niedziela, 29 czerwca 2014
piątek, 27 czerwca 2014
środa, 18 czerwca 2014
sobota, 14 czerwca 2014
piątek, 13 czerwca 2014
Wokół układu nerwowego cz. 2
Najpopularniejsze rozwiązanie
Trzeba więc zabrać
się do rzeczy nieco inaczej. W praktyce treningu na siłę stosuje
się zazwyczaj dużą ilość serii z zakresem potworzeń od 5-3.
Taki schemat pozwala na spory progres w dłuższym okresie czasu i
można ten rodzaj treningu ciągnąć przez kilka, a czasem nawet
kilkanaście tygodni. To co w uproszeniu nazywamy siłą jest niczym
innym, jak procesem adaptacji układu nerwowego.
Metodyka
poszczególnych szkół treningowych różni się w określaniu
ilości serii. Typowy trening trójbojowy lub dwubojowy, a więc
dyscyplin nastawionych przede wszystkim na zdobycie siły
maksymalnej, zakłada podział dni treningowych na ćwiczenia z
maksymalnym obciążeniem oraz trening eksplozywny i kilka
dodatkowych elementów, w zależności od szkoły i wyznawanych
zasad.
Większość
kulturystów ogranicza się tylko do podstaw takiego treningu
siłowego, ale wato nieco rozbudować te schemat o przydatne
ćwiczenia asystujące.
Ćwiczenia na eksplozywność
Dobrze będzie
przynajmniej od czasu do czasu dodawać do swoich planów
treningowych ćwiczenia na eksplozywność oraz specjalistyczne
ćwiczenia aktywizujące. Idea tych pierwszych jest stosunkowo
prosta. Bierzemy ciężar rzędu 20-30% swojego ciężaru
maksymalnego w danym ćwiczeniu i staramy się wykonać określoną
ilość ruchu tak szybko, jak to możliwe.
Christian
Thibaudeau zaleca serie nie trwające dłużej niż 30 sekund, w
przypadku, gdy zależy nam na sile. W przypadku treningu bez partnera
jest to dość trudne do wykonania. Najlepiej, gdy partner mierzy nam
czas stoperem, a my w owe pół minuty staramy się wycisnąć lub
podnieść jak najwięcej razy dany ciężar. Trzeba także wziąć
pod uwagę fakt, że nie wszystkie ćwiczenia się do tego nadają.
Dużo zależy od stażu i kondycji. Nie jest to sposób zalecany
początkującym. Dla nich lepiej będzie skupić się na wolniejszym,
ale dokładnym wykonaniu.
Stosunkowo
najbezpieczniejsze jest w tym wypadku wiosłowanie. Jest to ćwiczenie
wręcz idealne do szybkich ruchów i mające wielki potencjał, jeśli
chodzi o rozwój grzbietu. Tu można wykonywać bardzo dynamiczne
ruchy nawet ze stosunkowo dużymi ciężarami. Zbyt często wykonuje
się to ćwiczenie za wolno!
Na pewno nie wolno
z dynamiką przesadzać przy bicepsach. Są to małe mięśnie i
nietrudno je zerwać. Przestrogą niech będzie zerwany biceps
Doriana Yeatsa, choć prawdą jest, że jego dynamiczne ruchy nie
ograniczały się do 20% ciężaru maksymalnego. Jeśli już chcemy
tak trenować na małe grupy to lepiej ograniczyć się nawet do 10%.
Generalnie jednak chodzi o ćwiczenia złożone. Warto spróbować
przysiadów i wyciskań na klatkę piersiową. Do martwego ciągu tą
metodą podchodziłbym raczej niezwykle ostrożnie.
Ćwiczenia aktywizujące
Ćwiczenia
aktywizujące są w swoich założeniach podobne do ćwiczeń na
eksplozywność i czasami utożsamia się te dwa treningi. Chodzi tu
o całą gamę rzutów i podskoków. Ćwiczenia te nie budują
bezpośrednio masy mięśniowej ani też siły maksymalnej, ale
poprawiają motorykę i aktywizują układ nerwowy, co później
przekłada się na wyniki siłowe.
