Przeciążenia, przykurcze i zesztywnienia
Kumulacja przeciążeń może doprowadzić do rozwoju mięśni, ale może też jednocześnie prowadzić do przykurczów czy ograniczeń ruchowych. Obecnie w sporcie odchodzi się od tak popularnej zasady z przed pół wieku, że im mocniej się zajechać tym lepiej. Nie jest prawdą, że im mocniejsze uszkodzenia mięśni tym większa nadbudowa. Takie nadmierne uszkodzenia mogą wręcz hamować zdobywanie masy i siły mięśniowej. Jeśli zużyje się aminokwasy na nadmierną odbudowę uszkodzeń, może ich nie wystarczyć na nadbudowę. Trzeba jeść więcej białka? Niestety, to tak nie działa. Ludzki metabolizm ma swoje ograniczania. Można przyswoić pewną określoną ilość pokarmu i tyle. Można jeść dużo powodując tycie, ale nie zagwarantuje to tego, by więcej substancji odżywczych zostało skierowanych do mięśni. Można oczywiście zwiększyć możliwości metaboliczne farmakologią, ale nawet takie podejście ma swoje ograniczania.
Zwiększenie masy mięśniowej i podnoszenie coraz większych ciężarów powoduje pewną sztywność mięśni, dlatego też każdy nowy kilogram masy wymaga wytężonej pracy także w sferze mobilności i elastyczności.
Jak już wspomniałem nadmierne przeciążenia mięśni w dłuższej perspektywie mogą powodować przykurcze lub sztywność. Przykurcz to nic innego, jak ochrona organizmu przed nadwyrężeniem tkanki mięśniowej. Mózg uznaje, że sytuacja jest niebezpieczna i napina mocniej mięsień oraz ogranicza zakres ruchu. Na to inne mięśnie - najczęściej antagoniści dla danej funkcji - reagują osłabieniem. Z czasem napięcie jednych a osłabienie drugich postępuje. Tak powstaje zamknięte koło, które nie tylko ogranicza zdobywanie siły i masy, ale też predysponuje do kontuzji.
Czasem nawet bez przykurczów może występować nadmierna sztywność mięśni. Niekiedy świadczy to o jakiejś chorobie neuromuskularnej, ale bywa także po prostu wynikiem zbyt ciężkich treningów i zaniedbań w regeneracji. To też prosta droga do naderwań. Warto również w tym kontekście przywołać to co stwierdza Wodyn w jednym z filmów na YT, że tuż przed zawodami i w trakcie jego mięśnie są bardziej sztywne. Jest to forma adaptacji do bicia rekordów i podnoszenia dużych ciężarów. Nie jest to jednak najlepsze w pozostałych okresach. Dlatego trzeba potem dbać o rozluźnienie i odpowiednie zwiększenie zakresów ruchu poprzez ćwiczenia mobilizacyjne. Przy czym tak, jak na zawodach trójbojowych nie jest wskazany nadmierny zakres ruchu, tak i w życiu hipermobilność nie jest czymś pożądanym. Jeśli potrafisz dotknąć palcami podłogi w skłonie - to dobrze, ale jeśli potrafisz położyć całe dłonie na podłodze - to już dobrze nie jest. Stawy i ścięgna są nadmiernie luźnie i grozi Ci kontuzja. Szczególnie podczas dźwigania dużych ciężarów. Do problemu hipermobilności postaram się jeszcze wrócić.
Oddychanie i wady postawy
Trudno do końca przesądzać co jest w tym wypadku przyczyną, a co skutkiem. Jednak dość często można spotkać się z korelacją pewnych wad postawy i zaburzeniem toru oddychania. Niewłaściwe napięcie lub osłabienie pewnych mięśni prowadzi do zakłóceń w oddychaniu. Mięśnie oddechowe to nie tylko piersiowe. W oddychaniu bierze udział bardzo wiele różnych mięśni. Przykładowo nieraz przekonałem się, że po ciężkim treningu wykończającym kaptury mam problem z oddychaniem. Dosłownie!
