Czy tylko nowa moda?
Chyba
należy zacząć od tego po co komu rolowanie. Czy jest to tylko nowa
moda, czy też coś co warto robić? Wiadomo jest, że mamy
ograniczony czas na sprawy związane z siłownią. Prócz tego trzeba
zajmować się pracą lub nauką, rodziną, trzeba również mieć
czas na wypoczynek, o śnie już nie wspominając. Dlatego warto czas
i energię przeznaczać na naprawdę wartościowe rzeczy.
Wprawdzie
rolowanie jest dość nowym zabiegiem, to jego popularność wiąże
się nie tylko z modą, ale też z dość dużą skuteczność przy
jednocześnie niewielkim nakładzie finansowym. Korzyści jakie daje
to przede wszystkim: rozluźnienie mięśni, powięzi mięśniowej,
rozładowanie punktów spustowych.
Powięź mięśniowa
Zacznijmy
od tego czym jest powięź mięśniowa. Zgodnie z tym co zostało
ustalone na Kongresie z 2007 roku w Harward Medical School
„Powięź
jest nieprzerwaną, trójwymiarową siecią tkanek, która rozciąga
się od stóp do głowy, od przodu do tyłu, od zewnątrz do wewnątrz
(…). Powięź może się odnosić do zbitej warstwy tkanki (jak
powięź szeroka uda), jak również do torebki stawowej, torebki
narządów, przegrody mięśniowej, więzadeł, troczków,
rozcięgien, ścięgien, powięzi mięśni, nerwów i innych
włóknistych tkanek kolagenowych”.
cyt. ZA
Na
podanej stronie można znaleźć sporo informacji na temat samej
powięzi. Nie będę ich tutaj powielał. To na co warto zwrócić
uwagę to fakt, że zaburzenia w tej strukturrze
mogą skutkować zmianami w postawie naszego ciała, w tym jak się
poruszamy, jak pracują nasze mięśnie itd. Innymi słowy wady
postawy to nie tylko zły układ kostny czy dysbalans mięśniowy
albo przykurcze mięśni, to również może być wynik
nieprawidłowości w obrębie powięzi.
Wzajemne powiązanie patologii poszczególnych tkanek, np. wpływ
zaburzeń powięzi na przykurcze mięśni zostały dość dobrze
opisane we wspomnianej publikacji. Dlatego odsyłam właśnie do
niej.
Zamiast
więc kopiować to co już inni napisali spróbuję dodać kilka
szczegółów od siebie. Okazuje się, że wprawdzie - jak to wyżej
napisałem - u wielu osób rolowanie może pomóc w problemach
powięziowo-mięsniowych, nie zawsze musi tak być.
To co napiszę poniżej dotyczy także wszelkiej maści masaży.
Wielu osobom podobne zabiegi, czy to w formie automasażu, rolowania,
czy też masażu przeprowadzonego przez drugą osobę - mogą pomóc.
Czasem wręcz jeden zabieg odejmuje ból i napięcie. Niestety nie
zawsze i nie u każdego.
Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że nadmierne napięcie powięzi w
okolicach miednicy może znacznie zmniejszyć odczucia seksualne.
Zbyt
wiele razy w życiu spotkałem się z formą rehabilitacji, także
masaży, przepisywanych na wyrost na tzw. oko. Od razu stwierdzam, że
coś takiego można sobie wsadzić w oko lub w inną część ciała,
(tą, na której pan doktor akurat siedzi) podobnie jak osławiony
basen jako remedium na wszystko. Dostajesz skierowanie na masaż, tam
specjalista odwala pańszczyznę podobnie jak lekarz, który
wcześniej wypisał to skierowanie (o ile w ogóle wypisał) i
wykonuje standardową procedurę. Czyli zrobi typowy zestaw 10 masaży
z podręcznika i cześć! Następny proszę! Tymczasem spięte
mięśnie i bóle jak są, tak były. Nie zrozumcie mnie źle. Jest
wielu lekarzy, którzy solidnie badają, jest wielu masażystów
przykładających się do pracy. Niestety jest też wielu
niesumiennych. Przy czym nie chodzi o to by krytykować takie czy
inne grupy zawodowe. Często sami pacjenci w ten sposób podchodzą
do rehabilitacji. Odbębnić zestaw zabiegów i już. Wcale nie
chodzi o poprawę. Nawet jak sobie sprawisz zestaw do rolowanie, może
być tak samo. Odbębnić rolowanie tego i tamtego i... Nie tak łatwo
i nie tak szybko! Jeśli jakiś zabieg pomógł to bardzo dobrze.
Jeśli nie, to rozsądna jednostka zacznie szukać innych rozwiązań.