Wspomniany już
kanadyjski trener Christian Thibaudeau proponuje na przykład
rzucanie sztangą w leżeniu, jako sposób na aktywizację klatki
piersiowej. Wiem, brzmi to nieco przerażająco. Jednak chodzi tu o
sztangę zabezpieczoną suwnicą. Podrzucamy gryf do góry, tak by
poleciał ponad zakres naszych ramion, a potem łapiemy go i
opuszczamy, by znowu potężnym pchnięciem wyrzucić go do góry.
Suwnica zabezpiecza gryf przed niekontrolowanym upadkiem (np. na
naszą głowę!).
Z ćwiczeniem tym
wiąże się pewien kłopot. Po pierwsze nie każdy ma dostęp do
takiej suwnicy, a po drugie, nawet w tej formie ćwiczenie to wydaje
się trochę niebezpieczne. Moim zdaniem lepiej zastąpić je rzutami
piłką lekarską w górę w leżeniu. W domowych warunkach można
wykorzystać dużą puszkę po suplementach. Wypychamy ją szmatami
lub piaskiem i już mamy znakomitą piłkę lekarską. Lepiej też
rzucać mniejszym ciężarem niż wybić sobie palec. W tego typu
ćwiczeniach, nadmiernie rozbudowane ego nie jest zbyt dobrym
doradcą.
Mamy także do
dyspozycji sporo ćwiczeń aktywizujących na nogi. To wszelkiego
rodzaju podskoki ze sztangą lub wyskoki w górę z pół- i ćwierć
przysiadu. Sporo w tym zakresie Christian Thibaudeau zaczerpnął z
dorobku zawodników byłego ZSRR. Jednak mimo całego mojego podziwu
dla tego trenera i jego kreatywności oraz wiedzy, muszę opisać
kilka wątpliwości, jakie w związku z tym mi się nasuwają. To
jednak wymaga szerszego omówienia w kolejnej części naszego cyklu.
środa, 11 czerwca 2014
Wokół układu nerwowego
Najbardziej kapryśny
Co jest najbardziej
kapryśne na świecie? Mężczyźni powiedzą, że kobiety, lecz ja z
rozmysłem zadałem pytanie „co”, a nie „kto”. Kaprysy kobiet
nie dorównują w żadnej mierze kapryśności naszego układu
nerwowego. Początkujący nie zastanawia się na tym wcale, ale z
czasem przychodzi lub przyjść powinna świadomość, że kluczowe
dla rozwoju siły i masy mięśniowej są hormony i układ nerwowy.
Ważne jest
stężenie testosteronu, jak i wywołanie wzmożonej produkcji HGH –
hormonu wzrostu, ale niemniej ważne jest adaptacyjne pobudzenie
naszych nerwów. Nazbyt często popełnia się błędy w tym
zakresie. Wielu adeptów siłowni zauważyło, że pierwszym
czynnikiem, który udaje im się poprawić w początkach przygody z
siłownią jest siła. Dopiero po czasie zwiększa się także masa
mięśniowa. Wynika to z prostego faktu, że układ nerwowy adaptuje
się najszybciej.
Wspomniałem
jednak, że jest najbardziej kapryśny. Wystarczy bowiem jakiś stres
tuż przed treningiem, albo lekki spadek motywacji i ciężar
dźwigany tydzień wcześniej bez problemu, dziś nie chce nawet
drgnąć lub sprawia poważne problemy. Mogą oczywiście wystąpić
inne przyczyny. Złe odżywianie, za mało snu, zły program
treningowy lub też zbyt duża aktywność poza siłownią. Z punktu
widzenia amatora nie jest łatwo nad tym wszystkim zapanować.
Zwłaszcza jeśli czyta się całkowicie sprzeczne opinie.
Ile powtórzeń?
Niemniej aktywacja
układu nerwowego powinna szczególnie interesować wszystkich
uprawiających sporty siłowe. U wielu oznacza to w praktyce
mikrocykl siłowy. Obecnie znane są podziały na treningi na siłę,
masę i rzeźbę. Nieporozumień wokół tego co niemiara. Ciągle
padają pytania: ile powtórzeń na masę, a ile na siłę itd.
