdpowiedzUsuń
  93. https://www.youtube.com/watch?v=DVafy5rrYNs

    OdpowiedzUsuń
  94. Robiliście dłuższą głodówkę? Mam na myśli minimum 4 dni. Jak z niej później wychodzic? Tzn co jeść? Czy w trakcie głodówki można pić kawę?

    OdpowiedzUsuń
  95. Poważnie pytasz? Nie widzę sensu takich praktyk poza sytuacjami terapeutycznymi przy niektórych chorobach. Jeszcze mniej sensu to ma jeśli chce się ciężko i efektywnie trenować.

    OdpowiedzUsuń
  96. Kilkanaście godzin. Jeśli w ogóle pytasz o takie rzeczy, to nigdy jeszcze naprawdę ciężko nie ćwiczyłeś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba masz rację. Nie trenuję do upadku, zawsze mam dość spory zapas. Czy to źle?

      Usuń
  97. Nie chodzi o tzw. upadki mięśniowe, ale o to ile faktycznie jesteś w stanie z siebie wykrzesać na treningu. Tego nie da się uzyskać po roku czy dwóch. Trzeba na to czasu. Dopóki się nie czuje jak brakuje neuroprzkaźników i czasem ma się nawet problem z mówieniem przez kilkanaście minut po sesji, to trudno mówić o prawdziwej intensywności. Żeby nie było - nie uważam, by każdy powinien się doprowadzać do takiego stanu, to dość złożona kwestia. Jakby nie było potrzebujesz jedzenia do regeneracji. Musisz też uważać na hipoglikemie. W skrajnym przypadku można wylądować w szpitalu.

    OdpowiedzUsuń
  98. Co byście radzili, by pomóc osobie blisko 60tki na rwę kulszową?

    OdpowiedzUsuń
  99. Poszukać kogoś kto dobrze opanował metodę McKenzie.

    OdpowiedzUsuń
  100. Albo na Jogę go :)
    Generalnie wzmacnianie mm. głębokich w jakimś stopniu zawsze pomaga

    OdpowiedzUsuń
  101. Nie! Żadnych takich bzdur. Trzeba się skonsultować z fachowcem, a nie iść do paniusi co to uważa, że joga wszystko naprawi! Niewłaściwe rozciąganie może skomplikować problem.

    OdpowiedzUsuń
  102. Też tak uważam, szczególnie jeśli ta osoba nie ma jakiegoś doświadczenia treningowego. W takiej sytuacji powinna zostać poprowadzona przez kogoś wykwalifikowanego, kto rozumie istotę problemu. Taką osobą oczywiście może też być jakiś instruktor jogi, ale ważne, żeby przynajmniej przez pierwsze miesiące skupić się na problemie rwy i zrobić to w profesjonalny sposób.

    OdpowiedzUsuń
  103. Większość najlepszych ćwiczeń rehabilitacyjnych jest zaczerpnięta właśnie z jogi.
    Mięśnie są tam rozciągane pod napięciem a nie mechanicznie, do tego głównie praca izometryczna nastawiona na wzmacnianie mięśni głębokich/posturalnych.
    Nie wiem jakie macie wyobrażenie o samej jodze... Ja chodziłem, widziałem, ćwiczyłem :)
    Nazwać samą praktykę Jogi "bzdurą" to dla mnie gruba przesada.
    Faktem jest, że trafić na dobrego "nauczyciela jogi", to tak samo jak na dobrego trenera personalnego, fizjoterapeutę czy lekarza.

    OdpowiedzUsuń
  104. fizjoterapeutów też już przerobiłem wielu i pewna rzecz łączy ich wszystkich. Na pytanie o McKenzie, każdy reagował podobnie - żaden nie polecał. Wniosek był taki, że McKenzie swoją popularność zyskał głównie dla tego, że kursy na to są zdecydowanie najtańsze, szybkie i łatwo dostępne.
    To oczywiście tylko moje doświadczenie i wnioski wyciągnięte na stosunkowo małej grupie badawczej(grupie fizjo i rehabilitantów) :)

    OdpowiedzUsuń
  105. dla ścisłości w tej grupie pytanych było również dwóch czy trzech ortopedów ;)

    OdpowiedzUsuń
  106. Po pierwsze nie sama joga to bzdura, tylko właśnie takie podejście w ciemno "idź na jogę pomoże w ciemno" jest bzdurne i niebezpieczne.
    Po drugie wkurza mnie ciągłe traktowanie jogi jako po prostu gimnastyki. Pisałem o tym już wiele razy i wtedy też zdaje się protestowałeś.
    Po trzecie kilkadziesiąt lat kontaktów z ortopedami w Polsce pozostawiło jak najgorsze wrażenia. Ich "głęboka wiedza', podejście do pacjenta - szkoda słów.

