piątek, 29 sierpnia 2014
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
niedziela, 24 sierpnia 2014
piątek, 22 sierpnia 2014
Metody treningu cz. 17
Jakiś
czas temu pojawiły się pytania o MDS, więc postanowiłem ten
odcinek serii o metodach treningu poświęcić właśnie temu
zagadnieniu. Jest to o tyle ważne, że nie zawsze mogę odpowiadać
na bieżąco na pytania wymagające nieco szerszego omówienia i
pomimo smutnych doświadczeń mam nadzieję, że jednak nowe osoby
nim zadadzą kolejny raz to samo pytanie przeczytają choć kilka
artykułów.
MDS
- Mechanical Drop Set jest specyficzną formą aktywizacji danej
grupy mięśniowej. Jednak nim przejdę do szczegółów tej metody,
dla porządku powinienem jeszcze wspomnieć o zwykłych drop setach.
Te akurat można zastosować niemal w każdym ćwiczeniu, co nie
znaczy, że każde ćwiczenie jakie robisz na treningu należy robić
do upadłego stosując drop sety. Raczej należy w danym momencie
wybrać jedno lub dwa, a nigdy wszystkie na raz.
W
zasadzie drop sety można wykorzystać nawet w takim ćwiczeniu, jak
przysiad. O tyle, o ile w razie czego mamy dobrą asystę i
asekurację, bo może się zdarzyć, iż w którymś momencie mięśnie
nagle odmówią posłuszeństwa. Natomiast niespecjalnie, z powodu
specyfiki zaangażowanych mięśni, zalecałbym drop sety z MC, czy
innych ćwiczeniach angażujących mocno hamstringii. Ważne w całej
idei tej metody jest to, by zmiana ciężaru - a dokładnie jego
zmniejszanie "zrzucanie" - przebiegała bardzo szybko. To
ile procent zrzucamy na poszczególnych etapach jest zróżnicowane i
zależy od wielu czynników. Tak od rodzaju ćwiczeń, poziomu
zaawansowania, jak i odporności danej grupy mięśniowej na
zmęczenie. Zwykle będzie chodziło o zakres od 10-30%. Przy czym
nie można przesadzić z ilością składowych takiego drop seta.
Raczej nie warto robić ich więcej jak 4, czyli 3 razy zmniejszając
ciężar w ciągu całej serii.
Prz
jedźmy zatem do MDS. Tutaj nie zmienia się ciężaru w
poszczególnych składowych, a jedynie pozycję ciała. Podobnie, jak
w drop setach robimy to szybko bez przerw. Natomiast raz złapany w
ręce ciężar powinien w miarę możliwości zostać w tych rękach
do końca. Nie zawsze jest to technicznie możliwe, choćby wtedy,
gdy trzeba przestawić ławeczkę lub racka. Chyba, że korzystamy z
pomocy dobrego partnera treningowego.
MDS
zwykle składa się z co najmniej 3 ćwiczeń, choć może ich być
więcej, a w pewnych szczególnych wypadkach tylko 2. Jednak w
praktyce raczej nie powinno się łączyć więcej jak 4-5. Choć
nawet 5 to już zazwyczaj zbyt dużo. Ostatecznie nie chodzi nam
przecież o to, by przekształcać trening siłowy w aerobowe
molochy. Co jest ważne to to, że zawsze zaczynamy od pozycji, w
której jesteśmy najsłabsi i powoli przechodzimy do tych
silniejszych. Na końcu powinno znajdować się to ćwiczenie, w
którym mamy najlepsze wyniki. Kolejny warunek poprawnego MDSa to
takie ułożenie ćwiczeń, by atakowały te same grupy mięśniowe
pod innymi kątami. Więc np. uginanie ramion na modlitewniku
połączone z unoszeniem ramion bokiem i czymś tam jeszcze nie
będzie żadnym MDSem. W zasadzie wcale nie będzie niczym sensownym.
Zwykle
MDS jest jednym z elementów dopełniających trening, czyli takim
następującym po ciężkich ćwiczeniach siłowych. Przykładem może
być wersja ma szrugsy, którą tu już kilku osobom polecałem w
planach. Robi się szrugsa z ramionami nad głową, potem w opadzie,
a na koniec stojąc z ramionami opuszczonymi w dół. Inny przykład
to wyciskanie na ławce poczynając od dużego kąta i stopniowo go
zmniejszając. Pomysłów na dobre MDSy jest wiele, więc można tu
też popisać się kreatywnością. Pod warunkiem, iż będą
przestrzegane powyższe zasady.
Jakie
jest cel tej metody? Chodzi głównie o wszechstronne pobudzenie
opornych mięśni. Dajemy specyficzny impuls neurologiczny odwołujący
się do wzorców neuro-motorczynych zakodowanych w mózgu. Wykonujemy
specyficzne nerwowe bombardowanie z różnych pozycji tego samego
mięśnia lub grupy mięśni i atakujemy różne jego/ich obszary.
środa, 13 sierpnia 2014
wtorek, 12 sierpnia 2014
wtorek, 5 sierpnia 2014
niedziela, 3 sierpnia 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)