Szablonowa odpowiedź to oczywiście znany podział: 1-5 – siła;
5-12 masa, a powyżej trening na rzeźbę. W rzeczywistości jest to
zwykły mit. Utrwalany i powielany bez zastanowienia. Im większa
ilość powtórzeń, tym wzrasta zaangażowanie wolnokurczliwych
włókien mięśniowych. Tym samym ćwiczymy głównie wytrzymałość.
Masa i siła zyskają na tym niewiele lub wcale. Często zbyt długie
ćwiczenie na wysokich zakresach powtórzeń powoduje spadki siły.
Natomiast rzeźba jest bardziej uzależniona od diety niż od ilości
ruchów wykonywanych w serii.
Jednak teraz
interesuje nas aktywacja układu nerwowego. W tym celu wykonuje się
krótkie serie o małym zakresie ruchów. Im mniej powtórzeń, a
większy ciężar, tym większe obciążenie CUN (centralnego układu
nerwowego). Czy to oznacza, że najlepsze będą serie składające
się z jednego ruchu z maksymalnym ciężarem? Nie do końca. Rzecz w
tym, że zbyt częste atakowanie maksymalnych ciężarów szybko
spowoduje, iż układ nerwowy początkowo pobudzony, zacznie się
buntować. Wówczas przeważają procesy hamujące i zamiast zyskiwać
siłę, tracimy ją.
Schemat reakcji
Przyjmijmy pewne
założenia robocze. Chcemy zwiększyć swoją siłę. Pomijam w tym
miejscu takie czynniki, jak częstotliwość treningu, jakość diety
i suplementacji oraz inne założenia metodologiczne. To wymaga
osobnego omówienia. Załóżmy wstępnie, że daną partię
mięśniową ćwiczymy raz w tygodniu. Zakładamy więc serie
składające się z 1 powtórzenia i 3-5 minut przerw pomiędzy tymi
seriami.
Zaczynamy od 50%
swojego ciężaru maksymalnego. Stopniowo dokładamy ciężary, by w
5 albo 6 serii dojść do maksymalnego obciążenia. Tu kończą się
nasze możliwości. Możemy tak wykonać 2 lub 3 ćwiczenia. W
kolejne dni zajmujemy się innymi mięśniami (to oczywiście także
uproszczenie, gdyż w praktyce nie da się zupełnie wyizolować
jednej grupy mięśniowej). Wracamy po tygodniu do tej grupy i do
tych samych ćwiczeń. Robimy dokładnie tak samo i co się dzieje?
Siła wzrosła! Wbrew pozorom, tak właśnie będzie. Kto nie wierzy
może sam sprawdzić. Wszystko byłoby pięknie, ale... Taka sytuacja
nie może trwać w nieskończoność. Po dwóch lub trzech tygodniach
można zauważyć przewagę procesów hamujących. Przełoży się to
na stopniowy spadek siły. Mówiąc w przenośni – CUN ma
serdecznie dość takiego podejścia. Nie dochodzi tu jeszcze do
zjawiska określanego, jako przetrenowanie, ale sytuacja jest już
mało komfortowa. Wniosek, jaki możemy wyciągnąć z tego
eksperymentu jest jasny. Można w ten sposób ćwiczyć, byle nie za
długo. To może zaktywizować układ nerwowy, jeśli tylko nie
przesadzimy.
Na temat hormonwzrostu.edu.pl
Wiele
osób zauważyło, że strona przestała istnieć. Już dawno nie
działa hgh. Prawa autorskie na tych stronach należą do mnie,
pozwalałem tylko właścicielowi wykorzystywać teksty do
pozycjonowania. Skoro przestał z nich korzystać, a stanowiły dobrą
lekturę na początek dla wielu osób - postanowiłem sukcesywnie
publikować je tutaj. W niektórych sprawach moje poglądy trochę
się zmieniły, ale to wyjaśnimy sobie w komentarzach. Te, które
uznam obecnie za słabe nie będą publikowane.
Także
proszę się nie martwić. Z czasem artykuły wrócą.
środa, 4 czerwca 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)