    OdpowiedzUsuń
  107. Każde podejście i rady przez internet są w ciemno... Maciek jest tu nie od dziś i chyba rozsądnie podchodzi do tematu, specjalnie jeszcze użyłem ";)" żeby nikt nie traktował jako prawdy objawionej, co nie zmienia faktu, że zainteresowanie się jogą dla starszej osoby, może przynieść całą masę korzyści, wszystko z głową. Nie jestem jakimś jogo-maniakiem, nie przypominam sobie, żebym w tej sprawie już się wypowiadał. Europejska joga na pewno jest inna niż wschodnia, okrojona niemal tylko do aspektów fizycznych i oddechowych.
    Stefanie od teraz przyjmę, że wszystkie pytania na blogu, są kierowane wyłącznie do Ciebie, bo i tak nie od dziś widać jak reagujesz na wszystko co nie pokrywa się z Twoim poglądem :(
    Ostatni przykład to np. tekst o zaklejaniu ust od anonimowego i Twoja na to reakcja.

    Uświadomiłeś mi że to jest blog, a nie forum. Od teraz również ograniczę się do zadawania tylko pytań, gdy będę potrzebował poznać Twoje zdanie.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  108. I znowu się mylisz :) Pytania nie są kierowane tylko do mnie i inne osoby jak najbardziej mogą odpowiadać. Natomiast jeśli się z czymś nie zgadzam to piszę, że się nie zgadzam. Mam każdemu przytakiwać niezależnie od tego co wypisuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie masz przytakiwać :) sam również nie raz pisałem, jak się z czymś z Tobą nie zgadzałem lub miałem coś innego do dodania.
      Chodzi wyłącznie o formę(czasami) Twoich komentarzy. Pisząc do kogoś że pisze\gada bzdury, to tak jakbyś go zwyzywał od "głupków".
      Sorry, ale uważam Cię w jakimś stopniu za autorytet i zwyczajnie ŹLE się czyta tak sformułowany komentarz.

      Proszę napisz w wolnej chwili, czy znasz kogoś komu joga by jakoś zaszkodziła w związku z jego dolegliwościami, jestem ciekaw bo zwyczajnie otarłem się do tej pory o same pozytywy lub ewentualnie constans. :)

      Usuń
  109. Czasem tak reaguję, gdy uważam, że dana porada jest niebezpieczna dla osoby, której się doradza. Może wtedy faktycznie czasem emocje biorą górę nad formą.
    Jeśli chodzi o samą jogę, to jak już wspominałem znałem osoby, którym przez to posypała się psychika. Kilka sytuacji pogorszenia dolegliwości fizycznych też by się znalazło. Rzecz w tym, że tzw. rwa kulszowa może oznaczać różne problemy, które trzeba określić i delikatnie odkręcić. Wiek też gra tu swoją rolę. Może chodzić o krążek mięzdykręgowy, może o naciągnięte więzadło (to szczególnie joga może pogorszyć), może o problemy z powięzią, albo uciśnięty nerw. Może o kilka z tych rzeczy. Nie spotkałem się z tym, by instruktor jogi zaczynał od dokładnego badania klienta pod takim kątem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że reagujesz przez pryzmat gorszych doświadczeń w związku z samą jogą. Z moich doświadczeń wynika, że jogin\joginka z dyplomem potrafi dobrać odpowiednie ćwiczenia\asany na podstawie wywiadu i teczki pacjenta (Sam zmagam się z problemami odcinka lędźwiowego od dawna).
      Dodatkowo zakładam, że ktoś, kto ma określony rodzaj tych bóli (rwa kulszowa) ma już taką "teczkę" wraz ze zdjęciami z rezonansu.
      Dodatkowo gdy pyta stały bywalec bloga, to zakładam, że wszelkie porady zgłębi i przeanalizuje.
      Stąd mój komentarz powinno się odczytać jako "zainteresuj się jogą", a nie jako "wyślij 60latka na pierwsze lepsze zajęcia jogopodobne, a rozwiążesz wszelkie jego problemy"
      Być może Ja miałem akurat tyle szczęścia, że od razu trafiłem na profesjonalistów w temacie.
      (Niestety pandemia zniweczyła fajne efekty, bo zajęcia odwołano masowo)
      Tyle gwoli wyjaśnień ;)

      Usuń
    2. Stefan czy nadal regularnie medytujesz? Jak długo już to trwa i ile czasu dziennie? Czy dodał byś coś po tym czasie do serii artykułów?