W
przypadku masażysty takim rozwiązaniem będzie poszukiwanie
właściwych form masażu, odpowiednio dobranej siły nacisku, czy
też kątów i kierunków ruchu. Zbyt silny nacisk może nadmiernie
pobudzić układ sympatyczny i generować stres, zbyt słaby nic nie
da. Niełatwo to wyczuć. Osobny problem to napięcie generowane
poprzez problemy psychiczne, jednak tym tutaj nie będę się
zajmował. Skupmy się na rolowaniu, choć warto wiedzieć - czego
czasem doświadczają w pracy z klientami dobrzy masażyści i
rehabilitanci - że umiejętne rozluźnienie powięzi i mięśni
wyzwala także sporo wypartych i zablokowanych wcześniej uczuć. Z
drugiej strony nadmierny nacisk może zbytnio aktywować układ
sympatyczny, co będzie generowało jeszcze większe napięcie.
W
sieci pełno można znaleźć obrazków jak się rolować. Jednak w
świetle tego co napisałem powyżej trzeba zrozumieć, że czasem
może się to okazać niewystarczające. Na przykład trzeba
spróbować rolowania pod skosem danego mięśnia, albo zwiększyć
lub też zmniejszyć nacisk. W skrajnych wypadkach może się nawet
okazać, że w danym momencie nie jest to najlepsza drogą i więcej
uzyska się innymi zabiegami, choćby np. gorącą kąpielą.
Niekiedy lepiej poświęcić czas na relaksację poizometryczną.
Wiadomo bowiem, że nie każdy ma czas, by robić wszystko, praca i
dodatkowe obowiązki mogą nas mocno absorbować, do tego
potrzebujemy czas na przyjemności i niezobowiązujący relaks -
dlatego też trzeba wybierać to co w danym okresie daje najlepszy
efekt.
Choć
powszechnie uważa się rolowanie za formę automasażu, w sytuacji,
gdy nie odczuwamy poprawy można poprosić o pomoc drugą osobę.
Wcale nie musi to być specjalista, może być ktoś bliski kogo
poinstruujemy o co nam chodzi. Druga osoba może lepiej regulować
kąty rolowania oraz siłę nacisku.
Punkty spustowe
To
jeszcze jedno pojęcie, które się pojawiło i które warto znać i
rozumieć. Skoro zaś zostało dobrze już opisane w sieci, to i tym
razem pozwolę sobie na odesłanie do gotowego już opracowania.
Przeciwwskazania
Pewne
konkretne przeciwwskazania mogą też pojawić się okresowo. Chodzi
tu mianowicie o wszelkie podrażnienia skóry, jak również krwiaki,
siniaki i podobne. Gdy mamy do czynienia z takimi sytuacjami należy
albo zupełnie na jakiś czas zrezygnować z rolowania, albo też
przynajmniej bardzo uważnie omijać uszkodzone miejsca.
Nie tylko masaż i rolowanie
Poważne
zaburzenia ślizgu
powięzi (inaczej
brak płynności powięzi),
co często objawia się poczuciem wewnętrznego "napięcia"
i osłabieniem mięśni może być wynikiem
braku odpowiedniej ilości płynów i tłuszczu w pożywieniu.
Wtedy po prostu trzeba
przede wszystkim zwiększyć ich podaż. Czasem
chodzi o trudności w absorpcji wody czy też tłuszczu.
Wówczas
nie zawsze wystarczy po prostu zwiększenie ich ilości, ale to już
osobny i dość trudny temat dotyczący bardzo niewielkiej części
populacji. Nie będę się o tym tutaj rozpisywał, bo póki co sam
nie wiem jak można mu zaradzić.
Brak
pełnowartościowych białek i witamin również
może poważnie
osłabiać strukturę kolagenową czyli także powięź mięśniową.
Szczególną rolę gra to witamina C.
To kolejny powód, dla którego warto ją przyjmować w odpowiednich
ilościach.
Poprawa propriocepcji
To
często pomijany aspekt korzyści, jakie można odnieść z dobrze
wykonanych masaży czy rolowania. W pewnym skrócie - propriocepcja
to czucie własnego ciała, określanie jego poszczególnych
elementów w przestrzeni. Jest to ważne nie tylko dla lepszego
funkcjonowania w życiu, czy wyników na treningu, ale też dla
naszego samopoczucie. Ujmując to w pewnej przenośni, im lepiej
czujemy się umiejscowieni w świecie, tym lepsze mamy ogólne
samopoczucie. Dobra propriocepcja to lepsza regulacja pracy mięśni
oraz ich odprężenia w czasie relaksu.
Wałek zrobiony czy kupiony?
Większość
tzw. profesjonalnych trenerów doradza korzystanie z profesjonalnego
sprzętu. To oznacza w skrócie taki, za który trzeba dużo
zapłacić. Zwykle przy tym argumentuje się, że np. wałek do
ciasta czy oklejona rurka do tego się nie nadaje, bo może pęknąć
i zrobić krzywdę. Nie bardzo wiem jakim cudem taki wałek lub
stalowa rurka miałyby pęknąć. Nie uważam się też za
profesjonalnego trenera, takiego co to ukończył weekendowy kurs.
Mam za sobą prawie 30 lat pracy na sobą i pomocy innym. Ludziom,
którym często brakuje tak zdrowia jak i pieniędzy - dlatego nie
znajdują się w orbicie zainteresowań takowych profesjonalistów.