Badanie toru oddychania powinien przeprowadzić ktoś kto zna się na rzeczy. Samodzielnie jest to raczej dość trudne. Uniesione barki do góry to pewny znak, że powstało zaburzenie toru oddychania. Niekiedy problem może występować jednostronnie, wówczas uniesiony jest tylko jeden bark. Generalnie wadę niweluje się specjalnymi ćwiczeniami oddechowymi korygującymi tor. Trzeba nabrać nowych nawyków. Nie wchodząc tutaj w szczegóły napiszę tylko, że trzeba nauczyć się uaktywniać mięśnie brzucha w czasie oddychania. Dobrze jest zwolnić rytm oddechu i próbować jakby w fazie wdechu wtłaczać powietrze do brzucha, a wydychając wypychać je mięśniami brzucha. Trzeba długiego czasu ćwiczeń, by wprowadzić właściwe nawyki. Czasami wymagane jest odpowiednie ustawienie kręgosłupa lub kończyn, ale to już zależy od konkretnego problemu, który powinien zostać konkretnie zdiagnozowany. Jeśli idziesz do ortopedy, który stawia diagnozę już po 5 minutach badania, to nie jest żadna diagnoza a zwykła fuszera!
Barki wysunięte do przodu
Ta często występująca wada jest powiązana ze skróceniem mięśni piersiowych, jak i nierzadko z dysfunkcją mięśni zębatych przednich. W tym wypadku należy skupić się na silnym rozciągnięciu klatki ze sporym (odpowiednio dobranym do możliwości) obciążeniem. Dobrym ćwiczeniem mogą tu okazać się rozpiętki Poliquina. Trzeba też mocno popracować pod różnymi kątami nad mobilnością łopatek. Blokada łopatek, czy też ich "rozjechanie", jest częstym komponentem wielu wad postawy i czynnikiem uniemożliwiającym rozwój górnych partii ciała. Od razu też dodam, że typowe promowane ciągle rozciąganie statyczne na kilka sekund nic dobrego nie przyniesie. Może wręcz pogorszyć sytuację.
Bardzo ciekawe rzeczy piszesz o mobilności. Myślę, że w dużej mierze wyjaśnia to wiele problemów, jakie ludzie napotykają w treningach siłowych. Rzecz tylko w tym, że na mobilność patrzeć trzeba całościowo, bo w zasadzie nie da się odizolować różnych segmentów organizmu. To nie tak, że jeden mięsień jest gdzies przykurczony i tyle. Najlepsze podejście to skupienie na łańcuchach motorycznych i ich wzajemnych relacjach. Stąd prosty wniosek, że żeby być sprawnym trzeba się ruszać i to dużo. Nie chodzi przy tym o sport jako taki, tylko po prostu o zapewnienie ciału dużej ilości łagodnego wysiłku im bardziej zróżnicowanego, tym lepiej. W czasach pracy siedzącej oznacza to najczęściej konieczność wprowadzenia jakichś form gimnastyki. Moim zdaniem świetnie sprawdzają się zwykłe podstawowe ćwiczenia gimnastyczne i tzw. chody zwierzęce.
OdpowiedzUsuńZdziwiłem się natomiast z tym, co napisałeś o mobilności tylnej taśmy. U niektórych pewnie tak, ale chyba nie u każdego dotknięcie pełnymi dłońmi do podłogi oznaczać będzie hipermobilność? Może gdyby taka mobilność wynikała wyłącznie z nadmiernej ruchomości w jednym segmencie, ale jeśli całość tylnej taśmy jest mniej więcej równomiernie mobilna, nie powinno to stanowić problemu.
To jest jeszcze zależne od proporcji kończyn. Jak ktoś ma krótkie nogi i długie ręce - co się rzadko zdarza - to ujdzie. Podobnie jeśli będzie krótki tułów. Jednak ogólnie taki stan już podpada pod hipermobilność i stwarza pewne zagrożenia przy podnoszeniu większych ciężarów.
OdpowiedzUsuńZ tym skłonem
OdpowiedzUsuńTo w jakim wariancie
Gdy mamy lekko ugięte kolana czy w pełni wyprostowane
Gdy mamy koci grzbiet czy plecy neutralnie wyprostowane?
To jest pewien ogólny przykład mający coś uświadomić. Nie ma sensu się czepiać szczegółów. Równie dobrze można zapytać o wzrost czy proporcje kostne.
OdpowiedzUsuń