      Usuń
  110. Z dokumentacją bywa różnie. Inna sprawa, że o ile mamy coraz więcej wysokiej klasy narzędzi diagnostycznych, to dostęp do nich jest różny - szczególnie teraz, a poziom zdolności do interpretacji pośród lekarzy wyników badań to jeszcze inna kwestia. Niekiedy rzeczywiście badania nic nie wykazują, a ból jest. Wtedy pojawia się słynne powiedzenie o "bólu w głowie" i albo wysyła się do psychiatry albo przepisuje ketonal. Tymczasem może chodzić o naciągnięte więzadło lub napięcia powięziowe, czego badania nie pokażą.

    OdpowiedzUsuń
  111. Medytować medytuje, ale obecnie nie stawiałbym się za wzór w tym zakresie. :) Zwykle jest to kilkanaście minut wieczorem tuż przed snem, więc pora taka sobie, ale inaczej na razie nie wyrabiam. W zasadzie nie wiem czy coś bym dodał do ostatnich artykułów. Chyba jedynie mogą podkreślić jeszcze raz, że medytacja to nie relaks i coś co zawsze jest fajne i przyjemne. Takie stawianie sprawy robi wiele złego i niekiedy prowadzi do psychicznych rozchwiań, gdyż nie uczy się ludzi, że muszą spodziewać się niekiedy nieprzyjemności czy bólu. Mówiły o tym wszystkie stare traktaty praktycznie w każdej tradycji religijnej przy których współczesne poradniki to nieodpowiedzialna paplanina. To tak jakby zalecać ciężkie treningi i zapewniać, że nigdy ale to nigdy nie będziesz miał DOMSów ani żadnej kontuzji.

    OdpowiedzUsuń
  112. Najlepsza pora na medytacje jest rano, najlepiej zaraz po przebudzeniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  113. Najlepsza do kogo i kiedy? Oczywiście wszyscy mają taką samą konsystencję psychofizyczną, taką samą pracę, takie same obowiązki, taką samą rodzinę, żyją w takim samym klimacie itd. Nie ma czegoś takiego jak coś co jest najlepsze dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  114. Stefanie, mógłbyś napisać coś więcej na temat różnych progów siły i innych zdolności motorycznych? Mam na myśli na przykład coś takiego, co ostatnio napisałeś, że dla lekkoatlety uznaje się za optymalne 200kg w przysiadzie. Co jakiś czas spotykam się też z różnymi innymi takimi założeniami, ale nigdy nie udało mi się znaleźć jakiegoś konkretnego źródła. Na czym to bazuje? Poza tym czy nie miałoby więcej sensu bazować na odniesieniu do masy ciała zawodnika zamiast na liczbach bezwzględnych kilogramów?

    OdpowiedzUsuń
  115. To bazuje głównie na badaniach Poliquina, choć uczciwie przyznam, że nie wiem do końca ile jest jego, a ile ściągnął od Rosjan. Tyle, że nie znalazłem publikacji, w której te wszystkie parametry byłby podane w sposób uporządkowany. Są to raczej wzmianki w różnych publikacjach albo wystąpieniach. Jego i jego uczniów. Stworzył też układ zależności siły pomiędzy poszczególnymi mięśniami czy ćwiczeniami, tak by rozwój był równomierny i chronił przed kontuzjami.
    Podobne i wcześniejsze ujęcie można znaleźć w analizach w Донской Д.Д., Зациорский В.М. - Биомеханика-Физкультура и спорт (1979). Tam pojawiają się wykresy i tabele. Pewnie w innych rosyjskich też, ale do nich nie dotarłem.
    Nie należy tych liczb traktować jako jakichś bardzo dokładnych wyznaczników dla każdego. Są to raczej uśrednione dane statystyczne. Wiadomo, że np. do pewnego punktu zwiększanie siły zwiększa szybkość, a potem zależność się odwraca. Sam podaję to jako takie przykłady, a nie dokładne dane. To co napisałeś o wadze zawodników ma pewien sens, ale warto pamiętać, że w innych sportach poza siłowymi i sylwetkowymi, nie ma aż tak wielkiej różnicy w masie ciała pomiędzy zawodnikami. Liczą się też inne czynniki, jak wydolność układu nerwowego czy układ dźwigni kostnych.