Co więcej, gdy zaczynałem swoją przygodę na siłowni nie było
sklepów z wszelakim mniej lub bardziej potrzebnym sprzętem.
Wszystko robiliśmy sami. Liczyła się pomysłowość i kreatywność.
Nie
mam nic przeciwko kupnym wałkom. Jeśli stać Cię na taki i chcesz
go kupić - nie widzę problemu. Jednak równie dobrze i taniej może
sobie zrobić własny wałek do rolowania i w tym też nie będzie
nic złego. Można to ująć jeszcze inaczej. Wypróbuj najpierw taki
robiony samodzielnie, sprawdź na ile to pomaga nim zdecydujesz się
na zakup.
Znacznie
trudniej będzie wykonać samodzielnie roller z wypustkami. Dlatego
warto się zastanowić nad różnicami i to jaki lepiej wybrać. Do
zwykłego rozluźniającego masażu wystarczy gładki, a więc
sprawdzi się w tej roli nawet wałek do ciasta. Przy rozładowaniu
punktów spustowych lepszy może być taki kupiony z wypustkami, choć
można też wykorzystać do tego celu twardą piłeczkę.
Cześć,
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdzała się piłeczka tenisowa :)
Z mojego doświadczenia rolowanie jest pomocne, ale jednak lepiej działa na mnie masaż/terapia manualna. Przy okazji można odblokować blokady jeśli są.
Niestety to kosztowna przyjemność.
No i trzeba trafić na naprawde dobrego masażystę, najlepiej osteopatę. Kogoś kto ma szeroką wiedzę I jest w stanie pomóc a nie zaszkodzić.
Cześć,
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdzała się piłeczka tenisowa :)
Rolowanie jest całkiem pomocne. Aczkolwiek u mnie bardziej sprawdza sie masaż/terapia manualna. Niestety to kosztowna przyjemność. No I trzeba znaleźć dobrego masażystę, najelpiej osteopatę o szerokiej wiedzy, żeby pomógł a nie zaszkodził.
A jak długo powinno się rolować dany obszar. Np czworogłowe, rozumiem, że pod różnymi kątami należy go atakować, ale jak długo w jednej pozycji rolować i jakim tempem to robić?
OdpowiedzUsuńTempo trzeba też dobierać indywidualnie. Na pewno nie za szybko. Czas - na początku raczej nie za długo. Kilkadziesiąt sekund. Później powoli można zwiększać długość zabiegu. Bywa, że zależy to od takiej banalnej rzeczy na ile czasu możesz sobie pozwolić. Na pewno nie można przesadzić i np. męczyć jeden obszar przez kilkanaście minut :)
OdpowiedzUsuńDzięki Stefan za art.
OdpowiedzUsuńTyle w temacie powinno wystarczyć, generalnie potwierdziłeś to co zdążyłem się wcześniej dowiedzieć i o to chodziło :)
Gdzieś tam w dalszej przyszłości fajnie by było poczytać o typowych kontuzjach i radzeniu sobie z nimi, rehabach, itp. w necie jest coraz więcej porad tego typu i coraz trudniej odsiewać ziarna od plew ;)
Stefanie, będą kolejne części? Chętnie dowiedziałbym się m.in. jeszcze w jakich porach rolować, czy dzielić (i jak) na poszczególne partie mięśniowe, jak poprawnie wykonać rolowanie poszczególnej partii (jakie pozycje najlepsze).
OdpowiedzUsuńTo jest całość. Nie będzie kolejnych części.
OdpowiedzUsuńPora i podział jest dość dowolny, choć oczywiście nie należy się rolować przed treningiem. Zaś jeśli chodzi o pozycję to tak jak pisałem, trzeba szukać takich układów, które faktycznie pomagają i to dla każdego może być nieco inne.
Negatywny wpływ może mieć rolowanie przed treningiem? Często spotykam np crossfiterów, którzy przed treningiem robią mobilizacje i rolowanie.
UsuńZ tego co wiem, przed treningiem nie należy się rolować. Jest jednak różnica między powolnym rolowaniem a przerolowaniem jakichś partii przed treningiem w celu pobudzenia mięśni do pracy
UsuńWielu ludzi robi wiele niewłaściwych rzeczy. Potem się dziwi skąd się wzięło tyle kontuzji.
OdpowiedzUsuńOd pobudzenia mięśni do pracy jest rozgrzewka.
OdpowiedzUsuńGeneralnie tak, a jednak zdecydowanie lepiej wychodzą w moim przypadku przysiady gdy zrobię przerolowanie łydek i czworogłowych. Niżej mogę zejść poprawnie.
OdpowiedzUsuńAle jajca:-)
OdpowiedzUsuńKiedyś studiowałem pewną metodę doprowadzania pań do tzw. squirt'u.
Rozpoczynała się ona właśnie od skrupulatnego wymasowania wybranych punktów spustowych. Tak by pozbyć się tkwiącego w nich napięcia. Warunek konieczny...
...nie wystarczający;-P
OdpowiedzUsuń