    OdpowiedzUsuń
  116. Czy ćwiczenie wstępowanie Petersona, można polecić komuś narzekającemu na ból kolana(bez dokładnej diagnozy)
    Jak to ćwiczenie anatomicznie wpływa na samo kolano? W samym kolanie brak jakichkolwiek mięśni, wiec zastanawiam się czy taki ruch może jakkolwiek poprawić stabilność.

    OdpowiedzUsuń
  117. Bez dokładnej diagnozy może równie dobrze pomóc jak zaszkodzić. Tu chodzi o aktywacje VMO głównie. W samym kolanie mięśnie nie ma, ale działa na nie napięcie przyczepionych mięśni. Zaburzenie balansu tego napięcie może powodować czasem ból a czasem kontuzje. Osobiście jak już bardziej polecałbym przysiad kolarski, ale też z zastrzeżeniem, że nie zawsze i nie dla każdego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W testach manualnych wyszło mu, że to prawdopodobnie uraz łąkotki bocznej. W tym wypadku głębokie siady chyba niewskazane?
      Bez MRI chyba sie nie obejdzie.
      Dzięki

      Usuń
  118. Na początek nie. Najlepiej byłoby robić ćwierć przysiad. Zacząć lekko, ale stopniowo starać się brać jak najwięcej. W zasadzie zejście minimalnie w dół o kilka stopni, pauza na kilka sekund i do góry. Tu dobrze się sprawdzą te bandaże, o których pisałem niedawno @usikiowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok. Osoba obecnie nie trenująca, pracująca na rusztowaniach - cały dzień na nogach.
      Co jeszcze oprócz VMO na lepszą stabilność kolana? Na pewno pośladkowy średni, kulszowo-goleniowe też warto wzmocnić?

      Z tego co wiem na rezonans poczeka minimum pół roku.

      Usuń
    2. To zawsze warto. Prócz tego zginacze kolana. To kolejny punkt zaniedbany, który potem może powodować komplikacje. No i nie zapominałbym o piszczelowym przednim.

      Usuń
  119. Stefan,
    Chciałem zapytać o trening dla osób z dużą nadwagą czy wręcz z otyłością. Czy rozpoczęcie od 4 złotych ćwiczeń + lina treningowa + gruszka/worek bokserski i piłka refleksowa będzie dobrym pomysłem, czy może będziesz w stanie coś jeszcze doradzić?
    Wiem, że w takim wypadku dieta to podstawa no i wywiad nt. stanu zdrowia osoby włączając fakt, czy brał śmiercionkę, bo wiadomo co teraz się dzieje „nagle” ze sportowcami i nie tylko. Z góry dziękuję za wskazówki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam tylko, że jak możesz się domyślać, osoba nie miała do czynienia zbyt wiele ze sportem. Do treningu chciałem też wykorzystać gumy oporowe.
      Jestem trochę przewrażliwiony, bo jeszcze zanim zacząłem korzystać z wiedzy na HW czy DS, namówiłem kolegę z pracy na siłownię, poszedł ze mną 4 razy, a później do lekarza bo jakieś miał problemy z oddychaniem bo wyciskaniu hantlami. Także tak, więc szukam czegoś, żeby kogoś przetestować, nie przetrenować i zacząć od czegoś gdzie ryzyko ew. kontuzji będzie minimalne, ale też dużą rolę będzie odgrywać to aby trenujący się nie zniechęcił i ćwiczył już zawsze. Tu na początku masa ciała będzie największym ograniczeniem, poza tym powinno być ok.

      Usuń
  120. Tak naprawdę trening osoby otyłej nie różni się niczym od innych. Często ma się tendencje do dodawania jakichś worków bokserskich, aerobików itp. To droga donikąd. Na początek tylko złote ćwiczenia i nic więcej. Inaczej faktycznie albo zajedziesz albo zniechęcisz. Problemem mogą być dipsy a jeszcze większym podciąganie. Trzeba dążyć do ich opanowania. Jak się da to choć negatywy. Jak nie to jakieś inne pompki i odciążone podciąganie. W ostateczności wyciąg, ale to już znacznie gorsza opcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Stefan, przy pompkach i drążku mogą pomóc gumy oporowe. Można je łączyć i zdjąć tyle ciężaru ile potrzeba.

      Usuń
  121. Polecicie jakąś wit D, która nie jest na receptę (nie z podkowy)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najlepiej komplet ADEK..

      Usuń
    2. KFD ma D3 z K2 mk7, warto rzucić okiem. Stosuje i fajnie działa.

      Usuń
  122. Przedstawiam swoją koncepcję planu trzy raz w tygodniu co drugi dzień. W założeniu mam budowanie siły nóg i barków.
    Pon:przysiad 5×5 pauzą
    żuraw 3×5-10
    drążek 6×2
    Środa Push Press 5×5
    dipsy 5×3
    power wymach 3×5-10
    Piątek wiosło 5×5
    Mc 3×5 z pauzą ciężar roboczy z wiosła
    cuban press 3×5-10
    przyciągania kopenhadzkie 5×2-10?
    Wszelka krytyka mile widziana.
    Zakresy zmienić co trzy tygodnie,czy raczej jechać do wyczerpania progresu?
    Zakres w mc zostawię stały,co będę zmieniać to formę. Raz sumo, raz deficyt,innym razem godmoring.Mam 41l,pracę siedzącą.W przysiadzie 150,mc 140,drążek to poprawne 5,a dipsy 9.Chcę się skupić na sile.Docelowo celuje w przysiad,mc i ławę.Na razie jest ambitny plan startu w zawodach.Nie wiem czy wszystko sensowne poskładałem?

    OdpowiedzUsuń
  123. Może być. Dużo jeszcze zależy od stażu i ewentualnych słabych punktów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staż mniej więcej 18 lat.Wzrost 188cm i wagą ok 11 3kg.Słabe nogi to jest mój mankament.Czy zakresy zmieniać w stylu 7×3,10×1?W drążku i dipsach zwiększyć powtórzenia czy dokladać ciężaru?

      Usuń
    2. Przy takim stażu to trochę mało tego może być, ale to już zależy jak stoisz z czasem i innymi obowiązkami. Na pewno lepiej byłoby w takim układzie od razu zejść na zakresy 2-3 i robić znacznie więcej serii. Chyba, że jesteś typem z mocno dominującymi włóknami szybkokurczliwymi. Wtedy tych serii nie musi być dużo.

      Usuń
    3. Z czasem wolnym jest słabo.Trening trzy razy w tygodniu po godzine na razie musi wystarczyć.Jak mam sprawdzić typ włókien? Chodzi o test Wodyna 85% i 70% maksa?

      Usuń
    4. Możesz, choć nie do końca ufam takim testom. Są uwarunkowane wieloma czynnikami. Jeśli nie rośniesz jak na drożdżach od samego patrzenia na sztangę, to raczej nie należysz do tego typu :)
      Daj sobie coś takiego - dużo serii po 7-8 po 2-3 powtórzenia. Wolna faza negatywna wszędzie tam, gdzie można. Raz na 4 tygodnie rób tylko jedną serię roboczą - po wcześniejszym rampowaniu rozgrzewającym - ale za to na maksa do upadku. Potem wracasz do poprzedniego planu. Po trzech takich cyklach robisz tydzień przerwy i dalej.

      Usuń
    5. W tym tygodniu na maksa ciężary takie jak miałeś wcześniej.

      Usuń
    6. To co mi się rzuciło w oczy, to mało podciągania w planie :)
      Waga 113kg?

      Usuń
  124. Odnośnie witaminy D3

    Hevert forte 4000 IE. fajna, ale droga. Trzeba pamiętać, że witaminy przechowujemy w lodówce. Z dala od komórek, mikrofali, czy nawet skrzyni biegów w samochodzie.

    Kiedyś Healthy Origins była fajna i w miarę tania, robiłem badania po suplementacji i było bardzo dobrze (już parę lat minęło od tego).

    Za przyswajanie prócz jakości produktu odpowiada, stan flory bakteryjnej w jelitach, dotyczy to zwłaszcza magnezu, ale nie tylko.

    Gdyby ludzie naprawdę wchłaniali tak jak trzeba tą D3 to byłyby powszechne objawy przedawkowania, patrząc ile niektórzy tego biorą. A przecież tak nie jest.

    Nie warto brać tabletek magnezowych, lepiej forma płynna np. 1g chlorku magnezu rozpuszczone w 100 ml wody, pite po trochu w ciągu dnia.



    OdpowiedzUsuń